Jump to content
Dogomania

Rozszczepienie przełyku - dziedziczne?


Greven

Recommended Posts

Guest Mrzewinska

MałGoska, Greven, czy zalozenie szorek na psa nie ulatwiloby utrzymanie go w czasie lulania? Przynajmniej na poczatek?
Sajo, czy strasznie cuchnacy oddech nie oznacza innych jeszcze problemow z trawieniem?
Mlode zwierze na ogol ma oddech czysty.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 120
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Cuchnacy oddech jest jednym z objawow achalazji. Skoro pokarm zalega w przelyku to ulega tam rozkladowi, wiec...no wiadomo jaki jest skutek

Greven
Mozesz podawac psu chlorofil (dostepny w sklepach zoo, dawkowanie na ulotce), wtedy nie bedzie mial tak cuchnacego oddechu, tylko kupy moga byc zielone :lol: ale tym nie nalezy sie martwic.

Link to comment
Share on other sites

Wiadomo, ze cuchnacy oddech moze byc objawem innych problemow zwiazanych z przewodem pokarmowym, ale...nie szukajmy wszedzie choroby. Czy jesli masz psa ze zdiagnozowanym zatruciem pokarmowym, sprawdzasz czy biegunka nie jest objawem innej choroby? Raczej nie, bo skoro jest zatrucie to normalne ze jest biegunka. Tak samo z achalazja: zapaszek naprawde moze byc paskudny! A pitt Greven dopiero niedawno zaczal leczenie, wiec to raczej normalne ze nadal mu smierdzi z mordy. Szzcegolnie, ze leczenie achalazji jest dlugotrwale, a efekty (czyli leprze funkcjonowanie przelyku i wpustu zoladka) pojawiaja sie dopiero po kilku tygodniach. Brak lub zmniejszenie wymiotow w poczatkowym etapie leczenia nie jest skutkiem zdrowienia. Po prostu nasze dzialania czyli specyficzny sposob karmienia dorowadzaja do braku wymiotow.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

OKI, nie szukam:evil_lol:
chyba w jednej z ksiazek Herriota byla opisana operacja w podobnej sytaucji, wiec technika operacyjna dosc dawno znana?

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za opinie i pomysły!

Po śniadaniu lulałem w szeleczkach, ale dostała głupawy, traktując moje zabiegi, jako zachętę do zabawy (szeleczki = spacer), zaczęła się wić, jak piskorz i buchać w twarz "oddechem mroku". W końcu musiałem ją skarcić, a wtedy zwisła bezwładnie, co jest chyba jeszcze bardziej uciążliwe...

Dziś wpadłem na to, że lulać można na siedząco, hurra! :multi:

Weterynarz poinformował mnie, że cuchnący oddech to taka "uroda" psa z rozszczepieniem, eh, ale ostatnio niestety pogorszyło się. Wydaje mi się, że poszłaś dobrym tropem, Zofio, ponieważ pies miał dodatkowo dolegliwości żołądkowe, więc jedno z drugim mogło się połączyć, dając mieszankę wybuchową (dosłownie).

saJo, a na jakiej zasadzie działa chlorofil?

Link to comment
Share on other sites

Nie pamietam :oops: ale niweluje wszystkie psie zapachy (z p. pokarmowego, cieczki, "mokrego psa"). Kiedys dawalismy chlorofil suce z cieczka, bo miala ze mna jechac na zawody. Dopoki pies nie napatoczyl sie nosem na jej tylek, to nie zauwazyl, ze suka ma cieczke :) a akurat byla w okresie, kiedy dopuszczala do siebie samca :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Czyli po podaniu chlorofilu przy lulaniu mozna gleboko oddychac!!!
[/QUOTE]

Ano! Wprawdzie na pewno sa roznice osobnicze w skutecznosci dzialanie chlorofilu, ale na pewno bedzie lepiej. Poza tym to srodek nieszkodliwy.

PS. na efekty chyba trzeba poczekac ok tygodnia., ale nie pamietam dokladnie, bo to suka mojej kolezanki byla, wiec ze mna nie mieszka.

Link to comment
Share on other sites

[B]Greven [/B]- gratuluję pierwszych sukcesów :) I życzę samozaparcia - bo Twoja niunia będzie przecież coraz cięższa, ale za to jakie bicepsy będziesz miał ;)

My z moim TZ-tem robiliśmy to na zmianę, więc nam sprawiedliwie ramiona omdlewały :) Ale własnie mi TZ przypomniał, że wet, który to moje [I]ubijanie [/I]vel Twoje [I]lulanie [/I]poradził twierdził wtedy, że dwa psy dzięki temu wyprowadził...
A mój Supeł jest realnym potwierdzeniem sukcesu - czego i Wam życzę :D

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj kupiłem chlorofil i już dostała dwa "cukiereczki". Smakują jej. Są dodatkowo z... miętą? eukaliptusem? Nie pamiętam, ale ładnie pachną.

Lulamy wytrwale ;)
Tylko nie wiem, czy to dobrze, że zaczęło jej się więcej ulewać i odkrztuszać jak do wymiotów - już po lulaniu, jak idzie do łóżka.
Powinno mnie to niepokoić?

Link to comment
Share on other sites

Kurcze [B]Greven [/B]- chyba nie :roll:
Ale to jest więcej niż zdarzało się przed "akcją lulania"? Niestety az tak dokładnie nie pamietam tego co było przed 8-mioma laty, mój TZ też...
Choc patrząc na to ze strony "osoby lulanej" - to takie potrząsanie może zrodzić odruch wymiotny.

Może po prostu obserwuj - i jeśli to nie są jakieś niepokojące ilości, to może w końcu jej przejdzie? Jednak jak tego jest sporo to już nie wiem sama - może jest za duża? Supeł był sporo młodszy jak zaczęliśmy, potem organizm mógł juz się przyzwyczaić - choć, jak już pisałam, jeszcze przez parę lat zdarzało mu się tak odbić, że jedzenie wylądowało na ziemi.

Link to comment
Share on other sites

MałGośka, na razie nie zarzucam lulania, a jak będę u weterynarza, to dopytam, czy takie skutki uboczne mogą na początku występować. Tylko nie wiem, czy on coś o lulaniu w ogóle wie, skoro mi nie zasugerował tej metody...

Malawaszka, wydaje mi się, że teraz chwyt już mamy optymalny - hehe, nie to co na początku - pitbull lecący z rąk, wyginany w dziwnych pozycjach, uciskany na brzuszek etc. - ale teraz doszliśmy już do pewnej wprawy.
Jest trzymana pod tyłek i ramieniem dookoła klatki piersiowej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven'] Jest trzymana pod tyłek i ramieniem dookoła klatki piersiowej.[/quote]
Ale profesjonalnie zabrzmiało :razz:
Lulanie idealne!

Weta zapytaj - choć tak jak mówisz nie wiem czy będzie do tego przekonany, moim też to do głowy nie przyszło, ale nie mieli nic przeciwko...

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, że trochę nie na temat. Wstąpiłam tu przypadkiem i umarłam ze śmiechu czytając Wasze, MałGosiu i Graven, opisy lulania vel ubijania. Czekam z utęsknieniem na dalszą wymianę postów.
I całkiem już na poważnie: życzę szybkiej poprawy samopoczucia psiaka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MałGośka']Ale profesjonalnie zabrzmiało :razz:
Lulanie idealne![/quote]
Tak po prostu najwygodniej ;)

[quote name='jnk']I całkiem już na poważnie: życzę szybkiej poprawy samopoczucia psiaka.[/quote]
Dziękuję bardzo!

My już się przyzwyczailiśmy do lulania, ale kolega, który u mnie pomieszkuje od kilku dni zobaczył to po raz pierwszy i przez bardzo długą chwilę nie wiedział, jak się zachować (nie uprzedziliśmy go, że po posiłku pitbulla cap na ręce i lulamy), po czym stwierdził zniesmaczony "weźcie jej becik załóżcie, może ktoś da się nabrać".

:evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:

Do dziś nie mogę powstrzymać śmiechu, przed oczami mając następującą wizję: zachwycona ciocia pochyla się nad wózeczkiem, w wózeczku pod kocykiem leży becik... ciocia odsłania buzię maleństwa, a tak... morda pitbulla :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Ja tez mialam suczke z achalazja przelyku. Mialam ... zyla tylko 4 lata... W nocy zachlysnela sie i umarla... Niestety karmienie plynnym miksowanym pokarmem, trzymanie w pionowej pozycji przez pol godziny po 5 posilkach dziennie... Nic nie dalo. Nie bylo zadnej poprawy... To straszna choroba i po prostu pies sie meczy. zalegajacy pokarm niszczy przelyk. Moze dojsc do jego pekniecia. Moja dodatkowo jeszcze chyba cierpiala na refluks zpladkowo- przelykowy. Konsultowalam sie z Akademia Rolnicza we Wroclawiu. Tez nie radzili operacji jako ze nie daje poprawy. Nic nie mogalm zrobic... Pamietam te noce. jak tylko zaczynala kaszlec i " bulgotac" wstawalam nosilam , trzymalam w pionie... Nie zyje juz 2 lata...

Link to comment
Share on other sites

[B]Mariola [/B]- strasznie Ci współczuję, ale sorry - Twój mail brzmi tak jakbyś chciała powiedzieć Grevenowi: "daj spokój, nie ma sensu"... :roll:

A ja wiem, że ma sens - bo 8-letni "dowód" na to właśnie szaleje przy moich stopach...

Nie znam się na tym, nie jestem wetem - ale opieram się na własnym doświadczeniu, które mówi, że może się udać. Supeł od wielu lat praktycznie nie ma żadnych objawów swojej przypadłości - a przecież widziałam zdjęcie rtg, patrzyłam na cierpiącego szczeniaka...

Inna sprawa - czy nasze "przypadki" są identyczne... Wiadomo, że to nie matemtyka ścisła, nie ma reguł... Do tego nie wiem kiedy Ty u swojej suni wykryłaś achalazję, Grevenowa suczka ma już 9 miesięcy, a mój Supełek miał zaledwie 3 - może to też mieć znaczenie...

Ale proszę - nie pozbawiaj Grevena nadziei, bo to ona przecież daje siłę, by "lulać" ciężkiego pitta :razz:

Link to comment
Share on other sites

Nie taki cel mial moj post. Po prostu przypomnial mi beznadziejna walke moja i nieprzespane noce i lzy. I tyle. To byl taki osobisty wyskok... Ja leczylam psa chyba u 10 lekarzy. Nikt nie wpadl na to co to za choroba. To ja sama wymyslilam ze to moze byc ta choroba i pojechalam na przeswietlenie choc zaden wet tego nie zalecal. I niestety najgorsze moje przypuszczenia sie potwierdzily. Dla mnie to bylo straszne.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Minęło trochę czasu i chcę Wam opowiedzieć, jak się ma mój pitbull ;)

A ma się naprawdę dobrze, jeżeli chodzi o problemy związane z achalazją, a raczej ich brak. Je półpłynne z podwyższenia, jest lulana i prawdę mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatnio wymiotowała, ulało jej się na zewnątrz, o krztuszeniu, czy bulgotaniu nie mówiąc! Aż powiem "tfu, tfu", żeby nie zapeszyć.

Waży prawie 24 kg. i wszelkie wahania wagi oraz problemy ze skórą są już wyłącznie spowodowane jej alergiami (niestety o nieustalonym podłożu - raz uczula ją ryba, raz kurczak, a raz ryż... więc ciągłe zmiany diety, ale tylko w obrębie tych produktów, bo wszystko inne niestety szkodzi) i kilkoma innymi zaburzeniami, na szczęście w miarę pod kontrolą ;)

Jeden weterynarz odradza operację, drugi twierdzi, że może przynieść jeszcze większą poprawę. Nie wiem, co o tym myśleć. Ten biedny pies miał już 3 narkozy w ciągu kilku pierwszych miesięcy życia - czy warto narażać ją na to po raz kolejny, nie mając gwarancji, że to coś więcej, niż tylko zabieg kosmetyczny (za spore pieniądze)?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MałGośka']Ale proszę - nie pozbawiaj Grevena nadziei, bo to ona przecież daje siłę, by "lulać" ciężkiego pitta[/quote]
Wiecie jak ciężko ululać 24 kg. pitbulla bezwładnego, jak wór kartofli, lub - zaeżnie od nastroju - próbującego koniecznie wylizać lulaczowi ucho? :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:

... od razu odpowiem - ciężko!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Greven']A ma się naprawdę dobrze, jeżeli chodzi o problemy związane z achalazją, a raczej ich brak. Je półpłynne z podwyższenia, jest lulana i prawdę mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatnio wymiotowała, ulało jej się na zewnątrz, o krztuszeniu, czy bulgotaniu nie mówiąc! Aż powiem "tfu, tfu", żeby nie zapeszyć.[/quote]
Wow :o Brzmi super! :multi: (oczywiście jednocześnie pluję intensywnie przez lewe ramię i odpukuję w niemalowane, żeby nie zapeszyć :razz: )

Chociaz AKURAT ja nie powinnam się dziwić, w końcu takie cudo właśnie jęczy obok mnie, że najwyższa pora na kolacyjkę :p

Co do operacji - a może warto byście odwiedzili AR we Wrocławiu? Dla samej konsultacji. Najlepiej spróbować dogadać się z nimi wcześniej telefonicznie tak by paru lekarzy małą obejrzało. I wziąć ich zdanie pod uwagę... Wielu wetów poleca właśnie wrocławskie kliniki...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...