Jump to content
Dogomania

Adoptowany pies


Loneliness

Recommended Posts

Hej wszystkim,

Chciałabym uzyskać od Was porad jak poradzić sobie z adoptowanym psem ze schroniska. Pies ma około 7 miesięcy. Do schroniska trafił w połowie sierpnia (około 16 sierpnia), natomiast ja wzięłam go ze schroniska 1 września. Wiem, to dopiero początek naszej przygody. Ale chciałabym się dowiedzieć, jak się z takim psem obchodzić? Czy warto iść już teraz z psem do behawiorysty?

Przechodząc do początku. Gdy po pieska przyjechałam był kłębkiem nerwów, bał się wszystkiego. Gryzł od razu, więc musiał się przekonać. Cały się trząsł co bardzo mnie wzruszyło. Dodam, że po psa przejechałam 600 km (tak mnie zauroczył....). Podróż choć bardzo mocno się obawiałam zniósł rewelacyjnie, bo całą przespał. Siedziałam z nim na tylnym siedzeniu głaskając go cały czas. Był spokojny.

Gdy zobaczył swoje mieszkanie oczywiście wpadł w szał radości, wskakując o dziwo cały czas na kanapę. I tu jest już pierwszy problem, ponieważ chciałabym psa tego oduczyć. Gdzieś czytałam, że warto wtedy psa zdjąć i położyć w jego legowisku. Z Czirem różnie bywa, kilka razy da się zdjąć bez problemu, ale z legowiska od razu ucieka i tak naprawdę od razu wskakuje z powrotem na kanapę, albo przy próbie zdjęcia próbuje ugryźć. Przez pierwsze dwa dni bawił się pokarmem - tzn. wyciągał ziarenko z miski i rozrzucał po kuchni i pokoju. Wzięłam jedno ziarenko i rozdrobniłam na pół by spróbował, zjadł z ręki i karma mu zasmakowała. Od trzeciego/czwartego dnia je momentami jak opętany. Karmę dostaje 3 razy dziennie po 30g (łącznie 90g). Pies waży około 5-6 kg. Taka informacja była podana na etykiecie pokarmu jaki zakupiłam. Ale może to jakaś bzdura i pies powinien otrzymywać więcej? Jest to mały kundelek, coś na wzór jamnikowatych. W legowisku swoim śpi praktycznie tylko nocą, bo nocą definitywnie staram się mu zabronić wskoczyć do łóżka. W miarę to rozumie i kładzie się do legowiska. Przesypia całe noce. Niestety Cziro szczeka każdorazowo gdy coś jemy, co jest trochę uciążliwe. Ponieważ wiem, albo przynajmniej wydaje mi się, że pies w ten sposób stara się wymusić reakcję i danie jedzenia. Jednakże staramy się to ignorować, czasem takie szczekanie trwa i do 15 minut. Ogólnie gdy za dnia jest zmęczony wskakiwał na łóżko i momentami nie miałam już sił po raz 15 mówić mu, że ma zejść. Jak widziałam, że zbiera się do wskoczenia na łóżko to mówiłam delikatnie stanowczym głosem NIE i rezygnował. Ale chwila mojej nieuwagi i był już na łóżku. Ogólnie pracuję z domu praktycznie cały czas, więc przebywam z nim. Jednak ostatnio uczęszczam na rehabilitację i Cziro zostaje sam w domu. Nie robi nic złego. Wszystko zastaję w idealnym stanie. Dzisiaj gdy zastawiłam można powiedzieć łóżko poduszkami to po prostu kładzie się obojętnie gdzie na ziemi. Początkowo gdy Cziro na nas szczekał przy jedzeniu to kulił mocno ogon jak gdyby się bał i cały czas się wycofywał.

Kolejna kwestia, to zabawa, która nie jestem pewna czy jest zabawą. Cziro obecnie ma 2/3 zabawki. Ma pieska do gryzienia, materiałowego z linkami oraz piłkę podobno masującą dziąsła, do której można dać albo pastę, albo wepchnąć kilka kąsków między te otwory. Cziro tak wariuje z tą piłką, że nie wiem czy chce mi coś przekazać czy faktycznie po prostu tak się bawi. Ogólnie to zaczyna sobie sam rzucać tę piłkę jak opętany, warczeć na nią, atakować ją i szczekać. Stoi obok piłki i po prostu szczeka na nią 10-15 sekund i znów się rzuca na nią i gryząc ją mocno warczy i stara się wyrzucić ją gdzieś indziej. Trzecia zabawka to mała poduszeczka która była dodatkiem do legowiska, więc po prostu też sobie ją czasem podgryza. I gania za nią.

Spaceruję z nim jak na razie dosyć często, bo wiem że jego pęcherz tyle nie wytrzyma. Pierwszy spacer ma o godzinie 4:30 bo wtedy koleżanka wstaje do pracy więc z nim wychodzi. Ja wychodzę z nim około 9-10. Następnie o 14-15. Później jeśli zostawał sam przez moją rehabilitację, to koleżanka po powrocie z pracy wychodziła z nim około 16:30. A następnie wychodził o 20-22 w zależności jak widziałam co robi i czy czasem nie jest już czas. Później zazwyczaj idziemy już spać. Ogólnie spacery nie są jakieś długie, bo i warunki jakie tutaj mam nie napawają optymizmem. Wprawdzie jest trochę zieleni, ale raczej wszędzie wokół blokowiska. Staram się z nim przebywać na podwórku 10-15 minut. Nie spuszczam go ze smyczy, bo w ogóle jeszcze nie reaguje na swoje imię. Zostało mu nadane w schronisku. Ogólnie trafił tam jako przybłęda, więc niestety Panie ze schroniska nie mogły mi powiedzieć niczego o psiaku. Wiem tylko że w schronisku nie chciał się bawić, nie chciał być głaskany, po prostu nie wiedział co tam robi i nie chciał tam być. Teraz daje się głaskać, bawi się i widać znaczącą poprawę od tamtego pierwszego dnia. Ale też boję się, że mogę coś spaprać, czymś go przestraszyć, a też nie chcę by to pies zawładnął mieszkaniem w stylu że będzie się ładował na kanapę kiedy chce i może jeszcze zacznie gryźć przy próbie zdjęcia. 

Posiłki jak już wspominałam aktualnie dostaje trzy razy dziennie. Około 5:00 rano, następnie o 10-11. I o 16-17. Po jedzeniu ma stale miękki stolec. Czasem jest uformowany, ale miękki a czasem to już praktycznie taka biegunka. Fakt ten zgłosiłam już weterynarzowi i stwierdził, że są trzy możliwości. Albo pies ma jakieś pasożyty (dlatego zbiorę jego kał na badania), albo jest to jeszcze ze stresu, lub zła karma. Jeśli chodzi o karmę to Cziro aktualnie spożywa Wiejską Zagrodę Jagnięcina ze Szpinakiem dla Szczeniąt. Jeśli ktoś tutaj ma pomysł na inną, sprawdzoną lepszą karmę o lepszym składzie, ale nie szarpiącej mocno budżetu to jestem otwarta na propozycje. Jak na razie kupiłam nieco ponad kilogram tej karmy by właśnie sprawdzić czy mu smakuje. Zjada całą, ale czy właśnie na niego źle nie wpływa to już dowiem się niebawem, po badaniu kału. Aczkolwiek myślicie że to faktycznie może być na tle stresowym? Ogólnie byłam już z nim u weterynarza, pies to okaz zdrowia. Natomiast pokazał swój charakter przy obcinaniu pazurków, bo ewidentnie nie lubi mieć dotykanych tylnych łap. A już w szczególności jednej, bo do tej drugiej się przyzwyczaił. Więc przy obcinaniu pazurków zareagował agresywnie właśnie przy jednej z łap. Próbując ugryźć po prostu kogokolwiek. Uspokoiłam go oczywiście od razu i mu przeszło. Ale z samej wizyty jestem zadowolona bo myślałam, że będzie znacznie gorzej.

Cziro został już również przeze mnie wykąpany. Tutaj również większych problemów nie było, trochę próbował się w kąpieli wyrwać, ale cały czas go uspokajałam głosem i głaskałam mówiąc, że już dobrze i dobry pies. Po kąpieli oczywiście za odwagę dostał kąsek.

Na smyczy na spacerach chodzi już w miarę spokojnie. Jeszcze tylko czasem nagle się zastawiać nie wiedzieć czemu. Ale po chwili wraca do normalności i idzie. Powracając jeszcze na moment do kwestii legowiska, czy myślicie że może pies chce mi pokazać że legowisko mu nie pasuje? Nie jest w żadnym wypadku dla niego za małe, ma  tam dużo przestrzeni i na legowisku ma swój kocyk - kocyk, który poznał gdy go adoptowałam i w którym spał całą podróż w samochodzie. Specjalnie go wzięłam, żeby się z nim zapoznał i przyzwyczaił. Przepraszam, że ta wiadomość jest mocno roztrzepana, ale jestem emocjonalną osobą, która chciałaby dać temu psu jak najwięcej szczęścia i radości i nie popełniać żadnych błędów. Wcześniej gdy byłam jeszcze dużo młodsza (13 lat) moja mama przygarnęła też przybłędę, który przyszedł do niej do pracy. Reksio miał wtedy również około 7 miesięcy i on akurat gdy zostawał sam po prostu wszystko zagryzał. Ale nigdy nie wyjadał tak szybko jedzenia, tak naprawdę to jedzenie mogło leżeć w misce a on po prostu sobie je zjadał gdy był głodny. No i słuchał się w sensie że jak powiedziano mu "nie wolno" to po prostu tego nie robił. Nie szczekał i nie warczał. Może tylko piszczał by się wkupić. Nie był nigdy szkolony, po prostu jakoś zrozumiał te komendy i nie miał z nimi problemu. Natomiast Cziro wygląda jakby walczył i chciał pokazać że słuchać się nie będzie.

Jeśli ktoś dotrwał do końca i ma jakieś pomysły, oraz jest chętny podjąć dyskusję to będę wdzięczna. Przeanalizuję każde komentarze.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Przede wszystkim dawaj mu więcej jeść, to młody, rosnący pies i potrzebuje więcej. Bo nic dziwnego, że szczeka jak wy jecie, on jest po prostu głodny i też chce jeść. Co to jest 9 dkg jedzenia dla takiego psa, chyba przesadzasz. Nie czytaj co tam napisane tylko patrz ile pies potrzebuje. On powinien dostawać trzy razy po 10 dkg  ajeszcze lepiej gdybyś karmiła go naturalnie - mięsem z ryżem i warzywami bo to dla psa najlepsze.

Link to comment
Share on other sites

Nie szukaj behawiorysty, tylko dobrego trenera - takiego, który pokaże jak dać zajęcie psu. Każdy pies potrzebuje zajęcia - zajęcia razem z właścicielem - kilkunastominutowy spacer czy atakowanie piłki nie zaspokaja tej potrzeby. Dobry trener powinien pokazać przede wszystkim, jak komunikować się z psem,  aby rozumiał Twoje oczekiwania, polecenia, a także zakazy. 

Nie polegałabym tylko na napisach na opakowaniach karmy - gdybym ja jadła tyle, co moja znajoma, to turlałabym się jak piłka o 3-metrowej średnicy, a gdyby ona jadła tyle co ja, to już nie rzucałaby cienia. Psy tej samej wielkości też mają różne zapotrzebowania na pokarm.  

Link to comment
Share on other sites

Dnia 6.09.2018 o 15:31, Loneliness napisał:

że tak jak jest na karmie napisane.

na workach jest podana przybliżona ilośc karmy jaką pies może/powinien zjeść. Psy są różne, jeden zje więcej, inny mniej. Musisz obserwowac psiaka podajęc mu większą ilość karmy, czy jest w stanie ją zjeść. Jeśli okaże się za dużo, wówczas zmniejszasz dawkę, a jeśli zbyt mało i pies po zjedzeniu nadal szuka w misce, wówczas powinnaś zwiększyć podawaną ilość. Tym bardziej że to młody psiak i cały czas rośnie

Link to comment
Share on other sites

Idąc za Państwa radą zwiększyłam dawkę dzienną Czirusiowi. Wczoraj dotarła do nas nowa karma (John Dog Indyk z batatami dla szczeniąt) i założyłam że Cziro może już ważyć nieco ponad 5 kg. Ogólnie jest tam rozpisane że pies w przedziale 1-5 kg dziennie powinien jeść w 7 miesiącu 90, natomiast pies od 5-10kg już około 200. Pies otrzymał zatem wczoraj większą dawkę choć już ostatnie dwa dni na (Wiejskiej Zagrodzie jeszcze wtedy) zwiększałam mu nieco dawkę. Wczoraj wieczorem zwrócił odrobinę pokarmu (dostał dwa razy po 100). Dzisiaj z kolei przed momentem otrzymał pokarm (po wieczornym zwróceniu pokarmu otrzymał znacząco mniejszą dawkę bo 60) i po chwili cały go tak naprawdę zwrócił, niestrawiony. I teraz moje pytanie, czy karma jakkolwiek może mu szkodzić? Z wiejskiej zagrody zrezygnowałam bo stosunkowo często miał jednak po niej luźny stolec. Miała domieszkę kurczaka w sobie, więc może go uczulał. Pies pije wodę normalnie, oddaje mocz. Stolec jak na razie luźny, rano już delikatna biegunka. Więc czy to może być wina karmy? Czy jednak zbyt dużej dawki? Zwiększenie dawki nie wpłynęło w żaden sposób na psa i nadal szczeka gdy jemy....albo po prostu przebywamy w kuchni dłużej niż 5 minut na przykład zmywając naczynia. Czy powinnam jeszcze dzisiaj dać mu tę karmę tylko znacząco mniejszą dawkę? Czy zrobić mu dzisiaj jakąś głodówkę? Albo od razu udać się do weterynarza? 

Link to comment
Share on other sites

psa do nowej karmy należy przyzwyczaić, a nie dawać od razu. Należy do "starej" karmy dodawać nową, stopniowo zwiększajęc jej ilość, a starą zmniejszając. Tak przez kilka dni, aż do całkowitego przestawienia na nową. Dlatego jeśli wprowadziłas od razu nową karmę, psiak mógł tez w ten sposób zareagować na nagłą zmianę. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...