Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 02/12/19 in all areas
-
Dopiero jestem, odwoziliśmy z TZ maluchy z gabinetu do DT Karmelki, potem jeszcze trzeba było zając się naszymi psami, które od 12 czekały na wyjście. Wiem, ze wszyscy tutaj martwią się o maluchy; uwierzcie, że my na miejscu też wszystko to bardzo przeżywamy, zwłaszcza odejście Meliski, ale to niczyja wina:( Nie zawsze się udaje, nie tylko u nas:( Robimy wszystko, aby udało się uratować kolejne maluchy:( Szczeniaki są pod opieką weta - dostają antybiotyk, leki przeciwkrwotocze, są nawadniane; w piątek jak wiecie dostały surowicę od ozdrowieńca, bo tylko taką dostaliśmy na cito! Jeśli została podana taka surowica, to tą syntetyczną podaje się po paru dniach w dawkach przypominających - taki jest sposób leczenia parwo w naszym regionie - TZ dzwonił do wszystkich 6 gabinetów w naszym mieście, potwierdził to też znajomy wet Alaskan z innego ośrodka. Surowica syntetyczna jest w naszym regionie nieosiągalna w hurtowniach, została więc zamówiona w 2 rożnych miejscach (m.in. na Ukrainie) i jutro Alaskan odbiera jedną przesyłkę, a TZ drugą i zostanie podana szczeniakom.5 points
-
3 points
-
Wszyscy przeżywamy chorobę maluchów, a teraz odejście Meliski, ale proponuję ostudzić trochę emocje. Parwo to bardzo ciężka i bardzo podstępna choroba, a chore psy umierają nie tylko u nas:(. Wszystkim nam jest bardzo ciężko:( Pisanie, że szczeniaki są pozostawione same sobie jest trochę krzywdzące; mają najlepszą opiekę, jaką jesteśmy w stanie zapewnić im tutaj na miejscu - są pod opieką weta i dostają nie tylko leki przeciwbólowe i kroplówki, ale antybiotyk i leki przeciwkrwotoczne. Mają też DT Karmelki, a tam wspaniałą opiekę.2 points
-
Jutro ok. g 19 Balbinka trafi do DS Żabki. Ciekawa jestem czy dziewczynki się zaakceptują. No i też jestem ciekawa czy Żabka mnie pozna i jaka będzie reakcja po 3. miesiącach.2 points
-
I gdzie ta Wiosna? Zgubiła się? Bo znowu pada śnieg...2 points
-
:)) :)) :)) Wczoraj jeszcze były wizyty pa dla: *Lizy, jednej z burych sióstr z lecznicy, dom ok, dojrzewa zasiane przeze mnie przy pierwszej wizycie ziarno o adopcji obu sióstr; fajna kobieta z jeszcze fajniejszą córką :)) *nieśmialej Zuzi z dt w Tomaszowie Lubelskim, też dobrze. W weekend w związku z tym pojadą do Warszawy pojadą 3 lub 4 koty :)) Bo jeszcze Rudolf z pierogarni.1 point
-
Podrzucę zapraszając na zakupy:)1 point
-
Tyśka Lunka jest bardzo pro-ludzką sunią, garnie się do wszystkich-uwielbia głaskanie,przytulanie - czasami jest wręcz natrętna :-) Do psów też jest bardzo ok, nasze koty bardzo fajnie toleruje ale "lecznicowego" pogoniła. Na smyczy chodzi bardzo przyzwoicie, czasami jak "coś" wyczuje (mieszkamy praktycznie w lesie więc dzikie zwierzaki podchodzą) to ciągnie. W domu zostaje bez problemów, czasami popiszczy pod drzwiami jak wychodzę ale za chwilkę się uspokaja. Czystość utrzymuje wzorowo:-)1 point
-
Nie udało mi się wczoraj tu dotrzeć, przepraszam, padłam na pyszczek. Ula dobrze prawi, a przelew ode mnie poleciał dzisiaj.1 point
-
Podnoszę z zaproszenia.1 point
-
Podrzucam zanim sen wygra ;)1 point
-
Jak dobrze jak cudownie ze Jestescie Najpiekniejszego Wszelkiego Caluniej Gromadce Niezwyklej Zdrowenka Postooookroc Zasylamy Piszcie czesciej kochane Wilczki Miski jak najczesciej ku pokrzeopieniu serc naszych1 point
-
1 point
-
Rozmawiałam dziś z panią Zefirka, powoli się psina otwiera, chętnie wychodzi na spacery, poznaje nowy teren, państwo idą za nim tam, gdzie chce (śmieją się, że to on na razie wyprowadza ich na spacery :)), przy jedzeniu nie grymasi, ale też nie rzuca się specjalnie na jedzenie. Bardzo tęskni za każdym razem za córcią, jak wychodzi. Piszczy. Na razie nawet pani wzięła urlop, żeby pobyć z nim więcej w domu, więc jakoś go obłaskawia. Wczoraj tylko niestety Zefirek przeraził się okropnie, jak pan zerwał się z fotela próbując ratować lampę zrzucaną przez kota z półki. Podobno bidak uciekł tak, że mało łapek nie pogubił :( Schował się pod łóżkiem na dobre pół dnia i nie chciał wyjść. Dzisiaj bawił się z panią myszką maskotką na tapczanie (podobno ma już sporo zabawek ;), i znowu przestraszył się ręki uniesionej, jak pani chciała mu rzucić myszkę. Zefirek ewidentnie był bity :( Mam nadzieję, że szybko zapomni o złej przeszłości. :/1 point
-
Dziękuję, hopsamy Razem,zawsze raźniej Kochana, grzeczna Nika! cieszę się , potrafią nas zawsze mile zaskoczyć, prawda :)1 point
-
1 point
-
Kiyoshi kochana oczywiście masz zielone światełko :) Bardzo Ci dziękuję za to super zgłoszenie :) Chciałam właśnie prosić zgłaszających o podawanie w zgłoszeniach to wszystko, co właśnie podałaś. Do Fundacji wpływają miesięcznie dziesiątki faktur i każdą z nich, przed zapłatą, trzeba skojarzyć z konkretnym wydarzeniem. Faktury za sterylizację to tylko ułamek faktur adresowanych na Fundację. Aby usprawnić, ułatwić rozpoznanie zatwierdzonych zabiegów, faktury powinny zawierać podane w zgłoszeniu imię suni i dogomaniacki nick zgłaszającego. Dla nas to niewielka zmiana, niewielki wysiłek, a osobie zajmującej się fakturami w Fundacji znacznie skrócić czas konieczny do zatwierdzenia i zapłaty faktur. Z góry dziękuję za zrozumienie.1 point
-
1 point
-
dzieki za zaproszenie1 point
-
Witajcie :) Wrzucam informacje wpłatowe za grudzień i styczeń : Dotarło na konto łącznie za 2 miesiące : + 100zł Monika z Katowic + 40zł Aga 76 + 80zł Joanna M + 50zł mtf zalesie + 150zł Nikuś i Livka + 30zł Maarit (I-III) Wydatki, to hotel za 2 miesiące - 560zł. Zostaje : plus 343zł Ibis ma się bardzo dobrze, czekamy na wiosnę, bo w śniegu nie ma jak kopać dziur ;) Humor mu dopisuje , zrobił się bardziej przytulasty i mimo wieku cały czas ma ochotę na zabawy. Miałam w grudniu o niego telefon, pani mocno chciała, ale dla pana wiek stanowił barierę. Jak dla mnie pozostało zbyt wiele niedomówień , a także może i zbyt wiele oczekiwań. Nie zgodziłam się na adopcje, ale zaprosiłam Państwa na odwiedziny ... oczywiście się nie pojawili ... , czyli wyszło jak zwykle ... tak jak myślałam.1 point
-
Może nie powinnam zanadto wypowiadać się na tym watku, bo to nie ja sprawuję opieką nad tym psem, ale jest mi po prostu go żal. Opiekę nad nim powinna sprawować zrównoważona osoba dorosła, nie można tego obowiązku przekierowywać na dzieci, one mogą co najwyżej pomagać. Pies taki potrzebuje kontaktu z człowiekim, konsekwencji, ale nie nacisku, po prostu musi wiedzieć, że akceptowane przez nas zachowania mu sie opłacają, potrzebuje dużo ruchu, ale i szkoleń, robienia czegoś, co go zmęczy fizycznie i psychicznie, same spacerki mogą mu nie wystarczyć. Szkoda by powtórzyła się znów ta sama historia. Pies jest w typie owczarka belgijskiego, tak mi się wydaje - to specyficzna rasa, dlatego tak bardzo ważne jest, by zapoznać się jak wygląda życie z nim, czego należy się spodziewać, jak je wychować. To wspaniałe, inteligentne i oddane psy - tylko trzeba poświęcić im trochę więcej czasu, ale warto.1 point
-
1 point
-
Bidulka... Wrzucę na pocieszenie Benusia z firanka Chłopak naprawdę los na loterii wygrał..1 point
-
Ojoj - i będzie trzeba dawać się dotykać, oglądać, zakraplać. Biedna Mimiśka, takie nieszczęście. To musiało się stać dzisiaj, bo jak to tak - idealna Mimi, bez żadnej rysy...? To chociaż fizyczna się pojawiła. Ale i tak ojoj, podobno ojojowanie pomaga to ojojojuję dużo :) Właśnie siadłam z herbatką w mieszkaniu :). Przemyśleń mam sporo, ale przede wszystkim chciałabym podziękować Jagusce za gościnę oraz za Dom Tymczasowy dla zołzicy Mimisi. Dom pełen miłości, pięknych i zadbanych zwierząt (i jeszcze raz kotów!), a przede wszystkim ciepła i spokoju, dawno tak nie czułam się dobrze i wciąż zastanawiam się, jakim cudem Mimi znalazła taaaaki DT (jutro minie rok jak dowiedziałam się, że Mimi wraca z adopcji). Nie dziwię się, że Mimi tak się spodobało na koloniach i absolutnie nie chce stąd się wyprowadzać. Trafiła rewelacyjnie!!! Jagusko, dziękuję. Mimi... Mimi jest... przekochana, radosna, bystra i wspaniała!!! Wpatrzona w jaguskę jak w obrazek, przytulająca się do niej, skacząca, robiąca piruety i zapraszająca jaguskę do zabawy. To INNY PIES! Wiozłam dzikusa, a nie takiego wesołego łobuziaka :). Potwierdzam, że obie z Psotką się nienawidzą i prowadzą zim... mokrą wojnę. Obie są spięte w swojej bliskości - i jedna, i druga ma swoje za uszami, i widziałam je dzisiaj w akcji obie, kiedy to zarówno jedna, jak i druga sprowokowała wojenkę, mokrą wojenkę. I obie są zakochane po uszy w jagusce, rywalizują między sobą o jej względy bardzo mocno. Zresztą, jaguska to zaklinaczka kotów i psów, najbardziej byłam pod wrażeniem jak reagują koty :) Widziałam też Duszka, to już nie ten biedak ze zdjęć, ale rewelacyjny kocisko! :) Kiedy jaguska na chwilę zniknęła, moje kolana okopywała Majka z Psotką, obok leżała Jeżynka i Yoshi... Mimi na początku, kiedy jaguska zniknęła z oczu czuła ogromny niepokój i zmieniła się w Dreptusia, tu i tam, drep drep drep, od stołu do drzwi, od drzwi do stołu, drep drep drep. Spięta, niepewnie zerkała w moją stronę... a potem widzę, a Mimi MYŚLI. Myśli, myśli, myśli.... i nagle dochodzi do wniosku, że może ja nie kolonijna mamcia, ale że skoro nie zjadłam jeszcze ocierającej się o mnie i mruczącej jak traktor Majki, a Psotka leży jak królowa na kolanach (!!!) to chyba jestem spoko i ona w sumie podejdzie. I podeszła dość pewnie, z ogonkiem zadartym do góry (no może nie całkiem na sztorc, ale jednak był w górze:) ), trąciła noskiem i łapką oczywiście przy każdej czynności wycofując się na bezpieczny kawałek, gdybym jednak okazała sie mimisiożerna... I już: nie szczekała na mnie stojącą (!) ani chodzącą (!!!!). A ma naprawdę CZYM szczekać, umarłego by obudziła. Ale sukces!!! :) Oczywiście Mimi nadal to strachulec i to nie jest tak, że wyzbyła się swoich lęków... ale ma potencjał być świetnym psem. Ja widzę naprawdę ogromną poprawę,mimo że jeszcze wiele pracy przed Mimisią, ale damy radę :) A potem znajdziemy jej najlepszy dom pod słońcem.1 point