Jump to content
Dogomania

Fabryka Szczeniąt


Katie88

Recommended Posts

Wybaczcie, że tak nazwałam wątek ale taki jest tytuł artykułu z portalu Onet, który postanowiłam tu umieścić.
To, co niektórzy ludzie robią aby tylko zarobić na niewinnych istotach jest przerażające.:-(
Każdy kto chce kupić pieska bez papierów powinien najpierw dostać do ręki taki artykuł.

[URL=http://img132.imageshack.us/i/3c4d55c697baa0233bf535c.jpg/][IMG]http://img132.imageshack.us/img132/4036/3c4d55c697baa0233bf535c.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://g.imageshack.us/img132/3c4d55c697baa0233bf535c.jpg/1/][IMG]http://img132.imageshack.us/img132/3c4d55c697baa0233bf535c.jpg/1/w300.png[/IMG][/URL]

[B]Tragiczną konsekwencją emocjonalnych, nieprzemyślanych reakcji, które prowadzą do kupna szczenięcia, jest nakręcanie popytu na psy. A tam, gdzie jest popyt, zawsze znajdą się chętni, by go zaspokoić, czyli żądni szybkiego i łatwego zysku producenci. Na skalę masową i w fatalnych warunkach produkują oni szczenięta różnych ras i hurtowo sprzedają je do sklepów zoologicznych.[/B]

Fabryki szczeniąt powstają wszędzie, ale chyba najwięcej jest ich w USA, zwłaszcza w południowych i zachodnich stanach. Problem ten stanowi temat tabu, o którym mówi się niechętnie, a wymaga on nagłośnienia, bo fabryki szczeniąt to miejsca niewyobrażalnej, okrutnej eksploatacji bezbronnych zwierząt. W jednym z takich miejsc, które widziałam, szczenięta były odchowywane w stojących rzędami klatkach z podłogą z siatki, przez którą spływał mocz. Kał był rozmazywany na siatce przez szczenięta, które bawiły się nim z braku innych przedmiotów do zabawy (już widzę, jak nowi właściciele będą je uczyć czystości w domu!). Przez siedem tygodni w klatce ze szczeniętami siedzi ich matka. Po siedmiu tygodniach „towar" jest pakowany na samochód i rozwożony do sklepów. Trzymanie szczeniąt w klatce przez siedem tygodni to okrucieństwo, ale zamykanie z nimi również matki - dorosłej suki - to już okrucieństwo przerażające.

W tej fabryce psów na stałe przebywało ponad trzysta dorosłych psów, którymi opiekował się tylko jeden (!) człowiek. Oczywiście nie mógł on zajmować się każdym psem indywidualnie, a nawet nie próbował, więc nie było wiadomo nic na temat temperamentu cech charakteru psów. Właściciel zapewniał, że wszystkie są łagodne jak baranki. Przekonywał, że „nawet dziecko pracownika może bez obaw wejść do psiarni".

Problem w tym, że trudno powiedzieć, jak wychowany w psiarni pies będzie się zachowywał w domu, w rodzinie.

Zachowania, jakie mnie udało się zaobserwować, wahały się od wyraźnego strachu po natrętne domaganie się uwagi. W jednym z kojców kilka psów bez przerwy atakowało innego, na co zwracałam uwagę za każdym razem, gdy przechodziliśmy obok. Biedaczek wciśnięty był w kąt i trząsł się ze strachu, i tak pewnie było przez cały dzień. U wielu psów zauważyłam wyraźne wady, takie jak nieprawidłowy zgryz. Żaden odpowiedzialny hodowca nie rozmnażałby takich zwierząt, bo wiadomo, że są to wady dziedziczne. Psy długowłose miały skołtunioną sierść i cuchnęły. Sierść krótkowłosych była wyleniała i pozbawiona połysku. A najokropniejsza w tym wszystkim była dla mnie świadomość, że odwiedzana przeze mnie fabryka szczeniąt (nawiasem mówiąc, do dzisiaj dobrze prosperująca) nie była wcale najgorszym tego typu miejscem. Kiedyś widziałam taką, gdzie klatki z psami ustawione były piętrowo, w trzech rzędach; psy z wyższych klatek załatwiały się wprost na głowy tych, które znajdowały się poniżej. Psy z parteru siedziały na grubej warstwie ubitego kału, a smród był niewyobrażalny. Misek na wodę nie myto chyba nigdy, wypełniała je zielonkawa breja bujnie rosnących glonów.

Ukryte przed oczami miłośników zwierząt i naiwnych nabywców fabryki szczeniąt - współczesne obozy koncentracyjne dla psów - rok w rok produkują niezliczoną liczbę zwierząt. Psy są następnie sprzedawane niczego niepodejrzewającym nabywcom, którym nie przyjdzie do głowy, że wspierają karygodne przedsięwzięcie. Nawet jeśli coś podejrzewają, to nie mogą się oprzeć widokowi szczeniaka na wystawie sklepu zoologicznego. Muszą się nim zaopiekować, bo inaczej co się z nim stanie? A jaki jest los tych, nad którymi nikt się nie ulitował? Szybko stracą szczenięcy urok i wartość handlową. Sklepy ze zwierzętami nie mogą, jak sklepy z odzieżą, odłożyć niesprzedanego towaru na zaplecze i poczekać do sezonowej wyprzedaży. Nie obchodzi mnie problem sklepu, ale bardzo obchodzi mnie los szczeniąt. Ledwie kilkutygodniowe przebywanie w sklepie wyrządza zwierzęciu ogromne szkody - psy z konieczności przyzwyczajają się do załatwiania się w tym samym miejscu, w którym śpią, i bardzo trudno je później tego oduczyć. Niestety, taki byt odbija się także na psychice psa – zwierzę jest albo lękliwe, albo agresywne. Kupując takie szczenię, wiele ryzykujesz i wspierasz ohydny proceder uprawiany przez producentów psów.

[B]Skąd brać psa[/B]

Po pierwsze, nie kupuj szczeniaka, jeśli nie jesteś do końca przekonany, że chcesz mieć psa. W ciągu trzech miesięcy ze słodkiego szczeniaczka wyrośnie kłopotliwy podrostek, którego trzeba wyprowadzać na spacery, szkolić, zabawiać, szczotkować i kąpać. I tak przez lata. Posiadanie psa i opieka nad nim pochłaniają czas i kosztują niemało - koszt zakupu szczenięcia to mniej niż dziewięćdziesiąt procent wydatków na psa przez całe jego życie. A żyje on średnio od dziesięciu do dwudziestu lat. Gdy zobaczysz zniszczenia dokonane w domu przez znudzonego psa albo będziesz musiał czyścić dywan po tym, jak twój pupil dostał biegunki, wspomnienia o uroczym szczenięciu zbledną i znikną. Nie chodzi mi o to, aby cię zniechęcić do posiadania psa, chcę tylko, abyś świadomie podjął decyzję. Kupno psa to zobowiązanie na lata, a co wyrośnie ze szczeniaka, w znacznym stopniu zależy od nas samych. Jeśli już zdecydujesz się na zakup psa, szukaj go w odpowiednich miejscach. A takimi są: odpowiedzialni i kompetentni hodowcy, schroniska dla zwierząt oraz rozmaite stowarzyszenia i fundacje zajmujące się adopcją psów. „Odpowiedzialni hodowcy" to nie ci, którzy wystawiają psy i często umieszczają swoje ogłoszenia w specjalistycznych czasopismach. Myślę o tych, którzy dokładają wszelkich starań, by odchowywać szczenięta zdrowe fizycznie i psychicznie, a gdy je sprzedają, to chcą wiedzieć, w jakie ręce trafia zwierzę oraz jakie są oczekiwania i wyobrażenia przyszłego właściciela. Odpowiedzialny hodowca to ten, który interesuje się losem swoich szczeniąt przez całe ich życie. Dwa lata temu przyjęłam z powrotem psa sprzedanego dziewięć lat wcześniej na farmę bydła mlecznego. Właściciele likwidowali farmę i przeprowadzali się, toteż pies nie był im dłużej potrzebny. Przy sprzedaży szczeniaka zastrzegłam, że w takiej sytuacji pies ma wrócić do mnie. Chociaż kolejny pies nie był mi wtedy potrzebny, byłam wdzięczna tym ludziom, że zachowali się odpowiedzialnie. Skoro pies urodził się u mnie, to moja wygoda nie ma żadnego znaczenia, ponieważ odpowiadam za niego do końca jego dni. Odpowiedzialny hodowca utrzymuje kontakt z nabywcami szczeniąt, by nigdy nie doszło do sytuacji, że wyhodowany przez niego pies wyląduje w schronisku dla bezdomnych zwierząt. Jeśli hodowca nie robi takiego zastrzeżenia przy sprzedaży albo sprawia wrażenie człowieka, któremu nie chciałbyś zwrócić psa lub bałbyś się powierzyć mu zwierzę, to poszukaj innego sprzedawcy.

Miejscem, gdzie łatwo i niedrogo można kupić odpowiedniego psa, są schroniska dla zwierząt. Przebywają w nich tysiące psów, które czekają na swą drugą szansę w życiu. Większość to psy dorosłe, szczenięta trafiają się rzadziej. Ale i te dorosłe potrzebują domu, może nawet bardziej. Wielokrotnie słyszałam, jak ludzie mówili; „Schronisko? Nie, to nie wchodzi w rachubę. Nie chcę tego oglądać! To ponad moje siły!". Fakt, schroniska są różne, ale wiele z nich to całkiem przyzwoite miejsca, gdzie – poza stałymi pracownikami – są jeszcze wolontariusze. Wyprowadzają oni psy na spacery, bawią się z nimi i przygotowują je do przyszłego szczęśliwszego życia. Nawiasem mówiąc, jeśli dysponujesz czasem i chciałbyś pomóc zwierzętom, to może właśnie praca wolontariusza w schronisku jest czymś dla ciebie. Pomocy potrzebują też różne grupy i fundacje zajmujące się wyszukiwaniem nowych domów dla psów w potrzebie. Niektóre z tych stowarzyszeń nie prowadzą schronisk; ich członkowie zapewniają psom „domy zastępcze" do czasu, aż znajdą dom na stałe. Kluby hodowców poszczególnych ras także mają swoje „grupy adopcyjne". Jestem pełna podziwu dla ludzi zaangażowanych w tę działalność za to, ile czasu, energii i pieniędzy potrafią poświęcić na ten cel. Na ogół wiedzą oni niemal wszystko o przeszłości i potrzebach psa, który szuka domu, zatem z ich pomocą znajdziesz takie zwierzę, które będzie najlepiej dopasowane do twojego stylu życia i warunków, jakie masz do zaoferowania.

Wybór jest, jak widać, duży, omijaj więc z daleka sklepy ze zwierzętami, pośredników i pokątnych sprzedawców handlujących szczeniakami na targowiskach. Nie kupuj tam, gdzie nie możesz zobaczyć matki szczeniaka, a sprzedawca opowiada historyjki w rodzaju: „Pieski urodziły się u mojej siostry, a ona jest bardzo zajęta, więc przywiozła szczeniaki do mnie". Może się bowiem okazać, że ta „siostra" prowadzi fabrykę szczeniąt i wykorzystuje pośredników, by klienci nie węszyli u niej po kątach.

Wiem, że niełatwo zachować przytomność umysłu, gdy nagle zobaczy się szczeniaka najpiękniejszego, jakiego się w życiu widziało. Infantylne cechy szczeniąt działają na nas tak silnie, że już samo patrzenie na małego pieska zmienia równowagę hormonalną organizmu. A jak wiemy, hormony w znacznym stopniu wpływają na nasze zachowanie i postępowanie. Gdy więc zdarzy ci się z rozczuleniem wpatrywać się w szczeniaczka i już jesteś przekonany, że koniecznie musisz go mieć, przypomnijsobie ptaki chcące nakarmić ryby, bo ujrzały otwarty pyszczek. Spróbuj odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ta nagła potrzeba kupienia pieska poparta jest rzeczywistym pragnieniem, czy też spowodowana jest zakodowaną reakcją na jego wygląd. Ja nigdy nie kupiłabym szczeniaka bez zobaczenia najpierw jego matki i miejsca, gdzie się wychował. Kiedyś pojechałam obejrzeć szczeniaki pirenejczyki i pewnie kupiłabym któregoś, gdyby nie fakt, że właściciel kazał mi poczekać, aż zamknie ich matkę, bo „broni szczeniąt przed obcymi". To, że suka rzuca się na obcych mimo obecności właściciela, może oznaczać, że jej szczeniaki będą miały podobną psychikę, a to mi nie odpowiadało. Podziękowałam i odjechałam. Znajomy hodowca wspaniałych z charakteru pirenejczyków nie chciał uwierzyć, że nawet nie spojrzałam na szczenięta. Nie spojrzałam, bo wiedziałam, że jeśli je zobaczę, będę zgubiona - wrócę do domu z psem, którego nie powinnam była brać.

Jeśli wszystkie moje rady i ostrzeżenia nie przekonały cię albo zwyczajnie zapomnisz o nich na widok szczeniaka w sklepie zoologicznym, to zrób przynajmniej jedno: wypytaj sprzedawcę, skąd pochodzi pies, i nalegaj, by tam pojechać i zobaczyć, w jakich warunkach wzrastał. Oczywiście mili sprzedawcy w takich sklepach będą zapewniać, że psy absolutnie nie pochodzą z fabryki szczeniąt. Ale mili sprzedawcy we wszystkich sklepach w przekonujący sposób potrafią opowiadać różne rzeczy, które później nie zawsze okazują się zgodne ze stanem faktycznym. Mimo wszystko nalegaj na obejrzenie matki i rozmowę z ludźmi, u których szczeniak się urodził. Sprawdź warunki, jakie tam panują, porozmawiaj z lekarzem weterynarii opiekującym się szczeniętami. Jeśli wywiad wypadnie pomyślnie, wtedy kup szczeniaka. Jeżeli nie, urządź piekło handlarzom. Złóż skargę do właściciela sklepu, zaalarmuj najbliższe towarzystwo opieki nad zwierzętami, poproś o pomoc swojego prawnika. Tą drogą może uda się uratować i tego szczeniaka, i dziesiątki innych, i dorosłe psy z fabryk szczeniąt, które potrzebują pomocy.

Fragment [z:] Patricia McConnell, "Drugi koniec smyczy"

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...
  • 3 weeks later...

Faktycznie artykuł trafia i naprawdę, aż strach mysleć co się dzieje u nas. Dziś byłam w Pruszczu Gdańskim na giełdzie i nie mogłam patrzeć jak dwa dorosłe budle siedzą w skrzyni wielkości 40x60. Nikt nie reaguje na to co się tam dzieje, czemu władze giełdy pozwalają na sprzedaż zwierząt. Byli tam handlarze co mieli po kilka ras (teraz najbardziej hodliwe to buldozki francuskie, yorki, maltańczyki, bolończyki i pudle, tradycyjnie owczarki i były również husky). Pan od piesków zaprzegowych zapewniał mnie, ze moge go wziąść i nie musze wychodzić z nim na długie spacery i są bardzo układne,czyli widac jak znał się na rasie ;/
Szkoda słów na to co tam się w każdą niedzielę dzieje ;/

Link to comment
Share on other sites

W Lublinie moim rodzinnym też się ciekawe rzeczy dzieją, jeden facet co rano skupuje od ludzi maleńkie pieski a potem nadaje im jakieś nazwy i sprzedaje ludziom, pcheł, chorób i wszelkiego innego badziewia też tam nie braknie, Polska jak sądzę w tym względzie nie jest gorsza od ameryki :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...