Jump to content
Dogomania

Norcia, kochana sunia


Radek

Recommended Posts

Dziś byliśmy na pobraniu krwi, wyniki będziemy mieć jutro. Niepokoję się bardzo, a na dodatek przyplątała się do małej mordki jakaś infekcja:( Na razie dostaliśmy leki na 10 dni i kontrola. Nie cierpię, gdy psinkom coś dolega. Na dodatek zawsze wtedy wracają złe wspomnienia.

Link to comment
Share on other sites

Oczy mi się zaszkliły, gdy spojrzałem na obrazek.

Od wczoraj jakoś mi nastrój spadł i cały czas niepokoję się o małą mordkę. Kawał z niej łobuziaka, ale to cudowna sunia. Podajemy leki, a mała mordka nie wygląda na chorego psiaka, ale cały czas nerwy nie chcą sobie pójść.

Link to comment
Share on other sites

Radku wiem jak to jest i nerwy nie pójdą do momentu aż lekarz powie, że już jest ok. A potem niby jest ok, ale w nas cały czas się pali światełko alarmowe. Cholera, posiadanie psia wiąże się w ciągłym niepokojem o jego zdrowie, bo przecież on nam nie powie, co mu dolega. Nie mieć psa też niedobrze.

Norasku, Saruśka trzymajcie łapinki za waszą siostrzyczkę

etsg0g.jpg

Link to comment
Share on other sites

Chyba najgorszy jest ten niepokój przy oczekiwaniu kolejnych wyników badań, kolejnej wizyty kontrolnej. Zawsze w takich momentach żałuję, że psisko nie może powiedzieć jak się czuje. Mamy wyniki małej mordki. Wszystko poza płytkami książkowo. Na razie wszystko wskazuje, że ten typ tak ma. Podajemy wspomaganie dla płytek i pozostają wizyty kontrolne. Jeśli by się coś działo, to szybko do lecznicy (mamy wskazówki, na co zwracać uwagę). Trochę się uspokoiłem z płytkami to oczywiście musiały się pojawić te szmery. A szmery, niestety, przypominają Saruśkę. Podajemy leki i czekamy, a jutro znów się wybiorę do lecznicy, żeby jeszcze raz Gajkę osłuchać. Pewnie nasza pani doktor spojrzy na mnie cokolwiek dziwnie;) 

Psinki moje, zaciskajcie tam łapinki. 

Link to comment
Share on other sites

Radku będzie dobrze, musi być!

Ale  z drugiej strony wiem jak się czujesz, ja  też jestem przewrazliwona na punkcie moich psów, i codziennie przyglądam się im czy nie wykazują czegoś nienormalnego :(

Psiak którego przygarnęła 1.5 meisaca temu miał na brzuchu guza, myślę super dopiero co straciłam Sarę a teraz on :( popłakałam się i martwiłam całe  święta.

Po świętach poszłam z nim do onkologa, okazało się, że to pępek ;) z lekką przepukliną. Serio miałam juz tyle psów ale żaden takiego pępka nie miał. Lekarz trochę się śmiał ze mnie, ale jak mu opowiedziałam co przeszłam z Sarą to zrozumiał mnie  i powiedzial z usmiechem ,, jak Pani chce to wytniemy mu ten  pępęk żeby się Pani nie martwiła" ;)

Wyszły też lekkie szmery w serduszku, więc musimy isc na echo serca.

Pies  ma okolo 8lat, i po tych 7 latach spędzonych na ulicy w wykopanym dołku chce mu da jak najwięcej! Czasami łzy mi płyną po policzku ze jeszcze jakis czas temu spał w tym dołku, śnieg go zasypywał a on by taki dzielny. Teraz ma swój domek, swoje osobiste łożko, przyjaciela haskiego  i swoje osobiste ręce człowieka ktore go głaszczą i mocno przytulają ;)

 

Link to comment
Share on other sites

Paulinko, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, ale gdzieś tam, z tyłu głowy, czai się paskudny strach. We wtorek byliśmy na kontroli i ze szmerami u małej mordki jest już lepiej (chociaż cały czas są). Do niedzieli jeszcze leki, a po niedzieli (może we wtorek) kolejna wizyta. Dobrze, że mogę, w takich miejscach jak to, podzielić się tym, co czuję.

Gdy czytałem Twój wpis pomyślałem sobie - skąd ja takie lęki znam. Wspaniale, że się tak troszczysz o psiaka, trafił los na loterii.

Link to comment
Share on other sites

Zuzia czuła się dobrze cale lata. Nagle podczas badania przy zapaleniu gardła wysłuchano u niej coś co poprzypomina szmery. Sam lekarz nie był tego pewien. Pojechaliśmy do kardiologa na echo serca i okazało się, że ma wrodzoną wadę serca, która do tej pory mogła nie dawać żadnych oznak. Od tamtej pory Zuzia bierze leki. Szukałam info na ten temat, rozmawiałam z wieloma ludźmi. Jeden pan ma też adoptowaną suczkę, która na tych samych lekach "jedzie" już 10 lat i ma się dobrze. Uważamy na Zuzię. Jest dla nas jak dziecko szczególnej troski. Po śmierci Balbinki nie wzięliśmy drugiego psiaka ,żeby jej nie stresować, bo ona nie toleruje innych psów. Pewnie, że jest obawa i to duża, ale mamy też nadzieję, że będziemy się cieszyć Zuzią wiele, długich lat. O to proszę Psoanię i Balbisię.

Radku trzymam kciuki cały czas.

hx2hag.jpg

Link to comment
Share on other sites

U nas lęki o szmery u Gajki biorą się pewnie z doświadczeń z Saruśką:( Jutro planujemy powędrować na kolejną kontrolę (jeśli w planie dnia nic nie wypadnie) i mam nadzieję, że szmery już sobie poszły. A za niecałe 3 tygodnie następne badanie na płytki. Ech te nerwy:( Dziękuję za kciuki. 

Psinki moje kochane trzymajcie łapinki za małą mordkę. 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 12.02.2017 o 21:04, szajbus napisał:

No to się bardzo cieszę ale kciuków nie puszczam. Jeśli chodzi o te płytki to może ona ma taka urodę?

Norasku, Saruśka i moje psiny zaciskać łapiny!

Z powodu wyjazdu nie zaglądałem przez ostatni czas, po powrocie nadrabiam zaległości i cieszę się z Twoich odwiedzin u Norci. Dobrze wiedzieć, że jest ktoś, kto pamięta o moich pożegnanych przyjaciółkach. Z płytkami masz podobne przypuszczenia jak nasza pani doktor. Pani doktor też jest zdania, że niski poziom płytek to taka uroda Gajulca. Jeszcze przez tydzień podajemy leki i czeka nas kolejne badanie krwi. Jeśli wyniki będą zgodne z oczekiwaniami pani doktor, to będzie chyba spokój (oby!)

Norasku, Saruniu, pamiętam i tęsknię.

Link to comment
Share on other sites

Będzie dobrze, musi być. Nie ma innego wyjścia.

Gaja trafiła na najlepszy dom na świecie. Kto by się tak o nią martwił? Nikt.

Ma dziewczyna szczęście,że na Was trafiła. Oj ma!

Norciu, Saruśka trzymajcie łapinki z moimi suniami. tego nigdy za wiele. Ja trzymam.

Link to comment
Share on other sites

Nieustająco dziękuję za dobre słowa, dobre myśli. Już jesteśmy po kontroli płytek i wygląda na to, że taka jest uroda Gajulca. A jutro kolejna kontrola gardła, bo po powrocie z krótkiego wyjazdu infekcja wróciła i do niedzieli podawaliśmy leki.

Za dużo tych nerwów. Drżę o psinkę przy każdym niepokojącym sygnale. Jakoś dzisiaj odczuwam niepokój silniej niż zwykle. Nie lubię takich momentów.

Norasku, Saruniu cały czas pamiętam, tęsknię.

 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Norasku kochany, coś ostatnio nastrój mi nie dopisuje. Martwię się o małą mordkę, chociaż obiektywnie nie mam żadnego powodu, nie wiem dlaczego. Na dodatek dokucza mi tęsknota i ogrom psiej krzywdy na którą co i raz się trafia.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Radku to zamartwianie się o psinki to nasza uroda. taka sama jak płytki małej mordki. Żeby nie wiem co, to nam nie przejdzie. Mam to samo. Pies za przeproszeniem pierdnie 2 razy więcej niż powinien, to już zachodzę w głowę dlaczego.

Ja jestem wkurzona. W ubiegłym tygodniu miałam problem z wejściem na dogo. W tym weszłam ale nie mogę wkleić ani jednego zdjęcia- zero. Posty mi sie wpisują tak długo, ze szybciej by z takimi wieściami doleciał gołąb pocztowy. To zaczyna mnie wkurzać.

Norciu, Saruska, nawet Wam ciocia świeczuszki wkleić nie może, ale pamiętam cały czas.

Link to comment
Share on other sites

22 godziny temu, szajbus napisał:

Radku to zamartwianie się o psinki to nasza uroda. taka sama jak płytki małej mordki. Żeby nie wiem co, to nam nie przejdzie. Mam to samo.

Norciu, Saruska, nawet Wam ciocia świeczuszki wkleić nie może, ale pamiętam cały czas.

 

Pewnie tak musi być, ale czasem chciałbym mieć spokojniejsze reakcje na psie przypadłości. Dużo nerwów to kosztuje, z drugiej strony nie wyobrażam sobie innej reakcji. 

Pamięć jest ważniejsza niż problemy z Dogo:)

Link to comment
Share on other sites

Dużą część soboty spędziłem u taty. Nie wiem dlaczego, ale tak jakbym czuł obecność Helguni, łapałem się na tym, że nawet jak otwierałem drzwi to uważałem żeby nie potrącić psinki. Pusto jest bez Helguni:( 

Link to comment
Share on other sites

Norasku, w sobotę zupełnie niespodziewanie przyszła do mnie cała masa wspomnień. Od zawsze lubimy wędrować z naszymi psiakami, jeździć gdzieś. W związku z tym psisko ma zawsze swój plecak. Na smaczki, wodę, miseczkę. Oczywiście plecak nosimy my:) Plecak Norci wykorzystywała później Saruśka, ale 8-9 lat temu wymieniliśmy go na kolejny plecak. Służył on Saruśce, a teraz Gajulce. Zużył się już mocno i w sobotę pojechaliśmy po nowy. Po powrocie było przepakowywanie i ku naszemu zdziwieniu znaleźliśmy starą adresówkę Saruni. Skąd się tam wzięła?

Razem z Saruśką przeprowadzaliśmy się do obecnego mieszkania i trzeba było adresówkę zmienić. Najwyraźniej stara powędrowała do kieszonki i zapomnieliśmy o niej. W sobotę po dokładnym przejrzeniu plecaka odnalazła się. Momentalnie zaczęły przed oczami stawać wspomnienia. Cała masa. Były i smutki i ciepłe wspomnienia, ale oczy zrobiły się mokre. Adresówka powędrowała do pudełka z psimi pamiątkami. Cieszę się z tego znaleziska. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...