Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 10/08/20 in all areas
-
Na wątku zamojskim co jakiś czas Tola pokazywała psiaka, który juz jest dłużej w schronisku, jest bardzo kontaktowy, spokojny, ale zupełnie bez szans na wyjście ze schroniska, bo czarny i większy. Za każdym razem, kiedy robią zdjęcia, podchodzi do siatki i patrzy z nadzieją, że tym razem to jemu sie poszczęści. I za każdym razem zostaje rozczarowany. Do domów jadą mniejsze, kolorowe, młodsze. On jednak wbrew logice, kierując sie jakąś psią ufnością i wiarą w dobro ludzi, nie traci nadal nadziei... Kazdy, kto ma pojęcie o adopcjach wie, ze to chyba najmniej adopcyjny typ. Został oceniony na 5 lat. Kilka ostatnich dni, a raczej głównie nocy, myślałam o nim. Taki niezauważalny w schronisku typ. Może dopiero przykuć uwagę w domowych warunkach, z dobrymi zdjeciami, z kolorową obrózką. Psa zdecydowałam się wziać na BDT, a dzięki pomocy tutaj innych osób, głównie Wiolhelm i Toli, udało się to, co pozornie najpierw wydawało się niemożliwe. Od Wiolhelm pojawiła się deklaracja pokrycia kosztu transportu do nas, A Tola w imieniu Fundacji ZEA zgodziła sie pokryć koszty opieki weterynaryjnej. Do tego psiak ma złożone delkaracje pomocy w ogłaszaniu. Ja osobiście oczami duszy już go widzę w ogłoszeniach na kanapie, na smyczy, po psiejsku uśmiechniętego, z obróżką. I chciałabym, żeby wspólnie udało się mu pomóc. Pies został zarezerwowany w schronisku i w sobotę lub niedziele ma do nas dojechać. Gdyby ktoś chciał m ułatwić mu start w nowe życie i zamówić jakąś fajną, kolorową obrożę do ogłoszeń, np z chusteczką lub dorzucić się do jego karmy, to bardzo będziemy wdzięczni :) Wpłaty można dokonać na konto ZEA. Zamojska Fundacja dla Zwierząt i Środowiska ZEA Konto: 97 2030 0045 1110 0000 0200 17003 points
-
Nowe wieści od Greya są dobre: mniej już warczy na domowników przy pani, sypia oczywiście z nią w łóżku, ale.. innym tez już pakuje się do łóżek, więc chyba postanowił wszystkich obdarować tym przywilejem ;) Jest wielkim łasuchem, wzgardził już suchą karmą i raczy jadać tylko gotowane. Dexterka przesłała mi fakturę za wrzesień, wysłałam dziś przelew.3 points
-
Śmierć czworonożnego długoletniego przyjaciela bardzo boli i zostawia dziurę w sercu, której nikt i nic nie zasłoni :( Przyjm ogromne wyrazy współczucia. Chyba każdy z nas, tu na dogo, przeżył ten koszmar i po takiej wiadomości wracają wspomnienia i te dobre z życia psiaka i te złe, z rozstania. Za każdym razem czuję to samo :(3 points
-
Śliczna mała. Z powodu psów nie jeżdżę na urlop do krajów bałkańskich ,Gruzji ani na Ukrainę. Oszalałabym.3 points
-
Sunia jest póki co bezproblemowa. Jest bardzo grzeczna, chętnie wychodzi na spacerki, czystość zachowuje, z psami nie ma problemu, z kotami także. Do ludzi się przytula (zwłaszcza ulubiła sobie Hanię) i cieszy, podchodzi na zawołanie. Ona nawet nie jest lękliwa. Apetyt ma bardzo ładny. Myślałam, że może jest zestresowana i nie będzie chciała smaczków, ale gdzie tam. Już wczoraj zjadała z machającym ogonkiem:) Jedynie u weta się bardzo zestresowała, zsikała się przy wyjmowaniu z kennela i trzęsła się jak galareta przy badaniu, ale to pewnie dlatego, że weci to panowie... Ale nie pokazała ani jednego ząbka, żadnego warknięcia. Trzęsła się strasznie:( Zapomniałam napisać, że u weta została odrobaczona, odpchlona, uszka wyczyszczone, osłuchana i zaszczepiona na wirusówki. Wczoraj wieczorem ją wykąpałam, bo woniała bardzo. Zniosła to dzielnie. Dam jej parę dni i porobię jej zdjęcia pod ogłoszenia, bo nie ma na co czekać:)3 points
-
I ja się melduję bo psiaczki zamojskie bardzo zalegają w moim sercu.Cudnie,że otrzymał ten piesek pomoc.On tyle lat nie powąchał trawy a u Ciebie będzie ona rarytasem dla niego.2 points
-
Miałam zrobić bazarek na transport psa do Jaagi, ale Wiolhelm170 odpisała mi, ze opłaci całość. Wiolhelm, dziękujemy !2 points
-
Ptysiek pozdrawia z rana i chwali się że dziś rano zjadł gotowane jedzenie i weszło bez problemu?!2 points
-
Myślałam,że zdejmę mu dziś ale jednak poczekam do jutra..W jednym roku jest jeszcze maleńki strupek, może dziś odpadnie. Niemal cała rana jest już zrośnięta. Wytrzymał tyle czasu więc jeden dzień to żadna różnica., a ja będę spokojna. Bo pysk wkłada wszędzie gdzie się tylko da, a najlepsze są wszelkiej maści krzaki. podobno strzeżonego Pan Bóg strzeże.2 points
-
i ja się wpraszam ;) on na zdjęciach wygląda naprawde na młodziaka, zobaczymy jak na zywo...cudny ten piesek co obok niego stoi tez ma taki wzrok... ten podpalany piesek...nie wiem czy mogę tutaj zaśmiecić i spytać czy coś o nim wiadomo? Trzymam kciuki za bezpieczną podróż czarnulka i juz się szykuje do ogłaszania :D1 point
-
1 point
-
4 ksiega Millenium!Czarnuszkowi zamosciaczkowi ktory ma szanse na zycie nowe u Jaagusiow Zapraszam Dobreduszki do 23,10. calem sercem zapraszam1 point
-
Ciesze się, Radku :)1 point
-
U nas mondrzy rolnicy wycinają wszelkie drzewa jaki mogę albo i nie wyciąć więc wiewiórek nie ma. Gdyby nie nasze nasadzenia to i ptaków pewnie by tyle nie było. Wszędzie teraz tylko śliczne placki zwane polami. A w lato biadolenie, że susza. I zdziwieni. Jakby kiedyś pojawiłyby się wiewiórki to jeszcze zostają żołędzie dębu do ogarnięcia :)1 point
-
Bardzo leży mi na sercu, bardziej niż moje psiaki :) Nie, żartuję, ale zależy mi bardzo, szukając darowizn jestem tak zaangażowana, walczę jak lwica, wyrzucą mnie drzwiami a ja i tak wejdę oknem :)1 point
-
Paczuszka już u mnie - dziękuję :)1 point
-
1 point
-
1 point
-
Poproszę cegiełkę za 2O zł. I dane do wpłaty !1 point
-
Poproszę słomę za 30 zł.1 point
-
Jako miłośniczka gór, śledzę górskie relacje z wejścia na Kazbek. Tam jest pełno psiaków w bazie, dołączają do wypraw, potrafią wejść nawet na szczyt. Dużo tam psów bezpańskich ponoć :( Dziękuję za link do grupy. Wprawdzie jestem bardzo mało facebookowa, ale w słusznej sprawie przezwyciężę swoją niechęć do tego całego facebooka. Nie wiem, czy moja psinka poszłaby z kimś obcym. Ona chorowita, cały czas pod opieką weta, potrafi i 5 razy dziennie wychodzić. Witaj w klubie. Ja pracuję w szkole i też jestem przerażona. Najbardziej boję się kwarantanny i lękam się o moją kruszynkę.1 point
-
Witaj witaj nasz Królu Serce1 point
-
Zrobię małą aktualizację tutaj na wątku, bo pomyślałam, że kilka osób było zaangażowanych w pomoc. Musze pomyśleć o założeniu wątku, ale brakuje mi czasu... Suczka, która otrzymała imię Feta nadal przebywa pod opieką mojej Znajomej. Od paru dni przebywają w Albanii, mała mimo wieku jest bardzo opanowana, spokojna i niewymagająca. Załatwia się w jednym miejscu, noce przesypia w łóżku, umie zająć się sama sobą i jeździ cichutko. Nie udało się uzyskać pomocy tutaj na miejscu (zresztą koleżanka widząc dramat lokalnych psów: bitych, kopanych, celowo przejeżdżanych, skowyczących w nocy z bólu itd. zdecydowała, że nie zostawi tutaj małej... mimo że dzisiaj jeden pan proponował 300euro za sunię). Ale co się dziwić jak nawet karmy tutaj nie ma (znajoma została autentycznie wyśmiana w sklepie, że chce kupić coś jadalnego dla psa), a szelki i smycz musiała zrobić z liny poliproypylenowej, którą mieli na pokładzie samochodu. Dostałam namiary do lecznicy w Tiranie (podobno jedynej w Albanii i która jest pomocna), spróbują uzyskać komplet dokumentów i przywieźć małą do Polski. Znajomi zrezygnowali z wyjazdu do Grecji, więc za parę dni będą chcieli wracać. I to w Polsce będzie potrzebny DT (bo znajoma wyjeżdża za pracą do Holandii z początkiem listopada) oraz - najlepiej od razu, DS. Przez pierwsze dwie doby zgłosiło się mnóstwo chętnych na suczkę z Serbii, ale szybko poodpadali: najpierw ci, którzy byli zdziwieni, że nie dowiozę suni pod ich samiutkie drzwi za darmo i to od razu (a dopiero za miesiąc jest możliwa adopcja), potem ci, którzy nie chcieli podpisać umowy albo trzymać suni w domu. I ci, którzy nie zgodzili się na kastrację w przyszłości. Ostatecznie: został ewentualnie jeden dom pod Szczecinem, a i to niepewny, bo jeden domownik nie jest przekonany do adopcji kolejnego psa, mają rozmawiać. Tak czy inaczej tym ostatnim wysłałam ankietę. Ruszę na dniach z ogłoszeniami. Najpierw na okolice Zamościa, Rzeszowa i Lublina, bo znajomej marzy się domek pod nosem, a nie gdzieś daleko. Znajoma zachwyca się sunią mocno, wypadają jej pierwsze mleczaki i rośnie jak na drożdżach. Charaktem ma złoty (widziała już góry i morze, i nic jej nie jest straszne :) mimo że jeszcze czasem się przewraca, chwieje, nawet szelki z linki od razu zaakceptowała i ślicznie maszeruje przy nodze) no i do tego śliczna. Jedyne co to kuleje na tylną łapkę: nie wiadomo czy to wskutek wyrzucenia jej z rozpędzonego samochodu na trasę szybkiego ruchu / upadku z urwiska na torowisko czy wynik niedożywienia, czy coś poważniejszego... ale to już zbada polski weterynarz, o ile tylko uda się przekroczyć granice. Dwusekundowy ze spaceru, na filmiku widać jej "szelki" : https://youtu.be/Be8ghZdoR2g1 point
-
rewelacyjne wieści aż dziób mi się śmieje i serce skacze z radości.1 point
-
Poproszę o paczkę ekonomiczną. Napisz mi proszę nr konta na pw i kwotę razem z taką wysyłką. Listem, boję się ryzykować, bo co, jak taka fajna książka przepadnie :(.1 point
-
Po kontakcie ze schroniskiem zdecydowano iż psiak trafi do fundacji http://czlowiekdlazwierzat.org/?fbclid=IwAR3y5jsDVxdt2P-ZiIL-PYRDtNJs0fW0lGIjnSc9YdXJ3N1nOIRUKVDmyWs to tak jak by ktoś chciał go przygarnąć. Dzisiaj go odwożę więc pewnie niedługo się u nich na stronie pokaże. To tak jak by kto chciał przygarnąć słodziaka...1 point
-
I ja też zaraz zrobię przelew dla Savi.Sunia cudna i do tego przylepka.Musi znaleźć najlepszy domek z możliwych z ogromem miłości.1 point
-
sympatyczki Arii zapraszam jakiś grosz dla niej może się uzbiera https://www.dogomania.com/forum/topic/352442-znowu-ciuszki-na-staruszki-i-jedno-duże-psie-dziecko-dla-dt-mestudio-i-dt-malagos-do-15-października-do-godz-2100/1 point
-
Na szczęście wróciliśmy spokojnie. Powrotna droga była szybka, bez żadnych niespodzianek w przeciwieństwie do wyjazdu z domu. Przez kilka km na obwodnicy Warszawy jechałam 30 40 km/godz. Byłam pewna, że gdzieś przede mną jest jakaś stłuczka i stąd takie żółwie tempo. Ale nic takiego nie widziałam. W pewnym momencie po prostu wszyscy zaczęli jechać szybko. Trochę zeszło mi na cmentarzu, ale to w końcu 3 groby. Ale już sprzątnięte i chociaż to mam z głowy. Brat przynosił wodę, wynosił śmieci ale mimo wszystko jestem zmęczona. Przy okazji odwiedziliśmy ciotkę, dla której miałam zrobione zakupy na czas zimowy. I Ptysiek "błysnął" - ledwo dobrze wszedł do domu (choć wcześniej zostaliśmy na dworze aby miał możliwość wysikać się) nalał przy piecu i dołożył do tego kupę. Dobrze, że ciotka nie zwraca uwagi na takie rzeczy, sprzątnęłam i spokój. Miał za to możliwość pospacerować po ogródku bez smyczy z czego skwapliwie korzystał. Mamy trochę zdjęć1 point