Jump to content
Dogomania

Ropień? Guzek? Pęcherz? Wet nie wie co to jest - pomóżcie!


ewexoxo

Recommended Posts

Mam ogromną prośbę do wszystkich, którzy mają większą wiedzę na temat psich schorzeń. Naszemu labkowi pojawia się między palcami pęcherz wielkości około 1cm wypełniony krwią i chyba ropą. Jak urośnie to pęka, ranka się goi, po czym za 1-2 mies. sytuacja się powtarza (już było tak kilka razy). Widzę że psisko z tego powodu zaczyna coraz bardziej cierpieć i go to boli :sad: Byliśmy z tym kilka razy u weterynarzy, którzy oczyszczali ranę, przepisywali leki, maści, kazali zrobić nawet prześwietlenie (podejrzewali, że coś się wbiło w łapę) - nic nie wykazało. W sobotę chcemy iść jeszcze do innego weta na konsultację. Czy spotkaliście się z czymś podobnym? Obawiam się najbardziej zmian nowotworowych. Prosze o poradę co robić, co to może być?! :???:

Link to comment
Share on other sites

Może badanie histopatologiczne wycinka skóry, badanie bakteriologiczne wysięków? W kierunku choroby zwanej histocytozą skórną miejscową lub wędrującą, tam co prawda nie ma wysięków ale są guzki (ale pies może je liżąć, chodząć podrażniać) , rasy lablador , golden , berneńczyk są predysponowane do tej choroby.

Link to comment
Share on other sites

Najgorsze jest umiejscowienie , bo pies ma łatwy dostęp do lizania i niszczy efekty leczenia .Długi czas leczenia , ja stosowałem oczar jest to najprostszy i najtańszy sposób .Działanie wysuszające , przeciwbakteryjne i ściągające .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Grey']Najgorsze jest umiejscowienie , bo pies ma łatwy dostęp do lizania i niszczy efekty leczenia .Długi czas leczenia , ja stosowałem oczar jest to najprostszy i najtańszy sposób .Działanie wysuszające , przeciwbakteryjne i ściągające .[/QUOTE]

właśnie największy problem jest z tym, ze jak ten guzek/pęcherz rośnie to w pewnym momencie maks sam go zaczyna lizac i gryzc, tak jakby chciał go przebic. widać ze go to boli. w sobote idziemy napewno do innego weta, bo cos z tym trzeba zrobic. zastanawia mnie tylko fakt, że jak ten pęcherz pęknie to pozniej prze 1-2 miesiące łapa jest zagojona i nic się tam nie dzieje. a pózniej znowu to samo.

Link to comment
Share on other sites

Sądząc po opisie, mój pies ma to samo... Tyle, że pierwszy raz coś takiego mu się zrobiło. Zastanawialiśmy się czy to nie czyrak? Moja mama kiedyś miała, co prawda już sporo czasu temu, ale mówi, że wyglądało podobnie... Na razie posmarowaliśmy maścią przeciwbakteryjną, łapa w skarpecie, żeby nie lizał, jak się nie poprawi do jutra to idziemy do weta.. tyle, że największe zaufanie mam do weterynarza, który ma gabinet poza Krakowem, gdzie nie mam możliwości jutro pojechać :shake:

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...
  • 1 year later...

I tym razem ja odkopuje wątek... Bo niestety od momentu, kiedy tu napisałam, po długim czasie psu już kilka razy się te cysty ( ?) powtórzyły. Ktoś się z tym spotkał ? Psu się pojawia co kilka miesięcy, pęka i znika. Weterynarz badał, mówił, że może coś mu się wbiło, nie widział tam nic goroźnego. Ale pies sobie rozgryzł rane, jesteśmy w trakcie gojenia i wczoraj zobaczyliśmy, że na drugiej łapie ma to samo :( nikt nie wie, co to jest, grzebać wet w tym na razie nie chciał ze względu na to, że było śnieg, mokro, a taka rana między palcami w takich warunkach będzie się źle goić... Psa to nie boli jak mu się dotyka łapy. Nie mam już pojęcia co to może być, będziemy szukać porady u kolejnych wetów, ale może ktoś się z czymś takim spotkał?

Link to comment
Share on other sites

gryf80, dziękuje za pw, odpisałam ;)

lizanie łap staramy się utrudniać, tam gdzie zrobiła się rana nosi taki oddychający, samoprzylepny bandaż. Jeżeli widzimy, że coś majstruje przy łapach to każemy mu przestaći przestaje. Ale przez to, że pies mieszka głównie na polu, a do domu wchodzi raz dziennie sprawdzić czy wszystko jest na swoim miejscu, czy wyżebrać jakiś smakołyk, jest to dość utrudnione...

Link to comment
Share on other sites

oderwał sobie strupek jak mnie nie było w domu ! :/ a jak sprytnie zawijał łape pod siebie, jak przyszłam do domu i nerwowo merdał ogonem udając, że on przecież nic nie zrobił... I cwaniak podsuwa bandaż do góry, że na pierwszy rzut oka wygląda tak, jakby nic przy nim nie majstrował...

Link to comment
Share on other sites

  • 5 weeks later...

Gdy tylko mu pękł kolejny 'ropień' udaliśmy się na badania - wymaz, pobranie zeskrobin. Na razie mamy jeden wynik - pies ma bakterie kocuria rosea. Ktokolwiek o tym słyszał? W internecie nic nie ma, lekarka w miejscu, gdzie robiliśmy badania o tym nie słyszała, znajoma lekarke też, nasz weterynarz również, w encyklopedii którą mniał a gabinecie także brak kocuri. Wet będzie się dzisiaj konsultował ze znajomą psią dermatolog z warszawy i jak sę czegoś dowie to będzie dzwonił.
A na leczenie tych guzków najlepszy mamy antybiotyk w spreju, chwilowo nie pamiętam nazwy, ale jest w kolorze zielonym, świetnie mu to wysusza i goi ranki...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sasni'] Ale przez to, że pies mieszka głównie na polu, a do domu wchodzi raz dziennie sprawdzić czy wszystko jest na swoim miejscu, czy wyżebrać jakiś smakołyk, jest to dość utrudnione...[/QUOTE]

Rozwiń to dokładniej - na jakim polu. Są w pobliżu gospodarstwa ?

Ta bakteria często bytuje w mleku krowim.

Zrobiono antybiogram jak zidentyfikowano bakterię ?


W przypadku psa wchodzi w grę obniżona odporność.

tu masz trochę informacji o przypadkach ludzkich
[URL="http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15615593?dopt=Abstract"]http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15615593?dopt=Abstract
[/URL]

Edited by kiwiadams
Link to comment
Share on other sites

Jetem z Krakowa stąd 'pole' ;) na polu = na dworze ;)

Na wsi co prawda bywamy, ale głównie w lecie, a 'guzki' robiły mu się w jesieni. Ale tam też nie ma kontaktu ze zwierzetami w gospodarstwach. Z krowami ma o tyle doczynienia, że je cielęcine czesto.

Tak, zrobiono antybiogram. Zrobiliśmy tez mykologię, ale czekamy na wynik

Edited by Sasni
Link to comment
Share on other sites

trzymam kciuki.jak coś znajde na temat tego bakcyla to dam znać.a miało to jakąś inna nazwę?
wynalazłam tylko tyle,że nalezy do rodziny micrococaceae-do tych mikrokoków należy także gronkowiec złocisty(staph.aureus)a także staph epidermidis(czesty bywalec naskórny )może ta kocuria to jakis kuzyn.nadto-kolonizuje fizjolog.jame ustna,gardło,skóre.nieszkodliwy-ale przy spadku odporności daje się we znaki(może daj cos psu na odpornośc nie zaszkodzi).generalnie należy do zakażeń szpitalnych.

Edited by gryf80
Link to comment
Share on other sites

Właśnie nie było podanej żadnej innej nazwy, tylko ta kocuria rosea...

Wet nie dzwonił, ale jutro do niego podjedziemy, już bez psa, zapytać czy się czegoś dowiedział. Na odporność coś podamy :) nie mam pojęcia skąd mu się to mogło przyplątać... mam nadzieję, że już niedługo będziemy mieć to z głowy :)

Link to comment
Share on other sites

niestety nie mam zdjęcia, a chwilowo nie mam czemu zrobić - bo wszystko się pogoiło. Jak mu sie zrobi następny guzek ( a niestety pewnie sie zrobi) to zrobię zdjęcia. Dzisiaj znowu do weta, chce jeszcze raz psa obejrzeć, bo się będzie konsultował znowu z innym lekarzem. Bo jak na razie nikt o tej bakterii nic więcej nie wie

Link to comment
Share on other sites

Bakteria faktycznie mogła się przeplątać przez obniżoną odporność - mój pies bierze od 3 lat leki na niedoczynność tarczycy i wet mówił, że często wtedy może występować spadek odporności. Wyniki mykologi będą w czwartek - 3 tygodnie musieliśmy na nie czekać, może coś będzie wiadomo. Natomiast zrobił mu się kolejny guzek, który dzisiaj pękł - zrobiłam zdjęcia jak to wygląda

[IMG]http://www.fotoszok.pl/upload/10bb9452.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.fotoszok.pl/upload/a9a0ef09.jpg[/IMG]

to zagojone miejsce wyżej, nie do końca zarośnięte jeszcze sierścią nie jest związane z ropieniem i w tym miejscu ta zmiana mu nie powstała nigdy ;)

Link to comment
Share on other sites

Szczerze mówią, jestem już załamana... Dzisiaj znowu mu się zaczął robić ten ropień/guzek na drugiej łapie, tak duży, że mu troszkę łapa spuchła i nie bardzo mógł chodzić i biedny kuśtykał.. :( znowu wet, znowu obejrzał wszystkie zmian, zadecydował, że trzeba podac antybiotyk, na odporność zylexis ( chyba nie przekręciłam nazwy..) Najbardziej dobija mnie to, że w dalszym ciągu nikt nie wie, jak temu zapobiegać, a pies co miesiąc się przez kilka dni męczy, dopuki mu to nie pęknie. Jak pęknie to jest spokój..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...