Jump to content
Dogomania

NANA/Dropiata już też we wspaniałym DS !! sunia u mnie w DT .Czarna u koleżanki. BALBINKA W DS .


Poker

Recommended Posts

No i Balbisia nam się rozsypała. Właśnie zaczęła cieczkę. Czyli ok. 2. miesięcy mamy z głowy. WRRR, ale cóz zrobić. Jej opiekunka chyba się zbytnio nie przejmuje, bo mała wlazła jej w serce.

Nana zaczyna bawić się piłeczką. Ale stracholud nadal z niej okrutny.

Może Sowa tu zajrzy i podpowie. Jak oduczyć Nanę od czołgania się i wykładania się na plecki z byle powodu. Jest to z pewnie przejaw uległości i lęku. Czy jest jakaś metoda , by wzmocnić jej "JA" ?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

trzeba by Sowę pewnie poprosić - napisać na pw może , żeby zajrzała w wolnej chwili

na pewno Sowa mądrzej napisze, i rozsądniej, ale ja to bym spróbowała uczyć ją wykonywania jakiś prostych poleceń , i wielkie pochwały za wykonanie takiego polecenia i smaki/jeśli lubi

- nie wiem na ile to możliwe, ale np uczyć "siad" na polecenie , i jak się czołga to kazać jej zrobić "siad" i jak zrobi to   wtedy chwalić/ i smak dać,  jeśli weźmie

żeby jej pokazać, że zamiast czołgania się wolisz jak siada; no i dlatego, że mam wrażenie ze nauka komend, przyjazna oczywiście, jakoś wzmacnia morale psa i jego poczucie przynależności do człowieka i bycia rozumianym - bo pies wykonuje zlecone zadanie i człowiek za to chwali, czyli pies ma swoje zadania -jest ważny

 

 

 

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

26 minut temu, Patmol napisał:

trzeba by Sowę pewnie poprosić - napisać na pw może , żeby zajrzała w wolnej chwili

na pewno Sowa mądrzej napisze, i rozsądniej, ale ja to bym spróbowała uczyć ją wykonywania jakiś prostych poleceń , i wielkie pochwały za wykonanie takiego polecenia i smaki/jeśli lubi

- nie wiem na ile to możliwe, ale np uczyć "siad" na polecenie , i jak się czołga to kazać jej zrobić "siad" i jak zrobi to   wtedy chwalić/ i smak dać,  jeśli weźmie

żeby jej pokazać, że zamiast czołgania się wolisz jak siada; no i dlatego, że mam wrażenie ze nauka komend, przyjazna oczywiście, jakoś wzmacnia morale psa i jego poczucie przynależności do człowieka i bycia rozumianym - bo pies wykonuje zlecone zadanie i człowiek za to chwali, czyli pies ma swoje zadania -jest ważny

 

 

 

 

 

Takie same zalecenia dostała od behawiorystki moja córka, która adoptowała psa uległego, podporządkowanego, w dodatku z lękiem separacyjnym.  - Zwiększać pewność siebie psa. W zabawie w przeciaganie szarpaka, dać wygrać, szkolić, nie popadając w przesadę i nie rygorystycznie, dawać smaki w pudełku z papierami, żeby pies je odnajdywał i cieszyc sie razem z nim z sukcesu.  I co najgorsze - promieniować spokojem ;)

https://dog.net.pl/2018/01/27/lek-niepewnosc-niesmialosc/

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dzięki za rady. Tylko ,że zamiast siad, to Nana się kładzie i siusia pod siebie ,zamiast chodź - czołga się i też często siusia.

Zabawa w przeciąganie nie wchodzi  grę, bo ona zabawki nie chwyci z drugiej strony. O szukaniu smaków czytałam ,że to może nauczyć psa szukania "smaczków" na spacerach i podjadania.

Jak nie kijem go to pałką.

Zdarza się ,że Nana podejdzie jak daję smaki i sama siada.Wtedy oczywiście chwalę ją ,a podanie smaka poprzedzam poleceniem "siad".

Link to comment
Share on other sites

9 minut temu, Poker napisał:

Dzięki za rady. Tylko ,że zamiast siad, to Nana się kładzie i siusia pod siebie ,zamiast chodź - czołga się i też często siusia.

Zabawa w przeciąganie nie wchodzi  grę, bo ona zabawki nie chwyci z drugiej strony. O szukaniu smaków czytałam ,że to może nauczyć psa szukania "smaczków" na spacerach i podjadania.

Jak nie kijem go to pałką.

Zdarza się ,że Nana podejdzie jak daję smaki i sama siada.Wtedy oczywiście chwalę ją ,a podanie smaka poprzedzam poleceniem "siad".

Pokerku spróbuj-jeśli tego nie sprawdzałaś- dawać jej do przeciągania niewielkie szmatki mięciutkie albo kiciusia. Nie za duże, wielkości ręczniczków do rąk. A kiciuś na sznurku -tzn żeby próbowała dogonić go i złapać. Coś jak szarpaki Zayma albo zabawki dla kotów.

Link to comment
Share on other sites

w szarpaki sie można bawić jak pies na pewno odda na polecenie - najpierw sie uczy oddawania na polecenie, potem zabawa ewentualnie; bo to człowiek zaczyna i kończy zabawę 

w siad można smakiem naprowadzić =zobacz o tak https://www.youtube.com/watch?v=pc2bU6MhXDU

film jest po angielsku, ale , jeśli nie znasz angielskiego po prostu popatrz, -facet fajnie pokazuje - widać nawet bez rozumienia komentarza

 

jak ona sama siada przy braniu smaka - to ci szybko pójdzie nauka

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, konfirm31 napisał:

Takie same zalecenia dostała od behawiorystki moja córka, która adoptowała psa uległego, podporządkowanego, w dodatku z lękiem separacyjnym.  - Zwiększać pewność siebie psa. W zabawie w przeciaganie szarpaka, dać wygrać, szkolić, nie popadając w przesadę i nie rygorystycznie, dawać smaki w pudełku z papierami, żeby pies je odnajdywał i cieszyc sie razem z nim z sukcesu.  I co najgorsze - promieniować spokojem ;)

https://dog.net.pl/2018/01/27/lek-niepewnosc-niesmialosc/

i jak pies córki?

stosowała te rady i udało się zwiększyć pewność siebie psa i dać sobie rade z lękiem separacyjnym?

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Patmol napisał:

i jak pies córki?

stosowała te rady i udało się zwiększyć pewność siebie psa i dać sobie rade z lękiem separacyjnym?

Tak :). Po pierwszej Pani behawiorystce, pies przeszedł pod opiekę Pani psycholog, dr Jolanty Łapińskiej. Dużo było ćwiczeń i pracy, szkolenie z ogólnego posłuszeństwa na Psorbonie :) . Nie obyło się bez wspomagania farmakologicznego (lęk był duży i pies się bardzo męczył, co było widać i słychać  nie tyle po zniszczeniach, ale w kamerce) i wsparcia petsitterki, która przychodziła posiedzieć z  psem, nie wychodząc z nim, nie karmiąc, nie zabawiając. Wizyty były codziennie, ale przesuwane w czasie, w miarę, jak Drops coraz dłużej był spokojny, zostając sam. Jestem dumna z Córki, bo dała radę, w dodatku w momencie zmiany pracy, początku roku szkolnego syna i innych trudnych dla Niej sprawach. Trwało to trzy miesiące. 

Niestety, coraz częściej słyszy się obecnie o lęku separacyjnym. Kiedyś, to były sporadyczne przypadki, a nawet nie wiedziano, że wycie i niszczenie, może (nie musi), być objawem jakiegoś lęku, a nie np nudy. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, konfirm31 napisał:

Niestety, coraz częściej słyszy się obecnie o lęku separacyjnym. Kiedyś, to były sporadyczne przypadki, a nawet nie wiedziano, że wycie i niszczenie, może (nie musi), być objawem jakiegoś lęku, a nie np nudy. 

Kiedyś chyba rzadko psy same zostawały w domu/mieszkaniu na tak długo. Bo albo raczej sobie były na zewnątrz, gdzieś w gospodarstwie czy w domach z ogrodami, albo w grupie z innymi psami , i ludzie tez chyba mieszkali bardziej razem i nie wychodzili wszyscy na raz, i psy sie pewnie wychowywały razem, a nie siedziały pojedynczo w kojcu

moja druga suka na pewno by miała lek separacyjny, gdy jako szczeniak do nas trafiła - bo była bardzo wystraszona/ wszystkiego się bała i jednocześnie była nad aktywna/ ale zostawała z pierwszym rozsądnym psem/ tez suką , która mi wychowała w sumie drugiego szczeniaka

a pierwszy mój pies/ suka  został pewnie przez swoją psią matkę nauczony - że jak wychodziła zdobyć jedzenie, to miał cicho siedzieć w norze, i jak wychodziłam to szczeniak po prostu szedł spać -  trafiło mi  się  fajnie, ze psia matka tak szczeniaka wyuczyła wszystkiego

 

konfirm31-  super, że się udało

Link to comment
Share on other sites

Ja mieszkałam i mieszkam w blokach. Kiedyś pracowałam, dojeżdżałam do pracy na drugi koniec Warszawy, mąż też, dzieci chodziły do szkoły. Pies (kolejne suki ON), zostawały same w domu, często 10 godzin. Po wyrośnięciu z okresu szczenięcego, zniszczeń nie było. 

Ale był u znajomych z sąsiedniego bloku adopciak w typie boksera, który demolował mieszkanie (z obrywaniem umywalki włącznie). Znajomi byli jego trzecim czy czwartym domem i zawzięli się. Nie było wtedy behawiorystów, ani psich psychologów, ani wiedzy o takich psich reakcjach i co robić (lata 80). Trwało długo, chyba ze dwa lata, aż pies uwierzył, że jest bezpieczny i ma dom, a jego Państwo zawsze wrócą do niego i do domu. I się uspokoił. To byli wspaniali ludzie. 

Link to comment
Share on other sites

9 minut temu, konfirm31 napisał:

Ja mieszkałam i mieszkam w blokach. Kiedyś pracowałam, dojeżdżałam do pracy na drugi koniec Warszawy, mąż też, dzieci chodziły do szkoły. Pies (kolejne suki ON), zostawały same w domu, często 10 godzin. Po wyrośnięciu z okresu szczenięcego, zniszczeń nie było.

a miałaś suki z hodowli  czy z adopcji?

może takie z  dobrej hodowli też są nauczone spokojnego zostawania;

mam wrażenie że najczęściej  problem jest z psami ze schroniska, po przejściach

Link to comment
Share on other sites

Pierwsza z hodowli ZKwP, następna w typie jako dorosła od menela za pół litra (z niewydolnością trzustki), potem od szczeniaka mix suki w typie ON i Kaukaza (miała pojechać na Paluch, bo nikt nie chciał suki). Obecna, adoptowana ze  schroniska jako dwulatka. Ewidentnie kojcowa. Bała się wszystkiego, od schodów zaczynając, na ruchu ulicznym kończąc. Okazała się cudownym psem. 

FB_IMG_1544614064101.jpg

Tak dzisiaj wygląda Bliss (zdjęcie z jesieni). Jest z nami już 6 lat.

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Patmol napisał:

Bardzo ładna.

no to masz konkretne doświadczenie , i córka chyba też ma - bo sie wychowała z psami

To prawda. Z pierwszą sunią, jeździłam na szkolenie PT 1,2, PO1. Z trzecią, już córka, do Szkoły Radosny Pies ;) . Pasjami czytam książki i czasopisma o szkoleniu i behawiorze psów (ciekawy jest Animal Expert, ale drogi) , chociaż nie zawsze stosuję się do zaleceń. No i obie Córką, nie wyobrażamy sobie domu bez psa. 

Link to comment
Share on other sites

 

7 minut temu, konfirm31 napisał:

To prawda. Z pierwszą sunią, jeździłam na szkolenie PT 1,2, PO1. Z trzecią, już córka, do Szkoły Radosny Pies ;) . Pasjami czytam książki i czasopisma o szkoleniu i behawiorze psów (ciekawy jest Animal Expert, ale drogi) , chociaż nie zawsze stosuję się do zaleceń. No i obie Córką, nie wyobrażamy sobie domu bez psa. 

Ten? https://www.animal-expert.pl/poznaj-magazyn-animal-expert#header-30-c1768c72? rzeczywiscie drogi . Chyba cześć artykułów mają bezpłatnie, to sobie poczytam.

A jakie jeszcze książki czy czasopisma możesz szczególnie polecić?  Tez czytam chętnie  o psach ( i o kotach -bo tez mam).

Link to comment
Share on other sites

No to ja się powymądrzam, skoro to akceptujecie.

Niemal wszystkie lęki mają początek w szczenięctwie lub w stresie suki-matki. Jeśli szczeniak urodzony w klatce nie był w bezpieczny sposób poddawany różnym bodźcom - nie może być na nie odporny. Dawniej zwierzę skrajnie lękliwe nie miało szans na potomstwo - dziś przy masowej hodowli klatkowej i niekontrolowanym rozmnażaniu kundelków nie ma praktycznie żadnej selekcji na charakter.

Lęk w domu to może być także objaw choroby, choćby zarobaczenia drażniącego psa cały czas. Może wynikać z nadopiekuńczości ludzi, którzy przez pierwszy tydzień nie wychodzą od szczeniaka ani na sekundę, a potem zostawiają na 10 godzin. Lęk może wynikać z braku jakiegokolwiek zajęcia - pies nie jest stworzony do życia na kanapie i głaskania non-stop. Lęk może wynikać z żegnania się z psem przy wyjściu i z ignorowania na powitanie - jedno i drugie to błąd.

Moim zdaniem każdy pies wymaga zajęcia - tylko robienie czegoś razem tworzy więzi w grupach zwierząt społecznych i tylko to daje poczucie bezpieczeństwa. Polecam trening klatkowy w pierwszych - trzech -czterech tygodniach - psa uczy się, że przyjecie pozycji siad lub waruj w klatce jest przepustka do nagrody podanej do klatki i potem wyjścia  z klatki - na hasło. Po trzech tygodniach klatkę likwidujemy, bo pies nauczył się czekać.

Dorosłego niedużego strachulca proponuję uczyć siedząc na podłodze i nie nawiązując na początek kontaktu wzrokowego - i tylko wtedy, gdy sami mamy dobry humor. Bo zapach naszych emocji albo psa przeraża albo zachęca. I tu nie da się zwierzaka oszukać nawet zlewając się perfumami.

Z lektur proponuje wydane ostatnio Człowiek i pies. O glaskaniu, stresie i oksytocynie.

Acha, strachulcom też doskonale robi możliwość poznania ciała człowieka - np przechodzenie nad leżącym człowiekiem, zapraszanie po psiemu do kontaktu, czyli na czworakach, położenie się na podłodze na brzuchu i w tej pozycji zachęcanie do kontaktu, podanie w chwili wejścia do domu smakola - sporego, nie do łyknięcia od razu. Podanie bez pochylania się nad psem, z odwróconą lekko głową, ale z uśmiechem i słowami w cieplowysokiej tonacji.  Wchodzenie przez drzwi można przetrenować dodatkowo.

Jak nie macie dość,  to zapraszam na spotkanie w Krakowie.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za rady. Zaśmiecajcie wątek ile się da. Z pożytkiem dla nas i psów.

Opiszę dziś sytuację z Naną.

Wypuściłam psy na ogródek na siusiu. Przy ich powrocie wycierałam łapy , bo błoto.  Nana oczywiście przywarła brzuchem do ręcznika i się zlała. Musiałam wyprać jej bryczesy i piękna kitę.

Codziennie , 3 razy co najmniej ma wycierane łapy ,więc nie jest to dla niej nowość. Nie leje pod siebie , gdy wraca z pełnego spaceru.

Co dobre, to to że załapuje siad. Jak się kładzie pod nogami , to się odsuwam od niej .Ona wtedy wstaje i idzie do mnie , a ja rzucam polecenie siad i to robi w większości przypadków. W nagrodę jest smaczek.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...