Jump to content
Dogomania

Glisty u szczeniaka


Agi27

Recommended Posts

Witam wszystkich miłośników zwierząt!

Od 4 dni stałam się posiadaczką małego szczeniaka mieszaniec - jamniczek z niewiadomo kim. Szczenie słodkie i niezwykle mądre. Poskarbiła sobie sympatię całej rodziny. Alee... Otórz została wzięta od rodziny gdzie niespecjalnie dbali o to by szczeniaki były odrobaczone. Poszliśmy więc do veta i zrobiliśmy to co należny. Piec dostał jakiś preparat w płynie na odrobaczenie. I chociaż w moim domu całe życie przewijały się jakieś zwierzaki, koty, psy, fretki... to nigdy nie spotkałam się z czymś takim. Otóż po zrobieniu dzisiaj kupy przez psa, zauważyłam glisty!!! Wielkie, długie glisty.:-o Kupa była nimi oklejona. Przyznam że zszokowało mnie to strasznie. Oczywiście pies lizał wszystkich domowników, dzieci go całowały, mój syn 1,5 roku dawał mu całuski :roll: za moimi plecami, sunia spała ona z moją najstarszą córką... W domu są koty i jeszcze jeden pies. Odrobaczany regularnie. [B]Czy mogło dojść do zarażenia domowników? [/B]Czytałam o glistach, ale przyznam że mam straszny mętlik i licze na doświadczenie osób które miały może więcej z czymś takim doczynienia.

byłam u pediatry i wszyscy dostaliśmy leki na robaki. Oczywiście wezmę jak mi przykazano, ale czy to nie za szybko. Jeśli nawet doszło do zakażenia to chyba trochę trzeba żeby te robale się rozwinęły w organizmie.?

Link to comment
Share on other sites

Ja tam lekarzem nie jestem, ale czy toksokarozę (ewentualną) leczy się lekami na ludzkie robaki? Chętnie też się dowiem, bo z tego co czytałam do tej pory raczej wynikało, że to zdecydowanie bardziej specjalistyczne leczenie.
Agi, nie martw się na zapas - z psiakiem do weta na kolejne odrobaczanie, warto wyprać pościel, legowisko i uczulić dzieci na przestrzeganie higieny.
Zanieczyszczenie całego środowiska (piasek, ziemia, niemyte warzywa) jajami glist psich i kocich jest powszechne - nie wszyscy się zarażają tak od razu.
Wydaje mi się, że jest jakiś rodzaj badania, w którym można wychwycić zmiany w krwi świadczące o obecności krwinek odpowiedzialnych za zwalczanie pasożytów - ten parametr ew. świadczyłby o infekcji.

Link to comment
Share on other sites

Przede wszystkim, trzeba odrobaczyć wszystkie koty i drugiego psa, a psa z glistami raz teraz, i raz za ok. 2 tygodnie, zależnie od preparatu - żeby pozbyć się dorosłych osobników, a także tych, które rozwiną się w kolejnym cyklu. Co do preparatu dla rodziny - warto odrobaczyć się w tym samym dniu, co zwierzaki, i dopóki nie będziemy mieli pewnosci, że żaden innych zwierz nie złapał glist, a i ten zarażony już ich nie ma, przestrzegać higieny - myć często ręce, podłogę. Warto też uprać legowiska. Co do zarażenia dziecka - jeśli nie miało spadku odporności, to raczej nie powinno się zarazić, choć dzieci są narażone najbardziej. Myślę, że warto zaufać odrobaczeniu i utrzymywaniu właściwej higieny.

Jeszcze edit po tym, co napisała filodendron ;)
Zgadza się, że glisty są praktycznie wszędzie i często nie dochodzi do zakażenia, a jeśli są w organizmie człowieka, to są wydalane - bo przy odpowiedniej, zdrowej odporności trudno o zarażenie. Warto się systematycznie odrobaczać, jeśli mamy zwierzaki bądź mamy do czynienia ze zwierzakami np. w schroniskach. Można robić przede wszystkim badanie na kał, aby nie brać leków na oślep - trzy dni pod rząd niesie się kał do laboratorium na badania pod kątem pasożytów.

Także myślę, że nie ma czego się obawiać.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o robale, z tego, co wetka mi mówiła , przy odrobaczaniu robaki wydzielają jakąś toksynę, która czasem podtruwa szczenięta, może nawet je zabić, jeśli maluchy są osłabione. Także obserwujcie małego, jak się zachowuje, czy jest słaby, jaka kupa, jak je itd. Cokolwiek złego się dzieje - biegiem do lecznicy i powiedzcie, że był odrobaczany, ze lek zabił robaki i że boicie się, ze to może mieć związek.
Mój znajomy wziął owczarka od koleżanki "z hodowli", psiak był odrobaczany już 4 razy, bo ma tak zarobaczony organizm, ale już wyszedł z tego. Szczeniak mojej siostry miał to samo, ale też było - minęło :)

Link to comment
Share on other sites

Ale tutaj jest mowa o glistach psich - czy one w ogóle są do wychwycenia w ludzkim kale? Czy można leczyć je zwykłymi środkami odrobaczającymi dla ludzi?
Po połknięciu jaj glist psich człowiek może zachorować na toksokarozę - trzewną, płucną, mózgową i nie pamiętam jaką jeszcze. To nie są takie robale jak ludzka glista czy owsiki. Tak mi się wydaje.

Link to comment
Share on other sites

Generalnie w przypadku toksokarozy robi się badania krwi, ale do ostatecznej diagnostyki potrzebny jest przede wszystkim obciążający wywiad + powiększona wątroba - często robi się np. rtg płuc czy usg narządów, aby stwierdzić, czy są w nich larwy. Niedokładnie napisałam, o co mi chodzi - mówię głównie o odrobaczaniu się, samemu, wtedy się robi badania kału, co by nie strzelać lekami.
Co do samej toksokarozy - leczy się ją w specjalistycznych ośrodkach, jedynie. Tylko też nie ma co popadać w paranoję - toksokary często znajdują się np. na owocach czy warzywach albo w piaskownicy i stąd często pochodzi większość przypadków zarażenia dzieci (dorośli zarazają się baaardzo rzadko). Moja lekarka rodzinna mówi, że sama toksokaroza jest raczej rzadka - wiem, bo pytałam, co może mi grozić w sensie zdrowotnym z racji bytowania z psami ze schronisk. Stąd duży nacisk na higienę - mycie rąk, obcinanie paznokci, mycie powierzchni wspólnych, brak kontaktu z odchodami psów - w przypadku dzieci.

Link to comment
Share on other sites

Pytanie, co dostała Agi i czy wzięcie tego leku ma w ogóle sens?
Zakładając, że psia glista w ludzkim jelicie funkcjonuje tylko i wyłącznie na etapie wyklucia się z jajeczek i przeniknięcia do krwiobiegu to musiałby być bardzo precyzyjny "strzał lekiem" konkretnie w larwy, a nie w postać dorosłą (która u człowieka chyba się nie rozwija). Nie wiem, tylko pytam - czy w ogóle są takie leki - bo może nie warto dzieci podtruwać czymś, co nie zadziała?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Pytanie, co dostała Agi i czy wzięcie tego leku ma w ogóle sens?
Zakładając, że psia glista w ludzkim jelicie funkcjonuje tylko i wyłącznie na etapie wyklucia się z jajeczek i przeniknięcia do krwiobiegu to musiałby być bardzo precyzyjny "strzał lekiem" konkretnie w larwy, a nie w postać dorosłą (która u człowieka chyba się nie rozwija). Nie wiem, tylko pytam - czy w ogóle są takie leki - bo może nie warto dzieci podtruwać czymś, co nie zadziała?[/QUOTE]

No to już jest inna kwestia, ale myślę, że Agi przedstawiła sytuację - choć pojecia nie mam, czy są leki tylko na larwy glisty psiej. My się tam odrobaczamy ziołami, ale to też dla dorosłych ;)

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje wszystkim za odzew. Otóż też się własnie zastanawiam, czy te leki które mam przepisane byłyby wogóle skuteczne przy ewentualnym zarażeniu. Sa to pyrantelum dla maluszka, a dla starszych członków rodziny Vermox. Jak zaczełam się wczytywać o informacje odnośnie glist ludzkich i zwierzęcych to są to zupełnie dwie równe kwestie.
Ufam mojemu pediatrze, i nie chce mi się wiezryć że nie wiedziała by o tym, że standardowe leki to za mało.

Nie wiem jak się odpowiada z cytatem więc będę starała się odpowiadac na pytania bez tego.

Nasza mała sunia, wygląda i ma się znakomicie. Tłuściutka, wesoła, na prawdę bez oznak takiego zarobaczenia. Jak juz wspomniałam dla mnie to był szok.

To badanie krwi to jest dokładnie w kierunku toksokarozy? Czy jakoś inaczej się nazywa? I czy trzeba odczekac jakiś czas od ewentualnego zarażenia?

I glisty były martwe (na szczeście) .

Link to comment
Share on other sites

Vermox (mebendazole) stosuje się w postaci trzewnej toksokarozy - ale czy na tak wczesnym etapie i w ciemno, to nie wiem? A pyrantel to taki zwykły, stary lek na owsiki chyba? Porozmawiaj szczerze z pediatrą, może wrzuć to na jakieś forum dzieciaczkowe - może tam będą wiedzieć więcej o chorobach odzwierzęcych?
W sumie to raz miałam kontakt z tego typu badaniami - miałam zagrożoną ciążę i na wszelki wypadek zlecono mi badania w kierunku toksoplazmozy, ale lekarz posłał mnie od razu do instytutu medycyny wsi :) - tam wiedzieli, jakie badania zrobić i z tego co pamiętam, jednoznaczny wynik ujemny miałam po jednorazowym badaniu krwi. To się nazywa diagnostyka serologiczna tokspolazmozy. Zapewne jest analogiczna w kierunku toksokarozy. Jeżeli bardzo się martwisz, to może od razu uderzać do speców od chorób odzwierzęcych? Chyba państwowy zakład higieny odpłatnie robi takie badania.
Ale nie zamartwiaj się - ludzie chorowaliby na toksokarozę masowo, gdyby zarażenie było tak proste jak przy grypie ;) Zwłaszcza kiedyś, gdy psy odrobaczano raczej rzadko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agi27']Dziękuje wszystkim za odzew. Otóż też się własnie zastanawiam, czy te leki które mam przepisane byłyby wogóle skuteczne przy ewentualnym zarażeniu. Sa to pyrantelum dla maluszka, a dla starszych członków rodziny Vermox. Jak zaczełam się wczytywać o informacje odnośnie glist ludzkich i zwierzęcych to są to zupełnie dwie równe kwestie.
Ufam mojemu pediatrze, i nie chce mi się wiezryć że nie wiedziała by o tym, że standardowe leki to za mało.

Nie wiem jak się odpowiada z cytatem więc będę starała się odpowiadac na pytania bez tego.

Nasza mała sunia, wygląda i ma się znakomicie. Tłuściutka, wesoła, na prawdę bez oznak takiego zarobaczenia. Jak juz wspomniałam dla mnie to był szok.

To badanie krwi to jest dokładnie w kierunku toksokarozy? Czy jakoś inaczej się nazywa? I czy trzeba odczekac jakiś czas od ewentualnego zarażenia?

I glisty były martwe (na szczeście) .[/QUOTE]

Nie widzialabym wszystkiego w czarnym kolorze,dziecko moze wszedziwe wniesc nie tylko jaja robakow do organizmu.Wiesz nie robilabym paniki.dziecka nie mozna przed wirusami bakteriami uchronic.wszedzie wokol nas sa.wazne jest tylko zachowanie podstawowch zasad higieny.
Poza tym dzieci wychowywane w sterylnych warunkach sa mniej odporne na zachorowania.
Radzilabym tylko pieska teraz jeszcze raz odrobaczyc ,ale nie pasta tylko podac tabletke np.drontal dawke dla szczeniat,pieska doszczepic ,dbac o jego zdrowie to i zdrowe bedzie i dziecko .Nie zapomnij ,ze pies jest wiecej wrazliwy na zachorowanie niz dziecko np pies moze zachorowac na angine zarazajac sie od dziecka.
Moje dzieci wychowaly sie z psami,niektore schroniskowe byly nie tylko zarobaczone ,ale mialy grzybice,i nigdy moje dzieci nie zlapaly zadnych chorob momo ze zezwolilam na spanie z psiakiem w lozku.Zwroc uwage ,ze dzieci wiejskie majacy kontakt z robakami ,bakteriami ,grzybami rzadko choruja.

Link to comment
Share on other sites

[I]"Agi, myślę, że mogłyście się po prostu z pediatrą nie zrozumieć. Ale tak, jak mówi filodendron - nie ma co popadać w paranoję."[/I]

Na pewno się zrozumiałyśmy. Wytłuściłam czarno na białym o co mi chodziło ;)

[I]"Wiesz nie robilabym paniki.[/I]"

Nie nie, to nie tak. W zyciu moich zwierzaków przeszłam nie jedną ciężką chorobę, w tym grzybicę o bardzo zaostrzonym przebiegu, gdzie istniało prawdopodobieństwo zarażenia nas wszystkich. Po prostu w tej chwili chodzi o to, że nigdy na własne oczy nie widziałam takiego obrzydlistwa. No po prostu poraziło mnie to, i nie potrafiłabym sobie wyobrazić że coś takiego mogło by dotknąc moją rodzinę :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agi27']Po prostu w tej chwili chodzi o to, że nigdy na własne oczy nie widziałam takiego obrzydlistwa. No po prostu poraziło mnie to, i nie potrafiłabym sobie wyobrazić że coś takiego mogło by dotknąc moją rodzinę :roll:[/QUOTE]
W takiej postaci raczej nie dotknie ;). Człowiek nie jest żywicielem ostatecznym pospolitych pasożytów psich. (Wyjątkowo człowiek może się stać żywicielem ostatecznym tasiemca psiego - ale do tego trzeba by zjeść pchłę, w dodatku taką, ktora wcześniej żerowała na psie zakażonym tasiemcem. Może włosogłówki mamy wspólne?)
Jeśli coś nas atakuje z psich pasożytów, to postaci larwalne - to znacznie groźniejsze niż zwykłe robale w koopie, ale zdarza się niepomiernie rzadziej niż ludzkie owsiki, glisty, lamblie, które bywa, że nękają dzieci w wieku przedszkolnym.
Tak mi się wydaje - nie jestem fachowcem - chętnie zweryfikuję swoje wiadomości na ten temat.

Link to comment
Share on other sites

Z jednej strony cieżka sprawa,ale myślę ze szczeniakowi po prostu przydałaby się wizyta u weterynarza. Co do reszty domowników,to uważam że nie ma obawy iż cokolwiek się na nich przeniesie i ktoś zostanie zarażony. Chociaz profilaktyka nie boli,więc warto by ć takze w kontakcie z pediatra.

Link to comment
Share on other sites

U mnie była podobna sytuacja, pies wzięty z kiepskich warunków, ja 12-latka, pies spał w łóżku, lizał mnie, etc. po odrobaczeniu wyszedł stos robaków. Glist nikt u mnie w domu nie miał.

Po semestrze zoologii na SGGW zaczęłam myć rzodkiewki zmywakiem z ludwikiem, bo to na nich i na sałacie najczęściej osadzają się jajeczka glist; wcale nierzadko glisty ludzkiej. Generalnie ryzyko zarażenia jakimikolwiek pasożytami od psa jest o niebo mniejsze niż z niedomytych owoców i warzyw, czy ogólnie jedzenia. Więc bez paniki ;)
Btw Pyrantelem wg wielu źródeł można odrobaczać z glist nie tylko ludzi, ale też psy, koty, żółwie, bo pod względem wrażliwości na toksyny glista ludzka a psia czy jakakolwiek inna niewiele się różni; gorzej z tasiemcami ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']
Po semestrze zoologii na SGGW zaczęłam myć rzodkiewki zmywakiem z ludwikiem, bo to na nich i na sałacie najczęściej osadzają się jajeczka glist; wcale nierzadko glisty ludzkiej.[/QUOTE]
I co? Przeszło Ci? :) Bo ja miałam fazę zlewania wrzątkiem każdego warzywa. Z sałatą włącznie :D Ale to było jeszcze przed psem, potem już nie.
Nikt z nas nie chorował - odpukać.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 years later...

U mnie była podobna sytuacja, pies wzięty z kiepskich warunków, ja 12-latka, pies spał w łóżku, lizał mnie, etc. po odrobaczeniu wyszedł stos robaków. Glist nikt u mnie w domu nie miał.

Po semestrze zoologii na SGGW zaczęłam myć rzodkiewki zmywakiem z ludwikiem, bo to na nich i na sałacie najczęściej osadzają się jajeczka glist; wcale nierzadko glisty ludzkiej. Generalnie ryzyko zarażenia jakimikolwiek pasożytami od psa jest o niebo mniejsze niż z niedomytych owoców i warzyw, czy ogólnie jedzenia. Więc bez paniki ;)
Btw Pyrantelem wg wielu źródeł można odrobaczać z glist nie tylko ludzi, ale też psy, koty, żółwie, bo pod względem wrażliwości na toksyny glista ludzka a psia czy jakakolwiek inna niewiele się różni; gorzej z tasiemcami ;)


Otóż tak właśnie.Bardzo merytorycznie i sensownie.

Weźcie Vermox,dla dziecka Pyrantel,a szczeniątko za dwa tyg.ponownie dobrym preparatem odrobacz.
Jak Cię niepokój będzie zżerał,to za jakiś czas oddaj do badania kał dziecka,po 3-dniowej zbiórce.
Wszystko będzie dobrze,spokojnie!Pozdrawiam,M.
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...