Jump to content
Dogomania

jak pozbierac sie po stracie pieska :(


pixxa

Recommended Posts

Zapraszam do "Tęczowego mostu". Podziel się z nami wspomnieniami o psince, wyżal się ,wyplacz. Poczytaj jak inni radza sobie z tą pustką.
Gorąco pozdrawiam

Paulina, ktora ciągle tęskni (minęło ponad 3 miesiace) i tęsknić nie przestanie...

Link to comment
Share on other sites

4 miesiące temu odszedł mój piesek-Kewin. Był ze mną przez 15 lat. przez pierwszy tydzień było mi bardzo ciężko kiedy wchodziłam do domu szukałam go wzrokiem i dopiero docierało do mnie że jego już nie ma i nigdy nie będzie... Ale czas leczy rany, będę o nim pamiętać do końca życia bo był wspaniałym i oddanym psiakiem. Zobaczysz z każdym dniem będzie ci łatwiej. Pozdrawiam i Trzymaj sie

Link to comment
Share on other sites

Tak mi przykro:-( Ponad rok temu nagla straciliśmy nasza malutka Lulinkę, do tej pory nie mogę się po tym pozbierać. Ale teraz chociaż żal i tęsknota nadal są, mogę spokojnie wspominać wszystkie te szczęśliwe chwile, które było nam dane przezyć i cieszyć się, że choć tak krótko, ale było dane być nam razem. Wituszka odeszła prawie 8 lat temu, ciągle o niej pamiętam i tęsknię...i chociaż strata najlepszego przyjaciela tak bardzo boli to po pewnym czasie odkryjesz, że będzie on zawsze miał swoje miejsce głęboko w Twoim sercu a znajdzie się w nim jeszcze dużo, dużo miłości dla kolejnego...i kolejnych jeśli przyjdzie na to czas

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]
Cytat:
Napisał(a) [B]Moskva[/B]
[I]Tęsknić nie - ja od pięciu lat tęsknie za moją psinką ale na początku był ból i żal po jej stracie. Z czasem to mija.[/I]
[/QUOTE]

[quote name='Alicjarydzewska']:shake:[B][I]nie mija:-([/I][/B][/quote]

:shake: NIE MIJA:-(

Baster odszedł w listopadzie zeszłego roku, a nie ma dnia, że się o nim nie myśli i nie wspomina w naszym domu :-(

Link to comment
Share on other sites

Kiedy moja sunia miała 5 miesięcy weterynarz podejrzewał u niej poważną chorobę... Pamietam jak wtedy rozpaczałam i jaka byłam załamana na samą myśl, że może mnie zostawić. Była moją najlepszą przejaciółką, i nadal jest (jedyną...) Rozumiem co czujesz. Trzymaj się się...

Link to comment
Share on other sites

Przykro mi. Strata ukochanego przyjaciela jest bolesna.

Ja również miałam przypadek, gdzie staciłam małego psiaka, który był u mnie co prawda krótko ale zakochałam się w nim i tak bardzo chciałąm mieć podobnego pieska, że poszukiwałam szczeniaka w podobnym typie. I nic z tego nie wychodziło, bo to nie było to czego szukałam gdyż zawsze porównywałam z tamtą psinką (wygląd, zachowanie, nawet rozkład plamek na skórze itd), aż kiedyś zupełnie przypadkiem trafiłam na tak zabiedzonego w dodatku dzikiego psa, bojącego się nawet spojrzenia ludzkiego, uciekającego przed moim wzrokiem w najciemniejsze dziury (wykopane w ziemi jako nory do spania). Pies (właściwie suka) była gryziona i nieakceptowana przez inne psy znajdujące się na tym terenie. Nikt nigdy jej nie głaskał, a inne psy nie chciały dopuścić do miski z jedzeniem ani do budy wpuścić na noc. To było dla mnie takie zaskoczenie, że mimo iż nie takiego psa szukałąm i nie chciałam innego psiaka jak ten wymarzony (utracony - opisany wcześniej) to postanowiłam tego najbrzydszego psa (jakiego w życiu widziałam) zabrać z tamtego miejsca. Chciałam aby przynajmniej inne psy go nie gryzły i aby chociaż miskę z jedzeniem dostał i aby nie zdechł zimą śpiąc na śniegu. Chciałam go odkarmić, poduczyć czego bysię dało i znaleźć dobry domek.
Praca z tym psem była trudna ale tak zajmująca, że zapomniałam o swoich poprzednich zachciankach (takich jak: wzrostu, rasa, koloru itd...). Psinkę trzeba było OSWOIĆ (jak dzikiego lisa conajmniej), przyzwyczaić do wszystkiego i nauczyć wszystkiego, a przedewszystkim zaufania do ludzi. Początki były trudne.\ i mimo, iż był to prawie dorosły już pies (miała prawie rok) to UDAŁO SIĘ i dziś nie żałuję tej decyzji. Oczywiście zostałą na stałe. Okazało się iż jest to najcudowniejsza psina jaką można sobie wymażyć, wierna, wpatrzona we mnie i członków mojej rodziny. W dodatku okazała się być również pięknym psem, budzącymogólny zachwyt na spacerach, uwielbielbiającym ludzi i jawnie wyrażającym swe emocje i swoje oddanie nam - a zrobiłaby dla nas wszystko bo tak naprawdę podczas uczenia jej i przyzwyczajania np do jazdy autobusem, czy głaskania przez nieznajomych zauważyłam, że uczy się właśnie dla mnie. Jest cudna i tak naprawdę to ona nauczyła mnie miłości do psów. Sunia jest już z nami od 7 lat (na zdjęciu po prawej stronie).
Dziś wiem, że po jej stracie na pewno nie wachałabym się wziąć psa wymagającego pomocy, taką najbardziej zmaltretowaną przez los bidulkę, aby psina choć od jednego człowieka zaznała bezieczeństwa, spokoju i młości. I wiem, że napewno zajrzę w wątek psy w potrzebie.

Tobie również, pomimo tak wielkiej straty polecam taki właśnie "lek", oczywiście nie od razu nie dziś, nie jutro (choć może właśnie od razu najlepiej?). Przygarnij po prostu psa lub po prostu rozejrzyj się dookoła czy nie należy się jakimś psem, wymagającym pomocy zaopiekować. Może wolontariat w pobliskim schronisku, a może zajrzyj na psy w potrzebie i zaopiekuj się (nawet tymczasowo np. na czas leczenia) jakąś psiną. Owszem po utracie przyjaciela z pewnością rozpacz, ale nie pozostawaj w tym stanie zbyt długo bo tyle psich nieszczęść czeka na drugą szansę.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Witaj... nie pozbierasz sie, nie otrzasniej a jedno wiesz - musisz zyc dlalej. Zajzyj do Teczowego Mostu, moze to pomoze, kiedys go omijalam, teraz co dzien tu zagladam, ad pamietnej daty - 22 pazdzirnika 2004 roku i dalj tesknie. Kiedy przeczytasz wspomnienia nasze zaobaczysz - jest lzej, ale tylko tyle.

Link to comment
Share on other sites

Dwanaście lat temu zamieszkał w naszych sercach niezwykły ONek Grom.Był z nami tylko 11 lat."Tylko",bo chcieliśmy aby trwało to całe życie.Zawsze kochałam zwierzęta,ludzi a zwłaszcza chorych ale to Grom nauczył mnie i moją rodzinę umiejętności wsłuchiwania się w potrzeby innych.To z nim pierwszym udało mi się nawiązać kontakt pozawerbalny,prawie metafizyczny.To on uzmysłowił mi,że zwierzęta mają coś więcej poza ciałem i pod tym względem nie różnią się od nas.Był naszym cudownym kompanem,przyjacielem,bratem...Przez wszystkie te lata towarzyszył nam zawsze i wszędzie.Zabieralismy go na wszystkie wyjazdy wakacyjne.Zawsze był z nami.Dbaliśmy o niego bardziej niż o siebie,ale przegraliśmy nierówną walkę z rakiem.Opuścił nas 15 listopada ubiegłego roku,tulony,całowany....Bardzo prosiliśmy go,aby wrócił do nas.... Przez dwadzieścia jeden tygodni nie było takiej pory dnia,godziny,żeby nie płynęły łzy bólu i tęsknoty.Wierzyłam jednak,ze mój Grom do nas wróci,że gdzieś jest i też czeka...Szukałam hodowli,która miałaby takie owczarki-czarne,krótkowłose,niewiele podpalane,z prostym zadem.Niestety w Polsce hodowli tej linii użytkowej nie ma.Na Owczarku dostałam kontakt do hodowli w Belgii,Czechach.Decyzja zapadła i...wtedy stał sie cud.Ratowałam wówczas błąkającą się,chorą śmiertelnie bernusię.Nawiązałam wiele kontaktów i suni udało się uratować życie i znależć przecudowny dom.Następnego dnia gdy sunia poszła do domu,zadzwonił mój telefon.Jedna z wolontariuszek z akcji ratowania suni poprosiła o tymczas dla znalezionego na trasie katowickiej małego ONka.Przybył do nas dokładnie po 21 tygodniach,też we wtorek,też około 21ej..Pięciomiesięczny,identyczny prawie jak Grom,z takim samym głosem,spojrzeniem,ruchami,upodobaniami.Przywitany przez pozostałe zwierzaki tak jakby wrócił z długiego spaceru.Długo by opowiadać o wszyskich niezwykłych absolutnie zbiegach okoliczności,niektóre sytuacje przyprawiały mnie o ciarki na grzbiecie( choćby zachowanie małego w miejscu gdzie przed pięcioma miesiącami odchodził Grom).Ja już wiem napewno,że nasze ukochane zwierzaki wracają do nas jeśli bardzo tego pragniemy.Nasz Grom wrócił.Jest identyczny prawie pod każdym względem,ma to samo imię,zajął w hierarchii zwierzaków swoje poprzednie miejsce.Od tej chwili skończyła się bolesna tęsknota.I tylko czasami gdy patrzę na małego Gromisia napływają mi do oczu łzy.Ale są to łzy słodkie,łzy szczęścia....
Życzę Ci z całego serca,aby Twoja sunia wróciła,bo że to jest możliwe nie mam najmniejszej wątpliwości.Musisz tylko chcieć i dać jej szansę powrotu.POzdrawiam ciepło,ala.

Link to comment
Share on other sites

Mój pies odszedł ponad miesiac temu. A ja nadal tęsknię, śni mi się po nocach i właśnie wtedy jestem szczęśliwa:) Szukam nowego psa - może on po części ukoi ten ból i tęsknotę.
Watek na TM: Odszedł Damon.

Link to comment
Share on other sites

Nasza sunia zachorowała nagle. Pomimo wysiłków mojego kolegi weterynarza i szpitala weterynaryjnego nie udało się jej uratować.
Odeszła w domu w swoim domu 25.08.2004r. To było straszne, poczułam wtedy jak mi pęka serce. Była z nami 11 lat. Teraz wiem jak czuje się matka po stracie dziecka. Bo sunie nie była dla nas tylko towarzyszką i najlepszym przyjacielem.
Czerwone, opuchnięte oczy, nieprzespane noce i te ironiczne spojżenia sąsiadów.
Jak ktoś nie kocha to nie zrozunie.

Mam nową sunię jest podobna do poprzedniej choć zupełnie inna. Mała ma rok i tak nas sobą absorbuje że o tamtej myślę już żadziej. Postawiłam sobie jej zdjęcie obok zdjęcia nowej suni.

A mówiłam że nigdy już nie wezmę psa do domu żeby znowu nie przeżywać takiej straty.
My poprostu nie umiemy żyć bez zwierząt. Teraz jest rodzina w komplecie. Ale jestem świadoma że gdy nadejdzie ten dzień to bendę żałować że wziełam kolejnego psa.
Z czasem bul mija ale musisz sama tego chcieć.
Wejdz na "Tęczowy Most" zobaczysz że nie jesteś sama i nie ma w tym nic dziwnego że rozpaczasz.

Pozdrawiam Kasia i Belcia

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

A ja już nie chcę żyć...
Wątek moich psiaków jest na TM,ale...ale ...
ale ludzie,którzy się w nim wypowiadają...
Odkąd umarł Koli i odkąd umarła Lusia...
Nie śpię,nie umię...Nawet jeśli za chwilę zasnę,budzę się z płaczem...
Chodzę po całym domu i wyję...
Wołam Je po imieniu,ale nikt nie odpowiada...
W sobotę Je pochowałam...
Weterynarz powiedział,że lepiej nie otwierać pudełka,ale ja musiałam Ich
zobaczyć...Ten ostatni raz...
leżały...takie zimne...
głaskałam...
dałam Im ich ulubione zabawki.Koliemu piłeczkę,Lusi kostkę...Włożyłam do pudełka kwiaty,posypałam też płatki róż...Na dno grobu wyłożyłam kwiaty...
Ale
nie umię się pogodzić z tą stratą
D L A C Z E G O
ZA CO
KOMU PRZESZKADZAŁY MOJE PSY
Walę pięściami w stół,w ściany
chodzę po domu jak dziki zwierz po klatce,a oni mi piszą,że sobie to wyreżyserowałam,że piszę ckliwe teksty...
A ja patrzę na miejsca po kocykach,na zabawki,na miski...
Wołam,ale nikt nie przychodzi na moje zawołanie...
Na Tyrsę co chwilę wołam"Lusiu"...
Nikt nie jest w stanie mnie utulić...
Nie chcę żyć...
Moje życie straciło sens...
KOLI,WRÓĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
LUSIU,WRÓĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

  • 6 months later...

[quote name='pixxa']Nie moge sobie poradzic.Wczoraj pozegnalam swoja Albusie :placz: . Chodze po domu wolam jej imie, ubieram sie zeby z nia wyjsc..po prostu nie myslalam ze tak przez to przejde.[/quote]
Na strate przyjaciela nic nie pomoze poza drugim przyjacielem....
Niedawno odeszla niesplena 1.5 roczna suczka mojej znajomej. Sam wiozlem je na przeswietlenie do drugiego miasta. Juz w tedy byla mala szansa na przezycie. Powiedzialem jej ze jak chce to sie moze na mnie pogniewac za to co powiem w takiech chwili.
Zaproponowalem jej pomoc przy nowym psie kiedy sunia odejdzie.
Wszystko przygotowalem i po jej odejsciu jechalismy za 2 dni po prawie roczna suczke. To byl strzal w dziesiatke. Starej nic nie zastapil ale nowe problemy z nowym psem oraz nowe psie serce do kochania zapobiegly depresji i calej rodzinie jest juz lzej. Maja zyc dla kogos innego.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

W sobote odeszła Aza, moja 12 letnia sunia owczarka kaukazkiego:placz:, chorowala tylko dwa miesiace:placz: guz sutka, prawdopodobnie zlosliwy wielkosci dwoch piesci, potem nale guzki na kolejnych sutkach, wreszcie przerzuty na kregoslup:placz: wtedy powiedzielismy dosc, zostala uspiona 22. 08. o godzinie 12:placz: to byla najciezsza decyzja jaka musialam podjac w zyciu:placz: bylam przy niej do konca, siedzialam, zanosilam sie z placzu:placz:glaskalam ja, a ona powoli usypiala:placz: z tego ciezko mi sie podniesc:placz::placz::placz: byla przyjaciolka, mialysmy zle i dobre dni, gotowa byla poswiecic zycie za czlonka rodziny, byla najukochanszym psem na swiecie:placz:dlaczego zycie jest takie niesprawiedliwe, Cierpimy po jej stracie razem z Fuksiem. Azuniu przepraszam ze nie moglam Ci pomoc:placz:Ty mnie uratowalas a ja nie bylam w stanie Cie uratowac:placz: tak bardzo chcialam aby ten cholerny rak, nie przerzucal sie dalej:placz: zegnaj (***)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

Dzisiaj odeszła do Psiego Raju moja sunia Ajka, strasznie mi smutno i nie mogę się pozbierać :(( Suczka Syberian Husky, miała 9 lat, była śliczna, biało czarna, z jednym oczkiem brązowym a drugim niebieskim, miałam ją od 3 miesięcznego szczeniaka. Nie potrafiłam jej ja uratować, nie potrafili lekarze którzy też są dziś smutni i się gryzą - ogromnie dziękuję klinice weterynaryjnej A-Z Wet w Warszawie, wiem że zrobili wszystko... Mam nadzieję, że mój piesek był szczęśliwy, biegała 2 lata w zaprzęgach, sporo razem przeszliśmy przygód i życia, była bardzo łagodna ale miała charakterek jak to Husky, nazywano ją niunia, mysiaczek, była taka kochana :( Bardzo lubiła piszczące zabawki, ostatnio miała ulubioną piłeczkę, którą lubiła się ze mną bawić. Miałam jakieś dziwne złe przeczucia od kilku miesięcy i dużo ją głaskałam i przytulałam. Żegnaj mysiaczku, dobrze że już nie cierpisz....
Niech ktoś coś napisze :( Żebyśmy nie byli tu sami.

Link to comment
Share on other sites

W lutym ubiegłego roku odeszła moja kochana bernardynka .... chodziłam i ryczałam , nie mogłam się pozbierać ... po tygodniu pojechałam do schroniska i przywiozłam pieska pocieszka , po miesiącu kolejnego odebrałam ze schroniska a trzeciego mi podrzucono, ... nie żaluję ... mam teraz 3 "niskopodłogowce" są całkowicie inne niż bernardynka ale tak samo kochane .... bernardynki nigdy nie zapomnę ale dzięki pieskom "pocieszkom" które sa baaardzo absorbujące przestałam ryczeć i uśmiech zagościł na twarzy bo miło patrzeć na ich szaleństwa. Ja uznałam że nie ma co zwlekać, czekac aż ból minie tylko uratować jakąś psią bidę .... nie żaluję a Rozi gdyby mogła coś przekazać zza TM na pewno poparłaby moja decyzję ....
Trzymajcie się ....

Link to comment
Share on other sites

Dobrze Rossa, że napisałaś, zajrzałam tu a tu taka niespodzianka. Właśnie rozważam wzięcie nowego pieska, oczywiście szukam suni Syberian Husky maści biało czarnej, pół rocznego, rocznego szczeniaka.. Gryzę się czy to nie za wcześnie, ale tak pusto w domu... Chyba wezmę pieska, nie ma co czekać i cierpieć, nie umiem już żyć bez psa. Chcę wziąć psa z adopcji, nawet jednego znalazłam... Ale jest ruda, prześliczna. Wziąć..? Wiem, że będzie broić, coś mi zniszczy, pogryzie, sprawi dużo kłopotu i dużo radości ale będę ją kochać na zabój ...:) I robić pełne kontrolne badania krwi co pół roku po skończeniu przez psa 4 roku życia (rada weta), obiecuję.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='edene']Dobrze Rossa, że napisałaś, zajrzałam tu a tu taka niespodzianka. Właśnie rozważam wzięcie nowego pieska, oczywiście szukam suni Syberian Husky maści biało czarnej, pół rocznego, rocznego szczeniaka.. Gryzę się czy to nie za wcześnie, ale tak pusto w domu... Chyba wezmę pieska, nie ma co czekać i cierpieć, nie umiem już żyć bez psa. Chcę wziąć psa z adopcji, nawet jednego znalazłam... [B]Ale jest ruda, prześliczna. Wziąć..?[/B] Wiem, że będzie broić, coś mi zniszczy, pogryzie, sprawi dużo kłopotu i dużo radości ale będę ją kochać na zabój ...:) I robić pełne kontrolne badania krwi co pół roku po skończeniu przez psa 4 roku życia (rada weta), obiecuję.[/QUOTE]

Edene , wg mnie to najlepsza decyzja jaką można podjąc w takiej sytuacji !!! Im szybciej się zdecydujesz tym szybciej jakaś psia bida opuści schronisko a i Ty szybciej znajdziesz spokój, co nie znaczy ze zapomnisz o poprzednim psiaku, co jakiś czas i tak zaszklą Ci się oczy na jej wspomnienie , no ale cóż taka jest kolej rzeczy , życie toczy się dalej a w schronach czeka multum nieszcześć :-( . Moze Cie zaskoczy to co napiszę ale pierwszy adoptowany przezemnie psiak nie jest absolutnie w moim typie pod względem wyglądu a mimo to jest koooochannny .... po prostu gdy bylismy w schronie to wyleciało "coś "z takiego kojca/budy , szczeknęło ze dwa razy , spojrzalo w oczy , zamerdało ogonkiem i juz było nasze :) następnego to już tak na spokojnie wybralam a na trzeciego nie miałam wpływu...
A rude jest piękne .... brać :) ale decyzja nalezy do Ciebie ,
pozdr Rossa

Link to comment
Share on other sites

Jestem w podobnej sytuacji , 14 grudnia 2011r. po 14 latach, odszedł mój schorowany Reksio... ale wiem że drugiego takiego nigdzie nie znajdę, wiem też że mogę pomóc innym sierotkom , no i tęskni kolega Norek -10 latek. Nie wiem jak inni, ja nie chcę brać maleństwa i to nie z powodu mokrej podłogi czy zniszczonych kapci ,wiem że psiaki stare czy "ułomne" mają mniejsze szanse na adopcje, już przeglądam strony schronisk, czy portalu psigranemarzenia, tak też trafiłam na Dogomanie- kiedyś zaglądalam tu sporadycznie. Myśle że z adopcją psiaka - to tak jak z adopcją dziecka- trzeba na spokojnie wszystko rozważyć, przemyśleć - swoje możliwości, chociażby finansowe (pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł). Myślę że gdzieś tam, może obok jest kolejny psiak przeznaczony mnie - a, ja jemu.

Link to comment
Share on other sites

Ja już jestem pewna że muszę wziąć nowego psa. Nie radzę sobie :( Nigdy w życiu nie mieszkałam sama bez psa. Miałam w zasadzie psa zawsze, od dziecka jakiś był w domu. Wczoraj w nocy Ajka chyba u mnie była.... Czułam jej obecność i słyszałam charakterystyczne puknięcie, które zawsze było jak układała się na swoim posłaniu opierając łepek o bok regału. A może miałam omamy..?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...