Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation since 01/21/21 in all areas

  1. Wiele osób pewnie czekało na ten moment. Trawnik koło kojca dopiero porasta, wiec wpadłam na pomysł, zeby jej wstawić trawę w doniczkach. Praktycznie wszystkie zamojszczaki po przyjeździe zajadają się trawą. Wczoraj więc pojechaliśmy do Jastrzębia kupić donice, dziś poszliśmy na pole wykopać ogromne implanty trawowe i tym sposobem, Suvi może sobie pogryzać zdziebełka z doniczek. Mąż powiedział mi, że jestem walnięta, ale on jest nie lepszy. Dziś miał wyrwany ząb, a mimo tego poszedł szybko kończyć wybieg, bo na troche przestało padać. Myslę, że było warto. Osobiście odczułam już ulgę.
    21 points
  2. Mam dla Was niespodziankę - jeszcze jeden staruszek opuścił schronisko w Zamościu. To Tito - można go znaleźć na facebookowej stronie schronu. Fotki i informacje dawniejsze, trafił tam pod koniec ub. r. znaleziony. Wg mnie ma ok, 12 lat, jest maleńki - gabaryt yorka, ale szorstkiego yorka. Ktoś go musiał wywalić - zna dom, schody, windę, nie boi się mieszkania ani ulicy ani jazdy samochodem. Nie wiem, jak długo pożyje - może jeszcze pół roku nawet. Nie zakładam mu osobnego wątku,bo to nie tymczasowicz, ale u mnie już właścicielski. Zawarłam umowę ze znajomą, że w razie, gdyby pies mnie przeżył - ona go przejmie.
    20 points
  3. No już. Zabieg trwał 4 godziny, spała ładnie cały czas. Listwa usunięta, jajnik gdzieś głęboko był, ale się doszukali i usunęli. Komplikacji nie było. Już wybudzona, leży pod kroplówkami, kazali przyjechać po nią koło 18-tej. I wiadomość dnia!!! Z duszą na ramieniu poprosiłam o rtg w trakcie zabiegu - PŁUCA CZYSTE
    18 points
  4. Wpadamy przywitać się i pokazać U Shiluni wszystko dobrze, żyje po swojemu , w swoim tempie, robi co chce i kiedy chce 🙂 Ucho Shili ma się zdecydowanie lepiej, ale jeszcze ciągle kropimy , bo idealnie nie jest Shila sprawdza , czy trawa dobrze skoszona 🙂 🙂
    16 points
  5. Królewicz piechotą nie chodzi :) Ale dziś mamy mały sukcesik...w trakcie transportu denerwuje się i robię przerwy ...wieczorkiem Marcelek pierwszy raz usiadł na postoju :) Nie wiem czy to był przypadek,czy już załapał,ale po wejściu do kojca powiedziałam,Marcel do klateczki,idziemy do domu...a ten hop i już w klatce:)...zawsze zachodu miałam z tym trochę,ale i tak w kojcu łatwiej było nakłonić niż w domu.
    16 points
  6. Urodziłyśmy się bardzo szybko, o 18:04. 3900g, 56cm. Teraz uczymy się ssać i śpimy.
    15 points
  7. U Amberka wszystko dobrze. Śpi spokojnie na swoim posłaniu w sypialni państwa, już nie popiskuje wcale, ma apetyt jak ta lala i bardzo lubi leżeć na dywaniku :) Na spacerach spokojny.
    15 points
  8. Jeżeli elik się zgodzi, to mamy propozycję. Tofik tak nam przypadł do gustu, że postanowiliśmy dać mu DT za pokryciem kosztów kastracji. On jest wyjątkowo kochany, dawno nie mieliśmy w DT tak mądrego, bardzo łatwo uczącego się tymczaska. Tycia go zaakceptowała, Sunia też i on je. Kotka się go bała, dziś jest ostrożna, ale już nie widać lęku. Szkoda nam go , żeby co chwilę zmieniał miejsce pobytu. On łatwo się przywiązuje, chodzi za mną jak cień. Naprawdę to wielki słodziak. Dałam mu pluszaka i pięknie się bawi. Przypomina mi tym Dolarka [*] Dziś nie było koo, zjadł ładnie ryż z marchewką. Rozmrażam indyka i mu ugotuję. Co WY na to ? Przez 4 lata nietymczasowania odzwyczaiłam się od bycia DT, siły nie te i cierpliwość nie ta. Ale Tofiś chwilowo przywrócił nam chęć bycia DT. Mam nadzieję, że w miarę szybko znajdzie DS.
    14 points
  9. Dzisiaj po raz drugi zostałam babcią, tym razem tatą został nasz syn🙂🙂🙂
    14 points
  10. Wafel sie odnalazl i juz jedzie do siebie 😭😭😭🩷🩷🩷 Edit. Odnalazł się przeszło 20 km od domu. Młody mężczyzna złapał go na chodniku, psiak wyczerpany, głodny i wychudzony. Ale jest!
    14 points
  11. A ja chciałam tylko napisać za Lira od tygodnia jest w nowym domku:)), mieszka w Krakowie z drugą sunią adoptowaną rok temu z Czekadełka na Podkarpaciu. Dziewczyny cudownie się zgrały, ale o to byłam spokojna bo Lircia to anioł, kompletnie niekonfliktowa, kochana przyjazna i pogodna dziewczynka:D.. Przeogromnie dziękuję Dziewczynom które pomagały Lircie ogłaszać!! Wsparcia nadal niestety natomiast potrzebuje Miki, bo o niego strraaaaaszna cisza:((((
    14 points
  12. Miałam tego na razie nie pisać, bo tak życzyła sobie AniaB, ale zmieniła zdanie i pozwoliła więc powiem Wam. 8.01. Ania zabierze Micha do siebie na DT! Aniu ogromne dzięki Moja radość nie ma granic.
    14 points
  13. u Marcelka wstawiłam,ale i tu wstawię,bo może niektórzy tam nie zaglądają,a fajne ujęcie dziś udało się złapać dwójki blondasków:)
    14 points
  14. Biała dzisiaj już dużo lepiej jeśli chodzi o spacer. Jest jeszcze chaotycznie i ciągnie, ale już trochę połaziłyśmy, sunia zrobiła koo i sioo, trochę powąchała sobie trawki. Gryzienie smyczy było sporadyczne i już nie tak zaciekłe. Rano czekała na spacer, stała przy kratach przy bramce:) Jak widać na fotkach ma spore płaty dredów i zlepów sierści. Będę je usuwać powoli, dziś już trochę wycięłam z grzbietu. Ona wygląda jak mieszaniec owczarka niemieckiego z podhalanem. Na głowie i uszach ma kręcone małe włoski jak owieczka:)
    14 points
  15. Dzisiaj, w to piękne kocie święto, mój wnusio skończył 3 miesiące :).
    14 points
  16. To teraz ciut dłużej. :) Ale proszę, weźcie to przez sito mojego subiektywizmu :) Amik upatrzył sobie Pana. Uwielbia spędzać z nim czas, chętnie uczy się nowych rzeczy, jest w Niego wpatrzony jak w obrazek, zawsze gdzieś obok, gotowy na nowe zadania. Aktualnie trochę rozpacza jak Pan wychodzi gdzieś bez niego (ale już w tej kwestii działają). Z Panią, odpukać też jest już super (piszę już, bo pierwsze dwa dni to było warczenie na Panią - po tym uszczypnięciu w stopę Pani się wystraszyła i zaczęło się warczenie na Panią. Wiedziałam o tym, ale nie pisałam, nie chciałam Was martwić, bo wiedziałam, że Państwo to przepracują). Pan powiedział, że żona to teraz bratnia dusza Amika, psiak ładnie reaguje na Jej polecenia i warczenie zniknęło definitywnie. :) Pan mocno się cieszy, ze razem z żoną mają nić porozumienia z Amikiem, ze fajnie go czytają, a on stara się jak może ich zadowolić. Chociaż kombinuje, myśli i czasem próbuje przeforsować swój pomysł to nie ma tutaj taryfy ulgowej. Amik zna juz sporo komend, zna tzn. wykonuje je również na dworze. Siada (naprzeciw i przy nodze), leży, kładzie się na miejsce i... aportuje: zaczyna łapać zasady wspólnej zabawy. Puszcza zabawkę juz przy nogach Pana, w śnieg, co jest sporym sukcesem. Pan kupił Amikowi piłeczkę na sznurku, bo wybadał co tam Amik może polubić i to był strzał w 10. :) Na czesanie już cieszy się, b początkowo się bał i wiercił, a że czeszą go co 2 dzień to już zaczyna mu się podobać, czeszą go oboje. Pan z dumą powiedział, że Amik wypiękniał, zrobił się puchaty :) Amik też juz jest uczony tego, aby myć łapki po każdym spacerze. Początkowo protestował ;), teraz już wie, że ma miskę z wodą, do której trzeba zajrzeć tuż po powrocie z dworu. Spacerów jest duuużo, bo poza lekcjami posłuszeństwa w domu to rano jest godzinny spacer, drugi: około 14 długi spacer minimum 1,5h i to po lesie i polach... :) Wieczorem kolejny spacer, a tuz przed snem jeszcze krótkie wyjście na podwórko na sikupę. Amik do tej pory na ogród wychodził na lince, od dwóch dni ma adresatkę (w końcu dotarła) i Pan dodatkowo na wszelki wypadek wyznaczył część ogródka i już Amik hasa swobodnie. Amik w domu nie niszczy i jest grzeczny (ale pan ciagle mi mówił że to mądry pies i nawet jak psoci czy czegoś nie rozumie to ma prawo :) ). Gości przyjmuje bez zarzutu, ale Pan zawsze zamyka Amika i wypuszcza jak goście usiadą. Sąsiedzi Amika już znają i się go boją ;) Amik ma donośny groźny głos i na razie szczeka na każdy ruch za oknem. Pan daje Amikowi jeszcze miesiąc ulgi w tym aspekcie, potem weźmie się porządnie za wyciszanie szczekacza. Problem z warczeniem na domowników mamy wiec opanowany, lęki związane z kontaktem ze swoim człowiekiem też :) Ale niestety na spacerach daje popis. Przejawia agresje, rzuca się na samochody, ludzi, psy i wszystko co możliwe. Ale dla Pana to nie problem, tzn. powiedział że to wypracują (stale pracują!) i nie ma oczekiwać, że jakiś pies będzie idealny i od razu gotowy pod kogoś, a co dopiero pies po przejściach. Amik jest psotnikiem też, podobno psoci na całego. Ale zaraz po każdym zdaniu o kłopotach z Amikiem słyszałam superlatywy: ze myślący (jak napinam smycz to reaguje!), inteligentny (jak ma dość chodzenia po zaspach to czeka aż mu wydepczę... ! Mysli czy coś mu się opłaca), że bardzo bardzo pojętny i błyskawicznie się uczy. I że wcale nie uważa go za ekstra agresora czy super trudnego psa (mimo że pokazał wszystkie swoje problemy juz w całości) - z wszystkimi problemami uporają się w ciągu najbliższych kilku miesięcy... bo nie można oczekiwać że pies po tygodniu czy dwóch będzie bezproblemowy (tak- tak- to słowa Pana :)). Zapytalam w czasie rozmowy kilkakrotnie czy żałuje wyboru- czy jest rozczarowany. ABSOLUTNIE! To ten pies :) Cieszą się z niego mocno, za to jaki jest. I mają nadzieję, że żadna choroba nie zabierze go zbyt szybko, zresztą za jakieś 3-4tygodnie zrobią mu full serwis badania u weta. Teraz dają mu jeszcze czas na poznanie życia z ludźmi i budowanie zaufania i relacji z Nimi.
    14 points
  17. Byłam dzisiaj w schronisku po dłuższej nieobecności i chyba po raz pierwszy od 23 lat, odkąd tam jeżdżę, nie wyjechałam w poczuciu zupełnej beznadziejności i ogromnego smutku; po raz pierwszy zobaczyłam światełko w tunelu i nadzieję, że u nas też moze być lepiej. Smutek przy takich wizytach zawsze jest, bo każdy pies w schronisku to oddzielna historia ogromnego cierpienia i krzywdy zadanej przez człowieka, ale dobrze jest mieć nadzieję... Przede wszystkim jest dużo większa ilość boksów wolontariackich - było ich 9, teraz jest 17 i są przeniesione w miejsce, gdzie każdy z odwiedzających może psy zobaczyć, poobserwować. Psy w boksach wolontariackich rozmerdane, czekające na swoją kolej na spacer; w schronisku gwarno, dużo młodych ludzi, uśmiechów. Kolejna pozytywna zmiana to wydawanie szczeniaków już po szczepieniu p/chorobom wirusowym. Widziałam też miejsce przyszłego wybiegu dla psów - będzie usytuowany naprzeciwko boksów ogólnych suk - nie będą już siedziały samotnie na końcu świata, mając widok tylko na krzaki. Wszystko to, czego latami nie mogli osiągnąć ludzie dobrej woli, wymusiły przepisy i starania wolontariuszy.
    13 points
  18. Po kąpieli i nawodnieniu i dobrym jedzeniu ostatnich dni Łatuś wygląda lepiej, ma już ładniejszą sierść, na pewno teraz lepiej się czuje, choć wychodzi mu ona przy głaskaniu ale musi się pozbyć tej słabej brzydkiej okrywy. Zaraz po kroplówkach zważony przytył ale myślę że to jest związane raczej z nawodnieniem, bo nadal czuć kosteczki pod skórą :(. Jak go biorę na ręce to zawsze się zastanawiam jak go podnieść, jak trzymać żeby go nie urazić, żeby mu spowodować jak najmniejszy dyskomfort, on nie piszczy, ale nie wiemy jak wygląda tył po wypadku, jak poważny jest uraz. Wszystko okaże się z konsultacją i badaniami u specjalisty ortopedy. A tutaj jeszcze dwie fotki nocne z wczoraj, nie za wyraźne bo z lampą, ale takie fajne to chciałam Wam pokazać - Łatuś słodziak ❤️ i starsi panowie dwaj :).
    13 points
  19. Nawet jak u dwóch 😁 wciąż się waham czy bardziej kocha mnie, czy jedzenie 🙄 Pochłania wszystko w mgnieniu oka, skuteczność miski spowalniającej to urban legend .... Wciąż pełna energii i radości. Pracujemy nad nadpobudliwością, na spacerach chodzi już bardzo ładnie, choć widać że jednak miasto to nie jej klimaty, boi się obcych, staje, czeka aż przejdą. Za to w domu nie boi się niczego 🙂 Adaptil od wtorku włączony, podsuwam jej też lick matę - bardzo ją lubi dopóki jest na niej jedzenie i ja jestem w pobliżu, a gdy zaczyna mnie lizać po rękach czy nogach zasłaniam się lick matą, ale ona usilnie stara się ją ominąć, a ja ciągle jej ją podtykam, liczę, że w końcu załapie ... Dalej jest zafiksowana na moim punkcie, nic jej nie przechodzi, choć minęły już trzy tygodnie. Dobra wiadomość jest taka, że już nie płacze gdy wychodzę do pracy, jest cichutko, chyba zrozumiała że zawsze do niej wracam. Kolejne badanie krwi mamy za tydzień w czwartek. Pomijając dietę i leki, na razie życie Nuukusi toczy się tak, jakby była zdrowa - z wszystkiego się cieszy, biega, bawi się, przytula, nic jej boli się, tak bym chciała żeby tak zostało...
    13 points
  20. W sumie, wypełniłam testament Bliss i w naszym domu, zamieszkał od poniedziałku mały kundelek ze schroniska, o wdzięcznym imieniu Ninek, który kiedyś ważył 9 kg, a teraz.... 14. I ma +/- 10 lat. W schronisku przesiedział prawie 6 lat......
    13 points
  21. Lumi to inteligenta bestia:) W jej zagrodzie, w tym kurniku za drugimi drzwiami trzymam podręczne smaki,drzwi zamykają się ciasno i tylko przyciskałam bez zaszczepki.Rano przyniosłam nową paczkę pasków z kaczki,które Lumi uwielbia.Przydział do porannej lekcji dostali ,a resztę tam schowałam.Psy odpoczywały,Lumi również,a ja poszłam do ogródka przy domu.Słyszę jakiś stukot,zerknęłam,że Marcel z Majką swoje tańce zaczęli,robię więc dalej,słyszę szelest,no ale przekonana,że to Majeczka.Myślę, idę jednak zerknę,bo szuranie jakieś mocne, zobaczę co robią.Zaglądam i oczom nie wierzę:)...u Lumi na wybiegu peeeełna stołówka i ona stoi zadowolona :)....Dama otworzyła sobie te kurnikowe drzwi,wyniosła wszystkie dobroci na trawę i stół szwedzki zrobiła:)....leży worek z uszkami,2 paczuszki drobnych trenerek,papierowa torba z wkrętami,opakowanie trykotek,opakowanie Rumentabsu,wiaderko po żwaczach (wcześniej zjedli) i poranne opakowanie Rinti pasków z kaczki. Zjadła całą paczkę tych Rinti ,bo te są jej najpyszniejsze i stoi przy worku z małymi uszkami :),które też uwielbia.Na szczęście kilka ich może zjadła,bo w worku uszek dużo było.Trenerki i cała reszta leżało . I tak porządziła Dama dziś sobie:)...szkoda,że nie miałam telefonu przy sobie jej stół nagrać:)...ale po chwili znów próbowała otworzyć:)
    13 points
  22. Dzisiaj byłam z Lumi u weta na pobraniu krwi. Trochę się obawiałam jak to będzie, czy uda mi się ją wsadzić do samochodu itd. Okazało się, że sunia nie ma stresu w nowym dla siebie miejscu, trzyma się mnie i choć krążąc dookoła, ale idzie razem dzielnie do przodu. Do samochodu wskoczyła sama:) A jak ją na chwilę zostawiłam (poszłam po klucze do samochodu) i przyszłam to widząc mnie przez okno pierwszy raz ZAMERDAŁA OGONEM:) Po schodach do weta weszła z rozpędu, u weta to już w ogóle anioł:) przy pobieraniu krwi położyła mi głowę na ręce, przytuliła się i w tej pozycji zniosła wszelkie zabiegi. Zważyłam ją i waży 30 kg. Ona potrzebuje więcej bodźców i myślę, że w ewentualnym nowym domu może rozkwitnąć:) Żeby nie było tak idealnie, to w drodze powrotnej oderwała kawałek uszczelki przy oknie, była trochę pobudzona i wyraźnie chciała wyjść przez to okno (było uchylone), ale podejrzewam, że to przez to, że miała potrzebę, bo jak dojechałam do domu, to zaraz po wyprowadzeniu zrobiła koopę na trawce:)
    13 points
  23. Staruszek, już odizolowany, w osobnym boksie, dzisiaj ma być zbadany przez weterynarza. Chcę mu dać BDT, żeby po 10 latach mógł opuścić schronisko i zakosztować domowego życia. Zdjęcie wczoraj zrobiła Alaskan.
    13 points
  24. WIdzę, że Waszych rad i myśli tyle co i w mojej głowie. Nie ma chyba jednej właściwej decyzji, zawsze będę czegoś się obawiać albo żałować. Ale że decyzję trudną ale trzeba było jakąś podjąć to postanowiłam że Rabarbarek zostanie jeszcze w ds, pojedzie do Córki , przejdzie zabieg, potem pani behawiorysta zobaczy jego zachowania, porozmawia z ds, postawi może jakąś diagnozę, zaleci konkretną pracę z psem a co dalej to zobaczymy - trudno przewidzieć. Nie wiem czy Rabarbarek ma taki charakterek czy tak swoje terytorialne zachowanie pokazuje, czy ds jest w stanie wypracować pewne zachowania i nie mówię tu tylko o piesku ale o osobach, które zapewnią bezpieczeństwo od ugryzień każdej osobie , która się w ich domu znajdzie, cz y też może okaże się, że sposób zachowania Rabarbarka jest na tyle utrwalony, że niestety będzie on musiał szukać innego domu. W każdym razie Rabarbarek nic nie wie że jego losy się ważą, córkę Pani zna i bardzo lubi, córka Pani była ostatnio przez trzy tygodnie w ds więc wpędziła z Rabarbarkiem sporo czasu, przy okazji zostanie wykonany zabieg, z tego co zrozumiałam to jest to do zrobienia ponieważ brodawka jest sporawa i znajduje się w delikatnym miejscu, poza tym teraz zrobiła się straszna zima, awaryjne miejsce u Murki to boks wewnętrzny, czyli trafiłby z kocyka do budki, pytałam jeszcze o miejscówkę Szafirkę - wstępnie się zgodziła, ale teraz i tak trudno z transportem, Rabarbarek musiałby czekać i tak i tak, więc pomyślałam żeby dać szansę rozwinąć się sytuacji w ds, jeśli ds ostatecznie podejmie decyzję o oddaniu pieska to przynajmniej będę wiedziała że szansa na ds nie została zmarnowana , a dwa będą informacje od behawiorysty, który będzie miał możliwość przyjrzeć się Rabarbarkowi bezpośrednio. Jeśli zaś ds będzie w stanie pracować i zajmować się tak Rabarbarkiem jak on potrzebuje przy swoich pewnych nawykach zachowań to Rabarbarek nawet nie będzie wiedział, że coś się działo wokół jego osoby. Dlatego bardzo bym prosiła aby osoby, które deklarowały wsparcie , miesięczne lub jednorazowe dla Rabarbarka , zatrzymały te deklaracje na ten okres 2 - 3 tygodni , aż sytuacja się wyjaśni i decyzja będzie już naprawdę ostateczna.
    13 points
  25. Ale tu nie chodzi o gryzienie domowników. Zarówno teść jak i zięć są osobami przychodzącymi do domu. Jak dla mnie sytuacja jest jasna, że Rabarabar jest terytorialistą, poczuł się pewnie, na wszystko mu pozwalali (zauważacie, że pani dała mu jogurt przy stole, żeby "nie przeszkadzał", czyli pewnie chodziło o żebractwo) i efekt jest jaki jest. Nikt nikomu nie ściemniał, pies został opisany taki jakby był u nas, a u nas nie pokazał ani jednego ząbka nawet u weta przy badaniu. Ostrzegałam Państwa, aby go nie rozpieszczali i od razu ustalili zasady, żeby się nie rozbisurmanił. Państwo chcieli psa łagodnego i ja to rozumiem, ale poprzedniego psa też oddali, bo ugryzł, więc coś jest na rzeczy. Obawiam się, że nawet jak wezmą szczeniaka to z czasem będą mieli z nim problemy...
    13 points
  26. A dziś ze spraw przyziemnych - wreszcie normalna koopa (wiadomość dzięki elik, która z Kasią rozmawiała), a ze spraw mniej przyziemnych bo kanapowych - piękna sesja kanapowa z Gwiazdrorem Wolfem w roli głównej 🤩😁
    12 points
  27. Mam bardzo dobrą wiadomość dla wszystkich, którym zapadła w serce czarna smutna sunia ze schroniska. W następny piątek 24.11. jedzie do swojego domu w okolice Legnicy, rodzina przyjeżdża po nią osobiście:). Zamieszka w domu z ogrodem, 5 kotami i mamy nadzieję, że będzie bardzo szczęśliwa. To rodzina, o której pisałyśmy z Jaaga na wątku Gabi, tutaj też chyba wspominałam. Bardzo dziękuję Limonka80 za pomoc przy weryfikacji domu. 🌹♥️🌹 A decyzja nie była łatwa; o suni nic właściwie nie wiemy oprócz tego, że ma ok 6 lat i jest spokojna. Będzie miała na imię Lucynka:)
    12 points
  28. Już przyzwyczaiłyśmy się do siebie. Sunia bardzo kontaktowa. Po przyjeździe obejrzała wszystkie pomieszczenia, posłanie, zjadła kolację, napiła się wody. Bez stresu, trochę niespokojna i czujna ale macha ogonkiem. Wobec kotów obojętna ale karmię osobno bo wydaje mi się, że będzie pilnowała miski. Je suche bez problemu. Niepewna wobec mężczyzn choć w schronisku tuliła się do pracowników, Wojtkowi przygląda się z uwagą. Wieczorem i dziś rano była na spacerze na smyczy i w ogródku. Na razie nie wychodziłyśmy poza bramę, mam szczelne ogrodzenie to bez stresu. W południe planuję wyjść na spacer razem z mężem na dwóch smyczach, w szelkach i w obroży. Nie zna okolicy i choć jest posłuszna, nie wyrywa się, ładnie chodzi na smyczy, to tak na początek będziemy ostrożni. Spróbuję też wypuścić ją luzem w ogrodzie jak będę robiła porządki z liśćmi, może jutro. Jak jest na smyczy przychodzi do ręki ale zobaczymy jak będzie luzem. Do domu wchodzi bez problemu. Generalnie jest strasznie brudna i śmierdząca. Posłanie po jednej nocy do prania. Ponieważ nie widzę w niej specjalnego stresu umówię się dziś na pranie bo nie sposób wytrzymać w domu a koty też już cuchną bo z lubością wchodzą na jej koc i tarzają się w smrodzie. Perfuma. Często się drapie ale nie zauważyłam śladów po pchłach więc to pewnie z brudu. Może też mieć uczulenie bo gryzie skórę na grzbiecie. Po kąpieli zastanowię się kiedy wizyta u weta na konieczne badania i doszczepienia. Ma ślady po kleszczach, chyba były usunięte. Sierść brzydka i jakby wyliniała, włos wystrzępiony, za uszami miękka, zlepiona, poskręcana i w strąkach. Sunia kontaktowa i miła, drepce za mną po domu, macha ogonkiem, ruchliwa, dopomina się głasków. Co chwila muszę myć ręce. W realu dosyć masywna i krępa. Szelki z Bajki, która wydawała mi się większa, trzeba było poluzować bo się nie dopinały. Zdjęcia z domu, w południe postaram się zrobić na spacerze.
    12 points
  29. O nie, znowu tyle nieszczęścia.... Ja nadal mam problemy z internetem i nie mam jak uzupełnić wątku Karmelka. Napiszę więc tutaj w skrócie. U nas wszystko ok, nie licząc momentów, gdy Leoś próbuje na Karmelka zapolować. Byliśmy dzisiaj na szczepieniu ( koszty ponownie pokryje ZEA, za co bardzo dziękuję). Karmelek tak lamentował, jak szliśmy, iż stwierdziłam, że decyzja w końcu musi zapaść: KARMELEK ZOSTAJE NA STAŁE 😃. Kocham go całym ❤️ i nie wyobrażam sobie go oddać
    12 points
  30. Tola na wątku zamojskim napisała : W pojedynkę jesteśmy kroplą...razem jesteśmy oceanem.." Starsza pani, po 70, przerażona, bezradna, samotna z mega zestresowana sunią...Nie ma tu nikogo, nie ma się gdzie podziać..Ona nie chce jechać w głąb kraju, tutaj chce przeczekać, bo musi wrócić do SIEBIE... Telefon do Toli...JEST!!! Jest miejsce dla pani z sunią!!!! TZ Toli zawiózl na miejsce!! Pani z sunią bezpieczne, zaopiekowane!!
    12 points
  31. Wszyscy są na "tak"🙂. Prawdopodobnie pojutrze będzie wizyta PA. Maro bardzo się spodobał, jemu państwo także. Pan go zapytał: dasz łapkę? I Maro mu podał 😙 Pani zapytała czy jej też poda i również to zrobił. Musial już wczesniej musial byc tego uczony. Jeszcze nie wiedzą, że jak pora na posiłek, to trzyma miskę w zębach 😉 Pani, mama tego pana miala na jego widok łzy w oczach, bo przypomnial jej ich ukochanego zmarłego owczarka. Powiedziala , że kazdy dzień bez psa jest dla niej bardzo trudny i smutny. Maro zapowiada się więc kochajaca rodzina.
    12 points
  32. "Dzien dobry! Bylismy wlasnie z Pongusiem u weterynarza w zeszlym tygodniu, zeby zbadac jak dobrze leki dzialaja po pierwszych dwoch tygodniach ich przyjmowania i dzisiaj wlasnie byl odbior. Wszystko jest w normie, ma bardzo dobre wyniki, wiec poki co dawka nie bedzie zmieniona. Bedziemy tez badac sie pod kontem zwyrodnien, ewentualnej dyskopatii, zeby mozliwie jak najszybciej cos na to zaradzic. A oprocz tego piesek wydaje sie szczesliwy, chetnie chodzi na spacery, je zupelnie normalnie, wiec jestem bardzo dobrej mysli." No to mamy wieści wreszcie o Pongulcu 🙂 I jeszcze portrecik filozoficzny 🙂
    12 points
  33. Nie znoszę chodzić po mieście po chodnikach,nie lubię takich spacerów:(, natomiast uwielbiam na łonie natury i wtedy mogę iść i iść :)...oczywiście jak kopytko nie boli. Lumisi przyszły domek musi być koniecznie z "chodziarzem". Bardzo jej się podobają te spacery po polach , czuje się na nich dobrze,ładnie chodzi,zachowuje.Łapie coraz lepszą kondycję i już nie idzie ,a prawie całą drogę biegnie truchcikiem.Myślę,że spokojnie już by zrobiła 10km za jednym wyjściem,ale ja aż taka mocna nie jestem:) Pozwoliłam na ich własne tempo i teraz kroku muszę ogonom dotrzymywać:) Leniwy dzisiejszy poranek, i leniwe przedpołudnie,
    12 points
  34. Marcelek na dobranoc, Przywiozłam dziś dodatkowe posłanko,ale dałam najpierw Marcelowi na górę :), inaczej by zaznaczył jak wszystkie inne,a to grube do prania. Dostał też nową maskotkę i od razu zaniósł sobie położył:)
    12 points
  35. To jest w ogóle bardzo inteligentny pies, codziennie eksploruje nowe obszary. Odkrył schody, przez kilka tygodni nie zwracal na nie uwagi, tylko dwa inne pieski sa w stanie wejść po schodach na gore. Ostatnio chodzi sobie na górę, tam stoi fotel i Bonusik przeniósł się na noc, ze swojego poslanka na ten fotel, przeprowadził się. :) Nawet w dzień jak pada albo po prostu ma dość biegania na dworze to idzie sobie odpocząć na swój fotel. On kreatywnie rozwiązuje problemy, np przy niskim płotku dotyka głową, mierzy wysokość odbija się i przeskakuje. To niebywałe dla niewidomego pieska. Myślę, że był bity po głowie, zawsze kiedy czlowiek się do niego zbliża na wszelki wypadek mruży oczy. Szczególnie boi się mężczyzn, na dźwięk głosu męskiego potrafi nawet położyć się na podłodze ze strachu. mówił mi, że jakby juz miał gdzieś iść to on zdecydowanie woli do pani , a nie do pana. ;)
    12 points
  36. Bardzo Wam wszystkim dziękuję. Za obecność, za pomoc, za wsparcie, troskę o Feniksa. Za wszystkie posty, rady, dobre myśli. Bez Was nie udałoby się go zabrać. O Mari i Aśce, które tak mocno się zaangażowały, aż trudno napisać, aż trudno znaleźć słowa wdzięczności. Dały Mu tak bardzo dużo, dały mu namiastkę normalnego życia. Bardzo trudno się pogodzić z tym, że Fenisia już nie ma. Nie zdążyłam go poznać, nie zdążyłam podrapać za uszkiem. Ale od pierwszej chwili kiedy o nim usłyszałam od Alaskan, od kiedy go zobaczyłam na zdjęciu, wiedziałam, że nie mogę go tam zostawić. Opuścił to koszmarne miejsce. Dzięki Wam. Nie umierał sam, w śmierdzącym schronie. Miał dom, miał serce, troskę, czuł, że jest kochany i ważny. To jest najważniejsze w tej chwili. Mari, jesteś Jego Aniołem. Dziękuję Ci tak bardzo, że pomogłaś mu wyruszyć w tę podróż. To strasznie trudne, pokochałaś Go bardzo, ale to też był akt miłości. Dzięki. Dzięki. Po stokroć dzięki. Przepraszam, piszę nieskładnie, ale wciąż nie umiem pozbierać myśli. Więc tylko jeszcze raz z całego serca Wam wszystkim dziękuję. Że byłyście i że jesteście. Elu, dziękuję za dobre słowa. Fenisiu. Będziesz ze mną już zawsze. A teraz biegaj zdrowy i szczęśliwy w lepszym świecie.
    12 points
  37. Fenisio dziękuje ! <3 Właśnie tak zrobiłam - tylko Taninal do jedzonka dodałam. Robaki malutkie pojedynczo jeszcze się trafiają, widać Advocate likwiduje nowo wylęgające się ( chyba glisty). Grzejnik jest ciepły cały czas, nie gorący, palimy w c.o. , u nas dzisiaj zimno i śnieg z deszczem :( Stan Feniksa...oj, znów radość :) przed godziną musiałam na chwilę z pracy do domu pojechać.... no i głodny lew się obudził, michę musiałam dać (daję mu mniej, a częściej). Jego szczekanie ignoruję, nie chcę zrobić z niego terrorysty, więc ukrywam przed nim swoją wielką radość z jego awantur ;)Feniks znów aktywny i uśmiechnięty.
    12 points
  38. Sorry, że tak późno, ale na dobre wieści każda pora dobra :) Amberek coraz bardziej przywiązuje się do nowej rodziny, często ich zaczepia, żeby zwrócić na siebie uwagę. Spacery bardzo lubi, skacze po śniegu jak zając, ale jak jest bardzo duży mróz, to nie wychodzą na bardzo długo, bo marzną mu łapki. :/ Apetyt dopisuje, i - co najważniejsze! - nie wygryza sobie już tej tylnej łapiny :) Wet chyba naprawdę rozsądny, bo po przejrzeniu badań krwi Amberka sprzed paru tygodni, zalecił powtórkę, żeby sprawdzić, czy te przekroczone parametry wróciły do normy oraz zalecił badanie pod kątem tarczycy. No chyba jest fajnie :))
    12 points
×
×
  • Create New...