Jump to content
Dogomania

Choroba psychiczna...co robić??


Emisia

Recommended Posts

Potrzebuje pomocy...porady.....

Naszą suczkę wzieliśmy ze schroniska około rok temu...obecnie ma 1,5 roku.Od początku sprawiała duże problemy i w domu i na spacerach na dodatek pomimo pracy nie widzieliśmy żadnych zmian. Do tego jest psem nadpobudliwym. Wet który ją leczył od samego początku stwierdził że pies cierpi na nerwicę po schronisku i że to przejdzie.Niestey "nerwica" nie przechodziła. Okazało się ze staliśmy się więźniami naszego psa....nie możemy z nią nigdzie wyjechać w samochodzie szaleje i wyje jakby ją zażynali. Podobnie rzecz się ma w autobusach. Na spacerach musieliśmy zastosować kolczatkę bo nie ma możliwości żeby z nią spokojnie pójść na spacer. Każdy kto wchodzi do domu jest obskakiwany a jak się ją zamyka w osobnym pomieszczeniu rzuca się na drzwi i szczeka.
Skonsultowałam się z dobrym wetem w mieście i zaproponował sterylizację i ułożenie leczenia....jednak mieliśmy przed zabiegem przyjechać z sunią żeby ją zobaczył. Po wizycie wet stwierdził że sterylizacja nie pomoże gdyż suczka cierpi na chorobe psychiczną i albo zastosujemy psychotropy przy czym leczenie da 20% szans że pies będzie w miarę normalnie funkcjonować albo uśpić.
Nasza sunia jest kundelkiem jednak szeroka kufa, sylwetka może wskazywać na to że gdzieś kiedyś była zmieszana z Amstafem.
Prawde mówiąc zupełnie nas to rozbiło.Za 5 miesięcy pojawi się w naszym domu nowy członek rodziny i w związku z tym mam dużo wątpliwości czy pies z chorobą psychiczną nawet na lekach nie jest zbyt dużym zagrożeniem
:(
Proszę o jakąś radę...może wiecie coś na temat leczenia takich psów.....Zupełnie nie wiemy co robić :(

Link to comment
Share on other sites

[quote]Od początku sprawiała duże problemy i w domu i na spacerach na dodatek pomimo pracy nie widzieliśmy żadnych zmian[/quote]
A czy byliście z psem na szkoleniu i u behawiorysty? Jak wyglądała "praca"?
[quote]w samochodzie szaleje i wyje jakby ją zażynali. Podobnie rzecz się ma w autobusach. Na spacerach musieliśmy zastosować kolczatkę bo nie ma możliwości żeby z nią spokojnie pójść na spacer. Każdy kto wchodzi do domu jest obskakiwany a jak się ją zamyka w osobnym pomieszczeniu rzuca się na drzwi i szczeka[/quote]
Jakoś opisywane przez Ciebie zachowania nie wydają mi się chorobą, no może poza chorobą lokomocyjną i lękiem przed samotnym zamykaniem w pomieszczeniach (co mnie nie dziwi po schronisku).
Moja suka też obskakuje wchodzących do domu, skacze na drzwi jak się ją zamknie w osobnym pomieszczeniu- psy nie lubią izolowania od "stada", mimo pracy wciąż zdarza jej się ciągnąć na smyczy... Po prostu jest bardzo żywiołowym psem, ale nigdy nie myślałam o chorobie psychicznej... :o
A mój pierwszy pies w samochodzie i autobusie wył i szalał jakby go zażynano i nigdzie nie mogliśmy z nim jeździć, ale nie usypialiśmy go z tego powodu, tylko dostosowaliśmy nasze życie do jego przypadłości... :roll:

Czy Wasza sunia jest agresywna? Na jakiej podstawie weterynarz zdiagnozował chorobę psychiczną?

Link to comment
Share on other sites

Coztego, problem jest bardzo poważny, szczególnie gdy rodzi sie malutkie dziecko. Nie można dopasować wtedy życia do psa (z reszta według mnie to nienormalna, zaburzona równowaga) tylko psa do życia jakie się prowadzi. Można zrezygnować z wyjazdu na Majorkę na rzecz mazur, jeśli z psem jest problem, ale nie można żyć pod jednym dachem ze zwierzęciem, którego się boi. Szczególnie gdy jest dziecko.
Emisia, to jest ostatni dzwonek, żeby zrobić z psem porządek. Spotkałam się już z opiniami, że psy chorują psychicznie i wcale nie można wykluczyć choroby psychicznej. Powinniście poszukać pomocy behawiorysty i spróbować leczenia farmakologicznego. Jeśli pies jest faktycznie chory, szybko pojawi się poprawa i będzie można być pewnym diagnozy.
Gdy pojawi sie nowy członek rodziny, może zabraknąć ci siły do walki z psem i o psa i wyląduje GDZIEŚ. Przez internet niewiele można ci pomóc, trzeba psa poobserwować, zobaczyć go w wielu sytuacjach.
To moje zdanie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta Chmielewska']Coztego, problem jest bardzo poważny, szczególnie gdy rodzi sie malutkie dziecko. (...) ale nie można żyć pod jednym dachem ze zwierzęciem, którego się boi. [/quote]
Marta, ja nigdzie nie napisałam, że uważam inaczej. Emisia nie wspomniała o tym, że się psa boi.
Dlatego pytam czy pies jest agresywny i na jakiej podstawie wet stwierdził chorobę psychiczną?
Nie bagatelizuję problemu, uważam, że powinno się skonsultować diagnozę z behawiorystą, napisałam to w pierwszych słowach mojego postu... Pytanie czy pies jest po prostu wyjątkowo żywiołowy i źle ułożony, czy rzeczywiście chory.

Link to comment
Share on other sites

Nie jest agresywna w sensie że ugryzie...ale jej zachowanie jest zupełnie nieprzewidywalne.Gdyby to było zwykłe obskakiwanie ale ona przez godzinę po przyjściu kogoś do domu nie może się uspokoić.Ciągle skacze, biega po pokoju bez opamiętania cała zziajana.
Nikt nie chce do nas przychodzić bo boją się Emi bo ona tymi swoimi 17 kg potrafi zrobić krzywdę. Odciąganie jej od osób trzecich powoduje straszny jazgot.Ci którzy nie widzieli jej w akcji uważają ze pies nie może byc aż taki straszny...zmianiają zdanie po pierwszych 10minutach przebywania w naszym domu. Na spacer też nie możemy pójśc nigdzie dalej gdzie zaczyna się ruch uliczny. Kiedy zobaczy ludzi zaczyna ciągnąć tak że w końcu idzie na dwóch tylnych łapach i ciągle szczeka...ciągle...aż wrócimy do domu.
I tu nie chodzi o wyjazdy na Majorke tylko my nie możemy z nią pojechać na święta do moich rodziców do miasta obok. Jest tak pobudzona że nie można jej uspokoić.Jest psem silnym którego ciężko utrzymać i taka jazda jest niebezpieczna dla wszystkich.
Wet miał ją sterylizować ale odwaliła u niego szopke i przedstawiła mnogośc swoich dziwnych zachowań po czym wet stwierdził ze tak pobudzonego psa nie widział jak dla niego sterylizacja nic tu nie pomoże. Poza tym powiedział również że nie można przewidzieć jak jej zachowanie zmieni się za jakiś czas....bo na razie obserwujemy że jest co raz gorzej...ostatnio zdarza się jej na mnie warknąć albo zaczyna szczekać na mnie bez powodu.....nie jest to miłe uczucie kiedy zaczynasz się bać własnego psa. Miałam 2 psy w życiu i nigdy w życiu nie miałam takich problemów.

Link to comment
Share on other sites

Emisia,

Lepiej napisz z jakiego miasta jestes, a sprobujemy Ci pomoc w znalezieniu dobrego szkoleniowca.
Konieczne jest tez pokazanie psa behawioryscie, a jedyny z prawdziwymi uprawnieniami (zoopsychologia zwierzat) jest w Warszawie i jest nim Pani Joanna Iracka.

Link to comment
Share on other sites

To moze opisz problem [url=http://www.dogomania.pl/forum/profile.php?mode=viewprofile&u=645]zachraniarce[/url]. Zach, szkoli psy, jak rowniez ma kontakt z innym dobrym trenerem i pewnie cos wspolnie wymysla :-)
Na pewno konieczne bedzie pokazanie psa, poniewaz przez internet to jeszcze nawet nikt z grypy sie nie wyleczyl ;)

powodzenia :-)

Link to comment
Share on other sites

[b]Emisia[/b], ja nie jestem ekspertem, ale jeśli Twoja sunia zawsze wychodzi w kolczatce (i pewnie na smyczy), to czy ona ma możliwość porządnie się wybiegać i zmęczyć na spacerze?
Po Twoich postach dochodzę do wniosku, że sama mam trochę nadpobudliwego psa. Przez pierwszy mniej więcej rok suczy nie dało się normalnie przytulić i pogłaskać. Każdą próbę pogłaskania, zbliżenia się do niej traktowała jako zaproszenie do zabawy. Musiała wtedy warknąć, skubnąć, fikać koziołki, zrobić kilka rundek w szalonym biegu po mieszkaniu.
Na początku również natrętnie obskakiwała wchodzących, nawet szarpała ich ubrania.
Wizyta u weta do tej pory zawsze oznacza dla niej możliwość rozruby. Tam są większe psy (takich nie lubi najbardziej :evilbat: ), które ze strachu się kulą, a ona wtedy "rządzi", drze pysk niemiłosiernie i chce atakować. Zero stresu u weta.
Pozwól suczy się porządnie wybiegać, naucz aportowania, bo może zwyczajnie wymaga dużo ruchu, a jego brak rekompensuje sobie w taki męczący dla Was sposób. Niech się porządnie zmacha na spacerze. To może pomóc, na moją nie było lepszego sposobu. Teraz ma już prawie 7 lat, trochę spuściła z tonu. :wink: I nauczyła się przytulać i pieścić.
Ja mieszkam w bloku, więc diablica musiała jeździć na długie spacery w odludne na początku miejsca, żeby się wyhasać i spokojnie poduczyć pewnych zachowań.
I sprawdź jej reakcję na dzieci. Nasza Gerda mimo rozpierającej energii zawsze wobec dzieci (nawet obcych) zachowywała się delikatnie i bez zarzutu (może traktuje je jak szczeniaki?). A jak ma dość szarpania za brodę i grzebania w uszach, to zwyczajnie wycofuje się i chowa.

Link to comment
Share on other sites

Gdyby nie wychodziła na smyczy to wpadła by pod pierwszy lepszy samochód.Kiedy spuszczam ją ze smyczy jest bardziej zainteresowana wyżeraniem śmieci i kup niż bieganiem. Jest problem z przywołaniem jej. Przed kolczatką była obroża na której się dusiła i szelki które również nie pomogły.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Emisia']Gdyby nie wychodziła na smyczy to wpadła by pod pierwszy lepszy samochód.Kiedy spuszczam ją ze smyczy jest bardziej zainteresowana wyżeraniem śmieci i kup niż bieganiem. Jest problem z przywołaniem jej. Przed kolczatką była obroża na której się dusiła i szelki które również nie pomogły.[/quote]Emisia, ten post dla mnie świadczy o Waszych poważnych błędach w prowadzeniu tego pieska. Koniecznie musicie znaleźć kogoś, kto z tym pomoże. zachraniarka powinna albo móc sama pomóc, albo móc kogoś polecić.

Link to comment
Share on other sites

Życie z chorym psychicznie psem , też ma swoje uroki.
Ja mam suczkę , której objawami chorowy są ataki epileptyczne. Suka ma wizje , żyje we własnym świecie , boi się dotyku w określonych miejscach ( są to okolice głowy , uszu ) ,sztywnieje gdy głaszcząc ją zbliżam się do tych miejsc. Większość dnia przesypia , nie jest jednak zagrożeniem dla innych. Muszę raczej uważać by inne psy nie zrobiły jej krzywdy.
Poza tym jest jednak słodką przytulanką i uwielbiam ją.
Nie wiem, czy podołasz w opiece nad tak żywiołowym pieskiem.
Może powinien on zamieszkać u kogoś kto dysponuje domkiem z ogrodem , gdzie pies bez przeszkód mógłby wyładować nadmiar emocji ?
Kilka dni temu kastrowałam dużego , agresywnego psa.
Czy to pomoże nie wiem.
Wiem natomiast , że pies jest poważnym zagrożeniem dla mojego syna i męża , którego już dwukrotnie pogryzł.
Podjęłam decyzję o kastracji ,pies przez jakiś czas będzie otrzymywał leki uspokajające , w przyszłości może zafunduję mu elektroniczną obrożę , no i oczywiście (skoro decyzja została podjęta przeze mnie) tylko ja będę
się z psem kontaktować.
Ja jednak mam możliwość odizolowania psa od rodziny , od innych psów . A Ty ?

Link to comment
Share on other sites

Na dzień dzisiejszy Emi dostaje leki uspokajające. Musimy najpierw określić jaka dawka będzie skuteczna tzn. poradzi sobie z nadpobudliwością a nie powali suni z nóg. Kiedy opanujemy jej temperament będziemy mogli zacząc współpracować z kimś kto nam pomoże w ułożeniu. Mamy niewielkie meiszkanie i kiedy pojawi się dziecko nie bardzo wyobrażam sobie wspólne życie z takim rozbrykanym psem. Suczka pomimo swego szaleństwa jest kochana, ale nie jest słodką przytulaną......

Link to comment
Share on other sites

Zaczeliśmy od leków. Suczka już jest spokojniejsza na dworze.Mogłyśmy w końcu pójśc na dłuższy spacer bez szarpania i nerwów.Oprócz tego ze się trochę wyciszyła nic się nie zmieniło...nadal ma ochotę na zabawy.Więc na dzień dzisiejszy wszystko idzie w dobrym kierunku.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...