Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 04/06/21 in all areas

  1. Wczoraj rozmawiałam z Gosią, u której jest Pajda. Cała rodzina w Pajdzie jest za-ko-cha-na! :D Nawet mama Gosi, która nigdy nie była psiolubna dała się zawojować suńce całkowicie. Wszyscy się śmieją, że u niej w lodówce większość aprowizacji stanowią pudełeczka z napisem "Pajda", w których czekają na Pajdę smakołyki. No i po raz kolejny usłyszałam, że Pajda jest wyjątkowa! ;) Bardzo mnie to cieszy, bo oznacza już miłość bezwarunkową :)
    3 points
  2. Żeby móc Marcela postawić na łapy, próbuję i muszę najpierw dojść sedna jego problemu :( Wstawiam filmiki,staram się opisywać różne sytuacje i piszcie proszę o swoich spostrzeżeniach,a ja będę składać sobie do kupy,żeby wiecznie w kojcu nie musiał siedzieć:( Pokuszę się o swoją wstępną teorię,..zaznaczam,teorię na razie. O dzikości pisałam zaraz po przyjeździe,że z pewnością nie jest. Według mnie mieszkał na wsi,biegał luzem. Nie znał obroży,nie był uczony chodzenia na smyczy i tu klucz problemów widzę. Miał właściciela,ale nie był przez niego krzywdzony - przynajmniej dotychczas nie widzę takich oznak. Może złapał kurę i został wyrzucony,a może się zgubił lub inny powód,że trafił do schronu. Nie oswojony zupełnie z obrożą i smyczą,Marcelka przeraziła pierwsza sytuacja z chwytakiem. Doznał mocnego urazu,a kolejne sytuacje tylko potęgowały strach przed czymś na szyi. Były następne łapanki i złe skojarzenia również z obcym człowiekiem,przez co unikał kontaktu z ludźmi w schronie. Obcy nie kojarzył mu się dobrze przy szczekaniu psów,psy szczekające również (tu Sowa wytłumaczyła wcześniej) Bardziej niż ludzi (tak odbieram), Marcel boi się określonych sytuacji i rzeczy ,które człowiek trzyma i chce przy nim tego użyć,typu miotła,mop,koc,smycz -ucieka na sam widok,chce z tymi rzeczami uniknąć bliższego kontaktu (mógł być przeganiany lub kiedyś dostać po łapach)...wszystko to przywołuje mu złe skojarzenia i wywołuje strach. Po swoich przejściach nie wie też czego się może spodziewać po człowieku. Boi się ludzi,ale bardziej dlatego,że nie wie jakie mają zamiary wobec niego. Wydaje mi się,że trzeba tylko lub aż, odbudować w nim zaufanie do człowieka i pokazać,że np. miotła zła nie jest...tu moje psy myślę,że w tym pomogą. Czy był kiedyś gryzoniem nie wiem,ale na pewno sytuacje, gdy był postawiony "pod ścianą",a nie miał możliwości uniku lub ucieczki, wymuszały na nim gryzienie jako ostateczną obronę. Jeżeli w schronie pracują sami faceci,to towarzystwo mężczyzny zapewne gorzej będzie odbierać w przyszłości niż kobiety. Przyjazny piesek razem w kojcu myślę,że znacznie ułatwił by Marcelkowi pobyt :(, ale moje psy nie nadają się do kojca :(..nie,że domowe,że zmarzną. Zobaczymy co powie behawiorystka,...choć już wiem,że potrzebny będzie czas i że ze smyczą będzie niestety ciężko.
    2 points
  3. Mamy wiadomości o Chesterku. Cudownie nauczył się jeździć samochodem, pozwala się bez problemu przypinać do pasa. Spacer po lesie go zachwycił. Wąchał i wąchał nowe zapachy:) Boi się innych psów i jeśli jakiegoś widzi, to od razu chce pędzić do domu. Nosi już ogonek w górze, ale jeszcze się nie uśmiecha. Zaczął zwiedzać mieszkanie, chodzi sobie już do każdego pomieszczenia. Był w piątek u weta i nadal ma zapalenie ucha. Dostał silniejszy niż poprzednio antybiotyk. Ma apetyt, bez problemu je i pije. Kupki robi piękne:) Pani Iwonka uczy go rytuałów. Po powrocie do domu Pani odpina mu szelki, potem Chesterek siada i ma wycierane łapki. Pozwala robić Pani koło siebie wszystko. Jest bardzo spokojnym psiulkiem. Bardzo jestem szczęśliwa, że trafiła mu się spokojna osoba, która zaczeka aż Chester wyluzuje się do końca:)
    2 points
  4. Jest tez dobra wiadomość. To prawdopodobnie kicia, na którą czekam, Jest bardzo chora, ale żyje.
    2 points
  5. 2 points
  6. Przepraszam, że nie piszę, ale w święta nie chciałam za dużo zaglądać na Forum. Ustosunkuję się do Waszych wypowiedzi, ale... część moich przemyśleń i tutaj padło. Ja nie patrzę na świat w barwach białych albo czarnych. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby wziąć pod uwagę wszystko. Krecik ma 14-16lat, problemy z wchodzeniem po schodach, zapamiętaniem topografii, miewa wpadki sikowe i swoje nawyki, których uporczywie się trzyma. Jest demencyjny, kocha ciszę i spokój, mieszka w domu z psiakami anecik, a nie w kojcu, regularnie jeździ do lecznicy wet. i niejeden weterynarz go widział przez te 4 miesiące, odkąd jest u anecik (gdyby coś się działo nie tak, któryś wet by zwrócił na to uwagę... a to na razie anecik znajduje nowe guzki, szuka przyczyn złego stanu zdrowia/gołej pupinki, nie opiera się na opinii jednego weterynarza). Gdy tylko coś się dzieje anecik do mnie dzwoni i jedzie do lecznicy, nie ten najbliższej, ale tej, do której jeździ ze swoimi psiakami. Tuż po rozmowie (którą mam często z inicjatywy anecik), dostaję zdjęcia. Naprawdę wiem to, że Krecik ma wszystko co potrzebuje do szczęścia. I czy naprawdę warto serwować takiemu dziadkowi wyjazd na drugi koniec Polski/do innego DT (bo hotel odpada)? Skoro weci go widują, jak i goście hoteliku, np. malawaszka? Oczywiście, chciałabym poznać na żywo Krecika, może to mi się uda w czerwcu... ale akurat o jego los jestem spokojna. Jest traktowany jak prywatne psiaki anecik, domownicy. Już abstrahuję od tego, że to właśnie dzięki Anecik Krecik dostał szansę na pomoc: sama zaproponowała DT, nie błagałam ani nie prosiłam jej o to - nie mogłam wziąć odpowiedzialności za kolejnego psiaka... Dalej: kiedy dowiedziałam się w sobotę, że anecik prosi o nowy Dom Tymczasowy dla Krecika i napisałam tutaj z prośbą o DT to NIKT nie skomentował, nie zaproponował, że weźmie Krecika. Nie widzę go w hoteliku, a dom tymczasowy musiałby być mi znany. Problem w tym, że ja aktualnie szukam Domy Tymczasowe i młodym, bezproblemowym, adopcyjnym psom... różnej maści i wielkości... i cisza, nikt nie może przyjąć, a losy tych psiaków też są niepewne :( A kto wziąłby Krecika, z myślą że może zostać dożywotnio? że Krecik podnoszony albo nadmiernie głaskany gryzie, że znaczy po ścianach i sika po kątach jak nie wytrzyma? :( anecik naprawdę spadła Krecikowi z nieba. Sytuacji z hoteliku, z kojców tutaj nie chcę komentować, ponieważ to nie miejsce na to. Opinii też nie chcę swojej wydawać, bo i po co ona komu, nie jestem nikim znaczącym. Natomiast wiem, że Krecik ma należytą opiekę, jest na swój sposób szczęśliwy. Jeśli ktoś obawia się o Krecika to proszę dajcie mi znać, a najlepiej - może odwiedźcie psiaka na żywo? Jeśli ktoś zrezygnuje z deklaracji to to zrozumiem... Pieniążki co prawda nie finansują hotelu, ale pokrywają jedynie koszty karmowe/weterynaryne Krecika, które są dokumentowane, ale zrozumiem i uszanuję jak ktoś zdecyduje, że już nie będzie wspomagać psiaka. PS: Krecik jest też do adopcji, więc najbardziej mu pomożecie rozsyłając wici wśród znajomych, aby jak najszybciej znalazł DS. Za to będę wdzięczna. EDYTOWAŁAM POST RANO, bo chciałam coś jeszcze dodać, dopisać.
    2 points
  7. Czy Moris umie coś nosić, aportować? Moris wchodził chyba do kojca Marcela. Jakby Moris wszedł z obrożą. smyczą, szorkami w zębach, i zostawił w kojcu, Marcel mógłby się tym zainteresować bez strachu. Jeśli nie - pozostaje smycz, obrożę, szelki kłaść bliżej miski Marcela, kłaść na nich jedzenie. Można także pokazać Marcelowi, jak Moris sam - naprowadzany smakolami - wkłada pysk w luźną, szeroką obrożę. Naprowadzając psa smakolem w luźną obrożę - tak, aby sam głowę wsunął - nauczyłam kiedyś w przytulisku dwa psy akceptowania obroży. Ale najpierw same wkładały głowę, dostawały najlepszy smakol, wysuwały głowę, i tak wiele razy. Po dwóch godzinach wytrzymywały w bardzo i luźnej obroży. Tyle że pies musi być głodny przed takimi ćwiczeniami.
    1 point
  8. Martuś - trzymam mocno kciuki za Tosię, oby leki przyniosły ulgę. Wam tez życzę dużo siły. Przytulam mocno.
    1 point
  9. W kolejce do dr Magdy spotkałyśmy się z konfirm :) Szybkie usg i decyzja - jutro rano operacja. Magda przyjdzie do pracy wcześniej, a Tomek dowiezie niunię na 8.00
    1 point
  10. Ważyła mniej więcej tyle, co jeden kot :) Duży kot :)
    1 point
  11. Też myślę, że to chęć ucieczki i tęsknoty za psami, którą wyraża bez obaw, kiedy nie widzi człowieka. Kiyoshi, oby więcej było takich "bez serca", jak Ty, to Świat by był lepszy :)
    1 point
  12. 1 point
  13. Trzeba będzie poćwiczyć, też sobie pofolgowałam :))))
    1 point
  14. To jest koszmar, w jakim stanie ten pies czekał na ratunek - w hotelu też pożałowano mu bodaj kropel na pchły?
    1 point
  15. 1 point
  16. Bardzo Wam dziękuję że zaglądacie do Gucia :D. A w tym tygodniu miałam pierwszy telefon , a dzisiaj spacerek zapoznawczy. Pani z 7letnim synkiem, w kamienicy w wynajmowanym mieszkaniu ale ze zgodą właściciela na zwierzaki. U mamy pani jest piesek, tam by zostawał Gucio w razie wyjazdu, choroby itp pani. Pani miała kotki. Pani długo głaskała Gucia. Gucio oczywiście zaprezentował się wzorowo, spokojny kulturalny piesek, który rewelacyjnie idzie na smyczy. Oczywiście miał minę - ale mamo, nikomu mnie nie zamierzasz oddawać, prawda ?
    1 point
×
×
  • Create New...