Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 09/16/18 in all areas

  1. Irysek właśnie jest w drodze do domku:) Oby tym razem była to dla niego droga w jedną stronę...
    4 points
  2. Guteczku, takim właśnie cię zapamiętam. Choć cię już nie ma tu, na ziemi, w naszych sercach i pamięci zawsze będziesz, bo byłeś wyjątkową psią radością na czterech łapkach. Do zobaczenia Guciu w lepszym świecie...
    3 points
  3. Guciu...jeśli nie boli - żyj I uśmiechaj się.Jeżeli boli - przejdz za TM z pomocą tych,którzyu Cie kochają,nie zawiodą Cię...nie pozwolą na choćby moment cierpienia,mam nadzieję...
    3 points
  4. Anulka, Bogusiu, domek jak z bajki ! Pancio widzę, też pokochał kruszynkę. Ale czy mozna jej nie kochać? Bardzo się cieszę, ze Nela bez większych problemów i bez stresu zaczyna akceptować nową rodzinę.
    2 points
  5. Pani Beata wraz z Nelcią szczęśliwie dojechały do domu.Podczas jazdy nie było żadnych problemów bo Nelcia albo ogladała widoki przez szybę albo spała na kolankach u Pańci.W domu super się aklimatyzuje i jak widać baaardzo polubiła Pańcia! :)
    2 points
  6. Nawet nie pisałam, było 4 telefony, z czego 2 do sprawdzenia. Byłam na wizycie w Krakowie. Dom OK. Ale powiedziałąm o Kasi wszytsko. Z lękiem separacyjnym i incydentem z małą sunią, którą zagryzła. Państwo po przemyśleniu mieli dzwonić do Murki, nie dzwonili. Cóż lepiej tak niźli mieli by ją oddać, chociaż dom obiecujący bardzo.
    2 points
  7. Niesamowite, jaki świat jest mały. Szyszunia będzie miała koleżankę z hoteliku .Poplotkują sobie dziewczyny.
    2 points
  8. I niespodzianka :) Będąc na pierwszym wspólnym spacerku z DS Szyszki spotkaliśmy Zulkę i jej Przyjaciół. Miło widzieć swoje 2 podopieczne we wspaniałych domach. Dziękujemy Panie Andrzeju za miłe spotkanie i życzymy wielu wspólnych spacerów :)
    2 points
  9. Dostałam dzisiaj zdjęcia Inki/Dobrusi z taką adnotacją: "Dzisiaj mija 6 miesiący jak Inka jesta z nami. Kochamy ja bardzo.Pozdrawiamy"
    2 points
  10. Jestem naprawdę pod wrażeniem Osób z Fundacji Felineus- nie odmówiły pomocy choć daleko i dosłownie w ostatniej chwili uratowały koteńce życie. Teraz najmocniejsze kciuki potrzebne, żeby nie rozwinęło się zapalenie płuc i Fabienne dała radę. Bardzo proszę- jeśli ktoś ma FB- o rozsyłanie powiadomień. Cenny jest każdy grosz który ktoś może wpłacić na konto Fundacji z dopiskiem "Darowizna dla ratowanej rudej koteczki ze Szczebrzeszyna". Ode mnie pieniążki dla Szczebrzeszynianki też już poszły.
    2 points
  11. Ogonek Dysia raniła sobie o kraty klatki w klinice - machała z radości. U nas ma więcej miejsca, więc tego problemu nie ma, ogonek ładnie się goi. Wg zaleceń zapryskujemy codziennie Octeniseptem (jak też niegojący się fragment blizny po operacji). Dysia to bardzo poczciwa, kochana suka:)
    2 points
  12. Togaa ma nr telefonu i adres, prosiłam, żeby umówiła się w takim terminie, żeby adopcja była możliwa w przyszły weekend. Pan Kamil (bardzo mi się to imię podoba :) ) przyjedzie po Malwinkę, jeśli wizyta PA będzie ok więc transport będziemy miały z głowy :)
    2 points
  13. Ale szczęśliwy wariatuńcio.
    2 points
  14. Guciu kochany wiedzieliśmy,że kiedyś przyjdzie taki dzień kiedy wiadomości nie będą dobre. Każdy z nas liczył,że dostaniesz od życia więcej czasu. Ciężki to czas dla Ciebie i Twoich opiekunów.
    2 points
  15. http://www.felineus.org/ Byli jedyni którzy bez euforii (właśnie na ilość zwierząt pod opieką) ale odpowiedzieli na prośbę o pomoc i sami po kotka z Rzeszowa przyjechali- w sumie ok. 270 km drogi tam i z powrotem. Może uda się dołączyć go do karmiącej kotki. A jeśli nie, to mają doświadczenie z takimi maleńtasami. Nikt inny się nie zgłosił z pomocą. Jesteśmy z Dorą bardzo im wdzięczne i zamierzamy dalej angażować się w Alfika w Rzeszowie.
    2 points
  16. Nie rozumiem Twojego komentarza Anula. Jak byśmy mogły mu zapewnić pomoc w inny sposób to pewnie byśmy to zrobiły a nie dzwoniły po fundacjach z innych województw.
    2 points
  17. Dziękuję Havanko.Ogłoszenia się przydadzą.A transportem damy radę.Zafundowałam go laluni.Pekineczki i PONy to moja miłość.
    1 point
  18. 1 point
  19. No nie mogę!!! "Nasza" Zuleczka z Pańciem i siostrzyczkami + Szyszka. To naprawdę HIT!!!
    1 point
  20. Guciątko[*] kochane jeszcze rano byłam pełna nadziei ,że będzie dobrze że dasz radę ale Twoja droga dobiegła kresu ,wróciłeś do Domu. Teraz tulą Cię anielskie ramiona ale kiedy moja droga dobiegnie końca to Cię odnajdę i przytulę mocno , bardzo mocno jak robiłam to wirtualnie. Byłeś krótko w moim życiu ale wryłeś się głęboko w serce i w nim pozostaniesz. Tolu, guccio bardzo Wam współczuję i dziękuję że byłyście tutaj jego aniołami ... żal, ogromny żal ,po prostu brak mi słów
    1 point
  21. Sytuacja z małą rudą dziewczynką - w fundacji dostała imię Fabienne- była dość poważna Przeklejam wpisy z ich strony fb
    1 point
  22. później , jeśli się uda zrobimy z kingą moim tel. zdjęcia indywidualne maluszkom:) to wstawimy na wątku:) Noc minęła super:)
    1 point
  23. Ale macie wesoło:) Janek patrzy jakby wszystko miał pod kontrolą...całe stadko rodzinne. Sunie pięknie wyglądają:) Co do tych piesów, to chcę im karmę wysłać..z Katowic jeżdżą z biur podróży dosyć często . zadzwonię może dowiozą.. a jedną sunię może uda się tu ściągnąć, bo ma gorzej niż inne w tej chwili, jest uwiązywana w skandalicznych warunkach, bez jedzenia i wody. Obie z moją mamą ją odwiązywałyśmy, by miała szansę przeżyć. Mam jej zdjęcia...
    1 point
  24. Pomimo upływu czasu nie mogę nie zajrzeć od czasu do czasu do Aiszy.
    1 point
  25. Na działkach Dora znalazła w mokrej trawie około 10 dniowego rudego oseska, wymarznięty, głodny i płaczący. Został zabrany, ogrzany, nakarmiony mlekiem dla kociąt, opatulony i śpi. Dorze udało się uprosić Fundację Felineus z Rzeszowa o opiekę nad nim, dziewczyny ju jadą po kotka, cudowne są. Mają pod opieką 170 kotów więc nie możemy zostawić Alfika bez naszego wsparcia. Najlepiej jakby udało się znaleźć la niego mamkę- może ktoś wie o karmiącej maluchy kotce - teraz w okolicy Rzeszowa.
    1 point
  26. Są takie dni kiedy myśle, ze chcialabym żeby Heniek żył jeszcze z 20 lat aż Michał dorośnie. Dzisiaj Michał miział Heńka po swojemu a jemu się tak podobało, że nie reagował na moje wołania, że ma się nie dać tłamsić. Chłopcy chodzą razem jak dwa pieski a Michał Heńka uwielbia. Tak bardzo bym chciała zeby cały swiat widział jak "stary" pies, który ma swoje lęki, zachowuje się przy małym dziecku. I że dziecko to nie powód do odsuwania psa ze swojego życia. Wujek Heniek jest ba medal i emanuje stoickim spokojem.
    1 point
  27. Ja to jestem GŁÓWNY pomagacz w całej wsi!!! Tak się wpatrywałam, co tam na tym stole robią człowieki, że wymusiłam, żeby mi siedzisko między sobą dostawili, bo chcę oczkami ponad stół i już :))) Baczna obserwacja to podstawa zdobywania umiejętności. Pańcio właśnie skończył przesypywać cukrem w słojach. Pięć kilo = pięć godzin dłubanki i innych czynności. Dobrze, że siekanie ogarnęła maszyna. Uffff....
    1 point
  28. To jeszcze jakiś filmik z lata na telefonie znalazłam,...nasze obecne tereny spacerowe
    1 point
  29. Dziś tylko króciutko z małą ciekawostką,która nas bardzo cieszy. Od niedawna Morisek bawi się z Amiczkiem w berka!...tak prawdziwie jak robią to pieski...w końcu! Brawa dla Amiczka za jego cierpliwość, nieustanne zaproszenia i zachęty Moriska do zabawy. Wcześniej delikatne próby po kilka krótkich "śmigów" Moris robił,ale szybko przerywał zabawę.Widziałam,że wciąż rozszyfrowuje Amika, że do końca mu nie ufa.Długo w główce Morisek sobie układał,badał ,na ile może sobie pozwolić i czy takie swawole będą jemu bezpieczne. Niby najnormalniejsza rzecz w świecie - zabawa psiaków w berka. ..Normalne psy migiem łapią kontakt i hasają,ale Morisek jest "inny" niestety ,wiele obaw i ostrożności w nim ciągle jeszcze siedzi. Morisek peszy się,przerywa zabawę jak podchodzę za blisko (chciałam nagrać),ale jak będę wolniejsza czasowo,to cichaczem Wam nagram. Radość mnie rozpiera móc patrzeć na Moriska w czasie zabawy...mówię Wam ,widok cudny! Pomocniczki pomagają mi w kopaniu,a Morisonek,to specjalista w tej kwestii,że hoho...nawet Amiczka nauczył jak to się robi...hehe,bo ten przez 8 lat nigdy wcześniej łapką ziemi nie rozgrzebał. Po wysiłku padamy wszyscy jak muchy... Morisek,też uwielbia w piachu się zagrzebywać,ale nie mam zdjęcia
    1 point
  30. Kokosz Kokosz to 12 – letni psiak, któremu zafundowano schroniskowa starość. Przestał być sprawnym, ładnym pieskiem – stał się niepotrzebny. Trochę niedowidzi i niedosłyszy, ale to przyjacielski i zupełnie niekłopotliwy pies. Ma dobre kontakty z innymi psami, łagodny do ludzi. Chodzi na smyczy na spacery, ale ze względu na wiek-bardzo powoli. To idealny towarzysz dla spokojnej rodziny, która chce dać mu szansę na resztę życia. Na nodze ma guza- w najbliższym czasie do wycięcia, trochę mu przeszkadza ale to nie jest nic niebezpiecznego. Po podstawowych zabiegach medycznych – będzie gotowy do wyruszenia w podróż do nowego domu. Tylko czy jest taki dom?
    1 point
  31. Witam serdecznie, nazywam się Maciek, jestem obecnym opiekunem Pysi. Przepraszam, że tak późno zaglądam na forum, ciągła praca i inne życiowe wydarzenia trochę zawracały głowę bardziej, ale już śpieszę z opisem obecnej sytuacji. Pysia jest z nami od początku Maja tego roku, odebraliśmy ją wraz z Żoną z domu tymczasowego Psi Arek, gdzie Pysia spędzała czas po pobycie w schronisku. Mamy obecnie odrobinę problemów wychowawczych, ale nie są na tyle poważne, żeby były nie do przeskoczenia, więc absolutnie tutaj psiaka nie chcę demonizować. Zacznę zatem od początku: Pysia najpierw była trochę przestraszona, ostrożnie do wszystkiego podchodziła, ale była niezwykle spragniona uwagi i towarzystwa. Ogólnie rzecz biorąc szybko się zadomowiła, dostała legowisko własne, zabawki i różne gryzaki więc po dwóch miesiącach około była już śmielsza i bardziej otwarta. Urojona ciąża: W ciągu pierwszego miesiąca zauważyliśmy coś co nas zaniepokoiło. Dwa sutki Pysi wyraźnie się powiększyły i zgrubiały. Pierwsze co pomyśleliśmy to, że to mogą być guzy albo inne paskudztwo. Ale kiedy głaskana była po brzuszku, to nie piszczała z bólu ani nic takiego. Zanieśliśmy ja do weterynarza, która powiedziała, że to urojona ciąża. Byliśmy ogromnie zdziwieni, bo Pysia jest wysterylizowana. Pani weterynarz powiedziała, że to nic nie szkodzi i ciąża urojona może się i tak czy siak pojawić. Co więcej, ścisnęła lekko nabrzmiałe sutki Pysi i ku naszemu zdziwieniu zaczęło płynąc mleko! To się człowiek uczy całe życie. Pysia dostała tabletki ziołowe i po tygodniu wszystko wróciło do normy. Nerwowość: Pysia ogólnie jest potulnym i niezwykle przytulaśnym pieskiem, ale ma problem z nerwowością, a dokładnie z ekscytacją. Reaguje niezwykle żywiołowo na perspektywę spaceru, jedzenia czy też innym psów. Na ich widok zaczyna głośno piszczeć, skakać i szczekać, wręcz tak rozpaczliwie. Jednakże jak już drugi pies podejdzie to zazwyczaj daje się obwąchać i niekiedy zaczyna się bawić. Najgorzej jest z dużymi psami, na te reaguje już agresywnie i trzeba ją trzymać. Oczywiście nie oczekuję, że Pysia będzie niemową, która się nie odezwie żadnym dźwiękiem, jednakże fajnie by było pomóc jej w spokojniejszym reagowaniu na inne czworonogi. Byłoby to sądzę łatwiejsze nie tylko dla nas, ale i dla niej, bo inne pieski może łatwiej by z nią nawiązywały relacje. Gryzienie: Pysia ostatnio zaczęła reagować tak jak jej próbujemy czegoś zabronić. Np. gryzie niestrudzenie kanapę i dywan, żona zwróciła jej uwagę „Nie Pysia nie wolno” z wystawionym palcem wskazującym (jak do niesfornego ucznia) ale bez krzyczenia, tylko takim niższym stanowczym tonem. Pysia podskoczyła i ugryzła ją w kolano. Nie było to co prawda do krwi, ale ślad został. Pysia ma bardzo ładne, białe i mocne ząbki i sądzę, że jakby naprawdę chciała zrobić krzywdę któremukolwiek z nas to by to zrobiła, tutaj to raczej takie przekomarzanie się było o dominacje jak sądzę. Mnie też parę razy zdarzyło się, że mnie uszczypnęła, ale zauważyliśmy, że jak jej się stanowczo na coś zwróci uwagę, pokazując, że się „nie damy zastraszyć” to odpuszcza i się słucha, więc obecnie jest z tym teraz o wiele lepiej więc żadnego rozlewu krwi nie ma :D Lizanie Łapek: Przyłapujemy czasami Pysię jak liże i miętosi swoje łapki. Nie robi tego co prawda do krwi, ale mimo wszystko trochę nas to niepokoiło. Jak tylko widzimy, że to robi to zajmujemy ją zabawą jak rzucanie piłeczki czy siłowanie się ze sznurkiem czy innym gryzakiem. Częstotliwość tego zachowania się zdecydowanie obniżyła ale czasami to jeszcze robi. Spacery: Minimum dwa razy dziennie, ale zazwyczaj trzy razy- rano i wieczorem takie krótsze na kupkę i siku, ale po południu na taki dłuższy 40 minutowy bądź godzinny. Ogólnie Pysia ma ogrom energii i uwielbia biegać, skakać, gonić się i tarzać. Ale w gruncie rzeczy szybko się męczy i po takim godzinnym spacerze to pada na pyszczek i już tylko głaskać ją po brzuchu i dać jej spać :) Tutaj się domyślam, że może nerwowa taka jest jak za mało z nią wychodzimy? Przy tych upałach jakie panują ostatnio to raczej na dłuższe spacery wychodzimy wieczorem wczesnym jak jest chłodniej a tak to w domu rzucamy jej piłeczkę. Ogólnie to Pysia pomimo pewnych problemów to jest cudowny przyjaciel i nie zamienilibyśmy ją na nikogo innego, jest to też nasz pierwszy pies i też się uczymy go. A i w tym miesiącu nauczyła się siad, leżeć i podawać łapkę :)
    1 point
×
×
  • Create New...