Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Ja pierniczę, niektórzy ludzie jak widać mają piasek zamiast mózgu :angryy:
Chodzę sobie z Nuką po osiedlu, idę, idę, Nuka zajęta wąchaniem trawki. Po chwili przeszłam przez ulicę na drugi chodnik. Wszędzie psy szczekały, ale Nuka nie zwracała na żadnego uwagi i ANI RAZU nie szczeknęła :multi: W pewnym momencie widzę jak na wjeździe do garażu (na swojej posesji) siedzi sobie facet, babka i jakaś starsza kobitka. Facet drażnił swoją sukę, pseudolab (pewnie wg nich to jest lab, ale na takiego nie wygląda) miała może 11-12 mies. W pewnym momencie młodsza babka powiedziała do faceta "puść ją, pies idzie" i w tym momencie pseudolabka z pełnego rozbiegu, ze wszystkimi zębami na wierzchu wpadła w bramę, warcząc i szczekając na moją Nukę, ku zdziwieniu właścicieli Nuka nawet nie warknęła tylko ustała i popatrzyła na rzucającą się sukę :diabloti: Na moje oko ludzie hcyba uczą swojego psa agresji, jak myślicie? :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Mój Felek, taka włochata parówka niskopodwoziowa, miał kumpla. Był to ogromny rottweiler, który Felka uwielbiał. Niestety odszedł na zawał kilka lat temu. Była też suka pittbulka, która powaliła złodzieja, gdy ten napadł na kobietę i ukradł jej pieniądze. Na polecenie opiekuna poleciała za facetem, wpadła mu między nogi i po prostu przytrzymała przy ziemi. Poza tym była niezwykle karna i łagodna. Takich psów na osiedlu mam i miałam na pęczki, bardziej boję się labów i goldenów, któe są z nie wim jakich źródeł i mają nieźle zryte kopuły (podobnie ich bardzo często kompletnie bezrozumni państwo...).
Stereotypy generalnie są złe.

Link to comment
Share on other sites

Ja bym chciała swoje przyszłe psy nauczyć komendy 'bierz', bo nigdy nie wiadomo, co człowieka spotka.
Z tym, że ja bym chciała, żeby to 'bierz' odbywało się na zasadzie właśnie powalenia na ziemię i przetrzymania, dopóki człowiek nie podejdzie. Żadnego gryzienia.
Ale to chyba trochę ryzykowne i musiałabym poszukać dobrego szkoleniowca, który by sobie z taki zadaniem poradził i szkód nie narobił.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='vege*']Na moje oko ludzie hcyba uczą swojego psa agresji, jak myślicie? :angryy:[/QUOTE]

pewnie uczą 'obrony terytorium'...
dziś mi mama opowiadała, że jechali sobie przez wieś, a tu przed podwórkiem kotłują się dwa ONki. myśleli wpierw, że się bawią, ale wylatuje dwóch facetów, właściciele i łapią te psy, a spomiędzy nich wychodzi mały, biały, zmaltretowany piesek... tyle dobrego, że szybko zareagowali, bo było by po psie. oczywiście białasek latał sobie samopas, pewnie wyszedł z również otwartego podwórka. a że podszedł pod otwartą bramę dwóch psów...

Link to comment
Share on other sites

A ja bym chciała, aby właściciele psów wykazywali się wyobraźnią... Dziś miałam niezłe spięcie, moje dwa 10-cio letnie staruchy wracały do domu. Oba na smyczach grzecznie idą do domu. Ni w 5 ni w 10 wpada na nas wyszczerzona Onka i zaczęło się kotłowanie... I to nie było przyjacielskie burczenie... A właściciel gdzieś tam z tyłu się pałęta i przywołuje psa. Jego szczęście, że psina dała się odwołać i szybko się zmył bo gaz już z kieszeni wędrował (a zwykle go nie noszę, hm... przeznaczenie?) i ostry bluzg też... A tak w ogóle czy ja mogę w obronie użyć gazu na psa? Bo nosiłam raczej do obrony własnej. Czy macie jakieś inne wypróbowane sposoby?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry'][B]Migori[/B], to może wytłumaczysz, o co Ci chodziło?
Bo ja z Twoim poprzednim komentarzem nie zgadzam się ani trochę. Może dlatego, że go nawet nie rozumiem..[/QUOTE]
Cóż poradzę... mam paść na kolana błagać o wybaczenie?

Link to comment
Share on other sites

A ja dzisiaj przeżyłam szok. Idę z Klaudem, Benny i Baton wąchają jakieś krzaki, a tu wyskakuje piesek, taki 12kg max. Boziu, właścicielka z ławki siedziała i wykrzykiwała jego imię, a pies wiadomo jak na to reagował. Moment krytyczny był wtedy kiedy siak wpadł między Bennego, a Batona - wtedy oba psy zaczęły burczeć. Ale nic, przywołałam swojego do porządku i idziemy, właścicielka wstała, i zaczęła iść za tmy psem i go wołać tak jakby chciała, a nie mogła. Pokonałyśmy 100m, idzie policjant. Myślę sobie, że albo wpisze mandat albo chociaż uwagę zwróci... ale co tam, kolejne 100m pokonaliśmy w podobnej atmosferze. Na szczęście psiak pogonił za kotem i mogłyśmy uciec. Chyba nigdy nie słyszałam takiego wrzasku o takiej wysokiej tonacji i częstotliwości. Ciekawa jetsem jak pan władza by się zachował, gdyby to mój pies biegał spuszczony i pacał łapami psy innych ludzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Celebrinfea']A tak w ogóle czy ja mogę w obronie użyć gazu na psa? Bo nosiłam raczej do obrony własnej. Czy macie jakieś inne wypróbowane sposoby?[/QUOTE]

Ja myślę, że jeżeli jakiś pies atakuje Ciebie bądź Twoje psy to masz prawo się bronić. Oprócz gazu przydać się może bardzo hałaśliwy łańcuch żeby rzucać podbiegaczom pod nogi (a czasem też zdzielić podbiegacza, jeżeli nie ma innego wyjścia, aczkolwiek jeszcze mi się osobiście nie zdarzyło), ale warto najpierw własne psy odczulić na takowy ;)

[quote name='HelloKally']A ja dzisiaj przeżyłam szok. Idę z Klaudem, Benny i Baton wąchają jakieś krzaki, a tu wyskakuje piesek, taki 12kg max. Boziu, właścicielka z ławki siedziała i wykrzykiwała jego imię, a pies wiadomo jak na to reagował. Moment krytyczny był wtedy kiedy siak wpadł między Bennego, a Batona - wtedy oba psy zaczęły burczeć. Ale nic, przywołałam swojego do porządku i idziemy, właścicielka wstała, i zaczęła iść za tmy psem i go wołać tak jakby chciała, a nie mogła. Pokonałyśmy 100m, idzie policjant. Myślę sobie, że albo wpisze mandat albo chociaż uwagę zwróci... ale co tam, kolejne 100m pokonaliśmy w podobnej atmosferze. Na szczęście psiak pogonił za kotem i mogłyśmy uciec. Chyba nigdy nie słyszałam takiego wrzasku o takiej wysokiej tonacji i częstotliwości. Ciekawa jetsem jak pan władza by się zachował, gdyby to mój pies biegał spuszczony i pacał łapami psy innych ludzi.[/QUOTE]

Ja bym się chyba ze wstydu zapadła pod ziemię na miejscu tamtej pacjentki. Czasem też tak mam, że odchodzimy sobie a za nami biegnie "ogonek". Nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, że właściciel się rzucał, że odchodzimy z jego psem, ale czytając ten wątek czasem mam wrażenie, że może to kwestia czasu ;)

Mówiłam Wam o pseudo-bokserowatych szczeniakach? Otóż mamy na osiedlu dwa takie klocki, uszy może i od boksera, ale reszta... :cool3: Krótkie nóżki, długie pyski, może któryś pradziadek był bokserem, ale dalej raczej nie bardzo :evil_lol: Jeden jest gorszy od drugiego :roll: ostatnio w locie łapałam jednego, bo postanowił zaszarżować na 6kg sunię znajomych, rozwaliłam sobie nawet palec o jego sprzączkę od obroży, co usłyszałam od właściciela? Burkliwe "dziękuję" :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Ja bym chciała swoje przyszłe psy nauczyć komendy 'bierz', bo nigdy nie wiadomo, co człowieka spotka.
Z tym, że ja bym chciała, żeby to 'bierz' odbywało się na zasadzie właśnie powalenia na ziemię i przetrzymania, dopóki człowiek nie podejdzie. Żadnego gryzienia.
Ale to chyba trochę ryzykowne i musiałabym poszukać dobrego szkoleniowca, który by sobie z taki zadaniem poradził i szkód nie narobił.[/QUOTE]
No ze mną też się chyba nie dogadasz. Ręce mi opadają, jak czytam, że ludzie chcieliby traktować swoje psy jak broń. Naprawdę przydałyby się testy psychologiczne dla przyszłych właścicieli psów, bo strach się bać. Polecam lekturę kodeksu wykroczeń art. 108 wraz z komentarzem.

Link to comment
Share on other sites

ja ostatnio spacerując z moim psiakiem (DON-ek 8 lat); Kazan na smyczy,zawsze kroczy przy nodze nie reaguje na inne psy,nie wyrywa się podbiega mały shih z zaczyna go kąsać. Kazan nie reaguje , ja się odsuwam żeby uniemożliwić małemu zaczepianie Kazana podbiega babka "takie bydle powinno chodzić w kagańcu"
prawie padłam. gdyby mój pies reagował agresją chodziłby w kagańcu. mówię do babki "a Pani myśli,że mając małego psa nie musi go pani prowadzić na smyczy? zwłaszcza ,że jest jaki jest" ja mając psa na smyczy mam nad nim kontrolę a Pani? mój pies nie będzie chodził w kagańcu tylko po to by Pani pies mógł bezkarnie biegać luzem i go zaczepiać."

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']No ze mną też się chyba nie dogadasz. Ręce mi opadają, jak czytam, że ludzie chcieliby traktować swoje psy jak broń. Naprawdę przydałyby się testy psychologiczne dla przyszłych właścicieli psów, bo strach się bać. Polecam lekturę kodeksu wykroczeń art. 108 wraz z komentarzem.[/QUOTE]

Jaką broń? :roll:
Zachowanie pitki opisane przez Sybel jest dla mnie godne podziwu. Ona nie była 'bronią', tylko pomogła.
Chyba każdy normalny człowiek wie, że to on powinien bronić swojego psa, nie odwrotnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']No ze mną też się chyba nie dogadasz. Ręce mi opadają, jak czytam, że ludzie chcieliby traktować swoje psy jak broń. Naprawdę przydałyby się testy psychologiczne dla przyszłych właścicieli psów, bo strach się bać. Polecam lekturę kodeksu wykroczeń art. 108 wraz z komentarzem.[/QUOTE]
A to podobno psy bywają stuknięte i agresywne.

Link to comment
Share on other sites

Tamta pittka, była genialna, odratowana ze strasznych warunków, miała być odstrzelona, bo podczas cieczki "puściła się" z dwoma psami, z którymi dzieliła kojec. Nie była socjalizowana, ale trafiła w doskonałe ręce (do mojego dozorcy osiedlowego), gdzie została wyleczona i bardzo szybko nauczyła się właściwych zachowań. Co więcej, była baaardzo łagodna. Wspomniana przeze mnie sytuacja wyglądała tak, że jakiś wyrostek wyrwał kobiecie z ręki torebkę, ona zaczęła go gonić i krzyczeć. Dozorca to zobaczył i puścił sukę z hasłeem bierz. Ona poleciała, wbiegła gościowi między nogi, usiadła na nim i po prsottu trzymała pysk przy szyi. Opluła go, ale poza otarciami od uderzenia w chodnik nie miał żadnych obrażeń. Okazało się, że w torebce była wiza do USA i koło 1200 dolarów, bo pani za 2 dni miała lecieć do Stanów i się przygotowywała. Tak oto pies zarobił 100 dolarów :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Jaką broń? :roll:
Zachowanie pitki opisane przez Sybel jest dla mnie godne podziwu. Ona nie była 'bronią', tylko pomogła.
Chyba każdy normalny człowiek wie, że to on powinien bronić swojego psa, nie odwrotnie.[/QUOTE]
Nie odniosłam się do wypowiedzi Sybel, ale do Twojej, w której snujesz chęci wychowania sobie takiego psa, "bo nigdy nic nie wiadomo". Deklarowanie chęci szkolenia psa do ataku na człowieka (jakiejkolwiek formy ataku) zawsze wywołuje u mnie bardzo niedobre emocje. Jak ktoś chce psa, bo boi się, że mu dom okradną, to zazwyczaj radzę załozenie systemu antywłamaniowego. A jak ktoś boi się ludzi, to należałoby doradzić gaz pieprzowy lub paralizator, bo ma włącznik on/off w przeciwieństwie do psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Nie odniosłam się do wypowiedzi Sybel, ale do Twojej, w której snujesz chęci wychowania sobie takiego psa, "bo nigdy nic nie wiadomo". Deklarowanie chęci szkolenia psa do ataku na człowieka (jakiejkolwiek formy ataku) zawsze wywołuje u mnie bardzo niedobre emocje. Jak ktoś chce psa, bo boi się, że mu dom okradną, to zazwyczaj radzę załozenie systemu antywłamaniowego. A jak ktoś boi się ludzi, to należałoby doradzić gaz pieprzowy lub paralizator, bo ma włącznik on/off w przeciwieństwie do psa.[/QUOTE]

Ja natomiast odniosłam się do wypowiedzi Sybel.
Zgadzam się z Tobą i nigdzie nie napisałam, że chcę, by pies mnie bronił.

Link to comment
Share on other sites

De iure, gdyby pitce z opowieści Sybel jednak puściły nerwy i złodziej odniósłby obrażenia, to mogłoby się to skończyć np. tak:
[url]http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100508/MAGAZYN/25402907[/url]
Czy się to komuś podoba, czy nie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']No ze mną też się chyba nie dogadasz. Ręce mi opadają, jak czytam, że ludzie chcieliby traktować swoje psy jak broń. Naprawdę przydałyby się testy psychologiczne dla przyszłych właścicieli psów, bo strach się bać. Polecam lekturę kodeksu wykroczeń art. 108 wraz z komentarzem.[/QUOTE]

Zgadzam się. Do tego dochodzi zaskakujaca nieznajomośc rasy. Większość bullowatych i molosowatych (jeśli nie wszystkie) potrafi intuicyjnie wyczuć PRAWDZIWE niebezpieczeństwo i nie potrzebuje treningu,zeby obronić właściciela. Mało tego, w przypadku psów takich jak asty, cc i inne mastiffy, czy owczarki środkowoazjatyckie, trening na 'bierz' jest niewskazany, ponieważ te psy bezbłędnie wyczuwają niebezpieczeństwo i mają silny instynkt obronny.

Na szczęście, często pies jest mądrzejszy od właściciela. I coś, co powoduje panikę u właściciela u psa wywoła jedynie pobłażliwy 'uśmiech'. Lepiej,żeby osoby z wysokim poziomem lęku nie szkoliły żadnego psa na 'bierz', bo to tykająca bomba zegarowa.

Pamietam zdarzenie z Anglii. Kolega wyprowadził na spacer swojego Dogue de Bordeaux, podszedł jakiś koleś i zapytał o ogień. Kolega dał mu ognia,ale pies nagle ustawił się pomiedzy nim a nieznajomym (typowe zachowanie mastiffów wobec potencjalnego niebezpieczeństwa). Kolega w szoku, bo przecież gość ani nie był niebezpieczny, ani niemiły itp. Idą dalej, zatrzymuje ich policjant i pyta o kogoś, podając opis gościa, który chwilę temu pytał o ogień. Okazało się, że ów miły nieznajomy 20 min wczesniej brał czynny udział w bójce z użyciem noża. Skad pies to wiedział, nie wiadomo, po prostu wyczuł, że gość może być niebezpieczny.

Podobnie było z rottkiem, który uratował kobietę przed gwałtem kilka miesięcy temu. Spacerował sobie z w parku ze swoją panią i nagle usłyszał krzyk kobiety. Wyrwał się, popędził w krzaki, przegonił napastnika i warował przy kobiecie aż przyjechało pogotowie. jego priotytetem nie było zagryzienie napastnika, ale obrona kobiety. Ponieważ napastnik zwiał, pies uznał, że to wystarczy (nb. napastnik został ujęty krótko potem).

Żaden z psów nie był nigdy szkolony w kierunku obronnym.

Osoby, które chcą szkolić psy w kierunku agresji niech sobie kupią gaz, bo od gazu jeszcze nikt nie umarł, natomiast 60-kilowy rotek szkolony w kierunku agresji to realne zagrożenie. Żaden z psów ras pracujacych/obronnych nie potrzebuje takiego treningu. One wiedzą,co robić, z tym, że będą raczej bronić niż atakować (chyba,ze obrona wiąże się z odparciem ataku). I o to chodzi. Pies nie powinien kłapać zebami na prawo i lewo tylko dlatego,ze właściciel się boi każdego cienia.

Link to comment
Share on other sites

Zdecydowanie się z tym zgadzam. Sama zawsze uczyłam psy raczej chować się za mną, niż bronić mnie, szczególnie, że mam małe psy i moja wyobraźnia od razu pokazuje mi je przerobione na tatar. Przy dużych psach też tak miałam, co w sumie nie jest najrozsądniejsze...

Link to comment
Share on other sites

Ja jako właścicielka staffika nie uczyłabym go komendy bierz, ale jednocześnie pod dobrym okiem szkoleniowca to lepiej takie zachowanie wyszlifować, bo pies nie ma pogryźć i zabić, a jedynie przytrzymać i na komendę zostaw, odejść.. nie szkolony pies w trakcie napadu agresji może zabić... i słowo "zostaw" używane w przypadku zabawek pewnie nie podziała... pit bulle i amstaffy nigdy nie były hodowane do obrony więc pewnie nie spraedziłyby się w tym przypadku zbyt dobrze, za to rottki jak najbardziej.

Link to comment
Share on other sites

Moja koleżanka chciała szkolić owczarka na obronę,przyszła na plac,pozorant sprawdził reakcję psa na siebie i nie mogąc go sprowokować do jakiejkolwiek agresji stwierdził że się nie nadaje bo za spokojny.Mąż koleżanki poradził żeby spróbował zamachnąć się na córkę.Dwa razy nie musiał powtarzać zamachnięcia-nadawał się.:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Psy, które zamierzam mieć to właśnie molosy. Macie rację, odpuszczę sobie to szkolenie.

Kilka miesięcy temu sama czytałam na molosach o dogu niemieckim, który rzucił się na człowieka, który bił leżącego. Pies go przytrzymał i puścił dopiero, gdy właściciel mu kazał.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...