Jump to content
Dogomania

Nauka poprawnego chodzenia przy nodze


madzior_ka

Recommended Posts

Witam! Interesuję się obedience i sama ćwiczę z moim pierszym psem: rocznym sznaucerkiem miniaturowym. W sumie wszystkei cwiczenia z klasy O (oprócz aportu) umiemy, ale nie sa zrobione tak na szlif tylko mają pewne niedociągnięcia i tak chciałam się Was zapytać o rady w bardzo przydatnym ćwiczniu poprawnego chodzneia przy nodze. Bo mój Denis w sumie idzie przy nodze ale polega to na tym, że jak powiem noga idzie przy nodze a po minucie zaczyna wąchac trawkę, rozglada się dookoła i zapomina o komendzie. Strasznie imponuje mi pies idący z oczami zwróconymi na przewodnika nie zważającego na otoczenie, ale jak tego nauczyć? bo Denisa uczyłam komenda noga, ale na nią nie spcerjalnie reaguje czy nadal uczyć go na tej komendzie czy np. zmienić ją na równaj żeby wtedy na równaj nauczył się tego ładnego chodzenia przy nodze pattrząc na mnie....z góry bardzo dziękuję za rady...

Link to comment
Share on other sites

...

Strasznie imponuje mi pies idący z oczami zwróconymi na przewodnika nie zważającego na otoczenie, ale jak tego nauczyć? bo Denisa uczyłam komenda noga, ale na nią nie spcerjalnie reaguje czy nadal uczyć go na tej komendzie czy np. zmienić ją na równaj żeby wtedy na równaj nauczył się tego ładnego chodzenia przy nodze pattrząc na mnie....z góry bardzo dziękuję za rady...

Zmiana komendy niewiele pomoże. Ale spróbuj nowej (prawidłowej) komendy "równaj" wprowadzając nowy element skojarzeniowy dla pieska. Elementem tym byłby łakoć noszony ZAWSZE w lewej kieszeni. W lewej, bo pies powinien poruszać się po lewej stronie swojego pana. Rodzaj łakocia musisz dobrać wg gustu Twojego pieska. To musi być "działający" łakoć.

Podczas nauki nagradzaj pieska "demonstracyjnie" sięgając ręką do lewej kieszeni. Piszę "demonstracyjnie" bo pies musi to widzieć i nauczyć się kojarzyć ten ruch z przyjemnością. Sięganie do kieszeni, gdy pies tego nie widzi jest strzałem ze ślepaka. Nagradzaj tylko wówczas gdy piesek wykona prawidłowo Twoją komendę.

I tu WAŻNA uwaga: zawsze nagradzanie "smakołykowe" połączone musi być pochwałą słowną i pogłaskaniem, poklepaniem czy przytuleniem pieska. Tylko wszystkie te elementy wykonywane przez Ciebie jednocześnie dadzą pozytywny efekt szkolenia. Piesek szybko zacznie kojarzyć prawidłowe wykonanie komendy swojego pana (pani) i czekającą za to nagrodą i pochwałą.

Przyjdzie taki moment, że piesek wykona Twoją komendę i będzie usatysfakcjonowany samym poklepaniem, a łakocie nie będą już takie ważne. Piesek jednak będzie pamiętał, że w Twojej lewej kieszeni jest (a przynajmniej powinien być) smakołyk.

Tym sposobem sprawisz, że piesek idąc przy nodze, będzie patrzył właśnie na Ciebie ...a tak naprawdę na Twoją lewą kieszeń... :-? :wink:

Pozdrawiam.

:D

Link to comment
Share on other sites

bardzo dziękuję ci za cenne rady na pewno skorzystam już na najblizszym spacerku moze na poczatku bez zmiany komendy, ale jescze jedno kiedy mam chwalić? i dawac ten smakołyk? jak Denis będzie szedł przy nodze patrząc się na niego czy najpierw za popatrzenie potem za kolejen etapy? bo wątpie by od razu szedł tak ładnie blisko nogi on wlasnie ma tendencje do tego ze idzie nawet sie czasem patzry jak mam smakołyk ale nie idzie tak idealnie obok mnie a jakieś pół metra od mojej lewej nogi... :-?

Link to comment
Share on other sites

julcia_so & madzior_ka,

Przede wszystkim musisz go przyciągnąć smyczą do nogi i robić to stanowczo i tak często jak trzeba, i dopiero wówczas nagrodzić. Systematycznie wydłużaj dystans między pochwałami bo utuczysz pieska...

A kolejność? Wszystkiego jednocześnie nie da się wykonać. Poklepać i dać pochwałę słowną, to się da i dobrze jest aby występowało jednocześnie a potem smakołyk.

Nie spodziewaj się natychmiastowego efektu. W zależności od pojętności pieska trwa to różnie.

Nie będę ukrywał, że kurs PT jest dobrym rozwiązaniem. Przychodzi taki moment, że pieski same konkurują między sobą, który wykona komendę lepiej. Obserwując wówczas psy można mieć niezły ubaw.

Pamiętam, jak uczestniczyłem w takim kursie ze swoją sznaucerką.

Na co dzień była pojętna i grzeczna, jednak często się "zamyślała" na spacerach. Gdy dla żartów poprosiłem ją aby mi przyniosła kapcie, wstała i przyniosła. Szczęka mi opadła... Nigdy nie była tego uczona, skojarzyła sama o co mi chodziło.

Stwierdziłem wówczas, że zapiszę ją na kurs PT, bo szkoda zmarnować taki "talent". Była wówczas ładna jesień. Podczas całego kursu wykonywała komendy poprawnie, ale beż szczególnych rewelacji.

Bardzo dobrze zapamiętałem część kursu, którego celem było oduczanie psa brania jedzenia od obcej osoby. Regulaminowo wygląda to tak, że podchodzi obca osoba ze smakołykiem w ręku, kusi psa do łakomstwa po czym wyrzuca smakołyk gdzieś daleko. Prawidłową reakcją pas na te pokusy ma być pełna ignorancja. Zdawałem sobie sprawę, że tutaj będzie klapa na całej linii albowiem moja psica była olbrzymim łakomczuchem. I wyobraź sobie, że ona szybko "załapała" o co chodzi w tej lekcji. Odwracała głowę to w lewo, to w prawo, to do tyłu odmawiając wzięcia "smakołyka". Byłem strasznie zdziwiony jej reakcją. Zdziwienie jednak prysło, gdy instruktor ogłosił przerwę. Moja sznaucerka usłyszawszy komendę "przerwa" pobiegła w miejsca gdzie odrzucane były wszystkie te smakołyki i wyzbierała...

Największym dla mnie zaskoczeniem był jednak egzamin. Odbywał się w taką pogodę, że jak to się mówi "psa by nie wygonił", a moja psica bardzo nie lubiła deszczu. A tu, jak na złość, deszcz ze śniegiem i silny wiatr, no full serwis jesienny. Ponieważ egzamin odbywa się indywidualnie to wszyscy siedzieli w samochodach i wychodzili tylko na sam egzamin. Przystąpiliśmy do egzaminu z nadzieją, że zbierzemy niezbędne minimum punktów do zaliczenia kursu, który ogólnie minął nam na poziomie nie więcej niż średnim. Obserwując aurę z okna samochodu, zadawałem sobie pytanie: jak nam to pójdą te nieszczęsne "zetki" i aporty, że o chodzeniu przy nodze w taką pogodę nie wspomnę...

I tu pełne zaskoczenie, moja sunia wykonała wszystkie etapy egzaminu wzorowo i zajęła 2-gie miejsce na ok. 30 psów. A co mało ciekawe, odpadali faworyci, 100% pewniacy, którzy podczas całego kursu stawiani byli za wzór... a pamiętam, że bardzo im wtedy zazdrościłem takich pojętnych piesków.

Jak przebrnęłaś przez całą moją opowieść, to zapewne rozważysz kurs PT jako opcję realizacji Twoich oczekiwań co do pieska.

Ja polecam. Ile jest potem wspomnień... :) :) :)

Pozdrawiam.

:D

Link to comment
Share on other sites

no,,,,ja tez mam z tym klopot i dzieki baskomaniak za wyjasnienie, skorzystam tez z cennych rad :) a co powiesz jeszcze na cwiczenia w rozproszeniach?

pozdr.

Sory,

Nie jestem ekspertem od tresury, to co napisałem to są moje własne doświadczenia i przyznam się bez bicia, że termin "rozproszenie" jest mi jakby obcy. Możesz mi go przybliżyć?

Pozdrawiam.

:D

Link to comment
Share on other sites

bardzo dziękuję za cenne rady, a psiaka szklę sama poniewaz własnie powodem jest brak organizowanych blisko mnie kursów PT moimi ambicjami jest wyszkolić samej Deniska a potem zdać PT eksternistycznie jak myślicie jest jakaś szansa na zdanie? sznaucerki sa bardzo pojętne więc może cosik wyjdzie, a co do deszczu to ja bym chyba zrezygnowała bo Denis to taka "lalusia", ze jak jest trawa mokra to nie chce zawarować i nie wiem jak go tego nauczyć normalnie waruje ż ehej od razu na okmende a jak trawa mokra to wysuwa łapki ciut do przodu ale czując mokrą trawe cofa się do siadu i nie ma mowy zeby go nawet siła zmusić by sie położył bo on nie bedzi esię kładł na mokrej trawie, jeju ale wtedy ubaw mam :lol: a długo chodziłeś na kurs ze swoją sznaucerką? jak zapisaliscie sie na kurs umiała już cośc zuy od poczatku sie uczyła/ ile mieliście punktów na PT? a mówisz ze zdaje sie indywidualnie, a nie czasem parami? ze jedna para w tym vzasie wykonuje cqwiczenia stateczne a druga te w ruchu.... tak słyszałam...

Link to comment
Share on other sites

Z tymi rozproszeniami to chodzi mi o to by pies poprawnie szedl przy nodze bez zwracania uwagi na inne psy, zeby momentalnie sie nie odwracal na widok jakiegos psa, czy nawet czlowieka....

No to nie ma nic lepszego jak trening w grupie. Takie zachowania trenuje się właśnie na kursach PT. Z boku wygląda to dość śmiesznie, bo kupa ludzi z psami kłębią się, mijają, potrącają na dużym placu... :o jakby nie mogli się rozejść... :-? tyle tam luzu dookoła... :-?

Pozdrawiam.

:D

Link to comment
Share on other sites

...

a długo chodziłeś na kurs ze swoją sznaucerką? jak zapisaliscie sie na kurs umiała już cośc zuy od poczatku sie uczyła/ ile mieliście punktów na PT? a mówisz ze zdaje sie indywidualnie, a nie czasem parami? ze jedna para w tym vzasie wykonuje cqwiczenia stateczne a druga te w ruchu.... tak słyszałam...

Myślę, że każdy instruktor czy wreszcie komisja egzaminatorska ma zapewne własne metody prowadzenia zajęć i egzaminu.

W moim przypadku egzamin odbywał się indywidualnie, może z powodu wstrętnej pogody. Komisja stała pod drzewem a pieski wywoływane były indywidualnie i ganiały po tym deszczu ze śniegiem w silnym wietrze wraz ze swoimi panami (paniami). :o

Dokładnie nie pamiętam punktów, przyznam, że nie chce mi się szukać teraz dyplomu. Kurs odbywał się 2 razy w tygodniu przez ok. 2-3 miesiące. A było to na początku lat 90-tych (zeszłego stulecia :-? ). Podczas egzaminu każde ćwiczenie było punktowane indywidualnie wg własnych widełek, a suma punktów wskazywała na ocenę, a ta z kolei, po zakończeniu egzaminu na ostateczną lokatę.

Pozdrawiam.

:D

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='baskomaniak']
Przede wszystkim musisz go przyciągnąć smyczą do nogi i robić to stanowczo i tak często jak trzeba, i dopiero wówczas nagrodzić. Systematycznie wydłużaj dystans między pochwałami
:D[/quote]

Radziłabym nakierowawać pieska smakołykiem czy piłeczką do zajęcia stosownej pozycji przy nodze przewodnika bez mechanicznego przyciągania go smyczą. Początkowo wystarczy gdy gdy przyjmie właściwą pozycję. wówczas należy go nagrodzić słownie oraz dać mu malutki smakołyk.Kiedy już na dane hasło potrafi to zrobić, spróbujcie wykonać jeden dwa kroki z psem przy nodze, ale tak aby mu się nie udało wyprzedzić ani też pozostać zbytnio w tyle. Po kilku seansach można wydłużać dystans aż dojdziemy do całej zetki. Trzeba być cierpliwym i konsekwentnym. Pokazać psu, gdzie jest jego miejsce przy nodze przewodnika.Dosłownie krok po kroku dochodzić do sukcesu. Nie szczędzić nagród zwłaszcza w początkowej fazie szkolenia i okazywać mu gdy coś robi dobrze albo gdy, że pies szuka kontaktu z przewodnikiem i próbuje zrozumieć o co mu tak naprawdę chodzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='"baskomaniak"'][quote name='madzior_ka']...
[
Zmiana komendy niewiele pomoże. Ale spróbuj nowej (prawidłowej) komendy "równaj" wprowadzając nowy element skojarzeniowy dla pieska. Elementem tym byłby łakoć noszony ZAWSZE w lewej kieszeni. W lewej, bo pies powinien poruszać się po lewej stronie swojego pana. Rodzaj łakocia musisz dobrać wg gustu Twojego pieska. To musi być "działający" łakoć.

Podczas nauki nagradzaj pieska "demonstracyjnie" sięgając ręką do lewej kieszeni. Piszę "demonstracyjnie" bo pies musi to widzieć i nauczyć się kojarzyć ten ruch z przyjemnością. Sięganie do kieszeni, gdy pies tego nie widzi jest strzałem ze ślepaka. Nagradzaj tylko wówczas gdy piesek wykona prawidłowo Twoją komendę.
I :D[/quote]

Nie zupelnie sie z tyml zgadzam. Smakolyk czy pileczka powinien byc dla psa niewidoczny. >pies musi byc nagradzany za kontakt z przewodnikiem, a nie kontakt ze smakolykiem. Proponuje ci najpierw prace nad kontaktem z psem. bez tego ani rusz dalej i nigdy zadne cwiczenie nie bedzie poprawnie wykonane. Pies ma pracowac z TOBA a nie ze smakolykiem. To zreszta bardzo czesty blad szkoleniowy. Tak wiec poczatkowo nagradzaj kazde spojrzenie na CIEBIE a nie na smakolyk. Dobrze jest zaknac smakolyk w odstawionej na bok jak najdalej dloni podac go psu po najmniejszym spojrzeniu na ciebie. Zobaczysz jak szybko pies zrozumie, ze dostaje nagrode w momencie kiedy patrzy na ciebie niezaleznie od tego gdzie by ta nagroda nie byla. Od tego juz tylko krok do ladnego chodzenia przy nodze i perfekcyjnego wykonywania innych cwiczen
M+L

Link to comment
Share on other sites

moja pracuje jak wie z emam smakolyki, jak nie to czasem tak, czasem mnie olewa.... ale jest coraz lepiej bo kiedys to malo co do niej przemawialo....a chodzenie przy nodze to wlasnie, jak mam smakolyki, ale wycwiczylam klikerowo tez u niej chodzenie na luznej smyczy, i bardzo sie poprawilo, chodzi na luznej bez smakolykow, ale jak jest duze rozprosznie, musze ja czesciej nagradzac za utrzymanie luznej smyczy.... :)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

No ja wlasnie tez mam problem z chodzeniem przy nodze. Moj pies chodzi,ale nie tak blisko jak powinien...Mysle,ze zwiazane jest to z tym, ze jako szczeniak mial silnie stluczona lapke i teraz bardzo sie o swoje lapy boi.Wystarczy ze kiedy lezy i ktos omal go nie nadepnie (omal,np. musnie tylko lape)to juz podnosi wrzask :wink: Tez nie chcialabym go szkolic przyciagajac smycz,wiec sprobuje na smakolyk.Zanim jednak smakolyk,to widze ze musze popracowac nad kontaktem wzrokowym...No i jeszce jedno.Zawsze gdy nagradzam go smakolykiem to lacze to z pochwala slowna, poglaskaniem,poklepaniem,ale mam wrazenie ze on na takie rzeczy "leje".Dla niego liczy sie tylko smakolyk... :-? I nie moge tez uzywac smakolykow na ktorych naprawde mocno mu zalezy (np.jakies miesko,czy zolty ser)bo wtedy poprostu wariuje!Tak bardzo chce dostac smakolyka,ze robi wszystko na raz!Macie na to jakis sposob?

Link to comment
Share on other sites

Sprobuj zamknac smakolyk w zacisnietej piesci. Pies bedzie chcial za wszelka cene sie do niego dosrac. Bedzie lizal, drapal, obgryzal.... Nie wolno ci sie zlamac. W pewnym momencie spojrzy na ciebie i... wtedy otwierasz reke ze smakolykiem. Poczatkowo to wymaga sporo cierpliwosci, ale jak pies zaskoczy to potem juz z gorki. Nastepnie mozesz trzymac smakolyk w rece wyprostowanej w bok, potem kladac je na stole. Dajesz tylko jak pies patrzy NA CIEBIE, a nie na smakolyk. Proszenie smakolyka nic nie daje.
Sprobuj. Poczatkowo najlepieej pracowac w domu. A ze teraz zima to i przyjemniej przy kaloryferze.
M+L

Link to comment
Share on other sites

czy to jest rada na to by pies chodzil przy nodze? :)
czy zwracania uwagi na wlasciciela?

ja tez tak robilam, jak pani pisze, ze smakolyk tylko jak bedzie na mnie patrzenie...ale czasem sie gapi, ale najczesciej to ejst tak ze niby sie na mnie patrzy ale ma dyskretnie glowe przekrecona w bok, i zezuje tam gdzie jest smakolyk(podzielnosc uwagi), wiec nie wiem?

ostatnio tez mi sie zdaje, ze na zenatrz jak wyjde z Tosca to w ogole nie zwraca na mnie uwagi.. :( neiw iem czemu, mam smakolyk w rece ona zaczyna sie interesowac, po dostaniu go obojetnieje, patrzy sie gdzies w otchlan, ja moge do niej mowic lagodnie, nawet krzyknac, ona nie zareaguje! mowie jakies komendy nie reaguje, dopiero trzeba powtorzyc kilka razy to wykona komende ale bez przekonania i tak na odwal? nie wiem co o tym myslec? dodam ze smakolyki dostaje czesto po prawie kazdym wykonanym dobrze wyuczonym zadaniu.

w domu zupelnie inny pies...moze sie na mnie patrzec bez niczego?

czy jest na to rada?

Link to comment
Share on other sites

oczywiscie, ze sie da :D
na razie zerknij na teoretyczna strone klikerowa. Bo o duzo pisania, a tam jest wszystko b.dobrze wyjasnione.
[url]http://kliker.pieski.eu.org[/url]
Poczytaj jak nauczyc... kontaktu...

Jak bedziesz miala konkretne pytania, lub cos jest niejasne to pisz. Ale najpierw przeczytaj koniecznie. Nie musisz koniecznie stosowac klikera, porzadane zachowania mozesz zaznaczac np slowem 'dobrze'. Tyle, ze to troche trudniej
Milej lektury
M+L

Link to comment
Share on other sites

Witaj Mario, miło Cię znowu widzieć :D
U nas tragedia - Leon poważnie chory na serce, nietęgo z nim było, na szczęście jest poprawa. Na razie ma zakaz sportów szelakich, musi dojść do siebie. Może kiedyś wrócimy do tropienia, na razie nie wolno nic robić, nie wolno nam się również ekscytować. Wyegzekwuj to od mojego psa! :evil: Najważniejsze, że czuje się lepiej i już jest na nogach, bo było naprawdę źle. Ucałuj Loulę i wytarmoś za uszydła :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kuncewmr']oczywiscie, ze sie da :D
na razie zerknij na teoretyczna strone klikerowa. Bo o duzo pisania, a tam jest wszystko b.dobrze wyjasnione.
[url]http://kliker.pieski.eu.org[/url]
Poczytaj jak nauczyc... kontaktu...

Jak bedziesz miala konkretne pytania, lub cos jest niejasne to pisz. Ale najpierw przeczytaj koniecznie. Nie musisz koniecznie stosowac klikera, porzadane zachowania mozesz zaznaczac np slowem 'dobrze'. Tyle, ze to troche trudniej
Milej lektury
M+L[/quote]

heh, dziekuje, ja juz znam dobrze ta strone o klikerze, nawet mam klikera i szkole swoja Tosce nim :) Cwiczen z luznej smyczy przeprowadzialam mnostwo i nastapila widoczna poprawa, nie jest tak tragicznie z ciagnieciem jak bylo kiedys. Jednak to chodzenie przy nodze zeby bylo dobrze nie jest super. Tosca tez to umie, ale najbardziej jak mam smakolyk w reku, jak nie mam to chwile idzie, i dalej nie chce tylko wyprzedza. Cwiczenie luznej smyczy musze znow potrenowac, bo cos sie psuje ;) coraz czesciej napina smycz gdy widzi idacego w nasza strone psa.

Mi glownie chodzi o zwracanie na mnie przez psa uwagi, tez czytalam jak sie tego uczy, ale to idzie tak sobie. Ostatnio pomyslalm zeby smakolyki trzymac w kieszeni zamiast w saszetce, gdyz nie bedzie widziec kiedy je wyjmuje i nie bedzie dokladnie wiedziec czy jeszcz esa , czy w ogole sa. Wiec cos zrobi i dostanie, a nie widzac saszetki nie bedzie wiedziec czy cos jeszcze mam. Postepuje tak od kilku dni, i narazie ok.

Przez ostatnie 3 tygodnie bylo tak ze nie spuszczalam ja praktycznie ani razu z flxi 8 metrowej, gdyz miala cieczke, i krecilo sie pelno psow. Codziennie wychodze z nia zeby sie zalatwila poza ogrodzenie na polane i wracamy. Dopiero wczoraj pierwszy raz spuscilam ja ze smyczy, na tej polanie i bardzo sie slucha, wiec mysle ze to wyszlo na dobre. No nic bede probowac dalej :)

Beata

Link to comment
Share on other sites

Sorki Betty, ale ja jeszcze do Marii w sprawie Leona (ona ma doświadczenie w tych sprawach). Leon miał coś w rodzaju zawału - zapaści, zasłabł na spacerze i ledwo zipał. Obecnie pozostały nam jeszcze dodatkowe (niepożądane) skurcze komory, ale na szczęście są coraz rzadsze i pojedyncze oraz niedotlenione serce - na te dolegliwości bierzemy lekarstwa. Leon ma również przerost mięśnia sercowego i to jest już raczej nieodwracalne. Sutyacja pomału się stabilizuje, ale jeszcze za wcześnie wyrokować, jak to będzie dalej. Leonkowi wraca humor, ale widać, że jeszcze całkiem nie doszedł do siebie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...