Jump to content
Dogomania

Reproduktor bez wystaw?


wojtaszg

Recommended Posts

[QUOTE]Po pierwsze, pies nie tylko musi byc dobry eksterierowo zeby zostac reproduktorem ale takze powinien miec dobry rodowod[/QUOTE]
Eksteriar swoją drogą ale najważniejszy jest CHARAKTER. Nawet pies przepiękny wystawowo ale strachliwy będzie kiepskim reproduktorem.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 51
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Masz racje anulka ale trzeba umiec odroznic psa "naturalnie" strachliwego od takiego co nie otrzymal wystarczajaco socjalizacji (szczegonie psy zyjace w kennelach). Ten drugi typ nie bedzie przekazywal zlego charakteru potomstwu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aga_j']Masz racje anulka ale trzeba umiec odroznic psa "naturalnie" strachliwego od takiego co nie otrzymal wystarczajaco socjalizacji (szczegonie psy zyjace w kennelach). Ten drugi typ nie bedzie przekazywal zlego charakteru potomstwu.[/QUOTE]
Suka nie przekaże w genach,ale nauczy szczeniaki niepożądanych zachowań (nieufności,lękliwości itp)

Link to comment
Share on other sites

Mam psa z hodowli mieszczacej sie na wsi. Pies przez pierwsze 3 mies. bal sie odglosow cywilizacji - oczywiscie nie non-stop, ale jak znienacka przejechal w poblizu tramwaj pies staral sie schowac, uciec, etc. Napierw przestal sie bac samochodu, potem kolejno polubil podroze autobusem, tramwajem i metrem. Natomiast nigdy sie nie bal ludzi, innych psow, spadajacych przedmiotow, drzew (tak, tak - niektore psy sie potrafia drzwa przestaszyc :shake: ), kotow, ptakow, gryzoni, uniesionej reki, glaskania, zabiegow pielegnacyjnych, weta i jego gabinetu, etc.
Generalnie - pies moze sie przestraszyc tego, czego nie zna (lub tego, co go zaskoczy). Gorzej jesli ma - irracjonalne - w naszej ocenie - leki.
Drugi pies - tez z hodowli pod miastem - nie bal (i nie boi) sie niczego. Jest tak pozytywnie nastawiony do swiata, ze ufa wszystkim, a idac przy nodze za nic ma odglosy cywilizacji. Przepraszam - raz sie przestraszyl AST kolezanki, ale po pol godzinie juz go terroryzowal :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Gosia, a ja się troche nie zgodzę.
Veci - każdy pies ma do nich podejście takie, jakie miał z nimi przeżycia. Mój nie wpada w "panikę lękową" a jednak zapiera się łapami i nie chce tem wejść, Pana weterynarza też nie lubi. Ale wątpie, żeby któraś z nas lubiała, gdyby dostawała zastrzyki tak bolące, że przez pół godziny nie mogłaby normalnie chodzić + opróżnianie gruczołów. Chcesz spróbować? Bo ja nie za bardzo ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gazuś']Gosia, a ja się troche nie zgodzę.
Veci - każdy pies ma do nich podejście takie, jakie miał z nimi przeżycia. Mój nie wpada w "panikę lękową" a jednak zapiera się łapami i nie chce tem wejść, Pana weterynarza też nie lubi. Ale wątpie, żeby któraś z nas lubiała, gdyby dostawała zastrzyki tak bolące, że przez pół godziny nie mogłaby normalnie chodzić + opróżnianie gruczołów. Chcesz spróbować? Bo ja nie za bardzo ;)[/quote]

Ten pies dostawal po zatruciu 2x dziennie kroplowki/tydz., potem nastepny tydzien 1x dziennie + inne atrakcje (zastrzyki, 2-krotne przeswietlenie, wymieniany welflon w lapie) tez mial zafundowane w tym gabinecie (w wieku 5-ciu mies.). A i tak do "cioci" Marty zawsze chetnie przyjdzie. Ja sie nawet smieje, bo ide kupic frontline i moje psy sie wpychaja do gabinetu, a inne trzeba wpychac na sile.
Duzo zalezy od indywidualnego podejscia weta do zwierzaka. Ta weterynarz zostala potem moja dobra kolezanka, pozdrawiam Cie Marta :loveu:

Link to comment
Share on other sites

SuperGosia - jeżeli pies dostawał kroplówki,to nic dziwnego,że lubi weta.Znam psy-w tym moje-,które tez brały kroplówki przez tydzień.Mimo innych nieprzyjemnych zabiegów i ogólnego osłabienia,wchodziły chętnie do gabinetu i wyciągały łapy z wenflonami czekając na kroplówkę.Zapamiętały,po pierwszym razie,że po pompowaniu były silniejsze i czuły się lepiej.Od tej pory minęły 3 lata,a moje psy wciąż chętnie wchodzą do tej lecznicy.Gorzej gdy trzeba pójść gdzie indziej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='puli']SuperGosia - jeżeli pies dostawał kroplówki,to nic dziwnego,że lubi weta.Znam psy-w tym moje-,które tez brały kroplówki przez tydzień.Mimo innych nieprzyjemnych zabiegów i ogólnego osłabienia,wchodziły chętnie do gabinetu i wyciągały łapy z wenflonami czekając na kroplówkę.Zapamiętały,po pierwszym razie,że po pompowaniu były silniejsze i czuły się lepiej.Od tej pory minęły 3 lata,a moje psy wciąż chętnie wchodzą do tej lecznicy.Gorzej gdy trzeba pójść gdzie indziej.[/quote]

Puli - kroplowka moze chwilowo tak, ale wbijanie welflonu + te inne "atrakcje" na pewno nie sprawialy mu przyjemnosci (szczegolnie petanie do USG i RTG). Powiem brutalnie ten pies zdychal, do weta nosilam go na rekach, w nocy kilkukrotnie ladowalismy na pogotowiu, a ja targalam go ze soba wszedzie, bo balam sie, ze odejdzie jak wyjde z domu. Pies odchodzil ode mnie, kladl sie i zwijal z bolu - pewnie wszyscy wiemy, na co trzeba byc przygotowanym jesli zwierzak tak sie zachowuje.
To, ze ten pies przezyl bylo dla mnie malym cudem i byc moze dlatego mam takiego hopla na jego punkcie :oops: A wszystko to przeszlismy przez jedna stara rure, ktora nienawidzi zwierzat i je truje :angryy:

Ale - wracajac do tematu -widzialam tez inne psy pod kroplowkami, ktore wlasciciele musieli trzymac na sile, wyrywaly sobie igly i generalnie bylo nie-fajnie.

Link to comment
Share on other sites

Dam jeden przyklad: znam psa ktory pochodzi z dobrej hodowli i oboje rodzice sa stabilni pod wzgledem charakteru. Pies jako szczeniak byl bardzo przyjacielski, kochal wszystko i wszystkich. Nowy wlasciciel z naglych wzgledow osobistych przez pewien (krytyczny) okres nie mogl zapewnic wystarczajaco bodzcow dla szczeniaka, tzn piesek musial siedziec w domu calymi dniami i mial minimalna stycznosc z zewnetrznym swiatem. Po jakims czasie zaczal nie ufac obcym osoba na spacerze a pozniej doszlo do tego ze nie dal sie nawet poglaskac. W dodatku na swojej pierwszej wystawie (jako szczeniak) trafil na niezbyt milego sedziego ktory byl dosyc ostry i niedelikatny i zostawil niemile skojarzenie u psa. Na pierwszy rzut oka pies wydaje sie niestabilny, z wada charakteru. Ale musze dodac ze ten pies takze: zachowuje sie normalnie u siebie w domu, uwielbia jak przychadza ludzie, skacze z radosci i ogolnie sie zachowuje jak powinien, jak odwiedza obcy dom to zachowuje sie tak samo, jest pewny siebie i przyjacielielski. Takze jest pewny siebie przy innych psach, nawet jak sa o wiele wieksze od niego. Jesli chodzi o ogolny charakter to ma dobry, jest figlarny, zabawny, itd mozna mu zaufac nawet z malym dzieckiem. Ale nie ufa obcym na ulicy czy wystawie. Napierwszy rzut oka wyglada na strachliwego i o zlym charakterze. I tak tez mysla o nim sedziowie. Co o tym myslicie?

Link to comment
Share on other sites

Moj starszy pies nie podejdzie na ulicy do osoby, ktorej nie zna. Poglaskac sie tez nie da, nie ucieknie, nie warknie, ale sie usunie - nie lubi tego i uwazam, ze to bardzo dobrze. Jesli ktos sie uprze, to go poglaszcze, ale pies zniesie to z mina pt."Za jakie grzechy ten czlowiek sie mnie czepia". Drugi pies biegnie do wszystkich i mam nadzieje, ze z tego wyrosnie.
Co do wystaw - inna sprawa - jesli sie chce psa wystawiac, trzeba go od gnojka uczyc, ze ma sie spokojnie zachowywac, nie zaczepiac innych psow, chodzic przy nodze, stawac w pozycji i... ze a pewno ktos go bedzie przez chwile dotykac. Nie musi tego kochac, ale jesli mamy aspiracje go wystawiac powinnismy go nauczyc ladnie prezentowac sie podczas oceny. Moj pies lubi wystawy- byc moze wlasnie dlatego, ze tam wymagam od niego wiekszego skupienia, niz na codzien. Mlodszy pies byl na razie na jednej wystawie i strasznie sie cieszyl, ze go postawiono na stoliku - myslal pewnie, iz pan sedzia da mu po "obmacaniu" smakolyk :lol: Smakolyk dostal po zejsciu z ringu ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cuciola']we Wloszech jest to tak samo..ale
nawet jesli pies nie jest reproduktorem a ma rodowod to wystarczy ze wlasciciel odpowiednio wczesnie zarejestruje miot i juz szczeniaki beda z rodowodem.. :/[/quote]

Wszyscy Polacy posiadajacy "szczenieta po rodowodwych..." zmiencie teren dzialania :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Taki system niezbyt mi sie podoba.Ktoś moze mieć pięknego psa,który nie dostanie tytułu,bo właściciele jego potomstwa nie pójda na wystawy.Posiadacz suki moze spisac z nabywcami szczeniat stosowną umowę,a co może właściciel psa?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aga_j']Wlascieciel pieknego psa moze dopuszczac go tylko do dobrych suk, wiedzac ze potomsto bedzie wystawiane. Tak robia w innych krajach.[/quote]

A skąd on to ma wiedzieć?Czy ma wpływ na to komu zostaną sprzedane szczenięta?

Link to comment
Share on other sites

Nie, nie ma wplywu ale moze poznac po hodowcy. Wiekszosc hodowcow hoduje psy dobrej jakosci na wystawe i nie tylko. Jesli widzisz ze hodowca ma niezle suki i ogolnie odnosci sukcesy, i najwazniejsze, ma DOBRA REPUTACJE, i w dodatku chce uzyc twojego dobrego reproduktora - mozna wtedy przypuscic ze szczenieta trafia w dobre race i te lepsze beda wystawiane. W koncu celem kazdego hodowcy jest wyhodowanie tego "idealnego" psa, a jak to zrobi bez wystaw?

Jesli chodzi o suki, to wystarczy zobaczyc zdjecie i rodowod lub wyniki z wystaw. Nawet jesli suka jest tylko OK ale ma znakomitych przodkow, szansa jest ze bedzie produkowac lepsze od siebie szczenieta. Jesli suka nie ma oni jednego championa w rodowodzie powinno cie to zaniepokojic. Za granica wielu wlascicieli reproduktorow chce najpierw zobaczyc rodowod suki (o ile jej nie zna). W koncy nie chca rujnowac znakomitej reputacji psa przez kojerzenie go z mierna suka ktora obnizy poziom jego szczeniat. Takze nie chce dopuscic dobrego reproduktora do miernej hodowli ktora nie interesuja wystawy i jakosc.

Link to comment
Share on other sites

Heh, Aga - jak kupowalam psa to powiedzialam, ze go bede wystawiac, ale wcale nie mialam takiuego zamiaru ;) Wystawiam go, bo wpierw mnie namowiono, potem zaczal "robic kariere", a mnie wciagnelo to wszystko. Teraz jestem, wielkim fanem wystaw. A wystawiac nie zamierzalam wczesniej z... lenistwa :evil_lol: Taka prawda, ze potrafimy byc przekonywujacy i nabrac hodowce - tak wiec - kontroli nad tym czy pies bedzie wystawiany czy nie, hodowca nie ma zadnej. Bo co zrobi, jak wlasciciel mu potem powie: nie wystawiam, bo mi sie nie chce?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...