Jump to content
Dogomania

Timur już domu nie szuka , zostaje z nami na zawsze !


Gugus24

Czy pomożesz nam rozesłac wątek dalej ?  

6 members have voted

  1. 1. Czy pomożesz nam rozesłac wątek dalej ?



Recommended Posts

[quote name='karusiap']elajo.....moge nie poddawac zadnych pomyslow,bo wyczuwam ironie.
W kazdym razie jak juz kiedys pisalam nikt nie przeczyta w Twoich myslach,ze chcialabys ale nie masz jak.
Jesli potrzebuje sie transport to "krzyczy" sie na kazdym watku z prosba o pomoc,tyle.[/QUOTE]
Oj Karusiap to nie tak ,żle mnie zrozumiałaś...po prostu mieszkam na głębokiej prowincji , nie jestem zmotoryzowana , ale na codzień w normalnej sytuacji sobie radzę, przecież też mam psy i do lecznicy muszę z nimi zawsze dojechać - w tygodniu nie ma problemu ,są busy, niedziela to dzień martwy dla transportu.Poza tym rozmawiałam wczoraj z weterynarzem,organizm Timura nie jest jeszcze wyniszczony chorobą ,jeśli nie rozwinie się zapalenie płuc ma szansę zwalczyć chorobę.Problemem jest to ,że pies stracił do mnie zaufanie:shake:a jutro nawet na siłę muszę go z tej budy wyciągnąć.Nie szukam transportu , jeśli uważasz że głupio się odezwałam - przepraszam.Właśnie wróciłam od Timura-na moje cmokania owszem wstał ale po to aby się odwrócić tyłem i głębiej schować w budzie.Jestem wściekła na własna głupotę - powinnam zaraz po zabraniu go z Olkusza zawieżć od razu do weta i profilaktycznie podać surowicę.A teraz już za póżno i pies cierpi.Jest jeszcze jedna niewiadoma- moje psy co roku sa szczepione,myślę że u pana Tomka w hotelu też ale co do psów sąsiadów nie mam już tej pewności...Timur wprawdzie odizolowany...ale powinnam chyba ich poinformować.Jak nic mnie stąd wyrugują....

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 544
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

elaja, wszyscy sa zdenerwowani-wszystko w porzadku:)ja tez zle zrozumialam.
Po prostu strasznie sie martwie,przesladuja mnie oczy Timurka i chcialabym by czul sie juz dobrze. Ale przeciez wiem,ze robisz co mozesz.
Nie powinnas miec wyrzutow....nic sie nie slyszalo,zebyw Olkuszu byla nosowka ostatnio,to nie Twoja wina,ze nie dostal surowicy. Wazne,ze zareagowalas,gdy tylko pojawily sie objawy.
Psy w hotelu szczepione,ale nie wiem czy sasiedzkie maja szanse sie zarazic.Nie trzeba do tego ebzposredniego kontaktu?Choc jakby poszczepili psy to tylko na dobre wyjdzie:)

Link to comment
Share on other sites

Pierwsze objawy to była właśnie ta biegunka w Olkuszu no i brak apetytu, w hotelu musiał mieć wodnisty wyciek z nosa ale tego mógł nikt nie zauważyć.Teoretycznie mógł trafić do Olkusza już zarażony....ale to było na początku listopada więc typuję jednak schron,Jak jechał do hotelu to był ostatni moment aby surowica zadziałała i dlatego jestem na siebie zła.Wirus jest właśnie w tej ropnej wydzielinie z nosa a przenosi go również człowiek , nawet na butach po całej okolicy,ale największe niebezpieczeństwo to jednak bezpośredni kontakt psów między sobą - Timur na szczęście nie ma możliwości spotkać się z żadnym z miejscowych psów.Pamiętam wiele , wiele lat temu epidemie nosówki na naszym terenie( rozwleczona dzięki corocznemu szczepieniu psów na wściekliznę) i nasza sunia była jedną z niewielu psów które przeżyły...wtedy nie było ani surowicy ani szczepionek(ocet na półkach),miejscowy wet znał sie tylko na leczeniu zwierząt hodowlanych.Zadziałał antybiotyk kupiony na bazarze i mimo że sunia była w tragicznym stanie ( już nie chodziła , była tak odwodniona że oczy jej wysychały)-wyzdrowiała.Timur ma sie o niebo lepiej , wet ma wszystkie środki do walki z chorobą-więc jego szanse są bez porównania większe- i musi wyzdrowieć .A ja prostu nie brałam pod uwagę że trafi do mnie chory pies....miejsce przygotowałam wystarczające ,ale dla zdrowego,łatwiej byłoby gdybym mogła go ulokować w domu, ale ta opcja niestety nie wchodzi w grę...i to mnie też boli.Pomimo to zrobie wszystko co moge aby żył..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karusiap']Jak sie dzis ma Timurek?[/QUOTE]
Właśnie wróciłam z lecznicy....Timek ma wysoką gorączkę dlatego nie chce jeść i rozwinęło się zapalenie oskrzeli...na szczęście nie ma zapalenia płuc bo wtedy byłoby już bardzo żle.Niestety zbliżają się duże mrozy i Timur ich w budzie nie przeżyje i jedyny pomysł jaki mi przychodzi do głowy to zdobycie dużej klatki kennelowej i zabranie go do domu.Zaraz będę pisać na wątku krakowskim.Nosówka na koty się nie przenosi więc teoretycznie moim nic nie grodzi o ile psisko nie jest nosicielem innych wirusów ... a moje są niewychodzące i niech to szlak nieszczepione...a dla Timura to jedyna szansa...

Link to comment
Share on other sites

elaja my mamy duza klatke kenelowa,bierz od razu gdy tylko mozesz przeniesc go do domu.Byloby cudownie,cieplo i wogole. Klatka jest chyba u Majki w okolicy Brodowicza,zaraz sie dowiem.Mialabys jak po nia podjechac,bo trzeba ja do auta zapakowac czy szukamy kogos kto przewiezie?
czy do momentu az nie masz klatki nie dasz rady jakos go odizolowac w domu?bo rozumiem,ze goni koty?czy w jakim celu kenelka?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karusiap']elaja my mamy duza klatke kenelowa,bierz od razu gdy tylko mozesz przeniesc go do domu.Byloby cudownie,cieplo i wogole. Klatka jest chyba u Majki w okolicy Brodowicza,zaraz sie dowiem.Mialabys jak po nia podjechac,bo trzeba ja do auta zapakowac czy szukamy kogos kto przewiezie?
czy do momentu az nie masz klatki nie dasz rady jakos go odizolowac w domu?bo rozumiem,ze goni koty?czy w jakim celu kenelka?[/QUOTE]
Karusiap szukaj transportu, proszę, ja jestem 10 godz.poza domem , nie wyrobię, na jutro jestem profilaktycznie umówiona z wetem , mam z kim jechać ale muszę zdążyć przed 18 .Nie wiem czy goni koty ale nie mogę wszystkiego co ma cztery łapy cały czas pilnować.Największym zagrożeniem jest mój Ares który nie toleruje obcych na dwóch i czterech łapach-czyli nikogo poza mną i moim tatą.
Napisałam też na wątku krakowskim ale link oczywiście żle wstawiłam muszę poprawić.

Link to comment
Share on other sites

Lecznica w Krzeszowicach ul.Danka na tyłach rynku,do mnie już tylko niecałe 4 km.Jeżeli by ktoś mógł dojechać podam namiary na pw.Rozmawiałam dzisiaj z lekarzem,wcześniej twierdził że w domu mu będzie za gorąco, ale pogoda była inna , na mrozie złapie jak nic zapalenie płuc, w domu będzie też można go na siłę karmić , w kojcu to niemożliwe.

Link to comment
Share on other sites

Nosa z niej nie wychyla.....szczególnie jak mnie widzi.Aby go zabrać do weta zabrałam Korę na wabia-super się dziewczyna spisała !Dzisiaj znów dostał antybiotyk , coś na obniżenie gorączki ,na poprawę apetytu i oczywiście kroplówkę .Tej nocy nie jest jeszcze tak mrożno ale ponoć w środę ma być około 20 st.Zdrowy pies w ocieplanej budzie wytrzyma ale chory .....?Timek ma sporo siana napakowane do środka....ale żeby chociaż od środy mógł być w domu dokąd nie wyzdrowieje...

Link to comment
Share on other sites

Siano może nie ale Timek ma niestety typową alergię na pchły - cały grzbiet w strupach.Ale to da się wyleczyć tylko trochę trwa....Kora która całą młodość spędziła w Harbutowicach też to miała ,leczenie trwało prawie rok a teraz ma najpiękniejszą sierść na świecie.Siano w budzie jej nie szkodziło ale najwyrażniej przeszkadzało bo ciągle je wywalała,teraz ma koce a z nimi trudniej walczyć ( ale sie nie poddaje !)Bardzo dziękuje za pomoc dla Timusia , kiedyś nawet miałam w planach taki składany kennel kupić dla Aresa żeby go ciągle na wystawach nie pilnować ale jakos nie wyszło..a teraz by się przydał.Adres podaję na pw już teraz bo w pracy może mi się nie udać.

Link to comment
Share on other sites

Ma ktoś może pomysł jak go wyciągnąć z tej cholernej budy bo mnie już ręce opadają i brak pomysłów - metoda " na Korę " nie pomogła , dziś nabrać się nie dał i wyskoczył z zębami, oczywiście zwiał zanim zdążyłam przypiąć smycz, próbowałam zapiąć smycz w budzie to zwarczał mnie, nie dziwię się jest chory , cierpi a ja ciągle się go czepiam.W desperacji próbowałam na pręcie założyć ringówkę na szyję rozplaszczył się tak że nie było jak - i tylko go niepotrzebnie wystraszyłam.Do weta oczywiście nie pojechał bo musielibyśmy go załadować razem z budą.Wcześniej się tak nie zachowywał więc albo ma już objawy nerwowe ( jestem przewrażliwiona ale wg,mnie nie porusza stabilnie ) albo tylko mnie sie boi....

Link to comment
Share on other sites

Matko jedyna bardzo niedobrze,zeby nie pojechal dzis do weta:(
elaja moze zamow wizyte domowa?Mial dostac zastrzyk,kroplowke czy co??
Przeciez on umrze w tej budzie:( Trzeba go sila wyciagnac,wyrzucic z tej budy nie wiem juz co:( Moze jak wyskoczyl raz to pilnowac wejscia do budy i szybko je zastawic,zastapic gdy znowu do psa wyjdzie.
Mam nadzieje,ze dzisiejsza noc spedzi juz w cieple w domu jak salibinka przywiezie klatke,bo mrozy mu nie pomagaja:(

Moze on powinien w lecznicy spedzis pare nocy i dni??W ARCE maja szpital,wiem,ze licza sobie drogo,ale jakos sie uzbiera kase.Byle tylko go ratowac....

Link to comment
Share on other sites

Ja już myśle że może razem z Salbinką coś wykombinujemy bo na zewnątrz zostać nie może...może tylko mnie się boi biedactwo.Do weta miał jechać tylko jak mu się pogorszy, bo antybiotyk dostaje co drugi dzień, wypada jutro.Byle tylko nikogo nie ugryzł w obronie własnej bo wiesz co to oznacza przy braku ważnych szczepień : żadnego leczenia tylko obserwacja.To nie jest agresywny pies tylko chory..on musi być leczony !
To szczyt głupoty umieścic chorego prawie obcego psa w budzie......

Link to comment
Share on other sites

Już w domu ....poszło łatwo , co facet to facet , mąż Salbinki po prostu podniósł budę i go wytrząsnął.Póżniej już poszło łatwo, troszkę się buntował przy wprowadzaniu do kennelki , ale wszedł i teraz leży w cieple i wszystko obserwuje.Ma bardzo płytki oddech sapie i ślini się co pewnie jest objawem zapalenia migdałów ale nie chce lub nie da rady napić się wody.W kennelce bez problemów pozwala sie pogłaskać i zapiąć smycz....jutro do weta i zobaczymy co zdecyduje.Dzisiaj jeszcze mu daję spokój a od jutra spróbuję karmić butelką - nawet na siłę przez kaganiec.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karusiap']elaja a nie bierzesz pod uwage kliniki calodobowej?[/QUOTE]
Jeśli okaże się to konieczne to chyba tak ,ale na dzień dzisiejszy jeszcze tego nie wymaga, kroplówkę dostanie na miejscu,antybiotyk też,siedzi już w cieple, chodzi jak się okazało normalnie - miejscowa lecznica może wystarczy.
ps.wody się jednak napił:multi:ale dopiero wtedy jak wstawiłam miskę i się odsunęłam bo jak trzymałam w ręku to odwracał głowę.Wokół kennelki krąży Czarownica i kombinuje jak wykurzyć z domu intruza:mad:,Timur na razie spokojnie obserwuje poczynania bojowej kocicy...Gapa i Puma zignorowały nowy mebel wraz z zawartością.

Link to comment
Share on other sites

uffff jak mi ulzylo....
Salibinko i Mężu Salibinki:loveu:dziekujemy!!
Tak myslalam,ze bedzie trzeba wytrzepac Timurka:)
ale sie chlopak zagrzeje....cudnie!!
elaja gdyby cos Wam trzeba bylo pisz,dzwon.Oby klinika nie byla potrzebna,ale jesli jednak to i z tym damy rade.
Moze spytaj tez weta czy jakies papki wysokoenergetyczne by mu pokupowac.

Link to comment
Share on other sites

Na razie jadalny okazał się pieczony karczek( parówki były be ) więc może już będzie lepiej.
Salibinko - bardzo dziękuje za wszystko , kennelkę odwiozę juz osobiście jak przestanie być potrzebna, ale to jeszcze trochę potrwa zanim Timek wyzdrowieje ( a wierzę że napewno wyzdrowieje )
Karusiap - teraz chyba już tyko kciuki możesz trzymać za Timurka aby szybko wyzdrowiał , z resztą muszę sobie sama poradzić bo może już teraz będzie tylko z górki...
A teraz zmykam bo wstać muszę przed 5-tą aby wszystkie potwory po kolei wyprowadzić i nakarmić...

Link to comment
Share on other sites

Timur bez zmian, niestety utrzymuje się wysoka gorączka ( dzisiaj 40,7 ! ) zapalenie oskrzeli i ropne migdałków oczywiście biegunka i wymioty ( sajgon miałam jak wróciłam z pracy bo tata go nie wyprowadzi).Wodę na szczęście pije samodzielnie, nie można mu jedzenia zostawiać w kennelce bo i tak nie zje ,ale za to pilnuje -rano oszczekał tatę. Dzisiaj go zważyliśmy : 29,9 kg razem z kagańcem , więc zjechał w ciągu miesiąca około 10 kg.(pamiętam jeszcze jak wtedy wyglądał.Rokowania niestety ostrożne - nie ma pogorszenia ale poprawy też nie.Do jedzenia można mu tylko podawać gotowane mięso w maleńkich kawałkach bo inaczej nie trawi i wywar z tego mięsa.Szczęście że jest w domu bo na zewnątrz nie miałby żadnych szans.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karusiap']jejku...trzeba szukac dobrych stron,ze sie nie pogarsza:(
Jaki jest plan jego leczenia? Co drugi dzien antybiotyk?[/QUOTE]
Teraz będziemy jeżdzić codziennie aby zbić gorączkę i nie dopuścić do zapalenia płuc , najgorsze że przez niego wszystko co zje przelatuje, kennelkę wyścielamy starymi ciuchami bo można je bez żalu wyrzucić ,gorzej pozbyć się aromatu p.n.zepsute jajka-niby to już przerabiałam wiele lat temu ,ale....
W każdym razie jeśli ktoś narzeka na nudne zimowe wieczory - to mam na to receptę i całkiem atrakcyjną ofertę - zawsze coś na czterech łapach mogę wypożyczyć:diabloti::diabloti::diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...