Jump to content
Dogomania

Olbrzym Lori - co może zdziałać morze miłości i ogrom cierpliwości...


Recommended Posts

[quote name='taks']

[I][COLOR=sienna][/COLOR][/I]

Nie wystarczy ciepła buda, najserdeczniejsza nawet opieka , wiele dobrych chęci oraz doswiadczenie zdobyte na kilku wylęknionych schroniskowcach ale potrzebny ktoś mogący zaoferować specjalne warunki ( w tym choćby masywny kojec aby pies w panice nie mógł się uwolnić i odpowiednie zabezpieczenia na wypadek pojawienia sie agresji lękowej)i ogromną wiedzę doswiadczonego bechawiorysty. W tym momencie NIKT nie jest w stanie ze 100% pewnoscią przewidzieć jak w nowych warunkach zachowa się wobec opiekuna ten potulny teraz i wycofany pies. Przykre to ale on jest jak bomba której reakcji żaden amator nie przewidzi a skutki mogą być tragiczne i dla człowieka i dla psa.
I jeszcze raz powtarzam, że piszę to nie na podstawie znajomości psa ale na podstawie tego co o nim wiem z opisów na tym wątku- niestety choć wzbudzają one ogromne współczucie dla zwierzecia ale poza emocjami rozsądek włącza jednak czerwone swiatło.:shake:[/quote]

Czyli co chcesz przez to powiedziec???Ze LEPIEJ ZOSTAWIC GO W SPOKOJU I NIE PROBWAC??Wydaje mi sie ze biorac psa jakiegokolwiek z problemami lekowymi mozna sie spodziewac roznej reakcji ze strony psa.Wiadomo ze od takiego bardziej.Ale moze Lori pomimo tego
wszystkiego wykazuje tylko strach i nie ma w nim agresywnosci.
Noi jasna sprawa ze Lori nie nadaje sie do adopcji normalnej.Tylko do resocjalizacji i to dluzszej.

Link to comment
Share on other sites

Serce mi się kraje jak czytam i oglądam zdjęcia tego pięknego olbrzyma :placz::-(...po raz pierwszy spotykam się z takim lękiem... i za mało mojego doświadczenia, aby coś radzić :shake:
Lori, jak bardzo ciężkie muszą być Twoje doświadczenia :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yoko100']Czyli co chcesz przez to powiedziec???Ze LEPIEJ ZOSTAWIC GO W SPOKOJU I NIE PROBWAC??Wydaje mi sie ze biorac psa jakiegokolwiek z problemami lekowymi mozna sie spodziewac roznej reakcji ze strony psa.Wiadomo ze od takiego bardziej.Ale moze Lori pomimo tego
wszystkiego wykazuje tylko strach i nie ma w nim agresywnosci.
Noi jasna sprawa ze Lori nie nadaje sie do adopcji normalnej.Tylko do resocjalizacji i to dluzszej.[/quote]

[B]Taks[/B] nie twierdzi bynajmniej, że psa należy zostawic samemu sobie. Wręcz przeciwnie. Sugeruje jednak, że trzeba by pod uwage wziąc również aspekt eutanazji psa. Jednak, tak jak pisała Ulka18, nasz schroniskowy wet [B]NIE USYPIA[/B] psów, które same jedzą, piją i względnie sie poruszają, więc ta kwestia w obecnych warunkach [B]W OGÓLE[/B] nie wchodzi w grę. Co do tego, ze Lori nie może iśc do zwykłej adopcji, nie mamy najmniejszych wątpliwości. Tak samo wiemy, że nie może się nim zając, ktos kto ma JAKIEŚ TAM POJĘCIA O PSACH. Pies na prawdę powinien byc prowadzony pod okiem specjalistów.

Sprawa Loriego od lat pozostaje problematyczna i otwarta.
Musimy znaleźc jakies rozwiązanie, by psa nie skazywac dłużej na to co przezywa obecnie.

Link to comment
Share on other sites

A może dałoby się coś zrobić już w schronisku zanim ( jeśli) znajdzie chętnego do adopcji. Są leki weterynaryjne nie tylko otumaniające ale i poprawiające nastrój ( cos jak ludzki Prozac)- warto podsunąć taki pomysł schroniskowemu wetowi , ew. na dogo zebrać na to pieniądze. Może jakiś ochotnik/ wolontariusz skupiłby się na próbie oswojenia psa np. na początek tylko przebywając często i regularnie koło jego boksu, tak aby pies nie reagował paniką na obecność człowieka. Gdyby zebrać rzetelne obserwacje jego zachowań i reakcji to może dałoby się uzyskać jakieś wskazówki mailem czy tel. od dobrego behawiorysty.
Być może juz to próbowaliście - nie wiem ale na wszelki wypadek piszę ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='taks']A może dałoby się coś zrobić już w schronisku zanim ( jeśli) znajdzie chętnego do adopcji. Są leki weterynaryjne nie tylko otumaniające ale i poprawiające nastrój ( cos jak ludzki Prozac)- warto podsunąć taki pomysł schroniskowemu wetowi , ew. na dogo zebrać na to pieniądze. Może jakiś ochotnik/ wolontariusz skupiłby się na próbie oswojenia psa np. na początek tylko przebywając często i regularnie koło jego boksu, tak aby pies nie reagował paniką na obecność człowieka.[/quote]
To bardzo dobry pomysl, szczegolnie z tym Prozaciem, tylko jak go podac, z reki na pewno nie wezmie :shake: Nie pomyslalysmy o takich lekach.
Jesli chodzi o oswajanie, to chyba daloby to skutek, ja jestem w schronisku niestety nie czesciej niz raz w miesiacu i wydaje mi sie, ze juz jakby Lori mnie zna i nie odwraca glowy, wiec jakas szansa na oswojenie jest. Gdyby sie kierownik zgodzil na czestsze wizyty, to byloby dobrze. Moze Yoko albo Kaskadaffik by sie zgodzily.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ulka18']To bardzo dobry pomysl, szczegolnie z tym Prozaciem, tylko jak go podac, z reki na pewno nie wezmie :shake: Nie pomyslalysmy o takich lekach.
Jesli chodzi o oswajanie, to chyba daloby to skutek, ja jestem w schronisku niestety nie czesciej niz raz w miesiacu i wydaje mi sie, ze juz jakby Lori mnie zna i nie odwraca glowy, wiec jakas szansa na oswojenie jest. Gdyby sie kierownik zgodzil na czestsze wizyty, to byloby dobrze. Moze Yoko albo Kaskadaffik by sie zgodzily.[/quote]


Ja bym mogla do Loriego chodzic jesli tylko kierownik by dal na to zgode.Mogla bym mu zanosic jakkies ciasteczka itp Jak mu zanosilam uszy to mowili w schronisku ze on chyba je zakopuje ale niewazne je czy nie je ale wie ze cos dostaje.Nawet zakopywanie to juz cos:) jaka czynnosc zajmujaca czas.Od poczatku mysle o tym Lorim i nie przestalam do tej pory.Dzis bylam w schronisku ale kierownik byl zly to nawet nie szlam do Loriego zeby glowy nie zawracac bo i tak troche przeszkodzilysmy.Ale jesli tylko kierownik bylby za tym to nie widze problemu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='taks']A może dałoby się coś zrobić już w schronisku zanim ( jeśli) znajdzie chętnego do adopcji. Są leki weterynaryjne nie tylko otumaniające ale i poprawiające nastrój ( cos jak ludzki Prozac)- warto podsunąć taki pomysł schroniskowemu wetowi , ew. na dogo zebrać na to pieniądze. Może jakiś ochotnik/ wolontariusz skupiłby się na próbie oswojenia psa np. na początek tylko przebywając często i regularnie koło jego boksu, tak aby pies nie reagował paniką na obecność człowieka. Gdyby zebrać rzetelne obserwacje jego zachowań i reakcji to może dałoby się uzyskać jakieś wskazówki mailem czy tel. od dobrego behawiorysty.
Być może juz to próbowaliście - nie wiem ale na wszelki wypadek piszę ...[/quote]


Nawet niewiedzialam ze takie leki sa :) Wczoraj wlasnie myslalam o behawioryscie i patrzylam na internecie gdzie najblizej Mielca jest jakis.Ale nie znalazlam musze doglebniej poszukac.To przebywanie jest dobrym pomyslem tylko boks Loriego jest usytuwany w takim miejscu gdzie nie ma zbyt duzo miejsca poruszania jest waska sciezka.Ale jakos dalo by rade.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yoko100']NTo przebywanie jest dobrym pomyslem tylko boks Loriego jest usytuwany w takim miejscu gdzie nie ma zbyt duzo miejsca poruszania jest waska sciezka.Ale jakos dalo by rade.[/quote]
Wiesz na sam początek to ja nawet myślałam żeby podejść tylko jakoś w pobliże klatki i np. posiedzieć i poczytać sobie książkę albo czymś się innym zająć bez zwracania uwagi i próby nawiązywania bezpośredniego kontaktu z psem. Chodzi o to aby on się przyzwyczaił do samej obecności człowieka . Dopiero dalszym krokiem byłoby "wyciąganie" go na jakiś kontakt - ale to dopiero jak będzie akceptował Twoją obecność. Generalnie to jeśli ma się udać trzeba robić powoli i baardzo małymi kroczkami. Może być i tak, że trzeba będzie się cofać i zaczynać wszystko od początku - to na pewno nie będzie łatwa ani wdzięczna praca ale chyba innej drogi aby przeciąć ten koszmar nie ma:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='taks']Wiesz na sam początek to ja nawet myślałam żeby podejść tylko jakoś w pobliże klatki i np. posiedzieć i poczytać sobie książkę albo czymś się innym zająć bez zwracania uwagi i próby nawiązywania bezpośredniego kontaktu z psem. Chodzi o to aby on się przyzwyczaił do samej obecności człowieka . Dopiero dalszym krokiem byłoby "wyciąganie" go na jakiś kontakt - ale to dopiero jak będzie akceptował Twoją obecność. Generalnie to jeśli ma się udać trzeba robić powoli i baardzo małymi kroczkami. Może być i tak, że trzeba będzie się cofać i zaczynać wszystko od początku - to na pewno nie będzie łatwa ani wdzięczna praca ale chyba innej drogi aby przeciąć ten koszmar nie ma:shake:[/quote]


No tak masz racje pierwsze musi przywyczaic sie do obecnosci czlowieka.
Mam swiadomosc tego ze to dlugi proces.Ale od razu Rzymu nie zbudawano:)Sprubowac mozna.Czytac to raczej w tym halasie ciezko:D:D:D ale udawac mozna.Jak tylko kierownik pojdzie na taki uklad to nie ma problemu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yoko100']Dzis bylam w schronisku ale kierownik byl zly to nawet nie szlam do Loriego zeby glowy nie zawracac bo i tak troche przeszkodzilysmy.Ale jesli tylko kierownik bylby za tym to nie widze problemu.[/quote]No to chyba nici z dotacji na remont :shake: Pewnie sie pożarl z powiatowym i z urzędasami. Może cos napisze, albo Halcia się cos dowiedziala.

Link to comment
Share on other sites

Tak jak pisałam na głownym,wysilą sie tyle,ze moga dać dodatkowych pracowników do robót interwencyjnych,o finansowaniu nie było mowy.Kiero pyta po co mu pracownicy jak nie ma materiałow i kasy na remont!No i dalej sie czepiają,ze ma być 200 psów/juz nie 250/i beztrosko twierdza,ze trzeba reszte dac do innych schronisk,jakby nieprzytomni nie wiedzieli,ze wszystkie przepełnione!:angryy:Ja tez,moge do loriego jezdzic,ale tłumu mysle,ze by sie bał lepiej najpierw jedna osoba,potem dwie.Ale trzeba odczekac,bo póki urzednicy beda Kiero denerwowac,bedzie nerwus:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='halcia']Ja tez,moge do loriego jezdzic,ale tłumu mysle,ze by sie bał lepiej najpierw jedna osoba,potem dwie.Ale trzeba odczekac,bo póki urzednicy beda Kiero denerwowac,bedzie nerwus:shake:[/quote]


Oj to mozemy sie nie doczekac bo zawsze bedzie cos a urzednicy tak szybko sie nie obudza:(

Link to comment
Share on other sites

To delegujemy z Mielca ta najodwazniejszą.....:diabloti:raz w tyg.wizyta u Loriego wystarczy?Ja dzis pewnie d....zmoczyłam,z 2 tyg zrobie przerwe,moze Kasia da rade wkraść sie w łaski?Musi bywać Ta najbardziej odporna na humory...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agusiazet']Hm, ja nie jestem niestety odporna na humory, ale popieram ideę oswajania Loriego. Jeśli pies nie jest agresywny - to z czasem powinno coś się z tego wykluć. Tylko, czy Lori ma ten czas?[/quote]

Tego chyba nie da sie przewidziec czy on ma czas jest to rzecz nie do przewidzenia.Ale jesli jest mu pisane jeszcze duzoo czasu a nie spruboje sie nic w tym kkierunku zrobic to mozna miec potem wyrzuty.
A jesli nie ma czasu nie jest mu to dane czego nie zycze Loriemu a sie spruboje cos z tym robic to przynajmniej nie bedzie tych wyrzutow.Nie bedzie tak ze nikt sie nim nie zainteresowal.I pozytywne myslenie.
Ja tam od poczatku sobie wyobrazalam Loriego oswojonym z ludzka reka.
Ale nigdy nie ma tej pewnosci.
Lori chyba nie jest agresywny tylko strachliwy chyba ze jao czyms niewiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='halcia']To delegujemy z Mielca ta najodwazniejszą.....:diabloti:raz w tyg.wizyta u Loriego wystarczy?Ja dzis pewnie d....zmoczyłam,z 2 tyg zrobie przerwe,moze Kasia da rade wkraść sie w łaski?Musi bywać Ta najbardziej odporna na humory...[/quote]


Oby tylko kierownik sie na to zgodzil.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yoko100']Oby tylko kierownik sie na to zgodzil.[/quote]

[quote name='yoko100']Oby tylko kierownik sie na to zgodzil

Właśnie o to chodzi, Halcia d...to chyba umoczyłyśmy wszystkie dzisiaj, w łaski Pana Kierownika chyba nie łatwo się wkraść:mad:
Ale trochę się Chłopu nie dziwię, za to co przechodzi codziennie, z drugiej jednak strony my chcemy pomóc a nie bruździć.

Ja mogę, skoro jestem odporna na humory:evil_lol:, tylko żeby mi bramy w końcu przed nosem nie zamknęli, bo chciałabym czasem jeszcze wejść:roll:
Miałam iść jutro nawet:siara: bo mam ciuchy, które napewno na chłopaków będą dobre do roboty, ale się dzisiaj zlękłam:scared:to dam Kierownikowi spokoj narazie, a piątek Kraków.
Poczekam jakie będą nastroje w przyszłym tygodniu może.....

Link to comment
Share on other sites

W nastepnym tyg.Zbyszek ma chyba jeszcze pierwsza zmiane,chyba do 15.Juz tak ok.14 nie ma Kiero,ale to nie jest pewne.Boje sie,ze oni nie beda widzieli sensu w podchodzeniu do Loriego.A ty ,śliczna blondi sprawiasz najłagodniejsze wrazenie;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='halcia']Na razie to i tak musimy przeczekac burze i trafic na dobry humor Kiero,by sie zgodził,obojetnie która bedzie zachodzic do psiaka...tylko kto sie najpredzej dogada...?:shake:I z Kiero i z psem?[/quote]


To czekanie jest dobijajace:(
a z ty dogadaniem to ciezko wyczaic

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...