Jump to content
Dogomania

Dostanę 3-letnią suczkę TT...


Burana

Recommended Posts

... i w związku z tym problem... Piesek pochodzi z kochającego domu, był wypieszczony i dobrze mu tam było. Niestety właścieciele się rozwodzą, co za tym idzie, piesek wyląduje w mniejszym mieszkaniu i będzie po 10 h sam... W tej sytuacji właścicielka postanowiła oddać mi psiaka... jest mi niezwykle przykro z tego powodu, bo z tego, co czytam o rasie - jest to piesek bardzo przywiązujący się do własciciela i nieufny wobec obcych... błagam o pomoc: jak najlepiej i bezstresowo psine przeprowadzić przez te zmiany? Dodam, ze nie mam doświadczenia z tą rasą, choć ostatnio czytam o niej wszystko, co mi wpadnie w ręce...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Burana']... i w związku z tym problem... Piesek pochodzi z kochającego domu, był wypieszczony i dobrze mu tam było. Niestety właścieciele się rozwodzą, co za tym idzie, piesek wyląduje w mniejszym mieszkaniu i będzie po 10 h sam... W tej sytuacji właścicielka postanowiła oddać mi psiaka... jest mi niezwykle przykro z tego powodu, bo z tego, co czytam o rasie - jest to piesek bardzo przywiązujący się do własciciela i nieufny wobec obcych... błagam o pomoc: jak najlepiej i bezstresowo psine przeprowadzić przez te zmiany? Dodam, ze nie mam doświadczenia z tą rasą, choć ostatnio czytam o niej wszystko, co mi wpadnie w ręce...[/QUOTE]

Tak, to psiaki bardzo przywiazujace sie do swoich wlascicieli i rodziny, ale nie martw sie jesli poswiecisz mu na poczatku troche wiecej czasu to i do ciebie sie przyzwyczai.
Poroponuje najpierw odwiedzac psa, wychodzic z nim i z wlascicielka na spacery, bawic sie z nim u wlascicielki i na dworze, nagradzac smakolykami.Masz mu sie po prostu kojarzyc ze wszystkim co najlepsze w ten sposob zaufa tobie.Jesli bedzie taka mozliwosc wychodz tez po jakims czasie sama z psina na dwor ale potem spowrotem do wlascicielki ....po okolo dwoch tygodniach takiego zapoznania sie i intesywnego bycia ze soba przejscie psiny do ciebie powinno byc mniej dla niej stresujace, nie oznacza to, ze nie bedzie ona z poczatku tesknila...moze byc nieco osowiala ale po jakims czasie to minie. Psinka jest w sumie jeszcze bardzo mloda- ta rasa dosyc pozno dojrzewa i jest dlugowieczna, wiec z przyzwyczajeniem jej nie powinno byc jakiegos wiekszego problemu.jesli zas chodzi o nieufnosc wobec obcych to nie dotyczy ona wszystkich TT, sa takie ktore sa bardzo nieufne, takie co tylko z poczatku podchodza z rezerwa do nowych i takiektore w sumie sa zawsze przyjazne do kazdego obcego.Z reguly wiekszosc jest nieufna tylko z poczatku i po blizszym spotkaniu cieszy sie juz na widok danej osoby.
Zycze ci abys stala sie dla sunki numerem 1:lol:

Link to comment
Share on other sites

Asiu z ust mi to wyjęłaś . Wczoraj w nocy natknęłam się na te informacje ale stwierdziłam ze napisze dopiero rano bo oczy juz mi sie kleiły .
moim zdaniem dobrze byloby rowniez zeby obecna włascicielka odwiedziła Ciebie w Twoim mieszkaniu i zeby sunia miała okazje bez stresu zapoznać sie z każdym kątem . Wiesz ja myśle ze nie będzie tak źle psy czasami potrafia nas zaskoczyć i to my chyba bardziej przeżywamy niz one . Ja kiedyś oddałam na tydzień jedną z moich tt do znajomych ( miała dokladnie 3 lata ), sunia zachowywała sie bez zarzutu , nie piszczała prosiła o głaskanie , nie uciekala . Kiedyś tez wypożyczyłam moja sunie posokowca bawarskiego na kilka dni na polowanie ( sunia nigdy nie polowała ) . Czlowieka nie znała za dobrze ale bez problemu z nim pojechała . Po 4 dniach sunia nie chciała wysiąść z auta , nie chciała do mnie wrócić . Byłam w szoku bo to była sunia juz 8 letnia i myslałam ze po powrocie zacałuje mnie na smierć a ta nie chciała zadka ruszyć z auta . Po prostu tam zaznala tyle wrazeń , tak bardzo jej sie podobalo ze nie chciała wracac do nudnej włascicielki . Tak wiec mam nadzieje ze i wam uda sie bez problemu . Mam pytania , czy u ciebie w domku sunia tez bedzie sama czy cały czas z Tobą ?

Link to comment
Share on other sites

najważniejsze to przekonać do siebie suczkę, tak jak dziewczyny radziły, dużo z nią przebywaj, i oswajaj też ze swoim mieszkaniem, na pewno na początku nie będzie łatwo, ale wszystko małymi kroczkami, to są bardzo mądre psiaki, łatwo się uczą :)

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, dziekuje za odpowiedzi i podpowiedzi, niestety, sprawy się neico komplikują... I co prawda właścicielka suni chce i musi ja oddac, to jakoś się nie kwapi, by to odbyło sie stopniowo i jak najbardziej bezstresowo... mam wrazenie, ze piesek zostanie mi po prostu podrzucony, kiedy bedzie musiała go już oddac i wtedy niestety pozna dopiero mnie i mieszkanie ;( strasznie mnie to martwi... Ostatnio w sklepie zoologicznym widziałam jakiś taki syropek czy krople na bazie ziół, o działaniu uspokajającym dla psiaków - myślę, zeby kupić.
do tego dowiedziałam się czegos jeszcze o tej suni TT, która mam dostać... Jakby to powiedzieć... jest nieco 'zniszczona'... :( Ponoć jak była szczeniaczkiem i zrobiła cos nie tak, to partner włascicielki brał suczkę za kark i nią rzucał!!!!!! Teraz suczka (jak wspomniałam, już trzyletnia) gdy sie głośniej coś powie - siusia pod siebie ze strachu...
Dziewczyny, jak ja mam sobie poradzić? Trochę mnie uspokoiłyscie, ze trzy latka, to jeszcze nie tak duzo u TT, ze jestem jeszcze w stanie ją naprostować... Tym bardziej, ze postaram się każdą chwilę z nią spędzac, akurat mam taką prace, ze moge sobie na to pozwolić...

Link to comment
Share on other sites

O MATKO BOSKA - CO TEN PIES MUSIAŁ TAM PRZEJŚĆ !
Wobec tego nie bój sie - sunia doceni spokój i milość która spotka w Twoim domu , pewnie ze bedzie potrzebowała wiecej czasu ale ja jestem dobrej mysli . widzisz ja troche udzielam się przy adopcjach psów , czasami pomagam psiakom wyciaganym ze schroniska . Często sa to psiaki bardzo zaniedbane nie tylko z wygladu ale takze emocjonalnie . W domach tymczasowych , czy juz docelowych rozkwitają . Ostatni przyklad Jammal , w schronisku był praktycznie bez szans , zreszta poczytaj sobie .
[url]http://www.dogomania.pl/threads/181116-Jammal-pies-w-typie-Puli-z-dredami-DS-i-pieniedzy-na-kastracje-operacje-A-apki?p=14231043#post14231043[/url]
wydawaloby się ze psiak do niczego - chory i już niemlody , po przejsciach - przy odpowiedniej opiece rewelacyjny , wesoły i ufny .
To tylko jeden z nielicznych przykladów ale chyba najbliższy memu sercu . Jammal w tej chwili mieszka już w domu stałym w Krakowie .

Link to comment
Share on other sites

Burana, po przeczytaniu tego co napisałaś nogi się pode mną ugięły i serce zamarło.

Na początku pisałaś, że piesek "pochodzi z kochającego domu, był wypieszczony i dobrze mu tam było" ... chyba nie bardzo :shake:
Jeśli jesteś gotowa na przyjęcie suni do swojego domu, zaopiekowanie się nią i pokochanie, to niech ta kobieta jak najszybciej ci sunię "podrzuci" i niech skończą się jej cierpienia. :placz:
Dobrze by było, gdybyś mogła, przez pierwszych kilka dni być z nią przez cały czas.
I bardzo uważaj na nią na spacerach, żeby ci nie uciekła.
Obroża, szelki i dwie smycze byłyby moim zdaniem wskazane.
Wiele psiaków po takich drastycznych zmianach próbuje ucieczki.
[B]Burana, dasz radę![/B]
Wierzę, że twoja miłość, cierpliwość i spokój sprawią, że sunia szybciutko pokocha cię całym swoim psim serduszkiem. Na zawsze.

Link to comment
Share on other sites

Cześć dziewczyny... na razie suczki nie widziałam, tylko widział ją mój brat - więc wiem, ze jest i że jest zdrowa... Ponoć bardzo nieufna, jak mi brat przekazał... Ja nie za bardzo chcę się narzucac, bo jeszcze mój gest zostanie źle odczytany i nie dostanę pieska? nigdy nic nie wiadomo, a sadze, ze lepiej małej będzie u mnie...
To już prostuję te zaistniałe rozbieżności między moim pierwsyzm postem a tym ostatnim... Rzeczywiście piesek pochodzi pozornie z dobrego domu, bo przez swoją panią jest kochany i uwielbiany. jak mówiłam, własciciele sa w trakcie rozwodu, no i wszelkie negatywne emocje pan domu, wyładowywał na psince...
nie chcę robić nic na siłę, ale chcę żeby już była u mnie... Myślę, zę damy rade... Ja jestem bardzo cierpliwym człowiekiem i kocham zwierzęta, więc pewnie predzej czy póxniej się dogadamy z TT.
To o jeszcze jedno zapytam... Bo gdy dowiedziałam się, ze psina to terier, to aż zamarłam i nie chciałam jej ze względu na instynkt łowiecki terierów... potem doczytałam, ze z braku laku został zakwalifikowany jako terier i generalnie bardziej jest psem pasterskim, niż terierem, co mnie uspokoiło, ale... Mam w domu tchórzofretkę - potraficie mi przybliżyć stosunek TT do mneijszych zwierzat? Co prawda przez pierwsyz okres TT będzie miała tylko styczność z fretką przez klatkę. Fretka się psów nie boi i dla psiny moze być to dodatkowy szok i stres taka fretka z którą nie umie postępować... dlatego stopniowe przyzwyczajanie - tak postanowiłam... Ale żebym po tym stopniowym przyzwyczajaniu nie odkryła, ze sunia próbuje mi na fretkę polować :) Z tego co wiem, suczka wychowała się z kotem i dobrzez nim zyła - jest możliwość, ze fretkę potraktuje jak kota a nie szkodnika?
Oj, dziewczyny - chciałam pomóc psiakowi, a tyle stresu mnie to kosztuje :) Jednak zapewniam,zę ze swojej strony zrobię wszystko, by było jej ze mną dobrze ;-)

Link to comment
Share on other sites

Nie mam większego doświadczenia w tym temacie . Przez chwilę mieszkał z nami królik ale okazalo sie ze podobnie jak z kotami jestesmy bardzo na krolika uczulone wiec zwierzak dostal eksmisje . stosunki króliczka z Fibi były całkiem poprawne ale Akira miala ochote go zjeść wiec maluch z klatki wypuszczany był tylko w obecnosci Fibi .
na mojej stronce jest jedna fotka z kroliczkiem
[url]http://www.teriertybetanski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=14&Itemid=9[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Burana']potraficie mi przybliżyć stosunek TT do mneijszych zwierzat?[/QUOTE]
Mój TT przez prawie 17 lat swojego życia mieszkał w najlepszych stosunkach z takimi zwierzętami jak: chomiki, ptaki, króliki, kot, inne psy. Nigdy nie było problemów. Był zawsze pokojowo nastawiony, tylko zawsze na początku bardzo ciekawy. Bardzo szybko się zaprzyjaźniał. Do tego stopnia, że króliki i kot mogły jeść z psem z jednej miski, zwierzaki spały razem, traktowały sierść psa jak zabawkę. Jeśli uznał, że ma dość zabawy, to odchodził sam w kąt. Załączam zdjęcia.
[url]https://picasaweb.google.com/111577718265837962583/TT?authuser=0&authkey=Gv1sRgCNme8__sot3I_AE&feat=directlink[/url]

Niestety od prawie 3 tygodni my i zwierzaki możemy juz tylko tęsknić za naszym pieskiem. Nie chciał dłużej żyć. Nie dawał już rady ustać nawet gdy sie go podniosło i przytrzymało- łapki się rozjeżdżały albo przewracał sie na bok. Nie chciał jeść, nie chciał sie załatwiać. Tylko pił. Całymi godzinami nie kontaktował. W nocy wył. Po namysłach i konsultacji z naszym vetem oraz jeszcze z innym znajomym lekazrem podjęlismy tą najtrudniejsza decyzję. To był pierwszy dzień mojego urlopu, który miałem poświęcić na opiekę nad nim, bo wiedziałem, że czas sie kończy. Skończył się wcześniej niż mi się wydawało... .

Edited by repek
Link to comment
Share on other sites

Repek... Bardzo mi przykro, ale często eutanazja jest bardziej humanitarna niz na siłe przedłużanie życia, choćby nie wiem w jak dobrych warunkach... Jak sie kocha swoje zwierze, można jeszcze tyle dla niego zrobić: pozwolić mu godnie odejść... też 2 lata temu musiałam podjąć taką decyzję i była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu... Mój psiak umierał w moich ramionach, spokojny i zrelaksowany, była to ładna smierć i dla niego najlepsza (nie mogłabym sobie darować, gdyby umarł w bólu, gdy mnie np. nie było w domu...). Dlatego apeluję... wiem, ze bardzo trudno podjąć decyzję o uspieniu, ale ostatecznie to nie jest wyrok śmierci, często jest to wybawienie od cierpienia i bólu... Nasz zwierzak przeciez nie rozumie, dlaczego boli... On się zastanawia, dlaczego mu nie pomagamy, jeśli go coś boli...
Takie są moje przemyslenia, ale sama przygotowywałam się do mysli uspienia mojego Beja aż 2 lata!! Na szczeście nie był chory, po prostu starzał się... Gdy go usypiałam miał 16 lat, nie mógł już chodzic, jeść, załatwiał sie pod siebie, piszczał, jak się okazało, nastąpił już u niego rozpad białek, serduszko było tak słabe, ze weterynarz twierdził, ze nawet głupiego jasia nie przeżyje...
Sorry za offtopic, ale tak mnie wzięło na wspominki...
A więc ruszyło się wreszcie w sprawie suczki... bedzie u mnie za 2 tyg, a cały przyszły tydzień będzie miała okazję zapoznac się ze mną i z mieszkaniem, bo będzie mnie odwiedzać ;-) wiem, ze to mało i krótki okres czasu, ale przynajmniej tyle...

Link to comment
Share on other sites

Burana
no to super, ze juz widac swiatelko na drodze. Tydzien lepszy niz nic i jesli dobrze do tego podejdziesz to obedzie sie bez wiekszego stresu dla suni. Jak sobie pomysle co przezywaja psiaki, ktore zostaja oddane do schroniska i tam siedza po kilka miesiecy czy nawet lat to mi sie dopiero serce kraje...i pomimo tego nawet one po tym jak trafia do kochajacego domu zmieniaja sie nie do poznania.W twoim przypadku sunia nie bedzie miala tak bolesnego przezycia dlatego wydaje mi sie , ze bedzie w sumie troche latwiej wam obydwu.

Jesli zas chodzi o fretke to przyzwyczajaj po malutku i to nie koniecznie sunia moze zrobic fretce krzywde lecz moze byc rowniez na odwrot...to fretka moze czuc zagroznie i zlapac sunke za nochal:-o.

Z wlasnego doswiadczenia moge podac przyklad naszego Dandiego i swinek morskich. Jak przynieslismy je do domu Dandy po prostu oszalal, chcial doslownie wejsc do klatki. Pozwolilismy mu je powachac, psina byla wniebowzieta i sie zaczelo..od klatki nie chcial odejsc, zamknelismy drzwi, zeby ich nie meczyl caly czas a on siedzial pod drzwiami i skomlal caly czas:angryy:. Po jakims czasie troche sie uspokoil,ale swinki to byla dosownie milosc od pierwszego wejzenia....gdy je w koncu puszczalismy zeby sobie troche polataly psiak byl izolowany. Mogl podejsc gdy mialam je w rece a wtedy zaczynal je lizac i gdyby mogl zalizalby je na amen. Musze do tego dodac, ze Dandy w ogole kocha wszystkie zwierzaki czy to pies-samiec czy suka czy to kot ( moj brat przyjezdza do nas z kotem czasami dwoma i zawsze to ja sie boje o mojego psa bo kotki jakos nie chca sie z nim bawic).

Link to comment
Share on other sites

I znowu sie sprawy pokombinowały... Nie wiem, ale wydaje mi się, ze właścicielka nie wykazuje w ogóle dobrej woli... Spotkałyśmy się na razie my dwie, by porozmawiac o piesku. Wypytywałam czym psina jest karmiona (jak usłyszałam, to sie troszkę przeraziłam..., ale wydawało mi sie, ze nie okazałam emocji), potem sie dowiedziałam, ze sunia ma ciążę urojoną (nigdy nie miałam pieska-suczki, ale np. przy fretkach ciąża urojona w prawie każdym przypadku kończy się ropomaciczem) - wystraszyłam się i zaczęłam dopytywać i wydawało mi się, ze nasza rozmowa była normalna... Niestety na drugi dziń dowiedziałam się od wspólnych znajomych, ze jestem wyniosła, ze tak wypytywałam o tego psa jak na przesłuchaniu i ona mi psa nie da... teraz szuka domu chwilowego na 2-3 tyg., by dalej móc szukać dla swojej psiny nowego właściciela... Aha i ze chciała mi dac prezent za 1500 zł (tak jakby nie rozumiała, ze gdyby to nie był terier tybetański, a kundel z 0 zł, to tez bym pomogła w potrzebie), ale okazałam się właśnie zbyt 'dopytująca'...
Ah, juz sama nie wiem, co mam robić... Jestem bezradna, bo rzeczywiście, jeśli stwierdziła, ze nie jestem odpowiednią osobą dla jej pieska, to trudno, ma prawo. Ale tylko dlatego, że zadawałam szczegółowe pytania, bo przejmuje się losem tej suni odrzucić moją kandydaturę, jedyna kandydaturę na potencjalnego opiekuna to chyba trochę przykre... ;(

Link to comment
Share on other sites

No, moim zdaniem tez dobrze... chcę dla psinki jak najlepiej i zagwarantowac jej jak najmniej stresu, bo chyba na raz tak wszystko zmieniać: miejsce, własciciela, karmę, przyzwyczajenia, pory wychodzenia - to niezbyt dobrze, więc chciałam się WSZYSTKIEGO dowiedzieć, by jak najlepiej poznac pieska... Eh... Szkoda gadać, a ja tylko doła przez to podłapałam.

Link to comment
Share on other sites

Burano zapewne masz telefon do tej pani , moze zadzwoń do niej i wyjasnij ze bardzo sie przejmujesz i stad te pytania to przeciez normalne w takiej sytuacji ze chcesz wiedzieć o psiaku jak najwiecej . Nie odpuszczaj bo widzę ze jestes osoba odpowiedzialna i chyba sunia mialaby u ciebie dobrze . Sam fakt ze jesteś tutaj z nami i pytasz o rózne sprawy bardzo dobrze o Tobie swiadczy . Co do ciąży urojonej to nie przejmuj sie sa na to sposoby , wiecej spacerow , dieta niskobiałkowa , zabranie zabawek itp . Generalnie mozna tez sunie wysterylizować jezeli to bedzie sie powtarzało .
nie rezygnuj , zadzwoń , na spokojnie porozmawiaj . Trzymam kciuki .

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...