mari23 Posted October 14, 2018 Author Share Posted October 14, 2018 chciałam się z Wami podzielić dobrą wiadomością - przed chwilą Filipek pojechał do nowego domu, niedaleko, jakieś 25 km ode mnie. Jamnisio skradł serce młodemu chłopakowi choremu na cukrzycę i z lekkim autyzmem. Chłopak ma na imię Karol, z racji choroby lekarz zalecił długie spacery, chodził więc z psem sąsiadów, chciał bardzo "kupić sobie psa". Ale jego mama zdecydowała, że adoptują psa w potrzebie, więc zwierzolubna sąsiadka przywiozła ich do mnie.Wybór był pomiędzy Isią a Filipkiem, ale chłopak od razu wziął smycz Filipa i Isi już nie chciał nawet spróbować wziąć na spacer, Filip bardzo szybko odwzajemnił tą sympatię, jakby "zaiskrzyło"... i pojechał. Już nie będzie jednym z trzynastu, będzie jedynakiem....Dostał cały posag - posłanko, miski, szelki, smycz, trochę karmy. Nie robię tego zazwyczaj, bo właściciele powinni zaopatrzyć się we wszystko dla psa sami, ale tu sytuacja była wyjątkowa - oni przyjechali tylko zobaczyć pieski, sprawdzić, czy Karol zaakceptuje psa innego, niż sunia sąsiadów, czy pies zaakceptuje Karola.... a tu jakoś tak się potoczyło, że pojechał Filipek - sierotka...tylko czemu ja się nie cieszę ????????? i czemu ryczę ???????????? 3 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted October 14, 2018 Share Posted October 14, 2018 Mari, wiadomo, że płaczesz po Filipku, ale najważniejsze, żeby on był szczęśliwy. A jak zaiskrzyło między nim, a chłopcem, to dobrze rokuje. Psy na tymczasie to jak dzieci, które dorastają i odchodzą żeby żyć własnym życiem. Tak to już jest. A nam smutno..... 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted October 15, 2018 Author Share Posted October 15, 2018 23 godziny temu, konfirm31 napisał: Mari, wiadomo, że płaczesz po Filipku, ale najważniejsze, żeby on był szczęśliwy. A jak zaiskrzyło między nim, a chłopcem, to dobrze rokuje. Psy na tymczasie to jak dzieci, które dorastają i odchodzą żeby żyć własnym życiem. Tak to już jest. A nam smutno..... oj, zaiskrzyło. Nie byłam w stanie zdjęć zrobić, tak mi ręce drżały, ale Ania, która ich przywiozła właśnie nadesłała całe "Love story" ;) pierwszy wspólny spacer - z przodu widać Isię z panem, chłopak nawet nie chciał spróbować wziąć Isię, ale uczciwie przyznaję, że jej szalona natura i skoki po pierwsze mogłyby go przestraszyć, a po drugie sprawiałaby kłopoty w mieszkaniu ( czytaj - rozniosłaby w dwa dni ;)) powrót ze spaceru - Filipek idzie, jakby od zawsze z Karolem spacerował ;)) najtrudniejszy dla mnie moment - pożegnanie... Filipek w nowej, szpanerskiej obroży z ćwiekami i nowych szeleczkach, ;) smycz bardziej męska, już nie różowa... Filip i Karol uśmiechnięci... zdrajca nawet nie próbował do mnie wracać, do samochodu nie wsiadł sam tylko dlatego, że gruby i niski... przez szybę merdał do mnie, ale widać było, że szczęśliwy przy Karolu... i dobrze, bo niektóre dramatyczne spojrzenia zza szyby odjeżdżającego samochodu do dzisiaj wywołują łzy... mam nadzieję, że tu najprawdziwsze będzie zdanie: "żyli długo i szczęśliwie" 5 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted October 15, 2018 Share Posted October 15, 2018 Wspaniała wiadomość. Obaj chłopcy będą mieli w sobie przyjaciół. Dobrze,że Filipek ma szelki , bo na jednym zdjęciu widać ,że Karol go ciągnie na obroży. A jak ze schodami w DS? Wiedzą ,że nie powinien schodzić po nich i wskakiwać na kanapy, fotele itd.? Można zainstalować przenośną drabinkę,żeby piesio mógł po niej wchodzić na " górki". 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tyśka) Posted October 15, 2018 Share Posted October 15, 2018 No i pięknie... aż mi się łezka w oku zakręciła :) Chłopcy, bądźcie szczęśliwi! (i oprócz niechodzenia po schodach itd - dietka by się psu przydała) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted October 16, 2018 Share Posted October 16, 2018 Cudne wiadomości :) Bardzo lubię, jak tak nowy opiekun i pies od razu się polubią :) A dla Karola taki swój psi przyjaciel, a nie pożyczany od sąsiadki, to skarb! 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted October 22, 2018 Author Share Posted October 22, 2018 Filipkowy spacer już "u siebie" czyli wieści z nowego domku: "Filipek jest cudowny, bardzo kocha swoich, a oni jego. Kiedy chce wyjść, podchodzi do drzwi i piszczy - czujesz to ???" - oto wiadomość od "sprawcy" adopcji czyli sąsiadki Karola i Filipka - wprawdzie wciąż mi się oczy pocą, ale cieszę się, że Filipek odzyskał status szczęśliwego psiego jedynaka, no i z dobrego sprawowania też, bo u mnie czasem lubił oznaczyć jakiś mebel - pewnie z powodu obecności konkurencji. Co do schodów - problemu nie ma, mieszkają na parterze. Na kanapy i fotele Filipek u mnie nie wskakiwał, myślę, że Karol go posadził tak do zdjęcia, bo on nie ma takiej tendencji ( za to tendencję do tycia ma ogromną ;)). Obiecali pilnować wagi i lekko ( nie za dużo ;)) odchudzić. Dobre te wieści z domku :) 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted October 22, 2018 Share Posted October 22, 2018 Wieści rewelacyjne co potwierdza ,że " na każdy towar znajdzie się kupiec " :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maarit Posted October 26, 2018 Share Posted October 26, 2018 Dnia 13.10.2018 o 21:13, mari23 napisał: Ale piątki i soboty czasem są udręką dla moich psiaków. Nad brzegiem Odry od godziny słychać wybuchy petard i głośne okrzyki. A przecież chyba nie wolno tak sobie strzelać, jest zakaz, to nie noc sylwestrowa ani "światełko" WOŚP. Policja na pewno słyszy te wybuchy, ale co tam - oni wolą nękać wracających z pracy kierowców, a nuż któryś trójkąta zapomniał... a tu oberwać można od młodzieży... i tylko przerażonych psiaków żal :( U nas słychać czasami z daleka... w soboty. Podejrzewam, że to nowa "weselna tradycja" w domach weselnych ( choć ja bym to zmorą nazwała). Pozdrawiam Cię Marysiu i Twoje kochane ogonki :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted October 28, 2018 Author Share Posted October 28, 2018 Dnia 22.10.2018 o 12:10, Poker napisał: Wieści rewelacyjne co potwierdza ,że " na każdy towar znajdzie się kupiec " :) dzwoniła wczoraj pani Filipka, czyli mama Karola - osoba, która sceptycznie podchodzi do wszystkiego jest Filipkiem zachwycona, nawet jakby zakochana :) no cóż.... "na każdy towar znajdzie się kupiec".... oby i reszcie "towaru" tak się poszczęściło :) Dnia 26.10.2018 o 20:41, maarit napisał: U nas słychać czasami z daleka... w soboty. Podejrzewam, że to nowa "weselna tradycja" w domach weselnych ( choć ja bym to zmorą nazwała). Pozdrawiam Cię Marysiu i Twoje kochane ogonki :) u nas niestety częsta weekendowa tradycja miejscowej młodzieży i dodatkowo rodzina, która mieszka tam na alkoholu i petardach nie oszczędza :( ładne miejsce, ciche i spokojne, a kanonady musimy spokojnie przetrwać. Za Odrą jest ogromny las i czasem stamtąd dobiegają odgłosy polowania w sobotni lub niedzielny poranek... dobrze, że psiaki już nie tak panicznie reagują. a to Pikusiowy spacer w tym "spokojnym" miejscu :) w tle kanał portowy i "ciekawostka" - ogromna, właśnie zwodowana barka z naszej stoczni rzecznej, chyba im na mieliźnie utknęła, choć do Odry kilka metrów zostało ( chyba 90 metrów długości, 11,2m szerokości ) 3 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Maciek777 Posted October 28, 2018 Share Posted October 28, 2018 Dnia 4.09.2018 o 22:24, mari23 napisał: jest i ludzki dramat :( kolejny w tym roku pogrzeb w najbliższej rodzinie :( tym razem mama mojego męża zmarła dzisiaj :( Przesyłam wyrazy współczucia:( Dnia 13.10.2018 o 21:13, mari23 napisał: Humor właśnie mi się zepsuł, bo sił już brak i psiaków żal :( mieszkam w cichym "zakątku", z okna mam widok na rzekę Odrę i ogromny las na jej drugim brzegu ( a Łatuś na dąb uczulony między innymi ). Ale piątki i soboty czasem są udręką dla moich psiaków. Nad brzegiem Odry od godziny słychać wybuchy petard i głośne okrzyki. A przecież chyba nie wolno tak sobie strzelać, jest zakaz, to nie noc sylwestrowa ani "światełko" WOŚP. Policja na pewno słyszy te wybuchy, ale co tam - oni wolą nękać wracających z pracy kierowców, a nuż któryś trójkąta zapomniał... a tu oberwać można od młodzieży... i tylko przerażonych psiaków żal :( A dzwoniłaś na policję? Oni pewnie słyszą huki, ale skoro nikt nie dzwoni to cieszą się, że mają mniej roboty. Doskonale wiem co musisz czuć Ty i zwierzaki bo ja mam podobnie. Mieszkam na wsi i mimo, że nie mam nigdzie w pobliżu żadnych młodzieżowych grupek to jednak sąsiad (zza płotu) hoduje gołębie i dość często strzela petardami (zwłaszcza latem) gdy widzi, że w pobliżu pojawia się jastrząb. A tutaj jastrzębi nie brakuje... Psy oczywiście wtedy panikują. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maarit Posted November 4, 2018 Share Posted November 4, 2018 Pikuś musiał nieźle "zebrać na obrotach" ;) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted November 16, 2018 Author Share Posted November 16, 2018 Dnia 28.10.2018 o 18:03, Maciek777 napisał: Przesyłam wyrazy współczucia:( A dzwoniłaś na policję? Oni pewnie słyszą huki, ale skoro nikt nie dzwoni to cieszą się, że mają mniej roboty. Doskonale wiem co musisz czuć Ty i zwierzaki bo ja mam podobnie. Mieszkam na wsi i mimo, że nie mam nigdzie w pobliżu żadnych młodzieżowych grupek to jednak sąsiad (zza płotu) hoduje gołębie i dość często strzela petardami (zwłaszcza latem) gdy widzi, że w pobliżu pojawia się jastrząb. A tutaj jastrzębi nie brakuje... Psy oczywiście wtedy panikują. Dodzwonić się do naszego komisariatu to taka sama szansa, jak trafić w totka - ciągle są w terenie :( Teraz się ochłodziło, to spokojniej jakoś, choć dzisiaj raz słyszałam wystrzał, może myśliwy w lesie za Odrą. Dnia 4.11.2018 o 19:07, maarit napisał: Pikuś musiał nieźle "zebrać na obrotach" ;) Pikuś najbardziej "zbiera na obrotach", kiedy ktoś uchyli furtkę, a on na podwórku akurat - ależ to łobuz uciekinier. A Kasia tak właśnie chodzi z psami na smyczy - to one ją prowadzą :) :) rośnie nam w rodzinie nowa miłośniczka psów :) pod troskliwą opieką Kasi oczywiście a Kasia Pikusia tak bardzo kocha, że wszystko mu wybaczy :) dobra wiadomość to pozdrowienia, "ochy: i "achy" z domku Filipka. I chyba jedyna na dziś dobra wiadomość. Ponieważ akurat kończą się wszystkim psiakom szczepienia, zabrałam MIłeczke i Puszka na badania przed zbiorowym szczepieniem gromadki, bo tych dwoje od dłuższego czasu spędza mi sen z powiek. No i obawy słuszne miałam, dzwoniła wetka - dramat, wyniki Puszka straszne, "nerki siedzą" i krwinek prawie nie ma :( a MIłeczka znów wszystkie parametry ma mocno podwyższone, Jutro mam być w gabinecie ( mam bezdomne kociątko z kocim katarem :( ), to dowiem się wszystkiego już dokładnie. Strasznie się martwię, nie potrafię o niczym innym, myśleć :( Morelka w poniedziałek jest zapisana na badania, bo nie podobają mi się jej cytrynowe koopy :( Dwa dni temu Morelcia właśnie wpadła w oko młodemu małżeństwu szukającemu psa do adopcji. Jedyna adopcyjna - Isia - Misia im się nie spodobała, strasznie chcieli Morelkę, wykazali dużo cierpliwości i dobrej woli... na próżno - Morelka własnymi zębami się obroniła. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted November 17, 2018 Author Share Posted November 17, 2018 Post nie chce się edytować, więc muszę pisać kolejny. Wróciłam od wetki przerażona i załamana :( źle jest bardzo, mam ogrom leków, do tego płatki owsiane w własnoręcznie mielonym chudym mięsem, Renala muszę kupić ( chyba puszki będą lepsze dla starowinek) U Puszka nerki prawdopodobnie są skutkiem problemów krążeniowo-sercowych, a Miłeczka jest starsza i wygląda gorzej, choć wyniki ma trochę lepsze. Puszek mimo takiego stanu jest aktywny, ma apetyt i ciągle szuka albo jedzenia, albo picia. Miłeczka mało je i właściwie większość dnia przesypia, nigdy nie była gruba, ale teraz to szkielecik :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aldrumka Posted November 19, 2018 Share Posted November 19, 2018 oj bieda z psiaczkami, miejmy nadzieje, ze leki pomogą Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted November 24, 2018 Author Share Posted November 24, 2018 Reksio umarł :( :( :( :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted November 24, 2018 Share Posted November 24, 2018 Przytulam. Dzięki Tobie, zaznał miłości i ciepła w życiu. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maarit Posted November 26, 2018 Share Posted November 26, 2018 Dnia 24.11.2018 o 12:30, mari23 napisał: Reksio umarł :( :( :( :( Biegaj szczęśliwy za Tęczowym Mostem :* 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted November 29, 2018 Author Share Posted November 29, 2018 Dnia 24.11.2018 o 13:09, konfirm31 napisał: Przytulam. Dzięki Tobie, zaznał miłości i ciepła w życiu. Dnia 26.11.2018 o 21:42, maarit napisał: Biegaj szczęśliwy za Tęczowym Mostem :* czy on wygląda, jakby umarł?????? Kilka godzin przy nim spędziłam wołając i tuląc, miałam nadzieję, że podniesie głowę.... niestety :( tak bardzo mi żal, że 16 lat spędził na łańcuchu, a tylko rok u mnie, że wciąż łzy lecą na wspomnienie o tym cudownym psim stworzeniu :( :( coraz gorzej z Puszkiem, wetka nie robi mi nadziei, powiedziała, żeby spodziewać się najgorszego, że świętować z Puszkiem raczej nie będę :( ja wciąż skrupulatnie wypełniam wszystkie zalecenia, kilkudniowa poprawa wczoraj znów się cofnęła, Puszek ma trudności z chodzeniem, dzisiaj rano zastałam go leżącego we własnych odchodach, upadł we własną kupkę, a co narobił próbując wstać nie będę Wam opisywać. Wykąpałam go i obcięłam jego śliczne kudełki od dołu i z tyłu, biedny Pusio wygląda teraz tak, jak Miłeczka - "w krótkich spodenkach". Miłeczka większość czasu śpi, je niewiele, chodzi na ugiętych łapkach, czasem na posłanku lezy tylko przód, reszta na podłodze :( oboje wciąż noszę i kładę na miękkich posłankach, oboje tak biedni, że serce pęka :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted December 10, 2018 Author Share Posted December 10, 2018 u psiaczków bez zmian, a właściwie to jedna "zmiana" :( pogorszenie u Miłki - w tamtą sobotę węzły chłonne zrobiły się tak wielkie, że miała problemy z przełykaniem, pojechałam z nią do wetki - dostała steryd i antybiotyk, węzły powiększone były wszystkie, ogromne, wielkości dorodnych śliwek :( po zastrzykach trochę zmalały, Miłeczka może jeść, ale niewielka to poprawa i diagnoza - prawdopodobnie chłoniak :( Serce mi pęka, kiedy biorę na ręce ten szkielecik, który mocno się tuli i chętnie zjada płatki owsiane z Chitosanem, a potem śpi... i tylko śpi... Puszek jest bardziej aktywny, dreptusia sobie, póki mu łapinki nie odmówią posłuszeństwa, wtedy leży tam, gdzie go słabość dosięgła - czasem przód Puszka na posłanku, reszta na podłodze...apetyt ma, choć są chwile, kiedy nie chce jeść, wtedy Miłeczka mu pomaga.... a czasem jest odwrotnie, to ona nie chce jeść, a Puszek je za dwoje... Renal w puszkach już się kończy, czasem im tylko trochę daję, bo wielkość tych puszeczek 13 zł/szt po prostu załamała mnie w momencie otwarcia przesyłki :( pudło wielkie, a w środku puszki niewiele większe od szklanki :( ciągle patrzę na te biedne psie stworzenia i biję się z myślami, sama siebie pytam - czy ja ich nie męczę tym leczeniem? Czy one nie cierpią? Wydaje mi się, że jeszcze nie czas na "decyzję", że chcą żyć jeszcze, skoro smakuje im jedzonko i cieszy głaskanie.... mam nadzieję, bo słabiutkie są, wiem, że to ich "ostatnia prosta", po tylu latach u mnie nie wyobrażam sobie domu bez nich :( ale też wolę, żebym to ja cierpiała, nie one... to znalazłam właśnie na jednym z wątków dogo: Wiele ostatnio na różnych seminariach słyszy się o konieczności łagodzenia cierpienia, o tym, że zwierzęta nie okazują bólu. Sunia ma oczy cierpiącego psa - jedną z oznak bólu u psa jest spanie na mostku, na klatce piersiowej. Pies, ktory nie czuje bólu, śpi na boku, na grzbiecie. Wiele też mówi się o tym, aby zwierzętom w schyłkowej fazie życia systematycznie podawać przeciwbólowce. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted December 12, 2018 Author Share Posted December 12, 2018 Miłeczka po zastrzykach jakby trochę żwawsza i mocniejsza, za to Puszek coraz słabszy :( wszyscy z radością czekają na święta..... a ja bym wolała, żeby nie przyszły :( :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted December 12, 2018 Share Posted December 12, 2018 Nie wiem jak się nazywa biały piesio ,ale jemu się łapki rozjeżdżają pewnie ze słabości i dodatkowo z powodu kafli. Ja zawsze moim dziadziom podkładam chodniczki ,żeby się nie rozjeżdżali szczególnie przy jedzeniu. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maarit Posted December 15, 2018 Share Posted December 15, 2018 Tak jest na kafelkach... Nie ułatwiają życia zwłaszcza starszym pieskom. Mój też się ślizga i wstać nie może. Ma taki łazienkowy, jakby "piankowy" dywanik, nie ślizga się a jest trochę miękki. Marysiu takie "decyzje" są strasznie trudne. Znasz swoje psiaki... i myślę, że to wyczujesz... Ściskam i zdrówka życzę Tobie i ogonkom. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted December 16, 2018 Author Share Posted December 16, 2018 Puszek [*] 16.12.2018 :( :( :( :( :(:( :( :( :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted December 16, 2018 Share Posted December 16, 2018 Kochany Puszek miał szczęśliwe życie do końca. Trzymaj się mari, jesteś potrzebna Kasi i reszcie psiaczków. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.