Jump to content
Dogomania

Boicie Się


baltazarka

Recommended Posts

  • Replies 186
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

jeśli chodzi o mnie, to spotkanych na ulicy psów się nie boję, chyba, że strasznie głośno sczekają.. ale wtedy wystarczy odejść na 2 metry. z chi, będę raczej ostrożna, jeśli chodzi kontakty z psami o wiele od niej większymi - nie chcę, żeby w tym wieku coś jej się stało i miała uraz na całe życie :shake: nie będe uciekała na drugą stronę ulicy widząc mastifa tybetańskiego, ale wolę też, żeby za bardzo się do siebie nie zbliżały, nigdy nie wiadomo jak duży pies potraktuje taką maliznę :roll: w razie czego - hop na ręce, jeśli nie będzie innego wyjścia ;)

Link to comment
Share on other sites

Salsa na podwórku czasami bawi się z Yorkiem :P jedną łapą go powala na ziemie, ale pies dalej idzie do niej i próbuje swoich sił.
Ostatnio byłam w szoku jak babka małego 3 miesięcznego AST'a puściła żeby się z Salsą pobawił. Było mi żal Tigerka bo rzucany i popychany był we wszystkie strony, ale ani razu nie zapiszczał i nie chciał od niej odejść :P
Salsa też nie patrzy gdzie biegnie i często wbiega mi w nogi z taką siłą że strach pomyśleć co to będzie jak jeszcze podrośnie :)

Link to comment
Share on other sites

Również nie obawiam sie bulowatych, bo mój chłopak ma ASTa i wiem jakie to są cudowne psy (dla ludzi :cool3: )
Jednak macie racje, jak biegnie to istny czołg. Nie patrzy gdzie leci, wyrżnie w ścianę , walnie w słup , otrzepie sie i leci dalej.

Mam labradorkę, ale nigdy nie pozwalam jej bawić sie z bulowatymi, poniekąd dlatego, że wiem jaką one mają siłę w szczęce, a po drugie - bulki to takie "szałaputy".

Bora-moja labcia, też nie jest delikatna w zabawie, więc wole jej dobierać kompanów, żeby nie zrobiła nikomu krzywdy. Ona nie rozumie że mała grzywka jest delikatna i że jak jej pacnie łapą to może jej połamać co nieco.

Link to comment
Share on other sites

ja - chyba już pisałam - nie obawiam się bullków, razem z moim psem znamy dwa groźne i dwa fajne asty, więc chyba wiele zależy po prostu od wychowania... natomiast nigdy nie spuszczam mojego psa do zabawy bez pytania o to właściciela - ale to tyczy się wszystkich ras i nieras, a nie tylko bulowatych.

lecz jednego jestem pewna - amstaff to nie jest to rasa dla każdego, a jej popularność przyczyniła się do złych opinii na jej temat... i do tego, że często trafia w niewłaściwe ręce... może posłużę się historyjką:

idę sobie koło okolicznego stawu z psem. Figo na smyczy, zmęczony, właśnie skończyliśmy pasjonującą zabawę piłką. do mojego domu jest dość blisko znad stawu, ale trzeba iść konkretną drogą... z daleka widzę dwie babiczki na ławce, rozmawiają, koło ławki leży amstaff na smyczy i w kolczatce (krew mnie zalewa gdy widzę kolczatkę na gładkowłosych psach, ale nie o tym mowa...). jestem już jakieś 10 metrów od ławki, ast się podnosi, z ciekawością zerka na mojego psa i nastawia uszy. babiczka, która trzyma smycz (trzyma... no cóż, smycz leży w jej dłoni, bo nie nazwałabym tego trzymaniem...), odwraca się i widzi, że idę. rzuca krótkie pytanie - "to pies?!" - a na moje potwierdzenie stwierdza - "to pani idzie inną drogą, bo mój się rzuci i ja go nie utrzymam!"

musiałam dygać naokoło stawu, żeby dojść do domu.

gwoli wyjaśnienia - nie mam nic do astów i wiem, że taki pies jak pociągnie to naprawdę zwala z nóg, ale jeżeli ktoś nie potrafi go utrzymać, to niech weźmie jamnika (lub uczy swojego psa nie ciągnąć), a nie każe wszystkim okolicznym psom chodzić inną drogą...

Link to comment
Share on other sites

ja znam amstafke ktora w zabawie ucieka przed moim pseudo shih-tzu :lol:
z reszta chlopak byl wychowywany z onkami i teraz nie potrafi sie bawic z malymi psami, chociaz sam ma 30 w klebie :lol:
a najbardziej niebezpieczna sytuacje mielismy z labradorem pewnej aktorki :D dodam (ani ona nie jest dresem, ani pies nie jest bullowaty) :P
naszczescie moje madre stworzenie wie, ze trzeba sie chowac za mistrza :evil_lol: wiec chyba nie ma reguly....
p.s. dodam jeszcze, ze ten agresor, ktory bez zasatowienia biegnie z ryjem na malego psa jest reproduktorem i ojcem wielu dzieci :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='orzech']
p.s. dodam jeszcze, ze ten agresor, ktory bez zasatowienia biegnie z ryjem na malego psa jest reproduktorem i ojcem wielu dzieci :)[/QUOTE]

Ot i Polska właśnie :cool1: I potem sie dziwić, że cudują z listami ras agresywnych i innymi dziwacznymi przepisami... Na Zachodzie taki pies nie miałby szans zostać reproduktorem. A u nas nadal niestety eksterier często jest na pierwszym miejscu w hodowli - do psychiki przywiązuje się podobna wagę jak w zarodowej hodowli świń, tudzież innego inwentarza.

Link to comment
Share on other sites

no dokladnie... a zeby to jeszcze byl jakis jednorazowy wypadek i mozna by go czyms sensownym wytlumaczyc to bym zrozumial... ale to bydle rzuca sie odrazu na kazdego psa (nad wiekszymi czasem sie zastanawia i ewentualnie odpuszcza)... wiec to nie mozliwe, aby przeoczyc taki defekt... ciekawy jestem jakie bedzie jego potomstwo... moze ktos kto sie NIE BOI labradorow kiedys sie na nie nadzieje :D <zarcik>. dziwie sie pani Kindze P., ze swiadomie romnaza nie do konca normalnego psa... po co? dla kasy? chec pozostawienia czegos po sobie? bo na pewno nie z milosci do rasy. milosnicy romnazaja tylko takie psy, ktore faktycznie moga przyniesc korzysc danej rasie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']do psychiki przywiązuje się podobna wagę jak w zarodowej hodowli świń, tudzież innego inwentarza.[/quote]
a przeciez dla kazdego przecietnego psiarza, akurat to jest najwazniejsze... niedoswiadczona rodzinka, majaca male dzieci kupuje np laba (bo teoretycznie ma mniejsze sklonnosci do agresji) a tu niespodzianka ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja raczej nie lubię rottków, debormanów i wszystkich bullków, ale nie z ich powodu, a milionów nieodpowiedzialnych właścicieli takich psów.
W jednym domu, który czasem mijam na spacerze, mieszka miły amstaff, który czasem wącha się z Brokiem przez ogrodzenie merdając.
Z kolei w psim przedszkolu był miniaturowy bulterier i był równie cudny i miły jak inne psy, zero agresji, nawet jednego warknięcia (co z tego, że szczeniak?).
A kiedyś w parku spotkałam dużego szczeniaka amstaffa, który bawił się z moim psem tak, że w końcu oba leżały opakowane smyczami nawzajem jak baleron :wink:, a ja pomagałam śmiejącej się właścicielce "rozpakować" pieska, przy okazji bez najmniejszego strachu go głaszcząc.
Tak naprawdę wszystko zależy nie tylko od psa, ale głównie właściciela i wyboru rasy NAPRAWDĘ odpowiedniej dla niego... :/

Link to comment
Share on other sites

psów boję sie ze wzgleu na moje własne psy, boję się że moj będzie chciał pogryżć kogoś, bądż zostanie sam poturbowany,odnośnie ras nie stracham się przed żadnym, jedynie mam respekt przed kaukazami i bernardynami, ze względu na swoją masę ciała np, poza tym znam kilka historii odnośnie tego co potrafii zrobić taki pies z innym zwierzęciem lub człowiekiem, gdy "właściciel" nauczy go agresjii.....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...