Jump to content
Dogomania

WET-erynaria


przeszlus

Recommended Posts

  • Replies 354
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ja jestem w drugiej klasie LO i bardzo chciałabym dostać się do Wrocławia, już teraz mam to obrane na mega ambitny cel :) I tutaj moje pytanie - jakie tam są wymagania? Wiem, że dostanie sie nie należy do najprostszych, ale czy jest tak tragicznie trudno, jak słyszałam? I ewentualnie też jak to wygląda już na samych studiach, jeżeli jest tutatj ktoś z Wroca :)

Link to comment
Share on other sites

Gryf80: Na pierwszym.
Talagia właśnie u nas było 15h BHP a na koniec test, gdzie współpraca kwitła, aż miło było patrzeć. Na szczęście filozofii nie musieliśmy zaliczać, wystarczyło, że chodziliśmy na wykłady(prowadzący czytał liste), ewentualnie w nagrodę za dobre zachowanie na wykładzie dostawało się jakiś pasjonujący temat do zaliczenia.

Verty, dla Ciebie dobra rada, zacznij czytać stronę uczelni i przestań liczyć na innych ;)). Na studiach już nikt niańczyć nie będzie ;).
[url]http://www.rekrutacja.up.wroc.pl/what_s_up/71663/zasady_rekrutacji_na_rok_akademicki_2012_2013.html[/url]
W tym roku do Wrocławia było się całkiem łatwo dostać, mnie samą wciągneli z trzeciej listy, ale grzecznie im podziękowałam. Jakoś nie ufam uczelni, której polityka dot. trybu niestacjonarnego brzmi mniej więcej tak: kto pierwszy ten lepszy. (Co skutkowało tym, że na studia płatne zostały przyjęte osoby mające ledwie po 30% z obu przedmiotów).
I moja rada dot. samej matury, skup się na robieniu arkuszy i pisaniu pod klucz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Verty']Ja jestem w drugiej klasie LO i bardzo chciałabym dostać się do Wrocławia, już teraz mam to obrane na mega ambitny cel :) I tutaj moje pytanie - jakie tam są wymagania? Wiem, że dostanie sie nie należy do najprostszych, ale czy jest tak tragicznie trudno, jak słyszałam? I ewentualnie też jak to wygląda już na samych studiach, jeżeli jest tutatj ktoś z Wroca :)[/QUOTE]

O witaj :) Ja również jestem w 2kl. LO i będę próbować na wetę do Wrocka więc może się spotkamy ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nathaniel']
Verty, dla Ciebie dobra rada, zacznij czytać stronę uczelni i przestań liczyć na innych ;)). Na studiach już nikt niańczyć nie będzie ;).
[/QUOTE]

Stronę uczelni czytałam nie raz, nie dwa, ale uważam, że trochę więcej informacji z różnych źródeł nigdy nie zaszkodzi ;)

@borysova, będzie bardzo miło :)

Link to comment
Share on other sites

A ja chciałam komuś pożalić. Jestem na pierwszym roku wety, to nie są moje pierwsze studia, ale na pewno te wyczekane i wymarzone. Takie do których dojrzałam. Na forach ludzie straszyli, że będzie ciężko, ale tak naprawdę wszystko jest do przejścia, nawet histo i anatomia i nie trzeba w ogóle rezygnować z życia (przynajmniej ja nie muszę, żeby zaliczyć). I co mnie tak bardzo rozczarowało ? Ludzie na roku. 1/3 nie lubi zwierząt, niektóre najchętniej by zlikwidowała, duża część osób, która jest sfrustrowana, że nie dostała się na studia medyczne (medycyna lub stoma). Stosunek do bezdomnych zwierząt - najlepiej zlikwidować, ale nie kastrować bo przecież szkoda jajek... Bardzo dużo osób jest dziećmi weterynarzy, ale takich, którzy wetę kończyli w latach 80tych, czyli takich co głoszą mit, że suka musi urodzić, żeby przeżyłą szczęsliwe macierzyństwo itd. Jest też spora liczba osób, która nie widzi nic złego w rozmnażaniu kundelków i dachowców, bo przecież szczeniaki/kociaki są takie sweetaśne... Część z nich uczy się dobrze, pewnie skończy te studia ale mnie po prostu krew zalewa, że ludzie bez empatii. bez przekonania do studiów będą leczyć zwierzęta. Jestem bardzo zawiedziona, naprawdę...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gunia']A ja chciałam komuś pożalić. Jestem na pierwszym roku wety, to nie są moje pierwsze studia, ale na pewno te wyczekane i wymarzone. Takie do których dojrzałam. Na forach ludzie straszyli, że będzie ciężko, ale tak naprawdę wszystko jest do przejścia, nawet histo i anatomia i nie trzeba w ogóle rezygnować z życia (przynajmniej ja nie muszę, żeby zaliczyć). I co mnie tak bardzo rozczarowało ? Ludzie na roku. 1/3 nie lubi zwierząt, niektóre najchętniej by zlikwidowała, duża część osób, która jest sfrustrowana, że nie dostała się na studia medyczne (medycyna lub stoma). Stosunek do bezdomnych zwierząt - najlepiej zlikwidować, ale nie kastrować bo przecież szkoda jajek... Bardzo dużo osób jest dziećmi weterynarzy, ale takich, którzy wetę kończyli w latach 80tych, czyli takich co głoszą mit, że suka musi urodzić, żeby przeżyłą szczęsliwe macierzyństwo itd. Jest też spora liczba osób, która nie widzi nic złego w rozmnażaniu kundelków i dachowców, bo przecież szczeniaki/kociaki są takie sweetaśne... Część z nich uczy się dobrze, pewnie skończy te studia ale mnie po prostu krew zalewa, że ludzie bez empatii. bez przekonania do studiów będą leczyć zwierzęta. Jestem bardzo zawiedziona, naprawdę...[/QUOTE]

No niestety - tak było, jest i pewnie tak będzie.. Nie tylko na tych studiach.
Każdy ma prawo studiować to co zechce i być tym kim zechce - niezależnie od poglądów i przekonań, a to jakim będzie lekarzem czy kimkolwiek innym zweryfikuje życie..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Justa']No niestety - tak było, jest i pewnie tak będzie.. Nie tylko na tych studiach.
Każdy ma prawo studiować to co zechce i być tym kim zechce - niezależnie od poglądów i przekonań, a to jakim będzie lekarzem czy kimkolwiek innym zweryfikuje życie..[/QUOTE]

Wiem, że ma prawo, tylko, że moim zdaniem mniej szkodliwa jest np. niezadowolona ze swojej pracy pani przy kasie, niż nie lubiący zwierząt weterynarz. Bo jednak tu chodzi o stworzenia czujące, a nie o handel pietruszką :) Tak się tylko pożaliłam. Są tu też bardzo fajni ludzie także mnie to trochę na duchu podnosi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gunia']Wiem, że ma prawo, tylko, że moim zdaniem mniej szkodliwa jest np. niezadowolona ze swojej pracy pani przy kasie, niż nie lubiący zwierząt weterynarz. Bo jednak tu chodzi o stworzenia czujące, a nie o handel pietruszką :) Tak się tylko pożaliłam. Są tu też bardzo fajni ludzie także mnie to trochę na duchu podnosi.[/QUOTE]

A ja czasem mam wrażenie, że za dużo jest lekarzy, którzy lubią zwierzęta ale niestety nie bardzo umieją pomóc.. Oczywiście - fajnie jak przyjemne łączy się z pożytecznym, ale ja wolałabym lekarza, który nie darzy sympatią mojego psa, ale będzie umiał postawić prawidłową diagnozę niż odwrotnie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote]A ja chciałam komuś pożalić. Jestem na pierwszym roku wety, to nie są moje pierwsze studia, ale na pewno te wyczekane i wymarzone. Takie do których dojrzałam. Na forach ludzie straszyli, że będzie ciężko, ale tak naprawdę wszystko jest do przejścia, nawet histo i anatomia i nie trzeba w ogóle rezygnować z życia (przynajmniej ja nie muszę, żeby zaliczyć). I co mnie tak bardzo rozczarowało ? Ludzie na roku. 1/3 nie lubi zwierząt, niektóre najchętniej by zlikwidowała, duża część osób, która jest sfrustrowana, że nie dostała się na studia medyczne (medycyna lub stoma). Stosunek do bezdomnych zwierząt - najlepiej zlikwidować, ale nie kastrować bo przecież szkoda jajek... Bardzo dużo osób jest dziećmi weterynarzy, ale takich, którzy wetę kończyli w latach 80tych, czyli takich co głoszą mit, że suka musi urodzić, żeby przeżyłą szczęsliwe macierzyństwo itd. Jest też spora liczba osób, która nie widzi nic złego w rozmnażaniu kundelków i dachowców, bo przecież szczeniaki/kociaki są takie sweetaśne... Część z nich uczy się dobrze, pewnie skończy te studia ale mnie po prostu krew zalewa, że ludzie bez empatii. bez przekonania do studiów będą leczyć zwierzęta. Jestem bardzo zawiedziona, naprawdę... [/quote]U mnie jest to samo :(

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem to nie musi być na takiej zasadzie jak przedstawiasz, "albo rybki albo akwarium". Nie uważasz, że Ci lekarze, którzy mają serce do zwierząt częściej się nimi interesują poza pracą i chętniej się dokształcają w tym kierunku ? Życie tak naprawdę niewiele weryfikuje, bo nawet lekarze ze złą opinią dalej pracują i leczą, niestety.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Squ']U mnie jest to samo :([/QUOTE]

Czyli nie tylko ja mam takie odczucia. No trudno, trzeba robić swoje i tyle.

I żeby było jasne, nie mówię tutaj o takiej chorej miłości, że każdy ma płakać nad chorym pieskiem czy kotkiem i na siłę go ratować albo posiadać w domu kilkadziesiąt zwierzaków. Mam na myśli empatię, ludzkie odruchy, świadomość losu zwierząt w Polsce, szacunek i troskę.

Edited by gunia
Link to comment
Share on other sites

[quote name='gunia']Moim zdaniem to nie musi być na takiej zasadzie jak przedstawiasz, "albo rybki albo akwarium". Nie uważasz, że Ci lekarze, którzy mają serce do zwierząt częściej się nimi interesują poza pracą i chętniej się dokształcają w tym kierunku ? Życie tak naprawdę niewiele weryfikuje, bo nawet lekarze ze złą opinią dalej pracują i leczą, niestety.[/QUOTE]

Zaznaczyłam, że obie te rzeczy mogą iść w parze, ale często nie idą - i z dwojga złego wybieram dobrego diagnostę niż uczuciowca..
Oczywiście - kontakt z pacjentem i z właścicielem jest bardzo ważną sprawą - jeśli jest dobry, budzi zaufanie. Bardziej chodzi mi o to, że może przysłonić faktyczne umiejętności. Tą samą zasadą kieruję się u lekarzy ludzkich - czy to, że w internecie słyszę, że lekarz jest nieprzyjemny, oschły ale zna się na rzeczy oznacza, że nie powinnam iść do niego? Co kto lubi, ja nie mam z tym większego problemu.
I uważam, że dokształcanie się nie musi być wprostproporcjonalne do miłości do zwierząt. Można po prostu kochać medycynę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Justa']Zaznaczyłam, że obie te rzeczy mogą iść w parze, ale często nie idą - i z dwojga złego wybieram dobrego diagnostę niż uczuciowca..
Oczywiście - kontakt z pacjentem i z właścicielem jest bardzo ważną sprawą - jeśli jest dobry, budzi zaufanie. Bardziej chodzi mi o to, że może przysłonić faktyczne umiejętności. Tą samą zasadą kieruję się u lekarzy ludzkich - czy to, że w internecie słyszę, że lekarz jest nieprzyjemny, oschły ale zna się na rzeczy oznacza, że nie powinnam iść do niego? Co kto lubi, ja nie mam z tym większego problemu.
I uważam, że dokształcanie się nie musi być wprostproporcjonalne do miłości do zwierząt. Można po prostu kochać medycynę.[/QUOTE]

Też uważam, że umiejętności są najważniejsze, ale nie można być w czymś dobrym, jeśli chociaż trochę nie lubi się przedmiotu swojej pracy. Nie chodzi mi o to, że trzeba od razu obcałowywać każde zwierzę w gabinecie, bo to byłoby też trochę irytujące, tylko o to, żeby kierować się jednak dobrem zwierząt, nie działać na ich szkodę, nie opowiadać herezji (patrz mój pierwszy post). Dla mnie lekarz nie musi być wylewny ale powinien zachować chociażby podstawowe zasady kultury osobistej, a niestety i z tym wielokrotnie jest na bakier. Być może zbyt idealistycznie podchodzę do tego zawodu i świata nie zbawię. Jedynie co mogę, to sama się kierować tymi zasadami i otaczać się podobnymi ludźmi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gunia']Też uważam, że umiejętności są najważniejsze, ale nie można być w czymś dobrym, jeśli chociaż trochę nie lubi się przedmiotu swojej pracy. Nie chodzi mi o to, że trzeba od razu obcałowywać każde zwierzę w gabinecie, bo to byłoby też trochę irytujące, tylko o to, żeby kierować się jednak dobrem zwierząt, nie działać na ich szkodę, nie opowiadać herezji (patrz mój pierwszy post). Dla mnie lekarz nie musi być wylewny ale powinien zachować chociażby podstawowe zasady kultury osobistej, a niestety i z tym wielokrotnie jest na bakier. Być może zbyt idealistycznie podchodzę do tego zawodu i świata nie zbawię. Jedynie co mogę, to sama się kierować tymi zasadami i otaczać się podobnymi ludźmi.[/QUOTE]

Ja uważam, że nie ma co się oglądać na innych - To Ty sama się kształtujesz na to jakim chcesz być lekarzem w przyszłości. A inni? Cóż, ich sprawa.
Prawda jest taka, że trzeba być też niezłym psychologiem, ale tego na studiach się nie nauczysz, tego nauczysz się w klinice przebywając z właścicielami, słuchając ich, filtrując informacje.
No i kolejna prawda jest nietety taka, że ludzie potafią być baaaardzo niewychowani, wręcz bezczelni. Ja wciąż się uczę panować nad sobą, a czasem to naprawdę trudne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Justa']Ja uważam, że nie ma co się oglądać na innych - To Ty sama się kształtujesz na to jakim chcesz być lekarzem w przyszłości. A inni? Cóż, ich sprawa.
Prawda jest taka, że trzeba być też niezłym psychologiem, ale tego na studiach się nie nauczysz, tego nauczysz się w klinice przebywając z właścicielami, słuchając ich, filtrując informacje.
No i kolejna prawda jest nietety taka, że ludzie potafią być baaaardzo niewychowani, wręcz bezczelni. Ja wciąż się uczę panować nad sobą, a czasem to naprawdę trudne.[/QUOTE]

Z tym się zgodzę w 100 %. Słyszałam, że praca weterynarza wymaga pewnych predyspozycji i elementów psychologii bo często opiera się na przekazie ustnym właścicieli (często zbytnio subiektywnym, bo wiadomo uczucie i emocje związane z chorobą swojego zwierzaka).

Link to comment
Share on other sites

Verty, nie wiem jak późniejsze listy, ale pierwsza (na stacjonarne) w tym roku kończyła się chyba osobami które miały coś koło 150pkt- czyli jakby po 75% z każdej maturki rozszerzonej. Ale potem się musiało nieźle poluzować, bo koniec końców na studia dostali się moi znajomi, którzy po pierwszej rekrutacji byli kilkadziesiąt nawet miejsc niżej, niż 1-sza granica przyjęć :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ziarnochodek']Verty, nie wiem jak późniejsze listy, ale pierwsza (na stacjonarne) w tym roku kończyła się chyba osobami które miały coś koło 150pkt- czyli jakby po 75% z każdej maturki rozszerzonej. Ale potem się musiało nieźle poluzować, bo koniec końców na studia dostali się moi znajomi, którzy po pierwszej rekrutacji byli kilkadziesiąt nawet miejsc niżej, niż 1-sza granica przyjęć :)[/QUOTE]
No to może nie będzie aż tak strasznie :P
[quote name='wilde22']Cześć borysova i Verty - również jestem druga LO i wybieram się na weterynarie :) Głównym zainteresowaniem jest Wrocław ale jak tam się nie dostanę to będę walczyć o miejsce gdziekolwiek ; p
Ooo coraz więcej nas :) Ja mam do Wrocławia dość blisko (niecałe 2h pociągiem) i przyznam że baaaardzo by mi nie pasowało iść do innego miasta niż właśnie Wrocław..
Klasa bio-chem-fiz, matura za rok : O[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ziarnochodek']Verty, nie wiem jak późniejsze listy, ale pierwsza (na stacjonarne) w tym roku kończyła się chyba osobami które miały coś koło 150pkt- czyli jakby po 75% z każdej maturki rozszerzonej. Ale potem się musiało nieźle poluzować, bo koniec końców na studia dostali się moi znajomi, którzy po pierwszej rekrutacji byli kilkadziesiąt nawet miejsc niżej, niż 1-sza granica przyjęć :)[/QUOTE]
No to może nie będzie aż tak strasznie :P
[quote name='wilde22']Cześć borysova i Verty - również jestem druga LO i wybieram się na weterynarie :) Głównym zainteresowaniem jest Wrocław ale jak tam się nie dostanę to będę walczyć o miejsce gdziekolwiek ; p
Klasa bio-chem-fiz, matura za rok : O[/QUOTE]
Ooo coraz więcej nas :) Ja mam do Wrocławia dość blisko (niecałe 2h pociągiem) i przyznam że baaaardzo by mi nie pasowało iść do innego miasta niż właśnie Wrocław..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...