Jump to content
Dogomania

Sąsiedzi a obsikiwanie krzaczków :(


huginn

Recommended Posts

Mam małego psa, uwielbianego przez dzieci na osiedlu i nie tylko, nieszczekliwego, prowadzonego na smyczy, czystego i ufryzowanego ;) który obsikuje kilkoma kropelkami krzaczki, żeby oznaczyć teren. Z psem wychodzę na spacer poza osiedle na okoliczne łąki/gruzowiska/polną drogę i tam załatwia swoje kupki, ale mieszkam na ogrodzonym osiedlu i do bramy wyjściowej mam jakieś 150-200 m i po drodze kilkadziesiąt nowo posadzonych krzaczków wzdłuż kilku bloków. Dzisiaj małżeństwo po 50-tce zwróciło mi uwagę: "I jeszcze pani tak spokojnie patrzy, jak ten pies obsikuje krzew! On od tego uschnie! (który swoją drogą posadzili niezależnie od projektu architekta zieleni na wspólnym trawniku bez pytania wspólnoty o zdanie) "Jak pani może na to pozwalać? Powinien robić do jakiejś kuwety". Powiedzieli jeszcze, że mam obowiązek sprzątać kupy (przy czym nie użyli słowa kupy), jakbym sama o tym nie wiedziała. Starałam się być miła, powiedziałam, że przepraszam, że jest mi przykro, ale nie potrafię zmusić mojego psa do tego, żeby nie podnosił nogi. Że to naturalne zachowanie, że pies sika na dworze. Już nie będę pisać, co chciałam im powiedzieć zamiast tego ;) Za to mój cichy zwykle pies zawarczał na faceta, gdy zaczął na mnie krzyczeć. Ogólnie było mi strasznie głupio, bo widzieli to jeszcze inni sąsiedzi.
Myślicie, że jest jakiś sposób na to, żeby nie mieć tego typu konfliktów z sąsiadami? Obok trawniczka pod ich balkonem przechodzę kilka razy dziennie.
Zgadzam się z obowiązkiem sprzątania kup, ale co z sikaniem? Mam ciągnąć psa na smyczy biegiem prawie 200 m i uważać, żeby się nie załatwił? A może za radą sąsiadów postawić pod ich balkonem kuwetę? ;)

Link to comment
Share on other sites

A może po prostu ( skoro pies jest na smyczy to nie powinien byc problem;)) nie dopuść aby obsikiwał akurat te świeżo posadzone rosliny - im to na prawdę szkodzi.
Ktos zadał sobie trud kupienia, posadzenia i pewnie spodziewa się że roślinki będą miały choć szanse się porządnie ukorzenić- wg. mnie ma prawo oczekiwać, że to uszanujesz.
Też mam psy i na prawdę to nie taki problem przypilnowac aby pies nie lał na opony samochodowe, młode sadzonki itd.

Link to comment
Share on other sites

Rada "nie dopuścić" niestety tu nie pomoże. Przez prawie 200 m nie ma nic innego do obsikania poza tymi kilkumiesięcznymi krzaczkami no i latarniami, bo to nowe osiedle. A pierwsza myśl psa po wyjściu z klatki schodowej to "siku". Przecież ja go specjalnie nie przetrzymuję przy tych krzaczkach.
Szkoda, że młode rośliny nie są zabezpieczone jakimiś siatkami, jak u moich rodziców na osiedlu.
Chodziło mi raczej o rady jak pokojowo załatwić sprawę z sąsiadami. Staram się być jak najbardziej w porządku, noszę torebkę na kupy (jeszcze na terenie osiedla żadnej nie zrobił, bo zawsze z tym czeka), pies jest na smyczy, nie prowadzam psa wokół osiedla a na łączki, pies nie szczeka pod naszą nieobecność, w mieszkaniu nie słucham głośnej muzyki, nie miewam głośnych gości i nie robię imprez do rana, nie robię grilla na balkonie, żadnemu z sąsiadów nie zwracam uwagi jak zaparkuje na 2 miejsca czy zrobi imprezę, jak wyrzucam śmieci to zawsze dokładnie je zgniatam i segreguję odpadki... Ale wystarczy, że mam psa, który musi oznaczyć teren jak coś wywącha i jestem ta zła :(
A co do obrony sąsiada co na dziko sadzi rośliny - jeden już u nas posadził sobie drzewka, to zarząd wspólnoty wzywał straż miejską i musiał je usunąć. Zresztą całą zieleń opracował na osiedlu specjalista i nie ma co psuć fajny projekt przez sadzenie dodatkowych roślin wedle widzimisię pod własnym balkonem na wspólnym trawniku. To nieeleganckie. Ale to już poza tematem.

Link to comment
Share on other sites

też mam psa-samca więc znam problem, ale nie pozwalam mu sikać na budynki, samochody i młode drzewka/krzaczki i nie dlatego, że ktoś mi zwrócił uwagę, ale dlatego, że uważam, że nie powinien tego robić, nie chciałabym żeby mój samochód, dom czy świeżo zasadzony przeze mnie krzaczek był obsikiwany, czasem to trudne, bo muszę psa przeprowadzić szybko przez pewien teren, ale myślę, że do zrobienia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='huginn']Staram się być jak najbardziej w porządku, noszę torebkę na kupy (jeszcze na terenie osiedla żadnej nie zrobił, bo zawsze z tym czeka), pies jest na smyczy, nie prowadzam psa wokół osiedla a na łączki, pies nie szczeka pod naszą nieobecność, w mieszkaniu nie słucham głośnej muzyki, nie miewam głośnych gości i nie robię imprez do rana, nie robię grilla na balkonie, żadnemu z sąsiadów nie zwracam uwagi jak zaparkuje na 2 miejsca czy zrobi imprezę, jak wyrzucam śmieci to zawsze dokładnie je zgniatam i segreguję odpadki... Ale wystarczy, że mam psa, który musi oznaczyć teren jak coś wywącha i jestem ta zła :([/QUOTE]

Czyli jesteś idealnym materiałem, żeby po tobie jeździli :cool1:
Ja po przeprowadzce starałam się zachowywać identycznie jak Ty - żeby nie zrazić sąsiadów i żyć z nimi w zgodzie. Efekt był taki, że moich psów czepiał się nawet facet z klatki obok - że przechodzę pod jego oknami (w rzeczywistości jakies 20-30 m od bloku...) idąc z nimi na łąki.
Jak byłam grzeczna, przepraszałam, starałam się nie przeszkadzać, było tylko gorzej. W końcu posłałam temu i owemu parę bluzgów, na zwracanie uwagi odpyskiwałam głośno tak żeby delikwenta zawstydzić i szłam w swoją stronę, a jak jeden facet mnie za bardzo wk*** to poszłam do dzielnicowego poprosić, żeby mu uświadomił, że bezpodstawne nękanie jest karalne i możemy spotkać się w sądzie.
Pomogło, mam święty spokój, nagle nikomu nic już nie przeszkadza - teraz nikt się nie czepia, bo nie ma ochoty na zawstydzającą wiąchę na pół bloku czy wizytę mundurowych. Sprzątasz po psie, masz go na smyczy, nie hałasuje - powiedz, żeby pocałowali cię w d**** i tyle; tu jest Polska, na chamstwo trzeba chamstwem, bo inaczej cię zjedzą, niestety.

[quote name='huginn']A co do obrony sąsiada co na dziko sadzi rośliny - jeden już u nas posadził sobie drzewka, to zarząd wspólnoty wzywał straż miejską i musiał je usunąć.[/QUOTE]

Na drugi raz nie przepraszaj, że żyjesz, tylko powiedz, że zgłosisz do spółdzielni owo posadzenie krzaczków na dziko i problem się rozwiąże, twój pies nie będzie sikał, bo nie będzie na co :diabloti: a i może jakaś grzywna dla niewyżytego ogrodnika się znajdzie.

Na upierdliwych sąsiadów przydaje się co jakiś czas spacer z postawnym, groźnie wyglądającym osobnikiem płci męskiej, który zmierzy wzrokiem niemiłych sąsiadów; nie musi być twój facet, może być kolega, brat, grunt żeby robił wrażenie. Bo niestety, ławkowe buractwo osiedlowe po młodej dziewczynie która nic złego nie robi, lubi sobie radośnie pojeździć - ale nikt z tych odważnych obrońców porządku i moralności zwykle nie kwapi się odezwać do naburmuszonego wielkiego faceta (tudzież na przyszłość jego domniemanej dziewczyny), żeby czasem w łeb nie dostać :p

Link to comment
Share on other sites

ale to jest tylko 200metrów czyli szybkim krokiem przejście tego odcinka zajmuję około 2min(więc jakaś straszna krzywda się nie stanie jeżeli "oznaczy" teran za bramą osiedla) i naprawdę nie widzę problemu żeby pies się wysikał poza terenem osiedla...pies na krótkiej smyczy idąc przy nodze nie ma czasu na podejście do krzaczków tylko mijacie je szybko a po chwili jesteś poza osiedlem.

Link to comment
Share on other sites

Co do osobnika płci męskiej to prawda, jak mój narzeczony wychodzi z psem, to nikt się go nie czepia, w sumie obiecał, że jak znowu te małżeństwo się do mnie przyczepi, to zrobi im awanturę. Bo mnie mimo 22 lat niestety jeszcze czasem w sklepie pytają o dowód, więc raczej wyglądem nie budzę większego szacunku ;)

Link to comment
Share on other sites

[B]Martens[/B] Całkowicie się z Tobą zgadzam :).
[B]CASIA&ttb[/B] Oczywiście masz rację, że można osiedle szybko przejść tak żeby piesek nie miał szansy na znaczenie, ale nawet jak szybko wyjdziemy poza osiedle to niestety najczęściej coś tam tez jest, ktoś mieszka itp. ja na przykład dzisiaj miałem kolejną sprzeczkę z panem którego posesja sąsiaduje z moim osiedlem (dwa bloczki otoczone do o koła domkami jednorodzinnymi ) nie podobało mu się (pierwsze zdanie jakie wypowiedział zawierało słowo chamstwo), że piesek zrobił siku na trawce(nie mylić z trawnikiem) pod jego ogrodzeniem. Ze dwa tygodnie wcześniej ten sam Pan zwrócił mi uwagę, że kupki po psach trzeba sprzątać, no cóż było ciemno i pan nie zauważył woreczka (z zawartością ) który miałem w dłoni. Pokazałem mu woreczek i na tym rozmowa się zakończyła (korciło mnie żeby zaproponować mu powąchanie zawartości). Morały tej historii są dwa. Pierwszy wszystkim nie dogodzisz. Drugi jak ktoś chce się do czegoś przyczepić to i tak to zrobi.
Jeżeli obsikiwane drzewka są posadzone nielegalnie to usuniecie ich rozwiązuje problem.
Ja sam też zawsze staram się postępować w porządku w stosunku do innych ale jednocześnie oczekuje tolerancji takiej jaka sam wykazuje. Małe dzieci sikające za przyzwoleniem rodziców na terenie osiedla czy też głośno bawiące się pod oknem(mimo że na terenie osiedla jest plac zabaw), imprezki, głośna muzyka itp. Dlatego roszczę sobie prawo do tego, ze nieraz któryś z moich psów nie wytrzyma i zrobi siku na terenie osiedla lub sobie szczeknie.
Nie możemy, posiadacze psów, prezentować tylko postawy pod tytułem "Przepraszamy, że mamy psy". Oczywiście mamy obowiązki np. sprzątanie kup ale to nie oznacza, że można się o wszystko nas czepiać. Może dając psu obsikiwać drzewka nie liczymy się z osobami które je posadziły ale to działa w obydwie strony ktoś sadząc te drzewka bez "mojej" zgodny tez miał w głębokim poważaniu to co ja myślę na ten temat.
Ps. Zapomniałem napisać, że jeden z moich psów jest po ciężej operacji i ma zalecenie maksymalnego ograniczenia ruchu dlatego wychodząc z nim za potrzebą cała trasę po za osiedle i po schodach odbywa na moich rękach (waży 25kilo) Na dworze siusiu trzy kroczki i kupa tylko tyle mu wolno. W mieszkaniu jest odizolowany od pozostałych zwierzaków. Dlatego ze względu na sąsiadów zawsze ktoś z nim jest żeby nie hałasował(nie wybieganie i izolacja powodują że jest strasznie marudny) w dni kiedy my nie możemy ma wynajętą opiekunkę. To wszystko nie tylko na parę dni ale na przynajmniej miesiąc. Nie napisałem tego, dla wzbudzenia jakieś litość tylko aby pokazać, że robię wszystko aby moje psy były jak najmniej uciążliwe oczywiście w rozsądnych granicach.

Link to comment
Share on other sites

mnie takze kiedys ochrzanila baba ze pies sika i ze powinien to robic do kuwety bo jej kot tak moze to i moj pies moze! przypominam ze mam 32 kg malamuta ;)

a tak swoja droga,moja suka tez podnosi lape jak sika ,wiec i ja troche znam sytuacje :D jedyna rada jaka juz tutaj dostałas ze najlepiej jak podprowadzisz psa szybciej w strone furtki,ewentualnie nauczysz by nie sikal na te drzewka,systematycznie mow psu fe i nie pozwalaj by tam sikal,jak wychodzisz z psem trzymaj go z drugiej strony wtedy obsika to co jest po drugiej stronie krzaków

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

mam problem.. miesiąc temu moja sąsiadka nakrzyczala na mnie gdy zauwazyla ze moj pies robi siku przy roslinach. nie była to jej posesja..tylko panstwowa..polana obok lasu.. wczoraj moj pies ponownie zrobil siku przy tych roslinach..a ona wraz z mezem zaczela na mnie krzyczec..wyzywac.. mowic ze co ja robie na co mu pozwalam. ja odpiwiedzialam, ze jesli pani nauczy mojego pieska zaltwiac sie w toalecie to nie bede wychodzic na dwor zeby moj pies mogl zrobic siku.. a ona znow jeszcze gorzej zaczela mnie wyzywac, mowic ze zadzwoni po straz miejska..bo ona juz 2 raz mi zroaca uwage, MA MOJE ZDJECIE, i ona zglosi to i dostane mandat. potem poszla do sasiadki i darly sie ze mi mandat dadza. czy to prawda, ze moga mi dac mandat, za to ze moj pies robi siku nie na ich posesji? czy jest takie prawo? wiem ze jak pies robi kupe to trzeba zbierac..ale co mam moze roslinki wycierac jak moj pies siku zrobi? zreszta czy ona ma prawo mi robic zdjecia?!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zoizoi']mam problem.. miesiąc temu moja sąsiadka nakrzyczala na mnie gdy zauwazyla ze moj pies robi siku przy roslinach. nie była to jej posesja..tylko panstwowa..polana obok lasu.. wczoraj moj pies ponownie zrobil siku przy tych roslinach..a ona wraz z mezem zaczela na mnie krzyczec..wyzywac.. mowic ze co ja robie na co mu pozwalam. ja odpiwiedzialam, ze jesli pani nauczy mojego pieska zaltwiac sie w toalecie to nie bede wychodzic na dwor zeby moj pies mogl zrobic siku.. a ona znow jeszcze gorzej zaczela mnie wyzywac, mowic ze zadzwoni po straz miejska..bo ona juz 2 raz mi zroaca uwage, MA MOJE ZDJECIE, i ona zglosi to i dostane mandat. potem poszla do sasiadki i darly sie ze mi mandat dadza. czy to prawda, ze moga mi dac mandat, za to ze moj pies robi siku nie na ich posesji? czy jest takie prawo? wiem ze jak pies robi kupe to trzeba zbierac..ale co mam moze roslinki wycierac jak moj pies siku zrobi? zreszta czy ona ma prawo mi robic zdjecia?![/QUOTE]

Nie ma prawa. Zglos sprawe na policje. Powiedz, ze jestes regularnie zastraszana .
Za przeproszeniem - gowno moga Ci zrobic ;)
Ale tak to juz jest z tymi moherami - interesuja sie wszystkim czym moga :)
Nastepnym razem sama zadzwon na POLICJE - straz miejska nic nie moze.
Zloz zeznania o zastraszaniu i robieniu zdjec na ktore nie wyrazilas zgody.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Nie trzeba zgłaszać jeśli ktoś posadził pasujące krzaczki w okolicy, bo zieleni nigdy dość a wykoszony trawnik to jednak nie synonim ogrodu :) Rozwiązaniem mogłoby być ustalenie i postawienie elementów dekoracyjnych martwych - czy to kamienia czy faktycznie hydrantu jak z kreskówek, żeby w kontrolowanym miejscu psy mogły podnieść nogę na terenie osiedla. Tak na marginesie to dziwię się, że jeszcze nie ustalono zasad w danych ogrodzonych enklawach - że np. nie są "pet friendly" i nie można mieć tam psów czy kotów. Wtedy byłoby wiadomo że są miejsca gdzie ludziom ze zwierzętami będzie się mieszkało dobrze i miejsca gdzie ludzi którzy są kategorycznie przeciw i też będą mieli komfort.
Najgorzej jest gdy z właśnie takich wypicowanych ogrodzonych osiedli wychodzą ludzie i niestety rzadko kiedy sprzątają - na nieogrodzonym osiedlu obok ;>

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Martens absolutnie masz rację. Sam przemierzam fora w poszukiwaniu jakichś sygnałów że inni czują podobnie. A chodzi o nietolerancję wobec właścicieli psów. Zaczęło się od sprzątania kup. Do ludzi chorych z nienawiści dołączyli się posiadacze psów, którzy stwierdzili że może i trzeba sprzątać... i powstała większość. Ci posiadacze sami sobie w nogę strzelili bo eskalacja dopiero się rozkręciła. Pojawiły się pomysły żeby np opodatkować posiadaczy (idiotyzm, typowo polskie niech drugi ma źle), potem pomysły z tablicami 'zakaz wyprowadzania psów' (to porostu wyraz nietolerancji i rasizmu wobec właścicieli). Już się pojawiają pomysły żeby prezesi spółdzielni zakazali trzymać psów w blokach.

Teraz widać jak to jest ... dać paluszka rękę chcą całą. Społecznicy zza firanki co im wszystko przeszkadza. Trzeba było być dalekowzrocznym i widzieć w przepisach o kupach pewien symptom tego co nadejdzie i buntować się od początku.

Ja sprzątam po psie a i tak czuje na sobie wzrok nienawiści, a dziewczyna słyszy docinki. Jestem gotowy kogoś uderzyć jak mi zwróci uwagę że pies ma tu nie chodzić. Jestem tolerancyjny i nie przeszkadza mi nic poza jednym - że komuś ja przeszkadzam. Wtedy płonę! Szkoda że moje spacery przemieniły się w seanse gotowości do ciętej riposty.

Myślę że z czasem posiadacze psów zorientują się o co w tej nagonce chodzi i się zjednoczą. Odwrócą trend.
Żorż

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zoizoi']mam problem.. miesiąc temu moja sąsiadka nakrzyczala na mnie gdy zauwazyla ze moj pies robi siku przy roslinach. nie była to jej posesja..tylko panstwowa..polana obok lasu.. wczoraj moj pies ponownie zrobil siku przy tych roslinach..a ona wraz z mezem zaczela na mnie krzyczec..wyzywac.. mowic ze co ja robie na co mu pozwalam. ja odpiwiedzialam, ze jesli pani nauczy mojego pieska zaltwiac sie w toalecie to nie bede wychodzic na dwor zeby moj pies mogl zrobic siku.. a ona znow jeszcze gorzej zaczela mnie wyzywac, mowic ze zadzwoni po straz miejska..bo ona juz 2 raz mi zroaca uwage, MA MOJE ZDJECIE, i ona zglosi to i dostane mandat. potem poszla do sasiadki i darly sie ze mi mandat dadza. czy to prawda, ze moga mi dac mandat, za to ze moj pies robi siku nie na ich posesji? czy jest takie prawo? wiem ze jak pies robi kupe to trzeba zbierac..ale co mam moze roslinki wycierac jak moj pies siku zrobi? zreszta czy ona ma prawo mi robic zdjecia?![/QUOTE]
wszystko zalezy jakie sa te roslinki ,czy sa one ogrodzone ?
Dam przyklad ,mieszkalam w bloku na 8 pietrze.dostalam za zgoda spoldzielni mieszkaniowej czesc malej dzialeczki kolo bloku .Posadzilam tam roze i rozne kwiatki.Moja byla praca,kwiatki i zadowolenie ,ze wszystko kwitlo i ladnie wygladalo .zalatwilam od spoldzielni tylko lancuch ktory wskazac mial ,zeby nie wchodzic do tego mini ogrodeczka.Mysle ,ze opiekunowie psow nie powzwolilby na zniszczenie przez psy tej malej kolororowej oazy.

Edited by xxxx52
Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...
  • 1 year later...

Mnie też kiedyś sąsiad upomniał, że pies obsikuje krzaczki ale ja takie sprawy załatwiam krótko, więc poinformowałam go że:
1. Niech się lepiej czepi meneli szczających non stop na osiedlu a nie psa
2. W lesie zwierzęta, też obsikują krzaczki o jakoś nie widać, żeby od tego usychały
3. Krzaczki stoją tuż przy parkingu i spaliny samochodów szkodzą im bardziej niż psie siki.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

No właśnie mam ten sam problem, mój pies sika a czasem tylko podnosi nogę na takiej trawie wyżartej jakby - tam sikają dosłownie wszystkie przechodzące psy :) Stara sąsiadka sadzi tam jakieś dziwne rośliny i już 2x zwróciła mi uwagę, że mój pies ma tam nie sikać.
Nie wiem co odpowiadać w takich sytuacjach, jak chce to niech sobie ogrodzi, to nie jest jej prywatny teren. Z resztą nie tylko mój pies tam sika - nie robi nawet tego codziennie bo aż mi głupio i go odciągam. jeszcze jakby to były jakieś fajne drzewka czy kwiaty a ona jakieś zwykłe obrzydlistwa chyba ze swojego domu tam wsadza co jakiś czas. Nie pielęgnuje tylko kopie dziurę, wsadza i zadowolona. Może niech znajdzie inne miejsce skoro każdy pies z bloku akurat tam sika?....

Link to comment
Share on other sites

Sposobem na psy sikające na rośliny jest "kamień sikalec". Takie kamienie poukładali u mnie na osiedlu przy nieogrodzonych ogródkach. Wystarczy, że jeden pies siknie i już cała reszta idzie tym tropem. Kamień staje się dużo bardziej atrakcyjny do obsikiwania niż rośliny. Nie potrzebne są całe stosy kamieni, wystarczy jeden na brzegu trawnika. Trochę przerąbane mają suczki ale ja swoje łachudry odciągam od wypielęgnowanych trawniczków czy roślinek.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 2 years later...

Też mam 200 metrów do parku przy zieleni osiedlowej i nie widzę problemu w przeprowadzeniu psa bez posikiwania. Dajcie spokój, a przy ulicy jak się psa prowadzi? Traktuję po prostu teren przy oknach jako ulicę - nie chcę żeby wchodził, smycz jest na krótko ściągnięta, zmierzamy szybkim krokiem do parku gdzie można sikać, stawiać i ganiać wiewiórki. Jak żul przyjdzie na klatkę to też Ci się nie uśmiecha że sika, to teraz pomyśl że tym sąsiadom na parterze pewno też pachnie niezbyt przyjemnie jak pies leje pod oknem. Co do chamstwa to jedyne z czym się spotykam to notoryczne prowadzanie psów bez smyczy, zostawianie ich przed sklepem - bez smyczy czy też podchodzenie do psa "bo się chciały powąchać" kiedy ja zwiewam wyraźnie z moim spienionym kundlem bo wiem że będzie dym. Wtedy też nie przebieram w środkach i jestem niekiedy chamska - zwłaszcza do żuli - raz że mój pies plus jakikolwiek inny pies równa się wielka psia awantura i ja nie po to z nim pracuję żeby ktoś przyłaził i mi tego psa od nowa "psuł"; dwa że mam w rodzinie osobę z silnym lękiem przed psami, taka osoba może nawet wpaść pod samochód podczas "ucieczki". Także kiedy nie miałam psa wiele razy mnie irytowało, że młode siksy stoją ze swoimi psami pod oknami i pytlują, zamiast zabrać je do pięknego parku, który jest dosłownie "przez ulicę". Znam obie strony barykady. W idealnym świecie wszyscy by się dogadali, w tym świecie staraj się myśleć czy wydaje Ci się to fair. Co do usadzonych bezprawnie krzaków to i ja miałam takich domorosłych botaników, olewam to bo mi nie przeszkadza ale tez jak kot mi uciekł i się "zaplątał" w tym ogródku to ani pisneli więc pewno mam szczęscie do mało chamskich lokatorów.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...