Jump to content
Dogomania

KTO MIAŁ LUB MA PSA CHOREGO NA NERKI ?


INA

Recommended Posts

no i wit d3.z leków zapierajacych moge polecic stoperan - 1 kaps/10 kg po kazdym luznym stolcu(ale max 4 tabl/kaps/dobę)

Stoperanu jeszcze nie próbowaliśmy, Był przeleczony antybiotykami (bo myślalam na początku że moze tak sika przez zapalenie pęcherza), dostawał nifuroksazyd, taninal, metronidazol, teraz dostaje smectę.

Link to comment
Share on other sites

Agnieszka zaprosiła mnie na wątek, ale nie miałam psa chorego na nerki, więc nie mam żadnej wiedzy, pewnie już wszystko tutaj zostało napisane, jeżeli nie to wczoraj wieczorem znalazłam to, może się komuś coś z tego przyda:

 

https://www.zwierzakowo.pl/portal/przewlekla-niewydolnosc-nerek-pnn-w-psow/

 

z komentarzy pod tekstem:

 

Jest taki lek Azodyl. Wspaniale działa i uratował już niejednego kota i psa. Niewielu weterynarzy go zna. Lek nie jest jeszcze dopuszczony do obrotów Polsce, ale mozna go sprowadzić przez internet z USA .
Poczytajcie sobie w necie informacje. Mój kot miał już robione kroplowki, było kiepsko mocznik wysoki itd. Znalazłam rewelacyjnego weta w Warszawie panią Agnieszkę Neske. Praktykowala w stanach. Specjalizuje sie w nefrologii. To ona poleciła mi AZODYL. I karmę Renal i k/d. I wystarczyło. Wyniki są super. Kot czuje sie dobrze. Od prawie roku podaje mu ten Azodyl. Super lek!

----------------------------------------------------------

Witam wszystkich,

Mam 6-letnią kotkę chorą na pnn. Zachorowała jako młody, 3-letni kociak. Przyczyną była ostra niewydolność, na którą zareagowałam za późno. Dzięki trafnej diagnozie, początkowo (przez rok) wystarczała sama dieta. Kot czuł się b dobrze, chętnie jadł karmę weterynaryjną. Niestety, po roku przyszło załamanie. Kotka przestała jeść. Chudła w oczach. Lekarze podawali jej kroplówki z węglowodanami, ale to pomagało tylko na chwilę. Potem znów jadłowstręt i tak w kółko przez 2 miesiące. W końcu po konsultacjach z kilkoma weterynarzami zdecydowałam się uśpić moją pupilkę. Godzina była wyznaczona. Cały dzień trzęsły mi się nogi ze strachu. Znajomy wykopał grobek, bo nie chciałam jej zostawiać w lecznicy. Na ostatnią drogę podałam jej plaster szynki. Rzuciła się na ten plaster, potem zjadła drugi i trzeci i następny. Szybko ugotowałam jej skrzydełka. Pożarła całą miskę. Zadzwoniłam do weterynarza i odwołałam uśpienie. Znalazłam w internecie namiary lekarza we Wrocławiu (Klinika Uniwersytecka)i pojechałam do niego ze słaniającym się na nogach kotem. W klinice zrobiono jej wszystkie badania:usg, pomiar ciśnienia, analizę krwi i moczu. Okazało się, ze nerki nie są w strasznym stanie, ale codziennie trzeba je wspierać kroplówkami. I to broń Boże z węglowodanami, bo takie tylko dodatkowo wyniszczają organizm. Poza tym lekarz zasugerował, żeby nie opierać się tylko na diecie weterynaryjnej, bo najważniejsze żeby kot chory na pnn w ogóle cokolwiek jadł. Po przyjeździe skontaktowałam się z innym lekarzem weterynarii, który zalecił wspomaganie kroplówek azodylem. Kot żyje. Minęły już 2 lata od załamania, stan jest w miarę stabilny, choć są gorsze i lepsze okresy. Z mojego doświadczenia wynika, że:
1. Azodyl działa, ale jako lek wspomagający. Trzeba go sprowadzić z USA, bo w Europie nie ma tego leku. Njlepiej kupić przez intenet i poprosić kogoś, żeby przewiózł, w ten sposób unika się potężnego cła. Należy też pamiętać, że lek musi być przechowywany w lodówce, więc jeśli decydujemy się na zamówienie bezpośrednie, istnieje ryzyko, że warunki transportu będą nieodpowiednie i bakterie, które mają pomóc zwierzakowi, zginą. Azodyl jest dostępny obecnie w dwóch pojemnościach – dla kotów polecam mniejsze kapsułki, w ten sposób udaje się je podawać w osłonie, co zwiększa skuteczność.
2. Być może trzeba będzie zwierzakowi podawać kroplówki codziennie, do końca życia. Najlepiej pod skórę. Można to zrobić w warunkach domowych. Kroplówki kupuje się w hurtowni (pojemność 250 ml wystarcza na 2 razy). Ograniczamy wtedy koszty i nie stresujemy zwierzaka, który po pewnym czasie zaczyna współpracować. Nigdy kroplówki z solą i węglowodanami! Tylko płyn Ringera!
3. Najważniejsze, żeby kot jadł. To co chce. Wymaga to cierpliwości, czasem gotowania rosołków, czasem zmieniania jedzenia 3-krotnie w ciągu dnia, czasem akceptacji tego, że zwierzak ledwo skubnie karmę. Wszystko, co zostanie, można wynieść okolicznym kotom. Niestety, jest to kosztowne, ale czego się nie robi dla ukochanego pupila.
4.W okresach „strajku głodowego” można podać leki na apetyt. W b małej dawce i nie częściej niż co 3-4 dni. Pomaga to przetrwać kryzys; kot wsuwa wtedy wszystko, ale jeśli podamy za dużą dawkę może mieć problemy z równowagą.
5. Rano podajemy lek na neutralizację kwasów żołądkowych (ja podaję 0,5 tabletki Controlocu, który jest lekiem dla ludzi), następnie po co najmniej 0,5h michę, a potem azodyl w osłonce. Controloc ma też znaczenie w przypadku, gdyby azodyl trzeba było rozpuścić w strzykawce, bo np. kot nie chce łykać.
6. Wieczorem podajemy lek na obniżenie ciśnienia. Zwierzęta z pnn mają b wysokie ciśnienie w nerkach. Można podać lotensin (też 0,5 tabletki).
7. Musimy pamiętać o paście odkłaczającej wysokiej jakości. Zakłaczenie też może obniżać apetyt.
8. Musimy być cierpliwi. Zwierzę z pnn staje się wybredne i wymaga dostosowania planów urlopowych i wyjazdowych do cyklu lekowo-kroplówkowego. Ale takiemu zwierzaczkowi zmienia się też charakter – widząc nasze zaangażowanie, staje się bardziej ufny i zaczyna naprawdę współpracować!
9. Każde zwierzę reaguje inaczej. To, co jest skuteczne w przypadku mojego kota, może okazać się w innym przypadku zawodne. Ale może te uwagi komuś pomogą, bo walczę już z pnn 3 lata. Po moim kocie w ogóle nie widać, że jest chory. Są dni, że biega za piłką jak mały kociak. Są takie, że wymiotuje i tylko leży na kaloryferze. Przyjdzie na pewno też dzień, że będzie miał dość tych wszystkich zabiegów. I na to też jestem przygotowana. Ale walczę, póki widzę, że radość życia przeważa.
Pozdrawiam wszystkich i proszę, żeby nie poddawali się, zanim nie spóbują.

------------------------------------------------------------

Witam serdecznie,

Mam kotkę, 7 letnia dachowiec, która choruje na przewlekłą niewydolność nerek. Niestety było z nią coraz gorzej, stała się apatyczna, przestała jeść, wymiotowała  … szukając w internecie informacji o leczeniu PNN trafiłam na blog właścicieli Dziubela ” Żyć z PNN”, gdzie opisują dokładnie przebieg leczenia kocura komórkami macierzystymi. nie mogłam uwierzyć , ale widzac wrzucane przez nich wyniki badań ,sama zadzwoniłam do labolatorium VETREGEN Joanna Sanford.
Mijają już 2 miesiące jak Weszce nasza Pani weterynarz podała komórki. Efekty sa zadziwiające, wrócił jej apetyt, spowrotem biega po mieszkaniu za swoim ulubionym papierkiem.
Wiem, że choroby nie uleczymy, ale ciesze się, ze możemy naszej kotce poprawić jakość życia i cieszymy się każdą chwilą.
Pozdrawiam wszystkich i polecam tą terapię Waszym nerkowcom.

 

 

To ten wątek:

Żyć z PNN na fb:

https://www.facebook.com/zyczpnn/

Link to comment
Share on other sites

co do Asparginu-nie,miałam raczej na mysli elektrolity typu Orsalit,w saszetkach jak Vibovit.bo tam tez i glukoza jest

Dziś będę aktualne wyniki również elektrolitów.

Link to comment
Share on other sites

kolejna kobietko dzięki, właśnie liczyłam, że coś wyszperasz w necie :) ja mam zero czasu :(

Muszę popytać weta, o co chodzi z tym płynem ringera - że on jest lepszy do kroplówek.

Ten przykład który znalazłaś (pór i kolejczności podawania leków) dotyczy zwierzaka chorego tylko na nerki. U nas jest o  tyle trudniej, ze chorób jest więcej, więc to podawanie leków rozciąga się w czasie. 

Link to comment
Share on other sites

Polemizowałabym. Moich dwóch bardzo dobrych weterynarzy, mających dużą wiedzę w dziedzinie nerek, uważają że najlepsze do płukania są chlorki sodu. I ja też się pod tym podpisuje, bo ringera też próbowaliśmy. Oczywiście trzeba kontrolować jonogram.

Musisz pozbyć się strachu przed wenflonem. Sam wenflon żadnego bólu nie powoduje, a jeśli zostanie na niego nałożony dobry opatrunek to pies go nie zdejmie. Nie traktuj tego jako coś złego bo to może wam uratować życie. A w sytuacji ratowaniu życia psa nie ma miejsca na własne obawy. Trzeba się przełamać i zrobić co się da aby psu pomóc.
Trzymam za Was kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Do wieczora muszę poczekac na wyniki. Mam nadzieję, ze pomimo tego, że jest mnóstwo parametrów do zbadania, zdążą

Czasem przed jakimś wolnym dniem są poślizgi czasowe. Wszelkie decyzje zostawię wetom, a bać się to się boję cały czas. bo Ciapek jest stary i wyniszczony. Dziękuję za kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Tutaj jeszcze odnośnie terapii z udziałem komórek macierzystych, wcześniej już o tym wspomniałam, ale znalazłam jeszcze coś takiego:

 

https://www.facebook.com/czz.sdz.org/photos/a.125893544229152.27330.118418754976631/306599786158526/

 

cytuję:

Jest nam bardzo miło poinformować Państwa o rozpoczęciu w naszym Centrum Zdrowia Zwierząt (ul. Wolska 60, Warszawa) innowacyjnych badań dotyczących terapii przewlekłej niewydolności nerek z wykorzystaniem komórek macierzystych u psów i kotów. 

Od maja do października 2014 roku promocyjne ceny. 

Koszt terapii dla kota to 1300 zł., dla psa 1600 zł.
Pierwsza wizyta konsultacyjne, po uprzednim umówieniu telefonicznym za darmo!

Szczegółowa informacja:
poniedziałek - piątek w godzinach 16.00 – 20.00
pod tel.: 501-57-57-33.

Na czym polega terapia?
Terapia przewlekłej niewydolności nerek z wykorzystaniem komórek macierzystych to innowacyjna metoda medyczna, która stymuluje organizm do odbudowy uszkodzonego narządu, poprzez wykorzystanie własnych komórek macierzystych pacjenta pozyskiwanych z jego tłuszczu. Tkankę tłuszczową pozyskuje się z jamy brzusznej zwierzęcia, podczas zabiegu w znieczuleniu ogólnym, dlatego konieczna jest interwencja chirurgiczna. Pobraną tkankę lekarz weterynarii przesyła do laboratorium, gdzie w ciągu jednego dnia wyizolowane zostają komórki macierzyste w zawiesinie. Cały proces od momentu pobrania tkanki tłuszczowej do transplantacji wyizolowanych komórek macierzystych trwa 3-4 dni. Komórki podawane są dożylnie. Jest to terapia bez skutków ubocznych, ponieważ zastosowane w niej są własne komórki bez dodatkowych związków chemicznych. Poprawę możemy zaobserwować niekiedy już następnego dnia po przeszczepie, ale pełną regenerację dopiero po 3-4 miesiącach.
Przed przystąpieniem do właściwej kuracji, zwierzęta są klasyfikowane do zabiegu na podstawie wywiadu z właścicielem, badań klinicznych i diagnostycznych (morfologia i biochemia krwi oraz USG nerek). Ma to na celu ograniczenie ryzyka związanego z podaniem narkozy (dobór odpowiedniego schematu znieczulenia lub postępowanie prewencyjne - w postaci odpowiedniej kuracji przedoperacyjnej), jak również oszacowanie szans na powodzenie terapii komórkami macierzystymi (niektóre choroby nerek są skutkiem innych schorzeń, które nie poddają się leczeniu tą metodą np.: FIP lub FIV u kotów). 
Wiele zwierząt jest w trakcie leczenia przewlekłej niewydolności nerek tradycyjnymi metodami, co wiąże się z częstymi wizytami w gabinecie weterynaryjnym i ciągłymi kroplówki. Jest to bardzo uciążliwa i kosztowa kuracja, która często musi być stosowana do końca życia zwierzęcia. Przeszczep komórek macierzystych eliminuje całkowicie lub znacząco ogranicza częstotliwość podawania kroplówek, co zwiększa komfort finansowy właściciela, ale przede wszystkim zwiększa komfort życia naszego pupila.

Link to comment
Share on other sites

O Azodylu mówił mi mój wet już na początku, gdy u Szamana stwierdzono problem z nerkami. Nie jest to tanie, ok. 5 zł za 1 tabletkę, a kuracja powinna być dłuższa... sęk w tym, że opinie w necie są na jego temat bardzo różne... chwalą ci, którym pomógł, ale są też tacy, którzy twierdzą, że poziom mocznika wcale nie spadł...i że w zasadzie podawanie Azodylu nic nie zmieniło...

na pewno warto skonsultować się z innym wetem i obmyśleć jakiś plan działania... masakra z tą biegunką... :( może lepszy Nifuroksazyd, skoro rzeczywiście dawał efekt, a Smecta nic nie daje... biegunka go osłabia, anemizuje i odwadnia... wzmocnienie Ciaputka jest priorytetem, więc dobrze by było, żeby coś mu tam w brzucholku zostawało...

 

Aga, wiem jak się martwisz, znam ten strach i ból... za każdym razem, gdy Szamanowi się coś działo / pogarszało - ja byłam chora ze zmartwienia... żołądek ściśnięty w węzeł tak, że nie mogłam oddychać, a co dopiero jeść...

ciągle mam nadzieję, że uda się Ciaputka wyciągnąć na prostą.

Link to comment
Share on other sites

Pies czuje Twój strach i może mu się udzielić.

Pewnie czuje, ale chyba bardziej czuje moją miłość. Dziś w taksówce pierwszy raz polizał mnie po twarzy. Gdy wracaliśmy do domu prawie biegł po podjeździe, tak sie cieszył. On bardzo chce żyć. Kocha być w domu. Jest ujmujący

Link to comment
Share on other sites

O Azodylu mówił mi mój wet już na początku, gdy u Szamana stwierdzono problem z nerkami. Nie jest to tanie, ok. 5 zł za 1 tabletkę, a kuracja powinna być dłuższa... sęk w tym, że opinie w necie są na jego temat bardzo różne... chwalą ci, którym pomógł, ale są też tacy, którzy twierdzą, że poziom mocznika wcale nie spadł...i że w zasadzie podawanie Azodylu nic nie zmieniło...

na pewno warto skonsultować się z innym wetem i obmyśleć jakiś plan działania... masakra z tą biegunką... :( może lepszy Nifuroksazyd, skoro rzeczywiście dawał efekt, a Smecta nic nie daje... biegunka go osłabia, anemizuje i odwadnia... wzmocnienie Ciaputka jest priorytetem, więc dobrze by było, żeby coś mu tam w brzucholku zostawało...

 

Aga, wiem jak się martwisz, znam ten strach i ból... za każdym razem, gdy Szamanowi się coś działo / pogarszało - ja byłam chora ze zmartwienia... żołądek ściśnięty w węzeł tak, że nie mogłam oddychać, a co dopiero jeść...

ciągle mam nadzieję, że uda się Ciaputka wyciągnąć na prostą.

Azodyl zdobyliśmy ale niezbyt dużo, Już go zjadł. Efektu nie było. Obecny poziom mocznika to 147, kreatyniny ponad 3. Adisona wykluczyliśmy, bo kortyzol miał w normie.

 

Ciapuś ma założony wenflon, przepłukiwany jest bardzo wolno, ze względu na słabe serce.

 

po wczorajszej dużej dawce smecty, dzisiejszym diadogu i ryżu nie wiem co zadziałało) biegunki nie było. Ciapuś teraz śpi blisko mojego biurka. Pilnujac kroplówki leżę obok niego na dywanie i patrzę na to, że jest.  mój Ciapek.

Link to comment
Share on other sites

Może gdyby Azodyl był dłużej podawany, to byłby jakiś efekt. A może nie... ciężko stwierdzić..

Mój Szamuś też miał bardzo wolno podawaną kroplówkę przez serce... u weta siedziałam z nim 4 h z 1 kroplówką...

 

cokolwiek pomogło Ciapkowi - mam nadzieję, że efekt się utrzyma i biegunka przestanie go męczyć. Niech chłopak odpoczywa i nabiera sił :)

jestem pewna, że czuje Twoją miłość :) z resztą widać, że pokazuje to na swój psi sposób :)

 

P.S. Aga, pisałaś posta o 3:00 rano??

Link to comment
Share on other sites

Tak jak Szamanka piszesz, ja również spotkałam się z różnymi opiniami na temat Azodylu.

Agnieszka tutaj jest napisane, że Azodyl zaczyna działać po 4-6 tygodniach:

https://www.facebook.com/ratujemykundelki/posts/405517609658517?__mref=message

 

Ludzie też wspominają coś o tym, że musi być transportowany w chłodzie i potem przetrzymywany w chłodzie.

Link to comment
Share on other sites

Płukanie nacl jest dobre jesli cisnienie krwi nie jest wysokie no i krążenie wydolne.jeśli nie można stosowac samego nacl to dobre sa mieszanki z glukoza z nacl(gotowce w stosunkach 1:1 oraz 2:1)

Mam polecony płyn ringera plus do tego przygotowywane osobno jakieś dodatki witaminowe. Tym go przepłukuję. Ciśnienie itd będę mierzyć wkrótce. Wybieram się do doświadczonego kardiologa.

Link to comment
Share on other sites

Może gdyby Azodyl był dłużej podawany, to byłby jakiś efekt. A może nie... ciężko stwierdzić..

Mój Szamuś też miał bardzo wolno podawaną kroplówkę przez serce... u weta siedziałam z nim 4 h z 1 kroplówką...

 

cokolwiek pomogło Ciapkowi - mam nadzieję, że efekt się utrzyma i biegunka przestanie go męczyć. Niech chłopak odpoczywa i nabiera sił :)

jestem pewna, że czuje Twoją miłość :) z resztą widać, że pokazuje to na swój psi sposób :)

 

P.S. Aga, pisałaś posta o 3:00 rano??

Dziś będę starała się skontaktować z daleką rodziną, która na pewno przed świętami przyjedzie do Krakowa, by zakupili ten azodyl i przewieźli w warunkach chłodniczych. Mało wiem o tych ludziach, ale tyle wiem, że kochają psy i to bardzo, na pewno nie odmówią. Polskę opuszczali wioząc do Nowego Jorku wszystkie swoje psy.

Poprzednio miałam azodyl tylko na 10 dni od wetki. Mam nadzieję, że ktoś, kto załatwił dla wetki, przestrzegał zasad przechowywania i ten lek coś dał.

 

Mój Ciapuś tak jak Szamuś musi miec podawaną kroplówkę w tempie bardzo wolnym, właśnie 4 godziny około. Wetka mnie wczoraj długo uczyła jak obsługiwać kroplówkę, jak pozbywać się pęcherzyków powietrza itd. jak przepłukiwać wenflon. Po siedzeniu u niej dwie godziny z kroplówką wrócliśmy z Ciapkiem do domu. I jak odpoczął resztę butelki mu wolniutko spuszczałam. Dużo mnie to nerwów kosztowało. Bałam się, że sobie nie poradzę..że Ciapuś sobie wenflon wyrwie, ale co było robić.. święto znów :( ja świąt nie znoszę bo wtedy trudniej o weterynarzy. U nas zawsze się coś dzieje jak jest wolne :( Dobrze choć tyle że wreszcie są dyżury całodobowe wetów w mieście.

 

Biegunki od wczoraj nie ma. Zjadł ryż z rosołem, teraz lula. Ciapuś nigdy nie był przez nikogo kochany. Wczoraj rozmawałam z panią, która była przez 7 lat wolontariuszką w schronisku mówił, że on bez przerwy  był umazany kupą, sikami, że psy go przewracały, samce, z którymi w boksie był..A trafił do schronu ze wsi gdzie się błąkał - zaropiały, chudy, brudny...

 

ps. tak Szamanko po 3 w nocy pisałam. Mało sypiam teraz. Mamy 5 psów, z czego 3 wymagają bardzo intensywnej opieki i jeszcze dalszej diagnostyki adoptowaliśmy je dopiero co, a wszystkie są kilkunastoletnie, dwa niewidome.

Link to comment
Share on other sites

Dobrze, że biegunka ustąpiła. 

Ustąpiła na jeden dzień, znów jest fatalnie.walczymy. Ciapciś je i wszystko przelatuje. dziś próba kolejnych leków i kroplówki

Link to comment
Share on other sites

Dziekuję Asiu. rubenal przyjmował. Teraz dostałam od jednej wetki przepisy na dania domowe dla psów z niewydolnością nerek a  druga będzie załatwiać dla Ciapka azodyl. Jestem im bardzo wdzięczna

Link to comment
Share on other sites

U nas mocznik 111 i pierwsza kroplówka... pies przy takim moczniku czuł się bardzo słabo. na szczęście po powrocie od weta jest lepiej. jutro kontrola, w poniedziałek usg

U nas mocznik 147, :( Kroplówki codzienne. Mój Ciapek to siłacz zaprawiony w walkę o przetrwanie, skoro mając taki poziom mocznika znajduje siły na spacery, a przecież ma jeszcze bardzo niedomagające serce. Ciapka nie za bardzo można diagnozować teraz przez usg, zagazowane jelta wszystko zasłaniają - tak mi powiedziano.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...