Jump to content
Dogomania

Pustka, która boli


szajbus

Recommended Posts

Wieczny związek miedzy tobą a twoim zwierzęciem
JAK PIĘKNA POTĘŻNA WSTĘGA

W amerykańskim czasopismie "Fate" wydrukowany został bardzo ciekawy artykuł, którego autorka Patti Roland stawia tezę o nie tylko pozazmysłowych lecz również ponadczasowych (inkarnacyjnych) związkach łączących człowieka z kochanym przez niego zwierzęciem. Znalazły sie tam równiez wskazówki oraz rady, jak postępować w przypadku choroby czy też nieuchronnego odejścia czworonoznego przyjaciela . A oto skrót tej interesującej publikacji:

Śmierć ukochanego zwierzęcia jest jednym z najbardziej bolesnych wydarzeń w kontaktach człowieka ze zwierzętami. Bolesnym,to prawda, ale być może odrobine ukojenia da świadomość,że więź ta istnieje nawet po śmierci twego podopiecznego
Kiedy twoje zwierzę przekroczy 10 rok życia, masz prawo zacząć traktować jego wiek z obawa i lękiem Starość u zwierząt na ogół łączy się z widocznymi zmianami fizycznymi. Słabnacy wzrok i słuch,wypadanie zębów,utrata kontroli nad funkcjami fizjologicznymi, czy nawet pojawianie sie nowotworów, to tylko kilka przykładów.Symptomy te uświadamiają właścicielowi fakt,że jego związek ze zwierzęciem nieuchronnie dobiega końca.
Trzeba mieć jednak swiadomość,że zwierzę dostraja się do ludzkiego myślenia. Dlatego też jest istotne, by postrzegać je jako zdrowe i sprawne.Nie należy dopuścić by zdominował cie strach przed utratą ulubieńca.Właściwa opieka,leczenie miłość i pozytywne wzmocnienie mogą znacznie wydłużyc jego życie. Zwierzę może wciąż wieść szczęśliwy żywot z osłabionym wzrokiem, słuchem, mniejszą ilością zębów czy nawet osłabionymi organami. Czego natomiast potrzebuje - to uczucia i zrozumienia ze strony właściciela. Jeśli właściciel nieustannie mówi lub myśli w taki sposób,że " Mój kot ma już 12 lat,wiem,że długo nie pożyje", lub "Mój pies nie jest w stanie kontrolować swojej fizjologii,trzeba będzie go wkrótce uśpić", twój czworonóg dołoży wszelkich starań, by spełnić to,co uważa za twoje życzenie, to znaczy,żeby zdechł. Sposób w jaki zwierzę tłumaczy sobie tego typu informacje jest nastepujący:"Jestem stary i chory i moi właściciele nie potrzebują mnie więcej".
Zamiast więc przekazywać starzejącemu się zwierzęciu tego typu sygnały, daj mu do zrozumienia,że zdajesz sobie sprawę z tego że sie starzeje, ale nie przeszkadza ci to. "Kocham cię i jestem gotów okazać ci więcej troski.Chcę byś był ze mna do momentu, kiedy uznasz,że czas opuścić fizyczne ciało".
W momencie jego odejścia należy mieć świadomość,że stosunek zwierząt do tego nieuchronnego faktu jest inny niż nas, ludzi. Zwierzęta nie sa przywiazane do swej fizycznej powłoki w takim stopniu jak my. Wiedza one, kiedy nastepuje moment opuszczenia wymiaru fizycznego i zazwyczaj robia to chetnie,bez względu na zewnętrzne w danym momencie okoliczności.
Choć zwierzęca "dusza" wie, kiedy nadchodzi czas opuszczenia ciała jednak czasami opiera sie ona temu czując,że właściciel nie będzie w stanie poradzić sobie z odejściem. W rezultacie zwierzę podejmuje czasami świadomą decyzję pozostania do momentu, kiedy otrzyma sygnał od swego właściciela.przyzwalający mu na jego odejście. Z tego też powodu często zostaje dłużej niz powinno, ze szkoda dla siebie i właściciela, obserwującego postępujący proces zniedołężnienia. Świadomy tego,że czas na dokonanie przejścia nadszedł,powinien on uczynić odejście zwierzęcia łatwiejszym. łagodnie przemawiając powinien dac mu na to pozwolenie. Jeśli właściciel zostanie poproszony o zadecydowanie, czy poddać zwierzę eutanazji, nie powinien podejmować tej decyzji pochopnie. Zastanów sie czy istnieje jakaś alternatywa. Jeżeli jednak juz zdecydujesz się na eutanazję, siedź spokojnie, trzymając swojego podopiecznego.Wyjaśnij mu,co nastapi i dlaczego. Pozostań z nim podczas zabiegu, trzymając lub dotykając go, przemawiając do niego, zapewniając o swoim do niego uczuciu.
Kiedy zabieg juz sie dokona, pozwól sobie na uczucie smutku i straty. Jak by nie było, przed chwila utraciłeś jednego z członków rodziny. Nie pozwól innym ( nawet obdarzonym dobrymi intencjami krewnym lub przyjaciołom) by narzucili ci, kiedy twój smutek ma się zakonczyć. Wielu ludzi nie pojmuje ze utrata zwierzęcia może byc odczuwana tak samo głęboko, jak utrata bliskiego człowieka.Trudno wówczas radzić sobie z uwagami w stylu " Idź zaraz i kup sobie inne zwierzę". Tak samo bowiem nie moglibyśmy iść i kupić sobie nowego brata czy męża.
Twój zwierzęcy towarzysz ma zdolność do ponownego wcielania się. Jeżeli życzysz sobie, by jego duch wrócił dociebie po śmierci, powiedz mu to zanim dokona sie przejście. Następnie pozwól by rozpoczął swą podróż. Zwierzęta zazwyczaj wracają w innym wcieleniu do tego samego związku, w którym były poprzednio. Jednak taka bezpośrednia reinkarnacja nie zawsze dokonuje sie natychmiast. Czasami zajmuje to miesiące zanim duch zwierzęcia do ciebie powróci.Może powrócić w tej samej postaci w jakiej cie opuscił albo tez moze wybrac inny gatunek, zależy to całkowicie od jego woli. To, że nowe zwierzę nosi w sobie jedna lub więcej cech zmarłego, nie jest niczym nadzwyczajnym. Obydwa są bowiem jedynie wcieleniami tego samego ducha.
Kiedy twoje zwierzę umiera, zwiazek miłości, który łączył cie z nim, nie wygasa.Uczucie to jest jak piekna potężna wstęga.która ciągnie się poprzez różne wymiary, bez początku i bez końca. To specjalne uczucie istniało w wymiarze duchowym zanim ty i twoje zwierzę spotkaliście się, rozkwitło podczas kiedy istnieliście obok siebie w fizycznych formach i bedzie istnieć niezakłócone po tym,gdy twój podopieczny wkroczy w królestwo ducha.
Opracował Dariusz Dąbrowa

Psotusia, mam taka nadzieje, ze to jest prawda. Jesli tak, to czekamy na ciebie z utesknieniem.
Twoja rodzina
[img]http://img187.imageshack.us/img187/9056/candle2it9.gif[/img]

Link to comment
Share on other sites

Ja dziś czytam i płaczę.
Wspomnienia bolą.U mnie upłynęło juz 3 lata a boli jeszcze mocno.Mam juz 2 schroniskowe bidule , tak bardzo kochane ale to nie Mela.
Szajbus,trzymaj sie mocno.Wspominaj bo to pomaga przetrwać , płacz bo oczyszcza duszę.I.........kochaj Psotuńkie i Balbinkę.

Link to comment
Share on other sites

Kochana Psoniu!
Zblizaja sie swieta. Choinki juz ubrane, ale tym razem nie towarzyszyłas nam nam w tej czynnosci. To bedą pierwsze świeta bez Ciebie. Tak bardzo nam smutno, tak bardzo chcielibyśmy cofnąc czas. Mimo, ze nie ma Cie fizycznie jestes i bedziesz z nami duchowo - w te i kazde nastepne swiata. Tak bardzo tesknimy, tak bardzo Cie kochamy maleńka. Na tej stronce ubieramy Ci choineczke żebys poczuła takze te świeta. Myslimy, tesknimy i kochamy Cie Psotunia.

Twoja rodzina z Balbinką
[IMG]http://zdjecia.image.w.interia.pl/ador0037.gif[/IMG][IMG]http://zdjecia.image.w.interia.pl/aniolek_2.gif[/IMG][IMG]http://zdjecia.image.w.interia.pl/choinka.gif[/IMG][IMG]http://zdjecia.image.w.interia.pl/aniolki__64_.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Juz po Wigilii. Wlasnie wyszla reszta rodziny, zostalismy tylko my- domownicy.Przyrzeklam sobie, ze nie odwiedze zadnej stronki Teczowego Mostu az do polnocy. Wlasnieo tej porze zwierzeta w wieczor wigilijny moga przemowic ludzkim glosem. Nie przemowilas, nie moglas. ale ja moge i chce przemowic do ciebie. Mijaja dni, tygodnie, miesiace od momentu kiedy cie zabraklo.Nie mysl sobie, ze bol staje sie lzejszy. Nie. Dalej pali jak ogien. Psoniu, nie wiem co bym zrobila, zebys byla tu z nami wszystkimi. Nie ma dnia, zebysmy cie nie wspominali , nie mowili o tobie. Tak silnej wiezi uczuciowej jaka łaczyla cie z nami nie mozna przerwac w tak krotkim czasie. Dzis tatus powiedzial patrzac jak bawila sie Balbinka " Anus zobacz jak one fajnie rozrabialyby sie razem z Psonia " To prawda, bo pomyslow na psikusy nigdy ci nie brakowalo. Pisze i placze, łzy zalewaja mi klawiature i malo co widze. Serce sciska bol i ogromny zal. Wraca pytanie DLACZEGO? Dlaczego tak nagle odeszlas? Dlaczego tak sie stalo? Dlaczego nie zareagowalas na reanimacje? Dlaczego????? Tych dlaczego jest tak strasznie duzo. Kochanie moje powiedz mi kiedy wreszcie przestane plakac za toba? Kiedy ten bol zelzeje? Artykul, ktory wkleilam ci wyzej dodaje mi sil. Tak bardzo chcialabym wierzyc w reinkaranacje i to, ze niedlugo do nas wrocisz. Dzis o dosz 13:00 mina 24 dlugie tygodnie jak nas opuscilas. Wroc!
[img]http://img417.imageshack.us/img417/6264/vela0022zi3.gif[/img]

Link to comment
Share on other sites

Niestety - Ona nie wroci, podobnie jak moj Atos. Mysle, ze jest im tam za Teczowym Moscie dobrze, lepiej niz tu na ziemi, sa wolne i szczesliwe, dlatego nie chce zeby wracaly - niech sie ciesza innym zyciem i czekaja na nas.
Kiedy przestaniesz tesknic, plakac ? Mysle, ze jesli sie kochalo i kocha, to nigdy. Ale to przeciez piekne, choc bolesne.

Link to comment
Share on other sites

Jest Nowy Rok . Wczoraj robilam podsumowanie starego i znow strasznie ryczalam. NIe moge, naprawde nie moge. Lzy same wyplywaja z oczu, gardlo sciska niemilosiernie. Gdyby nie Twoje odejscie uznalibysmy, ze 2005 rok byl dla nas pomyslny.Wszystkie wydarzenia zostaja jednak w tyle.
Sylwester spedzilismy w domu, nawet wypita lampka szmpana miala gorzki, smak. Balbinka boi sie wystrzałów. Biedactwo tak sie wystraszylo w pewnym momencie, ze szukala pocieszenia i poczucia bezpieczenstwa w mych ramionach. A przeciez moglabym tulic Was obie. Miejsca w nich dosyc. Dlaczego nie moge tego zrobic? Dlaczego los jest dla nas tak okrutny? Na tych stronach Teczowego Mostu jest tyle cierpiacych osob, ktore rowniez utracily swoje ukochane psiaki. Dobrze, ze mnie rozumieja, mnie i ten straszny bol. W sumie przezywaja to samo. Ciesze sie, ze moge na nich liczyc.
[IMG]http://republika.pl/blog_qg_418782/699509/tr/2.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Dzis o 13:00 minelo pol roku od twojego odejscia. Wlasnie odwiedzila nas Malgosia (mama Ani, wiesz ktora?). Obie usiadlysmy przy herbacie i mowilysmy o tobie. Malgosia wspominala,jak podkradalas jej ciasteczka z talerzyka i robilas slodkie oczka niewinatka. Jak zrobilas jej wlamanie do torebki i zakosilas chusteczki higieniczne. Zastanawiala sie, dlaczego nie wyciagnelas nigdy tych zuzytych tylko czyste. Obie smialysmy sie, i plakalysmy rownoczesnie. Balbinka przygladala nam sie z zaciekawieniem. Gosia takze, jak wchodzi do nas do domu nie moze sie przyzwyczaic, ze ciebie juz nie ma. Cale 6 miesiecy, to tak dlugo i zarazem tak krotko. Kazdego dnia mysle o tobie i tak bardzo tesknie. Patrze na twoje zdjecie i wspominam wszystkie psikusy jakie robilas. Usmiecham sie wtedy przez łzy i tak bardzo chcialbym cie przytulic, ale nie moge. Bardzo chcialabym, abys mi sie chociaz przysnila. Gdybys mogla pokazac mi sie we snie i dac znac, ze tam jest ci dobrze moze bym lepiej to zniosla.Wiesz Psoniu, ze mam cudownego meza.Uwielbial cie, ale az tyle wyrozumialosci dla mojej rozpaczy sie po nim sie nie spodziewalam. Kiedy na mnie patrzy i widzi, ze placze mowi " znow cie wzielo?". Juz wie dlaczego po moich policzkach splywaja łzy. Podchodzi , tuli mnie bez slow. Wie, ze musze wylizac swoje rany sama. Szymon wspomina cie bardzo czesto ale z usmiechem na ustach. Mowi" mamusiu, pamietasz jak Psonia odwalila numer z ...... "i leci wyliczanka.Dzis zagladalam takze to koszyczka ztwoimi zabawkami. Jest tam takze twoja ostatnia kosteczka i ukochany niedojedzony, ostatni precelek. Wszystko nosi slady twoich zabkow. To dla nas cenne pamiatki. Popatrzylam i schowalam na swoje miejsce. Musze ci powiedziec, ze Balbinka przygladala sie z ogromnym zainetesowaniem na twoim zabawkom, ale nie podeszla i nie wziela. Zachowywala sie tak, jakby wiedziala, ze nie moze. W koncu ma swoje wlasne. Na pewno chcialabys wiedziec jaka ona jest? To kochana psinka, naprawde slodka. Jesli ty ja popchnelas do nas to chcialam ci podziekowac. Masz godna nastepczynie. Tez urwisek, ale zupelnie w innym wydaniu. Najwazniejsze, ze po tych przejsciach jakie miala w swoim zyciu znalazla cieply, kochajacy ja dom. Juz drugi raz schronisko jej nie grozi. Odwdziecza sie nam jak tylko potrafi, ale nie wie, ze to zbyteczne. Wiesz przeciez sama jakiego mamy swira na punkcie psow. Wyobraz sobie, ze ta mala bandytka atakuje psy na ulicy. Ale jak ktorys sie do niej zbliza i chce jej oddac, to cwaniara chowa sie za pupe moejgo wlasnego meza. Ot, widzisz jaka bohaterka? Maly malpiszonek musi chodzic w kagancu. No tak, ty tez nie trawilas jak podchodzil do ciebie jakis psiak i wachal ci zadek. Jeszcze jedno Psoniu, we ferie zimowe robimy ci specjalna plyte pamiatkowa. Jestem ciekawa jak nam wyjdzie. Juz zgromadzilismy podklad muzyczny i odpowiednie materialy. Teraz mamusia z reszta towarzystwa bedzie zapracowana. To znaczy ja bede dryrgowac , bo wiesz jaka jestem ciemna w sprawach dotyczacych kompa? Pa kochanie moje. Pamietaj, zedane pol roku, rok, dwa czy wiele, wiele lat nie wydrze mi ciebie z serca i pamieci. Bede zawsze kochala cie tak samo mocno.
[img]http://img86.imageshack.us/img86/6500/kerzedh5.gif[/img]

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Witaj moje kochane słoneczko!
Minely ferie. Prace nad płyta stanęły w połowie drogi. Jak sie okazało potrzebny nam będzie jakis program. Zebym ja wiedziała jaki? W ten weekend znow wracamy do prac. Przegladalismy wszystkie twoje zdjecia. Szymon wspominal jaki nam odwalilas numer jak bylas malutka. Pamietasz? Ten jak sie wspielas na fikusa podczas remontu mieszkania. Szukalismy cie wszedzie a ty siedzialas sobie pupka na galezi kwiatka a pazurkami przytrzmywalas pien. Boze , co my sie ciebie naszukalismy.Serce nam podchodzilo do gardla, a ty postanowilas zabawic sie misia koale. To byl twoj pierwszy numer. Jak wspaniale sa wspomnienia, jak zywe, tak bardzo by sie chcialo ciebie wysciskac, wypiescic,wycalowac tego cudownego pysia. psotunka, tak bardzo mnie boli serduszko, ze ciebie nie ma. Wcale nie jest mi lzej. Przywoluje cie w mej pamieci kazdego dnia. Martwie sie o moja mame a twoja babcie, ktora sie obie opiekowalysmy. Nie wiem, ale wydaje mi sie, ze zoładek nie chce przyjmowac juz takiej ilosci lekow. Ale zaden lekarz nie chce zmniejszyc dawek. Mimo rehabilitacji paraliz nie cofa sie. Pamietasz? Byla szansa na czesciowe pobudzenie lewej reki. Niestety, jest niewladna podobnie jak noga.Dzis jak ja taszczylam wokol mieszkania, spojrzala na twoje zdjecie i poplakala sie. Przypomniala sobie bidunia jak ty nam torowalas droge. Jak zachcecalas ja szczekaniem do chodzenia.Stanela przed tym zdjeciem i plakala a mnie tak scisnelo w gardle, ze o malo sie nie udusilam. Wspominala, jak mnie przywolywalas szczekaniem jak ona czegos potrzebowala , gdy bylam zajeta w innym pokoju. Nie wiem czemu akurat dzis sie mama tak rozkleila. Twoje zdjecie stoi na segmencie od dnia twojej smierci. Janusz znow widzial, ze plakalam . Wiem, jest mu przykro, ze ma zone bekse, ale mnie rozumie. Psoniu najbardziej mnie wkurza tesciowa. Po co mi prawi moraly jak przyjezdza. Wiesz sama , ze to naprawde kochany czlowiek, ale nie cierpie jak mi prawi kazania, ze najwyzszy czas, zebym pogodzila sie z twoim odejsciem. Fiu, fiu, fiu, to czemu ryczy za swoja Mikunia? Powiedzialm jej , ze przyganial kociol garnkowi a sam samali- zamurowalo ja. Komus prawi moraly a sama robi to samo. A swoja droga mysle, ze odnalzlyscie sie tam z Mikusia. Fajnie mi sie pisze, bo niktmi nie przeszkadza, ale musze juz isc spac. Wstaje raniutko. Dobranoc kochanie moje. Biegaj sloneczko po tych swoich lakach ale prosze cie przysnij mi sie chociaz raz.Daj znac, ze ci tam dobrze- moze wtedypoczuje ulge. Wiesz czego sie boja najbardziej i od kiedy? Kochanie moje sama widzialas, ciagnelam cie do 3 lekarzy, wywiozlam do najlepszej kliniki jaka mi polecono, ale jak sie dowiedzialam od naszego weta, ze tamtych 3lekarzy popelnilo blad, to mysle, ze masz do mnie zal.Powiedzial mi ze moglas zyc, ze to ich wina i dlatego serce mi krwawi. Czy nasz wet akurat wtedy musial wyjechac za granice? Czy tak musialo byc? Dlaczego, dlaczego? Dlaczego sugerowalam sie wynikami ,USG , tym co mi powiedzieli? Dlaczego nie wywiozlam cie od razu do tej kliniki? Nie moge kotku moj, nie moge, to mnie kiedys dobije. Czuje sie winna twojego odejscia. Niby tak wspaniali fachowcy?Ale nasz wet nie myli sie, wszystko sie zgadzalo z tym co mi powiedzial, wszystko. Nie mogl sie pomylic. Zaluje, ze nie zgodzilam sie na sekcje bo bym im tego nie darowala. Tydzien choroby i smierc. Niby zapalenie gardziolka!!!! Gdybym wiedziala, przeczula, ze tak sie stanie to wywiozlabym cie na koniec swiata, zeby cie ratowac. Ale jestem glupia, bo powinnam nie wierzyc im, ale uwierzylam. To mnie tak bardzo boli i bolec bedzie zawsze.Naiwniaczka, stara i glupia naiwniaczka. Kocham cie! Tesknie! WYBACZ MI !
[img]http://img289.imageshack.us/img289/5636/krze57ci5.gif[/img]

Link to comment
Share on other sites

Odejscie Przyaciela boli - wiem i znam ten, bol jakby nam serce wyrwalo i kazano dalej, zyc, wlasnie KAZANO!
Pieknie piszesz o swej Psoni, nie skazuj sie na wyrzuty sumienia - zrobilas wszystko, zaufalas innym, co mialas wiecej uczynic? Zawsze pozostanie jakas watpliwosc, ze moze... Latwo mnie jest to mowic, ale sama sie zadreczam tymi samymi pytaniami - i tak zostanie... Atos odszedl poltora roku temu, a ja dalej tesknie, dalej placze, ale tez usmiecham sie na wspomnienie o Nim. Mimo, iz nie byl idealem, ale dla nas byl NAJWAZNIEJSZY I NAJWSPANIALSZY! Byl poprostu NASZ!
Pustka zostala i i niech trwa, dopoki starczy nam sil, bo jestesmy chorzy na milosc....
Caluje Cie mocno i sciskam serdecznie Przyjaciolko zzaTeczowego Mostu...

Link to comment
Share on other sites

HISTORIA SMIERCI PSONI
Sota! Bardzo dziekuje ci za te slowa otuchy, ale i tak serce mi peka. Jesli pozolisz to wyrzuce to, co siedzi we mnie, co mnie dreczy, moze wtedy poczuje jakas ulge. Zauwazylismy z mezem , ze Psonia duzo pije. Bylismy zaniepokojeni, wiec wezwalismy weta ( nasz przebywal za granica, nawet mial zamknieta klinike). Nie powiem lekarz zbadal ja, glukometrem zbadal takze poziom cukru we krwi -badania okazaly sie dobre( to byla niedziela) Przepisal jakis lek juz nie pamietam i pojechal. Psonia choc zachowywala sie normalnie dalej pila i siusiala coraz wiecej. Wezwalismy lekarza ponownie. Znow badanie cukru- ok. Pobral jej krew na morfologie i bichemie. Chcial wykluczyc ropomacicze , chorobe nerek, watroby. Ku jego zdziwieniu badania byly wrecz rewelacyjne. Powiedzial nam wprost, ze nie wie co dolega malej cytuje " nie mam pojecia co to moze byc, jestem glupi" . Psonia zaczela dziwnie polykac. Drugi wet. -diagnoza ostre zapalenie gardla i leciutko powiekszone wezly chlonne w okolicach migdalow. Byl zdziwiony tak dobrymi wynikami suni. Przepisal antybiotyki w zastrzykach i leki p. zapalne takze w zastrzykach. Sunia nie dosc , ze pila wiecej to zaczela wymiotowac.Wezwalismy go ponownie i nie zdziwily go wymioty. Powiedzial, ze moga byc spowodowane dzialaniem ubocznym leku a takze podraznionym gardlem. Zwiekszonym pragnieniem mamy sie nie przejmowac, bo to dzialnie leku p. zapalnego.Ale z Psonia bylo coraz gorzej, wiec pojechalismy z nia na badanie USG. Tam zostala dokladnie zbadana i oto co nam powiedzieli " serce mocne jak dzwon, wszystkie orany wewnetrzne w idealnym stanie, mozecie spac spokojnie, suka zdrowa JAK BYK, az sie wierzyc nie chce , ze ta psina ma 10 lat. Gardziolek wraca do normy, wezly chlonne juz prawie niewyczuwalne, bedzie zdrowa, a pije faktycznie wiecej, bo tak dziala lek p. zapalny" Boze jak bylismy uradowani!!
Przyjecjalismy ze stokrotka do domciu , ugotowalam jej piers z kurczaka, ktora zjadla z apetytem. Po godzinie znow wymiotowala. Nastepnego dnia zauwazylismy, ze cos jest nie tak. Stala sie slaba, duzo lezala. Wet wdomu podlaczyl jej kroplowke na wzmocnienie ( niebyla odwodniona) z cocarboxylaza, wit, C i chlorawie z czym jeszcze. W tej sytuacji postanowilismy z mezem szukac dobrej kliniki. Dowiedzielismy sie od znajomych gdzie mamy nia jechac . Sunia byla coraz slabsza. W te pedy , nie patrzac na nic, zawiezlismy tam nasze malenstwo. Nie mamy samochodu, wiec wynajelismy znajomego. Na izbie przyjec wszystko powiedzialam od poczatku do konca o jej chorobie. Lekarze wysluchali, pokiwali glowami, podczas badania sunia jakby zaczela tracic swiadomosc. Szybko zalozyli jej 2 wenflony . W jeden podlaczono ja do kroplowki a w drugi wstrzykiwano jej leki dozylnie. W miedzyczasie pobrano jej cukier. SZOK poziom cukru 516. Spanikowalam, ryczalam,nie mogli mnie uspokoic. Moj syn ( 16 lat) plakal ze mna a maz nie wiedzial co ma robic. Powiedziano nam, ze Psonia jest wstanie wstrzasu i , ze zrobia wszystko zeby ja wyprowadzic. Poinformowano, ze cukier moze wzrosnac w tym stanie i zeby sie nie martwic. Mijaly godziny. Stan Psoni zaczal sie stabilizowac. Radosc jak cholera. Na spokojnie obejrzano jej wszystkie badania. Powiedzieli, ze ma bardzo silny organizm.Zaproponowano nam, zeby zostawic ja na oddziale to zrobia jej nastepnego dnia RTG zoladka z kontrastem dla swietego spokoju i dodatkowe analizy . Chcielismyz nia byc do wieczora wszyscy razem, a ja mialam zostac z nia na noc w klinice.Nic nie wskazywalo na kryzys. W pewnej chwili Psonia spojrzala na nas, machnela ogonkiem i stracila przytomnosc. Nastapila reanimacja. Boze, jak ja sie modlilam, jak krzyczelismy, jak prosilismy zeby sie ocknela. Ale ona nie zareagowala. Nie wiecie co przezywalismy. Tego nie da sie opisac. Maz wyprowadzil mnie i syna na zewnatrz i plakalismy we trojke. Ustalilismy, ze skoro nie mamy dzialki i godnego miejsca na jej pochowek to oddamy ja do kremacji.Byl tylko jeden problem. Tam kremuje sie masowo psy i nie wydaje prochow. Trudno, lepsze to, niz jej cialo mialyby odgrzebywac lisy w lesie. Zalatwilismy formalnosci kremacyjne i wrocilismy do domu. Zachorowala w niedziele i odeszla w niedziele , tydzien pozniej -w dniu swoich 10 urodzin ( 10 lipca 2005 roku o godz 13:oo) Kiedy dowiedzialm sie prawdy? Podczas pierwszej wizyty u lekarza z Balbinka 2 wrzesnia. Wrocil nasz wet i nastepnego dnia po adopcji poszlam do niego z Balbisia na przeglad. Pierwsze jego pytanie " a Psotka ?" Opowiedzialm mu wszystko. Poczekal az sie wyrycze i oto co mi powiedzial." Psotka byla po cieczce, na skutek zaburzen hormonalnych nastapil wzrost cukru. To , ze niewykazaly na poczatku tego badania o niczym nie swiadczy. Jesli lekarze wykluczyli ropomacicze, watrobe, nerki to powini isc w kierunku cukrzycy. Powinni jej mierzyc cukier nawet przez 3 dni po 2-3 razy dziennie. Dobily ja zastrzyki , ktore brala, bo strydy zawarte w lekach p. zapalnych uaktywniaja cukier. Mogla miec tzw, cukrzyce nieinsulinozalezna, ktora jest do opanowania po sterylce i wyrownaniu poziomu hormonow w organimie. Zabilo ja niedopatrzenie lekarzy i leki p. zapalne. A ja mam wyrzuty sumienia, ze bylam tego nieswiadoma. Lekarz mi powiedzial wprost, ze ona moglaby zyc jeszcze wiele, wiele lat. Tego nie moge sobie darowac. Dlaczego tak sie stalo. Gdzie popelnilam blad? Dlaczego nie wywiozlam jej od razu do kliniki? Tego nie daruje sobie nigdy. Pocieszajace jest to, ze podobno nie cierpiala. Zapadla w spiaczke i nic nie czula. Odeszla w naszych ramionach, wsrod tych, ktorych kochala swoim psim serduszkiem, ktorym tak ufala i na ktorych sie chyba zawiodla, a najbardziej na mnie, bo byla moim cysiem, zawsze mi ufala. Po raz pierwszy dam wam link ze zdjeciem mojego sloneczka. Bylo robione na dzien przed smiercia.Zobaczcie, czy wyglada na psa, ktorego dobe poniej nie bedzie wsrod zywych? Pozdrawiam was serdecznie. Sota jeszcze raz dziekuje.

[URL]http://www.taopark.home.pl/taodane/psotunia13.01.html[/URL]
[img]http://republika.pl/blog_qg_418782/699509/tr/swieczki3.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

rozumiem Cię lepiej niz wielu innych, których psy odeszły na przykład ze starości, choć boli pewnie tak samo
Ja też gdybym wtedy (raptem 3 tygodnie) wiedziała to co wiem dzisiaj
na pewno zdołałabym Fredę uratować, a na pewno
zawiozłabym ją do innego weterynarza.
Jaki jednak ten świat, los czy jak to nazwać jest okrutny...
Trzeba sobie powiedzieć że tak miało być, tak było pisane
żeby móc jakoś to znieść.

Link to comment
Share on other sites

Znam Twoja Psotunie, bo odwiedzam taopark - moj Atos tam ma swoje wspomnienie (kwaterka 3 :) )
Nie win sie- prosze!!1 Nie jestes leakrzem - musialas komus zaufac, zrobilas wszystko dla Twojego Sloneczka.
Znam te przeblyski szczescia,te momenty, kiedy myslalam, ze Pana Boga zlapalam za piety! Mialam je, kiedy Toniu zachorowal kilka razy, kiedy zas w piatek, ten cholerny piatek, uslyszalam, ze nie mamy juz szans - wylam, wylam z bolu, z bezsilnosci.
Nie masz za co dziekowac - ci, ktorzy to przezyli wiedza, co znaczy pozegnac Przyjaciela.

Link to comment
Share on other sites

mój pies Bałkan został uśpiony dokładnie dwa lata i dziewięć dni temu, teraz spoczywa na cmentarzu dla zwierząt pod warszawą 'psi los'. Też strasznie to przeżywałam, tymbardziej, że był to mój jedyny pies. Nigdy nie zapomnę tego wspaniałego owczarka niemieckiego.

Link to comment
Share on other sites

Dzis mija 7 miesiecy od twojej smierci. Siedem bardzo dlugich miesiecy pelnych lez, smutku i tesknoty. Dzis jest takze 13 rocznica smierci mojego taty i dzis mamy pogrzeb. Zmarla ciocia Irenka( tescia siostra). Tatus odszedl 10-tego , ty urodzilas sie 10-tego i odeszlas 10-tego, pogrzeb cioci 10-tego . Zaczynam sie zastanawiac nad tymi dziesiatkami.
Kocham cie moje najdrozsze sloneczko. Przysnij mi sie, daj znac, ze ci tam dobrze. Zalacze sie jak wroce z pogrzebu. Teraz jestem zmeczona - ide spac.
Mam nadzieje, ze to dzis bedzie ta noc, ktorej mi sie przysnisz. Tak bardzo tesknie za twoim pocalunkiem na dobranoc, na dzien dobry. Za twoim chrapaniem nad moim uchem. Za najwspanialszym zapachem tych lapeczek.
Bardzo cie kocham. Dobranoc Psoniu!
[img]http://img382.imageshack.us/img382/5006/kerze8ik2.gif[/img]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Tak długo czekałam, aż mi się przyśnisz, tak długo. Dzis w nocy byłaś ze mną. Jestem taka szczęśliwa. Nie chciałam się obudzić, pragnęłam aby tez sen trwał nadal. Chociaż we śnie mogłam cię na nowo przytulić, ucałować. Poczuć zapach twoich łapeczek. Nie ma piekniejszych perfum na świecie. Tak mocno się wtulałaś, a ja nie chciałam cię wypuścic ze swoich ramion. Ta twoja śliczna mordeczka i wilgotny jęzorek, ktorym z czułością wylizywałaś me dłonie. Twoje ciepłe, mieciutkie ciałko przytulało sie do mnie. Było mi tak dobrze, tak słodko, ale czuję niedosyt. Mało mi, kochanie moje , strasznie mało.Jeśli nie mogę cię miec w dzień , bądż ze mna chociaż w nocy- w mym śnie. To wszystko było takie realne, kolory, zapachy, odczucia. Gdy wstałam byłam taka radosna. Teraz? Znow pustka, pustka, ktora boli. KOCHAM CIĘ CAŁYM SERCEM SKARBECZKU i nigdy nie przestane.
[img]http://img66.imageshack.us/img66/685/kerze10dt5.gif[/img]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[B][COLOR=blue]
[IMG]http://dogomania.pl/forum/images/icons/icon1.gif[/IMG]
[COLOR=blue]"Jeśli slowem "dusza" określa sie niecielesną część istoty, siedzibę wrażliwości ,rozumienia i woli, źródło myśli, gorliwości i uczuć, podstawę wszelkich modyfikacji afektywnych i umysłowych świadomości , to zwierzęta posiadają duszę.
Jeśli słowem "dusza" określa sie odwagę, wyższe uczucia oraz szlachetne instynkty jednostki, rozpatrywanej pod kątem moralności, to zwierzęta posiadają duszę.
Jeśli słowem "dusza" określa sie niematerialny pierwiastek, tak przecież subtelny i istotny, oddzielający sie od ciała w godzinie śmierci; jeśli pod tym pojęciem rozumie sie duplikat istoty, jaką była za życia, pozwalający jej na dalsze zycie w innym świecie, to zwierzęta posiadają duszę.
Rzekłbym więcej- zwierzę jest duszą: anima est anima; tym ciekawym sposobem język przyznaje mu to, czego odmawia religia i zwykły ,zdrowy rozsadek (...)
Tak, zwierzęta posiadaja duszę. Gdybym oznajmil to ludziom neolitu, Egipcjanom, Grekom, Persom lub Hindusom, wyważałbym otwarte drzwi. Kpiono by ze mnie, ze wygłaszam prawdy powszechnie znane (...). Dla wszystkich starożytnych bowiem istnienie duszy zwierząt było oczywistością. Pitagoras, który miał rację w tak wielu punktach nauczał, ze dusza zwierzat jest niezniszczalna,podobnie jak czlowieka, gdyz jedna i druga emanują z duszy świata(...)Jesli odmawia sie duszy zwierzętom, dlaczego ludzie mieliby ja posiadać?(...)Skoro przyznaje sie duszę ludziom, dlaczego miałyby być jej pozbawione zwierzęta?" (Jean Prieur, "Dusza zwierząt")

Apokryfy (ewangelie "pozabiblijne", nieuznane przez Kościól):
"Bóg nie osądzi duszy zwierząt w porównaniu z człowiekiem, lecz osądzi dusze ludzi zgodnie z ich zachowaniem względem zwierząt tego świata"
Jezus:
"zaprawdę są one (zwierzeta) waszymi towarzyszami w wielkim domu Bozym. Tak, to są wasi bracia i siostry, mający taka samą duszę w Panu. A ktokolwiek troszczy się o najmniejszego spośród nich, dając mu w potrzebie jeśc i pić, to tak, jakby mnie to czynił. Lecz ten, kto nie wspomoze go w nieszczęściu, ani nie weźmie w obronę wiedząc, że dzieje mu sie krzywda, to tak, jakby mnie cierpieć kazał. I zgonie z tym, co mu uczynicie w obecnym waszym życiu, będzie wam odpłacone w żywocie przyszłym"

Tylu ludzi wierzy , ze zwierzęta mają nieśmiertelna duszę, a nasze ukochane zwierzaki będą na nas czekać p o tamtej stronie. Dlaczego mielibyśmy być lepsi od Boga, przyznając im duszę, gdyby zgodzić się z twierdzeniem, że Bóg im takiej duszy nie przyznał? Czy mielibyśmy być bardziej twórczy, bardziej kochający Boskie przecież stworzenia niż Bóg, ich stworzyciel? To jest niemożliwe, dlatego cokolwiek byśmy fantastycznego i cudownego nie wymyślili o bytowaniu naszych przyjaciół po śmierci, możemy przyjąć, że Bóg już to wymyślił, jeszcze lepiej i jeszcze cudowniej. Inaczej mówiąc, bezgranicznego szczęścia, jakie odczuwają nasze zwierzaki po śmierci, nie jesteśmy sobie nawet w stanie wyobrazić. My też go kiedys doświadczymy, razem z nim. ''[/COLOR][/COLOR][/B][COLOR=blue]

Nigdy nie wątpiłam, ze miałaś dudszyczke. Byłaś taka rozumna i taka kochana. Za 3 dni minie 8 miesięcy odkąd nas opuścicłas. Zasypiam z myślą o Tobie Serduszko. Mijają miesiące, dni, godziny, minuty. Czas bólu, ogromnej tesknoty i pustki. Czas pustki juz nikt nie wypełni. Wryłaś się tak mocno w nasze serca, ze aż trudno opisać. Nie ma dnia, żeby w domu nie rozmawiało sie o Tobie. Mimo, że Cię nie ma fizycznie, żyjesz z nami nadal - w nas.[COLOR=red] I tak będzie już zawsze. KOCHAMY CIĘ SKARBECZKU !!! B A R D Z O M O C N O !!!!!!
[img]http://img224.imageshack.us/img224/9224/kerze15ls3.gif[/img]

[/COLOR] [/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Witaj Skarbeczku!
Dziękuję ci kochanie moje za ten piękny sen. Jakie to szczęście móc cię tulić, czuć twój cudowny zapach i ciebie wtulona w moje ramiona. Proszę , śnij mi sie każdej nocy. Nawet nie wiesz jak po takim śnie, później piękny wydaję się dzień. Cokolwiek bym nie robiła obrazy ze snu migały mi przed oczami. To było takie piękne, takie realne. Szkoda,że nie mogłam wyciagnąć ręki i poczuć twojego miękkiego futerka.
Zbliżaja sie swięta Pierwsza Wielkanoc bez ciebie. Robię porządki, a ciebie nie ma. Nie ma mi kto chodzić pomiędzy nogami. Nie mam na kogo uważać. Balbinka jak widzi, że jestem zajeta to grzecznie idzie lulu, albo gryzie kosteczkę.
Twoja nastepczyni ma jutro wizytę u fryzjera, Nie wiem jak to zniesie. Biedactwo często się czegoś boi. Jest taka maleńka, a tyle już przeszła w swoim 2 letnim życiu. Czuwaj nad nią Psoniu. Proszę. Ona potrzebuje takiego psiego dobrego ANIOŁKA, ktory pomoże uwierzyc jej , ze bicie i przykre przeżycia ma poza sobą.
Kocham ci Słoneczko moje.Bardzo tęsknie i proszę - śnij mi się.

[img]http://img219.imageshack.us/img219/1486/kerze21px7.gif[/img]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Witaj nasza Kruszynko!
Zbliżają się święta. To pierwsze Święta Wielkanocne bez ciebie.
Skończyłam właśnie porządki przedświąteczne. Sprzatałam i płakałam. Głupie, prawda? Ale sama wiesz doskonale, że zawsze wtedy mi towarzyszyłaś. Musiałam ciagle uważać, bo kręciłaś mi się pod nogami. W ten sposób pracowałaś ze mną. Uczestniczyłaś w każdej czyności jaką wykonywałam. Nawet nie masz pojęcia Psoniu, jak mi tego brakuje. Sprzatam i rozglądam sie na boki, schodzac ze stołka uważam, żeby cie nie nadepnąć przez przypadek- tyle tylko ,że ciebie juz nie ma. Nikt nie kręci mi się pod nogami i nie muszę już tak uważać. To dlaczego nie mogę się wyzbyc tych nawyków? Minęło 10 miesięcy od twojej śmierci. Dziesięć paskudnie długich miesięcy. Czy kiedykolwiek będzie mi lżej? Wątpię. Wszyscy mówią,że czas leczy rany. Moich nie wyleczy. Mimo upływu czasu ból jest nadal palący, tęsknota coraz wieksza i wielka pustka , którą zostawiłaś po sobie. Nie da sie opisać tego wszystkiego. Gdyby nie było z nami Balbinki nie wiem jak wyglądałby nasz dom. Nawet sobie tego nie chcę wyobrazić. Nie ma dnia żebysmy nie wspominali cię wszyscy. Wspominamy twoje figle, twój upór i to jak skutecznie nami wszystkimi manipulowałaś. Ale czy można było ci czegokolwiek odmówić ? Nie, to było niemożliwe. Zawsze osiagałaś to co chciałaś spryciulko kochana.
Teraz biegasz sobie z innymi moimi psinkami za Tęczowym Mostem. Grzejesz sie w promykach niezachodzącego słońca. Jesteś wolna i szczęśliwa. Pewnie bawisz sie ze wszystkimi zwiarzaczkami po tamtej stronie i psocisz ile wlezie. Taka miałaś naturę. Pamiętaj jednak ,że tu zostawiłaś w smutku cała swoją rodzinę i przyśnij się nam chociaż.
Niech te świeta będą tam dla ciebie szczęśliwe i bardzo radosne. Choć nie będzie cie z nami fizycznie to mam nadzieję,że będzie z nami twój duszek. Kochamy cię maleńka i nic tego nie zmieni.
[IMG]http://www.republika.pl/sms_sms_sms/gifywielkanoc/kurczaki/44.gif[/IMG] [IMG]http://www.gifownik.pl/gify_gifownik_lut/swieta/wielkanoc/7.gif[/IMG][img]http://www.madzik.pl/wielkanoc/aniolek_piskleta.gif[/img][IMG]http://www.republika.pl/sms_sms_sms/gifywielkanoc/jajka/72.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...