Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 06/02/19 in all areas

  1. No i jestem. Lakuś może pakować walizki. Szykuje się mu wspaniały domek. Młodzi ludzie podjęli bardzo świadomą decyzję o wzięciu psa, przemyśleli wydaje się ,że wszystko. Uważnie słuchali moich rad i dziękowali za nie. Nawet znaleźli w razie potrzeby w pobliżu mieszkającą behawiorystką. Mają 3 świnki morskie w ogromnej klatce, puszczają je wolno , wynoszą na ogródek . A ogródek jest całkiem spory. Mieszkanko śliczne. Państwo planują przez pierwszy okres wymieniać się przy Lakusiu, bo szczególnie pan może pracować zdalnie. Chcą przyzwyczajać Lakusia stopniowo do zostawania w domu. Imię zostaje. Chcą się wybrać do niego na zapoznanie w przyszłą sobotę ,a zabrać go za 3 tygodnie , bo zaplanowane jest zagospodarowywanie ogródka i nie chcą fundować mu na dzień dobry stresu. Od momentu decyzji ,że go biorą czyli chyba od odwiedzin , przejmują na siebie finansowanie Lakusia. Jak macie pytania , to odpowiem w miarę możliwości.
    3 points
  2. Dokładnie tak jest :) To jest ten dom. Mysia w piątek pojechała do pani, która adoptowała Mimi/Milę, jej psią przyjaciókę z czasów schroniska i pobytu u nas. Nie wiedziałyśmy, czy Mysia się da radę przestawić i jak Mila na nią zareaguje, więc uzgodniłam z p. Olą, ze w razie, gdyby coś było nie tak, to mąż po Mysię przyjedzie dzisiaj. Stąd nie chciałam więcej wcześniej pisać. Ta adopcja bardzo Andrzeja,Tolę i mnie zestresowała. Stale dowiadywałam się, co słychać. Pani mieszka niedaleko mojej mamy, więc Andrzej zawiózł Mysię w piątek, kiedy wiózł dziewczyny do babci. Dziś nie musi zajeżdżać po Mysię, bo Mysia zaakceptowała nowy dom. Okazało się, że jest lepiej, niż przewidywaliśmy. Obecnosć Mysi wpłynęła pozytywnie na Milę, uspokoiła się, już są przyjaciółkami. Kiedy Andrzej z moją mamą zawieźli Mysię, to sytuacja nie była tak kolorowa, bo Mila na nią warczała, Mysia jej odwarkiwała, trzymały się na dystans. Jednak chyba Mila po czasie rozpoznała Mysię i już jest dobrze. Mysia od początku jadła i załatwiała się, więc to najważniejsze. Już wcześniej rozmawiałyśmy o adopcji Mysi, ale pani nie była gotowa po śmierci swojej suni właśnie na raka. Teraz już dojrzała do decyzji o adopcji drugiej suni. Jeszcze mam dosłać wynik z badania guza, ostatnie badanie przekazane, pani o wszystkim poinformowana i jako jedyna nie zraziła się tym, wręcz przeciwnie. Wybrały z córką Mysię dlatego, że nikt jej nie chciał z powodu choroby.
    3 points
  3. 3 points
  4. Wiadomości od p.Ani:) Dobry wieczór Pani Bogusiu!!! Ajeczka pokazuje swój charakterek. Szczeka na wszystkie psy i suczki, które chcą się do niej zbliżyć i powąchać. Natomiast z Amiczkiem jest wielka miłość. Jak za bardzo rozrabia, to Amik warknie i się uspakaja. Spać muszą blisko siebie, jak się jedno głaszcze, to zaraz przybiega drugie i jest głaskanie na dwie ręce. To są bardzo kochane psiaki!!! Jeżeli chodzi o wychodzenie na dwór z Ajką, to są postępy. Ale nadal bardzo boi się deskorolek i motorów - jednak można już nad nią zapanować, nawet gdy rzuca się do ucieczki. Pozdrawiam bardzo serdecznie, Ania
    2 points
  5. Tak, rewelacja z tymi domami, tyle psiaków i wszystkie w tak krótkim czasie znalazły swoich ludzi:) Z domku Lakusia cieszę ogromnie, ten piękny pies zamieszka u wspaniałej rodziny:)
    2 points
  6. No to plan wykonany ! Cała szóstka ma już domy i to w przeciągu niecałego miesiąca ! Lakuś, niech ci już zawsze szczęście sprzyja ! Anulka, ogłoszenie Lakusia jest promowane do 23 czerwca. Na jakiego psa podmienić? Szkoda, zeby sie zmarnowało.
    2 points
  7. Rewelacja, super ! Bardzo się cieszę, ze Mysia zaakceptowała nowy dom. Myślę, ze dużą rolę odegrała w tym wszystkim Mimi. Nie sądziłam, ze Mysia kiedykolwiek będzie w stanie rozstać się z Wami. Całe szczęście, ze sie myliłam, bo dzięki temu zwolniło sie miejsce na kolejne, psie nieszczęście.
    2 points
  8. Poker już może jest, albo lada moment będzie na wizycie p/a dla Lakusia.Mocno trzymam kciuki! Znowu coś jest z dogo i wyskakuje błąd przy wstawianiu zdjęć....:( A tym czasem Timi bardzo zaprzyjaźnił się z psiakiem brata p.Michała.Od razu się polubili i wspaniale się bawią :) Spanie z głową "w budzie"...:)
    2 points
  9. Myślałam, że psich ideałów nie ma... a pojawił się Trevor :) Szkoda, że nie mam czym sypnąć, bo bym wsparła grosikiem. A tak pozostaje mi się tylko zachwycać szczęściem psiaka.
    2 points
  10. Jeszcze jest kwestia tego, gdzie owad użądli. Sam obrzęk może być niebezpieczny w przypadku użądlenia np. w język, czy w podniebienie. Nie ma sensu snuć czarnych scenariuszy, ale warto zdawać sobie sprawę z zagrożeń i w miarę możliwości próbować im zapobiegać.
    2 points
  11. Tak na prawdę regulaminów na dogo jest co najmniej dwa. Ogólny i bazarkowy. Bazarkowy nie pozwala robić bazarków dla psów mających dom, ale na dogo jest dział: Mają dom, ale potrzebują pomocy. Polecam, zaglądnij do niego. Zobaczysz ilu psom, które mają domy pomagamy, bo jak głosi tytuł działu, potrzebują pomocy. Te psy są właśnie w takiej sytuacji.
    2 points
  12. Brykać, to chyba raczej nigdy nie będzie. Dziura w kręgosłupie jest taka, że kciuk się mi mieści :( Jednak mam cichą nadzieję, że udałoby się ją doprowadzić do takiego stany, że potrafiłaby się sama poruszać. Wczoraj miała pierwsze ćwiczenia w gorsecie. Mimo, że mięśnie ćwiczymy i są w owiele lepszym stanie, niż były, to i tak potrafiła się utrzymać w nim parę minut i po wspólnym przejściu kilku kroków cała drżała z wysiłku. Za to ja będę mieć wyćwiczone mięśnie brzucha, jak nigdy, bo muszę Lindę mieć między nogami i dzwigać uchwyty gorsetu. Próbowaliśmy z Andrzejem razem, ale ona za bardzo się go jeszcze boi, żeby próbować chodzić.
    2 points
  13. Z okazji Dnia Dziecka mam dla kochanych cioteczek niespodziankę :) Kamyczek w kąpieli był bardzo grzeczny i bardzo mu się podobało, nie chciał wyjść z baseniku: Wyciągnięty w końcu z ciepłej wody był nieco sfrustrowany, ale dał się nasmarować odżywką, grzecznie poczekał 15 minut i dał się wyczesać I teraz mamy takiego eleganckiego chłopaka :) CDN
    2 points
  14. Labek Hektor już po kastracji. W swoim domku w górach.
    2 points
  15. Tę pseudohodowczynię to powinno się uśpić, żeby już więcej nie krzywdziła tych biednych stworzeń. Nienawidzę takich ludzi, sama byłam hodowczynią ale prawdziwą, ze Zw.Kyn. Swoje suki kryłam raz, dwa razy w ich życiu, ostatnie trzy mimo, że hodowlane, utytułowane nie były kryte wcale bo ja hodowałam dla przyjemności a nie dla pieniędzy, szczeniaki trafiały do właściwych ludzi, z którymi często miałam kontakt do końca życia psów albo i dłużej. Tych pseuduchów traktujących psy jak maszynki do robienia pieniędzy powinno się zamykać i to nie 3 lata a więcej.
    2 points
  16. Bardzo dziękujemy za wsparcie Sebusia:) A ja Wam powiem, że świat jest mały:) Na wyjeździe poznaliśmy bardzo miłych ludzi, którzy byli z super fajnym psem w tym samym miejscu co my. Dobrze nam się rozmwaiało, Kelbi podkradal piłeczk inaszym suniom i był wniebowzięty, kiedy mógł się nimi bawić i nikt ich nie zabierał. Nastęnego dnia okazało się, że przemiła dziewczyna, to mmd z dogomanii:) Nie ma jej tu od dawna, ale skojarzyla imie mojej barsiczki i mojego Jacka, dopytała o moje nazwisko Ellig i podezla zapytać, czy to ja:) No i zaczęły sie opowieści o dogomaniackich psach i ludziach:) Spotkamy sie ponownie 20 czerwca:)
    1 point
  17. Trevor nie przestaje nas zadziwiać! Codziennie podglądam forum i nie mogę się nacieszyć kolejnymi dobrymi nowinami od Trevora. Zdjęcia z dziećmi i ze "spływu" są rewelacyjne! Trzymam teraz kciuki za najbliższe zabiegi!
    1 point
  18. Fajnie byłoby, gdyby Lunka miała towarzystwo dzieci, z którymi mogłaby sie bawić. Mam nadzieję, ze wnuki mają wpajany szacunek dla zwierząt i nie będą zbyt nachalne dla suni. Już w najbliższych dniach rozstrzygną się losy Luneczki. Kciuki wciąż wskazane !
    1 point
  19. Kciuki za lakusiowy domek, oby wizyt wypadła ok. Timi śliczny!! No i jakiego ma towarzysza zabaw!!
    1 point
  20. 1 point
  21. 1 point
  22. Serdeczne ogromne kciuki za nowe zycie niuni
    1 point
  23. Trzeba się cieszyć z tego, co jest. Abi i tak przeszła sporą metamorfozę. Ważne, że jest w DS i nie będzie musiała zmieniać miejsca. Jeżeli chociaż troszkę pójdzie dalej, to będzie miłe zaskoczenie. :-)
    1 point
  24. Widzę właśnie, ze zbiórka stanęła, ale tak bywa:( Wielu ludziom łatwiej zgłosić tel. zwierzaka w potrzebie, skomentować, jaki biedny i na tym poprzestają, uważają, że już zrobili wszystko, co trzeba. Spotykam się tez z opinią, ze fundacje dostają dotacje od państwa, więc powinny mieć zawsze pieniądze, wspierać ich nie ma potrzeby. Dużym organizacjom łatwiej zdobyć fundusze; my w tym roku pomogliśmy sporej ilości zwierzaków, więc teraz w kasie widać już dno. Wiem, ze tutaj wszyscy pomagają, ale jakby ktoś chciał jeszcze rozesłać link wśrod znajomych, będę bardzo wdzięczna. Koteczka po wypadku prosi o wsparcie
    1 point
  25. Rozumiem. Jeśli komuś bardzo zależy to przyjedzie do psiaka. Zapoznanie jest bardzo ważne. Chociaż czasem warto podjąć ryzyko. Tak jak było z Bernim, ale to inna bajka, on jechał prosto z Radys. Kiyoshi. Zobacz jak długo czekal choćby Koruś, na pewno było Ci ciężko na sercu i finansowo i w ogóle. A teraz cieszy się miłością tylko dla siebie. Może nawet do Włoch pojedzie :)) Glinka jest piękna sunia, ma czarujące spojrzenie i musi kogoś oczarować tak na 100 procent. Jeszcze chwila ;)
    1 point
  26. To prawda. Serce się kraje. Jedyna pociecha jest taka, że nikt więcej już go nie uderzy, nie skrzywdzi. To nie naprawi krzywd z przeszłości, ale nie dołoży mu następnych przynajmniej :(
    1 point
  27. Poproszę nr 157 - 2 szt. za wywoławczą, 334, 363, 364 za wywoł. a nr 119 jaką ma długość?
    1 point
  28. Pewnie przez to, że wcześniej pisałam, że Linda się dobrze aklimatyzuje. Na początku była niesamowicie przerażona. Chyba wszystkim utkwiły w pamięci jej przerażone oczy. teraz czuje się w miarę bezpieczna. To duzy postep. Początkowo stale uciekała. Teraz do mnie się przemieszcza. Kiedy wołam, gdzie jest moja księżniczka, to się cieszy i pokazuje się. Na spacerach za mną tez idzie. już nie czmycha w krzaki. Nawet jak wchodzi gdzieś, to sama wychodzi. To duży postep. jednak bólu i jego konsekwencji pewnie tak szybko nie zapomni, stąd lęk przed mężczyznami i głośnymi odgłosami. Jest niesamowicie cierpliwa i potrafi cieszyć się z drobnostek. Dlatego mamy swój rytuał z lodówką. Kiedy tylko do niej się zbliżam, Linda już przesuwa się błyskawicznie i czeka z wywieszonym językiem, przebierając łapkami, co dobrego dostanie. Muszę mieć zapas dobrotek dla niej. Tak samo z poranną dawką leków, przemycaną w dobrym posiłku czy masażem połączonym z głaskaniem i drapaniem pod paszkami. Mruży wtedy oczy z zadowolenia i robi szczęśliwą minę. Takie drobnostki, a widać, że dla niej wazne. Jej życie już się zmieniło i mam nadzieję, że z czasem będzie zapominać stopniowo o tym, co przeszła wcześniej.
    1 point
  29. 1 point
  30. 1 point
  31. 1 point
×
×
  • Create New...