Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 06/11/15 in all areas

  1. Ale ty bezczelną osobą jesteś... Przywłaszczyłaś sobie "psie" pieniądze i nie widzisz w tym niczego złego? Wstyd!
    3 points
  2. Dobry wieczór, otrzymałam z hoteliku zdjęcia mojej Tośki. Czy mogę komuś przesłać i poprosić o wstawienie tu na wątku? Ja niestety nie umiem................... W podziękowaniu za uratowanie mojej Tosi ze schronu przelewam 50 zł na bezdomne psy ze schroniska, których dotyczy ten wątek.
    2 points
  3. Nie jest dzielny ten, kto się wcale nie załamuje (najwyżej zimny...), ale ten, kto idzie dalej pomimo chwil załamania. :)
    2 points
  4. przeciez pies nie biega po torze agility na spacerze. aby rzucac frisbee to raczej tez trzeba sie udac tam, gdzie mozna bezpiecznie je rzucac. to, ze pies raz w tygodniu czy tam nawet i dwa pojdzie na godzine na tor nie czyni z niego psa aktywnego. spacer to spacer. trening to trening. rozroznianie tego, kiedy sie bawimy, kiedy pracujemy to jest podstawowa umiejetnosc, ktora powinien miec pies, z ktorym planujemy cos tam wiecej robic. jak ja biore na spacer 3 psy na raz to idziemy na spacer. oznacza to, ze przez pewien czas biegaja, wystawiaja ptaki i ja im nie przeszkadzam, niech maja fun. co najwyzej chwale je, gdy w 3 stoja do tego samego ptaka, bo okropnie zalezy mi, zeby sekundowaly drugiemu psu, a to jest cecha genetyczna, ktora sie zatraca, gdy sie jej nie cwiczy lub tez ide klepnac w tylek mojego pieska, ktory inaczej zamiera na 45 minut. ale nie wtracam im sie, tylko ich pilnuje, zeby nie poszly w szkode i nie pogonily jakis saren czy cos takiego. bawia sie tez razem-w domu im za bardzo nie pozwalam. bawia sie ze mna. plywaja, aportuja z wody, czasem biore im banki mydlane nad rzeke. czasem chodze z nimi poaportowac na boisko kolo nas, bo tam jest rowno itd, a u nas w ogrodzie sa drzewa, wiec to grozi smiercia. czesto jezdze z nimi na spacer w nowe miejsca, bo nie ma nic przyjemniejszego niz sie razem porzadnie zmasakrowac. ogolnie to moje pieski odbywaja lamerskie spacerki, na ktorych tarzaja sie w kupach i nie przestrzagaja dogomaniackich standardow, wiec nie zakladaja dup na drzewa, nie dostawiaja sie do nogi itd. do chaty wracaja brudne i styrane i musze kazdego od razu mysc, bo przeciez spia ze mna w lozku.
    2 points
  5. Bardzo lubię Sumińską, ale stwierdzenie, że dopóki w schronisku jest bezdomny pies to nie należy kupować rasowe psy jest całkiem bezsensowne, bo zaprzepaszczono by ładnych kilka wieków tworzenia ras specyficznych dla określonego charakteru psa i określonej pracy. Owszem jeżeli komuś nie zależy na rasie czy określonym charakterze to powinien adoptować kundelka. Nie wolno potępiać ludzi, którzy kochają daną rasę tylko dlatego, że jakiś bęcwał dopuścił do rozmnażania kundelków. W gospodarstwie obok mojej chaty jest rolnik, który ma trzy psy, w tym dwie suki, wciąż ma szczeniaki, jedna suka przypomina psa do pasania owiec i nawet ma zbycie, ale druga to mały kundelek, to uważam za przestępstwo. Ale jeżeli ktoś pielęgnuje daną rasę, jeździ na wystawy i to jest jego pasja to nie można mu mówić, że ma adoptować kundelka! Mam ponad 30 lat jamniki szorstkowłose i pewnie nadal będę je miała, a pomagać bezdomnikom i tak pomagam ale w inny sposób, jako dt, jako wolontariusz itp. Jako dziecko miałam zawsze kundelki i uważam, że to bardzo mądre psy, ale nie można też "pozbywać" się hodowli rasowych psów tylko dlatego, że są nieodpowiedzialni ludzie! Całkowicie jestem przeciwna pseudo-hodowlom i to uważam za przestępstwo, choć znam i uczestniczyłam w adopcji jamnika miniatury od Pani ze Związku Kynologicznego (nie w Katowicach), która miała warunki trzymania swoich rasowców poniżej krytyki i to należy zwalczać. Gdybym straciła swoje psy to na pewno kupię jamnika szorstkowłosego.
    2 points
  6. Mylisz psa dogoterapeutę i psa asystujacego osobie na wózku. Dla mnie organizacja szkoląca psa dogoterapeutę i pomijająca podawanie przedmiotów jest malo wiarygodna. Ale dogoterapia to nie moja broszka. Twoja grupa adopcyjna to zdaje się charty? Po wyscigach? Ich kontakt z człowiekiem ograniczał się do tego, ze człowiek wsadzał je do skrzynki i otwierał klapę. Nie dziw, że nie aportują. Dla charta nie dręczonego wyścigami aport nie jest wrodzony, a co dopiero dla psów okaleczonych na wyścigach. Dla psów asytujacych aport to podstawa. Ich głównym zadaniem jest podawanie, podawanie, podawanie, ortwieranie ( np ciagnąc za sznur), zamykanie ( tez moze być ten sam sposob, w jedną stronę drzwi można popchnac, ale w drugą trzeba pociagnac). Ludziom na wózku potrzebny jest ktoś kto po raz 56 tego dnia poda długopis co spadł pod biurko, przyniesie skarpety z szuflady i pomoże ubrać, ktoś kto zdejmie kurtkę, czy wsadzi i wyjmie pranie z pralki. Albo poda telefon. To, że psy twoich klientów źle się zachowują oznacza jedynie to, że są źle wychowane, a nie że winny temu aport i zabawa w rzuty piłka, w której pies chetnie piłkę oddaje. W sumie twoja teoria jest tak rewolucyjna, że może ktoś się połakomi, zwłaszcza jak sam ma problem z psem, ktory nie chce oddawać zabawek. Wytłumaczenie jest, o prosze :) A najwyraźniej cały system szkolenia psow, wiekszości trenerow, opierający się na wykorzystywaniu popędu łupu i potzreb socjalnych psow jest o kant rzyci rozbić. Aż dziw bierze jak tym ludziom udaje się te psy ogarnąć. Chciało mi się: Aportuje? No aportuje, piłkę, nie koziołek regulaminowy to i aport nieformalny. Da się zajrzeć w paszczę? Da sie. Moge tak grzebać dlugo, ale filmik dlugo sie laduje i nie chce mi sie nad tym siedziec https://m.youtube.com/watch?v=eYrGvU3-lLc
    1 point
  7. Jestem:) Misia teraz nazywa się Daisy:) Weronika , Ania i Pani Kornelia pełne emocji czekały na maleńką. Weronika dała Daisy swój wielki skarb- kocyk , którym była przykryta po urodzeniu i piękną podusię. W kuchni czekały pełne miseczki i psie akcesoria. Misia- Daisy bardzo się tam cieszyła, witała Panie, pobiegła się napić, obwąchała wszystko i ułożyła na kocyku żeby odpocząć po ciężkim dniu. Chyba poczuła ,że jest u siebie.Pani dała mi 50 zł , które przekażę na potrzeby Maleństw ze schronu.
    1 point
  8. Pogodzę się z każdą decyzją, bo to nie chodzi o mnie, a to, by psinka jak najłagodniej zniosła kolejną zmianę w życiu. W moim awatarze jest Nitka - sunia, która odeszła za TM mając 16,5 roku.
    1 point
  9. Ahh no przecież jak mogłam o tym zapomnieć. Specjalnie dla słynnej znawczyni "xxxjaxxx" która usilnie wmawiała mi, że mam zarobaczonego burka i z tego długiej sierści nie będzie. Bardzo proszę: http://i.imgur.com/7o5XFx6.jpg http://i.imgur.com/s1ZpCLh.jpg Zastanawiam się nad tym właśnie. Na razie znowu jest spokój, ale jak znowu się powtórzy to na pewno to zrobię.
    1 point
  10. Po transporcie z przesiadkami i dniu pełnym emocji Misieńka dotarła do swojego nowego domku. Dziękuje ewu że ja tam zawiozłaś. Moze ewu coś napisze sama ale ja napisze tylko ze kamień spadł mi z serca jak sie okazało że malutka od razu dobrze sie poczuła w nowym domku :-), obeszła całe mieszkanko czyli swoje nowe krolestwo :-), merdała nawet ogonkiem :-). I ulożyła sie na swoim nowym kocyku :-), na kocyku ktorym po urodzeniu była okrywana Weroniczka. Prosze o ciepłe mysli dla Misi i jej nowych Opiekunow zeby wszystko było dobrze.
    1 point
  11. Bazar - http://www.dogomania.com/forum/topic/147349-książki-różności-ubranka-dziecięce-dla-sbm-do-210615-godz20 PS. Pani Basiu, zrobiłam bazar, bo nazbierałam więcej rzeczy, ale jakby co to zrobię kolejny z tymi rzeczami co Pani ma ;)
    1 point
  12. 1 point
  13. To prawda Ewuś, że Nelcia nas pokochała, w domu czuje się, jak u siebie. Nawet częstp pierwsza zaczepia Kajunię do zabawy. Jagusko, dzięki serdeczne za podpowiedź!!! Widzę na stronie sklepu, że są też tabletki uspokajające, o których pisała Elżbieta481 Zamówię tabletki, bo przemycę je w pasztecie, a z syropem to nie wiadomo, czy by chętnie wypiła. Dzisiaj wychodziliśmy kilka razy i staliśmy pod blokiem. Wyła non stop. Mam wrażenie, że te ćwiczenia zamiast powodować, że Nelcia przekonuje się, że wracamy powodują za każdym razem większy stres. Tak jak pisałam wcześniej WALCZYMY I SIĘ NIE PODDAMY!!!
    1 point
  14. Deklaruje 5 zł miesięcznie dla Plaskaczy :) Niewiele ale zawsze "coś" ... :(
    1 point
  15. Myślę , ze te dysputy są co najmniej nie na miejscu , a tym bardziej nie tutaj ... czy Kasia mając rasowego Bazyla skrzywdziła jakiegokolwiek bezdomnego psiaka ? pomogła setkom takich psów , więc pisanie , ze nie ma prawa do realizacji marzenia o psie z hodowli to cios poniżej pasa :(
    1 point
  16. Każdy z nich jest wyjątkowy na swój sposób. Niedawno odszedł Maksik i nie mogę się przemóc żeby dać Alkowi rodzeństwo ale przyjdzie moment że przygarnę biedę .Przytulam mocno najgorsza jest tęsknota.
    1 point
  17. Jeśli ktoś nie umie przywołać swojego zwierzęcia puszczonego luzem tam, gdzie obowiązuje smycz - to niech go przynajmniej w takich miejscach ze smyczy nie puszcza. Szykuje się ciekawa sprawa sądowa - dwa rozbawione psy nagle w biegu wtargnęły na jezdnię, spowodowały poważny w skutkach wypadek. Właścicielka psów, nie mając ubezpieczonych zwierząt (z konieczną klauzulą, że ubezpieczenie obejmuje wydarzenia w całym kraju, nie tylko na terenie własnego domu) zapłaci koszty naprawy aut i leczenia ludzi. Może to, jeśli sprawa zostanie wystarczająco nagłośniona, przemówi przez kieszeń do rozsądku.
    1 point
  18. Minusik się zmniejszył dzięki bazarkowi http://www.dogomania.com/forum/topic/147155-koniec-rozliczam-firany-dla-fizi-do-406-2000/ :) z którego udało się zebrać 290zł dla Fiziuni :) Oj Fiziu taka śliczna z ciebie dziewczynka i nikt się jeszcze w tobie nie zakochał? Tamb kochana a jak wyglądają ogłoszenia dziewczyny? Ma jakieś, jakiś odzew jest?
    1 point
  19. Bardzo dziękujemy, może ktoś jeszcze z darczyńców się odezwie i napisze co o tym myśli. Jutro Roza z czterema innymi psiakami jedzie do Jamora, dziś do Ziutki i Kejciu pojechała nasza Fizia i tymczasowicz Jordi. Sama jestem bardzo ciekawa jak Rozi zniesie te kilka dni, oby tylko nie atakowała na wybiegu innych psów większych bo ma takie tendencje. Co prawda powiem wszystko Arturowi co i jak o każdym psie, ale wiadomo - Roza to Roza.
    1 point
  20. Sowa, ja o psach agresywnych pisałam. O takich, których właściciele wychowali sobie terrorystę i zamiast spróbować coś z tym faktem, mają pretensję do wszystkich naokoło, że ich poprawne psy samym swoim istnieniem prowokują ich psa do zachowań, z którymi sobie nie radzą. Ja też nie lubię i niekoniecznie sobie życzę, żeby kontakty towarzyskie mojego psa były poza kontrolą. Tym bardziej, że jeśli już się bawi, to próbuje przygnieść towarzysza, a waży prawie 30kg, więc jeśli podbiegł maluch 5kg to się może źle skończyć dla niego. W sezonie cieczek luźny samiec bez pardonu próbuje wskoczyć mojej na zad, moja się wywija, jest ogólne szamotanie, a zamiast przeprosin słychać tylko pytanie czy to sunia i czy ma cieczkę. Do sprawy kontaktów podchodzę trochę jak do stolika w barze, jak chcesz się dosiąść to najpierw zapytaj czy możesz. To wiele nie kosztuje, a jakoś tak kulturalniej się robi. Pomijam już wszelkie sytuacje, gdzie pies jest chory i zamiast pytania o zgodę na kontakt, są pretensje, że zarazi drugiego psa.
    1 point
  21. Akirka, ja nie mam psa psychopaty, nie toczy piany ani nie rzuca się na ludzi czy inne psy. Nie podchodzi pierwszy do nikogo - człowieka ani psa. Każde dziecko czy dorosły może nawiązać ze mną rozmowę i pogłaskać zwierzę, jeśli wyrażę zgodę - w przypadku dziecka, jeśli najpierw zapyta swoich rodziców o pozwolenie. Tam, gdzie obowiązuje smycz - mój pies jest na smyczy. Puszczony luzem w miejscach dozwolonych nie zaczepia nikogo. Z tym wszystkim nie zgadzam się, aby ktokolwiek decydował za mnie o kontaktach mojego psa z innymi zwierzętami czy ludźmi; wystarczy nie narzucać mi niechcianego towarzystwa. Moja sprawa, z jakich powodów akurat w tej chwili niechcianego. Nie drę się - uprzejmie proszę o wzięcie na smycz lub odwołanie psa lecącego do nas bez pytania o zgodę na wspólne kontakty. Czy naprawdę tak trudno to uszanować?
    1 point
  22. Byłam, i wszystko od góry do dołu to tylko BARF. Jest cały JEDEN post o "whole prey" co technicznie jest tym samym co PMR, z tym że PMR to nazwa diety a "whole prey" to tylko takie jakby wytłumaczenie, które jest generalnie błędne w dodatku. Whole prey to jest osobny temat który podlega pod PMR z tym, że whole prey to to, co jest napisane - karmienie całą zwierzyną. Whole prey może być podstawą lub uzupełnieniem diety PMR, ale można też karmić PMR bez całych zwierząt (co ja osobiście robię). Post jest po łebkach i obawiam się że jeśli ktoś na jego podstawie próbowałby budować dietę to skończyłoby się to niewesoło. Krótko mówiąc PMR zdaje się nie istnieć w Polsce, co jest o tyle przykre że BARF opiera się na badaniach które zostały zdyskredytowane jakieś 30 lat temu >.> Jest to sprawa dla mnie podwójnie istotna bo niestety nawet weterynarze obeznani z BARFem krzywią się na niektóre elementy PMR, mimo że to PMR ma mocniejsze podstawy naukowe. Jako właścicielka m.in. seniora na PMR muszę poruszać temat diety z weterynarzami a to z reguły kończy się absolutnie niekonstruktywnym polowaniem na czarownice, włącznie z weterynarzami wmawiającymi mi, że moje zwierzęta już są martwe, bo w głowie im się nie mieści że pies mógłby niektóre rzeczy zjeść choć RAZ i przeżyć (ergo: ten zdrowy pies/kot przede mną tak naprawdę nie istnieje, przywidział się pani, lalala nie słyszę cię)
    1 point
  23. Odpisuje ze wzgledu na ludzi ktorzy to czytaja- mialam ochote na jakies uszczypliwe uwagi. Nie wiem nic o treningu za rowerem, na podstawie tego co wiem o treningu w ogole to po 15 km biegu zrobila bym co najmniej 3 km stepa. Nie luznej zabawy, biegania, ale wlasnie wolnego chodu na smyczy. Wtedy te 15 km biegu da jakis efekt. Pies po wysilku nie ma stac!!!
    1 point
  24. Pęcinka czeka na własny kąt w lecznicy. Wg relacji schroniskowych pracowników i wolontariuszy jest psem bardzo nieklopotliwym, nieco może wycofanym (uważam, ze po prostu nie zaznała nigdy prawdziwej miedzygatunkowej przyjaźni ani zainteresowania), ale bardzo widocznie spodobało jej się głaskanie. Nie zaczepia innych psów, wręcz niezbyt się nimi interesuje, więc wobec ew. rezydenta nie powinna mieć wrogich zamiarów. POnieważ nie można jej wyciąć całej trzustki onkolog nie robi nadziei na to, że cały rak został wycięty, ale co do ew przerzutów trzeba po prostu stale monitorować poprze usg. niestety kolejne - wyciete guzy na listwie mlecznej już się zaczęły odnawiać,a przeciez to było chwile temu, ech.... Na razie wiemy, ze babcia nie cierpi, że musi brac leki p.zapalne i osłonowe na żółądek. to wszystko, co teraz można dla niej zrobić. oprócz najważniejszego, czyli dania jej własnego kąta, indywidualnej domowej opieki i uwagi na ten czas, który jej pozostał. to moga być tygodnie, może dłużej, może krócej. gwarantujemy takiej dobrej duszy wszelka pomoc logistyczną, jaką możemy zapewnić oraz pokrycie kosztów utrzymania suni i jej i leczenia.
    1 point
  25. Kropka znalazła panią - została u mnie :) Pracujemy i radzimy sobie ...
    1 point
  26. ewkar, za posłania bardzo dziękujemy, u nas się wszystkie tego typu rzeczy przydają :) Dziś w podróż do DS wybyła Bunia :) Docelowo zamieszka w Zgierzu, ale dotrze tam dopiero jutro.
    1 point
  27. Ja uwielbiam tą atmosfere na wystawach , każdy kocha psy , nikt sie nie przejmuje ze pies opluje , pokłaczy , podrze coś ;)
    1 point
  28. Bardzo,bardzo się cieszę,że działacie z ogłoszeniami i dziękuję serdecznie! Czasu mam mało na dłuższe pisanie,więc króciutko... Mam Solidną dziewczynę ,która zgodziła się zaopiekować spacerowo codziennie całą trójką! :) moich psiaków na czas wyjazdu!,a także teraz dla mnie pomoże... mąż stołówki będzie później pilnować....ufff. Duszkowi zmian nie robimy i szukamy DS.
    1 point
  29. Brawo Jędrek! :) Zosik, nie martw się... Najwyżej będziesz się z koleżanką po szkole spotykać ;) I będziecie z Hopcikiem na spacerki chodzić :)
    1 point
  30. Jeszcze kilka zdjęć Miłeczki, autorstwa Alli i mojego :)
    1 point
  31. Spóźnione dzięki za przemiłe słowa pod moim adresem, wystukane na kompie w Dniu Dziecka (naprawdę - bez żadnej ironii!). Jestem zaszczycony, jako że wciąż czuję się jak duże (raczej już podstarzałe) dziecko. A spóźnienia to niestety moja osobnicza specjalność. Niedziela 7 czerwca to kolejna niespodzianka. Zaraz po wejściu na teren schroniska, widząc mnie ktoś powiedział: „Już idzie Julia!”. Słowa szczęśliwie dla mnie wypowiedziane, bo bym się okropnie zbłaźnił. Julia, która jest od początku takim moim „pierwszym łącznikiem” w schronisku Cztery Łapy, tego dnia wystąpiła w nowej „świetlistej” fryzurze i przynajmniej dla mnie była nie do poznania (!). To wyraźny dowód na to, jak toporne i prymitywne mogą być chłopy. Pamięć wzrokowa i nic więcej! Wstyd! Bo „nowa” Julia wygląda całkiem atrakcyjnie - tylko inaczej dla schematycznych prostaków. Jednym słowem - faceci to niezłe bęcwały! A na wybiegu proza życia - kolejne dwa drzewka przywiędły, więc znów próba ratowania ich wegetacji: rozgrzebanie ziemi (gliny) do korzeni, nawodnienie, zasypanie pozyskaną (sypką) glebą, ponowne zalanie wodą. Teraz tylko czekać - ruszą albo nie! No i oczywiście podlewanie całości. Szczęśliwie wolontariusz, który akurat „wypasał” tam parkę dorodnych futrzaków, częściowo wyręczył mnie zużywając połowę zapasu przygotowanej wody. Jednak przez te dodatkowe czynności dzień na wybiegu przeciągnął się do godz. 16-tej. Po powrocie do schroniska okazało się, że przybyła tu Pani Krystyna i właśnie robiła „przegląd wojsk”. Wiadomo: „Pańskie oko konia tuczy!”. Ale żeby o takiej porze, w niedzielę, w dodatku przy długim weekendzie? Godne podziwu! Ktoś przytomnie zauważył(a), że mam zabandażowaną jedną rękę. No cóż? Czasem muszę się zabezpieczyć jakąś praktyczną podpórką. Powoli lecz nieuchronnie zbliżam się do wizerunku późnego Breżniewa (jeśli jeszcze ktoś pamięta tego nieodżałowanego towarzysza). Dla młodzieży wyjaśniam, że był to istny „superman” - żywy pomnik radzieckiej myśli technicznej, doskonale funkcjonujący dzięki rozmaitym sprężynkom i recepturkom, zastosowanym w odpowiednich miejscach tegoż organizmu! Najfajniejsze było jednak to, że akurat w tym czasie trafiłem na akcję sprzątania boksu staruszków. W tym celu został on opróżniony z włochatej zawartości. Na dziedziniec schroniska wysypała się cała czereda rozmaitej maści paszczaków: od czarnych, poprzez przypalane, brązowe a nawet piaskowe. A żeby jeszcze było do rymu - głównie „niskopodwoziowe” (takie szczególnie lubię!). Podwórzec od razu natchnął je do działania, wyraźnie odżyły: biegały, wąchały, sikały, a wszystko w radosnym uniesieniu - dzieje się coś nowego! No i łasiły się. Jeden brzdąc nawet pokładał się na wznak, żeby wymusić czochranie po brzuchu. Łobuzeria! Taka sytuacja to dla nich powiew beztroskiej swobody! A dla mnie nagroda po ciężkawym dniu spędzonym na wybiegu. P.S. Podsłuchane na temat nieprzewidzianych skutków upiększania: „W pewnej rodzinie zaistniał poważny dylemat. Mąż nie chciał wpuścić do mieszkania swojej żony, wracającej od fryzjera. Kategorycznie twierdził, że to nie może być jego Stara. Bo za ładna!”
    1 point
  32. Dzisiaj wielki zbój poleciał za zającem. Musiałam nmakrzyczeć na niego, bo nie chcial wracać. W końcu zmęczony z wywieszonym jęzorkiem wyłonił się z krzaków. On zupełnie nie wygląda na chorego psa i bardzo, ale to bardzo kurczowo trzymam się myśli, że będzie z nami jeszcze długo!!!
    1 point
  33. Tak tu zaglądam, i zaglądam, i w gruncie rzeczy, to wciąż się dziwnie czuję i tak jakoś wciąż nie pojmuję... :unsure: Aż 3 lata... Prawie całe 3 lata!
    1 point
  34. Już pisałam to u Filona. Doda rozlicz wpłaty,pieniądze Cejlona wpłać nowemu skarbnikowi i jedź sobie spokojnie.My nic więcej nie chcemy. Nie rozumię też,dlaczego pieniądze chcesz przelać dopiero po powrocie, a nie teraz.To nie są Twoje pieniądze,tylko Cejlonka,rezygnujesz-więc rozlicz się,nawet jakby to miała być 1 złotówka.
    1 point
  35. Właśnie-trochę pokory. Doda chyba nie za bardzo rozumie o co nam chodzi.Dziewczyno ,rozlicz się jak należy z pieniążków Filona i jedź sobie spokojnie gdzie chcesz i kiedy chcesz.Nie rób nam łaski,że w ogóle coś napiszesz i znikasz.Tak samo jest u Cejlona-rzucasz jakieś szczątkowe informacje o stanie konta psów i jeszcze niemiło odzywasz się na jakieś uwagi.Pieniądze są Filona(czy Cejlona) i nie robisz łaski rozliczając się z nich przed wyjazdem.My zaczynamy mieć pewne obawy(lepiej ,żeby się nie sprawdziły),co do finansów i czekamy na rozliczenie,bo jakoś "mętnie" to wygląda w tej chwili.Przekaz pieniądze nowemu skarbnikowi,zrób najpierw rozliczenie i nie "będziemy robić zamieszania"
    1 point
  36. Mój Bazyl ma dzisiaj 15 lat. Parę dni temu nawet nie myślałam, że uda nam się dociągnąć do dzisiaj. Zastrzyki pomogły. Upały dały nam w d.... Sprawdzanie co chwilę, czy kot jeszcze żyje, masakra. I myślę sobie jakie to głupie ;), bo przecież i tak nie wiem jakiego dnia się urodził, a 9, bo 9 do mnie przyjechał. W książeczce zdrowia napisano tylko czerwiec 2000. Ostatnio mówię do Bazyla- Bazyliusz i Bazylia. Bardziej mu się podoba Bazyliusz, bo wydaje mi się, że Bazyl wie, że bazylia rośnie w doniczce ;) W każdym razie trening czyni mistrza i Bazyl się nauczył odpowiadać "Bazyl żyjesz?"- "Miaaaau". Więc mu tłumaczę, że sprawdzam, czy żyje. Na początek nie wiedział, czemu tak panikuję, ale wydaje mi się, że zorientował się, że jest to dla mnie sprawa najwyższej wagi i jak się wydzieram "Żyjesz?" to on się teraz drze jeszcze bardziej :) Przedtem był za słaby i mrugał tylko oczami. Pewnie myślał "Co ta wariatka znowu ode mnie chce" ;) Jak jest źle to daję mu walerianę na szmatce, narkotyki wpływają na niego pozytywnie ;) i robię mu test szynki, karmię go, jeśli ją je to nie jest źle. Bazyl jest z nami 6 lat i 5 miesięcy.
    1 point
  37. A ja miałam wielką Tośkę (Onkę) i to była moja pierwsza tymczasia (dożywotnia) i od niej się moja przygoda z dogo zaczęła. A potem to imię dostała jubileuszowa detowiczka nr 40 (nie ode mnie, od swoich Ludzi) :) A widzicie (elik i ewu), Waszym typem jest mała czarna, a moim łaciatka. Jakie to szczęście, że ludzie różne psie gusta mają! ;)
    1 point
  38. Cóż, ja nie pracuje co prawda w korpo, ale 5 lat temu pracowałam i to w takim fest korpo jak z filmu amerykańskiego. I też miałam wtedy psa, a potem dwa. I kurde nadal były to wysportowane zwierzęta. To jest chyba oczywiste, że aby mieć 3 duże psy, które dużo zra, jeździć z nimi na wystawki i ogólnie inwestować w psie życie, trzeba zaiwaniac do roboty. I kurde owszem: jutro wstanę rano, wyprowadze psy na 10 minut, jak nie zaśpie to może puszcze je na chwilę do ogrodu, nakarmie i pójdę do pracy. Bez jaj, robicie z wszystkiego nie wiadomo co. Każdy spacer niedługo będzie treningiem, każdy rzut piłka to praca a zanim podepnie się psa pod rower, trzeba będzie z nim ćwiczyć świadomość zadu i dawać mu lkarnityne a najlepiej jeszcze skonsultować się z kilkoma ortopedami- bo przecież nie z jednym. Mam to w dupie :-) wole w tym czasie dobrze bawić się z psami lub iść na rower.
    1 point
  39. Ja jestem za tym by wybrać się do dr Popiela. To specjalista do którego zjeżdżają ludzie z całej Polski. Myślę,że jest naszą ostatnią deską ratunku. A być może powtórzy i utwierdzi nas w tym,że Aslanowi sierść może odrastac latami bądź nie odrosnąć wcale. Przynajmniej będziemy wszyscy wiedzieli na czym stoimy. DONnka dowiadywałaś się może jakie są koszta wizyty u Popiela?
    1 point
  40.     i ja się dołożę, nie możemy przecież zostawić Prezesa bez wsparcia
    1 point
  41. Funiu. .... szalej z badaniami. Zrób Mu wszystko co się da wszystkie profile. Musimy wiedzieć co się dzieje. Ja zapłacę.
    1 point
  42. mam pytanie do wszystkich: jako ze nie jestem mile widziana na tym gospodarstwie, a kontrole wypadły ''dobrze'' :/ to juz w tym miejscu nie widzę za bardzo mozliwości pomocy. Natomiast jest potrzebująca sunia do sterylki, sterylką zawiadować będzie Kinia098, czy mogłabym przekazać te niespełna 150zł. na ten cel? Dzisiaj albo jutro wstawiłabym zdęcie, po zabiegu wstawię też rachunek od wetki. Jeśli nikt nie ma nic przeciwko to sunia mogłaby mieć zabieg już w piątek
    1 point
  43. Saldo na dzien 09.02: 872 zł - wplacone za hotel luty: 200 zł Saldo na dzien 03.03: 672 zł - wplacone za hotel za marzec: 200 zl Saldo na dzien 08.04: 472 zł Jak mam rozumieć taki wpis z postu rozliczeniowego? Jako informację, że moje stałe wpłaty dla Cejlonka nie dochodzą, skoro saldo tylko się zmniejsza? To gdzie się podziewają moje pieniądze? To nie jest dużo, ale za te 3 miesiące wpłaciłam 60,00 zł, które nie są policzone, za chwilę będę robić kolejny przelew, gdzie on trafi? Wieści od Cejlonka są, bardzo fajne, szczegółowe, przyjemnie się je czyta. Nie chcę pozbawiać psa tego drobnego wsparcia, ale takie podejście do spraw finansowych jest nie do przyjęcia, jak dla mnie. Może, jeśli Doda_ nie chce, nie może, nie potrafi (wybrać pasujące) zajmować się finansami Cejlonka, ktoś inny, uczciwszy, się tym zajmie?
    1 point
  44. byliśmy dzisiaj z Cejlonkiem na badaniach, nereczki i wątroba w porządku (aż się trochę zdziwiłam bo on juz taki sędziwy dziaduszek jest - w książeczce mu wpisali rok ur.2000), podniesione wartości trzustkowe , wiec chłopak dostał leki i od teraz bedzie musiał jeść enzymy trzustkowe do jedzonka (+ jedzenie bardzo chude ale taką dietkę to my w sumie cały czas trzymamy bo u nas same starszaki - aż 9 z chorą wątrobą) morfologia też ok, minimalnie leukocyty podniesione - najprawdopodobniej od tej trzustki, serduszko bije mocno i równo, żadnych szmerów... czyli ogólnie nasz kłapouszek trzyma się chociaż jest już bardzo sędziwy Bardzo się denerwował na badaniach, on jest taki delikatny, taki wrazliwy i subtelny. Ale najbardziej zdegustowany to był w trakcie jedzonka, bo musiał być na czczo do badań więc nie dostał śniadanka, jak chodził biedulek zaglądał do miseczek kolegów, patrzył z takim wyrzutem na mnie... po wizycie dostał swoją porcyjkę i świat wrócił do normy :)
    1 point
  45. O matko! Ciebie ktos zmuszal do posiadania psa? Bo tak to mozna odebrac. Nie mieszkam a z rodzina. Mam 2 psy i kota(sa jeszcze 3 koty nalezace do mojej mamy). No i wlasnie.. Niby nie mieszkam sama.. A jednak- moje psy, moj obowiazek. Do tego wszystkie koty na mojej glowie;) Z psami nikt mi nie wyjdzie. Z psami JEZDZE NA WAKACJE! A nie mam yorczkow! Jednak sie da? I nie jest to dla mnie kara a moj wybor. W sytuacji mocno awaryjnej psy moge zostawic u dobrego znajomego. (sytuacja awaryjna to nie wyjazd na wakacje czy wyjscie na sylwestra..)
    1 point
×
×
  • Create New...