Jump to content
Dogomania

Co powinniśmy wiedzieć, czy fretka to zwierze dla nas ??


ladyyork

Recommended Posts

Fretka jest wspaniałym towarzyszem człowieka. Ma jednak swój [B]"charakterek"[/B]. Decydując się więc na przygarnięcie bądź zakup właśnie takiego zwierzątka domowego, trzeba mieć pewność, że jest się osobą cierpliwą. Dlaczego? Fretka to zwierz iście żywiołowy, lubiący wszelakie harce i ciekawy świata w skrajnie możliwym znaczeniu tego słowa.
Musimy również być świadomi [B]zapachu[/B], który rozprzestrzeni się po całym domu, nasze meble, ubrania, tapety będą posiadały zapach fretki, który odpycha niejednego człowieka i jest ciężki do usunięcia.
Fretki wydzielają bardzo intensywny zapach, który przeszkadza wielu osobom. Zastanówcie się więc dwa razy przed zakupem tego zwierzęcia, aby potem zwierzak nie musiał szukać nowego właściciela.
Jeśli się już na nią zdecydujecie pamiętajcie że ona też czuje i jest żywym stworzeniem więc nie może siedzieć calymi dniami w klatce i musi biegać po mieszkaniu.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...
  • 2 months later...
  • 4 months later...
  • 5 months later...

Właśnie, dobrze się najpierw obczytać o fredziach, nim się jakąś kupi... i zrobi jej krzywdę (do dziś żal mi stworzonka mojej byłej znajomej - ewidentny brak odpowiedzialności z jej strony ==)

Niegdyś też chciałam fretkę - takie zabawne toto i ruchliwe, nie można się przy niej nudzić :)
Czasu bym dla niej miała bardzo dużo, odpowiednie warunki... jasne, w pięciogwiazdkowym hoteliku apartament królewski z obsługą na skinienie, haha xD... poważniej - wspomnianą powyżej przez [B]ladyyork [/B]cierpliwością nie grzeszę i jestem niestabilna (dni typu 'a bo mi się nie chceee''... a tu tak nie można ^^

I może bym nawykła do zapachu? - w sumie mnie on tak wcale nie razi, lubię takie zwierzęce smrodki (haha xD), ale moja rodzina i znajomi... już niekoniecznie xDD

Zatem zrezygnowałam :p

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Obie z koleżanką chciałyśmy niegdyś dostać fretkę. Niestety(tak mi się kiedyś wydawało) koleżanka dostała, a ja nie. Jak to z dzikim zwierzęciem łatwo nie było. Pomijając zapach, bo to tego faktycznie idzie się przyzwyczaić to była bardzo agresywna i trudno było nawiązać z nią kontakt. Koleżanka oddała ją po tygodniu... Szkoda zwierzęcia, a ta historia była kolejnym dowodem na to, że ZWIERZĘ=ODPOWIEDZIALNA DECYZJA.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Ja fretkę oswajałam przez 1,5 roku.
Z drugą poszło mi szybciej, po roku już nie gryzła.
Fretka na początku gryzie do tego stopnia, że jest w stanie rozwalić palca, rękę nawet do tego stopnia, że będzie nadawać się do szycia (ekstremalne przypadki).
Ale...
Te gryzące fretki to zwierzęta kupione w sklepie zoologicznym, sprowadzane z ferm futerkowych, one nie miały do czynienia z człowiekiem.
Dlatego tak ważne jest żeby brać zwierzę z hodowli, nigdy ze sklepu zoologicznego!
Fretce zawsze zdarzy się podgryźć ;) Taki charakter, ale przy odrobinie chęci i determinacji da się to zwierzę przyzwyczaić do człowieka.

Link to comment
Share on other sites

  • 11 months later...

Dostałam jakiś czas temu kilkutygodniowego freciego malucha od swojego TŻ-a. Z hodowli, w 100% oswojona. Bezproblemowy, przezabawny pieszczoszek :) Fakt, ze gryzie, bo gdyby nie gryzła to nie byłaby fretką, ale tylko podczas zabawy i zawsze z takim wyczuciem, że nigdy nie za mocno. Jeszcze nie poczułam bólu, ani nie zobaczyłam krwi i myślę że już mnie to raczej nie spotka ;) (A przynajmniej nie z moją Tetris). Po prostu trzeba brać takie zwierzątka ze sprawdzonych źródeł, hodowli. Socjalizowane od maleńkości, karmione z ręki, mające styczność z człowiekiem na codzień.
Swój zapach ma (nie jest wysterelizowana) ale nie czuć go aż tak, jak to wyolbrzymiają wszyscy. No chyba że nie sprząta się w kuwecie i karmi się whiskasem, to nic dziwnego że śmierdzi. Jeśli Fretka będzie karmiona za przeproszeniem - g*wnem, to tak samo będzie pachnieć.. ;) Paradoksem jest też to, że im częściej będziemy fretkę kąpać, to tym intensywniejszy będzie "produkowała" zapach. Kąpać powinno się tylko wtedy, kiedy jest to konieczne (kiedy ubrudzi się futerko itd.).
Żeby maksymalnie zminimalizować zapach fretki, trzeba co najmniej dwa razy dziennie wymieniać żwirek w kuwecie i co najmniej raz w tygodniu prać materiałowy osprzęt klatki. Jak tyle nie wystarcza to świeczka zapachowa/ew. brise zapachowy do gniazdka. Ot cała filozofia! :) Zapach jest praktycznie niewyczuwalny, chyba że zanurzycie nos w futerku ogonka i zaciągniecie się pełną piersią (uwaga, żeby was w niego nie dziabnął :D ) A jak i to będzie przeszkadzało to fretka najzwyczajniej w świecie nie jest zwierzątkiem dla Was :) Według mnie tyle miłości i uśmiechu, który Ogon potrafi nam ofiarować całkowicie rekompensuje ten zapach, którego ja już w ogóle nie zauważam :)
Pozdrawiam wszystkich szczęśliwych posiadaczy tych cudownych klusek! :loveu:

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Fretka to fajne stworzonko, ale nie dla wszystkich. Opieka nad fretkami nie jest łatwa. Za nim kupicie fretkę, powinniście poczytać, zapisać się na forum o fretkach, poszukać osoby w swoim regjonie i poprosić o spotkanie. Z doświadczenia wiem, że fretkowe spotkania, bywają w każdym mieście. Mam doświadczenie z tymi zwierzakami i szczerzę mogę powiedzieć, że samo poczytanie nie wystarczy. Najlepszym doświadczeniem jest potknąć, powąchać o pobawić się :) Oczywiście czasem trafi się łagodna fretka, ale zazwyczaj są to potwory tasmańskie, niszczące wszystko co spotkają na swojej drodze :)

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Ja też myślałem kiedyś o przygarnięciu fretki, potrzebowałem wtedy alternatywy dla kotów, które nie chciały polować na myszy. Ostatecznie jednak zrezygnowałem po lekturze internetowych artykułów poświęconych fretkom, doszedłem do wniosku, że za bardzo lubię swój komputer, a on z kolei przywiązany jest do kabelków, które fretki chętnie by przegryzały. Poza tym nie mam za grosz cierpliwości, a fretki akurat wymagają dużych pokładów cierpliwości.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...
  • 3 weeks later...

Z moich obserwacji wynika, że o ile na początku (przed kastracją) fretka śmierdzi - czyt. wydziela zapach specjalnymi gruczołami ;) , to po kastracji on się zmniejsza... śmierdzą natomiast odchody fretki... :) Trafne jest spostrzeżenie MatiAlzacki ;) bliżej temu do psiej kupy - nijak nie jest to podobne do np. króliczych odchodów... zbliżone do kocich (choć kocie śmierdzą bardziej ;) )... generalnie te fretkowe zaczynają śmierdzieć po pewnym czasie, więc jeśli się odpowiednio często sprząta kuwetę - nie jest źle :)

Nie wiem natomiast jak ma się sprawa z samicami i sterylizacją.

Generalnie fretka to zwierzę (gdy oswojone) bardzo atrakcyjne, bo bardzo kontaktowe i dość "kociej" natury - tak samo ciekawią je wszelkie pudełka i inne "norki", lubi się chować pod kołderką czy kocykiem, inteligentnie stara się "obadać" każdy kąt.

Natomiast też zwierzę wyjątkowo kłopotliwe... Tylko dla extremalnych zwierzolubów ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Mam pytanko. Czy ktoś z Was ma porównanie fretek i szczurów? Czy tchórzofretki są dużo bardziej niszczące i mocniej pachną?
Od około dekady mam szczury, teraz zostało ich już tylko 8. Strasznie krótko żyją i chorowite mocno są. Kiedyś na spacerze miałam przez chwilę kontakt z fretką, mała przytulanka to była, i wtedy bardziej mnie zaintrygowały frety.
Wiem,że fretki i szczury się wzajemnie wykluczają, ale zastanawiam się nad wyciszeniem stada i zajęcia się 2 fretkami. Generalnie szczury zapach mi jakoś nie przeszkadza, ale nie chodzi tu tylko o mnie, więc trochę mnie to trapi.

Link to comment
Share on other sites

Fretki mają taki dość specyficzny zapach 'piżma' same w sobie.
Ich odchody również muszą być sprzątane na bieżąco, bo 'śmierdzą tak samo' jak psie czy kocie.
Moim zdaniem tych zapachów nie da się tak do końca porównać - oba są dość specyficzne, zarówno szczurzy jak i freci. Choć szczury w zasadzie miałam okazję 'wąchać' jedynie u znajomych, bo sama miałam mysz.

Tchórzofretki mocno niszczą, przynajmniej na początku.

I trzeba pamiętać, że nie każda fretka od początku będzie przytulanką ;)
W przypadku mojej pierwszej fretki dopiero po roku mogłam się z nią bawić bez skórzanych rękawic... Tyle, że ona była niestety z fermy, bo wówczas niemal nie było normalnych hodowli, aczkolwiek miałam ją od małego.

Link to comment
Share on other sites

[b]Aysel[/b], dziękuję za odpowiedź, już wiem trochę więcej:)

Przez jakiś czas miałam jeża, i jemu też trzeba było sprzątać na bieżąco, bo już na samym wejściu do pomieszczenia było wiadomo,że jest nowa kupa. Kiedy więc Jurek wyzdrowiał i pojechał na wieś,odetchnęłam z ulgą ;)

Jeśli pojawi się u mnie frecia, to dopiero za kilka lat. Chciałabym wziąć zwierzaki z adopcji i przedtem je poznać, jak i warunki jakich potrzebują, i czy jestem w stanie im je zapewnić. Nie wymagam żeby na 'dzień dobry' rzuciły mi się w ramiona, rozumiem,że musi to trochę potrwać:)
Niemniej fajnie byłoby mieć takie towarzyskie stworzonko, nakręciłam się na nie już jakiś czas temu, ale dopóki warunki nie pozwalają to będę podziwiać nadal u innych. Będę jeszcze czytać i pytać.

Link to comment
Share on other sites

  • 5 weeks later...

To znaczy ja myślę, że nie ma co owijać w bawełnę - choroby fretek bardzo często wynikają z tego, że mamy jeszcze małą wiedzę jak o nie odpowiednio dbać.
Fretki to prawdziwe stuprocentowe drapieżniki,nadal jeszcze trochę 'dzikie', a 'za moich czasów' karmiło się je kocim royalem na przykład, co pozostawię bez komentarza... ;) Mam nadzieję, że teraz coś się zmieniło? Nie mam z tym kontaktu już od 5 lat, więc mogło się zmienić naprawdę diametralnie. :)
Pamiętam te sytuacje jak posypało się mnóstwo tych chorób - nerek, śledziony itp. To było już dawno co prawda, ale już wtedy to był problem.
Dlatego planując fretkę trzeba automatycznie zagłębiać się w BARFowanie i zaopatrywać się w różne mięsne frykasy by maksymalnie móc naśladować dietę tego zwierzaka którą jadłby w naturze, co jest niestety trudne i dla wielu osób może po prostu sprawiać kłopot.

Z tą sterylizacją również przedmówczyni ma stuprocentową rację - to jest niemal reguła, u fretek niekastrowanych i niekrytych praktycznie od razu jest ropomacicze, dlatego swego czasu wszyscy kastrowali najszybciej jak było można. No i większość chyba dorobiła się w ten sposób zwierzaków z chorymi nadnerczami. Moja również miała ten problem.
Mała jest jeszcze wiedza weterynarzy na temat fretek, to nadal trochę 'egzotyczne' zwierzęta, dlatego trzeba naprawdę z tym rowniez uważać.

Ja myślę, że w ogóle fretki to bardzo wymagające zwierzęta. I napewno jestem za tym, żeby fretkę kupować z domowej hodowli a nie ze sklepu zoo. Naprawdę, to są kompletnie inne zwierzątka jeśli chodzi o zachowanie. Także jak fretkę brać to tylko z adopcji albo z domowej hodowli, ja nie polecam ze sklepu...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Nie wiem jak ze szczurami, ale jak chodzi o dzieci to należy pamiętać, że fretka to nie chomiczek, nad którym łatwo zapanować. Te stworki gryzą - nawet tym mega oswojonym zdarza się pogryźć do krwi np. kogoś do kogo nie są przyzwyczajone, albo dla zabawy "podgryzać" nawet głównego opiekuna... Jako zwierzę dla małego dziecka moim zdaniem odpada. Lepiej dla odpowiedzialnego nastolatka.

Ze szczurami nie mam doświadczenia... ale z zestawienia: chomik, świniak morski, królik, ptactwo wszelakie (papugi faliste, kanarki, zeberki, gołębie czy ratowane i wykarmiane sroki, kawki), psy, koty - fretka jest najbardziej kłopotliwa...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...