Jump to content
Dogomania

DO ZAMKNIĘCIA.


Tyśka)

Recommended Posts

Odpiszę hurtowo, chociaż czytam uważnie posty.

Do Pani Moniki na pewno napiszę, poudostępniałam psiaka na FB na różnych grupach, może coś się znajdzie.
Pani nie będzie mogła zajmować się już psiakiem. Sama mieszka na 3. piętrze, a straciła sprawność w nogach - całkowicie. Zapewne zaopiekuje się nią ktoś z rodziny (ta sama rodzina co psa nie chce) - tego nie wiem czy ma jakąś opiekę po wyjściu ze szpitala, postaram się dopytać. Ja wiem tyle, ile powiedziały sąsiadki. Wiem, że pani kochała psiaka mocno :( 

supergoga, psiak przebywa w woj. lubelskim. Nie muszę mówić, że to miejsce fatalne ze względu na swoje położenie, wszędzie daleko. 

Nie wiem jak psiak do innych samców. On był pod blokiem wtedy, kiedy byłam u rodziców. Dwa razy zachodziłam pod jego blok, ale za każdym razem go nie było - potem się dowiedziałam, że on w dzień lata po pobliskim warzywnym rynku, może próbuje wyżebrać jedzenie - a może tam chodził z panią? tego nie wiem. Sąsiadki mówią, że psiak ewidentnie szuka pani. Nie ma go też czasem jak przepędzają i za bardzo mu dokuczają, potem wraca i wytrwale czeka. Ostatnie parę dni padało, a psiak leżał pod blokiem... znajoma mieszka nieopodal to codziennie go odwiedza... no ale mimo wszystko psiak chudnie...

Ładny jest i prawdopodobnie młody, do tego przełagodny, to jego spore atuty... 

 

Link to comment
Share on other sites

nie mogę inaczej pomóc niż dać 10 zł stałej, jak Misio gdzieś trafi :(

 

Jakbym miała choć 5 m2 więcej to bym go wzięła, ale no...ciasno, a moje stado + Janek zajmują każdy cm kwadratowy i każdą minutę czasu. Pytałam nawet kuzynki/sąsiadki,czy by nie wzięła go na DT, ale ich psiak, już ponad 12 letni, jest ślepy od prawie roku i ma cukrzyce  i nie chcą teraz przysparzać mu "kłopotów". heh No na siłę ich psiakiem nie uszczęśliwię.

 

Mam nadzieję, że gdzieś znajdzie się dla niego miejsce, choć na chwilę, a potem będzie się myśleć dalej :(

Link to comment
Share on other sites

Jesli to kwestia przechowywania przez jakiś tydzień aż się zwolni miejsce w hoteliku / kojcu / Figunia wróci / pani wróci ze szpitala i znajdzie kogoś z rodziny/  to jak jest kotolubny (!!!!) to może przyjechać. Ale musi być kotolubny bo od dziś mam tymczasowiczke kocią, zestresowaną, nie wiem jak jej zdrowie bo przyjechała dopiero i jutro wet a nie mam miejsca zwyczajnie, więc mogę tylko jeśli kotce nie zaszkodzę..  I znowu to samo - nie mam transportera psiego... 

Link to comment
Share on other sites

Ja na początek opłacę mu pierwszy miesiąc hotelu. Widzę, że dziewczyny też podeklarowały coś więc powinno nam się udać jak jeszcze trochę czasu mu "kupimy". 

 

Pies śliczny, widać, że mądry. Tak jak Irysek nie powinien długo czekać na dom. Moim zdaniem nie ma na co czekać tylko go transportować. Może jestem beznadziejną optymistką ale w ciągu miesiąca to się wszystko może zmienić. 

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, ja jestem Wam wdzięczna za deklaracje, ale czy któraś z Was jest w stanie wziąć odpowiedzialność za psa na siebie? Bo ja nie dam rady, naprawdę. Ani skarbnikowo, ani w ogóle decyzyjnie. Już przy Roxi i Mimi potrzebuję pomocy, bardzo te swoje dziewuszki zaniedbuję. Nie mogę, po prostu nie mogę mieć 3 psa bezdomnego jako mojego. Ja pomogę z ogłaszaniem... to nic, ale zawsze coś.

Psiak jest piękny, naprawdę i też uważam, że raz dwa może znaleźć dom (jeżeli pani się zrzeknie psa), mimo że jest większy od Iryska. Zgłosił się jakiś Pan z Gniezna chętny na Misia.  Na razie nic obiecującego, czekamy na szczegóły od Pana kim jest, jakie warunki... czy zgadza się na umowę adopcyjną i wizytę przed/a. No ale jakiś odzew jest - fajnie. Może się uda... 

Tylko też boję się, że skoro psiaka pokazałyśmy na stronie to zaraz ktoś go zlokalizuje i wiecie no... :( on taki ufny.

Link to comment
Share on other sites

Się powtórzę - jak lubi koty, to mogę zadzwonić przed południem na busy i jeśli się kierowca zgodzi, to na kilka dni bym go zabezpieczyła. Może lnieć pierdzieć bekać rzygać, ale musi lubić koty niestety.. musiałby ktoś na miejscu pomóc i kupić smycz obroże kaganiec i odwieźć mnie do Tomaszowa na ok północ za zwrot kosztów (tylko błagam najtańsze z najtańszych bo dzis, a właściwie wczoraj przyjęłam tymczasowiczke która jest na moim pełnym utrzymaniu, a nie byłam jeszcze u weta). Była propozycja hotelu z dojazdem. Z pewnością to pewniejsza opcja. Bo ze mną piesio może wcale nie zechcieć iść, pójść na spacer kiedy ją przyjadę po niego i wcale się nie pokazać, może go ktoś przegonić, czy może nie mieć mnie kto zawieźć do Tomaszowa, a bus który może by nas wziął jest aż raz dziennie.. ale jak uznasz żeby próbować, to spróbuję.

Tyś(ka) - z moich skrupulatnych wyliczeń wynika że na ten moment to Ty jesteś osobą najbardziej decyzyjną :) to też Tobie swój nr zostawię jakby co :) jakbym nie odbierała, to mi napisz że Ty to Ty, będę wiedziała że tu trzeba oddzwonić. 

Link to comment
Share on other sites

Wydawało by się, że skoro ludzie wiedzą że to nie bezdomny pies tylko ma swoja panią i jest to ich sąsiadka, to będzie nie do ruszenia, ale ludzie są w stanie z nudów wszystko zaczepić... Pani pewnie bardzo się martwi o psiaka leżąc w szpitalu, nie wyobrażam sobie, żeby rodzina od razu psa wypuściła na dwór i się nim kompletnie nie przejmowała:(

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, bakusiowa napisał:

Ja też dam 100 zł na początek.

Deklaracje finansowe to jedno, ale Tysia prosi też o to aby ktoś z Dogo zadeklaroawał się : Ja bedę skarbnikiem i ja biorę odpowiedzialność za psa i prowadzenie wątku. Może sąsiadka wie  w jakim szpitalu jest właścicielka tego psa w jakim mieście. Najlepszy byłby kontakt osobisty z Panią i decyzja co z psem ? Na pewno też byłaby spokojniejsza wiedząc, że psu nie dzieje się krzywda. Czy ktoś mieszka tam w pobliżu i jest na miejscu i mógłby to zrobić?

Link to comment
Share on other sites

18 minut temu, jankamałpa napisał:

Deklaracje finansowe to jedno, ale Tysia prosi też o to aby ktoś z Dogo zadeklaroawał się : Ja bedę skarbnikiem i ja biorę odpowiedzialność za psa i prowadzenie wątku. Może sąsiadka wie  w jakim szpitalu jest właścicielka tego psa w jakim mieście. Najlepszy byłby kontakt osobisty z Panią i decyzja co z psem ? Na pewno też byłaby spokojniejsza wiedząc, że psu nie dzieje się krzywda. Czy ktoś mieszka tam w pobliżu i jest na miejscu i mógłby to zrobić?

Jeszcze jedno mi przyszło do głowy, Pani wróci do domu, tylko nie będzie mogła wychodzić, może ktoś by się zdeklarował wyprowadzać psa. Ale to chyba głupi pomysł zważywszy na "super rodzinę" i raczej też na krótko rozwiązanie - docelowo nowy dom.

Link to comment
Share on other sites

Tianku przywołała mnie na dogomanię. Zaglądam, chociaż średnio mam czas - dlatego też proszę o wzięcie odpowiedzialności za psa.

Stronę tomaszowską prowadzi 5 osób, 3 są na miejscu. Podzieliłyśmy się dzisiaj obowiązkami psimi (tzn każda wzięła po parę psów, aby to z nią rozmawiali chętni), bo psów przybywa, a rąk do pomocy mało. Tylko, że od ogłaszania jestem ja sama... Jedna z nas, która codziennie dokarmia psiaka, ma zająć się tematem tego psa. Z chętnymi ma rozmawiać (bo są niby dwa domy, tzn. pojawiły się dwa komentarze pod postem, że ktoś weźmie psa) dzisiaj, pomiędzy pracami. Nie wiadomo, czy coś z tego będzie, jedna osoba jest mi znana z każdego postu dramatycznego, zgłasza chęć pomocy, a potem jak dochodzi do konkretów, nagle rezygnuje. Ale jedna osoba brzmi dość przyzwoicie, no zobaczymy co rozmowa przyniesie, czy jest sens umawiać się na wizytę p/a. Znajoma ma też dowiedzieć się, co z panią psiaka... Jak pies ma na imię, czy pani wie o tym, co się z psiakiem dzieje i czy sama potrzebuje pomocy. 
Tutaj pomoc psom jest bardzo trudna, osoby odpowiedzialne za kojce miejskie też udostępniły psiaka na FB, mają na razie związane ręce przez brak miejsca, a nie chcą wywieźć żadnego psa do schroniska - bo to jak wyrok...  Sąsiadki psiaka wziąć nie mogą, dokarmia psa też tylko moja znajoma, a nie te sąsiadki. Osoby, które psa krzywdzą to osiedlowe pijaczki - nieszkodliwi, ale lepiej im nie podpadać zgłaszaniem na policję. A policja o psiaku wie od początku, ale na widok panów w mundurach psiak spanikował i uciekł... no a potem zapełniły się kojce na maksa psami z interwencji. I na razie jedynie mogą podjeżdżać po psa, sprawdzać jak się ma... To nie tak, że wszyscy siedzą z założonymi rękami.
Dzisiaj umówiłam się na dwie rozmowy osób chętnych na dwa psiaki z kojców. Jedna rodzina jest z Wrocławia i jest gotowa osobiście przyjechać do strachulca, aby zapoznać się z nim. Może coś z tego będzie - jak tak, to kojce się zwolnią i psiak byłby zabezpieczony... i można byłoby spokojnie szukać mu domu. Na razie to jest jak jest. Każdy o tym wie i każdy ubolewa nad losem pieska.

Tianku, pod postem na stronie też dużo hejtu... że niby nikt nic nie robi. Nikt nie umie zrozumieć, że schronisko to umieralnia, a nasze przyzwoite przytulisko miejskie (jako przylądek przed trafieniem psa do schroniska) jest zapchane po brzegi.... Niektórzy są odrealnieni. Bo jeżeli ktoś nigdy nie pomagał bezdomnym zwierzętom w małym mieście/wsi na wschodzie Polski to naprawdę nie ma pojęcia, o czym mówi. Ja mam porównanie, bo teraz obserwuję i to, co się dzieje na wschodzie, i to co we Wrocławiu czy Poznaniu - naprawdę nie ma co porównywać. 

Bębenek, bardzo Ci dziękuję za deklarację - pisałam o niej znajomej. Ale obie nie mamy pojęcia jak psa sprawdzić do kotów.

Namiary do Pani z Lublina poproszę, bo ja wstawiałam jeszcze wczoraj post na lubelskie grupy i nikt się nie zgłosił. Jednak niech się odezwie do mnie, bardzo, bardzo chętnie przyjmiemy każdą formę pomocy.
 

Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, Tianku napisał:

Tysiu a podawać kontakt do strony waszej na fb czy jaki? nie wiem gdzie ludzi kierować? 

Tak, raczej nie podajemy publicznie  linków do naszych prywatnych profilów, bo kilka razy ludzie nas gnębili o każdego psa w potrzebie albo byli w stanie zlokalizować, gdzie mieszkamy i nieraz nam przez płot przerzucali niechciane zwierzę. Do mnie przez parę dobrych lat ciągle ktoś do domu znosił koty - mimo mojej alergii... I tak w mieście jesteśmy tymi wariatkami od psów. Jak ktoś się odzywa na stronie to z każdym się kontaktujemy.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...