Jump to content
Dogomania

Kości, skóra-biedny doberman...wejdź, PRZECZYTAJ!


Guciek

Recommended Posts

Chamstwo, ze az pisac nie moge! :( :cry: :evil:

jechałam o godz. 11 na poczte-lezałsobie doberek przy OŚrodku zdrowia. wracam o 11.30 lezy w tym samym miejscu. Jade do domu, godzina 14 bawie sie ze szczeniakai-cos huknęło w furtkę. patrze-doberman sie dobija :o Ide zamknąć moje psy-doberek ucieka...
zamykam psy, biore smycz i obroze i wychodze przed brame-czekam na dobka.
Wrócilam do domu, biore rower i jade pod ośrodek. dobuś lezy. Pokręciłam się, odeszłam dalej, wróciłam. W koncu wyszła jakas starsza pani z samochodu i gadałyśmy o nim jaki on biedny i wogole. dałam mu troche ciasteczek pedigree. Zjadł. dał sobie w zeby zajrzec. Same kosci obleczone w skórę, przyprawione ranami i pchałmi :(

tamta pani z nim poczekała a ja na rowerek i po smycz i obroże. Wzielam jeszcze zółty ser i poszłam pieszo. piesek rozglądał sięza samochodami. WYRZUCONO GO!!! zapięłam mu obroże, postałam chwile, zaliczylam pare ostrych szarpniec bo Dobuś się chcał z jakims psem rpzywitac. I poszłam do domku. Jutro ta pani ma nas odwiedzic.

Jak mozna byc takim skur*****ysynem!! Wyrzucic takiegopieknego psa z samochodu!!!w takim stanie!!! Co sie z nim działo, ze on taki chudy????!!!! Boze, siedze i rycze :( pieske dostał troszke jedzenia i wode. pokręcił sie po domku. spi teraz na kocyku. Co jakiś czas wstaje, podchodzi do mnie i kładzie łepek na moich kolenach. lbo podnosi i patrzy czy to nie sen i czy nadal jestem...

Boje sie jak rodzice zareagują...Nie ma ich w domu..Jakoś przezyje. Nie moge dac fotek bo cos mi sie komputer psuje i nie zgrywa z aparatu. Jak tylko będę miała to wrzuce na bank..Trzymajcie kciuki za dobka!!!

p.s. pzrepraszam za te OGROMNE błedy ale płacze i nie widze klawiatury prawie...rece mi sie trzesa jak pomysle o tym skur**elu :evil:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 99
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Każdego dnia marzy mi się świat, gdzie nie będzie bezdomnych psów.
Marzy mi się prawo, które surowo ukarze tych, którzy bezmyślnie lub celowo krzywdzą zwierzole.
Nie grzywna i więzienie w zawieszeniu, ale prace na rzecz zwierząt.
Marzy mi się, że wszystkie psy i koty mają swojego człowieka. A dzieci nie bawią się zwierzętami tylko z nimi.
Marzy mi się glówna wygrana w totku, najlepiej po kumulacji, kupiłabym kawałek ziemi i zgarniała wszystko, co pomocy potrzebuje. Można pomarzyc...

Link to comment
Share on other sites

Określenie słuszne :evil: Brak słów na takiego, ale szkoda też łez i urody na takich h*** . Jak sie piesek czuje? Co zamierzasz z nim zrobić dalej? Biedny pies, tyle musiał wycierpieć, niech przynajmniej u ciebie bedzie mu dobrze. :(

A może sie po prostu zgubił i ktos go szuka?

Link to comment
Share on other sites

Piesek ma się świetnie, teraz spi po spacerku qpa&siq, niestety wyprodukował tylko siuśki ;-)
Skoczył na mnie,oparł się łapami, położył głowe na ramieniu i tak stał ponad 10 minut...słodki jest :) wypił juz ponad 2 litry wody, został odrobaczony, ma obróżkę przeciwpchelną i juz go wykąpałam (od groma pcheł :evil: )

Mam tydzien na znalezienie nowego domu(a jak sie nie uda to będe drugi tydzien negocjowac), Tosia i Sajlor go nie tolerują :( Jak on łazi po podwórku na smyczy to tamte siedzą zamknięte. A dobuś kocha cąły świat! No może oprócz jednej mojej znajomej która dzis wymachiwała hula-hop i mu sie to najwyraźniej nie spodobało bo 2 razy warknął.

Pamiętacie taką dobermankę czekoladową, strasznie wychudzona? Która odeszła za TM-on jest niewiele od niej grubszy....
Ale na smyczy ciągnie bardziej niż Owczarek w pełni sił :) i Sam dał piłke do zabawy :D

Nie nawidzi zostawac sam-poszłam do łazienki sie umyć(dosłownie przez sciane od mojego pokoju)-rozpaczliwe skomlenie i masakryczne drapanie w drzwi... Wszędzie za mną albo jak mnie nie ma to luzem po mieszkaniu ale jeszczze mu troche łepek smierdzi :lol: trzeba szmatką umyć ;-)

Wątpie aby pies w takim stanie komuś się zgubił. Bo pojawił się nagle zresztą. Wczoraj go nie było-dzis juz był. Leżał non stop w tym samym miejscu. Ma chyba jakąś chorobę skóry-takie sączące się rany :-? musze do weta z tym iść :-? psiut odrobaczony i odpchlony :)

Tak słodko chrapie... :)

Link to comment
Share on other sites

Szkoda mi dużych, zagubionych psów. Małego psiaka wiele osób zechce uratować, a tych większych, zwłaszcza dobermanów ludzie się po prostu boją, choćby miał obrożę... Wdziałam raz sunię dobermana, obroża i kaganiec, skóra i kości, najeżona sierść i ogon. Bałam sę podejść. Przyjechali z TOZ, koleżanka z radia dała ogłoszenie - zgłosili się właściciele - uciekła przestraszona petardami i nie dała rady trafić do domu.

Link to comment
Share on other sites

Mama sie bała, żeby w nocy mnie nie połknął i kazała mu namordnik założyć-ale on biedak łaził po pokoju i próbował go zdjąć. Wzięłam smycz, podczepiłam pod nogę drugiego łózka, dałam kocyk, podusię swoją odstapiłam, zabawke i miche ze swierzo nalaną wodą. Rano sie budze-doberek spi...a smycz prawie ze przegryziona :evil: :lol: i na czymm ja będe z Sajlorekiem i dobciem wychodzic :evilbat: :lol:

Właśnie usiłuje powyrywać mi klawisze z klawiatury :lol:
Dostał już witaminki :)
Rozumie jak mu sie powie 'miewolno' 'zostaw' albo 'zejdż z łózka' :)
Pchliska jednak męczą go nadal :( Trzeba jechac do zoologa tylko jak ja go zostawie samego w domuto nie będzie do czego wracać :lol:
I musze zadzwonić po weterynaza bo martwia mnie te wycieki na grzbiecie :( Niby mu to zdezynfekowalam woda utlenioną ale on sobie to gryzie :-? I odstawia taki numer, że kładzie się w kłębek, otwiera pasze i łapie sie nią w talii i tak trzyma..co to może być...? :-?

Zara łapie gęsty grzebien i poszukiwania pchel PART II :lol:


P.S. Czy to normalne, że pies warczy na RADIO? :lol:

Link to comment
Share on other sites

odcinek pod tytułem 'A dziś na przestanku PKS... :o '

Rano godzinka ok 8 zasówam z Radziem do sklepu po ryż i kurczaczka. Ludziska sie dziwnie patrza no bo taka potężna kobitka a lata za psem jak chorągiew na straasznym wietrze :lol: W połowie drogi zatrzymuje sie jakas kobitka i sie pyta czy to moj peis 'tak, owszem, wczoraj od 14' no i postałam, pogadałam. Radziu ma rany na plecach i wygladało to jak grzyb. Okazało się, ze zaraz po porzuceniu pies byl chyba w strasznym szoku i polecial do najblizszego domostwa gdzie ugryzł 3miesieczną suczkę foksterrierkę chyba. No i oczywiscie trzeba do weta leciec i kobitę uspokoić, że suni nic nie bedzie (chociaz i tak musialam leciec po kilka rad i leczenie RadzikaJ ;-) ) Taaa i ta kobitka mi powiedziala ze ona tego psa zna :o i ze to pies starszego małżeństwa, ze pies sie wabi MAXYM (Max) i cholercia ze nie był najlepiej traktowany...No i obiecałam, ze do kobitki wpadne zaraz po powrocie od weta :) A póki co zakupy i kurs do domu-ja oczywiscie w roli choragiewki :lol:



Jako, że rodzice pojechali na pole miałam kilka godzin dla doberka ;-) Zrobiłam przekręt na świadectwo szczepien p[.wściekliznie (no w koncu to jest mieszaniec dobka wiec Sajkowe zaswiadczenie bylo jak najbardziej OK! :lol: ;-) ). Uzbrojona w fool kasy na leczenie Radzia, smycz (ostatnią w domu no bo wszystkie juz popsute przez Radzia :o ), kaganiec i dwie obroze (tak na wszelki wypadek jak by sie jedna zerwała :lol: ). No i psozłam na 13:21 na autobus. I tak jakos 13:15 była jak jakies 100metrów moze mniej przejechał mój upragniony autobus do miasta :cry: :o :-) No i czekać parwie godzine na drugi..To wole posiedziec na przestanku niz latac pod górkę jako chorągiewka. Siedze siedze siedze i nagle podjezdza VW czarne kombi jakies z przyciemnianymi szybami i słychac miarowe BASy ze srodka. Siedze i sie boje co sie dzieje. Gosc zjezdza na drugi pas, zatrzymuje sie, otwiera szybe i sie pyta czy ja tego psa chce juz na całko :o :o hah, myslalam ze na tych schodkach wykorkuje ze zdziwienia :o Ja mówie, ze ja go wczoraj znalazłam, a on ze on owszem zna tego psa i czy ja chce jego dokumenty. 'jakież znowu dokumenty?!'-mój okrzyk zdumienia :lol: 'o książeczka zdrowia'. Ja sie pytam czy to jego pies 'nie, ale znam własciciela' :eek2: szczena do samego chodnika :o no to powiedziałam, ze jak najbardziej chce te dokumenty i dałam adres na który ma je przywieźć. i jutro je dostane i wiatj przygodo-w srodku adres 'własciciela' :evilbat: Spytalam sie tez co ten wlasciciel z nim zrobil, odpowiedź'wyrzucił...' no to jeszcze arz poprosilam o te dokumenty psa i powiedzialam zeby gosciowi nie mowil gdzie ten piesek jest. I usłyszałam tylko 'on juz go nie chce' i pwoiedzial z ejutro bede miala te jego 'dokumenty'


I wtedy przezyłam szok. Z jednej strony okrpone wurzenie na 'wlasciciela' a z drugiej lzy mi sie zbieraly co ten palant musial z tym psem robić jak Maxiu(juz nie Radziu) tak wygląda :cry:

Przyjechał autobus, nawet zaswiadczenia o szczepieniu nie chcieli i kasy z abilet-tylko bilecik dla mnie. Ide do weta. Po drodze 'jaki wychudzony ten pies, co ty z nim robisz!' 'co robie? karmie od wczoraj bo go jakis palant wywalił z samochodu' no i jeszcze podziw małych dzieci 'jaki ten pies duuuuuuuuuuuziiiiiiiii' (no sporawy, nie powiem)...U weta Maxiu dostał 2 zastrzyki na to coś na plecach. 'To coś' okazało się...uczuleniem na pchły. Mam płyn, którym musze to smarowac i jutro mam mu podac krople na pchly (EKTIFO firmy biowet puławy). W drodze powrotnej przywiązałam go do kosza na smieci i psozlam kupic mu wode. O dziwo...pies stał ze smietnikiem przed drzwiami sklepu :cunao: odwiązałam go i schrzaniałam na autobus powrotny :lol: Trasa 3km a za psa musialam zaplacic 4 zł! :evil: a za mnie 2, a przeciez dla psa bilet wynosi chyba 30% normalnego. Ale mniejsza z tym.

Wróciłam, pogadałam z tamtą kobitką i sie okazało, ze na tego psa 'wlascicile' krzyczeli i wogole. Przyjezdzali z nim co jakis czas do nas do Ośrodka Zdrowia i Maxiu zawsze do tej babki zwiewał. No i wyszło ze Maxu ma 3-4 lata albo i więcej...

nrazie koniec, jutro relacja z dzisiejszego nocnego spacerku :)

pzdr
Klaudia

Link to comment
Share on other sites

Zawsze mnie ciekawiło, po co ludzim pies, skoro i tak go nie chcą :o Takich ludzi powinni...pomyślmy... w schronisku zamknąć :evilbat: . No, ale przynajmniej Maxio ma u ciebie dobrze.

Ale ja bym obcym ludziom adresu nie podawała, ewentualnie adres sąsiada (mam takiego jednego, co mało mi dzisiaj brata nie zabił :evil: ) i pod jego domem...

Link to comment
Share on other sites

Gośc od książeczki się nie zjawił :( :evil: :-? Może jutro..oby..bo ja caly zcas w oknie wisze i chce te książeczke na wszelki wypadek... :-?

Maksi zlał mi się podstpnie w korytazu i w kuchni-skarciłam go za korytaz to poszedł oblać stół ;-) Aaaaa i reczniki wyprane tez obszczał ;-) Poszalał własnie na spacerku i lezy jak zabity :) Tylko cosik sie buntuje i dominuje domownikow ale jakos przetrwamy ;-)
najgorsze jest toi, ze Maksiu i Nina sa rozpieszczane bo sa w domu a pozostała czwórka na dworzu w tym dwa lataja luzem bo z Maksiem sie bawia a dwa sa zamkniete i jest im przykro :( Nie moge z nimi wychodzic na dłuie spacery bo odejde z pola widzenia Maxia i rozpacz na cała wieś... Do łazienbki msuze z nim chodzic sie kąpać ( :cunao: wiem, głupie) ale mama go nie utrzymuje a jak mu znikne z pola widzenia to ejst takie szarpanie, że szok!! :o Widac ze to pies jednego pana a nie calej rodziny bo mame i tate olewa a mnie sie slucha...dziwne, nie? :)

Link to comment
Share on other sites

Guciu- super, że Max trafił na Ciebie :) W innym przypadku jego los mógły być zupełnie inny :( To czy zostanie u Ciebie czy nie to już inna kwestia. Najważniejsze, że w najgorszym dla siebie momencie trafił na Ciebie, a Ty pozwoliłaś mu na nowo zaufać ludziom. Pozdrawiam razem z moim Maxem :D -rotkiem
P.S. A tych poprzednich właścicieli psiaka to bym :snipersm: :2gunfire: :chainsaw:

Link to comment
Share on other sites

Ufff wyrobiłam się jeszcze dzisiaj :D

Maxio-wulkan energii...haha, chyba mi sie kondycja przy nim poprawi :lol: ok 3 kilmetrow praktycznie bez przerwy biegu-ja nie wiem jak mi sie to udalo bo zazwyczaj kilometr to masakra :grins: Chyba ta jego siła-niczym pies pociąg :lol:

Ponoć właścciel go szuka :-? Jutro opisze bo siedze z jezykiem u dolu :P

Obiecany ramowy rozkład zajęć ;)
ok godziny 5.00 do 5.30-6.00 jest pierwsza pobudka zainicjowana potrzebami fizjologicznymi Maxymiliana. Zaczyna się to od powolnego tupania po panelach w kierunkułózka, następnie wsadzenie mokrego nosa tuż obok mojej twarzy. Potem w ruch idzie jęzor a potem co popadnie bo pies ma ucieche z eotworzylam oczy i zaczyna sie zganianie bydlaka z łózka :lol:

W tych teZ godzinach biegnę pęden przywiązac Maxa do NAPRAWDĘ TRWAŁEJ I CIĘŻKIEJ konstrukcji. Potem kierunek podwórko i do kojca na dzienna zmianę wedrują Saj i Tosia...15 minut spacerek na siusiu. Wracamy, znów przywiazanie (zeby nie zniszczył drzwi jak by na nie skakał, dwa, że on UMIE OTWIERAĆ i ZAMYKAĆ drzwi :o Puszczam reszte burków i ide w kimono....

godz8.00-8.30 (dziś w porywach do 9 :lol: ) kolejna pobudka zainicjowana dosyć nerwowym ciumkaniem Maxa-znak ze sie obudził i wygryza łapę :-? Dosłownie spadam z łózka i lece mu tę mysl wygryzania wybuić z głowy-zawiązaniem rany ;-) (w nocy by bandaż zjadł)

o 10 pora na spacer taki ok 30 minut. Szaleje za piłka, siq&qpa i wracamy do domku.

11. Dostaje Maxiu sniadanko.

pare minut po 11 lece na krótkie spacerki z pozostałą piatką. Najpierw sama Tośka na 15 minutek (niestety liczba smyczy uległa zmianie dzięki Maxiowi :evilbat: ) a nastepnie Saj na smyczy, szczeniorki i nina luzem i lecimy na taką jak by łączkę na 15 minut i odprawiamy dzikie szalenstwa [img]http://www.dogomania.pl/modules/PNphpBB2/images/posticons/image_18.gif[/img]

Łącznie z przerwami itd na przepiecia psow to przed 12 jestetsmy w domu i znow Saj z Tosia ldją w kojcu a Max biega luzem po domu i podwórku.

Dłuższa przerwa parugodzinna, kiedy to dzikie szalenstwa odprawiamy z Maxiem i maluchami na podwórku-maluchy szaleja za piłką w trawie a Max lata niczym sokół w powietrzu :lol: :grins:

Ok 16 porA na krótki spacer na siq zeby sie wdomciu nie zalatwil i spadamy na chate.

Maxiu dostaje kolacje ok 17 ;-)

Ok 19 idziemy na dłuższy spacer z Maxiem gdzie tez sie peis wyszaleje a ja dostane kilku obrażeń ciała :lol: (pogryzione ręce, podrapana twarz, podrapane nogi, zdeżenie głowami czy zaplątanie sie w smycz jak to mi sie kiedys zdażyło :roflt: )

WrAcam do domu na 20. Rodzice się męczą z pól godziny albo i dłużej z Maxem w domu bo pies za mną tęskni a ja biore linke 10 metrów, starą skórzaną obrożę (ale jeszcze dobra ;-) Max ma Sajlorkową obrożę), linke 10 metrów, zwykłą smycz i Tosiną obroze i Nince obroze a maluchy tak luzem i lecimy na tę 'łączkę'

20.45 mniej wiecej juz znow z Maxem... Masakra co ten pies wyprawia... I trzeba jeszcze jeden 15 minutowy spacer zaliczyc (tak okolo 22.30 , dzis to bylo dluzsze bo chyba wyniuchal cos [podejrzewam, ze 'wlascicieli' ] bo biegal z nosem przy ziemi juz parenascie metrów przed miejscem gdzie go znalazłam-wczesniej tego nie robił, wiec latalam jak idiotka za nim niczym chorągiew podczas huraganu :evilbat: )

I myć sie tez z nim musze :lol: czarna rozpacz jak on zostaje z rodzicami a ja sie ide myc, wiec biore go ze sobą i on sie kladzie kolo wanny i spi :)

W miedzyczasie dogo, net, znajomi, pobawie sie z malymi i resztą itd ;-) Oczywiscie pies wszedzie ze mna bo by sie chyba zaplakal na smierc :evil: DO samochodu mnie z nim nie chcą brać to musze autobusami sie wlec :-?

P.S. Chyba sie tej książeczki nie doczekam :bigcry: :cry: :bigcry: :cry: :bigcry: palant :cry:

Link to comment
Share on other sites

O rany. Jestem pod wrażeniem. Widzę Guciu, że całe swoje życie podporządkowałaś psiakom :D Krótko mówiąc masz niezły zachrzan :D Mam nadzieję, że wytrzymasz to szaleńcze tempo. Jeszcze parę takich wypadów z psiakami i będziesz chyba gotowa przebiec cały maraton. :D Pozdrawiam Ciebie i głaski dla wszystkich psiaków.

Link to comment
Share on other sites

Dzis pobudka o 4.30 -ja nie wiem z czego on te siki produkuje :o CHyba na złość bo go nie chcialam do łóżka wpuscic to poszedl sie z zsikac a potem za to ze go okrzyczalam ze sie zsikal to znow ;-) Wychodze zaspana na dwór, Maxio udaje ze sika, wracam do domu-znow kałuża :evil: Ehhh zapasowascierke usze sobie kupić bo nie nadążę z jedną :lol: Teraz lata jak głupi po podwórku :)

Link to comment
Share on other sites

O, znów się wyrobiłam ;-) Sorka, że późno ale naprawde ciezko zebrac się na dłuższy post...

A więc odcinek pt. "Jak to Czałczuna znalażła właścicieli..."

Podczas porannego spaceru z Maxiem: bawiłam sie jak zwykle piłeczką z nim. Przy ogrodzeniu jak głupia biega suka Czałczuny i kłapie dziobem jak najęta. Z okna wychyla sie Czałczuna i cos krzyczy, ze wlasciciele psa szukaja ale mało ją zrozumiałam przez jej suke. Zaraz sie zmyłam na chate. Powiedziałam rodzicom i tata zadzwonił. Okazalo sie ze jakies małżeństwo szukało psa. Oczywiscie Czałczuna nic więcej nie wie 'bo ona jest chora i jej syn wyszedł' (notabene poprzedniego dnia latała w krótkich spodenkach i bluzce po dwrzu-po południu tego samego dnia co mi pwiedziała o włascicielach tez :evilbat: ).

Oni mieszkają w parku i zeby do nich zajechac trzeba wjechać przez taki mini-lasek. Ja przy drodze głównej. Pytanie: czemu zajechali tam a nie pytali NIKOGO przy drodze głównej i na wsi? :o Czałczuna poprzedniego dnia mi wmawiała, ze ten pies napewno komus zginął (tu mimo historii PRZESTANEK PKS ona stawia na swoim) a nastepnego dnia mi mówi, ze go szukali I NIE DAŁA KONTAKTU Z NAMI POMIMO ZE MA NR I ADRES. czemu właściciele nie zostawili kontaktu do siebie?! I czemu w okolicy nie ma ŻADNYCH ogłoszeń o zaginięciu? :o Patrolujemy z Maxiem całą okolice-jutro jedziemy miasto przepatrzeć.

Albo to goopie babsko chce mnie dobić albo chce sobie humor poprawić moim kosztem albo ja jestem zbytnio podejrzliwa :x

Bedziemy rozwieszać kilka ogłoszeń w okolicach. Jesli kts sie zgłosi ze to jego pies to bedzie musiał to udowodnić (książeczka zdrowia, zawolanie psa po imieniu zeby zareagowal etc. ) A jak nie-to wont mi stąd-psa nie damy :evilbat: A jesli sie wlasciciele znajda to najpierw dostana ochrzan i to ostry od taty za to, ze psa doprowadzili do takiego stanu (jutro foty sie postaram dać bom świerzo po formacie :) nareszcie :) ) itd. I dopilnujemy zeby Maxiowi sie zle nie działo bo będzie kurs Policja-mam 2 świadków jak ten pies wyglądał w czwartek... :(

A dzis na spacerku ;-) jak zwykle piłeczka :lol: Poszalał troche. Ja 5 razy odniosłam obrazenia ale bylo fajnie :) Z takim psem to az sie fajnie na spacerach chodzi 8) A nie tak jak moja-piłka no to oleja, inna zabawka tez oleją, tylko Saj ostatnio po szkoleniu ma przebłyski inteligencji :lol:

raz jak psiakowi rzuciłam piłkę-linka obtarła mi noge tak, ze tylko skóre zdarło ale to nic :lol: lepsze było to, jak mu rzucałam piłe i zeszłam z toru biegu-o amtko to był bład :evilbat: tamten w pełnym pędzie wpadł na mnie, podciął mi nogi, przebiegł pode mną a ja wylądowałam płaskocałym ciałem na ziemi :cunao: :roflt: Az Czałczuna wyleciała co mi jest :roflt: Jeszcze było takie małe zdezenie a'la to przed momentem opisane ale utrzymalam sie na nogach :) I pamiętajcie NIGDY NIE RZUCAJCIE SILNEMU PSU PIŁKI TRZYMAJAC LINKE 10METRÓW W REKACH! Kończy sie zdarciem skóry na dłoniach i ostrym pieczeniem-jak by reke w ogień wsadzic. No i usilne poznanie sie z kotem sasiadów kolezanki doprowadziło do przeciągniecia po ziemi a następnie wywrotki i ciągniecia mnie doopskiem po piachu :D :roflt: Co ja sie z nim mam ;-)

A i jeszcze miał jazde przy rowerku-NIGDY WIĘCEJ BEZ SPRINGERA :D Pies sie rozpędzi, ha,mulce ledwo działają, chodnik sie konczy, naprzeciw krzaki, do tego jeszcze z gorki i pies w prawej ręce akierownica w lewej. Całiem miło się londuje w krzakach wraz z rowerem :lol: Potrzebny masazysta potem.

A tearz lezy jak zabity na kocyku :evilbat:

Książeczki nadal nie ma :( A juz mielismy pewien plan na 'właścicieli' :(

Jutro znów przekręty w autobusie ze swiadectwem szczepien :lol: Musimy zakupy zrobic Maxiowi i reszcie i odwiedzic weterynaza po prochy na robale dla stadka.

Jutro (postaram sie wczesniej :grins: ) kolejne relacje :grins:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...