Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 03/08/21 in all areas

  1. Smutna prawda jest taka, że to nie jest młody, silny pies, któremu "coś" zaszkodziło, tylko stary, udręczony życiem pies, który witaminek na oczy nie widział (tak sądzę). Nie siedział na kanapie, tylko w zimie na śniegu, a w lecie na betonie- 13 lat. Wszyscy teraz widzimy jaki jest jego stan - na fotach ze schroniska wyglądał inaczej... Ale że jest AŻ tak źle to chyba nikt nie wiedział, póki nie zobaczył na własne oczy - jak właśnie Aska7 czy mari23. Nam dopiero szczegółowe zdjęcia i obserwacje mari23 otworzyły oczy. Jakby się dziewczyny nie uparły no to... same wiecie... :( Nam jest łatwiej bo nie widzimy jak on się męczy, a ona jest przy nim cały czas, a do tego ma "swoje" psiaki, rodzinę i pracę. Jeszcze Kubuś dzisiaj zaliczył wizytę - no ale ten przynajmniej jest silniejszy. Wiecie przecież, że ta Kobieta rzuci wszystko, sama nie zje, nie patrzy na własne zdrowie, tylko jak trzeba to jedzie i ratuje... do końca... Póki co, tyle można dla niego zrobić. On na razie musi przeżyć, przestać cierpieć, dojść do siebie a dopiero silniejszy organizm da radę walczyć i znosić dalsze leczenie.
    7 points
  2. przy takiej ilości robali, jaką miał, to i tak daje radę, Dzielny Wojownik. Dzisiaj wydalił ogromną kupę składającą się w 80% z martwych robali....koszmar! Dziękuję za "manele" - z dostawą do domu :) szefowa serdecznie pozdrawia :) Krew na biochemię, panel geriatryczny i mocz do analizy - wysłane do laboratorium. Dostał leki, coś na wzmocnienie i przeciwbólowe. Wetka ostrożnie bardzo podchodzi do leczenia i diagnostyki, stan pacjenta jest dramatyczny, on walczy o życie resztkami sił. To załamanie spowodowały toksyny obumierających robali i folie plastikowe w żołądku, miejmy nadzieję, że jedno i drugie wydalił w 100 procentach. Na razie w jego stanie nic mocniejszego na odrobaczenie podać mu nie możemy - słowa wetki. Po powrocie zjadł Intestinala ( nie dawałam mu od razu dużo), nie zwymiotował.... i oby tak zostało. Dalsza diagnostyka będzie oczywiście, ale "nie zaopiekujmy go na śmierć, jest bardzo słaby" - odpowiedź wetki na moje liczne propozycje badań.
    7 points
  3. Maarit - bardzo dziękuję za dodawanie zdjęć i przekazywanie wiadomości. Nie nadążam, a mój telefon nie chce współpracować z dogomanią i komputerem :( Dzisiaj parę godzin w lecznicy spędziłam, patrzyłam, jak Feniks powstaje powoli, podnosząc głowę i "wracając do żywych"... bardzo, bardzo się bałam o niego... Mieli tylko małe paczki Intestinala, dwie mu wzięłam na razie, cieszę się, że zjadł i patrzy pytająco: masz więcej? :) ( fotki powyżej już z domu po powrocie)
    6 points
  4. Legowisko/materac zamówiony w Zooplusie.Zobaczymy co to za cudo aby tylko podpasował Feniksowi a jak nie to innemu psiakowi. Artykuł Suma z VAT Ortopedyczny materac dla psa Outdoor Memory - Dł. x szer. x wys.: 100 x70 x 12 cm 1 x 189,80 zł 189,80 zł Standardowa dostawa gratis Wysłałam paczkę z kilkoma kołderkami,przykryciami i z dużym legowiskiem.Może się przyda,jeżeli nie to zapewne jest gdzieś kontener PCK a więc nie zmarnuje się.
    5 points
  5. Właśnie zjadł drugą porcję i wzrokiem pytał o dokładkę ;) Nic się nie cofa, zaczął też pić (zaraz po kroplówce tylko jadł). Oby tak dalej! Tola i Alaskan robiąc zdjęcia w schronisku też go z bliska nie widziały, nie mogły wiedzieć, że tak zły jest jego stan. Ale zaraz po przekazaniu psów Asi, Tola dzwoniła do mnie z informacją, że wyjechały i powiedziała, że nie przypuszczała, że aż tak źle, że płacze i ja będę płakać, jak go zobaczę..... może lepiej nie napiszę więcej... :( :( :( Ogarnięte ;) Kroplówka wydalona, kuchnia zalana niczym Atlantyda, ale co tam, znaczy - nereczki pracują :) Totalnie przemoknięte posłania wymienione na czyste i suche dzięki dostawie od Poker - dziękuję ! Duży zjadł kolację i rozglądał się za dokładką. Długo wąchał ( stojąc na 4 łapach!) nowe posłanie, jakoś zapach nie ten ;) ale w końcu się zmęczył i położył. Mały zaspany, jeść nie chciał, na czyste świeżutkie posłanko przełożyłam, jak pluszaka <3 Dzień zaczęty dramatycznie kończy się z ogromną ulgą na sercu. Bardzo Wam dziękuję za troskę i rady. Całe leczenie piesków jest zapisywane w komputerze i wielkiej księdze - wszystkie wydruki będą oczywiście przekazane, na razie chyba nie ma sensu brać kart z pojedynczych wizyt.
    4 points
  6. Nie,tym razem nie masz racji,Molly.W przypadku schorzeń ortopedycznych - tak jest rzeczywiście,nie wiadomo która łapa,czy kręgosłup boli.Ale w przypadku takiej tragedii jaką prezentuje Fenix - podanie vet-pyralginy w iniekcji jest najbardziej pożadaną forma pomocy na już.Diagnoza nie bedzie polegała na badaniu palpacyjnym,obraz zniszczeń w organizmie psa pokażą wyniki badań a srodek p/bólowy nieczego nie zaciemni. TRZEBA podać biedakowi p/bólowe!
    4 points
  7. Kotki w środę mają sterylkę. Trisia jeszcze trochę płochliwa, ale głaskać się daje, mruczy czasem nawet. Boi się jeszcze brania na ręce.
    3 points
  8. Cezario odsypia wędrówkę :) Dużutki - Feniks odsypia kroplówkę, było załamanie, nagłe pogorszenie, ale sytuacja opanowana, choć do dobrego stanu to mu jeszcze daleko. Malutki czyli Kubuś całkiem nieźle, choć też na antybiotyku. Jest też wynik badania histopatologicznego jąderek Tulisia - "barwny" opis dziwnych zmian i anomalii, ale nie ma komórek nowotworowych!!!!! :) :)
    3 points
  9. nie, ani jeść, ani pić :( Chciałam wrócić do tematu zwymiotowanej wczoraj przez Feniksa folii po mortadeli i parówkach w folii wcześniej zwymiotowanych przez Borysa u Jaagi. To nie jest tak, że "odwiedzający" karmią tym psy, wątpię, czy czymkolwiek są w stanie karmić kłębiące się przy siatce stado ( Feniks by się nie dopchał nawet). Sama miałam takie propozycje "pomocy" i wiem, że sklepy mięsne oddają przeterminowane wędliny oraz tzw. ścinki dla psów. Wystarczy, że taka kupa odpadów ( tak to nazwać trzeba) trafi do schroniska, pracownicy wywalą to (tak, wywalą, karmieniem nazwać tego nie można) psom, które głodne i na zasadzie "kto szybszy" połkną... i mamy, co mamy :( Pomijam już kwestię "niechciejstwa" pracowników, by te odpady obrać z folii i "spinek", to wędliny zdrową żywnością nie są...sklepy mają z głowy problem "utylizacji" odpadów - w aureoli dobroczynności oddają je biednym psom nieświadome skutków tej "pomocy". Ale pracownicy, którym los tych i tak już skrzywdzonych zwierząt powierzono..... nie skomentuję !
    3 points
  10. Dobry czas nastał dla Zamojszczaków. Ale to głównie zasługa Toli i Alaskan. Bez ich informacji psy nadal siedziałyby niewidzialne dla ludzi.
    3 points
  11. Moi Kochani, tak bardzo dziękuję za podrzucanie. Elunia to w ogóle cały bazarek dźwiga. Ja niestety mam pracowe urwanie głowy, a po pracy staram się jak najwięcej czasu poświęcić chorej Barsiczce. Dzięki Wam bazarek się kręci, dziękuję:)
    2 points
  12. Ogromnie zaciskam za pomyślne trzy wizyty pa oraz szybki transport.
    2 points
  13. Oni dobrze wiedzą czym psy karmią. To totalne lenistwo i bezduszność pracowników. To nie odwiedzajacy schronisko, psom dają zafoliowane wędliny, bo nikt stale nie odwiedza schroniska, żeby wrzucac do kojców kiełbasy i parówki. Do tego Borys jest już długo u nas, więc nie ma opcji, żeby ci sami ludzie przychodzili miesiacami regularnie do schroniska, wrzucili kiełbasę do kojca z np 20 psami. To wywołałoby jatkę, pojawiby się pracownik. po prostu, karmią przeterminowanymi wedlinami, które dostają od producenta/sklepów. Stopień znieczulenia i lenistwa powoduje, że rzucałą całe, bo po co się wysilac i wyjmować. Duzy pies zwróci lub przejdą z żołądka dalej, ale domyślam się, że co któryś mniejszy umrze. Borys tez nie od razu wymiotował tym, ale chyba po 2 dobach. Tylko my nie jemy mięsa, spacery były w naszym ogrodzie pod kontrolą więc musiał zjeść je w schronisku. ok 12 godz potem nie jadł i nie pił. Niestety, ale jesli psiak nie zacznie jeść, to trzeba bedzie zrobić kilka RTG z kontrastem w odstepach czasowych, żeby dowiedziec się czy przechodzi kontrast do dwunastnicy czy folia zatkała odźwiernik. Drapanie się to tez norma w tym schronisku. Kokosowi wyszło dodatnio badanie w kierunku grzyba, ale wynik, jaki do grzyb jest po 4 tyg. Poprosiłam juz o receptę na Orungal, bo nie ma co czekać. Po kąpieli było lepiej, teraz znowu zaczyna się drapać i wygryzać. Borys też się nadal drapie.
    2 points
  14. Nie można go zawieźć do lecznicy? Wyniki badania krwi byłyby po kilku minutach ..., od razu dostałby odpowiednie leki + płyny (nawodnić i przepłukać) Mocz był badany? Jeżeli nie to też od ręki zrobią. Kał zbadać nie tylko na robale ale na bakterie - jeżeli dysponują sprzętem to wynik w kilka minut RTG czy USG ?
    2 points
  15. To Tobie należą się podziękowania za to że zobaczyłaś Grzesia i nie zostawłaś go tylko zabrałaś do hoteliku i trwałaś przy nim i z nim aż do szczęśliwego zakończenia.
    2 points
  16. 2 points
  17. 2 points
  18. Bardzo dziękuję za pieniążki jakie Gucio dostał od limonki80 (50zł) :). A tutaj od razu wkleję info wpisane do książeczki Gucia z pierwszej wizyty u weta, paragon 160zł za pierwszą wizytę odrobaczenie - lek na giardie, odpchlenie, oczyszczenie uszków, oraz paragon za badanie kału - ponieważ mimo odrobaczenia kupki nadal są nieładne, no i jeszcze mamy problem bo Guciątko się drapie, nie tak jak na początku ale go to jeszcze męczy, tak więc jutro idziemy na wizytę do weta. A i jeszcze niedługo kończy się Guciowi szczepienie przeciwko wściekliźnie. Jak już zrobimy porządek z tymi sprawami to zabieram się za ogłaszanie Gucia :). Gucio na spacerkach coraz śmielszy, chociaż do piesków jeszcze raczej nie podchodzi, stara się być neutralny ale jak młody ONek chciał go powąchać to rzucił się do niego. Nie wiem czy dlatego że większy. W każdym razie dobrze jakby Gucio akceptował inne pieski. Narazie jest u mnie dwa tygodnie, cały czas się obserwujemy. Natomiast pożalić na niego może sie Tofinka - ponieważ Gucio nie chce jej całować :0. A ona teraz do niego podchodzi z jednej strony, z drugiej, nachalna jest wręcz :D, liże go po nosku a on nic. A ona była przyzwyczajona do psiej czułości - poprzedni mój tymczas stary ślepawy z padaczką w typie Onka Bufcio codziennie dawał jej buziaki a Gucio - nic - SKandal! I jeszcze kilka fotek Guciątka :).
    2 points
  19. To jakiś zaczarowany czas - tyle psów wyjechało z zamojskiego schroniska, a już szykuje się kolejny taki wyjazd!!! Ja wiem, że nam wszystkim bardzo pomaga siła, która tutaj jest i ta nasza wiara, ze RAZEM można dokonywać niemożliwego. We wtorek znowu jadę do schroniska, kolejne 3 psy wyjadą już niedługo!
    2 points
  20. Sunia, która wczoraj wyjechała ze schroniska dostała na imię Fiszka. Agnieszka jest nią zachwycona - weszła jak do siebie, rozdaje buziaki, aportuje, podaje łapkę, a na koniec daje brzuś do głaskania:) No i od razu znalazła wspólny język z pieskiem, który jest już jakiś czas na tymczasie. W schronisku spędziła 4 lata. Zobaczcie sami, jakie to cudo - jedna noc w DT , a tyle radości, taka zmiana:)
    2 points
  21. Pierwsze zdjecia zpo zapoznaniu. Maluch jest lekliwy i suisia pod siebie. Oczywiście już ma blizny, więc nie miał miłego dzieciństwa. Całą drogę skomlał ze strachu, pierwsze pół drogi spedził z głową u mnie pod pachą, zeby być niewidocznym.
    2 points
  22. Dziękuję Wam. Z pewnością nie będzie to żaden młodzieniaszek tylko psiak, który już swoje "przeszedł" a przy końcu trudnej drogi wylądował w schronisku. Taki, który nawet nie będzie nigdzie ogłaszany. Po prostu - mój.
    2 points
  23. I jeszcze kolejna informacja - Krzywuś z zamojskiego schroniska, którego zabrała Ewa Wiśniewska, zamieszkał w Szwajcarii:). Przed wyjazdem miał wyczyszczone wszystkie ząbki:) Krzywuś jeszcze w schronisku W nowynm domciu
    2 points
  24. Cudowny jest. :) Przypomina mi Szoguna(miał miesięczny epizod w zamojskim schronisku), z tym że Szogun ma klapnięte uszy. Szukałam mu intensywnie domu dłuuuugo, straciłam już nadzieję. W sumie znalazł po 3 albo 4 latach. W Rumii. Zamieszkal cudownie. Życzę takiej Rodziny Belmusiowi, tyle że szybciej.
    1 point
  25. To prawda - dzięki Toli i Alaskan możemy pomagać tym, których pewnie byśmy nigdy nie zobaczyły. Robią zdjęcia, rezerwują psiaki, pomagają w odbiorze, a do tego.... muszą patrzeć na te, którym się nie udało..... nie jest im łatwo... <3 No właśnie, moce przerobowe wciąż za małe, ogrom psich dramatów przytłacza :(
    1 point
  26. Przepraszam, że tak mało dziś tu piszę, wciąż jestem sama w pracy. Mari też przekazała mi wieści z lecznicy oraz wyniki badani krwi. Wyniki niestety odzwierciedlają stan, do jakiego psa doprowadzono. Koszmarne zarobaczenie i świerzbowiec po prostu zżerały psiaka żywcem. Plus "specjały", którymi go karmiono. Dobrze, że go nie zabiły. Mari napisała, że znowu zrobił kupę, której 80% stanowiły robale.. Noi psina ma zapalenie jelit. Mari udało się w lecznicy intestinal kupić. Cieszę się, po kroplówce trochę odżył. Leki przeciwbólowe też go trochę ukoiły. Feniks się nie poddaje i to daje nadzieję. Strasznie mi przykro, że cały ogrom pracy przy Feniksie spadł na mari. Ona ma tyle psów i teraz takiego wymagającego tyle czasu i wysiłku Feniksa.
    1 point
  27. Ekstra, bardzo Ci dziękuję. Postaram się jutro coś zrobić, ale żyję na ogromnym niedoczasie.
    1 point
  28. Wczoraj rozmawiałam z Iwoną z Sosnowca, zapytała o Miłą; odpowiedziałam, że na pewno wszystko ok, bo nie może być inaczej, ale uświadomiłam sobie, że faktycznie dawno już nie dzwoniłam... A dzisiaj rano bardzo miły tel od pańci Miłej:). Nasza Miłeczka ma się oczywiście bardzo dobrze; ma apetyt, jest radosna, potrafi nawet podskoczyć, świetnie radzi sobie na spacerach - nie trzeba już robić przystanków. Zna już wszystkich psich sąsiadów - jednych lubi, innych trochę mniej i potrafi to okazać. A w domu to pies kanapowy i niech tak już zostanie:). Wysłałam pani link o wątku, może tu zajrzy;)
    1 point
×
×
  • Create New...