Jump to content
Dogomania

maleńki ONek - boi się nawet domowników!!


karolajn

Recommended Posts

witam,
od wczoraj mam 3 miesięcznego małego ONka w domu. i jest problem - pies panicznie boi się ludzi, gwałtownych ruchów - po prostu ucieka chowa się i trzesie. nawet w ogrodzie stara się "przykitrać" za krzakami. boi się podchodzić po jedzenie, a jak już się zdecyduje to bierze smakołyk i szybko ucieka. to samo jest z karmieniem z ręki - dzisiaj rano cudem udało mi się go nakarmić w końcu serem żółtym, a i tak między nami stała moja druga, roczna nowofundlandka. brał ser i oddalał się.

nie wiem wydaję mi się, że to jednak nie jest efekt zmiany miejsca, a tego, że pies, sama nie wiem, może był bity? (poprzedni właściciele mieli też takiego 5,6letniego synka... a dzieci przecież też bywają różne) nie daję się złapać, nie można go wziąść na ręce, bo zaczyna się trząść, sam nie podejdzie na tyle blisko, żeby można było go pogłaskać, a przed ręką ucieka, kuli uszy i ucieka...
dziś rano, zeszłam na dół i zawołałam oba psy, zaczął machać ogonkiem na mój widok, i podbiegł, ale na bezpieczną dla siebie odległość.

w "hodowli" był trzymany w kojcu, razem z siostrą (bez matki)- górował nad rodzeństwem i właściciel powiedział, że jest bardzo "charakterny" ( i rzeczywiście - zaczepia cały czas moją suczkę - tylko nie zauważyłam nic poza tym), nie bał się tak strasznie ręki, ale też nie nadstawiał się jak jego siostra. inne szczeniaczki też nie były lękliwe - przeciwnie - garnęły się do ludzi.
wypuszczony z kojca ładnie bawił się z półrocznym DONkiem i małą 8-miesięczną kuleczką. powiem szczerze, że zdziwiło mnie to , że taki mały psiak nie garnie się do ludzi, wręcz się przed nimi cofa. ale psa ostatecznie wybrali rodzice, bo to pies dla nich do pilnowania posesji, poza tym był większy niż 8tygodniowa siostra i martwiliśmy się czy takiemu szkrabowi nasz nowofundland nie zrobi krzywdy, tak przypadkiem.

sama nie wiem, w tygodniu będę szła do weta na szczepienia, więc się podpytam. ale bardzo się martwię - nie wiem zupełnie co robic i co wnioskować po zachowaniu pieska.
czy to możliwe, żeby miał po prostu taki charakter? naprawdę nie zauważyłam tam u innych psów jakiegoś lęku przed człowiekiem, nawet dorosłe pozamykane w hm kojcach(żeby nie nazwać tego klatką) mimo, że nieziemsko szczekały to przez kraty dawały się pogłaskać itd.
może powinnam zadzwonić do tego całego hodowcy i go wymienić, ale z drugiej strony nie mam serca oddawać tego maleństwa do miejsca, gdzie byłoby mu źle.
może po prostu potrzeba czasu, żeby on nam zaufał ? :shake: nie wiem, powiem szczerze, że pies miał być odstraszaczem przed złodziejami( bo nowofundland jak to nowofundland pewnie złodzieja wziąłby za rękę i podprowadził do drzwi :) ) i pod tym kątem też szukaliśmy pieska.


proszę pomóżcie, bo nie wiem co robić ;(

Link to comment
Share on other sites

Witam !
Myslę, że zachowanie Twojego pieska jest czymś spowodowane, bo nie ma skutku bez przyczyny. Jakieś doznania musiały spowodować takie zachowanie, szczeniaki z natury garną się do kazdego. Twojemu pieskowi potrzeba czasu, aby nabrał zaufania, a Wam dużo cierpliwości i ćwiczeń polegająctch na wmocnieniu więzi i wszystko dojdzie do normy. Polecam dwie ksiązki przede wszystkim książkę autorstwa Turid Rugaas pt. ''Sygnały uspokające'' to w pierwszej kolejności i druga ''Pozytywne szkolenie psów '' Barbary Waldoch

Pozdrawiam Jola i Wigor

Link to comment
Share on other sites

Piesek pewnie z pseudohodowli? Socjalizacja zupełnie zaniedbana... Wydaje mi się, że pies po prostu nie zna człowieka. Nikt się z nim nie bawił, nikt go nie wprowadził w świat ludzi, nie nauczył, że ręka to coś fajnego, co daje smakołyki i głaszcze. Ten pies ludzi zna z daleka i boi się ich - garnie się do psów, bo są dla niego przewidywalne i znane. A ludzie to jakieś coś, co w sumie istnieje i jest, ale nie wiadomo czego się po tym spodziewać...

Cóż, dużo pracy przed wami. Ja na pewno bym karmiła psa tylko i wyłącznie z ręki/trzymanej w rękach misce. Poza tym nauka poprawnych zachowań i nagroda za nie (spróbuj dawać za nagrodę wątróbkę gotowaną, większość psów się da za nią pokroić). Na oczach psiaka baw się ze swoją nowofundlandką, żeby zauważył, że to coś fajnego - zabawa psa z człowiekiem. Większość rzeczy związanych z psem (głaskanie, próby zabawy, nauka chodzenia na smyczy itd) rób w obecności drugiego psa, szczeniak w razie niepewności spojrzy na niufkę i widząc, że jest spokojna, sam się uspokoi.

Pies zaufa swoim domownikom pewnie w przeciągu tygodnia. Mam podobne doświadczenia - moja suka też miała 3 miesiące jak do mnie trafiła, ale ona totalnie nie znała człowieka, była dzikusem z działek. Młoda jednak obserwowała moją drugą sukę i naśladowała ją, szybko więc zauważyła, że ludzie to coś fajnego, nawet teraz bardziej przekierowała się na człowieka niż na psy, bardzo fajnie się z nią pracuje i szkoli. Ale do tego potrzeba czasu - po tygodniu młoda chodziła w miarę swobodnie po domu, po miesiącu sama podchodziła do ludzi, ale dopiero po pół roku okazywała nam zaufanie. Ale jak mówię - ona ma inne doświadczenia, skrajnie złe z człowiekiem. Obcych ludzi nadal się boi, panikuje na widok dzieci.

Moim zdaniem najważniejsze u was jest zbudowanie więzi z psem. Musi wam zaufać zupełnie. Żadnego karcenia ręką, lepiej zapomnijcie też o teorii dominacji, bo pies zdominowany i "ustawiony na najniższym szczeblu w hierarchii" będzie bardzo zestresowany. Musicie mieć u niego autorytet - ale wyróbcie go pracą, nagradzanym szkoleniem. Dajcie mu czas - nic na siłę. Nie wciskaj mu sera do pyska, jeśli ucieka, nie łap na ręce, jeśli się boi (i tak dorosłego ONa na ręce nie weźmiesz, więc nie musi tego lubić). Niech sam podejdzie po serek, nawet jeśli będzie pół godziny robił podchody. Jak jest głodny - musi podejść do Ciebie i jeść z trzymanej w ręce miski. Głód na pewno w końcu zwycięży i pies zwalczy strach przed człowiekiem. Nauczy się, że człowiek = jedzenie, to też zapobiegnie bronieniu swojej miski przed właścicielem.

Wydaje mi się też bardzo ważne, żeby pies (oczywiście jak już wam zaufa) miał kontakt z wieloma obcymi, przyjaznymi (ale nie nachalnymi) osobami. Jako że ma pilnować terenu, to z takim strachem przed ludźmi może stać się niebezpieczny. Nauczy się, że szczekanie i agresja to coś pożądanego, ale nie będzie szczekał z pewności siebie ("to mój teren, odejdź!") tylko ze strachu ("boję się, uciekaj stąd, bo dziabnę, spadaj!"). A to nie stróżowanie tylko histeryczna agresja lękowa, która może przyczynić się do kłopotów. Tak więc lepiej nadróbcie braki w socjalizacji, żeby nie wychować lękliwego agresora... No i koniecznie szkolenie - pozytywne, ale konsekwentne.

Polecam też przejrzenie wielu potrali, książek o psach i ich szkoleniu, poprzeglądanie wątków o wychowaniu choćby na dogomanii. Musisz sama poznać psa, ustalić, jakie metody u niego dadzą skutek, a jakie nie... Przez internet rady są ogólne i często bardziej szkodzą niż pomagają. Życzę udanej socjalizacji i szkolenia psiaka.

Link to comment
Share on other sites

tak, pies niestety z pseudohodowli. szukałam w schroniskach, tutaj na forum, nawet przez fundację i znalazłam dorosłą suczkę, która niestety po paru dniach wróciła do swojego DT, mimo, że była cudownym, grzecznym psem to niestety zagryzła nam jednego z kotów (chociaż nic na to nie wskazywało , bo poprzedmiego dnia z tym samym kotem spała na kanapie i zero reakcji), więc niestety zrezygnowałam juz z adopcji, bo nie chciałam kolejnej tragedii i kupiłam szczeniaka...
braki w socjalizacji ma napewno, ale wydaje mi się, że to chodzi raczej o złe skojarzenia z tą ręką, niż tego, że piesek nie wie co to. chociaż nie wiem co gorsze :shake: chociaż dziś jest trochę lepiej, maleństwo podchodzi czasem w obecności dużej suki i wącha rękę. udało mi się założyć obrożę i smycz, ale psiak kompletnie nie wiedział co to jest, kładł się, i to jak najdalej od mamy, która go trzymała. wcześniej pokazałam nowofundladce smycz i poprzeciągałam się trochę z nią, a szczeniak patrzył zza krzaka. udało mi się ją przywołać i zapiąć na smycz, ale ostatecznie na spacer wyszła tylko moja niufka, a szczeniaka zostawiłyśmy tacie razem ze smyczą i jakoś udało mu się go delikatnie odpiąć i nawet posadzić na kolanach bez paniki i trzęsienia się.
szczeniak nie boi się też przejeżdżających samochodów, dziś zainteresował się kotem, którego wcześniej się bał, dostał po nosie, ale podszedł znowu. tak więc wydaje mi się, że lęk dotyczy tylko ludzi.... :placz:


mam jeszcze jedno pytanie: czy psie przedszkole dla tego szkraba to dobry pomysł? niby specjaliści, ludzie, którzy pomogą, a z drugiej strony stres związany zobcymi ludźmi, więc sama nie wiem.... :shake:

Link to comment
Share on other sites

no, niestety - miałam psa z adopcji, który zagryzł mojego 8letniego kocura - dla mnie to jest wystarczający argument przemawiający za tym, że pies ze schroniska, póki mamy koty, nie nadaje się, bo próbować mozna nawet i 1000 razy, ale mi ten jeden raz niestety wystarczył. nie stać mnie też na rodowodowego psa za 2 tys., nie chce też szczeniaka, z którego może mi wyrosnąć piesek za kolano(i możliwe, że z podobnymi problemami co ten mały piesek.... ).
nie powiedziałam, że popieram bezmyślne rozmnażanie psów (chociaż tak - zasiliłam niewielką kwotą jedno z takich kont), ale próbowałam na inny sposób i niestety nie udało się. tamten pies przeszedł dobrze test na koty, był szkolony, karny, posłuszny, wzięty z hoteliku, nie schroniska a jednak stało się to co się stało. i po prostu bałam sie kolejny raz spróbować
niestety, ale wolałam szczeniaka, niz znaleźć po raz kolejny mojego kota martwego w ogrodzie i przeżywać jego śmierć, bo nie szukam yorka na kanape, a dużego psa do towarzstwa dla nowofundlanda(żeby nie świrował 10 godzin sam w ogrodzie, kiedy wszyscy są w pracy) i do pilnowania posesji.

Link to comment
Share on other sites

Karolajn, ofert bylo sporo, sprecyzowalas szukanego doroslego psa do strozowania, w koncu dalas zarobic pseudo i na dodatek szukasz na cito rozwiazania problemow ze szczeniakiem :shake: :crazyeye:??
Dlaczego nie szukasz pomocy u handlarza??
I swiadomie podjac taka decyzje, pomimo zaangazowania wolontariuszy i wsparcia z forum, nie rozumiem...
No po prostu rece opadaja...
Poza tym to podejscie, ze jak w czyms pies nie spelni oczekiwan, to go po prostu oddasz/wymienisz...nieporozumienie chyba...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karolajn']no, niestety - miałam psa z adopcji, który zagryzł mojego 8letniego kocura - dla mnie to jest wystarczający argument przemawiający za tym, że pies ze schroniska, póki mamy koty, nie nadaje się, bo próbować mozna nawet i 1000 razy, ale mi ten jeden raz niestety wystarczył. nie stać mnie też na rodowodowego psa za 2 tys., nie chce też szczeniaka, z którego może mi wyrosnąć piesek za kolano(i możliwe, że z podobnymi problemami co ten mały piesek.... ).
nie powiedziałam, że popieram bezmyślne rozmnażanie psów (chociaż tak - zasiliłam niewielką kwotą jedno z takich kont), ale próbowałam na inny sposób i niestety nie udało się. tamten pies przeszedł dobrze test na koty, był szkolony, karny, posłuszny, wzięty z hoteliku, nie schroniska a jednak stało się to co się stało. i po prostu bałam sie kolejny raz spróbować
niestety, ale wolałam szczeniaka, niz znaleźć po raz kolejny mojego kota martwego w ogrodzie i przeżywać jego śmierć, bo nie szukam yorka na kanape, a dużego psa do towarzstwa dla nowofundlanda(żeby nie świrował 10 godzin sam w ogrodzie, kiedy wszyscy są w pracy) i do pilnowania posesji.[/quote]

kupiłaś psa ze zwaloną psychiką - jaką masz pewność, że on nie będzie agresywny do Twoich zwierząt czy domowników?
psy źle socjalizowane jako szczeniaki często mają problem z agresją lękową jako dorosłe, nienauczone obcowania z człowiekiem, światem i innymi zwierzakami

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karolajn']
może powinnam zadzwonić do tego całego hodowcy i go wymienić, ale z drugiej strony nie mam serca oddawać tego maleństwa do miejsca, gdzie byłoby mu źle.
[/quote]

Jak widac nie ma problemu, zeby sobie nabytki wymieniac.
Poza tym, jaka masz gwarancje, ze ten kundelek nie wyrosnie na psa "za kolano".
No i pewnie, ze nie podpowiedziano Ci szczeniora, skoro szukalas doroslego, z podstawami wychowania, duzego psa. Wystarczylo odezwac sie do np. wolontariuszy z Palucha - oferowali pomoc, zmienic oczekiwania w topiku, za to wydalas kilka stow na nie wiadomo co, ciekawe ile pojdzie na wyprowadzanie kundelka na prosta i czy wtedy bedzie stac :angryy:.
Czy po prostu w pobliskim schronie przybedzie nastepny "onek"...

Link to comment
Share on other sites

jak wyżej - po prostu nie ufam już psom z adopcji, bo niestety na 100% nie da się przewidzieć zachowania takich psów. zarówno właścicielka hoteliku, jak i wolontariuszka były zdziwione, bo pies z adopcji na koty reagował dobrze.
i nie napisałam, że psiaka oddam, tylko zastanawiam się nad wymianą(bo inne nie reagowały tak jak ten - były normalne, kontaktowe, jak to szczeniaki), ale napisałam też, że nie chcę go oddawać, tylko proszę o radę. a to, że szukam pomocy, moim zdaniem, to chyba dobrze. bo chcę pomóc temu pieskowi, skoro już jest u mnie i na niego sie zdecydowałam, przecież nie wywaliłam go z domu, nie przywiązałam do drzewa, nie wyrzuciłam z samochodu, nie zostawiłam na pastwę losu w ogrodzie i niech sobie robi co chce, tylko staram się z nim jakośtam pracować, ale nie do końca wiem jak, bo nigdy nie miałam do czynienia z lękliwym psem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karolajn']jak wyżej - po prostu nie ufam już psom z adopcji, bo niestety na 100% nie da się przewidzieć zachowania takich psów. zarówno właścicielka hoteliku, jak i wolontariuszka były zdziwione, bo pies z adopcji na koty reagował dobrze.
i nie napisałam, że psiaka oddam, tylko zastanawiam się nad wymianą(bo inne nie reagowały tak jak ten - były normalne, kontaktowe, jak to szczeniaki), ale napisałam też, że nie chcę go oddawać, tylko proszę o radę. a to, że szukam pomocy, moim zdaniem, to chyba dobrze. bo chcę pomóc temu pieskowi, skoro już jest u mnie i na niego sie zdecydowałam, przecież nie wywaliłam go z domu, nie przywiązałam do drzewa, nie wyrzuciłam z samochodu, nie zostawiłam na pastwę losu w ogrodzie i niech sobie robi co chce, tylko staram się z nim jakośtam pracować, ale nie do końca wiem jak, bo nigdy nie miałam do czynienia z lękliwym psem.[/quote]

idź do szkoleniowca, on Ci powie jak
zabulisz za lekcje tyle, że miałabyś za przeproszeniem "normalnego" ON-ka za tą kasę
tym bardziej, że ONki nie są drogie ( jak się nie szuka super championa)

pies jest do kochania i towarzystwa do ochrony to są agencje ochrony, kamery i alarmy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Jak widac nie ma problemu, zeby sobie nabytki wymieniac.
Poza tym, jaka masz gwarancje, ze ten kundelek nie wyrosnie na psa "za kolano".
No i pewnie, ze nie podpowiedziano Ci szczeniora, skoro szukalas doroslego, z podstawami wychowania, duzego psa. Wystarczylo odezwac sie do np. wolontariuszy z Palucha - oferowali pomoc, zmienic oczekiwania w topiku, za to wydalas kilka stow na nie wiadomo co, ciekawe ile pojdzie na wyprowadzanie kundelka na prosta i czy wtedy bedzie stac :angryy:.
Czy po prostu w pobliskim schronie przybedzie nastepny "onek"...[/quote]

bo takiego psa szukałam - dorosłego. zresztą kontaktowałam się z fundacją zajmującą się adopcjami, oprócz założenia wątku tutaj i to oni mi pomogli w znalezeniu psa. a stało się to co się stało i zdecydowałam się nie ryzykować po raz 2.
gwarancję mam dużo większą, nawet jeśli nie 100%, że wyrośnie, to co ma wyrosnąć, bo byłam na miejscu i widziałam rodziców. nie zauważyłam też, aby byli agresywni, czy lękliwi wobec mnie i rodziców(obcych ludzi)....

[quote]Czy po prostu w pobliskim schronie przybedzie nastepny "onek"...[/quote]
to, że wybrałam źle, nie znaczy, że traktuję zwierzęta jak rzeczy. od dziecka mam psy i koty, wśród nich równiez znajde ze shroniska i podrzucone koty. to, że jest problem, nie znaczy, że chcę się go pozbyć.
:crazyeye: więc nie przesadzaj.

Link to comment
Share on other sites

Karolajn, a czego oczekiwalas, poglaskania po glowie? Chyba na tyle jestes obyta w psich tematach?
No i jak pomoc, skoro to lekcewazysz i robisz jak uwazasz :roll:.
Poza tym, kupilas z "zaufanej" rozmnazalni, to dlaczego tu pytasz.
A wymiana szczyla na innego, to nie jest rownoznaczne z oddaniem pierwszego, chyba ze nie umiem czytac ze zrozumieniem.
Tak jak Ci powiedziano, wet, szkoleniowiec, kilka tysiecy wywalone na doprowadzenie psa do normy, to zrozumiesz sens takich decyzji...

PS. Jaka masz gwarancje, ze widzialas rodzicow tego wlasnie szczylka?
I jak mozna oceniac po krotkiej obserwacji caloksztalt zachowan psow?
Skoro szukalas doroslych, to jaki problem byl zmienic poszukiwania na szczeniaka, nie rozumiem? Czym taki szczenior z DT czy schronu rozni sie od szczyla z pseudo?

PS 2. W ciagu kilku minut udalo sie znalezc namiary na szczeniory "papierowe" ponizej 1000 PLN, wiec to chyba Ty nie przesadzaj.

Link to comment
Share on other sites

Napiszę tylko, że każdego kto posiada psa i daje mu w miarę przyzwoite warunki stać na psa rasowego. Być może nie za miesiąc, a za kilka, kilkanaście. Wystarczy odłożyć te pieniądze które wydałoby się miesięcznie na psie utrzymanie (uśredniając w przypadku onka pewnie ok 200zł) i kupić psa od hodowcy, a nie handlarza.

Link to comment
Share on other sites

oczekiwałam odpowiedzi na moje pytania, a nie udowadniania mi tego jak strasznie jestem nieodpowiedzialna, bo oddałam psa z adopcji i, że nie mam już zaufania do takich psów, bo ważniejsze dla mnie jest [B]bezpieczeństwo moich zwierzaków. [/B]
straciłam ukochanego kocura i niestety trudno mieć pretensje do wolontariuszy, ludzi, którzy psem się zajmowali i go szkolili czy wreszcie do samego psa, albo kogokolwiek innego.


nie chciałam szczeniaka ze schroniska, bo nie wiedziałabym co z niego w przyszłości wyrośnie, a chciałam mieć psa w typie rasy, przynajmniej mieć pojęcie o tym, jak będzie wyglądał później i czy moja suczka go nie stratuje podczas zabawy. :roll:
chociaż nie jestem pewna w 100%, że to będzie ONek to jednak myślę, że właściciel nie chowałby przed nami prawdziwych rodziców, skoro w kojcach siedziało 8 dorosłych, ładnych ONków, czy może raczej w typie ONków, bo nie wszystkie były rodowodowe.
i nie oceniłam całokształtu zachowań psów tylko stwierdziłam fakty, jakie zauważyłam - żaden z psów nie był agresywny czy lękliwy w stosunku do mnie czy rodziców.


PS. poniżej 1000 zł czyli ile? zresztą, wybacz, ale moje finanse to moja sprawa - ja w ciągu tygodnia nie znalazłam namiarów na szczeniaki w mojej okolicy w odpowiadającej mi cenie, bo podróże niestety też kosztują, i zabierają czas.

zresztą nie zamierzam się tłumaczyć i usprawiedliwiać. napisałam wszystko co miałam napisać. adopcja nie wyszła, a nie chce szczeniaka nie wiedząc jak będzie chociaz przypuszczalnie wyglądać jak już dorośnie.

nie rozumiem tez zarzutów pt. schronisko zasili kolejny ONek, albo 'kup sobie pluszaka', bo są co najmniej dziwne i nie na miejscu. pytam na forum miłośników psów jak się zachowywac wobec mojego, bo nie wiem, a dostaję w odpowiedzi rady na temat oszczędzania na psa z hodowli albo ochrony domu. nie wszyscy mają nawet tego tysia na koncie, chwilowo, i nie wszyscy mają czas za kilka,kilkanaście miesięcy siedzieć z małym psem w domu i go pilnować, bo może są osobami pracującymi. a może nie mogą zostawić samej w domu nudzącej sie nowofundlandki za miesiąc na nie wiadomo ile, bo nie mam określonych godzin w pracy i akurat może mnie nie być.

jeśli to jest odpowiedź miłośników psów na moje pytania to bardzo dziękuję. a do szkoleniowca i tak się wybieram i miałam to w planach, tylko, że to dodatkowe koszty i kupując psa z hodowli chwilowo napewno nie byłoby mnie na to stać. poza tym - czy mam gwarancję, że pies z hodowli będzie bezproblemowy, zawsze zdrowy? chyba nie.
co nie znaczy, że próbuję kogos przekonać, że kupowanie psów bez rodowodu jest dobre, słuszne, tym bardziej nie szukałam tutaj tego potwierdzenia.


pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karolajn'][B][COLOR=Red]oczekiwałam odpowiedzi na moje pytania, a nie udowadniania mi tego jak strasznie jestem nieodpowiedzialna, bo oddałam psa z adopcji i, że nie mam już zaufania do takich psów, bo ważniejsze dla mnie jest bezpieczeństwo moich zwierzaków[/COLOR]. [/B]
.[/quote]

nie zauwazylam zeby ktokolwiek ganil Cie za to, ze oddalaś Sabę
nikt też nie wymagał być adoptowała innego psa, więc nie rób z siebie cierpiętnicy a z nas nieczułych potworów ok?

problemem jest kupowanie kundelka u handlarza za grubą kasę, przy posiadaniu świadomość olbrzymiego problemu ( na wielu płaszczyznach) jaki stwarza ten proceder

Link to comment
Share on other sites

kasa nie była "gruba", bo gdyby była to nie zastanawiałabym się nad wyborem domowa czy zarejestrowana hodowla.:roll: myślę, że handlarz na czysto zarobił nie więcej niż 100zł odliczając szczepienia, odrobaczanie i opieke weterynaryjną.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karolajn']kasa nie była "gruba", bo gdyby była to nie zastanawiałabym się nad wyborem domowa czy zarejestrowana hodowla.:roll: myślę, że handlarz na czysto zarobił nie więcej niż 100zł odliczając szczepienia, odrobaczanie i opieke weterynaryjną.[/quote]
Bosssko, o ile w ogóle szczeniak jest zaszczepiony i odrobaczony, opieka wet to twoje czcze marzenia, o czym świadczy stan psychiczny szczeniaka - opieka na najwyższym poziomie.
I nie ma podziału na domowe i zarejestrowane hodowle. Albo hodowla jest, albo jej nie ma i nazywa się pseudohodowlą.

Link to comment
Share on other sites

nie popieram tego co zrobila Karolajn- ale stało sie...- ja kupilam psa z hodowli, z rodowodem, dałam za 4-miesięczne szczenie dobermana kupe kasy, co więcej znalam hodowczynie, wiedzialm ze hoduje i wystawia dobki od kulikudziesięciu lat i do głowy mi nie przyszło ze moja sunia będzie miala kompletnie połozona socjalke...jej rodzeństwo z ktorego włascicilami mam kontakt zabrane do domów wczesniej nie miało tych problemów, ja mogłam jechac po nia dopiero kiedy miala 4 mc skonczone i cały problem tu leżal!!! te 4 najważniejsze mc spędzila niby w rodzinie, w domu z ogrodem, nie w kojcu ale na komletnym odludziu gdzie przez ten czas widziala 1-obca osobe...

widzialam dom, w którym była, widzialam jej rodzeństwo, widzialam rodzicow i tak po przywiezieniu przez pól Polski psa do domu okazalo sie, ze boi się wszytskich i wszytskiego...2 tygodnie szczekania na kazdego domownika, na kazdą nowa sytuacje, starch przed wszytkim , wołana bała sie podejśc,była kompletnym tchórzem a jak wiadomo ze strachu moze potem zrodzić się agresja a to w koncu doberman a nie york... i co mialam zrobic ?oddac?zamienic na lepszy model?

zaczęlismy prace od podstaw:przedszkole dla psow, gdzie super sie odnalazła, spotykala tam nie tylko psy ale i innych ludzi, zabierałąm ja do pracy, do biura gdzie znow spotykala ludzi, kurierow, listonoszy, chodzilam z nia na spacery po centrum miasta, pokazywalam światła, ruch na ulicy, hałas,potem obóż szkoleniowy z 7 miesięcznym szczylem, gdzie znów nowe sytuacje itd itp.w tej chwili mam 1,5 roczna cudowna suke, ktora jeździ z nami wszędzie, jest NORMALNA, zyje w rodzinie z małymi dziećmi, teraz robimy PT i jednoczesnie obronę i wiem ze mozna, trzeba tylko chciec.

Radzę jak najprędzej udac sie do szkoleniowca i pracowac i jeszcze raz pracowac...niestety kosztuje to mase kasy ale warto

Link to comment
Share on other sites

i tak sobie jeszcze pozwole wypunktowac ze swojego doświadczenia:

[quote name='karolajn']witam,
od wczoraj mam 3 miesięcznego małego ONka w domu. i jest problem - pies panicznie boi się ludzi, gwałtownych ruchów - po prostu ucieka chowa się i trzesie.

[COLOR=Red]moja Zarka takze panicznie bała sie ludzi, ten strach objawial sie szczekaniem[/COLOR],[COLOR=Red] oczywiscie z bezpiecznej odległosci[/COLOR]

nawet w ogrodzie stara się "przykitrać" za krzakami. boi się podchodzić po jedzenie, a jak już się zdecyduje to bierze smakołyk i szybko ucieka. to samo jest z karmieniem z ręki - dzisiaj rano cudem udało mi się go nakarmić w końcu serem żółtym, a i tak między nami stała moja druga, roczna nowofundlandka. brał ser i oddalał się.

nie wiem wydaję mi się, że to jednak nie jest efekt zmiany miejsca, a tego, że pies, sama nie wiem, może był bity? (poprzedni właściciele mieli też takiego 5,6letniego synka... a dzieci przecież też bywają różne) nie daję się złapać, nie można go wziąść na ręce, bo zaczyna się trząść, sam nie podejdzie na tyle blisko, żeby można było go pogłaskać, a przed ręką ucieka, kuli uszy i ucieka...

[COLOR=Red]ten pies nie zna dotyku reki, nie ufa i nie wie czego sie spodziewac,moja sunia bardzo długo pozwalała dotknąc i poprzytulac się tylko mnie, mojemu przyjacielowi mimo , ze widziala go codziennie i cieszyła sie jak szalona (juz później)na jego widok pozwoliła na dotyk po 6 miesiącach...do większosci obcych nadal ma dystans i uskakuje na próby kontaktu

[/COLOR] dziś rano, zeszłam na dół i zawołałam oba psy, zaczął machać ogonkiem na mój widok, i podbiegł, ale na bezpieczną dla siebie odległość.

[COLOR=Red]bo chiałby i boi się,cierpliowści i wyczucia potzreba-ten strach w końcu minie, ciekawośc u takiego szczyla weźmie górę;)[/COLOR]

w "hodowli" był trzymany w kojcu, razem z siostrą (bez matki)- górował nad rodzeństwem i właściciel powiedział, że jest bardzo "charakterny" ( i rzeczywiście - zaczepia cały czas moją suczkę - tylko nie zauważyłam nic poza tym), nie bał się tak strasznie ręki, ale też nie nadstawiał się jak jego siostra. inne szczeniaczki też nie były lękliwe - przeciwnie - garnęły się do ludzi.

[COLOR=Red]moze to takze cecha osobnicza, ze nie potzrebuje nadmiernego kontaktu z człowiekiem?

[/COLOR] wypuszczony z kojca ładnie bawił się z półrocznym DONkiem i małą 8-miesięczną kuleczką. powiem szczerze, że zdziwiło mnie to , że taki mały psiak nie garnie się do ludzi, wręcz się przed nimi cofa.
[COLOR=Red]
nauczony żyć w stadzie psów nie z ludźmi...moja suka pochodzi z duzego miotu(10 sztuk), w hodowli były tez oprócz dobermanow donki, psy spędzały czas razem na zabawach,dlatego wybieraly raczej kontakt z pobratymcami a nie człowiekiem ale to sie zmienilo:lol:
[/COLOR]
ale psa ostatecznie wybrali rodzice, bo to pies dla nich do pilnowania posesji, poza tym był większy niż 8tygodniowa siostra i martwiliśmy się czy takiemu szkrabowi nasz nowofundland nie zrobi krzywdy, tak przypadkiem.

sama nie wiem, w tygodniu będę szła do weta na szczepienia, więc się podpytam. ale bardzo się martwię - nie wiem zupełnie co robic i co wnioskować po zachowaniu pieska.
czy to możliwe, żeby miał po prostu taki charakter?
[COLOR=Red]
jestem laikiem ale mysle,ze to możliwe po części, druga częśc to warunki w jakich żył
[/COLOR]
naprawdę nie zauważyłam tam u innych psów jakiegoś lęku przed człowiekiem, nawet dorosłe pozamykane w hm kojcach(żeby nie nazwać tego klatką) mimo, że nieziemsko szczekały to przez kraty dawały się pogłaskać itd.
może powinnam zadzwonić do tego całego hodowcy i go wymienić, ale z drugiej strony nie mam serca oddawać tego maleństwa do miejsca, gdzie byłoby mu źle.
[COLOR=Red]
nie żal by Ci było?jakie szanse ma taki specyficzny psiak w niedogomaniacki domu?kojec, łancuch...
[/COLOR] może po prostu potrzeba czasu, żeby on nam zaufał ?
[COLOR=Red]
czas i praca, pokaz mu że człowiek to przyjemność, zabawa, smakołyki, szkolenie

[/COLOR] :shake: nie wiem, powiem szczerze, że pies miał być odstraszaczem przed złodziejami( bo nowofundland jak to nowofundland pewnie złodzieja wziąłby za rękę i podprowadził do drzwi :) ) i pod tym kątem też szukaliśmy pieska.


proszę pomóżcie, bo nie wiem co robić ;([/quote]

Link to comment
Share on other sites

No coz, ja jestem zdania, ze szczeniak jest psychicznie slyby i takim zostanie. Wcale nie sa potrzebne zadne wczesniejsze zle doswiadczenia, zby pies byl bojazliwy. Niestety zdarza sie to i w noramlnych hodowlach, z pies jest psychicznie skrzywiony. Mozna probowac z tym walczyc, zatrudniac behawioryste i zasuwac do psiego przedszkola oraz socjalizowac. Mialam w swoim zyciu 2 takie przypadki. Zaden nie zakonczyl sie dobrze - jeden pies wrocil do hodowcy (czesciowy autyzm), drugi zamieszkal na wsi, zeby nie poglebiac u nigo stresu zwiazanego z miejskim zyciem.
Problemem jest jedynie to, ze jesli walka o psiaka trwa kilka lub dluzej miesiecy, to nawet jesli dla psiaka zmiana miejsca jest lepsza to i tak boli nas serce.
Kupujac psa z pseudohodowli niejako sama sobie zamknelas furtke do reklamacji. Teraz facetowi mozesz "naskoczyc".

Link to comment
Share on other sites

Trochę mnie to ścięło. Czyli z pełną świadomością kupiłaś psa z pseudo?

Poza tym już Ci pisałam ogólnie, co można zrobić. No i oczywiście behawiorysta, szkolenie - jak świadomie kupiłaś takiego psa, to teraz wypij to piwo. Zapłacisz sporo, ale tak to już jest, kiedy bierze się psa ze skrzywioną psychą. Jeśli ma pilnować terenu, to moim zdaniem zainwestowanie w naprawienie mu psychiki jest najważniejsze, żeby nie wyrósł na agresywnego lękliwego histeryka, niebezpiecznego dla otoczenia. Nawet jeśli nie będzie odważny, to niech chociaż będzie stuprocentowo posłuszny...

I wybacz - ale "nie możesz zaufać psom z adopcji"? A co to, taka cecha ich wszystkich, że zagryzają koty? A poza tym, ile jest szczyli w typie onków w DT z kotami... Kiedy takie szczeniaki są już starsze (3-4 miesiące) to spokojnie da się określić, czy pies będzie większy czy będzie to mały "zakolankowiec". Po mojej 3miesięcznej suce od razu wiedziałam, że będzie za kolano i dokładnie taka jest.

I naprawdę nie rozumiem, dlaczego dziwi Cię to, że ludzi takie decyzje jak Twoje oburzają. Wiele osób stąd wyciągało psy z zapaści psychicznych, oswajało powoli ze sobą nienawidzące się "na śmierć" psy itd. A Ty piszesz o "wymianie" szczeniaka, braniu z pseudo, jakby to była najnormalniejsza, ba!, najlepsza do zrobienia rzecz. Cóż, teraz masz lękliwego psa i mnóstwo problemów przed sobą... Życzę wytrwałości.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

4 lata temu nasi znajomi kupili 12 tygodniowa goldenke z jednej z bardziej renomowanych hodowli w Warszawie. I co sie okazalo? Zero socjalizacji, sunia byla bardzo agresywna, codziennie probowala zdominowac 8 letnia coreczke wlascicieli, wskakiwala na stol, rzucala sie na pana domu, gdy ten schodzil ze schodow na dol. Widzialam na oczy ta sunie z 5 razy, za kazdym razem warczala na mnie, a mojego psiaka probowala zdominowac. Ta sunia to byla makabra, moi znajomi wpakowali kupe kasy w domowe wizyty psiego behawiorysty, chodzili do psiego przedszkola, pracowali z psem przez 4 miesiace i niestety poddali sie... To byl ich pierwszy piesek, ale po tym, jak sunia zagryzla ich kotke nie byli w stanie zyc pod jednym dachem z ta sunia. Te 4 miesiace byly dla nich koszmarem, pies w koncu trafil z powrotem do hodowcy. Po tym calym incydencie tak zrazili sie do posiadania pieska, ze postanowili juz nigdy nie miec w domu zadnego psa.
Wsadzili bardzo duzo serca, czasu, nie mowiac juz o pieniadzach, ich goldenka okazala sie agresywnym psem w typie Alfa, nawet szkoleniowiec ze szkoly Russ otwarcie im powiedzial po 4 miesiacach, ze maja agresywna, bardzo trudna suke...

Link to comment
Share on other sites

Może suka miała problemy neurologiczne? Nie wiem, nie znam tej hodowli (jak widać pseudo, bo w normalnej takie rzeczy są niedopuszczalne). Ale świadome branie psa z pseudo, bo "znajomi wzięli z hodowli i był zły" jest dla mnie głupotą :roll: Dlaczego ci znajomi od razu nie skontaktowali się z hodowcą suki? Skoro od początku taka była...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...