Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 09/23/19 in all areas

  1. Meldujemy się, u nas ok, niestety robota nadal wre ;), mój Bob Budowniczy miał oderwać listewkę od ściany, ale udało mu się (hurrrraaaa) oderwać kawał ściany w pionie, ze dwa metry będzie, więc dalej się bawimy, a w międzyczasie staram się trochę ogarnąć w ogrodzie jesiennych porządków, więc wiecie, ciężko..., no i przeglądam całą chałupę i wywalam nieprzydatne przydasie, ile człowiek potrafi zachomikować niepotrzebnego badziewia, głowa mała... Zostawiam rudzielca, pozdrawiamy wszystkich i jak nigdy, tęsknię za......zimą ;)
    4 points
  2. Halo, Halo. U nas wszystko w porządku, w sobotę mieliśmy pierwszą podróż tramwajem. Niestety do autobusu nie wszedł, do tramwaju ze schodami też nie, ale do niskopodłogowego już tak. Sama podróż przebiegała bez problemów, powrót tak samo. Co prawda to były 3 przystanki, ale mamy mały sukces. Jeszcze nie do końca jest posłuszny na spacerach, nie wraca za bardzo jak się go woła, ale to kwestia pracy nad nim. Jak zostaje sam w domu to nie ma problemu. Dostał dużo zabawek od znajomych i trochę ześwirował, bo chyba myśli, że wszystko co na ziemi jest jego. Dlatego...miałam japonki, ale bardzo szybko się uczy. Jak jesteśmy w domu to nie wchodzi na łóżka, chyba że akurat bardzo się z czegoś cieszy. Niestety pod naszą nieobecność jest królem łóżek, ale cierpliwie nad nim pracujemy. Jest takim misiem-przytulaskiem. Jak np. Tomka nie było w sobote i niedziele, to w nocy zadbał żebym nie była sama w łóżku. Oczywiście skończyło się to lądowaniem Kapsla na podłodze.
    2 points
  3. Zabieg Saruni bedzie w piatek 27-go. Dzisiaj doktor powtorzyl jej morfologie (ale wynik bedzie dopiero jutro) serduszko osluchowo nadal bez zmian. Zabieg Orusia bedziemy umawiać dopiero jak Saruni brzusio sie podgoi bo jednak gojenie u psinki z cukrzycą jest obarczone dużo większym ryzykiem powikłań niż u zdrowej suni. Ucieszylo mnie bardzo ze Sarunia przytyla 1,1 kg, to znaczy ze organizm dobrze tolwruje insuline i zaczal przyswajać cos z jedzonka, to tak nie bylo widac ale to była sama skorka i kostki.
    2 points
  4. A to moje petunie wyhodowane przeze mnie z nasionek A te poniżej to w sumie nie wiem czy to sa petunie czy milion dzwonków , bo gałązki mają twarde ,są odporne na suszę Uwielbiam je. Już zebrałam nasionka na przyszły rok. Rozsadziłam wczoraj sansewierię , mam 7 maluchów.
    2 points
  5. Jaaga, sądzę, że te szaleństwa to nie skutek cieczki tylko zaburzeń hormonalnych po zastrzykach. Cieczka być może przeszłaby spokojniej.
    2 points
  6. Można przewidzieć...swoim powyższym wpisem potwierdzasz,że "NIC zrobić nie mogłaś" mając 10 lat...,nie mogłaś mieć wpływu na ratowanie swego przyjaciela...choć miałaś pewnie bardziej odpowiedzialnych dorosłych przy sobie niż ta dziewczynka... jankamałpa,..Nie obrażaj mnie proszę,bo głupia nie jestem. Nie obrażaj też Prezes TOZ,bo to osoba z wieloletnim doświadczeniem w kwestii niesienia pomocy zwierzętom jak również ludziom. Stwierdzenie,że "więcej krzywdy niż dobrego tu się stało", ...nie rozumiem jak możesz tak lekko rzucać słowami nie znając całej sytuacji... jankamałpa, wybierz z dogo pieska i zawieź dziewczynce.Z pełną swoją świadomością, że będzie tylko pod opieką 9 latki podpisz z nią umowę,spróbuj później mieć kontakt?..(telefon nosi w ręku). Na pewno psa weci będą leczyć w razie choroby (jak zauważy chorobę,jak zaprowadzi) ,dadzą lekarstwa od kleszczy i robali- za darmo wszystko zrobią, bo dziecko pieniędzy na te rzeczy mieć nie będzie! Na spacerze Bartuś umie wyskoczyć do innego psa (na oczach Prezes TOZ wczoraj było) i dobrze jeśli nie trafią na "zadziorę",inaczej i dziecko poszkodowane może być, broniąc przyjaciela.Może sumienie cię wtedy nie ruszy i nie będziesz się czuć winna,że w pełni świadomie przekazałaś psa do wyłącznej opieki tak małemu dziecku.. No i w razie choroby dziewczynki pojedziesz psa wyprowadzić ,bo wyjść z nim nie będzie miał kto,nikt psem się nie przejmie w domu... Dziewczyny,myślicie,że jestem bez serca i mnie nie szkoda jest dziecka? Lekką ręką, bezpodstawnie psa odebrałabym dziecku? Ja go jej zostawiłam,ale zmieniło się wszystko!Patrzyłam na całokształt tej ogromnie trudnej sytuacji (w jakiej nigdy nie byłam) ,i mając wiedzę jaką mam dziś,nie można było żyć nadzieją,że może nic złego się nie wydarzy w przyszłości,...bo dziś Bartuś dobrze wygląda. W żadnym razie to nie był dom dla Bartusia,za dużo złego wokół...Nie umiałabym żyć w świadomości,że jakoś tam będzie,że może Bartuś nigdy nie zachoruje,czy nie będzie głodował za tydzień/miesiąc. Inaczej pomoc psu rozumiem,jeśli pomagam. Zostawiłam w tym domu pieska,bo w żadnym razie nie jestem przeciwna adopcjom do domów z dziećmi, wręcz cenię świadomych ludzi,którzy decydują się żyć blisko ze zwierzętami. Tu perfidnie ludzie nas okłamywali we wszystkim (nawet w temacie dziecka).... Jestem osobą odpowiedzialną i choć przykro mi było zabierać psa dziecku ,to bezpieczeństwo też dziecka również zostało wzięte pod uwagę.Prezes TOZ baczniejszą uwagę właśnie na to zwróciła. Krzywda dziecku nie stała się tylko wczoraj,a dzieje się od dawna i nie z powodu piesków. Pomóc "tam" nie umiem, a Bartuś nie może być "chwilowym" pocieszeniem..
    2 points
  7. Hop do góry! Mój wnuczek, zachwycił się zajacem :)
    2 points
  8. Fakt - wczoraj słonka było pod dostatkiem. Szkoda, że już trzeba powitać astronomiczną jesień, czas pędzi szybko nie oglądając się na nic. A może jesień będzie w miarę łaskawa? Powodzenia Czarnulku, może właśnie ta pora roku zmieni Twoje miejsce zamieszkania?
    2 points
  9. Na pewno są psice, które przechodzą ten okres trudniej - ale sądzę, że zastrzyki hormonalne mogą nasilić takie reakcje. Moje własne i także znajome mi duże psice w cieczce były oczywiście nieco bardziej pobudzone, jednak nie do utraty kontroli w jakimkolwiek stopniu. Przydatna była też wcześniejsza nauka sikania na hasło - nie było zostawiania "listów" blisko mojego bloku, a miejsce, gdzie suka siusiała, skrapiałam, podobnie jak próg mieszkania, wodą z octem i w efekcie nawet psy-samce z tej samej klatki schodowej nie wiedziały, że piętro niżej jest suka z cieczką.
    1 point
  10. Pluskwiak, bardzo brzydko pachnie...;-) http://www.e-ogrodek.pl/a/szkodnik-ogrodow-i-sadow-zarloczny-pluskwiak-halyomorpha-halys-19463.html
    1 point
  11. Dzisiaj do DS do Warszawy pojechało wreszcie kocie rodzeństwo - Kredka i niesłyszący Koksik, oba koty po zabiegu sterylizacji i kastracji, zaszczepione. Dom w Warszawie sprawdziła Jo37 jeszcze chyba na początku sierpnia, pisałam wtedy o tym na zamojskim; pani miała jednak spore problemy z założeniem siatki na swoim bardzo nietypowym balkonie, potem koty miały niedyspozycje jelitowe no i wreszcie udało się to wszystko zgrać:) Bardzo dziękuję DT Karmelka za tak długą opiekę nad kociakami
    1 point
  12. 1 point
  13. 1 point
  14. W tym tygodniu zostanie zamówiona karma po konsultacji z Córką Pani Joli jaka najbardziej jest potrzebna. Mam obietnicę otrzymania zdjęć przesyłki jak dotrze - niestety nie mam już teraz możliwości zawiezienia karmy osobiście. Jak złożę zamówienie wkleję skan faktury :)
    1 point
  15. Jak miałam właśnie tak ok. 10 lat mieszkałam na wsi, nie małam przyjaciół. Moim jedynym przyjacielem był mój pies, Mucha i pewnego rana wyszła z dziadkiem jak to się mówiło do szosy i wpadła po autobus. Jak się o tym dowiedziałam to dostałam jakiegoś ataku, tak płakałam, że nic i nikt nie mógł mnie uspokoić. Minęlo tyle lat, a ja o niej cały czas pamiętam i myślę, że moze można było ją uratować. Tylko, że ja wtedy nic nie mogłam zrobić, a jak mi powiedzieli, że nie żyje tojuż ją zakopali. Ja nie chcę oceniać całej sytuacji, ja tylko wiem co czuje dziecko po stracie przyjaciela. Może lepiej było monitorować sytuację i zabrać psiaka jak by mu się działa krzywda. Teraz to krzywda stała się dziecku.
    1 point
  16. Wiedziałam, że się skusisz:) Bardzo dziękujemy, Elunia zapisze rano:)
    1 point
  17. Kopiuję z wątku mojej Zulci: W piątek Zulka miała usuwany ząb, w który ostatnio robił się stan zapalny; antybiotyk pomógł na krótki czas. Wczesnij miała echo serca, usg - badanie wykazało powiększenie aorty płucnej, nowy guzek, tym razem na nadnerczu. Najpierw nie brano pod uwagę zabiegu, ale po konsultacji kardiolog zdecydował się jednak na bardzo delikatną narkozę wziewną. Przeżyliśmy ciężkie chwile, stres był ogromny, ale zabieg udał się i mój babulinek zniósł go bardzo dobrze, chciał na własnych łapkach opuścić lecznicę, a wieczorem zaatakował sporo większą sukę sąsiadów (konflikt trwa od czasów Toli) Zulce usunięto jeden ten najgorszy ząbek, wyczyszczono z kamienia resztę. Mamy tez leki na chore serduszko, które sunia będzie musiała już brać do końca życia. Mój ukochany babulinek
    1 point
  18. Ja sie Pani Basi nie obawiam bo to przekochana kobieta, jedynie tego czy u mojego oszoloma cos sie nie odmienilo, bo w domciu juz przygotowania na nowego czlonka rodziny pelna para:-)Tak w duchu wierze ze to tylko formalnosc bo socjalizowalam miska po to by sie ladnie z wszystkimi dogadywal, mam takie czucie ze bedzie dobrze i nam sie rodzinka powiekszy o tego kochanego cudaka. Przeczytalam wszystko kilka razy zeby wiedziec na co sie szykowac i zabezpieczyc odpowiednio mieszkanie zeby sobie nic nie zrobil jak bedzie zwiedzal wyzsze partie:-)Tez trzymam kciuki mocno kciuki i dziekuje za wsparcie
    1 point
  19. Jak mi bardzo miło, że jest Pani z nami :) dobrze, że przeczytała Pani wątek- bo już Pani wie, że życie Korcia troszkę było "pokręcone"....proszę się nie bać Pani Basi :) ani jutrzejszego dnia. NIgdy na 100% nie ma przełożenia, że każdy pies każdego psa zaakceptuje. Nawet jak na wizycie PA ten test wypadnie średnio to będziemy myśleć, ale wazne, żeby i Pani zobaczyła jak to może być. Ja jestem dobrej myśli. I trzymam kciuki z całych sił. Do napisania jutro :)
    1 point
  20. Witam wszystkich bardzo serdecznie, jestem Ania i mam ogromna nadzieje ze wszystko przebiegnie pomyslnie i bede mogla dac domek Koriemu. Zakochalam sie od pierwszego wejrzenia i zdania o nim i strasznie sie stresuje przed jutrzejsza wizyta Pani Basi. Wierze w mojego lobuza i w to ze w domku tez kocha wszystkie piesely tak jak na dworze:-) Z tego stresu przeczytalam nie wiem ktory juz raz caly watek zeby mi nic na temat Korusia nie umknelo:-)Pozdrawiam wszystkich serdecznie, jutro juz wszystko sie wyjasni
    1 point
  21. Dziękuję bardzo za miłe słowa.:) Tak na balkonie mam oświetlenie. Mąż mi zrobił. Zrobił też kontakty. Taka złota rączka z niego. Balkon jest zamykany, ale to zamykanie ma jeden duży minus. Boję się myć okna tzn szyby z zewnątrz. Już na samą myśl o tym kręci mi się w głowie. Dziękuję za zidentyfikowanie robaczka. Pogrzebałam troszkę w Internecie i chyba miałam rzadkiego gościa Rhaphigaster nebulosa.
    1 point
  22. Uxmalku, pięknie :) Czy dobrze widzę, że masz oświetlenie na balkonie i chyba zamykany oknem balkon, trochę jak ogród zimowy? A ten robal to wygląda jak tarczówka, ale mogę się mylić, bo robalowym ekspertem nie jestem :)
    1 point
  23. A tego kwiatka kupiłam pod cmentarzem i nie wiem jak się nazywa. Jest bardzo wytrzymały.
    1 point
  24. Lubię zieleń. Jakbym mogła to bym kapustę posadziła. Tu jest tuja i azalia i troszkę szafirkow(szafirki od Jo)
    1 point
  25. Oj.. początkująca jestem. :( To zasługa oneczki że się jakoś wzięłam za kwiatki na balkonie To paprotki. Cieszę się że mi zaufały i rosną nadal w oczekiwaniu na kolejne podlanie :) baardzo je lubię. Z tylu mięta i majeranek(rozi mnie zainspirowała :) z majerankiem)
    1 point
  26. Najważniejsze, że już po sterylce i że bezpieczna:) Zobaczcie, nawet nieźle sobie radzi, chociaż jak zauważyła Ellig dotyk jeszcze ja stresuje.
    1 point
  27. Dawno mnie nie było na wątku, a tu proszę, już po operacji! Dzielny chłopak z naszego Trevorka! Na pewno z każdym dniem jest lepiej. Najgorsze ma już za sobą. Powodzenia, puchatku i szybkiego powrotu do zdrowia:)
    1 point
  28. Barsiczka wybiera ostatnio spanie na posłankach:) Możliwe, że z powodu zapalenia torebki stawowej przedniej łapki. Na szczęście jest coraz lepiej, leki działają:)
    1 point
  29. Figuszka jest właściwie psem Jacka:) Oczy przecierałam ze zdumienia kilka dni temu rano, kiedy nie tylko nie została wyproszona z łóżka po wskoczeniu do nas, ale wręcz zachęcona do pozostania:) Ja w tym czasie przytulałam Peruszkę:)
    1 point
  30. A to zdjęcia z wczorajszego spaceru:) Figuszek coraz bardziej lubi zabawy z patykami i kijkami. Ten był wielki, więc Jacek chciał jej pomóc. Zobaczcie, jak chciała go sama nosić:)
    1 point
×
×
  • Create New...