Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

zacytuję z piekielnych:
[URL="http://piekielni.pl/24111"][QUOTE][/URL][URL="http://piekielni.pl/24111"]Idę sobie na spacer z psem i z daleka widzę jak po chodniku biega york, no ok niech sobie[/URL] biega a co mi tam. Sytuacja się zmieniła jak podszedłem bliżej. York zaczął robić się agresywny. Mój pies to zwykły kundelek do kolana, więc w razie czego nie miałem problemu wziąć go na ręce. Zaczynam szukać właściciela yorka. 15m dalej stała typowa blondi. York w różowym sweterku i różowe "skarpetki". Powiedziałem blondi żeby wzięła swojego psa, ona nic. Później wywiązał się taki dialog:

[J] - ja
[B] - blondi

J: - Może pani zabrać swojego psa?

B: - On ci nic nie zrobi, nigdy nie odejdzie ode mnie dalej niż dwa metry.
J: - Teraz jest dziesięć metrów od pani.
B- Pysieeeek!!! Chodź do mamusi! Widzisz, już jest bliżej mnie.
J: - Boję się że pani pies, zaatakuje mojego psa, proszę go zabrać albo zadzwonię na Straż Miejską.
B: - On nie odejdzie dalej niż dwa metry!!!
J: - A skąd pani wie, że nie odejdzie?
B: - Bo wczoraj prowadziłam go na dwumetrowej smyczy, to dalej niż dwa metry nie odchodził. I teraz myśli, że ma smycz i dalej niż dwa metry nie może odejść. (WTF??)

Po tych słowach odechciało mi się o cokolwiek z nią kłócić. [/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

A mnie moją sąsiadka poda do sądu, a przynajmniej tak mi zapowiedziała...
Sytuacja z ostatnich dni - wyszłam ze swoimi dwoma psami (yorki) na spacer na osiedlowe boisko na które wszyscy psiarze wychodzą. Ayo był luzem (odwoływalny, nie podchodzi do nikogo, pozytywnie nastawiony do wszystkich psów i ludziów itp) a Miya z racji tego, że jest nowym nabytkiem miała przyczepioną kilkumetrową linke, ktorej końcowke ja zresztą trzymałam. Miya jest jak przyklejona do mojej nogi, nie reaguje na ludzi ani na psy wcale, ale linka sie luźno za nią ciągnie, bo mam suke dopiero miesiac i w sumie nie znam jej na tyle by spokojnie ją spuscic w kazdej sytuacji i miec pewnosc ze nagle sie czegos nie przestraszy itp. Nagle przyleciał york znajomej... znany na osiedlu z tego, że zawsze jest luzem, zawsze jego pani ma problem ze złapaniem go i jest upierdliwy do psów (skacze, podgryza, obszczekuje), podeszła i Pani a ja jej od razu powiedziałam żeby zabrała swojego psa, bo moja suka nie lubi psów ktore jej skaczą po głowie i ją podgryzają i napewno się odwinie (w tym czasie jej piesek juz obskakiwał i oszczekiwał moją sukę, ale ona robiła tylko uniki), na co Pani skwitowała, ze to dobrze, że moze sie jej piesek czegoś w końcu nauczy...nie zdążyłam nawet się słowem odezwac ze to nie jest dobry pomysł, jak jej pies wskoczył na moją sukę i chciał ją kryć...na co Miya się wywinęła złapała go za ucho i rzuciła nim o ziemię...oczywiscie ucho rozdarte, krwi na białym sniegu jak po świniobiciu, wrzask Pani, afera na całe osiedle...Pani chce ode mnie kasy za "oszpecenie" jej psa, bo jak ona teraz będzie z takim psem miedzy ludzmi sie pokazywac...
poza tym przejrzała książeczke Miyi i doszła do wniosku, ze ona jest wściekła...bo szczepiona była pod koniec stycznia i pewnie to tak po szczepionce taka "dziwna u yorkow" agresja...proponowałam Pani znajomego weta, zeby to ucho obejrzał, moze zszył albo coś, ale ona tylko się obruszyła, że pojdzie tam gdzie zechce, ja jej nic sugerowac nie bede itp...dziś się okazało że była u innego i ucieli znaczną częśc ucha, a Pani chce ode mnie tysiąc złotych za "trwałe oszpecenie wizerunku jej psa" dosłownie tak mi powiedziała.

Link to comment
Share on other sites

ło jeny :crazyeye:
szok , york yorkowi odgryzł ucho :lol:
przepraszam ale to śmiesznie brzmi .
współczuje problemów , oczywiście nic nie płaćcie to nie wasza wina.
nie dajcie się , najwyżej skończy się to w sądzie ale to nie jest w żadnym wypadku wasza wina.


tylko skoro mały pies może zrobić drugiego małemu taka krzywdę to może właściele niegrzecznych yorków powinni zrozumieć że większy pies może ich psa zabić nie chcąco :roll:
moja akurat yorki lubi ale jak chcą na niej kopulować to wali łapami i głową z zamkniętym pyskiem , nawet w ten sposób może zrobić dużą krzywdę takiemu maluchowi :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sacred PIRANHA']A mnie moją sąsiadka poda do sądu, a przynajmniej tak mi zapowiedziała...
Sytuacja z ostatnich dni - wyszłam ze swoimi dwoma psami (yorki) na spacer na osiedlowe boisko na które wszyscy psiarze wychodzą. Ayo był luzem (odwoływalny, nie podchodzi do nikogo, pozytywnie nastawiony do wszystkich psów i ludziów itp) a Miya z racji tego, że jest nowym nabytkiem miała przyczepioną kilkumetrową linke, ktorej końcowke ja zresztą trzymałam. Miya jest jak przyklejona do mojej nogi, nie reaguje na ludzi ani na psy wcale, ale linka sie luźno za nią ciągnie, bo mam suke dopiero miesiac i w sumie nie znam jej na tyle by spokojnie ją spuscic w kazdej sytuacji i miec pewnosc ze nagle sie czegos nie przestraszy itp. Nagle przyleciał york znajomej... znany na osiedlu z tego, że zawsze jest luzem, zawsze jego pani ma problem ze złapaniem go i jest upierdliwy do psów (skacze, podgryza, obszczekuje), podeszła i Pani a ja jej od razu powiedziałam żeby zabrała swojego psa, bo moja suka nie lubi psów ktore jej skaczą po głowie i ją podgryzają i napewno się odwinie (w tym czasie jej piesek juz obskakiwał i oszczekiwał moją sukę, ale ona robiła tylko uniki), na co Pani skwitowała, ze to dobrze, że moze sie jej piesek czegoś w końcu nauczy...nie zdążyłam nawet się słowem odezwac ze to nie jest dobry pomysł, jak jej pies wskoczył na moją sukę i chciał ją kryć...na co Miya się wywinęła złapała go za ucho i rzuciła nim o ziemię...oczywiscie ucho rozdarte, krwi na białym sniegu jak po świniobiciu, wrzask Pani, afera na całe osiedle...Pani chce ode mnie kasy za "oszpecenie" jej psa, bo jak ona teraz będzie z takim psem miedzy ludzmi sie pokazywac...
poza tym przejrzała książeczke Miyi i doszła do wniosku, ze ona jest wściekła...bo szczepiona była pod koniec stycznia i pewnie to tak po szczepionce taka "dziwna u yorkow" agresja...proponowałam Pani znajomego weta, zeby to ucho obejrzał, moze zszył albo coś, ale ona tylko się obruszyła, że pojdzie tam gdzie zechce, ja jej nic sugerowac nie bede itp...dziś się okazało że była u innego i ucieli znaczną częśc ucha, a Pani chce ode mnie tysiąc złotych za "trwałe oszpecenie wizerunku jej psa" dosłownie tak mi powiedziała.[/QUOTE]
Spuść swoją sąsiadkę do ścieku i karz spie...lać :)
Jak Cię oskarży, to też ją oskarż. :) O cokolwiek. (ja to bym jej chyba twarzyczkę łomem po przyozdobił :D)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sacred PIRANHA'][...] a Pani chce ode mnie tysiąc złotych za "trwałe oszpecenie wizerunku jej psa" dosłownie tak mi powiedziała.[/QUOTE]

Szkoda, że jej własny pies nie chce od niej odszkodowania, że akurat nie wzięła mózgu z domu na spacer... Sprawa oczywiście jest jednoznaczna, aczkolwiek ciekawa jestem, czy wariatka rzeczywiście się zgłosi do sądu :roll:

Link to comment
Share on other sites

Wiecie, ja jej bym za weta zwróciła pewnie, no bo w sumie to przykra sytuacja, szkoda psiaka, bo naprawde krwi tyle jakby mu conajmniej pół głowy odgryzła, pisk psa pisk baby...Mi jest w sumie głupio mimo wszystko, no bo to moja suka ugryzła, a ja wiedziałam, że ona sie odwienie jak baba psa nie zabierze, mogłam ją wziąc na rece...tylko z drugiej strony suka stała przy mojej nodze, na lince i ja prosiłam panią zeby nachalnego psa zabrała a ona to po prostu olała i jescze skwitowała, ze to dobrze jak oberwie...no to oberwał;/
Kasy nie dostanie żadnej, nie za takie cyrki co mi urządza teraz, ale nastepnym razem jak podbiegnie do nas pies, to szczerze mowiac nie wiem co mam robic...łapać swojego na rece? a pozniej sie czyta na dogomani;-) ze blondyny z yorusiami to jak widzą jakiegokolwiek psa, to łapia swoje zabaweczki na rączki...

a co do tego ze york yorkowi moze zrobi krzywde, to moj Ayo zadusił juz kure i chomika (z czego dumna nie jestem, wrecz przeciwna, moja wina ze go nie dopilnowałam) ...wiec york to pies jak kazdy inny tylko gabarytowo ewentualne "ofiary" sa proporcjalnie mniejsze...ale pilnowac i wychowywac trzeba tak samo jak kazde inne psy jak widac...

Link to comment
Share on other sites

ale dzien mialaś .... nie zazdroszczę.
daj sobie spokój. Mialas sucz na smyczy czy lince, a tamten luzem.
Możesz ją zglosić o wyłudzanie pieniędzy, nie dośc że psa (agresywnego de facto) puszcza luzem to jeszcze jest próba wyludzenia dośc sporej kasy

pocieszające jest dla mnie to, że nie tylko labki zagryzają kury, ale to poboczny temat akurat.

Link to comment
Share on other sites

Lubię yorki, bo na osiedlu są przesympatyczne małe psy myśliwskie i mój ttb się z nim bawi bardzo delikatnie. Niestety jest zadziorny mix, który biega bez smyczy i zaczepia agresywnie rudzielca. Już kilka razy było kłapnięcie i sierść mixa w pysku. Boję się co będzie jak mały źle wymierzy i trafi między zęby. Rudy potraktuje go jak gryzaka i nic z niego nie zostanie :( Lubię psy i nie chcę żeby któremuś działa się krzywda nawet z powodu niedopilnowania.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sacred PIRANHA'] nastepnym razem jak podbiegnie do nas pies, to szczerze mowiac nie wiem co mam robic...łapać swojego na rece? a pozniej sie czyta na dogomani;-) ze blondyny z yorusiami to jak widzą jakiegokolwiek psa, to łapia swoje zabaweczki na rączki...[/QUOTE]
W sumie dobre pytanie. Nasz pundel parę dni temu zapodał lekki łomot yoreczkowi, który podbiegł (nasz na smyczy, tamten bez) i bez żadnej gry wstępnej zaczął gwałcić. Też fajne zestawienie - york i pudel. Nic mu nie zrobił, tylko napluł w grzywkę, ale ja wiem, co będzie następnym razem? Mnie się już zdarzyło brać psa na ręce, z różnych powodów (np. dlatego, żeby nie był tłamszony olbrzymim, metalowym kagańcem przerośniętego ONka) i zawsze mi się wtedy obrywa, że źle robię. Im kto ma większego psa, tym większą pewność w głosie i "jajakoznawca mówię pani" itd. Pewnie, że to psu nie służy, ale sytuacja czasem jest taka, że to mniejsze zło.

Link to comment
Share on other sites

Naszego jamnika też kiedyś zaatakował york. Czesio na smyczy, podbiega york i od razu na przywitanie łapie jamnika za szyję :P Czesiowi na szczęście nic się nie stało, ale jaki był zdziwiony, że takie coś 2kg go atakuje. Oczywiście facet nawet nie przeprosił :P i dalej puszczał luzem pieseczka...ech, mówiłam potem mamie, że zamiast odciągać Czesia, mogła wziąć na ręce tego yorka a facet niech się trochę zestresuje i pobiega, by odzyskać piesia >:]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sacred PIRANHA']Wiecie, ja jej bym za weta zwróciła pewnie, no bo w sumie to przykra sytuacja, szkoda psiaka, bo naprawde krwi tyle jakby mu conajmniej pół głowy odgryzła, pisk psa pisk baby...Mi jest w sumie głupio mimo wszystko, no bo to moja suka ugryzła, a ja wiedziałam, że ona sie odwienie jak baba psa nie zabierze, mogłam ją wziąc na rece...tylko z drugiej strony suka stała przy mojej nodze, na lince i ja prosiłam panią zeby nachalnego psa zabrała a ona to po prostu olała i jescze skwitowała, ze to dobrze jak oberwie...no to oberwał;/
Kasy nie dostanie żadnej, nie za takie cyrki co mi urządza teraz, ale nastepnym razem jak podbiegnie do nas pies, to szczerze mowiac nie wiem co mam robic...łapać swojego na rece? a pozniej sie czyta na dogomani;-) ze blondyny z yorusiami to jak widzą jakiegokolwiek psa, to łapia swoje zabaweczki na rączki...

a co do tego ze york yorkowi moze zrobi krzywde, to moj Ayo zadusił juz kure i chomika (z czego dumna nie jestem, wrecz przeciwna, moja wina ze go nie dopilnowałam) ...wiec york to pies jak kazdy inny tylko gabarytowo ewentualne "ofiary" sa proporcjalnie mniejsze...ale pilnowac i wychowywac trzeba tak samo jak kazde inne psy jak widac...[/QUOTE]

Przykra sprawa...
Radzę sprawdzić, jakie przepisy obowiązują w Twoim mieście, bo u mnie podobna sytuacja miała miejsce i skończyła się obustronnym mandatem...
W moim mieście smycz i kaganiec obowiązuje każdego psa... kiedyś zagadnęłam SM o powód tego restrykcyjnego prawa i usłyszałam odpowiedź: "żeby w przypadku pogryzienia nie dochodzić który pies jest winny"... tzw. iście na łatwiznę... :roll:
Nie wiem natomiast jak ma się to do odszkodowania.

Edited by Arwilla
Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']to jurki takie seksualnie niewyżyte?
(wybaczcie lekką uszczypliwość)[/QUOTE]

Jurki jak jurki, ale moje osiedlowe pseudo-maltańczyki to są napalone 24h/dobę, gwałcą moją kastratkę za każdym razem :roll: Z pięć ich jest i każdy tak samo zaczyna powitanie - próbuje toto wskoczyć na Zu i heja. A Zu je wtedy glebuje i tak sobie teraz pomyślałam, że w sumie gdyby chciała to by pewnie mogła krzywdę zrobić, skoro te waciki ważą tak ze 2kg na sztukę :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cienkun']No, w sumie to chyba je hodowali do zagryzania szczurów w kopalniach, czy nie tak?[/QUOTE]
hodowała je biedota, do walki ze szczurami właśnie
[quote name='panbazyl']pocieszające jest dla mnie to, że nie tylko labki zagryzają kury, ale to poboczny temat akurat.[/QUOTE]
no Ayo wiekszą od siebie kure zagryzł...zaszedł ją od tyłu, skoczył na nią, złapał za szyje i chruuuup...pozniej jej zaciągnąc nie mogl nigdzie, za ciezka była - on nigdy tak nie robił, tylko ze nigdy tez nie zostawał beze mnie a tamtym razem poszłam na chwile do domu, pies został z reszta rodziny na werandzie i sie narobiło...teraz jak jestesmy na wsi to siedzi przywiązany do werandy...
[quote name='cienkun']W sumie, to widzę już minę sędziego, jakby przeczytał że sprawa dotyczy dwóch yorków... :D[/QUOTE]
york yorkowi odgryzł ucho ...cyrk normalnie cyrk hihi
[quote name='panbazyl']to jurki takie seksualnie niewyżyte?[/QUOTE]
wiesz co ja znam bardzo dużo yorków, a raczej psów w typie yorków i zdecydowana większość wykonuje ruchy kopulacyjne na wspoltowarzyszach...mysle ze wynika to bardziej z braku wychowania, podekscytowania i ogolnie nie panowania nad emocjami swoimi niz z hormonow. Mój Ayo na przykład ma taka jedną sąsiadkie, którą jak spotkamy to ona sie tak rozciumcia nad nim, rozcmoka i ogolnie szał ciał i pies zaczyna się tak cieszyc ze jak go nie przystopuje w pewnym momencie ("Ayo kur... wystopuj!") to widze po nim ze się nastawia;-) a jest wykastrowany w młodycm wieku i nie reaguje nawet na suki w cieczce.
[quote name='Soko']Ja mam na osiedlu jednego jurka i chodzi on na smyczy, albo na rączkach pańci, jest kochany, nie szczeka, mieszka razem z jamniczką i jest cudowny! ;)[/QUOTE]
moze to nie jurek hihihi a tak na powaznie, wyjątko potwierdzaja regułe;-)
[quote name='evel'] A Zu je wtedy glebuje i tak sobie teraz pomyślałam, że w sumie gdyby chciała to by pewnie mogła krzywdę zrobić, skoro te waciki ważą tak ze 2kg na sztukę :roll:[/QUOTE]
no skoro moja suka która jest mniejsza od Ayusia, wiec sobie wyobraz jaka jest malutka w ułamku sekundy odgryzła drugiemu połowe ucha, to Twoja Zuza gdyby chciała, by takiego po prostu zabiła w chwile...
ja też kiedys byłam właścicielką dużego psa i też mnie irytowało/dziwiło branie tych mikruskow na rece jak sie tylko pojawiałam z psem na horyzoncie...ale jak człowiek staje po drugiej stronie medalu to zmienia sie punkt widzenia i nagle okazuje się to dośc logiczne...
Moj pies moze byc pozytywnie nastawiony, zrownowazony, ale roznica w wielkosci między nim a między kazdym przecietnym małym pieskiem (czyli ok 10 kg) jest jak 1 do 4 ...a co dopiero do duzych psow...ja swojego psa znam, wiem czego go nauczyłam, znam jego reakcje i kontroluje go, ale innego psa pewna juz tak byc nie moge...a właściciele nie znają swoich psow i ich gadki "on nic nie zrobi", "on sie tylko powącha", "on lubi takie pieski" są za słabe, za duze ryzyko...jak miałam 35kg wyzła, to mogłam ryzykowac ze pan/pani nie zna swojego pieska bo w kilka sekund wiekszosc psow(bo zdecydowana wiekszosc nie byla od niego duzo wieksza a raczej byly mniejsze badz rowne jemu) nie była w stanie mu zrobic wielkiej krzywdy...w przypadku yorka kilka sekund , to moze byc za duzo...

Link to comment
Share on other sites

Wytłumaczcie mi proszę, na czym to polega. Bo i Evel, i Yorkomanka mają incydenty z próbami krycia suk (z innej perspektywy ;)) i - jak rozumiem - nie są to suki w cieczce lub okresie okołocieczkowym. Sądziłam, że samce zapodają sobie taki łomocik w celu ustalenia hierarchii, natomiast w stosunku do suk - tak mi się wydawało - są to zachowania na innym tle? Mój pies (niekastrowany), jak był młodszy, kilka razy przymierzył się do innego samca (raz też dostał łomot - od setera :)). Nigdy jednak nie wykazywał takich zachowań w stosunku do suk. Potrafi być w stosunku do suk trochę namolny (o ile nie przewyższają go znacząco gabarytami, bo wtedy czasem się boi) - bardzo chce obwąchać i bardzo chce to zrobić dokładnie, natomiast nigdy nie próbował (jak dotąd) kryć żadnej suki. Sądziłam, że w relacjach pies - suka, raczej nie pojawiają się elementy dominacyjne, ale jak inaczej interpretować próbę krycia, jeśli suka nie jest w cieczce?

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że psy-samce pobudzają się na suki w różnym stopniu. Jedne psy dają się przecież odwołać nawet od suki w cieczce a inne, gdy "cieczka" jest w bloku potrafią nie jeść, wyć całymi dniami itp. Teraz, biorąc takiego frustracika, który nic, ale to absolutnie nic sensownego nie robi, nawet durnej piłki nie aportuje, no totalnie nic, plus przeżywa obecność każdego psa spotkanego na spacerze tak, że aż się trzęsie (bo to w końcu jego jedyna rozrywka) mamy potencjalnego gwałciciela :cool3: Jak dla mnie psy, które są opanowane obsesją krycia powinno się kastrować choćby dlatego, że taki pies się męczy, jeśli nie żyje na jakimś totalnym odludziu, gdzie nie ma stad cieczkujących suk. Wiadomo że na osiedlu miejskim czy na wsi jak jedna suka kończy cieczkę to inna akurat zaczyna itd.

Niektóre psy próbują kryć i psy i suki. Niektóre suki-kastratki potrafią kryć psy ;) Niektóre niekastrowane samce, które nigdy nie kryły suki ponoć nawet nie próbują kryć suk, nigdy. To chyba kwestia osobnicza? :) Niemniej jednak, moja suka bardzo by doceniła to, że wreszcie ktoś jej nie usiłuje gwałcić :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

w sumie nie wiem, jak to jest, ale od jakiegoś czasu spotkamy na spacerach pewną goldenkę. jest bardzo uległa, więc Etna ją bardzo lubi ;) jak przyłącza się do nas jakiś samiec, to zwykle po chwili kopuluje goldenkę, przy czym ani razu żaden z nich nie próbował wejść na moją suczkę... tzn, może i próbowali zaczynając od położenia łapy, ale Etna od razu się odwija i raczej żaden nie próbuje dalej ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...