Jump to content
Dogomania

Uparty pies


Madzia_19

Recommended Posts

No właśnie. Lucky ostatnimi czasy, a dokładnie po tym jak wróciliśmy z nad morza stał się starsznie "uparty". Nie wiem czy to dobre określenie, ale ostatnio np zaczął piszczeć i szczekać pod drzwiami około północy, oznajmiając tym samym, że chce wyjść na dwór. Zdziwiło mnie jego zachowanie, bo wróciliśmy z bardzo długiego spaceru ok. godziny 22. Nie jadł też nic, co mogło by mu zaszkodzić. Gdy wyszłam z nim na dwór tylko raz "zaznaczył teren", a potem wesoło poskakując chciał się bawić! Znalazł patyka i zaczął go sobie podrzucać, a potem przyniósł go mi, aby mu porzucać. Mimo wszystko zrobiliśmy półgodzinny spacer (na smyczy) wokół osiedla i gdy już mieliśmy skręcić w ulicę do naszego domu, Lucky usiadł się na drodze i nie miał najmniejszego zamiaru wracać do domu. Później zaczął wyrywać się w stronę przeciwną od domu. Wołałam go i wołałam, a on nic. Gdy póbowałam pociągnąć za smycz, położył się na boku i nie zamierzał nigdzie się ruszać. W końcu zaczęłam iść drogą, w którą Lucky tak uporczywie ciągnął, a on szybciutko wstał, zaczął podskakiwać i merdał ogonem.
Efekt był taki, że w końcu po półtorej godziny do domu. Lucky szczęśliwy napił się wody i wygodnie usadowił na łóżku i bardzo szybko zasnął.

Takie sytuacje, kiedy się zapiera i chce abym zrobiła to, na co on ma ochotę zdarzają się coraz częściej. Może dlatego, że podczas długiego pobytu nad morzem miał więcej luzu? Praktycznie tam, cały dzień był z nami na dworzu, a to bieganie na długiej 10 metrowej lince na plaży lub w pobliskim lesie.
Nie wiem co zrobić, aby rozwiązać ten problem. Macie jakieś propozycje?

Pozdrawiam
Magda

Link to comment
Share on other sites

Mój pies po powrocie ze wsi zachowywał się tak, jakby mu coś nie pasowało, bo tam był prawie cały czas na dworze. Potem samo mu przeszło - jakby zapomniał. W każdym razie nie wychodziłam na jego zawołanie, gdy wcześniej byl np. 2 godz. na spacerze, wiedziałam, że wymusza i faktycznie tak było (tylko raz wyszłam bo piszczał, okazało się, że nic mu się nie chce nagłego, wiec wróciłam i już na to nie reagowałam).

Link to comment
Share on other sites

Pies nie jest uparty. Zwykle to, co bierzemy za upór, złośliwość itp., to skutek niewystarczającego wytłumaczenia psu naszych oczekiwań.

Zachowania o których piszesz mogą mieć związek z tym, że nad morzem panowały inne zasady. Myślę, że to minie wkrótce.

Jeśli pies chce wyjść w nocy lub wcześnie rano i domaga się tego, nie można go nagradzać za to długim spacerem i zabawą. Może chce się załatwić - ok, krótkie wyjście na minutę i z powrotem. Jeśli bardzo mu się chciało, zdąży.

Jak Wika nie chce wracać ze spaceru, to czasem robię z nią jeszcze kółko wokół domu. Ale nie zawsze, tylko wtedy kiedy mam dużo czasu. Ona się nie zapiera mocno, inaczej daje mi do zrozumienia, ze jeszcze by pochodziła. Zapierała się jak była mała. A w mieszkaniu, tuż przed odpięciem smyczy często dostaje coś pysznego, więc przyjście do domu jest fajne. Jak była szczeniakiem, to nagradzałam ją przed drzwiami wejściowymi, za drzwiami, na pierwszym piętrze, na drugim, przed drzwiami do mieszkania, za drzwiami do mieszkania, tak że wracanie ze spaceru stało się super :-) Teraz już nie muszę tak robić, piesek wbiega chętnie po schodach.

Link to comment
Share on other sites

Ja rozumiem, że psy nie odczuwają złośliwości, czy tym podobnych. Po prostu nie wiem jak inaczj okeślić jego zachowanie. Może on o prostu wie, że jak się zaprze to i tak stanie na jego, bo ja pójdę tam gdzie on chciał. Tylko, że czterdziesto kilkogramowemu psu trdno wytłumaczyć, że czas do domu...
Spróbuję z tymi smakołykami przy wracaniu do domu :)


dziękuję za wszystkie rady :)
pozdrawiam :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Madzia_19']no niestety, zdałam obie z tego sprawę po fakcie. Niestety nie jest łatwo wziąć w swoją stronę 40 kg malucha....[/quote]

Czasem jak pies się "zawiesi" i nie reaguje na nic, dobrze zrobić coś nieoczekiwanego. Np. kilka pajacyków lub przysiadów ;-) albo zahukać jak sowa, czy wydać jakiś inny bardzo dziwny dźwięk. Niech sąsiedzi myślą co chcą ;-) ważne żeby pies się Tobą zainteresował. Mój pies waży 7 kg, ale też staram się jej nie ciągnąć, tylko zrobić tak żeby sama poszła.

Link to comment
Share on other sites

Moja Jura często się upiera, ale tylko wtedy gdy idziemy na spacer a ja przystsanę, żeby z kimś porozmawiać. Wtedy Jura zapiera się wszystkimi łapami skierowana w moja stronę i cofa się do tyłu próbując ściągnąć sobie obrozę. A że u niej ściągnięcie obroży to nie problem to muszę iść kawałek za nią i spowrotem wrócić żeby dokończyć rozmowę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta i Wika']Czasem jak pies się "zawiesi" i nie reaguje na nic, dobrze zrobić coś nieoczekiwanego. Np. kilka pajacyków lub przysiadów ;-) albo zahukać jak sowa, czy wydać jakiś inny bardzo dziwny dźwięk. Niech sąsiedzi myślą co chcą ;-) ważne żeby pies się Tobą zainteresował. Mój pies waży 7 kg, ale też staram się jej nie ciągnąć, tylko zrobić tak żeby sama poszła.[/quote]

Spróbuję, jak Lucky się następnym razem zaprze. Zapewne na następnym spacerze ;)

dziękuje za rady :)

Link to comment
Share on other sites

Przyznam szczerze,że znam ten ból-mój mąż ma na to jedyny ale bardzo skuteczny sposób-gwałtowne szarpniecie smyczą. Pies idzie naprzód bez żadnego ale...Ja tak niestety nie potrafię, pies o tym wie i takie sceny na ogół maja miejsce na spacerach ze mną. Pracuję nad tym każdego dnia.Jest ciężko ale nie ma tragedii. Znam bynajmniej powód tej sytuacji-suczki:cool3: Jak suczka x zrobi siusiu w miejscu y to mój psiak robi wszystko aby tam dotrzeć, powąchać, polizać...Nie daj Bóg jak ta suka ma cieczkę...to juz koniec:angryy: Zaprze sie jak osioł i musiałabym urwać mu głowę aby ruszył z miejsca. zawsze tak jest jak jakaś suka w okolicy ma cieczkę. W domu stoi bexz przerwy pod drzwiami i ściemnie,że chce siusiu...Nic z tych rzeczy-natura wzywa-poprostu:razz:

Link to comment
Share on other sites

Najlepiej weż ze sobą zabawkę lub jakiś psi smakołyk. Oczywiście nie pokazuj mu tego wcześniej. Kiedy zaprze się jak osioł pokaż mu to dla zachęty i daj jeśli rszy w stronę, w którą Ty chcesz aby szedł. W ten sposób nauczy się, że za grzeczne przychodzenie czeka go nagroda :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kenzo']Przyznam szczerze,że znam ten ból-mój mąż ma na to jedyny ale bardzo skuteczny sposób-gwałtowne szarpniecie smyczą. Pies idzie naprzód bez żadnego ale...[/quote]

Ale to nie oduczy psa zapierania się.
Ja nauczyłam komendy "idziemy". Pozwalam Wice wąchać ile wlezie, ale jeśli powiem "idziemy", to znaczy że idziemy. Nie działa jeszcze w 100%, ale skuteczność wzrasta. Jest to bardzo łatwe. Nauczyłam tak (bez klikera):
- podsuwam psu smakołyk pod nos
- jak tylko się ruszy, mówię "idziemy" i ułamek sekundy później mówię "dobry pies!", ważne jest to żeby w początkowej fazie nauki nie mówić "idziemy" kiedy wiemy że pies się nie ruszy, ani nie szarpać smyczą po słowie "idziemy" - bo się nauczy: "idziemy" znaczy że trzeba mocniej się zaprzeć,
- kolejny ułamek sekundy później podaję ten smakołyk.

[quote] Zaprze sie jak osioł i musiałabym urwać mu głowę aby ruszył z miejsca. zawsze tak jest jak jakaś suka w okolicy ma cieczkę. W domu stoi bexz przerwy pod drzwiami i ściemnie,że chce siusiu...Nic z tych rzeczy-natura wzywa-poprostu:razz:[/quote]
Jeśli tak mocno reaguje na to, to może dobrze byłoby go wysterylizować?

Link to comment
Share on other sites

Tajga też mała okres zapierania sie. Jak chciała cos wymusic to trach i bestia juz leżała na grzbiecie...i nie ważne, czy to był środek chodnika, czy ogromna kałuża:mad:. Oczywiście też myślałam, że prędzej jej głowę urwie niż ruszę kloca z miejsca (wtedy miała już około 45-50 kg). Obrazek był tak komiczny, że chwilami śmiałam się w głos.
Nauczyciel Tajgi wytłumaczył mi, że ona chce po prostu postawić na swoim i patrzy jak daleko może się posunąć. Powiedział mi żebym nie ustępowała i pokazał jak pociągnąć za smycz żeby bestia się ruszyła. Oczywiście najważniejsze - zawsze trzeba mieć smakołyki w kieszeni.
[B]I coś na pocieszenie.[/B] Jak Tajga zorientowała się, że nie rusza mnie jej walenie się na chodnik i prędzej, czy później wychodzi na moje... to po prostu przestała tak robić. Potrzeba trochę cierpliwości

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

[quote name='mania.m']
[B]I coś na pocieszenie.[/B] Jak Tajga zorientowała się, że nie rusza mnie jej walenie się na chodnik i prędzej, czy później wychodzi na moje... to po prostu przestała tak robić. Potrzeba trochę cierpliwości[/quote]
Oby z Lucky'm było podobnie... :)

Link to comment
Share on other sites

Ja tez ostatnio znalazłam sposób:)On sie zapiera bo cosik tam wyniuchał-ostatnio wyniu****e coraz częściej:mad: No i sie zapiera jak osioł. To ja staje w miejscu, smycz krótko i mówie do niego-"stary nic z tego, nawet mowy nie ma" i stoje tak długo aż on odpuści:evil_lol: No i w końcu idzie zrezygnowany. Tak pare razy i już-bedzie dobrze:))

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...