Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 12/03/20 in all areas

  1. Wczoraj rozmawiałam z p. Anią i powiedziała mi,że obie sunie są bardzo kochane i cudownie się aklimatyzują :) Śpią bardzo spokojne,pięknie jedzą i wszystkie potrzeby załatwiają na spacerach. Przychodzą po głaski a w wolnych chwilach bawią się i szaleją po mieszkaniu :) Przypomniałam o rejestracji czipów o ile nie zmieniła zdania co do adopcji.Pani Ania na to: Ależ skąd! Obie są już moje i nikomu ich za skarby świata nie oddam! :):)
    7 points
  2. Ja bym mogła Amberka wziąć dopiero jak Ferri wybędzie (ewentualnie inny psiak, ale na razie tylko dla Ferriego szykuje się domek). Rabarbar na razie nie może się nacieszyć budką i kocykiem:) To już nie pierwsze takie zachowanie u psiaka z zamojskiego schroniska i jestem pewna, że wynika z tego, że jest tam deficyt bud i nie dla wszystkich psów starcza:( Jest niesamowicie sympatyczny, spokojny, grzeczny i cichy. Wydaje mi się, że jest trochę przygłuchy, ale to sprawdzę jeszcze na spokojnie. Na razie jest trochę zdezorientowany, ale spacerki zaczynają mu się podobać:)
    6 points
  3. Pamiętam tę historię, to było niesamowicie dobre i piękne z Twojej strony :) Dobrze, że znalazł u Ciebie przystań. anecik podpowiedziała wczoraj, żeby Pani Dorocie podziękować za zaangażowanie. To wspaniały pomysł, bo Pani Dorota naprawdę w pełni zaangażowała się w pomoc Krecikowi. I jeśli nawet nie przyjmie pieniędzy za opiekę i transport (dzisiaj jedzie specjalnie po Krecika i tym samym zrobi 180km) to może przyjmie podziękowanie w formie drobnego upominku. Na ten cel przelałam anecik 65,- - na razie tyle mogę, ale jeśli będzie trzeba więcej to postaram się później coś dosłać. Co więcej, Marta która zapłaciła ze swoich pieniędzy na badania Krecika (wyszło 190,-) nie chce słyszeć o oddaniu pieniędzy :( Nie wiem co ona sobie myśli :D Przecież Marta ma co robić, za własne pieniądze wozi bezdomne koty na kastrację, ratuje zwierzaki, dużo jeździ, dokarmia itd... Kupiła Krecikowi kocyk, obróżkę, karmę. Do tego w ciągu 2 dni zrobiła ponad 200km na trasie dom-przytulisko, właśnie dla Krecika. Co powiecie na to, aby mimo wszystko przelać jej chociaż połowę pieniędzy za badania Krecika (95,-), na rzecz jej bezdomniaków albo (jak nie przyjmie pieniędzy) w ramach tego zrobić paczkę z jedzonkiem dla bezdomniaków? Marta prowadzi stronę @Biłgorajski Azyl - nie jest to żadna organizacja prozwierzęca, ot ona i dwie inne dziewczyny, które starają się o lepsze życie bezdomniaków w tym miejscu. Trochę przypomina to "nasze" szczebrzyszyńskie dziewczyny. Jeśli się zgodzicie jako darczyńcy Krecika to przeleję jej 95zł na konto/zakupię jej karmę dla kotków. Wiem, jak ciężko jest im pozyskać sponsorów, domy tymczasowe czy jakąkolwiek pomoc. Nie chcę się rządzić finansami Krecika, więc przepraszam, jeśli to z boku tak wygląda.
    4 points
  4. Neruś się pakuje :D A ja Wam powiem tylko, że świat jest mały, po prostu mały. Przyszła pani Nerusia to moja znajoma z klubu fitness sprzed 20 lat! :D Razem tam pracowałyśmy i wyjeżdżałyśmy zgrupowania trenerskie :))) Potem ona założyła rodzinę, wyprowadziła się z Warszawy i nasz kontakt się urwał. Dziś go odnowiłyśmy :) I obie stwierdziłyśmy, że to nie przypadek. To była jej ostatnia próba adopcji, bo dwa poprzednie psy, które chciała adoptować już ktoś inny wziął. I stwierdziła, że jeszcze ten jeden raz spróbuje i zadzwoni. No i Neruś będzie miał super rodzinę. Bardzo troskliwą i kochającą. Dzieci bardzo fajne, dziewczyna już taka całkiem odpowiedzialna, a dziesięcioletni syn od razu najchętniej po Nerusia by jechał. Jak się dowiedział, że zgadzam się, żeby psiak do nich przyjechał, to - jak to się ładnie mówi - nie posiadał się z radości :D Jutro zakupy wyprawki dla Nerusia, a w piątek - jazda do hotelu :) Za 2 - 3 miesiące, jak Neruś ochłonie po adopcji, będzie kastracja. Jak mi się coś przypomni, to napiszę jeszcze, na razie już mi czacha po dzisiejszym dniu dymi .. :D Ale jestem szczęśliwa!
    4 points
  5. Brawo! Piekna suma. I wielkie podziekowania dla wszystkich tych osob,ktore organizuja,koordynuja i prowadza bazarki. I dla piszacych i wyrozniajacych ogloszenia. I dla organizatorow transprtu,szukajacych domkow , dla przyjmujacych zwierzaki w potrzebie,dla wspierajacych slowem i czynem,DZIEKI:-)
    3 points
  6. Transport Amberka w razie czego mógłby być w poniedziałek lub wtorek. Pod Rawę Mazowiecką. Nie pytałam na razie o koszt, bo muszę znaleźć dalsze ogniwa tej układanki: kto go odbierze i gdzie zawiezie. :/ Ale jakiś punkt zaczepienia już jest :)
    3 points
  7. Dawno nie pisałam o Chomiczku. Dopiero po ponad 7. miesiącach prawie przestała popuszczać z uległości i zaczęła sama schodzić do pańcia, gdy woła ją na spacer. Ma ciągle lęki szczególnie na spacerze. Ogląda się za siebie, na widok ludzi i psów chciałaby uciec. Ogonek na dole i uszy składa do tyłu. Widać, że jest w stresie. Zgodnie z zaleceniami p.Beaty staram się chodzić z nią różnymi trasami , ale dla niej to stres, czuje się zagubiona. Zawsze po powrocie do domu robi kilka rund po domu, biega tak szybko , że ledwie wyrabia na zakręcie. Od paru tygodni śpi z nami. Czyli my śpimy z nią, z Sunią i Kulką, a Loczka na legowisku obok mnie. Apetyt ma niesamowity, trzeba pilnować , żeby nie wyjadała suniom, bo potrafi podejść i podjadać od nich , a one ustępują. Szczeka niestety nadal , ale pomaga ostre huknięcie, wtedy przestaje. I nadal wali koo gdzie popadnie , a na spacerze na chodniku dosłownie w locie , najgorzej jak to robi na jezdni. Zsiurać też się jej zdarza, mimo że jest wypuszczana na ogródek co 2-3 godziny. Jak jest niegrzeczna, to ją straszę , że oddam do schroniska. Bardzo się tym przejmuje.
    3 points
  8. Pani Dorota jest aniołem! Poznała wszelkie możliwe problemy z psiakiem, a mimo to weźmie psiaka na te parę dni. Jeśli byłoby naprawdę źle to wtedy będziemy myśleć, Kasia od Fety awaryjnie zgodziła się przejąć Krecika, ale niestety dopiero od wtorku (nie ma jej teraz w Rzeszowie). Zaoferowała się tez, że może jeździć w czasie nieobecności Pani Doroty i wyprowadzać Krecika na spacer. Dostalam tez od niej namiary do polecanych kameralnych hotelów, gdyby coś się działo, tfu tfu. Krecik tymczasem uspokoił się troszkę, jedna z suczek zaczepia go do zabawy i podgryza, więc sam wszedł do klatki (otwartej) i wydaje się, że mu się podoba. Wcześniej leżał na legowisku suczki, ale teraz najchętniej wchodzi do klatki. Najbardziej ciągnie go na dwór, w domu wydaje się, że jest mu za ciepło. Jak wyjdzie z klatki (otwartej) to kieruje się w stronę drzwi. Mądrala :) Mam zdjęcia i filmik, ale filmik mogę zgrać jak będę na komputerze. To już jutro.
    3 points
  9. Bardzo dziękuję za Waszą obecność na wątku. Jak co dzień, poodpisuję już jutro, żyję na niedoczasie :( Wpadłam tylko z wieściami. Krecik powoli się otwiera. W nocy się wyspał, więc dzisiaj i humor nieco lepszy. Weselszy, bardziej kontaktowy i otwarty, ogonek chodził w te i we wte :). Chociaż nie domagał się pieszczot i głaskania to cieszył się na kontakt z człowiekiem. KIedy dzisiaj został sam (na czas pracy p. Marzeny) to głównie spał, po powrocie z pracy co prawda była dwójeczka do sprzątnięcia, taka że trzeba było wietrzyć dom ;) Ale ogólnie sprawował się ładnie. Krecik lubi sobie dreptać po ogrodzie, nie może nacieszyć się swobodą i możliwością węszenia, ale równie chętnie wraca do ciepłego domu. I nie wiadomo czy ma tak dobrą pamięć topograficzną, czy też jednak coś widzi, bo dobrze orientował się już po domu. Wg wczorajszej opiekunki Krecik jest mocno bystry i przy zaangażowaniu będzie można dość sprawnie nauczyć go zachowywania czystości. Jest dość żywy i jak to określiła pani Marzena: "on chce żyć, daleko mu do umierania, energii to on ma cały ocean", choć często jego aktywność polega na stereotypowym kręceniu się w kółko :( Jak już zapętli się w kręcenie w kółko, to aż serce boli i człowiekowi zaczyna kręcić się w głowie, a ten dalej tak chodzi w kółko... jakby całe życie stał na łańcuchu :( Koleżanka Marty opowiadała o psiaku w pozytywach, więc mam nadzieję, że wzbudzi sympatię niejednej osoby. Psiak ruszył z panią Dorotą około godziny 18:20. Powinni już być w Rzeszowie albo dojeżdżać. Marta z tego całego zamieszania zapomniała przekazać książeczki zdrowia i badań, więc wyśle je pocztą do anecik. Tutaj zdjęcia z przekazania:
    2 points
  10. Czesiulku, mizianka od ciotki :))) Dopiero zauważyłam ciekawą rozmowę :)))) Eliczku, dzwoń do togusi, wytłumaczy wszystko :)))) Loluś, pieluszki dziecięce nosi Nr 5 - ale od lata Togusia przetestowała pampas i dużo lepiej się sprawdza, pupinka się wietrzy, a że czasami coś wyleci ....... Pampas jest materiałowy, i do środka wkłada się albo pociętą pieluszkę, albo dużą podpaskę nooooo coś takiego https://megazoologiczny.pl/product-pol-42499-Beeztees-pas-na-podbrzusze-dla-psa-xs-s-m-l-xl.html?utm_source=iai_ads&utm_medium=google_shopping https://www.naszezoo.pl/pl/p/Grande-Finale-Pampas-czarnyfiolet-rozne-rozmiary/8439?gclid=Cj0KCQiAtqL-BRC0ARIsAF4K3WH6cYgAltn5VofIPZUF191aRi4sVZE-XXYCEfQGQiVX6O-IpNYEHgUaAlTJEALw_wcB#22994 Lolito w pampasie i opis togusi : Lolo testuje pieluchy Wygrały te z Biedronki a zwłaszcza dziecięce majty. Rozcinam boki i robię z nich 'podpaskę" idealnie wpasowującą się w pampas. Pieluchy od biedy też mogą temu służyć, ale są znacznie węższe od majtek , więc nie takie szczelne. W pampasie Lolo nie musi nosić szelek ,nie ma gumek do wiązania, wycinania dziurki na ogon. Ubiera się je w sekundę a i Lolusiowi wygodniej. Tyle że pod nogi trzeba patrzeć, bo koopale po podłogach się turlają :-)
    2 points
  11. Kolejny meldunek z pola działania: Wieczorem było duże siusiu w kuchni, to się wtarło (mam dużo szmatek pociętych na ścierki, po Nuteczce). Wieczorne karmieni psów i kotów odbyło się normalnie, Aria patrzyła z posłania. Podchodziła do Diany, wszak to jej idolka. Na noc zamknęłam kuchnię i poszliśmy spać. Było cichutko do rana. Wstałam po 6.00, by sprawdzić sytuację w kuchni, by Tomek za chwilę mógł wejść, zjeść śniadanie i pojechać do pracy (ja mam wolne, jutro pracuję). No i wejść się nie dało...potop, dosłownie, zalane i rozdeptane. Przydało się kilka ścierek i mop, a musiałam się pośpieszyć, bo koty i psy w kolejce w korytarzu na śniadanie :) Szybko się ubrałam, przypięłam Arii długą smycz i wyszłyśmy we 4 na dwór - Aria wyszła za Dianą oczywiście, bez problemu. Na dworze trochę się pokręciłyśmy, Aria albo się kładła na trawie, albo szarpała chcąc biec za Dianką, szarpnęła w stronę kojca, a potem poszła za psami na schody i weszła do domu bez ciągnięcia. Teraz siedzę sobie z kawą w kuchni, Aria śpi, wypiwszy michę wody, kura z ryżem się gotuje, koty weszły do kuchni, zjadły jak zawsze na blacie śniadanie, i wyszły...Dobrze, by jeszcze dziś pobyła w domu, a jutro...zobaczymy.
    2 points
  12. Bardzo się cieszę.Neruś długo nie czekał na dom. A może ta pierwsza rodzina chciałaby adoptować Fabusia? Tylko Fabuś nie lubi kotków:( ani innych mniejszych stworzeń:( Ale ludzi kocha bardzo:) No i niestety starszy jest
    2 points
  13. Rabarabar był w schronisku nie 7, a ponad 8 lat! Kwarantannę odbył w lipcu 2012 roku. Oceniany na 12 lat. Waży 15 kg. Bardzo fajny, spokojny, łagodny psiak. W samochodzie jechał grzecznie, spał niemal całą drogę i puszczał smrodliwe bąki;) Sprawnie i chętnie chodzi na smyczy. Pozwolił się bez problemu zbadać, osłuchać, umyć uszy. Ten jego schroniskowy kolega to psiak typowo średni, wielkości drobnego labradora, na oko waży 20 kg.
    2 points
  14. Wstawiłam fotki bucików na FB, może komuś tam też wpadną w oko. Są naprawdę super. Bardzo podziwiam, bo sama nie mam grama talentu do robótek. Zatrzymałam się w wieku kilku lat na etapie sukienki dla Barbie, kiedy przód i tył zszyłam lewą i prawą stroną ;) Dlatego takie precyzyjne cacuszka mnie zachwycają.
    1 point
  15. Jakie śliczności, dziękuję bardzo. I również zachęcam do kupowania
    1 point
  16. oj, bardzo, ból ucha naprawdę potrafi być silny :( nawet jej spojrzenie jest takie "zbolałe" ona jeszcze nie wie tego, co my wiemy - jej cierpienie dobiegło kresu, teraz już tylko będzie lepiej, coraz lepiej!
    1 point
  17. No to cudowna wiadomość,na taką czekałam. I tym razem udało się wyadoptować psiaki w dwupaku.Fajnie.Niech sunie sobie szczęśliwie teraz żyją mając siebie i swój własny domek.
    1 point
  18. Otrzymałam wiadomość od Mirycy, że wspomoże leczenie Amely kwotą 100 zł ! Miryca, ogromnie dziękuję !!!
    1 point
  19. 1 point
  20. Od Ewu przyjechał.Ze schroniska ludzie wzięli a po miesiącu zabierać.Musialby wrócić do schroniska.Z tak daleka wzięłam na tymczas, został.Jak mu miałam fundować kolejny stres.
    1 point
  21. Typowy "rodzic" z Ciebie :D Gajulka ze stojącymi uszami wygląda przekomicznie i słodko zarazem.
    1 point
  22. Witaj, cieszę się,że się podobają.Siwa jest ostatnią a właściwie to jedynaczka Nie mam już takiej wstążki.Zupelnie nie wiem jak poczta policzy taką przesyłkę.Dane poda Jola&Tina.
    1 point
  23. Rabuś ma w sobie coś ujmującego :) Te spojrzenie, jakby nie mógł się nadziwić, że istnieje jeszcze inny świat poza schroniskiem... Dziękuję Ci, Onaa że zdecydowałaś się właśnie jemu odmienić życie.
    1 point
  24. Szkoda mi go zostawiać w taką zimnicę w schronie. On jest dość wychudzony :( Czy jakiś transport w stronę Warszawy nie szykuje Wam się w najbliższych dniach?
    1 point
  25. Która mina "daj smaczka" fajniejsza? Przez pracę zdalną Gajulka (i Iguś zresztą też) zrobiła się psem, który wciąż się czegoś domaga ;)
    1 point
  26. Witam, Dziękuję za odpowiedź. Post zamieściłam dawno temu. Otrzymałam kilka bardzo dobitnych i czasami mało kulturalnych odpowiedzi. Niektóre były merytoryczne, niektóre tylko niesympatyczne. Sunia jest już dawno po sterylizacji. Kilka miesięcy temu doszła już całkowicie do siebie po zabiegu. Cieszy się naszym wspólnym życiem otoczona naszą miłością i troską. Bardzo proszę o nie komentowanie.
    1 point
  27. Ja też odnalazłam Frotkę. Śliczna malizna. Też chętnie pomogę w ogłoszeniach.
    1 point
×
×
  • Create New...