Jump to content
Dogomania

http://www.zoopsychologia.pl- czy ktoś ma opinie?


aska_1501

Recommended Posts

  • Replies 114
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Ulaa']A po co używać zamiennie słów: rower, motocykl, samochód?
Przecież wystarczyłoby jedno: pojazd... "wychodzę z założenia", że każdym można wszędzie dojechać.
Po co wszystko komplikować?
;)[/QUOTE]
Hmm, tutaj jest duża różnica.
Jak zwał tak zwał w skrócie można podsumować, że treser jest od wszystkiego a zoopsycholog tylko od psów z zachowaniami problemowymi :)

Link to comment
Share on other sites

Wrr... buu... coraz częściej wspominają w TV o zoopsychologii (patrz: Majka), popularyzacja = im więcej chętnych, mniejsze szanse...
No jeszcze zależy kto chce być, takie osoby jak na forum mi nie przeszkadzają, chodzi mi bardziej o takie pod wpływem impulsu. o;
(np. osoby nie mające pojęcia o zwierzętach, a wcześniej interesujące się psychologią ludzką)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KrzysiekM']Hmm, tutaj jest duża różnica.[/QUOTE]
Taka sama.
Efekt osiągniesz.
[QUOTE]Jak zwał tak zwał w skrócie można podsumować, że treser jest od wszystkiego a zoopsycholog tylko od psów z zachowaniami problemowymi :)[/QUOTE]

Gadał dziad do obrazu...

Nie rozumiem, po co wdajesz się w dyskusję, jak swoje zdanie i tak masz.
"Treser" to jest obrzydliwa nazwa kojarzona z emerytowanym milicjantem szkolącym pałą i kolczatką.
Każdy szanujący się szkoleniowiec obraziłby się po takim określeniu go.
PWN nie jest kompendium wiedzy o psach.

Krzysiek, na chłopski rozum:
Szkoleniowiec:
Człowiek kupuje szczeniaka. W wieku 6 mcy idzie na szkolenie, po chce nauczyć psa siadać, warować, bawić się z innymi psami, nie ciągnąć na smyczy, przychodzić na wołanie. Sam nie umiał tego nauczyć, ale generalnie nie popełniał błędów w dotychczasowym postępowaniu z psem. Na szkoleniu uczy psa komend i podstawowej "obsługi".


Zoopsycholog:
Człowiek kupuje szczeniaka i popełnia błędy wychowawcze. Pies sika w domu, niszczy, wyje, rozlizuje sobie łapy do krwi, gryzie ogon.


Teraz rozumiesz??
Komendy to jedno.
Problemy psychiczner to drugie.
Obydwie specjalności: trener i zoopsycholog powinny się uzupełniać - cud miód jeśli występują w jednym ciele ;) Ale nie zawsze tak jest bo np:
- nie każdy zoopsycholog miałby do dyspozycji teren do ćwiczeń w mieście, za to jeździ po domach i doradza
- nie każdy szkoleniowiec ma czas jeździć po domach i obserwować psy, bo sam szkoli też swoje psy i startuje w zawodach.

Tak to w realu wygląda :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ulaa']
"Treser" to jest obrzydliwa nazwa kojarzona z emerytowanym milicjantem szkolącym pałą i kolczatką.
Każdy szanujący się szkoleniowiec obraziłby się po takim określeniu go.
[/quote]
Znam paru świetnych szanujacych sie szkoleniowców którzy wcale by sie nie obrazili.
Jeden z nich jest nawet doskonałym pozorantem, sędzią i czynnym zawodnikiem. A na stronie ma jak byk: "Tresura psów"
:evil_lol:

[QUOTE]Krzysiek, na chłopski rozum:
Szkoleniowiec:
Człowiek kupuje szczeniaka. W wieku 6 mcy idzie na szkolenie, po chce nauczyć psa siadać, warować, bawić się z innymi psami, nie ciągnąć na smyczy, przychodzić na wołanie. [B]Sam nie umiał tego nauczyć, ale generalnie nie popełniał błędów w dotychczasowym postępowaniu z psem.[/B] Na szkoleniu uczy psa komend i podstawowej "obsługi".[/QUOTE]
Trzeba chyba popełnic wszystkie mozliwe błędy żeby półroczny pies tak sie zachowywał :evil_lol:

[QUOTE]
Zoopsycholog:
Człowiek kupuje szczeniaka i popełnia błędy wychowawcze. Pies sika w domu, niszczy, wyje, rozlizuje sobie łapy do krwi, gryzie ogon. [/QUOTE]
A co tu ma do roboty zoopsycholog?

Link to comment
Share on other sites

Puli, przykłady, które przytoczyłam nie są z kosomosu.
Ludzie naprawdę robią ze szczeniakami takie rzeczy. Niedawno odbieraliśmy w interwencji fundacji sunię 5mieś. mix ONka i labka, która robiła po prostu wszystko: niszczyła, załatwiała się w domu, wyła...
Ludzie myśleli, że to "głupi pies" (to ona [url]http://www.dogomania.pl/threads/181201-Jestem-szczeniakiem-nie-pluszakiem-DAISY-najmAE-drzejszy-dzieciak-A-wiata-MA-SUPER-DOM[/url]).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saint']Dla mnie dyskusja troszkę drętwa, po prawdziwych zoopsychologów i behawiorystów zajmujących się stricte psami to my w Polsce nie mamy.[/QUOTE]

Zgadzam się jeśli weźmiemy pod uwagę kursy i możliwość zdobycia rzetelnej wiedzy z zakeresu zoopsychologii to jest to zdecydowanie trudne. Myślę jednak, że jest wielu szkoleniowców, którzy dzięki praktyce i samodzielnemu doszkalaniu się są w stanie rozwiązywać problemy z problematycznymi zachowaniami.

Dlaczego denerwuje mnie termin zoopsycholog? Bo to pomieszanie z poplątaniem. Żeby być psychologiem trzeba skończyć 5 letnie studia psychologiczne a nie 2 tygodniowy kurs. Do tego w zoopsychologii.pl nie podoba mi się to, że nawiązuje do nlp. W skrócie nlp to zbiór przydatnych technik służących do manipulacji i samorozwoju, są skuteczne. Problemem jest jednak filozofia nlp, która wmawia uczestnikom praktyka a potem mastera, które trwają w najlepszym wypadku łącznie 3 tygodnie, że są już terapeutami i mogą rozwiązywać poważne problemy psychologiczne. Byłem młodym studentem kiedy nlp wchodziło do polski i wszyscy się nim zachłysnęli (miałem wtedy okazje poznać też większość początkujących trenerów, którzy teraz są na topie). Wciskanie ludziom ciemnoty w stylu, że są wspaniali i za pomocą nlp mogą rozwiązać każdy problem psychologiczny doprowadziło do wielu smutnych sytuacji. [B]Po takich doświadczeniach uważam, że nazywanie kogoś psychologiem lub terapeutą po kilku tygodniowym kursie jest szkodliwe i zagraża zarówno nowemu psychologowi jak i jego przyszłym klientom.[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ulaa']Puli, przykłady, które przytoczyłam nie są z kosomosu.
Ludzie naprawdę robią ze szczeniakami takie rzeczy. Niedawno odbieraliśmy w interwencji fundacji sunię 5mieś. mix ONka i labka, która robiła po prostu wszystko: niszczyła, załatwiała się w domu, wyła...
Ludzie myśleli, że to "głupi pies" (to ona [URL]http://www.dogomania.pl/threads/181201-Jestem-szczeniakiem-nie-pluszakiem-DAISY-najmAE-drzejszy-dzieciak-A-wiata-MA-SUPER-DOM[/URL]).[/QUOTE]
Gwarantuje Ci, ze dobrze prowadzony, normalny szczeniak moze sie tak samo zachowywac, a lepiej sobie z tym poradzi doswiadczony szkoleniowiec niz 'behawiorysta'.
Jak tak sobie obserwuje srodowisko psiarzy, to dla mnie szkoleniowiec/treser to ludzie preferujacy prace z psami, konkretne wyniki swoich dzialan, behawiorysta jest niezly w medialnym kontakcie, rozmowie z klientem, potrafi 'madrze' napisac elaborat, dlaczego pies sie tak zachowuje i bedzie zachowywal, uroczo kasujac niezla stawke za pare kartek A4 :evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

Niestety, miałem zajęcia z niby wybitnymi specjalistami, takimi jak prof. Pisula i Kaleta, lecz studia kończyliśmy obładowani wiedzą teoretyczną w większej części nie przydatnej w codziennej praktyce. Moja grupa nieraz nalegała, by włączyć do studiów zajęcia praktyczne, skoro płacimy niemałe czesne, gdyż nasi poprzednicy, którzy przed nami kończyli studia u ww. profesorów, byli zmuszeni na własną rękę kończyć dodatkowe (tak krytykowane przez Pisule) szkolenia i kursy, by nabyć praktycznych umiejętności w pracy zoopsychologa (dlatego odradzałem moim znajomym moją uczelnię, bo to wyrzucone pieniądze w błoto). Stąd wzięła się osobista niechęć prof. Pisuli do takich kursów jak np. Europejskie Studium Psychologii Zwierząt, bo cieszyło się ono większym zainteresowaniem. Sami profesorowie nie mają żadnych konkretnych sukcesów praktycznych, gdyż ich praca ogranicza się do dydaktyki, czyli teoretyczna praca na uczelni. Po wielu walkach studentów o przygotowanie praktyczne okazało się, że... zaczęto zapraszać ze swoimi wykładami wykładowców z tego nielubianego ESPZ (można to sprawdzić w internecie, np. zajęcia Pana Wierzby z ESPZ). Znam parę osób po ESPZ i opinie są mieszane, tzn. część zajęć jest "ciężkich", ale większość zajęć kładzie nacisk na umiejętności praktyczne (m.in. prowadzone są ćwiczenia z autentycznymi "przypadkami", z klientami pod nadzorem superwizora), co cieszy się największym zainteresowaniem. Podsumowując, powiem tak: jeśli komuś zależy na pracy naukowej to pozostaje mu tylko np. SWPS lub inna wyższa uczelnia; lecz jeśli ktoś chce być praktykiem i pracować w terenie to zdecydowanie powinni zainteresować się szkoleniami, które to zapewniają np. w ESPZ. Ja osobiście więcej praktyki nauczyłem się od zwyczajnych doświadczonych wolontariuszy ze schroniska i od treserów, którzy mają spore wymierne sukcesy w podejściu do zwierząt. Ostatecznie podejście do zwierząt trzeba mieć we krwi ("powołanie"?). Podobnie jak jest wśród weterynarzy: jedni mają nie tylko wiedzę, ale doświadczenie i doskonałe podejście do zwierząt; a inni są zainteresowani głównie jak szybko i dużo zarobić, a same zwierzęta są na 2, 3 miejscu... Pomijam kwestię, że forum nie jest dobrym miejscem na szukanie obiektywnych opinii o danej uczelni i mam świadomość, że i moja opinia jest bardzo subiektywna :)

Link to comment
Share on other sites

Miałem nieprzyjemność współpracować z podobnym "studium' a dokładniej pisząc Warszawskim Studium Kynologii, które po około roku działalności zwinęło interes :) Co do ludzi był tam min. pan Szydełko , który obiął patronat...Cóż, w Polsce wystarczy mieć papierek jakikolwiek związany z "oświatom' by móc założyć takie coś... Taka nauka jest podobna do korespondencyjnej nauki jazdy konnej... Więc mnie nie przekonuje choćby w 1% :)

Link to comment
Share on other sites

  • 8 months later...

Witajcie,

Nie chcę być źle odebrany.. jednak będąc zainteresowany opiniami nt. szkoleń z tej firmy, nie mogłem doczytać się właściwie opinii osoby, która odbyła tam szkolenia. Widzę negatywne jedynie teoretyzowanie - jak to źle muszą uczyć bo to nie specjalistyczne studia wyższe (mając nie jeden kierunek wiem, że studia wyższe to nie argument, na który powinno się powoływać). OK, rozumiem, że kurs/szkolenie to tylko kurs/szkolenie.. i nie można po kilku zjazdach powiedzieć o sobie specjalista w dziedzinie X - zwłaszcza, gdy mowa jest tutaj o istotach żywych i rozumieniu ich zachowań. To nie tokarka numeryczna, która można za pomocą instrukcji obsługi uruchomić i władać...


Co istotne -(napiszę krótko) - czy może się ktoś wypowiedzieć na temat tej instytucji i jej szkoleń, ktoś kto miał z nimi bezpośredni wpływ i nie jest w nią wmieszany (np. jest jej pracownikiem)? Myślę, że takie informacje będą najbardziej wartościowe. Przeczytałem więcej opinii studentów bądź byłych studentów Psychologii Zwierząt na studiach wyższych i nie widzę tutaj wcale innej opinii niż ta o Europejskim Studium Psychologii Zwierząt... z tym, że ta jest zazwyczaj budowana na bazie teoretycznych przypuszczeń....

Proszę o wypowiedź osób kompetentnych (nie chodzi o dyplom.. a o bezpośrednie doświadczenie).

Najistotniejsze jest to, czy szkoła ta/kurs/szkolenie jest w stanie przekazać jakieś chociażby podstawy pracy ze zwierzętami czy faktycznie obecność na szkoleniach wprowadza w człowieku zmiany na tyle istotne, że odczują to przede wszystkim nasze zwierzęta? Jakieś wskazówki komu warto odwiedzić kursy/szkolenia bądź czy w ogóle warto?

Dzięki i przepraszam jak ktoś się poczuł urażony - to nie było moim zamiarem.

Pozdrawiam serdecznie

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Dołączam się do pytania esoX. Rozważam zrobienie kursu lub podyplomówki. Pierwsze jest w ogóle złe a drugie zbyt teoretyczne i kasa wywalona w błoto - tak wywnioskowałam z wątku.
Nie pójdę na 5-letnie studia żeby się uczyć o hodowli krów, nie chcę też wbijać sobie do głowy tylko książkowej psychologii i budowy mózgu mrówki. Chcę praktycznych umiejętności i wiedzy pozwalającej udzielać porad nie robiąc przy tym nikomu krzywdy.
Nie z pozycji wielkiego znawcy i specjalisty, ale od czegoś trzeba zacząć, żeby móc się dalej rozwijać.
Powiedzmy, że zrobię podyplomówkę, po roku wyjdę z głową nabitą wiedzą a każdy dłużej pracujący wolontariusz schroniska będzie ode mnie bardziej użyteczny.
Jak przeczytałam, ze piszecie o tym kursie, że to oszustwo, to praktycznie byłam zdecydowana na podyplomówkę. Ale już zrobiłam jeden taki licencjat, po którym nic nie umiem, papierek leży w szafie..a też uczyli mnie znani profesorowie.

W ESPZ jedno mnie przekonuje, mianowicie to, że oni się przyczynili do wprowadzenia tego zawodu na listę zawodów i wydają zaświadczenia MEN.

Jakbym była bogata to bym zrobiła i jedno i drugie. I być może z czasem uzbieram i faktycznie oba zaliczę.
Ale od czegoś trzeba zacząć. Wybór wcale nie jest taki oczywisty!

Dodam, że interesują mnie bardziej koty, bo kot JEST i nikomu nie przyjdzie do głowy kazać mu udawać małpę ;)

Link to comment
Share on other sites

Tym, że oni zainspirowali ministerstwo do wprowadzenia takiego zawodu na listę zawodów to niekoniecznie plus. Zwróć uwagę, że tym samym zinstytucjonalizowali swoje usługi i wykształcili popyt na nie, możliwość tworzenia szkoleń dotowanych itd. czyli - zarobek...

Napisałem Ci jak wg. mnie wygląda sprawa (po kilku tygodniach studiowania tematu).

Tutaj masz zabawę np. z kurami, kotami, zającami, końmi, świniami itd:)
[URL]http://kliker.rancho-stokrotka.pl/warsztaty-kursy/poziom-i/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • 9 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...