Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 05/28/15 in all areas

  1. To jest taki fajny pies, emanujący radością życia, która się udziela, przynajmniej ja tak to odbieram.Kocham psy, które właśnie takie są, aż mi się humor poprawia, trochę lżej się robi na sercu, kiedy spotykam któregoś z moich zaprzyjaźnionych psów.Psa nie interesuje polityka, nie ma konfliktów z sąsiadami, nie skarży się na drożyznę w sklepie, nie opowiada o ataku korzonków, po prostu cieszy się, że opiekun weźmie go na spacer, podsunie smakołyk, rzuci piłeczkę..itd.Problemów natury egzystencjalnej nie ma.W pewnym sensie jest terapeutą.Wyprowadzałam na długie spacery sunię starszej pani.Prawie zawsze towarzyszyła mi znajoma, bo jakoś samej nie chciało się jej wychodzić na spacery, a ze względu na stan zdrowia powinna to robić.Troszkę schudła, spadł jej poziom cukru ( ma cukrzycę), lepiej spała, no same korzyści.O tym, że sunia kochała te spacery nawet nie wspominam, bo to oczywiste. Sum jest takim właśnie psem, który zapewniłby opiekunowi zdrowy tryb życia i zdecydowanie lepszy nastrój, co jest takie istotne w dzisiejszych czasach.
    3 points
  2. na fb też miała posty opublikowane w maju! I to ja do niej napisałam właśnie na fb.. dziwne, że przeczytać umiała ale odpisać już nie? co do deklaracji, to moja akurat jest skromna, bo tylko 10 zł, ale wpłacałam też za maj..
    2 points
  3. Zdarza się. W końcu nie chodzi o to, żeby pies poszedł do adopcji, tylko o to, by ta adopcja była ze wszech miar udana i szczęśliwa - dla obu stron, i psa i ludzia.
    2 points
  4. czy ktoś wie może za ile zalega doda względem psiaka, bo co z tego, że ona napisała, że zapłaci za kwiecień i koniec, jak niektórzy wpłacili jej pieniądze np. za maj; to co z nimi zrobi, zagospodaruje, czy co?
    2 points
  5. Bezunia, vel Daisy pozdrawia wraz z nowym kolegą :D
    2 points
  6. Eleonora_white, pies psu nie równy, tak samo jak człowiek człowiekowi nie równy. Z niektórymi ludźmi łatwo ustalić zasady, z niektórymi za świat nie idzie, nawet jeśli deklarują chęci. Im mniej ktoś wie o psach, tym gorzej, także rada Beatrx - trafiona w sedno. Kolejny krok: przedstawiasz swoje zasady, co wolno, a czego nie wolno robić z psem. Patrzysz czy rozumieją i czy akceptują. Jest mały haczyk - mogą nie powiedzieć prawdy albo możesz źle ocenić, ponieważ zapewne bardzo chcesz tego psa. Co do psa - nigdy nie wiesz jaki Ci się trafi. Może być OK, a może trafić Ci się uciążliwy przypadek, np. hałaśliwy. Pamiętaj, że szczeniak jest ruchliwy i podgryza. Jeden mniej, drugi bardziej. Jaką masz gwarancję, że lokatorzy będą mieć cierpliwość do takiego psa, jakby nie patrzeć nie swojego psa i że będą się z nim dobrze obchodzić pod Twoją nieobecność? Kolejna sprawa - nauka czystości. Bankowo będą wpadki. Czy Twoi lokatorzy będą skłonni regularnie sprzątać śmierdzącą kupę Twojego psa, kiedy na dobitkę dostanie biegunki, a rzecz wydarzy się pod Twoją nieobecność? Czy raczej stanie się to kością niezgody? Sorry za niesmaczną dosłowność, ale czasami obrazowe nazwanie rzeczy po imieniu bardziej daje do myślenia. Wyobraź sobie również sytuację, że coś złego się stanie na spacerze z Twoimi współlokatorami, pies coś zje i się zatruje, albo inny pies go pogryzie czy wystraszy, albo go nie dopilnują i zwieje. Rodzinie mimo wszystko latwiej się wybacza. Albo np. pies lękliwy albo chory, a współlokatorzy mają wenę na imprezę. Moim zdaniem dużo powodów do konfliktów, chociaż wiele zależy od ludzi. To już musisz ocenić sama, zwłaszcza że to Ty ich znasz. Ja mogę podpowiedzieć, że jeśli na etapie rozmów pojawią się wątpliwości, to lepiej odpuścić, ponieważ pozornie błahe wątpliwości częściej się przeradzają w duzy problem niż odwrotnie. Co do wychowania, ja jestem zwolenniczką ograniczenia kontaktów z innymi ludźmi do niezbędnego minimum, odbywającego się na wyłącznie moich zasadach. Przerażają mnie opinie typu "nawet jak właściciel się nie zgodzi to i tak psa wypuszczę". Przy poprzednim psie mieszkałam ze współlokatorem i było dużo gorzej niż teraz kiedy mieszkam sama. Pies miał mojego ex kompletnie gdzieś, a mój ex miał gdzieś moje zasady i np. na spacer po lesie nie zapinał psa na smycz. A że pies miał na niego wywalone, to mu zwiewał (przy okazji, smaczków też nie uznawał) i wracał kiedy chciał, raz go nawet grzybiarze przyprowadzili. MASAKRA. Drugi przykład w wydaniu light - mój drugi pies (trudniejszy) i moja Mama. Mama rozumie, ma szczere chęci, ale brakuje jej doświadczenia i kiedy czasem jej podrzucałam Furię na kilka godzin opieki - popełniała błędy. Druga część Twojego pytania, o ludzi za ścianą. Moim zdaniem do ogarnięcia (z własnego doświadczenia), ale znowu dużo zależy od podejścia ludzi - czy są ogarnięci, wiedzą co i po co robią, czy są konsekwentni.
    1 point
  7. Ja po wzięciu dorosłego psa ze schroniska zapytałam tylko czy im pies nie będzie przeszkadzał, nie chciałam żeby go wychowywali i też nie miałam potrzeby żeby ich słuchał. Jednak byli jacy byli i miałam problemy, bo np. psa pobudzali cały czas, oczywiście wypuszczali z pokoju, czego sobie nie życzyłam, była wieczna zabawa, więc pies miał problemy z wyciszaniem. I doskonale wiedział, że ja jestem jego 'pańcią' a nie Ci z drugiego pokoju. Ze mną chodził na długie spacery, spał, to ja go karmiłam. Nie wiem skąd Wam się wzieło że będzie bardziej związany ze współlokatorami. Psy są z reguły bardziej przywiązane do osób które coś z nimi robią a nie po prostu są więcej godzin w ciągu dnia.
    1 point
  8. Ja od współlokatorów, których szukałam sobie sama wymagałam tylko tego aby akceptowali fakt, że w mieszkaniu jest pies i będą kłaki :P Żadnego wyprowadzania, karmienia, spędzania czasu - bo wbrew temu co ktoś wyżej napisał, ja nie dzieliłam się wychowaniem psa z rodziną w domu, a tym bardziej współlokatorami - ma ich tolerować i tylko tyle. Zostawał w otwartej klatce lub spał na łóżku w moim pokoju, do którego nikt pod moją nieobecność nie wchodził. Słyszał kiedy wracam ja, a kiedy kto inny - nagrywałam go kilka razy, z reguły jeśli nie byłam to ja tylko merdał ogonem i nawet nie wstawał. Jedyny kontakt miał wtedy kiedy natknęli się na siebie w kuchni. No ale ja miałam na głowie tylko uczelnię, a nie pracę - nie było problemem wyjść z wykładu wcześniej, czy w czasie godzinnego okienka wrócić go odcedzić ;) Od 3 miesiąca życia nie załatwiał się w domu, więc po zamieszkaniu na stancji w wieku 8 miesięcy nie było żadnego problemu, żeby przespał spokojnie czas kiedy byłam na uczelni.
    1 point
  9. A pewnie, że tak, jeżeli psica ładnie je gotowane, surowe mięsko i dasz radę zorganizować się z tym jakoś to oczywiście jestem za :) Przeważnie indyka polecają jako mięso mało alergizujące, dietetyczne i indyki nie są tak nafaszerowane chemią, ponieważ w trakcie tuczu są bardzo wrażliwe na podawane leki w postaci antybiotykow i sterydów, zdychają, więc hodowca nie może sobie pozwolic na straty z tego powodu mięso jest zalecane osobom chorym i dzieciom. Inaczej z kurczakami te chłoną wszystko jak gąbka :( Taka dieta domowa pochłania sporo czasu, codzienne gotowanie, odmrażanie mieszanek ale co się nie robi aby psiaczkowi posłużyło.
    1 point
  10. Przyłączam się do gratulacji!!! Od razu było wiadomo, że ta historia nnie mogła sie inaczej skończyć!
    1 point
  11. Wierzyć się nie chce że to ten sam psiak co na zdjęciach ze schroniska,no a na tym - niedźwiadek pędzi aż ziemia dudni
    1 point
  12. Alergia na jeden rodzaj białka, to nie tragedia ;) Obejdzie się bez tego indyka ;) Mój się uczulił na kurczaka w siódmym roku życia. To się po prostu zdarza. Ponieważ jedno uczulenie już wystąpiło, to teraz staram się rotować źródła białka, żeby się jeden rodzaj nie kumulował.
    1 point
  13. podajcie na pw jej FB. Napiszmy na jej FB o rozliczenie każda z osobna,może to ją zmobilizuje do rozliczenia.
    1 point
  14. Też pomyślałam o tym podrostku, jak przeczytałam wpis brzośki :) Trzymam kciuki !!! Mam nadzieję, że brzośka napisze, czy coś z tego wyszło ;) A dla suni możemy przegłosować dofinansowanie sterylki, ale ktoś na miejscu musiałby to ogarnąć logistycznie Kto jest ZA ???
    1 point
  15. Zaglądam do Agatki i wstawię sobie jej piękny nowy banerek, nie zapominam o babuni, tylko strasznie dużo się ostatnio działo, dużo nowych zwierzaków na mojej drodze. Na dogo rzeczywiście pustki:( Pozdrawiam babunię i jej opiekunkę :)
    1 point
  16. Jestem zobowiązana za wpis na tym wątku,bo ja Kulfonika szukałam,szukałam,szukałam i nie mogłam znależć.Szczególnie po zmianach na dogo...Sądzę,że informacje czy jest hotelik dla psów,czy tylko fundacyjne to może można znależć w wyszukiwarce google...A wspomniana fundacja jest na fb?Myślę,że możesz na ich stronie zadać pytanie,tylko czy odpowiedzą? Ja nie umiem być obiektywna jeśli chodzi o tę fundację więc cokolwiek oni napiszą i tak im nie uwierzę.Właśnie za Kulfona. Elżbieta
    1 point
  17. No właśnie w tym tkwi problem. Ty wiesz, że się na kogoś z nożem nie rzucisz, ale czy ten ktoś to wie? Pies jest istotą odrębnego gatunku, obdarzoną zdolnością myślenia i odczuwania emocji, a co za tym idzie, nigdy nie będzie w 100% procentach przewidywalny. Nawet jeśli będzie to 99,99% to nadal nie jest to 100. Nie zrozum mnie źle, Beatrx, uważam, że prawo jest w kwestii psów przesadnie zaostrzone, a społeczeństwo często nadwrażliwe. Absolutnie nie porównuję dobrze ułożonego, karnego psa z takim, który do właściciela wróci jak już mu się trawa znudzi. Nie chcę też zostać odebrana jako wariatka, która w każdym widzi potencjalnego nożownika i obwieszcza światu "nie znasz dnia ani godziny". Celowo teraz wyolbrzymiam sytuację, bo nie bez powodu mówi się, że najwyższą formą zaufania jest właśnie kontrola. Wielu właścicieli psa jest bardziej zaskoczona nagłą agresją swojego psa niż pogryziony. Nikt nie siedzi w głowie swojego psa, więc nikt nie może powiedzieć, że jego psa to nie dotyczy. Owszem, może ryzyko jest niemal zerowe, ale kluczowym słowem jest tutaj niemal, bo odbiera ono całkowitą gwarancję bezpieczeństwa. Brak wyrozumiałości społeczeństwa to inna sprawa. Jeśli jest duży park i wszyscy wiedzą, że w jednej jego części ludzie bawią się z psami, to można by sobie odpuścić piknik na kocyku w tamtym rejonie i pójść gdzieś indziej. Co nie zmienia faktu, że pies to pies, może być mniej lub bardziej obliczalny, ale nawet ten najlepiej ułożony nigdy nie będzie całkowicie przewidywalny, bo jest po prostu żywą istotą, podobnie zresztą jak człowiek. Nie zmienia to faktu, że puszczając psa ze smyczy pośród ludzi stwarzamy mniejsze lub większe, a czasem niemal żadne (to nadal nie jest stan zerowy) dla nich zagrożenie, na które ci ludzie mają prawo się nie godzić (bo nie ufają naszym psom tak jak my), podobnie jak władze miasta czy kraju w którym przyszło nam żyć. Pewne przepisy przedkładają bezpieczeństwo ogółu nad swobodę jednostki. Zdejmując obowiązek prowadzania psa na smyczy z siebie, zdejmujemy go także z kogoś, kto ma psa mniej ułożonego. Nie da się inaczej, bo kesteśmy równi wobec prawa. Aby to rozgraniczyć trzeba by wprowadzić dla psów jakiś egzamin i certyfikat zwalniający z takiego obowiązku. Tylko kto jest dostatecznie kompetentny by dokonywać takiej oceny i kto poniesie odpowiedzialność za pomyłkę w przypadku "psa certyfikowanego". Jakie kryteria przyjąć i czy taki egzamin da weryfikowalne wyniki. Na jak długi okres ten certyfikat wydać, bo najlepiej wychowanego psa da się łatwo zepsuć. Ty wiesz, że masz dobrze ułożonego psa, ale dla Kowalskiego, który Cię mija w parkowej alejce jesteś tylko inną Kowalską, jego nie interesuje Twoje zdanie na temat własnego psa (w końcu nie wie jakie masz doświadczenie), on chce widzieć fizyczną barierę uniemożliwiającą psu kontakt z nim samym. A biorąc pod uwagę ilość niewychowanych psów jego obawa jest w pełni uzasadniona. A dopóki tego typu egzaminów się nie wprowadzi to niestety wszystkie psy są w jednym worze, to nie ja je tam umieściłam. Ja tylko stwierdzam, że twierdzenie "mój pies jest bezwarunkowo posłuszny" nie może być prawdziwe, bo nie możemy w pełni kontrolować zachowanie innej żywej istoty.
    1 point
  18. W każdym razie - razem z tabletkami Rumentabs - zaszkodzić nie powinno, a niczego więcej lepiej nie oczekiwać po poradach na odległość:-))
    1 point
  19. Spór w typie awidyna i biotyna to niekończąca się opowieść ;) dla mnie wyznacznikiem podanego produktu spożywczego jest psia kupa, tak, tak, dobrze czytasz, to wyznacznik czy służy żarełko czy nie i nie ma zmiłuj, że po tygodniu stosowania danego produktu pies się do niego przyzwyczaja i problemy mijają, jak coś nie służy (u nas np. jogurt naturalny i suche karmy) to nie podaję na siłę. Białko jajka również powodowało luzik więc podgrzewam go na patelni, a żółtko na surowo. Przy małym pieseczku to można podawać różne gatunki mięs w nawet tych wyższych cenach, przy dużym to się "poluje" na cenę dnia i promocje.
    1 point
  20. Gomez nie jest lękliwy, ale nieśmiały, sam nie wyjdzie na przeciw, ale jak sie podejdzie do niego to ogon lata jak szalony:) Psów też się nie bi tylko im ustępuje. Zresztą najlpieje przyjechać z sunią do schroniska, wziąć Gomeza i iść na wspołny spacer:)
    1 point
  21. Ja Temu Sławkowi chyba pomnik postawię. A w każdym razie zawiążę komitet do budowy pomnika. Oczywiście będzie tam stał z Nutusią :)
    1 point
  22. Niewiarygodne zdjęcia Bezy z koleżką! Z kotami bardzo różnie bywa - czasami miesiącami trzeba je umiejętnie ze sobą łączyć...A tu taka miła niespodzianka! :) Krzysiu, o nr konta poproszę ;) Feniks - bardzo trafne imię. I daje wielką nadzieję :) Zapraszam na bazarek, z którego 30% utargu chcę przeznaczyć dla Feniksa: http://www.dogomania.com/forum/topic/147127-tworzy-si%C4%99-puzzle-filmy-gry-ksi%C4%85%C5%BCki/
    1 point
  23. Berni Kochanie przytulam tak mocno do serca.....bądź silna, trzymaj się. Też myślami i sercem jestem z Tobą. Paskudny maj......
    1 point
  24. wierszyki genialne! głęboka prawda w nich zawarta! turlałam się wprost ze śmiechu:)
    1 point
  25. Dopiero doczytałam post z lutego... Czy mam rozumieć,że złapałaś chorego na ZAAWANSOWANY kk kocura i zamiast go podleczyć przetrzymując w klatce kenelowej w ciepłym pomieszczeniu ,został poddany natychmiast kastracji,która dodatkowo osłabiła mu odporność i PO DOBIE ,w dodatku w lutym wypuszczony na wolność?(!!!) To absolutnie niedopuszczalne! To nie jest POMOC! Rozumiem,że kota więcej nie zobaczyłaś?,bo po takiej pomocy zapewne szybko przeszedł za TM. Nie wspominając o tym,że wyrzuciłaś swoje 140zł w błoto. Nie można TAK pomagać,to NIEDOPUSZCZALNE!!! Dzikie koty z powodzeniem leczy się Unidoxem (to słodki w smaku antybiotyk w tabletce,który można przemycić w mokrej karmie).Dopiero po podleczeniu można je kastrować,albo kastrować i przetrzymywać do wyleczenia w klatce podając antybiotyk. Nawet dwutygodniowo działająca Convenia (bo zapewne to miał podane,skoro piszesz o antybiotyku długoterminowym nie wyleczy kota w takich okolicznościach).Takie działanie to skazanie biednego zwierzaka na śmierć. Piszę powyższe na przyszłość i ku przestrodze (tamten kot zapewne nie żyje i jemu już nie pomogę),by kolejna osoba nie popełniła podobnego,karygodnego błędu w "dobrej wierze",w imię chęci pomagania.Bo wierzę,że intencje miałaś dobre. Dziwi mnie tylko z usług jakiego niedouka lub pazernego jedynie na kasę weterynarza korzystałaś,skoro pozwolił na takie posunięcia?Nawet,jeśli Ty nie miałaś dostatecznej wiedzy,dobry wet nie powinien na to pozwolić.Ja bym go natychmiast zmieniła. ps.Budkę dla kotów należy od góry nakryć czymś ciężkim (nawet 1-2 cegłami),by koty nie przewróciły,wiatr nie przemieścił.
    1 point
  26. Bazarus zakonczony 45zl 23gr dla Maksiunia prosze ciociu tamb o numer konta pozdrawiam sciskam http://www.dogomania.com/forum/topic/146868-rozliczamysrebrne-cudne-kolczyki-perfumydezodorroksiazkislodycze-dla-krabcia-frodzia-od-kasi-i-maksia-od-cioci-tambdo-23-maja-g2200/
    1 point
  27. Gdyby ktoś chciał zakupić u nas ogłoszenia to podaję link do nowego bazarku :) http://www.dogomania.com/forum/topic/147147-bazarek-og%C5%82oszeniowy-pakiety-po-1z%C5%82-i-po-3z%C5%82-dla-gacka-i-jordana-do-2506-g-2200/?p=16236178
    1 point
  28. Faustus jak nie ma się merytorycznych argumentów to najlepiej się przyczepić, prawda? Oczywiście możesz się upierać, że tak bo tak ale oficjalne stanowisko nauki na ten temat jest inne. Ja nie wątpię, że TD w dużym stopniu działa ale to metoda sprzed 20 lat i niewiele ma wspólnego z nowoczesnym szkoleniem psów. TD daje psom zasady i to jest jej jedyny atut i tylko dlatego niektóre metody działają. Ciekawe co zrobisz jak trafisz na psa który sobie nie pozwoli na przyciskanie do ziemi a który będzie silniejszy fizycznie? Nie oczekuję odpowiedzi na to pytanie. Ps nie jesteś wilkiem :D Twój pies też nie.
    1 point
  29. Oj przypomina mi się rozmowa zasłyszana u weta. Pani miała pieska, z którego lało się tyłem i przodem (popuścił nawet w gabinecie), lekarz próbuje się dowiedzieć czy pies z tych śmieciożernych, co to wszystko z trawnika wciągną, a pani na niego z pretensją: czy on myśli, że ona za psem biega i mu pod pysk zagląda? Ona pod klatką czeka, pies sobie pochodzi przed blokiem, jak się załatwi to wraca - skąd ona ma wiedzieć? A w okolicy jakiś czas wcześniej grasował truciciel. Niby przestał, ale nikogo nie złapano, więc równie dobrze mógł wrócić. A odnosząc się do wcześniejszych dyskusji, to mi na myśl przychodzą te wszystkie wywiady z sąsiadami jakiegoś typa, który z niewiadomych powodów zaszlachtował dwójkę dzieci albo babcię. I ci sąsiedzi z reguły opowiadają jaki to był zawsze miły człowiek i pomagał, cichy, spokojny, komu by do głowy przyszło... I tak czytam sobie jakiego to każdy ma spokojnego, grzecznego i posłuchanego psa. No i właśnie sęk w tym, że to pies jest, zwierze, którego naturalnym środowiskiem nie jest miasto. Prawie wszyscy tutaj napisali, że ich pies jest bezwarunkowo odwoływalny. Co to w zasadzie znaczy mieć psa pod kontrolą? Nigdy nie ma się pełnej gwarancji, że pies z potulnego nagle (z sobie tylko znanego powodu) nie stanie się wobec kogoś agresywny (podobnie jak ten z sąsiedztwa co to zawsze spokojny był) i niestety "do mnie" może wtedy nie zadziałać. Tak właśnie rodzą się tragedie. Pies między ludźmi właśnie z tego powodu powinien być na smyczy, bo w swojej zwierzęcej naturze nigdy nie będzie w pełni obliczalny, minie potulnie 1000 psów, a tego 1001-wszego zaatakuje. I to nie my będziemy mieli kłopoty z tego powodu, my tylko zapłacimy mandat, pokryjemy koszty leczenia, a nasz pies do końca życia będzie widziany jako niebezpieczne bydle. Nieraz nawet przez nas samych. Właśnie z tego powodu rozumiem matki z dzieckiem, że mają obawy co do luzem biegającego psa. Dziecko ma inna koordynację, wykonuje nieprzewidziane ruchy, dźwięki, a my uważamy, że nasz pies na 100% nic sobie z tego nie zrobi. Skąd ta pewność? Czy trzymamy jego mózg za postronki? Ile matek jest rozczarowana tym że jej cudownie utalentowane, doskonale wychowane dziecko o nienagannych manierach cichaczem popala papierosy? A my mamy pewność, że doskonale ułożyliśmy stworzenie innego gatunku i pokładamy w nim pewność, że nigdy naszego wychowania i szkolenia nie zawiedzie. Nie chcę tu absolutnie demonizować psów, ale jeśli pies ma być blisko nas to równie dobrze można użyć długiej smyczy, która da mu nieco swobody, a jeśli chcemy go puścić, znajdźmy miejsce, gdzie nie ma ludzi (a przynajmniej możliwość spotkania jest minimalna). Wychodzę z psem jeszcze przed 7 rano i idę na pobliskie łąki, tam czasem spotkamy kogoś z psem i za obustronną zgodą psy (jeśli chcą, chociaż moja z reguły nie chce) pobawią się trochę. Nie dzieje się to jednak pomiędzy dziećmi i osobami trzecimi. Z drugiej strony jak taka "mamuśka" idąc z naprzeciwka zwraca mi uwagę, żebym trzymała psa (który idzie na smyczy i przy nodze, ale znajomi mówią mi, że ma takie budzące niepokój oczy), to bezczelnie jej odpowiadam żeby w takim razie ona też trzymała swojego dzieciaka. Kultura obowiązuje w obie strony. Jeśli ktoś wymaga z mojej strony nadmiernego ustępstwa, to spotyka się z brakiem uprzejmości. Potrafię zejść z chodnika na prośbę kogoś przestraszonego albo z trudnym psem, ale z drugiej strony, gdyby taka osoba się na mnie wydarła, to usłyszałaby, że po drugiej stronie ulicy też jest chodnik. Tak jak przepisy ruchu drogowego organizują poruszanie się aut i pozwalają ograniczyć ilość wypadków (których większość wynika z nieprzestrzegania tych przepisów), tak przepisy dotyczące psów zwiększają bezpieczeństwo społeczeństwa i samych psów. Dotyczą wszystkich psów i przez wszystkich właścicieli powinny być przestrzegane. I choć idealną sytuacją by były powszechne szkolenia psów (choć nieraz bardziej przydałoby się przeszkolić własciciela) i wyższa świadomość społeczeństwa, to jednak mamy to co mamy i żyjemy gdzie żyjemy. W społeczeństwie musimy obracać się w miarę bezkolizyjnie, przestrzegając przepisów, ale jednocześnie nie pozwalając by ktoś żądał od nas czegoś ponadto. Prosty przykład drogowy: oczekujemy, że auto zatrzyma się na czerwonym bo ma taki obowiązek i my możemy wtedy bezpiecznie przejść przez ulicę. Nie możemy jednak oczekiwać, że to samo auto będzie nas przepuszczać mając zielone. Otóż my jesteśmy tym autem i jak mamy zielone to jedziemy, ale jak mamy czerwone to powinniśmy grzecznie czekać.
    1 point
  30. A ja nie słyszałam aby suka prowadziła szczeniaka na smyczy albo uczyła go posłuszeństwa np komendy "siad". Ja tam jestem człowiekiem a nie psem i uczę psy jak mają współpracować i żyć z człowiekiem czyli ze mną. Jeśli pies zczai, że nie opłaca mu się nas gryźć to przestanie to robić. To od nas zależy jak mu to pokażemy. Moim zdaniem izolacja to dobra metoda.
    1 point
  31. Już się ujawniamy, u nas wszystko na szczęście po staremu ---- bardzo się stęskniłam :)
    1 point
  32. przecież żyjemy w XXI w i jesteśmy dorośli, i nie wierzę, że przez ostatnie 2 miesiące doda nie miała dostępu do netu; szczerze, ja bym chyba uschła z braku informacji, a uzależniona od internetu nie jestem; tak jak zachowuje się doda, to jest zachowanie nieodpowiedzialne i nie poważne oraz pokazuje brak poszanowania dla deklarowiczów, a przede wszystkim dla psiaków;
    1 point
  33. Co tam kopiesz? POmogę Ci Zmęczyłem sie....złapie oddech
    1 point
  34. Pani tłumaczy sytuację przeszkodami, które nie od niej zależą, a nie zmianą decyzji co do chęci adopcji Suma. Mi jest trudno ocenić, jak to wszystko potoczy się dalej. Na razie pani zadeklarowała dalszą pomoc finansową na hotel Suma. Moje stanowisko jest takie obecnie, że gdyby znalazł się dom z mniejszą liczbą psów, no i niemuszący borykać się z różnymi przeszkodami, to taka sytuacja byłaby wymarzona. Na razie bardzo intensywnie zamierzam kontynuować akcję ogłoszeniową, również poprzez plakaty. Powysyłałam tez plakaty znajomym, którzy będą wieszać owe plakaty w swoich okolicach Pani Bożena z hotelu zrobi rozliczenie za dwa miesiące, jak mi mówiła, bo przecież już niewiele maja pozostało, wtedy podam też informację odnośnie stanu finansów Suma.
    1 point
  35. Wpłynęła wpłata od Psacofajnyjest w wysokości 200 zł. Dziękujemy. Lolek czuje się dość dobrze. Jak zwykle głośno wita się ze mną. Zjada wszystko z miski, chociaż najbardziej cieszy go woda :) Z tego też powodu ograniczone ma samowolne wyjścia z boksu, bo natychmiast leci do stawu.
    1 point
  36. Ja to bym zbadała kupę (koszt to tylko 30 zł). Nie każde odrobaczenie będzie skuteczne na konkretne pasożyty, jakie w sobie ma. Logan też dostaje kolosalne porcje jedzenia, a nic nie tyje. Okazało się, że ma duuużo lambli. Przy okazji moje psy już też.
    1 point
  37. Kolejne wyjście i znów wielka rozpacz Maleńkiej, a potem wielka radość. Ona jest taka kochana i wspaniała. Nie mogę sobie pozwolić na 2 psy i to młode ze względów finansowych i zdrowotnych. Zdecydowałam, że Maleńka będzie u nas do czasu znalezienia DS, nie chcę, żeby się tułała po świecie po DT. Będziemy szukać najlepszego DS.
    1 point
  38. Onaa, czas szybko leci :) Pamiętam, że gdy zobaczyłam pierwsze zdjęcia Bartka, tak zamarzyłam sobie, żeby przynajmniej te ostatnie tygodnie przeżył w dobrym miejscu, ze swoim człowiekiem. A tu już minął rok :) Z pięciu staruszków, które wtedy wyszły z tego samego boksu, to chyba tylko Bartuś jeszcze żyje :( . I oby jak najdłużej.
    1 point
  39. No cóż, mój Stef zachowuje się tak na co dzień... ;) Do tego oczywiście wspinanie się po ścianie (!) z rozpędu i krzyczenie przy tym "OOOOOOŁ" :D Także myślę, że powinnaś się cieszyć, że Twoje zachowują się tak tylko po znieczuleniu ;) Już jakiś plus!
    1 point
  40. Z agladamy do Bartusią. To juz z rok jak udaló mu s4e pomóc :-). Ma tak dobrźe a wyadawalo sie ze to juz koniec starowinka.
    1 point
  41. Jesteśmy już w Krk. Więc taki obrazek, idealnie oddający stosunek Norcia do psów: i moją małą skromną opinię po wyborach ;)
    1 point
  42. Na razie jest spokój :) Dziwnie te koty zachowują się po znieczuleniu. Ciniuta i Maniek po kastracji halucynowały - nie wiem co Cinia widziała, ale nagle jak na sprężynie zrywała się na metr do góry i spadała z wysuniętymi pazurami na dół ( czyli na moją głowę, bo ją usiłowałam uspakajać na kolanach) a potem ruszała jak strzała przed siebie nie patrząc na to co jej stoi na drodze, ściana, krzesło czy coś innego. Maniek w swoim najlepszym kumplu, czyli Guciu widział największego wroga - pół nocy usiłował go zagryźć. Skradał się od tylu, rzucał na kark i wgryzał zębami. Guć ciapa oczywiście dość długo nie rozumiał w ogóle o co chodzi. Jak już zrozumiał to zaczął się bronić no i zrobiło się ciut za głośno. Na to wpadła z dzikim rykiem Mała Kota - ona miała wtedy taki okres, że pilnowała porządku .Działo się to około pierwszej w nocy. W końcu pozamykałam całą trójkę oddzielnie ;)
    1 point
  43. Zaczniemy od Janka :) Dwa zdjęcia ukazujące jego wdzięki a więc jęzorek, a na drugim coś mu się "kończyna dolna" wykrzywiła :huh: Tutaj NindżaCat czyli Szeryf Ukrywkowy prosto spod komputera :D Proszę się nie martwić- żyje :D Jeszcze aby dokładniej przybliżyć jego minimalne gabaryty :) 12,5cm od półeczki do stołu, a jak widać Szeryfiątko dotyka góry zaledwie ździebełkiem swego futerka ;) Również pozdrawiamy z całą ZAŁOGĄ ^_^ ^_^
    1 point
  44. On jest rzeczywiscie kosmiczny :) i komiczny :)
    1 point
  45. Dzieeeeeń dobryyyyyyyy :D Przyszłam sobie wstawić kilka zdjęć :) Wczoraj nasza Marudzia jak zwykle stołowała się na śmietniku no i się czymś struła. Cały dzień była jakaś taka nietomna. Zastanawiałyśmy się czy nie jechać z nią do weterynarza, ale na szczęście przeszło :) Trochu pomarudziła jak to Ona. Trochu powymiotowała oczywiście marudząc przy tym podwójnie. Zasnęła mordką w misce z wodą i jej przeszło :mellow: Jaśko dzisiaj w nocy po mnie skakał. Jak się człek nie rusza i udaje, że nie żyje, Mały przychodzi i nawet kładzie się obok. Jednak wystarczy minimalny ruch i Kota nie ma -_- [url=http://naforum.zapodaj.net/184cddd1ce44.jpg.html][/url] Z Marudą na wieczór zawsze oglądamy filmy. Oczywiście Ona na mojej poduszce, a ja ściśnięta gdzieś z boku :) [url=http://naforum.zapodaj.net/3bf196224d12.jpg.html][/url] Tutaj zamyślony Palikotek czyli Mała Kota :) [url=http://naforum.zapodaj.net/bae08e159135.jpg.html][/url] Arystokracja czyli rozlazła Ciniuta :D [url=http://naforum.zapodaj.net/5b3e29230f6d.jpg.html][/url] Kosmita Janek :D [url=http://naforum.zapodaj.net/c8b9075ed0bb.jpg.html][/url] No i Kropa w swojej ulubionej pozie :)
    1 point
  46. Sami zdecydujcie jak to ocenić : https://www.facebook.com/events/386323091547438/permalink/393676914145389/
    1 point
×
×
  • Create New...