Jump to content
Dogomania

Jak pogodzic prace i posiadanie psa?


paula_do

Recommended Posts

[quote name='Kenzo']
[I]Tez jestem ciekawa, co by było gdybyś musiała zmienic pracę. Nie jestes w stanie przewidziec swojego życia na tyle by być pewnym, że majac psa nic sie w Twoim życiu zawodowym nie zmieni.[/I]
O takie możliwości organizacji pracy jakie posiadam i warunki dla psów starałam sie bardzo długo. Psa o mniejszych wymaganiach mogłam kupić/adoptować już dawno,ale bardzo chciałam tą konkretną rasę. Nie chciałam "materiału zastępczego" i jednocześnie nie chciałam zaspokajać moich potrzeb psim kosztem.Dlatego moje czekanie na wymarzone burki trwało kilkanaście lat.(Wcześniej były inne psy,ale "rodzinne"- w domu z ogrodem,więc sytuacja nieporównywalna).Zdaję sobie sprawę z nieprzewidywalności życia,tym bardziej,że jestem "singlem zwierzęcym" na 4 piętrze i muszę się liczyć z tym,że już zwichnięta noga będzie problemem.Na tego typu okoliczności postarałam się o zabezpieczenie psów - czy zadziała?-mam nadzieje,że nie będę musiała sprawdzać


[I]Moja sasiadka nie pracuje, mam leonbergera-w bloku. Chodzi z nim na spacer na pobliskie pola-psiak ma tam raj.Od małego zawsze był z nią. Zawsze. Teraz, po roku jak ona musi wyjść z domu to jest koszmar. Gdyby pies od małego był uczony samotności-teraz wyjście po chleb nie było by problemem.[/I]
To częsty błąd.Tak samo jak nie uczenie psa jazdy środkami komunikacji lub autem,noszenia kagańca,itp. Ja nie mam takich problemów.Nauczyłam nawet nieszczekania w domu (blok!)

[I]Reasumując-pies dostosowuje sie do warunków jaki mu sie stworzy. Jestem tego pewna w 100%[/I]
Niby racja - pies dostosuje się nawet do obierków z ziemniaków i metrowego łańcucha,tylko spytam jeszcze raz: To skąd się biorą te nieprzystosowane? Te oddawane,wyrzucane bo kłopotliwe? Te,które stworzone warunki przypłacają zdrowiem i zaburzeniami psychicznymi? (nie myślę o skrajnościach,tylko o psach z "normalnych" domów)

[B]Nor(a) -[/B][I] Ale co zrobisz gdy nie będzie mowy o zabieraniu psów do pracy?..Proste pytanie..oddasz przywiązane do siebie psy komuś kto będzie miał warunki takie o jakich piszesz, że są konieczne?.[/I]
1.Nie napisałam o "koniecznych"warunkach.Chodzi o to,że ja nie chciałam brać psa z założeniem,że będzie spędzał 10 godz sam w domu.Jeżeli już ktoś ma taki zamiar,a jeszcze jest zdany tylko na siebie,to powinien wziąć małego psiaka.Nawet jak weźmie spokojnego,nieruchawego molosa,to niełatwo znajdzie kogoś do pomocy,a malucha można podrzucić nawet starszej pani bo nie będzie się bała,że sobie nie poradzi!
2.Co do pracy - póki co,ja tam rządzę;) -gdyby co,pracować mogę ostatecznie i w domu. Gdyby ktoś dał dużo więcej za pracę na etacie,to bym się zgodziła-ale byłoby mnie stać wtedy na płatną pomoc i na wolne weekendy (teraz rzadko:shake: ).
3.Co do oddania psów - bardziej niż o pracę, boję się np tego,że pijany kierowca na przejściu dla pieszych wyśle mnie na wózek inwalidzki.Wtedy musiałyby trafić do zaprzyjaźnionej i chętnej osoby przynajmniej na jakiś czas.:-( Problem w tym,że ona też singiel.....za to z ogródkiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='FigabaS']Paula, wyklucz od razu labradora. Ten skadinad wspanialy pies nadaje sie tylko dla ludzi, ktorzy moga mu poswiecic duzo czasu. Pozostawiony sam na dlugie godziny moze Ci rozpracowac mieszkanie tak, ze go nie poznasz.[/quote]

No niekoniecznie :cool1:. Max nigdy nic w domu nie zniszczył, ani jak był mały - wtedy nie pracowałam i miałam czas mu wytłumaczyć, że nie wolno, ani jak zaczęłam pracować i nagle biedaczek musiał pozostawać sam w domu przez parę godzin, aż któreś z dzieciaków ze szkoły wróci :-(. Swoją drogą odreagował inaczej, po prostu przez dwa tygodnie prawie nic nie jadł :-(. Ale później się przyzwyczaił do nowej sytuacji i wszystko wróciło do normy.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Mój pies czeka spokojnie na mnie aż ja wrócę, jest grzeczny więc nie mam z nim większych problemów, po mimo tego że to rodezjan....
generalnie śpi, bądź chodzi po mieszkaniu, chyba że przyjedzie moja mama i go wyprowadzi, ale Ona nie chce tego robić, bo pies jest dla niej za silny, lecz po mimo tego wyprowadza go czasem...

Link to comment
Share on other sites

Ja i mój mąż też pracujemy na pełny etat, z tym że staramy się tak ustawić pracę, żeby potworek był jak najkrócej sam w domu - ale 7-8h to jest zawsze. Drugi pies na razie nie wchodzi w grę, Spyker nie lubi psów, tylko ludzi :cool3:
Jasne, pies na pewno by wolał, żebyśmy byli w domu, ale prawda jest taka, że nawet jeśli tak się zdarzy, że jestem jeden dzień w domu to psiun i tak 80% tego czasu mnie w sumie olewa: śpi, żuje gnata albo wygląda przez okno.
Kupiłam mu dyfuzor z feromonami, bo miałam wrażenie, że jednak przeżywa sam moment rozstania - to bardzo pomogło: psiun dostaje jakiś przysmak do rozpracowania, ja zamykam drzwi, a ten nawet nie spojrzy :mad: :cool1:
Istotnych problemów behawioralnych - za wyjątkiem pasienia odkurzacza :p - nie mamy. Psiun chodzi regularnie (aczkolwiek nie codziennie) na cały dzień do psiego przedszkola, ale mam wrażenie, że chyba woli być w domu i mieć swięty spokój :p (jednakże musi gdzieś nadrobić stracony czas ze swoim gatunkiem...)

Reasumując :cool3:: do takiego trybu życia TYLKO pies dorosły i z odpowiednim temperamentem. Senior jest z reguły dość dobrym wyborem.
Znam mnóstwo psów, które prowadzą taki tryb życia i są szczęśliwe i zrównoważone. Nie każdy chce/może być freelancerem/prywaciarzem/gospodynią domową - a jest tyle psów w potrzebie, że wymagania nie z tej ziemi prezentowane przez niektórych wolontariuszy są dla mnie po prostu niezrozumiałe. I tak, owszem, mieliśmy wizytę przedadopcyjną i przedstawiliśmy swoją sytuację... na całe szczęście mądrzy ludzie z fundacji nas nie ukamienowali :cool3:, ale po prostu wybrali odpowiedniego psa...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dunia77']
Reasumując :cool3:: do takiego trybu życia TYLKO pies dorosły i z odpowiednim temperamentem. Senior jest z reguły dość dobrym wyborem.
[/quote]

Sytuacja wygląda gorzej gdy JUŻ ma się tego seniora, ale niestety senior jest duży, żywiołowy i na dodatek nie przyzwyczajony do zostawania samemu w domu na długo.
I w tym momencie przeprowadzamy się do innego miasta (dużego), wynajmujemy mieszkanie (już tu będzie problem - nie każdy zgodzi się na dużego psa, w dodatku rasy mającej etykietkę groźnej) i szukamy pracy na pełen etat, bo trzeba jakoś siebie i tego seniora utrzymać :]. Przewidujemy, że będziemy poza domem 10-11 godzin.
Z powodu rozmiarów, siły i temperamentu seniora cieżko mu znaleźć petsittera, a i też nie wiadomo czy znajdzie się pracę, która na wynajęcie takowego na stałe pozwoli.
W nowym mieście żadnych znajomych, którym można by psa podrzucić też się nie ma.
A o znalezieniu pracy, do której będzie można psa zabierać nawet się nie marzy, bo to prawie jak wygrana na loterii.

W dodatku pies nie jest zsocjalizowany z miastem (tłumy ludzi, jazda autobusem, pociagiem), bo zwyczajnie przez całe jego, juz prawie 10-letnie życie nie było to potrzebne i nikt nie przewidział co będzie w odległej przyszłości.

Ja jeszcze nie wiem jak ten problem rozwiążę, mozliwe że nie będzie to w 100% komfortowe dla psa.
Chodzi mi o to, że czasem nie ma za bardzo wyboru, życie toczy się inaczej niż sobie wczesniej planowaliśmy i po prostu nie ma innego wyjścia niż zostawianie psa w domu na długie godziny.

Link to comment
Share on other sites

na pewno jest to lepsze niż oddanie psa do schroniska, tym bardziej że pies poniekąd staje się członkiem rodziny, bratem synem czy córką...
ja też tak osobiście traktuje psa, mój na szczęście nie sprawia problemów w domu kiedy mnie nie ma.... mam dużego kanapowca który uwielbia spać więc problem rozwiązany... ale mała rada... jeżeli pies męczy się sam w domu trzeba dać mu się wyżyć
mój maka duuuużo biega, bo i ja biegam, zawsze kiedy wybieram się na jogging biorę jego on biega za mną i tak przebiegamy ok 10 km dziennie, to powoduje że piesek jest wymęczony i śpi później cały dzień kiedy mnie nie ma....
po za tym staram się nie opuszczać psa, zabieram go wszędzie gdzie się da, ponieważ nie jestem typem domatora, więc i pies nie ma możliwości poleżenia sobie w domu....
a pies na imprezie tez robi wrażenie :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='torpi']
Chodzi mi o to, że czasem nie ma za bardzo wyboru, życie toczy się inaczej niż sobie wczesniej planowaliśmy i po prostu nie ma innego wyjścia niż zostawianie psa w domu na długie godziny.[/quote]

Co prawda, to prawda. A jak rozmawiam z wolontariuszami to słyszę, że baaardzo dużo psów trafia do schroniska z powodu zmian w życiu ich właścicieli: rozwód, utrata pracy czy nawet przeprowadzka.
Wiele sytuacji spada na właścicieli psów jak grom z jasnego nieba, jedni radzą sobie lepiej, inni gorzej, ale zawsze ma to jakiś wpływ na jakość życia psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dunia77']Wiele sytuacji spada na właścicieli psów jak grom z jasnego nieba, jedni radzą sobie lepiej, inni gorzej, ale zawsze ma to jakiś wpływ na jakość życia psa.[/quote]
hmnnn! jestem zdania że jak naprawdę kocha się psa to i w nowej choć ciężkiej sytuacji znajdzie się miejsce dla ukochanego zwierzaka...
Rozumiem problemy ludzi którzy mają psy i nie wiedzą co z nimi zrobić, ale dla chcącego nic trudnego...
Ja chcę i mój pies jest ze mną a nie gdzieś w schronisku...
Choć moim marzeniem jest mieszkanie na wiosce, gdzie i ja i pies mogli byśmy poszaleć :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='model11']hmnnn! jestem zdania że jak naprawdę kocha się psa to i w nowej choć ciężkiej sytuacji znajdzie się miejsce dla ukochanego zwierzaka...
Rozumiem problemy ludzi którzy mają psy i nie wiedzą co z nimi zrobić, ale dla chcącego nic trudnego...
Ja chcę i mój pies jest ze mną a nie gdzieś w schronisku...
[/quote]

Zgadzam się, że są sytuacje, gdy wszystko zależy od woli właściciela. Nawet wyjeżdzając za granicę można zabrać psa ze sobą.
Ale są też i gorsze wypadki losu. W ubieglym roku miałam nieprzyjemność spędzić kilka tygodni w szpitalu jako pacjentka i tak naprawdę to dopiero tam zdałam sobię sprawę ile nieszczęść może się człowiekowi przydarzyć.
Wypadki i choroby śmiertelne dotykają nie tylko starych ludzi, a w momencie kiedy człowiek nie jest w stanie sam się sobą zająć, to nie ma już mowy o zajmowaniu się zwierzakiem.
A w ogóle to dyskusja była o godzeniu pracy z psami a my tu offtopujemy o oddawaniu do schroniska ;).
Mnie na szczęście przeprowadzka czeka dopiero w okolicach lipca, więc jeszcze mam trochę czasu aby wszystko jakoś dograć i przygotować psa i siebie. Ale taka moja natura, że się zamartwiam na zapas.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='torpi']
Wypadki i choroby śmiertelne dotykają nie tylko starych ludzi, a w momencie kiedy człowiek nie jest w stanie sam się sobą zająć, to nie ma już mowy o zajmowaniu się zwierzakiem. [/quote]

Masz rację. I dlatego warto pomyśleć o tym wcześniej. Ja i mój TZ jesteśmy właśnie na etapie przygotowywania planu dla naszego psa w sytuacji gdyby nam się coś stało... U nas to niebanalna sytuacja, bo nie mamy rodziny na całym kontynecie, a i bliskich przyjaciół na razie też nie... "W razie czego" psiun byłby na lodzie :placz:

[quote name='torpi']
A w ogóle to dyskusja była o godzeniu pracy z psami a my tu offtopujemy o oddawaniu do schroniska ;).[/quote]

Masz rację :offtopic:
Ale sęk w tym, że nawet 10 godzin samotnych w domu jest milion razy lepsze niż schron - dla większości dorosłych psów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='model11']hmnnn! jestem zdania że jak naprawdę kocha się psa to i w nowej choć ciężkiej sytuacji znajdzie się miejsce dla ukochanego zwierzaka...
Rozumiem problemy ludzi którzy mają psy i nie wiedzą co z nimi zrobić, ale dla chcącego nic trudnego...
Ja chcę i mój pies jest ze mną a nie gdzieś w schronisku...
Choć moim marzeniem jest mieszkanie na wiosce, gdzie i ja i pies mogli byśmy poszaleć :)[/quote]

Zgadzam sie w 100%:)

Ja mojego psiura strasznie kocham, co by się nie działo-on zawsze bedzie ze mną. Nawet jakbym miała wyladować pod mostem-to on pójdzie tam ze mną:pŁączy nas wielka przyjaźń i miłość:loveu:

Link to comment
Share on other sites

też jestem singielką z psem, gdy brałam ją pod mój dach to byłam jeszcze w parze, ale życie różne pisze scenariusze i w końcu łatwiej było mi rozstać się z TZetem niż z psem, jednak chyba nie zdecydowałabym się na samotne wychowanie psa, dla jednej osoby to duży obowiązek, cały plan dnia podporządkowany psu, pospać się nie da, bo przed pracą trzeba psa wybiegać, latem to nawet przyjemnie, ale zimą łażenie po lesie w ciemnościach nie jest za fajne, po pracy szybko do domu, bo pies czeka zapomnij o zakupach czy kawie z koleżanką, szybki obiad i znowu na spacer po ciemku z psem, do tego trzeba mu wymyślać róże zadania na spacerze, bo taki zwykły to dla niego nuda, po ciężkim dniu w pracy nie zawsze podchodzi się do tego z entuzjazmem
całonocna impreza? nie ma mowy - przecież nie zostawię psa samego
i te ciągłe wyrzuty sumienia że nie poświęca się psu dostatecznej ilości czasu
przeprowadzka? znaleźć mieszkanie w okolicy przyjaznej psom też nie łatwo - w parkach nie wolno, w lasach nie wszędzie można - wyprowadziłam się pod Poznan, do lasku 2 minuty, ale kosztem dłuższych dojazdów
aby samemu wychowywać psa trzeba być na prawdę dobrze zorganizowanym i obowiązkowym i kochać swojego psa, bo miska pełna najlepszych przysmaków i wygodne wyrko do spania to nie wszystko, mimo wszystko nie żałuję, bo z drugiej strony pies to też wiele radości

Link to comment
Share on other sites

Ghia kiedys fatalnie znosila zostawanie w domu samemu, odkad mamy drugiego psa jest swietnie, zdarzaja sie dni kiedy musza zostac w domu same nawet 13 godzin ale bez problemu to wytrzymuja, a w nagrode dlugi i meczacy spacer.
Sadze ze jezeli ktos ma problem ze pies niszczy sam w domu to w ramach mozliwosci mozna sprawic sobie drugiego psa :) beda mialy zajecie.

Link to comment
Share on other sites

Moje psy są przyzwyczajone do zostawania w domu do jakiś 8h w domu w spokoju no prócz szczeniaka jemu często zdazy się jeszcze siku zrobić ale rzadko są takie sytuacje najczęściej psy w domu są same jakieś 4h, a szczeniaka jak chcę mogę brać do pracy bo pracuję w zoologicznym sklepie w centrum handlowym więc wiem,że domu mi nie zdemoluje bo jest ze mną ;)

Link to comment
Share on other sites

Psa się zabiera z sobą. Jest wiele ośrodków które chętnie będą widzieć takich klientów. Druga sprawa, zawsze ktoś może być w domu. Trzeba tylko chcieć. Mój Maxior jest w Krakowie, ja jutro po dłuższym pobycie wracam do niego. Praca się zmieniła i teraz będe miał więcej czasu dla niego. Myślę też o zakupie drugiego psa lub adopcji. Max jest bardzo trudnym psem. Ma 10 lat.
We Wrocławiu jak mieszkał, gdy wychodziliśmy po powrocie było sprzątanie mieszkania. Kupy itp.... Wył strasznie. Tera chyba jest troszkę spokojniejszy.
Przeprowadzka wyszła mu chyba na dobre:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='frruzia']a jeśli ich zajeciem będzie podwójna demolka?
i nie chodzi o to, że przez 13 godzin pies siedzi sam, ale o parcie na pęcherz[/quote]

to w koncu o co chodzi o demolke czy o to ze psu poprostu chce sie sikac??
Moje psy jak juz powiedzialam wytrzymaja bez sikania 13 godzin i to nie tylko jak mnie niema w domu ale czasem nawet jak jestem to przy brzydkiej pogodzie nie chce im sie wychodzic na spacer i spia sobie smacznie a wyciagac z domu musze je sila.
Inna sprawa jest to ze Ghia jest bardzo zywiolowym psem i bardzo przywiazanym do mnie i jak kiedys byla sama i musiala zostac w domu dluzej to wariowala, teraz kiedy ma olsena cala frustracje wyladowuje bawiac sie z nim :D

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...