Jump to content
Dogomania

Co zrobić gdy psy "gwałcą" mi psa a właściciele nie reagują?


magcmi

Recommended Posts

Słyszałam, że one się w ten sposób dominują i żeby nie reagować ale problem jest taki, że mój pies jest mały a włażą na niego ciężkie labradory (ponoć są nadpobudliwe seksualnie i tu faktycznie potwierdzam) i inne duże psy gdy się nakręcą przez te drugie, aż mu uszkodziły staw biodrowy. Skończyło się na leczeniu bo okulał, 2 tygodnie bez biegania, szkoda mi psa bo jest młody i lubi się bawić z psami, gonić się. Właściciele nie reagują, mają to totalnie w pompie dopiero gdy ja odpychałam ich psy i odciągam je dopiero jakaś marna reakcja... co zrobić? przecież wybieg jest dla wszystkich. Czy mam im tłumaczyć, że powinni oduczyć swoje psy takiego zachowania? czy w ogóle da się? Przecież pies na sukę, która nie ma rui też nie powinien włazić i próbować kopulować. Mój pies jest wykastrowany podejrzewam, że dlatego, że nie ma męskich hormonów, biora go za suke no ale rui też nie ma... o co więc chodzi? Mój psiak się strasznie irytuje i staje się agresywny a z natury jest bardzo uległym i przyjacielskim psem nie chcę żeby przez takie sytuacje się zmienił. Może możecie mi coś poradzić?

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, metod jest wiele. Na przykład gaz pieprzowy w żelu, jeśli sobie nie radzisz. Możesz mówić właścicielom, że np. pies jest chory - z prędkością światła zabiorą swoje psy. Na niektórych pewnie podziała rozmowa, ale na niewielu, niestety...

Link to comment
Share on other sites

a co to za właściciele co nie pilnuja swoich psów???? Koszmar! Masz prawo do tego aby Twoj pies mogł spokojnie biegać.
to dobry pomysl z ta chorobą lub pchłami.
Ja mam labki - czy są nadpobudliwe sexualnie? Jakos nie zauwazylam tego - bardziej nadpobudliwy był bokser ktorego kiedyś mialam (kopulowal ze wszystkim co wystawało, nawet z noga od stolu...). Na przykładzie moich psów mogę powiedzieć tyle, że też "kopulują" robia to chyba żeby ustalić dominacje - nie wiem - może ktoś wie? Samce - wiadomo - sa do tego stworzone przez naturę - mam 2 samce i sucz po sterylce. Ale moja sucz też ostro "daje czadu" na psach... I to robi bardzo wprawnie.... choć jest (no byla) suką. Szczeniaki też nawet malutkie kopulują ze sobą. Ba, kiedyś jeden z moich psów probował "mixu" międzygatunkowego - na wykastrowanym kocie.... za to jak przyjechala panna do niego w rui (są z rodowodem i uprawnieniami, zeby nie było, że pseudo czy coś) to pannę olał równo... Bardziej byl zainteresowany jej koleżanką bez cieczki....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']a dorosle psy? (oczywiście pomijam fakt suki w rui) a suka po sterylce?[/QUOTE]

Tak samo. Znam kilka takich psów, które w momencie, gdy się nakręcały, np. podczas zabawy, zaczynały kopulować nie tylko na drugim psie, ale też na człowieku czy np. na stole czy drzewie ;)

Link to comment
Share on other sites

nie. moje tylko na sobie. no i raz na sąsiedzie pijaku (nawet ich nie odwolywałam, bo mialam serdecznie dośc takiego gościa a psy go w ten sposob wykurzyły). Czyli jest to zabawa? Dość specyficzna.

a jak pomoc autorce topiku?
jak na razie choroby, insekty, gaz pieprzowy coś więcej?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']
a jak pomoc autorce topiku?
jak na razie choroby, insekty, gaz pieprzowy coś więcej?[/QUOTE]
Wypyszczyć - niestety po dobroci niewiele da się załatwić - ja już tracę wiarę.
Zaproponować, żeby pan/pani przesadził/a pieska na swoją nogę.
Swoją drogą ludzie są beztroscy - przecież niektóre psy za taką akcję potrafią sprowadzić "kopulującego" do parteru w brutalny sposób.

Link to comment
Share on other sites

Najlepiej powiedzieć, że sobie nie zyczysz takiego zachowania i właściciel ma natychmiast zabrac psa. I tyle. Stanowczo.

Swoją drogą mam psa, który zaczłą uprawiać radosny samogłwat o poranku rok po kastracji. To wygląda nawet zabawnie, bo kładzie się na boczku, zaczyna "pompować", czasem tak pochodzi chwilkę podrygując. Kiedyś się rozpędził i odbił od fotela. Po tej zabawie zawsze leci poderwac drugiego psa i zachęca go do zabawy. Szczerze mówiąc pierwszy raz widze cos takiego...

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za odpowiedzi :) Z psem na wybiegu jeszcze nie byłam bo jeszcze tydzień ma szlaban, już nie kuleje ale weterynarz kazał go jeszcze nie spuszczać ze smyczy, a psu niestety już troszkę odbija z nadmiaru energii. Wcześniej prawie codziennie biegał przy moim rowerze a teraz niestety rower też poszedł w odstawkę.
Zrobię tak, gdy powtórzy się taka sytuacja, jak radziliście od razu stanowczo powiem, że mi się to nie podoba ewentualnie postraszę, że obciążę ich kosztami leczenia ;) może o pchłach czy chorobie nie będę mówić bo mnie z wybiegu usuną... ;) i nie będę czekać, aż mi znowu psa poturbują.
Napisałam o labkach, że nadpobudliwe seksualnie tak mi powiedział weterynarz ale wydaje mi się, tak jak zauważyłam, że ogólnie dotyczy to młodych piesków, jak ktoś wcześniej zauważył może to być, że od nadmiaru energii. Mailo przed kastracją był zakochany w swoim kocyku teraz już mu przeszło, ale kiedyś opiekowalam się goldenem to ten był istnym maniakiem, nie mogłam gości przyprowadzić bo się na nich rzucał a szczególnie jak ktoś się podciągnął na drążku w drzwiach to go tak jarało ;)) Ciężko zapanować nad psem w takim stanie ale myślę, że da radę tego oduczyć... Rozumiem, że psy tak mają i nie winie za to psów ale po prostu mam żal do ich właścicieli bo wiadomo jak pies jest dużo mniejszy to zwyczajnie robią mu krzywdę i psa mi w nerwice wpędzają.
Czasem się zastanawiam co jest w moim psie takiego, że działa w ten sposób na psy ;) to taki kundelek jest zwykły ;) tzn oczywiście bardzo ładny... ale tak serio... dziwi mnie to bo są tam też inne psy po kastracji a to na mojego się pakują i to jeszcze tak w kilka psów go osaczają.
Jeżeli tłumaczenie nie pomoże to być może zrezygnuję z wybiegu no albo będę tam wchodzić gdy będą tylko mniejsze psy...

Link to comment
Share on other sites

A tak jeszcze dodam, że zanim wykastrowałam psa to kilka miesięcy czytałam na ten temat, długo zastanawialam się czy go wykastrować. Gdzieś przeczytałam w minusach kastracji, że mogą się pojawić tego typu problemy, mogą zacząć go gwałcić inne pieski. Powiem Wam, że po tym zdarzeniu zaczęłam po prostu trochę żałować, że zdecydowałam się na ten zabieg :/ a chciałam dobrze, bo tyle piesków w schroniskach, psa też nie chciałam męczyć kiedy tylko w moim wejściu jest 7 suczek, mieszkam w blokowisku, a wiadomo, że piesek by sobie nie poużywał w swoim życiu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magcmi']A tak jeszcze dodam, że zanim wykastrowałam psa to kilka miesięcy czytałam na ten temat, długo zastanawialam się czy go wykastrować. Gdzieś przeczytałam w minusach kastracji, że mogą się pojawić tego typu problemy, mogą zacząć go gwałcić inne pieski. Powiem Wam, że po tym zdarzeniu zaczęłam po prostu trochę żałować, że zdecydowałam się na ten zabieg :/ a chciałam dobrze, bo tyle piesków w schroniskach, psa też nie chciałam męczyć kiedy tylko w moim wejściu jest 7 suczek, mieszkam w blokowisku, a wiadomo, że piesek by sobie nie poużywał w swoim życiu.[/QUOTE]

Bez przesady, znam kilka wykastrowanych, młodych i energicznych psów, które po kastracji wcale nie zaczęły "gwałcić" wszystkiego, ale to też zasługa wlaścicieli, którzy robią wszystko, żeby psy mogły inaczej rozładować pokłady energii.

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam ten wątek chyba ze trzy razy, zanim postanowiłam dorzucić swoje "trzy grosze".
Po pierwsze u psów ruchy kopulacyjne mają kompletnie inne znaczenie niż u ludzi. Wykonywanie ich [B]nie jest[/B] powodowane tylko i wyłącznie tym, że jeden pies drugiego "uważa za suczkę", bo np. ten pies-obiekt kopulacji jest kastrowany. Czasem jest to gest pomagający ustalić wzajemne relacje między psami, ale wtedy zwykle prezentowany jest jednorazowo - np. na początku spotkania psów lub wręcz jeśli psy widują się regularnie, to pojawia się raz na kilka spotkań.
Po drugie bardzo często ruchy kopulacyjne służą rozładowaniu napięcia - są prezentowane zarówno przez psy, jak przez suki, w sytuacjach związanych np. z zabawą, ale też ogólnym pobudzeniem. U nas zdarza się, że gdy przychodzą goście, to nasza suczka próbuje wykonywać te ruchy na naszym psie. Jak temu zapobiec? Dać jej zajęcie - np. noszenie zabawki w pysku lub wykonywanie poleceń. Ew. po prostu przed wizytą gości pozwolić jej się wyszaleć na ciekawym spacerze.
Dla mnie tego typu zachowanie jest zawsze sygnałem, że pies nie radzi sobie ze swoją energią/emocjami. Dlatego dziwię się, że niektórzy w tym wątku nic sobie z tego nie robią, że ich psy się tak zachowują. Poza tym związek między emocjami a ruchami kopulacyjnymi jest tak oczywisty, że prezentowanie tych zachowań zarówno przez samca, jak przez samicę, a także osobniki kastrowane, zupełnie mnie nie dziwi.
Po trzecie - jeśli tego typu zachowanie prezentowane jest na spacerze przez obcego psa wobec naszego, to my jako właściciele powinniśmy zdecydowanie zareagować. W pierwszej kolejności powinniśmy zapobiegać takiej sytuacji - można psy bezpiecznie rozdzielić własnym ciałem wchodząc pomiędzy nie. Jeśli jednak jest już za późno należy zdecydowanie poprosić właściciela tego psa, który wykonuje takie ruchy na naszym - odradzam chwytanie obcego psa, gdyż nigdy nie wiadomo, jak się w takiej sytuacji zachowa (może np. gryźć). Zamiast gazu pieprzowego proponuję łagodniejsze narzędzie - sprężone powietrze - jest sprzedawane do czyszczenia klawiatur komputerowych. Psy nie lubią dmuchania w nos, a przy tym sprężone powietrze nie zrobi im krzywdy i da się też schować do kieszeni :)
Można też ukierunkować zabawę psów - np. proponując im zabawę zabawką, patykiem itp.

A teraz jeszcze dwie strategie radzenia sobie w tej sytuacji przez psa - może da się je wykorzystać do wyuczenia odpowiedniej reakcji?
Nasz pies, w sytuacji, gdy suka próbuje się tak zachowywać wobec niego po prostu się kładzie - skutecznie uniemożliwiając jej taką "zabawę". Nie próbowałam, ale może należy psa tak dobrze nauczyć komendy "waruj", by w takiej sytuacji zareagował na nią bezbłędnie (to może być trudne, bo pozycja leżąca też ma dla psa szczególne znaczenie). Gdyby się to udało, to pies w ten sposób uniknie urazów i pomoże nam zakończyć tę nieprzyjemną sytuację.

Moja suka, gdy nasz pies próbuje tak się zachowywać wobec niej, po prostu się odgryza, ale ona ma zaawansowaną spondylozę i dysplazję, więc podejrzewam, że nawet położenie łapy na jej plecach powoduje po prostu ból. Dlatego ona broni się tak ostro (w zasadzie powinnam napisać "broniła", bo on już baaardzo dawno nie próbował nawet łapą ją tknąć w kręgosłup, chociaż w tej parze to on właśnie ma większe przywileje, ona oddaje mu zabawki, lepsze kąski itp.). No ale chyba niekoniecznie należy uczyć psa tego typu reakcji...

Link to comment
Share on other sites

być może nakłada się tu też to, że mój pies jest uległy, czasem nieśmiały tzn nie boi się psów, czasem nawet zbyt śmiało podbiega do innych, żeby się przywitać, ale gdy dwa psy walczą o patyk i warczą to on się nie wtrąca, omija je szerokim łukiem... nie jest bojaźliwy ale raczej ostrożny. Dopiero niedawno nauczył się uciekać ze swoim patykiem ale nigdy nie pogoni z zębami gdy ten się zbliży tylko zwiewa ze swoim skarbem. On naprawdę ma bardzo dobry charakter, nie muszę się dużo natrudzić żeby go ułożyć, jest rozbrykany i żywiołowy oczywiście jak na młodego psa przystało ale słucha komend i bardzo się do mnie przywiązał, dlatego tak mi zależy żeby te nerwówki jakie przeżywa na wybiegu źle się na nim nie odbiły.
Będę rozmawiać z innymi właścicielami, przynajmniej spróbuję, bo jak mi wtedy psa uszkodzili to właścicielka labka-gwiazda siedziała na ławce gadała przez telefon jak skończyła rozmawiać to zero zajęcia się swoim psem tylko puściła go samopas, niech się wybiega, będzie spokój w domu... wchodziłam między psy (oglądałam jak to robił J. Gałuszka ;) ale nie zawsze to działało, muszę jeszcze chyba poćwiczyć. Na wszelki wypadek zaopatrzę się w sprężone powietrze, to ma sens.
Coraz częściej się przekonuję, że mimo, że miałam wcześniej psa 14 lat to tak naprawdę mało o swoim psie wiedziałam ale staram się żeby teraz było inaczej i drugi raz nie popełniać tych samych błędów. Tak myślę, że mój jamnik mógł być zupełnie innym psem gdybym miała wtedy odpowiednią wiedzę a tak żyliśmy w dwóch oddzielnych światach.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Bez przesady, znam kilka wykastrowanych, młodych i energicznych psów, które po kastracji wcale nie zaczęły "gwałcić" wszystkiego, ale to też zasługa wlaścicieli, którzy robią wszystko, żeby psy mogły inaczej rozładować pokłady energii.[/QUOTE]

tzn. mojego psa "gwałcą" nie on ich, on owszem sam też "ćwiczył" ;) gdy go wzięłam, miał 6 miesięcy, po kastracji przestał ale też staram się zabierać go często na wycieczki do lasu czy bieganie przy rowerze nie wiem od czego przestał czy dlatego, że ma więcej ruchu czy przez to, że nie ma jajek ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta']
Po trzecie - jeśli tego typu zachowanie prezentowane jest na spacerze przez obcego psa wobec naszego, to my jako właściciele powinniśmy zdecydowanie zareagować. W pierwszej kolejności powinniśmy zapobiegać takiej sytuacji - można psy bezpiecznie rozdzielić własnym ciałem wchodząc pomiędzy nie. Jeśli jednak jest już za późno należy zdecydowanie poprosić właściciela tego psa, który wykonuje takie ruchy na naszym - odradzam chwytanie obcego psa, gdyż nigdy nie wiadomo, jak się w takiej sytuacji zachowa (może np. gryźć). Zamiast gazu pieprzowego proponuję łagodniejsze narzędzie - sprężone powietrze - jest sprzedawane do czyszczenia klawiatur komputerowych. Psy nie lubią dmuchania w nos, a przy tym sprężone powietrze nie zrobi im krzywdy i da się też schować do kieszeni :)
Można też ukierunkować zabawę psów - np. proponując im zabawę zabawką, patykiem itp.[/quote]

Nie zawsze można wejść między psy. Z proszeniem właścicieli też się można przejechać - nie zliczę, ile razy w takiej sytuacji usłyszałam bzdury typu "Ale on się tylko tak bawi", "To jeszcze szczeniak, ma dopiero dwa latka" i inne takie. Niestety, czasem trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Sprężone powietrze to ciekawy sposób, muszę chyba wypróbować. Często jednak po prostu ściągam napaleńca z mojej kastrowanej suczki za fraki, bo co mam zrobić jak ona waży 10kg a psi playboy np. 40 a właściciel stoi nieopodal i się gapi jak sroka w gnat?

[quote name='gerta']A teraz jeszcze dwie strategie radzenia sobie w tej sytuacji przez psa - może da się je wykorzystać do wyuczenia odpowiedniej reakcji?
Nasz pies, w sytuacji, gdy suka próbuje się tak zachowywać wobec niego po prostu się kładzie - skutecznie uniemożliwiając jej taką "zabawę". Nie próbowałam, ale może należy psa tak dobrze nauczyć komendy "waruj", by w takiej sytuacji zareagował na nią bezbłędnie (to może być trudne, bo pozycja leżąca też ma dla psa szczególne znaczenie). Gdyby się to udało, to pies w ten sposób uniknie urazów i pomoże nam zakończyć tę nieprzyjemną sytuację.[/QUOTE]

To może i jest dobry sposób, ale jakoś go nie widzę w przypadku kiedy jest duża różnica między psami - kiedy pies "gwałcony" jest dużo mniejszy od napastnika, ten duży może małego po prostu podeptać i zrobić krzywdę, zwłaszcza jeśli jest "w amoku" i nic do niego nie dociera. Jest gdzieś na dogo wątek jamniczki, na którą nadepnął owczarek i uszkodził jej kręgosłup - jeśli dobrze pamiętam, sunia jest sparaliżowana od pasa w dół...

Moja suka też się zazwyczaj odgryza, ostatnio wisiała na labradorze (właściciel stał nieopodal w krzakach i coś tam sobie pokrzykiwał bez efektu) no ale cóż... Czasem chyba nie ma innego wyjścia, a nie mogę przecież swojego psa ciągle brać na ręce, bo co to za spacer?

Link to comment
Share on other sites

najprostszy a jednak nadal najtrudniejszy sposób to pilnowanie swoich psów.
Ja swoje labiszony puszczam luzem tylko w polach a i tak ciągle je pilnuję żeby za sarnami nie biegły. "Gwałcą" się niestety w swoim sosie, ale są mniej więcej tej samej wielkości, są moje i się znają - więc jeśli któryś zrobi krzywdę innemu to i tak zostanie wszystko w domu, czyli ja sama do siebie będę mieć pretensję. Ale NIGDY nie pozwoliła bym aby moje psy tak się zachowywały w stosunku do innych (pomijam fakt "gwałcenia" przez psy sąsiada pijaka - jedynie na to miały moją aprobatę)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Często jednak po prostu ściągam napaleńca z mojej kastrowanej suczki za fraki, bo co mam zrobić jak ona waży 10kg a psi playboy np. 40 a właściciel stoi nieopodal i się gapi jak sroka w gnat?
[/QUOTE]
Dotykanie obcego, napalonego psa, może skończyć się pogryzieniem - dlatego odradzam taki sposób reagowania w opisanej sytuacji.
A jak właściciel stoi w krzakach i się gapi, to można zawsze użyć argumentu "telefon do straży miejskiej". W większości miast w Polsce psy powinny być wyprowadzane na smyczy, a za jej brak grozi mandat 250PLN. Wystarczy raz zawołać patrol na takiego delikwenta, następnym razem na nasz widok zapnie psa bez proszenia...

Link to comment
Share on other sites

U mnie psy powinny być prowadzone na smyczy tylko w ścisłym centrum lub jesli należą do ras niebezpiecznych i ich mieszańców, to wszędzie. No, czasem trzeba jednak napalonego psa ściągnąc, bo nie ma wyjścia.
U mnie był wielki pies, krzyżówka chyba goldena z podhalanem o wdzięcznym imieniu Goldi. Widziałam, jak kiedyś dziewczyna stanęła nad swoją suką ON i chciała ją zapiąć na smycz, a ten skoczył na nie, przewrócił i zaczął na nich kopulować. Laska krzyczy, suka szaleje, a pan co? Śmieje się i pije piwko. A ja nie miałam jak pomóc, bo byłam sama z dwoma psami, w tym dośc nietowarzyskim dalmatyńczykiem :| Zagroziłam mu telefonem na policję, to mi się zaśmiał w twarz. W końcu dziewczyna dała kundlowi w pysk gazem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta']Dotykanie obcego, napalonego psa, może skończyć się pogryzieniem - dlatego odradzam taki sposób reagowania w opisanej sytuacji.[/QUOTE]

Ja też ogólnie nie polecam, ale jak pisałam - czasem nie ma wyjścia a nie dam ze swojej suki robić szmatki. Tym bardziej, że niuńka jest podatna na różne wypadki (miewała problemy ze stawami). Ogólnie jak [B]naprawdę [/B]nie mam wyjścia to ściągam napaleńca i czekam, aż właściciel go ode mnie odbierze.

[quote name='gerta']A jak właściciel stoi w krzakach i się gapi, to można zawsze użyć argumentu "telefon do straży miejskiej". W większości miast w Polsce psy powinny być wyprowadzane na smyczy, a za jej brak grozi mandat 250PLN. Wystarczy raz zawołać patrol na takiego delikwenta, następnym razem na nasz widok zapnie psa bez proszenia...[/QUOTE]

Chyba, ze mieszka się na wsi, gdzie SM nie ma a policja ma takie sprawy głęboko w dupce, że tak to ujmę :grins: Wtedy niestety zostaje wydzieranie się na właścicieli lub rozprawa z samym psem (wrzeszczeć nie mogę, bo mi suka zaczyna atak od razu, a nie o to mi chodzi, więc zostaje mi gaz, łańcuch - nie, nie jestem z tego dumna ale terroryzować się nie dam). Po kilku szybkich naukach psy zazwyczaj wiedzą, że mnie i mojego psa się omija, nawet jeśli właściciele nadal nie mają nad nimi kontroli. Niestety, minusem życia na dużym osiedlu jest to, że co chwilę pojawiają się nowe psy, które jeszcze nie posiadają tej wiedzy życiowej, że wskakiwanie na innego psiaka może się skończyć raczej niemiło.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...