Jump to content
Dogomania

})i({ Baksymilianowo - Blu i Benji podbijają świat })i({


Patikujek

Recommended Posts

Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, Patikujek napisał:

W Zabrzu. Co tydzień jest organizowane na terenie zamkniętym psiego hotelu takie hasanie dla wszystkich chętnych. Najpierw jest grupa młodszych szczeniąt, potem szczeniąt i na końcu doroślaków :D

 

potwierdzam :D ale nigdy nie byłam :p na razie nie mam takowej potrzeby :D

Link to comment
Share on other sites

hej. Wczoraj po pracy byłam tak wykończona że nie dałam rady już tutaj wejść...

Serio nikt nie chce erdela?

Tak w ogóle na początku chcę dać radę wszystkim którzy mają małego szczeniaka, albo planują takiego nabyć w najbliższym czasie.NIE UCZCIE GÓWNIARZA NICZEGO BO I TAK TO NIE MA SENSU

Blu jakieś 3 tyg temu wszedł w etap całkowitej amnezji! Znał zasady w domu, mniej więcej wiedział co może czego nie. Praktycznie opanowaliśmy chodzenie na luźnej smyczy (nie licząc spotkań z drugim psem ), nie podchodził do miski póki mu nie pozwoliłam i nie pchał się przez drzwi. Dodatkowo nic nie niszczył, nawet podczas wymiany zębów. Nie odchodził na spacerach i wracał na każde "do mnie" (poza tak jak już wyżej pisałam syt. z psem). A po tem przyszedł lipiec. I z dnia na dzień jakby piorun strzelił w tego psa. Na spacerach ciągnie jak lokomotywa. Nieważne szelki czy obroża, początek spacery czy koniec oraz to w którą stronę idziemy. Ostatnio już mi rękę nadwyrężył, a uwierzcie, że nie należę do słabeuszy. Jak tylko drzwi się uchylają pcha się jakby coś tam dawali. I też bez znaczenia czy idziemy na spacer czy po prostu uchylam drzwi żeby wycieraczkę wytrzepać czy cokolwiek innego. Co do jedzenia to zażre wszystko i w każdej ilości. A jak mu przygotowuję to skaczę po mnie, próbuje na szafkę - nigdy nawet nie próbował się tak zachowywać! I niszczenie.... Dziennie coś. Już chowam wszystko co można, ale on zawsze coś znajdzie. Już nawet ciuchy rozszarpuje! A najlepsze, że wszelkie gryzaki (nawet te naturalne) i zabawki leżą tam gdzie leżały jak wychodziłam. Dopiero jak wracam to nagle ma na nie ochotę... W ciągu ostatnich 3 tyg. Zeżarł część sofy na której śpię (moż nie zeżarł, ale wypruł z niej gąbkę) 3 ładowarki do telefonów, 2 pary spodni i t-shirt. Do tego 2 pary kapci i 2 pary butów i rozwalił jedną poduszkę.

No a właśnie teraz , znaczy przedwczoraj. Jak wróciłam z pracy zobaczyłam rozszarpane spodnie i poduszkę, zeżarte etui z dokumentami z auta (dzięki bogu było grube i same dokumenty przeżyły bo chyba już bym psa nie miała) dodatkowo otworzył sobie szafkę z butami na przedpokoju (100% była zamknięta) i wyciągnął moje najlepsze, ulubione buty skórzane, kupione wiosną i zeżarł przód jednego z nich.... 

A do tego żeby było śmieszniej szukałam kilka godz. nocnego weta (i tak nie znalazłam) bo kot zrzucił słoik z nutellą z szafki (całkiem nowy, jeszcze nie otwarty, wielki bo 750 gramowy) a pies rozgryzł zakrętkę bo plastikowa i zeżarł całą nutellę - niestety przeżył i nawet nie miał problemów ze sraniem.

Najgorsze, że mamy klatkę do której od szczeniaka jest uczony, ale nie mogę go tam zamknąć bo szału dostaje. W sensie jak sprzątam albo jestem w domu to nie ma problemu. Sam chętnie do niej wchodzi, ale na noc bądź jak wychodze nie ma opcji piszę i wyje. Sąsiedzi mnie zabiją jak go na 8 godzin tam zamknę, a nie wiem jak z nim ćwiczyć. On ogólnie chętnie z tej klatki korzysta... Dodatkowo pies jest wybiegany, staramy się (teraz to już w ogóle) regularnie różne komendy ćwiczyć (choć obecnie jest to porażka). Przed pracą min. 2 godz spaceru i to takiego, żę pies ledwo wciąga się na 2 piętro i co? Po 10 minutach znów pełen energiii...... 

No po prostu poddaję się. Jest ze mną pół roku, ale cały ten czas nie dał mi tak w kość jak te ostatnie 3 tyg. Nie wiem co ja z tym idiotą mam zrobić.

Jeśli napisałam chaotycznie to wybaczcie, ale we mnie się gotuje, bo nie ma 10 minut spokoju ostatnio. A do tego pies nie daje żyć kotu!

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Patikujek napisał:

hej. Wczoraj po pracy byłam tak wykończona że nie dałam rady już tutaj wejść...

Serio nikt nie chce erdela?

Tak w ogóle na początku chcę dać radę wszystkim którzy mają małego szczeniaka, albo planują takiego nabyć w najbliższym czasie.NIE UCZCIE GÓWNIARZA NICZEGO BO I TAK TO NIE MA SENSU

Blu jakieś 3 tyg temu wszedł w etap całkowitej amnezji! Znał zasady w domu, mniej więcej wiedział co może czego nie. Praktycznie opanowaliśmy chodzenie na luźnej smyczy (nie licząc spotkań z drugim psem ), nie podchodził do miski póki mu nie pozwoliłam i nie pchał się przez drzwi. Dodatkowo nic nie niszczył, nawet podczas wymiany zębów. Nie odchodził na spacerach i wracał na każde "do mnie" (poza tak jak już wyżej pisałam syt. z psem). A po tem przyszedł lipiec. I z dnia na dzień jakby piorun strzelił w tego psa. Na spacerach ciągnie jak lokomotywa. Nieważne szelki czy obroża, początek spacery czy koniec oraz to w którą stronę idziemy. Ostatnio już mi rękę nadwyrężył, a uwierzcie, że nie należę do słabeuszy. Jak tylko drzwi się uchylają pcha się jakby coś tam dawali. I też bez znaczenia czy idziemy na spacer czy po prostu uchylam drzwi żeby wycieraczkę wytrzepać czy cokolwiek innego. Co do jedzenia to zażre wszystko i w każdej ilości. A jak mu przygotowuję to skaczę po mnie, próbuje na szafkę - nigdy nawet nie próbował się tak zachowywać! I niszczenie.... Dziennie coś. Już chowam wszystko co można, ale on zawsze coś znajdzie. Już nawet ciuchy rozszarpuje! A najlepsze, że wszelkie gryzaki (nawet te naturalne) i zabawki leżą tam gdzie leżały jak wychodziłam. Dopiero jak wracam to nagle ma na nie ochotę... W ciągu ostatnich 3 tyg. Zeżarł część sofy na której śpię (moż nie zeżarł, ale wypruł z niej gąbkę) 3 ładowarki do telefonów, 2 pary spodni i t-shirt. Do tego 2 pary kapci i 2 pary butów i rozwalił jedną poduszkę.

No a właśnie teraz , znaczy przedwczoraj. Jak wróciłam z pracy zobaczyłam rozszarpane spodnie i poduszkę, zeżarte etui z dokumentami z auta (dzięki bogu było grube i same dokumenty przeżyły bo chyba już bym psa nie miała) dodatkowo otworzył sobie szafkę z butami na przedpokoju (100% była zamknięta) i wyciągnął moje najlepsze, ulubione buty skórzane, kupione wiosną i zeżarł przód jednego z nich.... 

A do tego żeby było śmieszniej szukałam kilka godz. nocnego weta (i tak nie znalazłam) bo kot zrzucił słoik z nutellą z szafki (całkiem nowy, jeszcze nie otwarty, wielki bo 750 gramowy) a pies rozgryzł zakrętkę bo plastikowa i zeżarł całą nutellę - niestety przeżył i nawet nie miał problemów ze sraniem.

Najgorsze, że mamy klatkę do której od szczeniaka jest uczony, ale nie mogę go tam zamknąć bo szału dostaje. W sensie jak sprzątam albo jestem w domu to nie ma problemu. Sam chętnie do niej wchodzi, ale na noc bądź jak wychodze nie ma opcji piszę i wyje. Sąsiedzi mnie zabiją jak go na 8 godzin tam zamknę, a nie wiem jak z nim ćwiczyć. On ogólnie chętnie z tej klatki korzysta... Dodatkowo pies jest wybiegany, staramy się (teraz to już w ogóle) regularnie różne komendy ćwiczyć (choć obecnie jest to porażka). Przed pracą min. 2 godz spaceru i to takiego, żę pies ledwo wciąga się na 2 piętro i co? Po 10 minutach znów pełen energiii...... 

No po prostu poddaję się. Jest ze mną pół roku, ale cały ten czas nie dał mi tak w kość jak te ostatnie 3 tyg. Nie wiem co ja z tym idiotą mam zrobić.

Jeśli napisałam chaotycznie to wybaczcie, ale we mnie się gotuje, bo nie ma 10 minut spokoju ostatnio. A do tego pies nie daje żyć kotu!

bunt szczeniaczkowy :D 

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, angineuuka napisał:

biorę!

To wpadaj. Gotowy do odbioru z miejsca

2 godziny temu, Tyś(ka) napisał:

Ochłoń, to przejściowe. Chyba każdy to przerabia :D Grzeczny papik ma cofkę jak jakiś pies z niedorozwojem. Ale to minie, tylko pamiętaj o żelaznej konskewencji. :D
 

Konsekwencja jest, a nawet mu się sporo ukróciło....

Ale normalnie ręce mi opadają....i bolą...

 

Link to comment
Share on other sites

no to ja jeszcze parę groszy....przed Shadowem miałam bokserkę Kanę i po wyjściu z mieszkania robiła demolkę. Powiem Ci szczerze, że gdybyśmy mieszkali w bloku, to pies musiałby znaleźć innego właściciela. Nic nie pomagało (mieliśmy podobny problem z klatką) ,pod naszą nieobecność leciały gładzie na ścianach , wydrapywane były drzwi a nawet raz ściągnięta firanka z karniszem. Na szczęście mieszkanie na wsi ma plusy - pozostają pomieszczenia gospodarcze lub latem po prostu zakupiliśmy budę i pod nieobecność upinaliśmy.Mniej więcej w wieku 3 lat, odeszło jej niszczenie. Do końca swojego życia nie lubiła zostawać sama. Jak wychodziliśmy, to trzęsła się pod drzwiami- ale już nie niszczyła.Shadow też przechodził okres buntu, objawiało się to  w sumie nieposłuszeństwem - np. nie chciał przyjść z ogrodu do domu. Nic w mieszkaniu nie niszczył. Ale do czego dążę....

Na podstawie moich doświadczeń , mogę Ci powiedzieć tylko tyle, że jeśli Blu robi złe rzeczy przy Tobie, to jak najbardziej bunt. Jeśli natomiast dzieje się tak wyłącznie pod Twoją nieobecność, to jest problem (nie znalazłam rozwiązania, żadne kongi napychane żarciem, długie wybiegania  przed wyjściem , włączone radio i inne cudowne internetowe sposoby na nic się zdały). Mam nadzieję, że u Ciebie będzie lepiej. Ten , kto nie miał demolek w domu, ten tego nie zrozumie. Wiele razy płakałam. Przychodziłam po 10 godzinach z banku, pensja wcale nie powalała (a tutaj w jeden dzień pies zdążył narobić szkód na prawie całą moją wypłatę :((()

Link to comment
Share on other sites

Dnia 20.07.2017 o 11:18, Patikujek napisał:

hej. Wczoraj po pracy byłam tak wykończona że nie dałam rady już tutaj wejść...

Serio nikt nie chce erdela?

Tak w ogóle na początku chcę dać radę wszystkim którzy mają małego szczeniaka, albo planują takiego nabyć w najbliższym czasie.NIE UCZCIE GÓWNIARZA NICZEGO BO I TAK TO NIE MA SENSU

Blu jakieś 3 tyg temu wszedł w etap całkowitej amnezji! Znał zasady w domu, mniej więcej wiedział co może czego nie. Praktycznie opanowaliśmy chodzenie na luźnej smyczy (nie licząc spotkań z drugim psem ), nie podchodził do miski póki mu nie pozwoliłam i nie pchał się przez drzwi. Dodatkowo nic nie niszczył, nawet podczas wymiany zębów. Nie odchodził na spacerach i wracał na każde "do mnie" (poza tak jak już wyżej pisałam syt. z psem). A po tem przyszedł lipiec. I z dnia na dzień jakby piorun strzelił w tego psa. Na spacerach ciągnie jak lokomotywa. Nieważne szelki czy obroża, początek spacery czy koniec oraz to w którą stronę idziemy. Ostatnio już mi rękę nadwyrężył, a uwierzcie, że nie należę do słabeuszy. Jak tylko drzwi się uchylają pcha się jakby coś tam dawali. I też bez znaczenia czy idziemy na spacer czy po prostu uchylam drzwi żeby wycieraczkę wytrzepać czy cokolwiek innego. Co do jedzenia to zażre wszystko i w każdej ilości. A jak mu przygotowuję to skaczę po mnie, próbuje na szafkę - nigdy nawet nie próbował się tak zachowywać! I niszczenie.... Dziennie coś. Już chowam wszystko co można, ale on zawsze coś znajdzie. Już nawet ciuchy rozszarpuje! A najlepsze, że wszelkie gryzaki (nawet te naturalne) i zabawki leżą tam gdzie leżały jak wychodziłam. Dopiero jak wracam to nagle ma na nie ochotę... W ciągu ostatnich 3 tyg. Zeżarł część sofy na której śpię (moż nie zeżarł, ale wypruł z niej gąbkę) 3 ładowarki do telefonów, 2 pary spodni i t-shirt. Do tego 2 pary kapci i 2 pary butów i rozwalił jedną poduszkę.

No a właśnie teraz , znaczy przedwczoraj. Jak wróciłam z pracy zobaczyłam rozszarpane spodnie i poduszkę, zeżarte etui z dokumentami z auta (dzięki bogu było grube i same dokumenty przeżyły bo chyba już bym psa nie miała) dodatkowo otworzył sobie szafkę z butami na przedpokoju (100% była zamknięta) i wyciągnął moje najlepsze, ulubione buty skórzane, kupione wiosną i zeżarł przód jednego z nich.... 

A do tego żeby było śmieszniej szukałam kilka godz. nocnego weta (i tak nie znalazłam) bo kot zrzucił słoik z nutellą z szafki (całkiem nowy, jeszcze nie otwarty, wielki bo 750 gramowy) a pies rozgryzł zakrętkę bo plastikowa i zeżarł całą nutellę - niestety przeżył i nawet nie miał problemów ze sraniem.

Najgorsze, że mamy klatkę do której od szczeniaka jest uczony, ale nie mogę go tam zamknąć bo szału dostaje. W sensie jak sprzątam albo jestem w domu to nie ma problemu. Sam chętnie do niej wchodzi, ale na noc bądź jak wychodze nie ma opcji piszę i wyje. Sąsiedzi mnie zabiją jak go na 8 godzin tam zamknę, a nie wiem jak z nim ćwiczyć. On ogólnie chętnie z tej klatki korzysta... Dodatkowo pies jest wybiegany, staramy się (teraz to już w ogóle) regularnie różne komendy ćwiczyć (choć obecnie jest to porażka). Przed pracą min. 2 godz spaceru i to takiego, żę pies ledwo wciąga się na 2 piętro i co? Po 10 minutach znów pełen energiii...... 

No po prostu poddaję się. Jest ze mną pół roku, ale cały ten czas nie dał mi tak w kość jak te ostatnie 3 tyg. Nie wiem co ja z tym idiotą mam zrobić.

Jeśli napisałam chaotycznie to wybaczcie, ale we mnie się gotuje, bo nie ma 10 minut spokoju ostatnio. A do tego pies nie daje żyć kotu!

jedna odpowiedz cisnie mi się na usta  : "TERIER" :D

oczywiście Ci współczuję , ale może chociaż troszkę cie pocieszę jak napisze że Tamira jest taka sama ? może to faktycznie bunt szczeniaka , wczoraj o mało mnie nie potaiła , siedzialam na kocu a młody się kąpał w wanience  , na dworze , takim taranem we mnie wleciała i uderzyła mnie swoim łbem w tył głowy że mnie zaćmiło na 5 minut a teraz mam guza na łbie , co siadałam robiła to samo , biegała jak by sie szaleju najadła i z całej siły próbowała we mnie wbiegać , żadne krzyki czy nawet uderzenia w pysk nic nie dawały bo ona to odbierała jako zabawe ;( gryzie wszystko , rozszarpała wielką maskotkę tygrysa i wywaliła z niego całe wnętrzności , już nie zlicze ile zabawek młodego zjadła , na dworze to juz w ogóle robi armagedon , zjada wszystko co znajdzie , wiaderka , łopaty , deski , woliere kotów rozwaliła , nawet przegryza metalowe nakrętki od słoików , Qwendi kilak lat miała miske do jedzenia , plastikową , bardzo masywną , wydawało mi się że nie do zajechania , Tamira załatwiła ją  w 10 min ....

Link to comment
Share on other sites

Też uważam jak Angi ;)
Przechodzi :D

Aga, a Tamira nie ma wyczucia w czułościach, bo to słoniątko w końcu :D Azoreł też tak miał. Miał, bo teraz już się hamuje. I na pewno nie rozwiązałam to waleniem w pysk :D Polecam zabawę w wyciszanie ;)

Link to comment
Share on other sites

30 minut temu, Tyś(ka) napisał:

Też uważam jak Angi ;)
Przechodzi :D

Aga, a Tamira nie ma wyczucia w czułościach, bo to słoniątko w końcu :D Azoreł też tak miał. Miał, bo teraz już się hamuje. I na pewno nie rozwiązałam to waleniem w pysk :D Polecam zabawę w wyciszanie ;)

A jaka to zabawa ? ja chce jej kupić coś w rodzaju piłki na smaczki , może sie wyszaleje troche w te dni kiedy nie mozemy iść jej wybiegać , dzisiaj przegryzła młodego krem , na szczescie zdążyłam zauważyć i go nie zeżarła bo nie wiadomo czy to nie szkodliwe na psy , no i rozgryzła zamek z mojej najlepszej pościeli ;( chciałam psa śpiącego w łóżku to mam ;(

Link to comment
Share on other sites

Dnia 24.07.2017 o 20:42, łamAga napisał:

A jaka to zabawa ? ja chce jej kupić coś w rodzaju piłki na smaczki , może sie wyszaleje troche w te dni kiedy nie mozemy iść jej wybiegać , dzisiaj przegryzła młodego krem , na szczescie zdążyłam zauważyć i go nie zeżarła bo nie wiadomo czy to nie szkodliwe na psy , no i rozgryzła zamek z mojej najlepszej pościeli ;( chciałam psa śpiącego w łóżku to mam ;(

Ja mam kule smakule (polecam te z trixi bo są gumowe i nie robią tyle hałasu co plastiki) , ale Blu to starcza na 3 minuty. Tym bardziej teraz kiedy całe posiłki w niej dostaje. Kong 5-10 minut. Mrożony dłużej, ale jak nie umie wydziobać to olewa. Najlepsza zabawa to zamęczanie kota i zżeranie butów. Mogą być odgryzane zamki z wszelakich poduszek, szarpanie moich ciuchów, obgryzanie ścian i latanie jak popierdolony. Najdłużej zajmuje mu jak dostanie porządnego gnata z dużą ilością mięcha. Choć ciężko takiego dostać, a jak dam coś z mniejszą kością to wciąga w całości. Ostatni dostał na pół przekrojoną szyjkę z gęsi i co zrobił? W 2 sekundy połknął w całości (kiedyś obgryzał, teraz nie ma czasu) boję się mu cokolwiek dawać bo on wszystko co do żarcia łyka w całości....

Najgorszę, że już w domu wszystko pochowane mam jak wychodzę, to jak nie ma co to widzę że za firanki się bierze... A jego zabawki leżą nietknięte. Wchodzenie na łóżko też nie do ogarnięcia. Za komende zejdź i jak widzi, żę mu nie daruję to schodzi, ale po 3 sekundach znów na łóżku... Ehhh. Jestem serio wykończona ostatnio nim

Link to comment
Share on other sites

22 minuty temu, Patikujek napisał:

Ja mam kule smakule (polecam te z trixi bo są gumowe i nie robią tyle hałasu co plastiki) , ale Blu to starcza na 3 minuty. Tym bardziej teraz kiedy całe posiłki w niej dostaje. Kong 5-10 minut. Mrożony dłużej, ale jak nie umie wydziobać to olewa. Najlepsza zabawa to zamęczanie kota i zżeranie butów. Mogą być odgryzane zamki z wszelakich poduszek, szarpanie moich ciuchów, obgryzanie ścian i latanie jak popierdolony. Najdłużej zajmuje mu jak dostanie porządnego gnata z dużą ilością mięcha. Choć ciężko takiego dostać, a jak dam coś z mniejszą kością to wciąga w całości. Ostatni dostał na pół przekrojoną szyjkę z gęsi i co zrobił? W 2 sekundy połknął w całości (kiedyś obgryzał, teraz nie ma czasu) boję się mu cokolwiek dawać bo on wszystko co do żarcia łyka w całości....

Najgorszę, że już w domu wszystko pochowane mam jak wychodzę, to jak nie ma co to widzę że za firanki się bierze... A jego zabawki leżą nietknięte. Wchodzenie na łóżko też nie do ogarnięcia. Za komende zejdź i jak widzi, żę mu nie daruję to schodzi, ale po 3 sekundach znów na łóżku... Ehhh. Jestem serio wykończona ostatnio nim

My dzisiaj wlasnie kupiliśmy kulę smakulewlasnie z trixi i jest plastikowa :/ wolała bym gumową ale nawet nie wiedziałam że są takie :/ 

Nasze koty nie dają sobie w kasze dmuchać i Tamira się ich boi za to Qwendi ma z nią przerąbane , ciągle ją zaczepia , i wiecznie szuka czegoś do zeżarcia , żre wszystko co jej do pyska wpadnie , koce , poduszki , posciele , ciuchy również :/

O tym połykaniu w całości to jak bym o Tamirze czytała , kiedyś jej Sebek dał kawał mięcha z kością żeby sie chociaż na 30 min zajęła a ta złapała w pysk i połknęła , z szyjką kaczą zrobiła dokładnie to samo :/ a suchą karme je tak łapczywie ze pozniej godzine ją czkawka męczy ....

Z łózkiem tez jest podobnie , ja ją zwale a ta nawrotka i znowu na łożko , mogę z  nią walczyc tak nawet godzine i sie nie poddaje wiec zawsze ląduje na dworze poczym wraca do domu i od razu bach na łóżko ....

więc tak sobie myslę , skoro mamy identyczne problemy to moze faktycznie to jest wina ze to są szczeniaki ....

dołączam fotke kuli jaką kupiliśmy dzisiaj .... nawet zaczaiła o co kaman a pozniej w domu goniła piłkę do tenisa i szukała smaczków :D a że nie wylatywały to rozszarpała ją na drobne kawałeczki ....

 

20517420_1741974405830575_631792463_o.jpg

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...