Jump to content
Dogomania

Akity - problemy, porady, pogaduszki


weihaiwej

Recommended Posts

Słuchajcie, co robicie, żeby ten serwer Was nie wylogowywał:angryy: :angryy: :angryy: ?
Ja rzadko mam mozliwość usiąść i napisać coś szybko, bo robię w tzw. międzyczasie i inne rzeczy. Wszystko musze pisac po kilka razy. Juz nie mam zdrowia!!!:-( :-( :-( Zaraz, jak trochę ochłonę:angryy: to napisze, co myślę o tych klikerach.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

[COLOR=black]Świadomie wybrałam dla swojej Wiki szkolenie klikerowe, bo jestem zdeklarowaną zwolenniczką pozytywnych metod szkolenia. [/COLOR]
[COLOR=black]I dziś nie załuję, choć przyznam, że po samym szkoleniu oczekiwałam trochę więcej. Ale z drugiej strony mogłam przecież dalej ćwiczyć sama:p. [/COLOR]

[COLOR=black]Nasze szkolenia, bo nie wiem jak to jest na innych klikerowych, służyły głównie do pokazania samej metody szkolenia (to było chyba z tego co pamietam 30 godz.). Czyli, jak ktoś się na nie zdecydował musiał przede wszystkim bardzo dużo ćwiczyć ze swoim psem sam w domu - po każdym szkoleniu praca domowa. No i na szkolenia w zasadzie do końca chodzi się z "pełnymi kieszeniami" smakołyków. Choc potem wprowadzane są i inne nagrody - zabawa, pochwała. No i oczywiście były zabawowe przerwy. [/COLOR]

[COLOR=black]Po tym moim szkoleniu piesy powinny były umieć: skupiać uwagę na właścicielu, chodzić przy nodze, podstawowe komendy: siad, waruj, zostań, noga. Ćwiczyły też targetowanie, aportowanie i juz nie pamiętam jak to się fachowo nazywa - chodzi tu o koncentrację uwagi na właścicielu i niereagowanie na przeszkadzanie ludzi i innych psów. Chyba było też coś jeszcze, ale nie pamiętam.[/COLOR]

[COLOR=black]Generalnie uważam, że metoda jest OK no i samo szkolenie też mi się podobało. To wyklikiwanie to fajna zabawa, jest czas na obserwowanie piesa i jego zachowań. [/COLOR]
[COLOR=black]Jeśli chodzi o Wiki bardzo lubiła same szkolenia, ale już z ćwiczeniami bywało różnie: np. doskonale szło jej targetowanie, za to aportowania nie umie do dziś - jakoś nie potrafiłam jej tego dobrze wyklikać. [/COLOR]
[COLOR=black]No i moja mała Wiki to było przebiegłe stworzonko - szybko chwytała klik i smakołyk, ale klik i pochwała już zdecydowanie mniej się jej podobało. No i jeszcze bywały dni, kiedy np. szybciej nudziły jej się ćwiczenia. Szczególnie ćwiczenia w domu - trzeba znaleźć miejsce, gdzie pies nie będzie się rozpraszał. Co wbrew pozorom nie jest takie proste. A powodzenie tego szkolenia zależy przede wszystkim od tego jak często bedzie się cwiczyć w domu, a potem na podwórku. A u mnie z tą wytrwałością było powiedzmy srednio, srednio...[/COLOR]

[COLOR=black]A skuteczność? No cóż, na pewno po szkoleniu klikerowych pies nie będzie wykonywał komend jak po PT. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości, bo znaczna część znajomych piesów jest po PT i widzę różnicę. Chyba, ze właściciel rzeczywiscie będzie bardzo zawzięty i będzie sam cwiczył i cwiczył i cwiczył... No i piesek też będzie chciał ćwiczyc.... [/COLOR]
[COLOR=black]Ja takiej wytrwałosci nie miałam, wiekszość poleceń (bo np bardzo dawno nie targetowałyśmy) teraz Wiki wykonuje juz bez klikera. [/COLOR]
[COLOR=black]Ale zawsze moge do niego wrócić - wiem, gdzie leży;).[/COLOR]

[COLOR=black]I choc, przyznam, że czasem z zazdrością patrzę jak np. Birma wielokrotnie poprawia, zeby było już w koncu dobrze, to i tak jestem zadowolona, że zdecydowałam sie na szkolenie pozytywne.[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

A ja napiszę tak. Bimbo ma prawie trzy lata i przez ten czas duzo się nauczyłam. To jest AKITA i niektórych jej zachowań nie da się zmienić. Bimbo nie toleruje innych psów i tego nie jestem w stanie zahamować - trzeba się z tym pogodzić. Co z tego, że wie, że nie wolno ruszać piesków - mogę na niego nawet krzyczeć - ale to i tak nic nie da. Mam wrażenie, że będzie się mnie bał a przy najbliższej okazji psa i tak skonsumuje ;)
Ja nie dopuszczam do kontaktów z obcymi psami czy sukami. Być może skończyłoby się na przyduszeniu ale po co? Mój poprzedni pies był kilka razy pogryziony i nie chcę aby to się powtórzyło.
Już kiedyś pisałam o tym. Akity mają specyficzny rodzaj zabawy, która dla postronnego obserwatora może wydawać się dzikim warczeniem, zagryzaniem, duszeniem itd. Bimbo ma kolegów w parku z którymi spotka się od szczeniaka - z nimi się bawi ale bawi się ponieważ towarzystwo się podporządkowało. Na powitanie Bimbonek wyciera alejki swoimi kumplami ;) Uważam, że najlepszym kompanem do zabawy dla akity jest druga akita.
Kiedyś czytałam, że suczki akit potrafią machać ogonem do psow aby je zachęcić do podejścia apotem atakują. Nie chcę nikogo straszyć - to wyczytałam kiedys w internecie ale zostawilo swój slad w pamięci.
Sylwek - dopuki mała jest mała pozwalaj jej na kontakty z psami - raczej z psami jej wielkości lub wiekszymi. Takim psom nie zrobi krzywdy a jej napewno nic nie bedzie. Akita w zabawie się "nakręca" - jak widzisz, że przesadza to ją karć. Na Bimba wystarczyło krzyknąć aby przestał i doskonale wiedział o co chodzi.
Pamiętaj jednak, że takiego zachowania raczej nie wyeliminujesz. Możesz je przyciszyć ale zawsze jest obawa, że powróci w momencie najmniej oczekiwanym. Akita kocha człowieka a nie psy i ciesz sie z tego ;) :lol: :lol:

Link to comment
Share on other sites

Opowiem Wam dzisiejszą przygodę Iru. Nie było to niestety nic miłego :shake:
Jak codziennie kiedy jestem w Gliwicach, wracając z porannego spaceru wstąpiłam z nią do spożywczego, gdzie znają mnie od lat, a psiaki są mile widziane :) Nie było kolejki. Zatrzymałam się koło lodówki wypatrując odpowiednio tłustej śmietany, a Iru, jak to ma w zwyczaju, położyła się między mną a wielką białą chłodziarką.
Nagle poderwała się z wielkim krzykiem i przeraźliwie skomląc wyrwała ze sklepu, z podkulonym ogonem, przyciśnięta niemal do ziemi, trzęsąc się w panice ze strachu. Ja za nią. Długo nie mogła się uspokoić. Powtórzyłam z nią spacerową rundkę, żeby zapomniała o przykrym zdarzeniu, a po południu znowu przechodziłam koło sklepu - powtórzyła się panika, próba ucieczki - tym razem bezgłośna.
Nie wiem, co się Księżniczce stało, bidulce :roll: Ale mam pewne przypuszczenie... Ciekawa jestem, jakie będą Wasze "propozycje"?

Link to comment
Share on other sites

z góry przepraszam za zaśmiecanie wam tematu!
[B]Uwaga Bardzo Ważna Sprawa Dla Wszystkich Członków Zk![/B] "Odgrzebuje topik ze wzgledu na oszustwo podmiany suk podczas ubieglorocznej wystawy w Sopocie, ktore zostalo w nim przytoczone. Otoz sprawa ponownie ujrzala na swiatlo dzienne, gdyz pan Jamrozy zamiescil na innym forum ogloszenie o szczeniakach po suce, ktora uzyskala uprawnienia hodowlane w wyniku nieuczciwych dzialan. Dla zainteresowanych podaje link do dyskusji:
[COLOR=Red][URL="http://scr.home.pl/dogolandia/viewtopic.php?t=2453&postdays=0&postorder=asc&start=0"]http://scr.home.pl/dogolandia/viewto...=asc&star t=0[/URL][/COLOR]

Poniewaz szczecinski oddzial umyl rece i ukrecil leb sprawie, postanowilismy wystapic do Zarzadu Glownego ZKWP, opisac sprawe i przeslac dowody. Aby jednak ZG nas nie zignorowal, najlepiej bedzie podac w pismie dane jak najwiekszej ilosci osob, ktore sa zainteresowane wyjasnieniem tego zdarzenia i ukaraniem nieuczciwego hodowcy. W zwiazku z tym bardzo prosze, aby osoby chetne uczestniczeniem w tym przedsiewzieciu, przeslaly do mnie na pw swoje dane." ReiMar

[SIZE=4][COLOR=Red][B]Każdy kto nie chce by takie oszustwa więcej miały miejsce proszony jest o wysłanie pw lub emaila ([/B][/COLOR][/SIZE][EMAIL="[email protected]"] [email protected] [/EMAIL])[SIZE=4][COLOR=Red][B] do użytkownika ReiMar. Proszę o to by możliwie jak najwięcej osób zgłaszało się, by więcej tak podłe oszustwa nie miały miejsca!
Więcej informacji również w topiku : Psy zaprzęgowe "Sopot-Kto Jedzie?" - ostatnia strona.
[/B][SIZE=2]
Z góry przepraszam że umieszczam tą informacje na wszystkich topikach o danych rasach z Grupy IX, ale sprawa jest bardzo poważna. Myśle też że nie dotyczy tylko grupy V.
Pozdrawiam serdecznie[/SIZE][/COLOR][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='weihaiwej']Ciekawa jestem, jakie będą Wasze "propozycje"?[/quote]
Ja, obstawiam nagłą i nieoczekiwaną zmianę częstotliwości pracy jakiegoś urządzenia, może tej wielkiej białej chłodziarki? Ale jeszcze pomyslę:shake: .
Co by to nie było pociesz Dziewczynicę od nas:calus:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='weihaiwej']Opowiem Wam dzisiejszą przygodę Iru. Nie było to niestety nic miłego :shake:
Jak codziennie kiedy jestem w Gliwicach, wracając z porannego spaceru wstąpiłam z nią do spożywczego, gdzie znają mnie od lat, a psiaki są mile widziane :) Nie było kolejki. Zatrzymałam się koło lodówki wypatrując odpowiednio tłustej śmietany, a Iru, jak to ma w zwyczaju, położyła się między mną a wielką białą chłodziarką.
Nagle poderwała się z wielkim krzykiem i przeraźliwie skomląc wyrwała ze sklepu, z podkulonym ogonem, przyciśnięta niemal do ziemi, trzęsąc się w panice ze strachu. Ja za nią. Długo nie mogła się uspokoić. Powtórzyłam z nią spacerową rundkę, żeby zapomniała o przykrym zdarzeniu, a po południu znowu przechodziłam koło sklepu - powtórzyła się panika, próba ucieczki - tym razem bezgłośna.
Nie wiem, co się Księżniczce stało, bidulce :roll: Ale mam pewne przypuszczenie... Ciekawa jestem, jakie będą Wasze "propozycje"?[/quote]

No to nadszedł juz ten czas :lol: Jola to ładnie nazywa - niestety nie pamietam jak :oops: Po rozmowie z kilkoma osobami już wiem, że to normalne w przypadku akit. Przerobilam to z Bimbonkiem. Jedyna rada to trzeba chodzić w to miejsce jak najczęściej. Na poczatku trochę z daleka a potem coraz bliżej. Iru będzie panikować, uciekać, ciągnąc w inną stronę ale spróbuj się tym nie przejmować, nie zwracac uwagi na jej zachowanie.
Nie głaszcz jej, nie pocieszaj tylko ze stickim spokojem jakby nic się nie działo chodź w miejsca gdzie się boi. Wiem, że to trudne ale nie ma innej rady.
A co do Bimbonka to on tylko wyglada na oazę spokoju. Niestety psa zje kazdego, który do niego się zbliży. Jak znajdę zdjecie to je wstawię - zobaczycie jak się Bimbonek wita z kolegami ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Iwona&Wiki']Ja, obstawiam nagłą i nieoczekiwaną zmianę częstotliwości pracy jakiegoś urządzenia, może tej wielkiej białej chłodziarki? Ale jeszcze pomyslę:shake: .
Co by to nie było pociesz Dziewczynicę od nas:calus:[/quote]

Moglo to być przebicie prądu. I mała poszczypało. Bimbo wpadł na lektrycznego pastucha w Mlada Boleslav w zeszłym roku. Reakcja była taka sama. :shake:

Link to comment
Share on other sites

Anata też ma takie miejsce którego sie boi.. aczkolwiek w ciągu tego roku udało nam sie zrobić gigantyczne postępy i nawet jest wstanie samam podejsć bardzo blisko jak ją wołam..

jakiś rok temu przechodziłam z rudą koło bloku obok.. w pewnym momencie Anata podskoczyła i z opuszczonym ogonem i piskiem poleciała gdzie pieprz rośnie.. jakiś czas potem probowałam przejsć z nią koło tego miejsca i anata zachowywała sie jakbym ją ze skóry obdzierała.. tyle wrzasku narobiła.. wszyscy ludzie sie na nas patrzyli <oczywiscie mysleli, że robie jej coś złego :/>
teraz może już tamtędy przejść bez wydzierania się.. ale łapy stawia bardzo ostrożnie jakby bała sie je tam położyć.. oczywiscie powodu tego zachowania nie znamy.. coś jej sie po prostu jednego dnia popsuło i tak już zostało..

ja z Anatą próbowałam najpierw na smakołyki ją zachecać do tego miejsca, ale Ruda wtedy nawet nie zauwazała smakołyków tak była przerażona..wiec zmieniłam taktyke.. co kilka tygodni wracałam do tego miejsca i zaciagałam ją tam siłą nie zwracając na nią uwagi.. i jest troche lepiej..

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że takie zachowanie zawsze ma jakies realne uzasadnienie.

Wydaje mi się, że dziwna częstotliwosci dxwięku jest uzasadnieniem podobnego zachowania mojej Dziewczyny.

W ubiegłym tygodniu w ośrodku wypoczynkowym szłyśmy z Wiki chodnikiem wzdłuż którego były umieszczone takie ok. metrowej wysokosci kuliste lampy ozdobno-oswietleniowe. Wiki szła spokojnie chodnikiem, ale w odległosci ok 2 m od jednej z nich po prostu wpadła w panikę (opis podobny - uff, pierwszy widziałam u niej takie zachowanie!) i w tył zwrot. Nie zwiała tylko dla tego, że była na smyczy. Rozgladałam sie bardzo uwaznie - NIC. Ale widziałam wyraxnie, ze to czego sie tak panicznie boi jest przed nią, a tam była tylko lampa. Poza tym, że nie swieciła takim wyraxnym swiatłem jak pozostałe, ja nie widziałam i nie słyszałam NICZEGO. Ominęłyśmy lampę łukiem, Wiki szła wystraszona, skulona, z podwiniętym ogonem dopóki znowu nie oddaliłysmy sie na kilka metrów. I wszystko znowu było OK - pozostałe mijała już normalnie, ale wróciłysmy juz inna drogą.

Ale co ciekawe, nazajutrz, ale za dnia Wiki bardzo, naprawdę bardzo ostrożnie, ale już bez strachu podeszła do tej lampy (i tylko do tej!) i bardzo uwaznie przez długa chwilę ją obwąchiwała - przede wszystkim klosz.

Potem chodziłysmy tamtedy codziennie, zawsze z daleka przydladałam sie lampie - zawsze juz swieciła normalnie, a Wiki już nigdy nie zwróciła nawet na nia uwagi.
Znaczy źródło strachu zniknęło, choć dla mnie nic sie nie zmieniło, oczywiście poza jasnością świecenia lampy. Ale może to było coś innego:shake:. Pewności też nie mam:shake:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='donya']Moglo to być przebicie prądu. I mała poszczypało. Bimbo wpadł na lektrycznego pastucha w Mlada Boleslav w zeszłym roku. Reakcja była taka sama. :shake:[/quote]
Tak, też wydaje mi sie to bardziej prawdopodobne, bo przecież Weihaiwej długo nie mogła sie uspokoić Iru. Musiało to być dla Dziewczynki bardzo przykre doświadczenie:shake:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Iwona&Wiki']Pewnie, ze pięknie!:lol: :lol: :lol:
Bo nie ma to jak porządny spacerek!:multi:
A ja niestety dopiero przed godziną zaczęłam swój dzień.:oops: To nic może jutro uda sie wczesniej:razz:.

I super, ze wszystko dobrze się goi:lol: :lol: :lol:. Będzie dobrze:lol:.[/QUOTE]
Iwona nie :oops: ja codziennie wstaje po 12 ;) tylko chodze spać w środku nocy.. czesto jak jest już jasno ;)

oby Iru sie szybciutko wykurowała !!! :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agappe']Iwona nie :oops: ja codziennie wstaje po 12 ;) tylko chodze spać w środku nocy.. czesto jak jest już jasno ;)

oby Iru sie szybciutko wykurowała !!! :)[/quote]
:lol: :lol: :lol: , no to śpiochy z nas. Myślę, że Weihaiwej też by spała jak suseł, tylko pognała Ją tzw. ozdrowieńcza radość:eviltong:!!!
[B]Agrappe[/B]: A co na takie spanie Twoja Anata? Podejrzewam, że również słodko spała:lol:!

Czy Wasze akity sygnalizują w jakiś sposób chęć wyjścia za potrzebą?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Iwona&Wiki']
Czy Wasze akity sygnalizują w jakiś sposób chęć wyjścia za potrzebą?[/quote]

Tak, Bimbo przeraźliwie zieeewa :lol: :lol: :lol:
Jak mieszkalismy w Warszawie to pierwszy spacer był obowiązkowo o godz. 6.00 rano - czasami wcześniej :razz: Teraz jest trochę inaczej - jest ogród ale na spcery też chodzimy tyle, że raz albo dwa razy dziennie - bo Bimbuś w ogrodzie się nie załatwia.
No i jest jeszcze jedna domowniczka, która ostatnio robi mi pobudkę o 4:30 :angryy: i szaleje tak do 7 a potem idzie spać :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Iwona&Wiki']:lol: :lol: :lol: , no to śpiochy z nas. Myślę, że Weihaiwej też by spała jak suseł, tylko pognała Ją tzw. ozdrowieńcza radość:eviltong:!!!
[B]Agrappe[/B]: A co na takie spanie Twoja Anata? Podejrzewam, że również słodko spała:lol:!

Czy Wasze akity sygnalizują w jakiś sposób chęć wyjścia za potrzebą?[/QUOTE]
cóz Anata jest przyzwyczajona do dziwnego trybu dnia.. np wieczorny spacer o godzinie 2(np wczoraj byłysmy o tej porze) czy 4-5<też sie zdarzało niedawno, bo o tej porze było jeszcze zimno, a już jasno, wiec mogłam ja puścić <jak jest ciemno wychodzą jeże, koty i Anata poluje>> .. potem dopiero idzie spać... tata probuje ją czasem wyciągnąć ok 6-7 przed pójsciem do pracy, ale czesto anata nawet głową nie ruszy, ewentualnie może oko otworzyć i odmawia porannego spaceru.. w efekcie pierwszy poranny spacer może być i o 14, bo wczesniej obie śpimy ;)

czy sygnalizyje.. hmm widać po niej kiedy chce wyjść.. kreci się, jest pobudzona, przychodzi do każdego "spacerowego" członka rodziny, siada i wpatruje sie w człowieka ewentualnie raz pisknie.

Link to comment
Share on other sites

Ha ha, dokładnie tak! Iru po prostu wymownie patrzy, ja to po niej widzę, rzadko zdarza jej się pisnąć. Czasami stanie pod drzwami i mam się domyśleć :eviltong:
A czy Wasze akity Was budzą? Iru często stoi mi nad głową i czeka aż otworzę oczy, wtedy zaczyna się poranne lizanie :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='weihaiwej']A czy Wasze akity Was budzą? Iru często stoi mi nad głową i czeka aż otworzę oczy, wtedy zaczyna się poranne lizanie :)[/quote]

nasza Aiko nigdy nas nie obudziła... śpi jak suseł oporowo dotąd dopóki my się nie obudzimy... wówczas przychodzi do łóżka i zaczyna machać pomponem, stoi tak aż nie zaprosimy jej do łóżka.. jeśli ma przyzwolenie wchodzi bardzo flegmatycznie kładzie się powoli i zaczyna czołgać w naszym kierunku, chowając przy tym głowę pod kołdre lub poduszke i zaczyna się poranne gadanie i wygłupianie na plecach... gadać może długo, aż nie wstaniemy... jeśli jestem już gotowa do wyjścia to Aiko nigdy się nie spieszy a to się przeciągnie i jeszcze chwile pogada, poziewa no i może się ruszyc, ale nigdy z entuzjazmem, jak zazwyczaj mają to psy w swojej naturze.. jak jestem już na dole królewna raczy zejść do połowy schodów i nierzadko bywa tak, że czekam przed domem a ona jeszcze nie zdążyła zejśc na parter... paranoja :crazyeye: , he,he.. :lol: :lol: często choć drzwi maja opóźnienie w zamykaniu okazuje się, ze ta sierota stoi po ich drugiej stronie...bo oczywiście 5 mint nie wystarczy zeby śmignąc przed ich zatrzaśnięciem... takie sytuacje to nie incydent to codzienność..
natomiast jeśli Aiko musi szybko wyjść na dwór jej sygnalizacja konczy się na dreptaniu i nawet podczas głębokiego snu muszę być czujna by usłyszec stukanie jej pazurów.. graniczy to z cudem, ale w sumie dwa razy usłyszałam to i dzięki temu nie miałam sprzątania po sensacjach żołądkowych naszej dziewczyny..

Link to comment
Share on other sites

Anata mnie budziła jak była mała, teraz już chyba doszła do wniosku, że jej starania i tak na nic sie nie zdadzą ;) za to jak jakas kolezanka u mnie nocuje to Anata potrafi ją obudzić przymilając się i liżąc po rękach, twarzy..

jak ja "otwieram oko" mała przychodzi zaczyna machać ogonem czasami wpełźnie na łózko <oczywiscie na moje zaproszenie> ale najczesciej stanie na łózku tylko przednimi łapami.. po chwili witanie zaspanej mnie jej sie nudzi i idzie gdzies w swój kąt.. jak już stane na 2 nogach Ruda kończy swoje witanie się bardziej energicznie niż wczesniej, przynosi zabawki, łasi się, liże..

odnośnie wychodzenie na spacer, to też czesto się ociąga.. leży do ostatniej chwili, albo pojdzie sie jeszcze napić, weźmie jakąś zabaweczke po drodze, albo będzie stała jak sierotka jak ja już dawno jestem za drzwiami i na nia czekam..

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie, Wiki tez budziła nas, a raczej mnie, jak była mniejsza. Stawała przy mojej głowie i sapała - czekała, dopóki nie otworzyłam oka - wtedy lizała mnie, a potem wskakiwała na lóżko i męża (zazwyczaj jeszcze spał). Ale... to było wtedy, kiedy poranne spacerki były dużo, dużo wczesniej:evil_lol:.

A teraz śpi dopóki śpię ja. Od czasu do czasu zerkamy tylko na siebie:loveu:, jak wstane lub cos do niej powiem - merdanie i przeciąganie sie (oczywiście jeśli akurat w tej chwili nie śpi sobie w najlepsze:lol:).

Ale jest pewien rytuał, kiedy już wstanę, Wiki od razu biegnie pod drzwi pokoju mojego syna i tam czeka aż otworzę drzwi. Ja otwieram, a ona z basowym wow wtańcza się do srodka i tańczy powtarzając co jakiś czas to swoje wow. Czeka aż ja ją zachęcę hopem do wskoczenia na Jego łóżko albo Przemek poruszy się. Wtedy leci i liże wszystko, co wystaje:lol:. Takie to zwyczajowe już powitanie, a potem rozciaga się na łóżku albo radośnie wybiega.
Prawda, że nasze Akitki wspaniale tańczą:lol::loveu:?

No a co do wychodzenia, to dokładnie jak Twoja Anata, Agrappe - bez pospiechu, pełny luzik:p. No i czasem wybiega za drzwi z zabawą, kością lub czyms innym co jej wpadnie w tej ostatniej chwili do zabawy. Aaaa i jeszcze jedno - mieszkam na ostanim piętrze, więc zamiast od razu schodzić, zawsze wciska głowe między szczebelki i patrzy jak schodzę ja. Leci dopiero, jak jestem dwa pietra niżej - kolejny Jej zwyczaj. No i to zatrzymywanie sie na każdym piętrze i gapienie się przez okno. Utrapienie - chyba wszystkie One tak mają. Że nie wspomnę o konieczności sprawdzania, co to za obcy łazi po klatce?

Co do nagłych potrzeb, to też trzeba sie domyslać z Jej zachowania. Zamiast spokojnie spać, kręci się, chodzi pod drzwi. Ale ani piśnie. I zawsze ktos z nią wychodzi - czasem rzeczywiście jest potrzeba a czasem nie.;)

O i jeszcze jedno, jak już wyjdzie przed klatkę to zanim zejdzie ze schodów, zawsze najpierw siada i rozgląda się przez czas jakiś - uwielbia to gapienie się. Idzie dalej dopiero na moją wyraźną prośbę;)! Dlatego tez nazywamy Ją również Gapiszonem:lol:.

Hmmm, zaraz, zaraz, a jakie było pytanie?...no tak:lol: :lol: :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...