PATIszon Posted November 21, 2003 Share Posted November 21, 2003 Tylko niestety w Polsce jest niekontrolowana nadprodukcja psów i kotów, które nigdy nie znajdą domów. Zgadza sie , mądrze piszesz. Ja swojego psa nie dopuszczałam do suki, ale jak to pies... sam sobie poradził. Wszystkie szczeniaki były takie jak on (i z wyglądu i z zachowania) - przekazuje wszystkie swoje geny. I gdyby ktoś chciał pokryć swoją sukę, miałby pewność, że szeniaki będą takie jak ojciec. Jeżeli byliby chętni na takowe, to czemu nie? I to by było na tyle tego mądrego pisania... :cry: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mokka Posted November 21, 2003 Share Posted November 21, 2003 Według mojej wiedzy w większości schronisk w Polsce do adopcji wydaje się zwierzęta wysterylizowane, a każdym razie suki. Kiedyś na Paluchu byłam świadkiem, jak jacyś państwo adoptowali suczkę-szczeniaka i pracownica schroniska chciała, aby podpisali zobowiązanie, że za jakiś czas wrócą do schroniska, aby sunię wysterylizować. Oni odmówili. Stwierdzili, że będą jej pilnować i sterylizacja nie jest potrzebna, a może będą chcieli szczeniaki? Nie wiem, jak się ta sprawa skończyła, bo trwało wszystko dosyć długo i ja w końcu wyszłam z tego biura, ale mam nadzieję, że bez podpisania takiego zobowiązania ci ludzie nie dostali psiaka (zastanawiam się, czy w ogóle należałoby im dawać suczkę, bo mogą podpisać i nie wrócić-prawo prawem, a ścigaj ich potem przez sądy za to, że nie wysterylizowali psiny). Sama sterylizacja psów schroniskowych nie rozwiązuje problemu. Należałoby uświadomić społeczeństwo, aby każdy zrozumiał, że bezsensowne rozmnażanie "dla zdrowia" pogłębia tylko bezmiar psiego nieszczęścia. Niedawno kastrowałam mojego psa. W naszej psiej szkole niemal zawiązał się komitet obrony jego jajek. Ludzie próbowali mnie przekonać, że robię mu krzywdę, unieszczęśliwiam go, że pies straci energię, temperament i w ogóle będzie bardzo nieszczęśliwy. A mówili to właściciele psów rodowodowych, wystawowych (bo mój jest jedynym kundlem w tej grupie). Jeśli takie jest nastawienie nawet hodowców, to co mówić o ludziach, którzy mają psa tylko jako maskotkę? Łomatko, ale dłuuuugi post. Wybaczcie, ale nie chce mi się dzisiaj pracować, więc ciągle znajduję sobie jakieś zajęcie, żeby się tylko oderwać od roboty :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Madziara Posted November 21, 2003 Share Posted November 21, 2003 Patioszon, Nie rozumiem waszego "jechania" na rozmnażanie kundli. Napisałam o niekontrolowanym rozmnażaniu, co niestety w wypadku mojego psa niezbyt wychodziło (nie miałam czegoś takiego jak kalendarz cieczek na moim osiedlu i kilku kolejnych). Wszystko zależało od właścicieli suki - czy upilnowali (nie zawsze byłam w stanie dogonić psa, który od małego "trenował" biegi za rowerem i samochodem - ja nie). Natomiast jeśli chodzi o świadome rozmnażanie, to nie sądzę, żeby rozmnażanie psa "bo jest rasowy" a bez możliwości zbytu (nieutytułowani rodzice, matka tylko z normą hodowlaną) miało większy sens niż rozmnażanie "kundli". Widziałam wiele rasowych psów, nawet z dostarczonymi rodowodami w schronisku. Nie ma reguły, jaki pies nie znajdzie domu. Poza tym obecne rasy, cała ich różnorodność powstały przez kojarzenie ze sobą bardzo różnych osobników i dalej chów w danym typie. Nie wiem, czy masz o tym pojęcie?!?!?!?! A czy wiesz ile przy okazji "kundli" powstało?!?!?!?! Tylko nie mów, że to w imię "wyższego dobra", żeby mogła powstać piękna rasa. Hodowca na początku nie miał pojęcia czy coś z tego wyjdzie, to tak jak spacer z zawiązanymi oczami... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PATIszon Posted November 21, 2003 Share Posted November 21, 2003 Ja jestem przeciwna rozmnażaniu bez sensu. I nie ma znaczenia dla mnie czy to jest kundel, czy pies rasowy. Na hodowli trzeba się znać i już. I jeszcze jadno, nie wiem czy masz o tym pojęcie, ale żeby rozmnożyc sukę potrzeba też psa. Ty niepanując nad swoim psem tak samo przyczyniasz się do produkcji szczeniąt jak właściciele suk, rozmnażanych "dla zdrowotności". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PIKA Posted November 21, 2003 Share Posted November 21, 2003 niedawno kastrowałam mojego psa. W naszej psiej szkole niemal zawiązał się komitet obrony jego jajek...........i to właściciele psów rodowodowych, wystawowych :D Mokka, post dluuuugia, ale madry :lol: A zapytalas kogos z tego "Komitetu Obrony Jajek", czy wezma do domu szczeniaki po suce, ktora zgwalci (lub posiadzie dobrowowlnie :D)? Leon :roll: nie wiem czy masz o tym pojęcie, ale żeby rozmnożyc sukę potrzeba też psa. Bo wlasciicele samczyków mysla (albo raczej nie :wink:) ze suki to przez dzieworodzto sie rozmnazaja :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Madziara Posted November 21, 2003 Share Posted November 21, 2003 Napisałam przecież, że to moja wina, ale niestety mój pies był strasznym "rozpłodowcem" i nie byłam w stanie go upilnować (niestety). Na codzień był grzeczny i karny, ale jak poczuł jakąś "cieczkową sukę" to dawał dyla... jak wiedziałam, że suki w okolicy mają cieczki, to chodził na smyczy, ale te pierwsze dni... no cóż pies ma lepszy węch niż ja :( A nie mogę go przecież cały rok prowadzać na smyczy! Pies musi się wybiegać!!! Tylko, że jest pewne ryzyko, że "dorwie" suczkę z cieczką. Takie życie :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Cortina Posted November 21, 2003 Share Posted November 21, 2003 ja wam powiem mi juz rece opadaja jak ktos mowi ze suka powinna miec mlode :( ja juz nawet nie probuje przekonywac bo to na ogol bezsensu a ludzie mnie potem uwazaja za glupia madralinska :-? a jak juz ktos mowi ze jakby mial mloda zdrowa suke to by jej niewysterylizowal to mnie trafia szlag, bo jak dochodzi do tego ze suka ma guzy przy sutkach czy nowotwor czy ropomacicze co sie zdarza u 80% suk to wtedy jest wielka rozpacz ehhh szkoda gadac Pozdr Monika z Cortina Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Murka Posted November 21, 2003 Share Posted November 21, 2003 Madziara, a myślałaś nad kastracją swojego psa, skoro taki z nim problem? To rozwiąże problem ucieczek, jego bezpieczeństwa, będziesz mogła spokojnie psa wybiegać i mniejsza szansa na niechciane szczeniaki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Madziara Posted November 21, 2003 Share Posted November 21, 2003 Fakt, faktem większość ludzi uważa, że sterylizacja to krzywda dla zwierzęcia, a później... no cóż nie zawsze na tylke szybko się zorientują, że coś jest nie tak... i już po zwierzaku. Przyznam się szczerze, że ja też nosiłam się z kastracją mojego psa i... noszę się dalej. Chociaż powinien mieć jajka wycięte. Ale już postanowiłam, że jak wrócę na uczelnię (po nowym roku) to go "wytnę", bo chcę to zrobić u zaufanej osoby gdyż wiąże się to w jego przypadku "z grzebaniem w bebechach" :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PATIszon Posted November 21, 2003 Share Posted November 21, 2003 To znaczy, że jest wnętrem? W takim razie dochodzą jeszcze względy zdrowotne. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Katerinas Posted November 21, 2003 Share Posted November 21, 2003 A propos matolow, to ostatnio dolaczylam do batalii na forum " Weterynaria" z matolem rodzaju zenskiego. Juz nerwy mi niejednokrotnie puszczaly i sama nie wiedzialam co mam pisac. Dina... przeczytałam cały ten wątek o którym piszesz i ręce mi opadły :o :( ....... nawet nie wiem co napisać..... brak mi słów ..... ..... takiego tłumoka jeszcze nie spotkałam ........... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Madziara Posted November 21, 2003 Share Posted November 21, 2003 jest jednostronnym wnętrem, ale co z tego? Ze względów zdrowotnych? Kto ci takich bzdur nagadał? To tak jak z kryciem suk "dla zdrowia". Sorki, ale ja bzdur nie łykam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PATIszon Posted November 21, 2003 Share Posted November 21, 2003 To pozwól, że ci zacytuję "bzdurę", a ty ją sobie łykniesz , albo nie. "Wnętrostwo u zwierząt nie powoduje na ogół poważnych zmian chorobowych. Stwierdza sie jednak psychiczne odchylenia od normy. Psy takie sa często agresywne, niespokojne, nerwowe. Dzieje sie tak dla tego, że u wnętrów występują zaburzenia hormonalne, które zmieniają usposobienie psa. U takich zwierząt zdażają sie schorzenia skórne połączone ze świądem i wypadaniem włosów. U psów starych wnętrostwo doprowadza niekiedy do zmian nowotworowych w jądrach. Nieprawidłowośc ta wystepuje zarówno u psów rasowych, jak tez u mieszańców. Szczególnie często stwierdza sie ją jednak u bokserów". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Madziara Posted November 22, 2003 Share Posted November 22, 2003 PATIszon, Taką samą definicję przeczytasz odnośnie ogierów (tzn. z wyjątkiem tego fragmentu o bokserach)... i faktycznie tak jest u większości, ale są też wyjątki potwierdzające regułę... zresztą sam napisałeś "często" - ale nie zawsze. Mój piest jest akurat zdrowy psychicznie, nie ma żadnych odchyleń od normy: nie jest agresywny, nie jest niespokojny ani nerwowy. Mój pies to "wybitny luzak u psów". Owszem, nie da się pogryźć, czy stłamsić, ale sam pierwszy ie atakuje...chyba, że jakiś pies zaatakuje któegokolwiek z członków "jego stada". Jak jego psy atakują stara się unikać walki (potem się nasłucham, że mam psa cykora:() Natomiast stada broni perfecto. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Madziara Posted November 22, 2003 Share Posted November 22, 2003 Murka, mój pies już nie ucieka :) W młodości już się wyszalał... Wprawdzie wtedy obiecywałam mu wiele razy, że go w końcu wykastruję, ale na groźbach się kończyło. Teraz w niedługim czasie będę go kastrować ale z zupełnie innych przyczyn :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
serafe Posted November 22, 2003 Share Posted November 22, 2003 jest jednostronnym wnętrem, ale co z tego? Ze względów zdrowotnych? Kto ci takich bzdur nagadał? To tak jak z kryciem suk "dla zdrowia". Sorki, ale ja bzdur nie łykam. Ręce opadły... To czemu np. nie zostawia się wnętrostwa także u ludzi bez interwencji? Najpoważniejszą konsekwencją może być to, że jądro w nieprawidłowym położeniu nader często po prostu rakowacieje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Myszka.xww Posted November 22, 2003 Share Posted November 22, 2003 Murka, mój pies już nie ucieka :) W młodości już się wyszalał... :niewiem: Wprawdzie wtedy obiecywałam mu wiele razy, że go w końcu wykastruję, ale na groźbach się kończyło. Teraz w niedługim czasie będę go kastrować ale z zupełnie innych przyczyn :) To by było dobre posunięcie, szkoda, że nie wcześniej Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PATIszon Posted November 22, 2003 Share Posted November 22, 2003 Mysza, zostaw, szkoda paluszków.... :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Myszka.xww Posted November 22, 2003 Share Posted November 22, 2003 Kiej mnie trzepie - TZ dzisiaj chciał pożreć takiego 'niewyszalanego' elektrona. O ile na pytanie czyj to pies nikt nie zareagował, o tyle po machnięciu smyczą właściciel się znalazł migiem. Z wielkim ryjem. TZ miał większy ryj :evilbat: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Madziara Posted November 22, 2003 Share Posted November 22, 2003 Sorki, ale u mnie jeżeli był "ryj" to na mojego psa... Poza ty czy rasowy, czy kundel, czy wnęter ciuchnąć czasem może...no chyba, że go w życiu ze smyczy nie spuszczę... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Myszka.xww Posted November 22, 2003 Share Posted November 22, 2003 Przeczytaj jeszcze raz, co napisałam. Spotykam się z Panią z pieskiem - kastrowanym, a jakże. Niech se 'ciucha' do woli. Ile zapragnie. Ale nie trawię psów niekastrowanych - bo to krzywda dla psa - latających gdzie chcą, bo 'uciekły' właścicielowi, albo tenże ma to najzwyczajniej w doopie. Nie przeszkadzają mi w żaden sposób pieski pilnowane, gdzie na hasło 'ma cieczkę' właściciel zapina takiego na smycz, dając mi szansę na "oddalenie" się z honorem. Spotykamy się z psiarzami na tej samej ulicy, wystarczy tylko z daleka poinformować takiego właściciela o cieczce i nie ma problemu. Pieski niekastrowane, ale upilnowane. To miło. Ale elektronów nie trawię, tak samo jak właścicieli takich elektronów skupionych wyłącznie na swoim 'pupilu'. BTW - czy Twojemu psu też się oberwało od wnerwionego właściciela suki. który nie życzył sobie adoracji? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Madziara Posted November 22, 2003 Share Posted November 22, 2003 Tiaaa, przeczytałam co napisałaś. Natomiast ty chyba nie , mój pies generalnie jest grzeczny, jak wiem, że w okolicy są suki z cieczkami, to chodzi na smyczy, ALE JAK JUŻ NAPISAŁAM PIES MA LEPSZY WĘCH NIŻ WŁAŚCICIEL i szybciej "czuje" cieczkę. Czasami nie udawało mi się go upilnować, bo co na swoim podwórku się dzieje, to wiem, ale na 15 sąsiednich nie. Poza tym mnie skolei leczą właściciele suk w czasie cieczki przywiązujących je np. pod sklepem i zostawiających samopas... Albo barany, które wiedzą, że w naszej "paczce" są psy i podłażącymi specjalnie im pod nosy z cieczkową suczką... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Myszka.xww Posted November 22, 2003 Share Posted November 22, 2003 Madziara, też poczytałam. Dlatego najlepiej wypośrodkować. Pilnować własnego zwierzaka i być za niego odpowiedzialnym. Jeśli nie jesteś w stanie go upilnować i 'zwiewa' to może lepiej ciachnąć? Po co ma zapładniać takie właśnie przedsklepowe suki z cieczką? Jeśli nie ma przeciwskazań zdrowotnych... Z innej beczki. Zwieje, dorwie do suki z cieczką pod nadzorem właściciela. Ten już nie zdzierży, i potraktuje go jak kolejnego elektrona, tym razem folgując własnej frustracji i przyładuje bogu ducha winnemu psu. Niestety, takie rzeczy też widziałam. Pies wyszedł z tego zdrowo poharatany. Dobrze, że przeżył. Dbać o własnego zwierzaka trzeba. To nie tylko do Ciebie ten tekst ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Madziara Posted November 22, 2003 Share Posted November 22, 2003 Zgadzam się z tym, że pilnować zwierza trzeba. I ja go pilnuję, ale nie jestem bezbłędna - wpadki też się zdarzały. Piszę szczerze i tyle, a ty na mnie za to najeżdżasz. Znasz choć jednego właściciela, któremu pies nie zniknąby z pola widzenia na chodźby 5 minut? Nie sądzę... Takie jest życie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Myszka.xww Posted November 22, 2003 Share Posted November 22, 2003 Znam - moja nie znika :lol: A i kilka psów znajomych ;) Staram się nie najeżdżać, bo to nie o to chodzi. Przykre, że tak to rozumiesz :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.