Jump to content
Dogomania

Baton... Biega po łąkach w psim niebie...


bajzon2000

Recommended Posts

Dzisiaj gdy nie było mnie w domu Baton wybrał się w samotną podróż po okolicy, gdy wróciłem leżał martwy przy drodze potrącony przez samochód..... 

Gdy wróciłem od razu go zobaczyłem... 
Nie było nawet miejsca, ani czasu żebym to wtedy przeżywał, byłem zdziwiony, wkurzony na tego co zrobił, nie mogłem tego wtedy ogarnąć... 
Owinąłem go w stare prześcieradło, i zawiozłem taczkami na miejsce pochówku... Wykopałem mu grobik, i zrobiłem mały pogrzeb, poraz ostatni ścisnąłem jego łapkę i pocałowałem go w pyszczek,nie bałem się tego zrobić. Po kilku minutach rozmyślać i już drobnego płaczu pochowałem go w prześcieradle... Grobik obłożyłem cegłami aby nic tam nie robić...

Gdy wróciłem do domu dotarło do mnie co się tak na prawdę stało, zrozumiałem że straciłem właśnie mojego najlepszego przyjaciela który był dosłownie jak mój cień wszędzie ze mną chodził, zawsze się ze mną bawił. Ja mu wybrałem imie, ja go wychowywałem i starałem się go chronić a nawet w maju udało mi się go wyleczyć... 

Baton był wiernym przyjacielem, dobrym psem, ale miał jedną poważną wadę, za bardzo lubił ucieczki, za bardzo kochał wolność, zawsze czułem że to gdzieś go sprowadzi... Zawsze starałem się aby nie uciekał, i był zawsze wybiegany i wybawiony, ale zawsze czułem że coś mu się stanie, zawsze jednak wracał gdy gdzieś uciekł lecz tym razem spryt go zmylił... Przekroczył tęczowy most. W dodatku w drodze powrotnej... 

Miał niespełna 2 lata, był młody, radosny i żywiołowy. Zawsze będzie mi go brakowało, nie wiem czy będę mieć siłę, aby z innym psem się tak bardzo mocno związać jak z nim, nie wiem czy będę mieć siłe by znów ryzykować utratę kolejnego ulubieńca, nie wiem czy znajdzie się miejsce w moim sercu dla jego następcy, nie wiem czy chcę mieć kolejnego, po prostu boje się straty psa... Bo wychowywanie psa na wsi jest trudne.. bardzo trudne, psy na wsi mają wolność tuż za ogrodzeniem, tuż za podwórkiem, i to ich kusi i bardzo często zwodzi na manowce, nawet nie z winy właścicieli a z własnej, tej psiej chęci i rządzy przygód. Wiele już psów tak skończyło swoje radosne życie... 

Teraz jest mi smutno, bo go straciłem, choć wiem że mam jeszcze trzech psów, to jednak żaden z nich nie mógł mi dać tego samego co on.  

W tych jego jasnych oczach, w tym wiecznym jego uśmiechu, w tym jego czasami bolesnym ciągnięciu mnie zębami było to jego uczucie. Nie wiem nawet jak, i co dalej pisać.. Dlatego chyba będę już kończyć. 

Chciałbym wierzyć, i mimo wszystko wierzę, że jeśli istnieje psie niebo, to Baton gdzieś tam własnie sobie radośnie biega po łąkach z innymi psami, które również odeszły... 

Nigdy go nie zapomnę. 

Baton: 
17.10.2016 - 27.08.2018 [*] 

IMG_20180408_162400.jpg

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Bajzon, znalazłam wątek Twojego Batona...  Bardzo Ci współczuję... 

Przed chwilą, bajzon2000 napisał:

Chciałbym wierzyć, i mimo wszystko wierzę, że jeśli istnieje psie niebo, to Baton gdzieś tam własnie sobie radośnie biega po łąkach z innymi psami, które również odeszły... 

Psie Niebo istnieje. Spotkamy się tam kiedyś z naszymi kochanymi Psiakami. 

I tu pozdrawiam i siły Ci życzę. Będę zaglądać na ten wątek...

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Elisabeta napisał:

Znalazłam wątek Twojego Batona...  Bardzo Ci współczuję... 

Psie Niebo istnieje. Spotkamy się tam kiedyś z naszymi kochanymi Psiakami. 

I tu pozdrawiam i siły Ci życzę. Będę zaglądać na ten wątek...

Dziękuje za słowa otuchy... Teraz czuje się zmieszanie, smutek, ból, wyrzuty sumienia i złość, wszystko to się ze sobą przeplata... 
Gdybym go zamknął w domu, albo wrócił szybciej bądź odłożył wyjazd to może by żył nadal. Dlaczego to wszystko musiało się stać?...  
Nie wiem już czy kiedykolwiek zdecyduje się na psa, choć, może się zdecyduje, ale na takiego samego jak on :/ . 

Dziękuję ci Baton za te wspólne 2 lata, dziękuje za każdy dzień od kąd wyrwałeś się od mamusi od waszej norki w stodole. Dziękuję ci że ze mną byłeś, dziękuje ci że wykopałeś setki a nie jeżeli tysiące dołków w ziemi na podwórku i na ogrodzie, dziękuje ci za wyrwane kwiatki, pogryzione meble i dywany. Dziękuję ci za wspólne spacery i zabawy, dziękuje ci za wspólne granie w piłkę. Dziękuję ci za twoje szczęśliwe powroty do domu po twoich ucieczkach. Dziękuje ci za twoją cierpliwość gdy mnie nie było w domu i za radosne powitania mnie gdy wracałem. Dziękuję ci za każdy spędzony razem dzień oraz noc. Przepraszam cię że czasami cię karciłem za częste lub długo godzinne ucieczki, przepraszam cię że wtedy na ciebie krzyczałem. Przepraszam że nie miałem dla ciebie czasami czasu. 
Dziękuję ci po prostu za wszystko, byłeś moim psem nr. 1. Obyś za tęczowym mostem na bezkresnych łąkach i lasach znalazł multum zabawy i abyś, gdy na mnie przyjdzie kolej, czekał na mnie na drugim końcu mostu.  

Dziękuje ci za wszystko. 




Musiałem tutaj mu podziękować za naszą przyjaźń i niekończące się uczucie.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj jest mi troche lepiej, lecz nadal troche smutno i chyba już się pogodziłem z jego stratą ale nadal mi go brakuje.. 

Podjąłem również decyzje, będę się starać tak samo przyjaźnić z pozostałymi trzema moimi psami, i jeśli one się zestarzeją, to dopiero wtedy będzie nowy pies którego wychowam jak należy. 
A Baton nadal w mym sercu pozostanie.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Bajzon, dobrze, ze masz jeszcze trzy psiaki. Kochaj je i dbaj o nie.  I ciesz się czasem z nimi.  

Z tego, co piszesz, one nie uciekają na wędrówki po okolicy, ale może jednak warto tak zadbać o ogrodzenie, żeby nie miały takiej możliwości, gdyby nagle nabrały na to ochoty. Na pewno pomyślałbyś o tym, gdybyś mógł przewidzieć, co spotka Twojego Batona.

Pozdrawiam Cię.happy.gif

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Ogrodzenie jest w porządku, wyższego po prostu nie dało się zrobić, zostało założone najwyższe dostępne ogrodzenie całkowicie betonowe z podmurówką na dole, tylko Baton był takim skoczkiem który potrafił je przeskakiwać i to w obie stron. Robił to niespodziewanie i równie niespodziewanie wracał, czasami robił tak, że nie zauważyło się tego jak wskakuje spowrotem. Przez jakiś czas próbowaliśmy go trzymać na łańcuchu, bardzo długim żeby miał zasięg na większość swoich ulubionych miejsc na podwórku, to niestety potrafił się spuszczać ze smyczy. Po prostu nic nie było w stanie go zatrzymać na podwórku. Zawsze się starałem aby był wybiegany na spacerach oraz zmęczony w zabawach, to niestety było tak że uciekał na kilka godzin. Zawsze mu się to udawało ale wczoraj już niestety nie... 

Pozostała trójka ma 5 i 6 lat, więc na ludzkie lata mają coś koło 30-35 lat. One już dawno się wyszumiły i okres głupot z lat młodzieńczych mają już za sobą, są również mniejsze od Batona przez co nawet nie próbują przeskakiwać za ogrodzenie. Adelajda, Misiek i Kulfon też są fajnymi psami, jednak one są bardziej za mamą niż za mną i żeby przy mnie były muszę ich czymś przekupić :D . 

I tak, wiem że imiona są dziwne, ale jak najbardziej pasujące do ich charakteru i wyglądu. Nigdy jakoś nie lubiłem wyszukanych imion z filmów, czy jakichś baśni, te swojskie imiona, podstawowe i nie wyszukane, bardzo trafnie pasują do psów.

Link to comment
Share on other sites

Wzięło mnie na pewną refleksje, mianowicie, czy istnieje i jak wygląda psie niebo?. 

Cóż, dla mnie nie ulega wątpliwości że psy mają dusze i po ich śmierci one nadal żyją tylko my ich nie widzimy. 
Miałem już troche psów które odchodziły, różnych ras, wieku,charakteru i płci. Wszystkim dawało się maksimum uczucia, szczęścia i wszystkich ich psich potrzeb. Kilka z nich umierało przy mnie, czy jak Baton, tuż przy domu i wszystkie były chowane przy podwórku lub na ogrodzie. Można powiedzieć że jest u mnie taki mały cmentarzyk... 

I czasami, mimo że ich nie ma mam wrażenie jakby były, i powiem więcej, mają wpływ niejako na zachowanie żyjących psów, a psy widzą, słyszą i czują zupełnie inne rzeczy w zupełnie inny sposób niż my.  
Według mnie, psie niebo jest tam gdzie był ich dom, w domu gdzie były szczęśliwe i czuły się po prostu jak w takim niebie, one są nadal koło nas tylko my ich nie widzimy, może nie są już psami a takimi duchami, czy siłą która nimi emanuje, ale są. I kiedy człowiek traci kilka psów, po prostu umie coś takiego rozpoznawać. Każdy kąt w domu jest nimi nasiąknięty. 
Zapewne sami macie również podobne uczucie

Link to comment
Share on other sites

Kolejny dzień żałoby i wyciszenia. 
Minął podobnie jak wczoraj, myślę o nim jakby był w innym domu, myślę o nim w samych pozytywach, zajmuje się innymi psami próbując stworzyć z nimi równie silną więź, jako tako mi to wychodzi, lecz proces przyzwyczajania ich do siebie będzie długi. Bo mają już jakby jednego przywódce i jego się trzymają, a mnie traktują jako źródło rozrywki i gościa od smakołyków :D 

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Minął już ponad miesiąc od straty Batona, a ja ciągle przywołuje go pamięcią. A to przejże zdjęcia, a to go tam odwiedzę, jest już dobrze, ale nadal mi go brakuje i przywołuje go w myślach. Na nowego psa, w żadnym wypadku nie jestem jeszcze raczej gotowy...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...