Jump to content
Dogomania

Życiowy problem :( :( :( MOTYWACJA :( :( :( ZABAWA :( :( :(


Katarama

Recommended Posts

Nie mogłam wybrać miejsca na ten wątek, dlatego jeśli jest w złym miejscu proszę moda o przeniesienie.


Jakiś czas temu z psiakiem rozpoczęliśmy szkolenie. Całość opiera się na zabawie. Jednej, konkretnej, którą pies dostaje w określonej sytuacji i zrobi dla niej dosłownie wszystko.

Na początku było mega nakręcenie na piłkę, ale poza moimi rękami przestaje być ona atrakcyjna.
Ostatnio testowaliśmy zabawki do szarpania i przeciągania, też lipa.

Macie może jakies pomysły na sposób zabawy z psem?? Bez tego nie możemy ruszyć dalej :(

Link to comment
Share on other sites

Kochana ja mam podobnie z tym, że jak mam patyk w ręku to pięknie wszystko robi, dosłownie dla niego i stanie na palcach, a gdy go nie ma to czar pryska. Trochę mnie to drażni, ale gdzieś popełniłam błąd. Za wszelką cenę nie chciałam jej nagradzać smakołykiem (linia, kondycha)...i wychowałam korbę na patyczek :diabloti: niecierpliwie czekam na odpowiedzi innych eserów w związku z Twoim problemem i moim też:razz:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Kiedy chcę nagrodzić psa, sama decyduję, kiedy wyciągnę zza pazuchy piłkę czy inną zabawkę. Dlatego uważam, że patyk to mimo wszystko dość kiepska motywacja. Główna wada patyka polega na tym, że pies może sam sobie go znaleźć i się nim bawić lub go nosić.

[quote name='Figafiga']jak mam patyk w ręku to pięknie wszystko robi, dosłownie dla niego i stanie na palcach, a gdy go nie ma to czar pryska[/quote]

Może problem polega na tym, że za długo pracujesz z psem nęcąc go nagrodą, a ona powinna pojawić się po tym jak pies wykona zadanie. Tak można postępować w początkowej fazie przy wprowadzaniu nowych elementów, ale nie przez cały czas szkolenia.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Ja tez mam problem związany z motywacją i formami nagradzania. Nie mogę znaleźć drogi do nauczenia psa porządnego chodzenia przy nodze. Ponieważ od dłuższego czasu nagradzam zabawką (i pies dla piłki robi wszystko jak automat) smakołyki straciły przez to na atrakcyjności. Ale kiedy w nagrodę jest zabaweczka do pyska to pies jest tak pobudzony ze z dupy robi się sprężyna i nie jest w stanie się skupić na tyle aby przyswoić że "równaj" = idź bliziutko, nie wybiegaj naprzód, nie wychodź przed nogi pańci. Z kolei smakołyki (nawet wątroba drobiowa) nie motywują na tyle aby pies się nie nudził ćwiczeniem. Mam wrażenie że on tego akurat nie lubi robić i nie wiem jak sprawić żeby chodził przy nodze (lub choć próbował od serca ;) )z takim entuzjazmem jak robi inne rzeczy.

Link to comment
Share on other sites

Witamy :) U nas trochę lepiej :) W sumie jeśli by pominąć trudnośi i wymogi jakie trzeba spełnić by mnie zadowolić czymś to napisze, że super :)

Wróciliśmy do piłek tym razem bawimy się na 2 ;) Idzie rewelacyjnie. Pies sie nakręca tak, że zabawa może trwać 3 godz i i tak ja muszę ją kończyc ;D


Na zabawkę i posłuszeństwo idzie nam fajnie ;) Stopniowo wydłużamy ilość komend. Najtrudniejsze chodzenie przy nodze. Krótko i stosunkowo często. Zaczynaliśmy od kilku kroków bo piez załapał o co chodzi, i jak było ok to nagle super chwalenie mizianie i zabawa ;) właśnie piłkami :) Potem przerwa w której albo ja bawiłam się sama piłką (psa to nakręcało strasznie) a jego ignorowałam. Potem znów krótka sesja i nagroda ;)

Czasem w przerwie inne komendy ćwiczyliśmy :)

Link to comment
Share on other sites

  • 5 years later...

Podczepię się pod stary temat, żadnego nowszego nie znalazłam.
Może miałby ktoś pomysł czym mogłabym spróbować zmotywować mojego psa. 6 lat, ze schroniska, ponad miesiąc u mnie. Pies z całkowicie zerowym zainteresowaniem przedmiotami, nieważne jakimi, piszczącymi, świecącymi, małymi, dużymi, patykami, żadnymi. Od miesiąca próbuję się z nim bawić, machać przed nosem wręcz, bawić się sama w nadziei, że się przyłączy... Wszystko ignoruje. Jedzenie super, dopóki nie trzeba coś za nie zrobić, gdy zauważa, że próbuję coś od niego wymagać, po prostu odchodzi po jednej próbie. Próbowałam klikera, ale zupełnie nam nie szło. Tak jakby nie potrafił pojąć, że dźwięk równa się jedzenie, plus to, co wcześniej, że gdy musi pomyśleć to się natychmiastowo zniechęca. Ruch go nie bawi, człapie się powoli na spacerach, nie reaguje na uciekające psy/koty/ptaki, niemal nie węszy.
Wiem, że jest krótko u mnie, ale od początku nie widzę żadnej poprawy i powoli kończą mi się pomysły. Może miałby ktoś jakąś sugestie jak zacząć z nim pracować??
Lubi co prawda, żeby go głaskać, wystarczy go zawołać to nadstawia się do drapania, ale znowu nie wiem jak to wykorzystać, bo wtedy mu się myślenie całkowicie 'wyłącza'. Nie wraca uwagi na nic, łasi się jak kot niemal, ekscytuje. Gdy się go wtedy zignoruje to zaczyna się ocierać o meble i ściany. Bardzo trudno go wtedy uspokoić, a żeby wprowadzić w taki stan wystarczy tylko raz dotknąć.

Link to comment
Share on other sites

Poza tym, że jest nieco przy kości nic mu nie dolega :lol: On ogólnie jest wesoły i radosny, na jedzenie jest bardzo nastawiony, właśnie dopóki trzeba coś za nie zrobić. Wtedy odchodzi z miną 'aaa nie chce mi się'. Tu winę upatruję w domownikach, co go podkarmiają za ładne oczy :shake:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...