Jump to content
Dogomania

Agresor Tofik w DT u Kasi.


Recommended Posts

38 minut temu, Sowa napisał:

Czyli pies przez miesiąc był pod kontrolą trenera i nadal jest nieprzewidywalny.

To bardzo istotne pytanie -  czy ostrzegał przed atakiem, czy ugryzł i na ile poważnie, co zrobił po ugryzieniu. To wszystko da wskazówki dla ew. następnego trenera.

To też bardzo zły znak... w tej chwili Toffik jest nieadopcyjny, bo o ile trener sobie z psiakiem poradzi to nie wiem czy zwykły człowiek... na razie Toffiś przechodzi z rąk do rąk.

Link to comment
Share on other sites

Toffiś nie może być traktowany jak cukiereczek, co to powinien nabrać zaufania i zaufać, Toffi od pierwszego dnia ma znać swoje miejsce w domowej klatce/kojcu, nie na kanapie, ma tam wchodzić na komendę  i wychodzić za pozwoleniem. Toffi wymaga od pierwszego dnia szkolenia wymuszającego presją psychiczną  całkowite podporządkowanie - to jego jedyna szansa.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Patmol napisał:

i co teraz zrobić z Toffikiem?  jest ktoś kto się zna na terierach?

Akcja trwa,dużo zaangazowanych-może za mało,jest szansa.Wstępnie z Chaty Leona to może być choroba trzustki,tarczycy.pomaga Ewa z Zamościa,Zea się angażzuje,Ewu działa,ja też.Telefony dzwonią,wszystko na dobrej drodze,

Link to comment
Share on other sites

Tofik w sobotę wyjeżdża z Lublina do hoteliku ze szkoleniowcem z Chaty Leona.

Hotelik jest domowy w Kluczborku. Prowadzi go Pani Kasia.

Transport ogarnięty. Cały dzień siedziałam na telefonie.

Koszt hotelkiu to wyjątkowo dla nas 450 zł miesięcznie.

Nie wiem skąd mam wziąć pieniądze ale jestem bez wyścia.

Transport dzielony na trzy etapy i trzy osoby.

Ledwo żyję:(

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, ewu napisał:

Tofik w sobotę wyjeżdża z Lublina do hoteliku ze szkoleniowcem z Chaty Leona.

Hotelik jest domowy w Kluczborku. Prowadzi go Pani Kasia.

Transport ogarnięty. Cały dzień siedziałam na telefonie.

Koszt hotelkiu to wyjątkowo dla nas 450 zł miesięcznie.

Nie wiem skąd mam wziąć pieniądze ale jestem bez wyścia.

Transport dzielony na trzy etapy i trzy osoby.

Ledwo żyję:(

 

4 minuty temu, Tyś(ka) napisał:

Jak dobrze, że Toffi jedzie do Chaty. Jestem ciekawa co na temat psiaka powiedzą w hoteliku.

Już pisałam co wstępnie na temat Tofika z  Chaty Leona.Ja deklaruję pomoc,o czym rozmawiałam z Ewu.

 

 

 

cha

Link to comment
Share on other sites

31 minut temu, Sowa napisał:

Guccio, jeśli możesz, opisz dokładnie całą sytuację. co było przed atakiem (ostrzeżenia? warczenie, pokazanie zębów czy skok bez ostrzeżenia), w trakcie (czy chwycił i puścił czy szarpał) i co robił po ataku.

w miarę kótko się staram,, już siadłam do laptopa na miejscu syna,obok Tofik/Bez ostrzeżenia atak na rękę,która się. ruszyła na klawiaturze.siedziałam,zanim odwróciłam sie plecami-następny atak na rękę.Zadnych gwałtownych ruchów,ręce przy sobie.Cały czas gardłowy warkot,Przy wstawaniu atak na siedzenie.Miałam na sobie lużny długi sweter,za każdym maleńkim kroczkiem było to samo.Syn był też  ze mną .Jakoś zdołałam dotrzeć do zamkniętych drzwi,dalej ataki,nawet nie dotykałam klamki.Syn otworzyl.Słyszał mnie za drzwiami-to samo.Coś pominłam?

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Poker napisał:

guccio zażądała zabrania Toffika? Mocno dziabnął? Musiało się zadziać coś nadzwyczajnego .

Mnie też kiedyś dziabnęła tymczaska , nawet 2 razy. Miałam szytą rękę. Byłam przestraszona ,ale dzięki mężowi nie poddaliśmy się.

 

Gaccio usiadła przy komputerze,blisko syna,Tofik zaatakował dłoń bez ostrzeżenia,atakował do czasu opuszczania pokoju przez Guccio.Przez godz  warczał w pokoju w którym był razem z synem Guccio,po godzinie przestał warczeć.Ręka pogryziona fatalnie,Guccio pod kontrolą chirurga.Stąd decyzja o  pilnym zabraniu psa.Guccio nie mogła mu się pokazać,ani nie mógł Jej usłyszeć.

Po przyjeździe Dominiki wyszedł już spokojnie,nie zwracając uwagi na Guccio.

Dnia 2.10.2018 o 15:57, Sowa napisał:

Poker, a były wśród tych "niepowrotnych" także psy terieropodobne atakujące zębami przy próbie sięgnięcia ręką po coś, co pies uznał za swoje? Jeśli tak, to czapka z głowy, bo zachowania agresywne, zakończone sukcesem, bardzo chętnie powtarzane są przez psa.   

 

Moim zdaniem Toffiś za bardzo zbliżył się do syna,uznał w końcu,że wszystko jest jego,tu wystarczyło dotknięcie klawiatury.Komputer stoi blisko Syna Guccio.

2 godziny temu, Moli@ napisał:

 

Gdy zobaczyłam te zdjęcia, nie gniewaj się, ale czekałam kiedy nastąpi atak :(

Stało się... pies podporządkował opiekunów, kolejny raz udało się nastraszyć, przegonić człowieka :(

Dlatego je wstawiałam,czekając aż ktoś napisze to co piszesz teraz, to o czym ja mówiłam Guccio.

Link to comment
Share on other sites

A syn mógł sie normalnie poruszać? Jego nie atakował?

On został z psem bo chcial zistac w pokoju?   czy tez wyszedl z guccio?  bo z opisu wynika, ze guccio wyszla, a syn zistal z pem

 i pies lezal i warczal? A syn co robil przez tą godzine jak pies warczal?

 

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Sowa napisał:

Doczytałam, że ugryzł. Które to było pogryzienie przez Toffika?

Mam pytanie - czy ktoś zaryzykuje przekazanie Toffika do DS, jeśli nie będzie w tym domu trenera?

 

Nie wiem jak było w pierwszym domu gdzie był ze 2 -3 lata. Ponoć warczał i chwytał  Pana ale nie wiem jak to wyglądało.

W drugim domu ugryzł  lekko Babcię w czasie odbierania piłeczki. W trzecim tylko warczał , u anecik był grzeczny ,

złapał ponoć w trakcie pakowania do transportera ale to często psy robią.

Wczoraj to było apogeum jego agresji.

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Sowa napisał:

Zdaje się, że u Anecik pies był przez miesiąc i nikogo nie pogryzł?  To raczej wyklucza problemy ze zdrowiem.

Nie było problemów, natomiast "ogłuchł" czego nikt nie podnosił wcześniej. Mąż Anecik pracował z nim,nie miał zastrzeżeń,Anecik także nie miała do czasu wejścia do transportera,ja znam go tylko ze spacerów.Nie lubił tam z wzajemnością jednego z psów.

Link to comment
Share on other sites

No to pozwolę sobie zacytować samą siebie - ak jak napisałam poprzednio.

Od razu uprzedzam, że nie będzie łatwo - ten pies prawdopodobnie przez całe życie szkolił swoich opiekunów prostym przekazem - "człowieku, masz mnie karmić, pieścić i szanować, a jak mi się nie spodoba to co robisz, to ci przywalę zębami".

Zachowania agresywne są samonagradzalne  i poszerzają się na podobne sytuacje. Jeśli pies raz rozwiązał zębami jakiś swój problem (a tu rozwiązał  - Guccio została mocno ugryziona i musiała opuścić pokój) to należy liczyć się z kolejnym mocniejszym atakiem.

Albo znajdzie DS u świadomego miłośnika terierów, radzącego sobie z tego typu zachowaniami, albo będzie nieadopcyjny.

 

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Teraz gdzie jest został wykąpany i jest w trakcie wycinania dredów,strzyżenia.W obecnej chwili  jest zdezorientowany,zdenerwowany,kilkakrotnie zaatakował i będzie to robił nadal,ale tu są na to przygotowani,poradzą sobie.Określają go jako typowego  teriera z problemami,w tej chwili będzie dalej chciał sobie podporządkować człowieka,nawet kawałek podłogi uzna za swoje...

 

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Sowa napisał:

Jak ręka Guccio?

Nieciekawie.Ale zabezpieczonaa medycznie,opieką chirurga jestem doskonale,minie.Dawno temu byłam uczestnikiem w próbie ratowania  2 letniego dzziecka przed atakiem  psa.Nas dotkliwie pogryzł,dziecko nie przeżzyło.

 

e

Link to comment
Share on other sites

To przeżyłaś najstraszliwszy koszmar. Ten pies został potem zabity? Nie z zemsty, ani za karę, bo to zwierzę, ale żeby nie powtórzył ataku?

Znajoma wyleczyła sobie rękę po pogryzieniach przez psa miodem Manuka. A też wyglądało nieciekawie i nie chciało się goić. Bou, może wiesz coś pewniejszego na temat tego miodu/maści? 

Link to comment
Share on other sites

41 minut temu, guccio napisał:

Nieciekawie.Ale zabezpieczonaa medycznie,opieką chirurga jestem doskonale,minie.Dawno temu byłam uczestnikiem w próbie ratowania  2 letniego dzziecka przed atakiem  psa.Nas dotkliwie pogryzł,dziecko nie przeżzyło.

 

e

Straszne:(

Link to comment
Share on other sites

9 minut temu, Sowa napisał:

To przeżyłaś najstraszliwszy koszmar. Ten pies został potem zabity? Nie z zemsty, ani za karę, bo to zwierzę, ale żeby nie powtórzył ataku?

Znajoma wyleczyła sobie rękę po pogryzieniach przez psa miodem Manuka. A też wyglądało nieciekawie i nie chciało się goić. Bou, może wiesz coś pewniejszego na temat tego miodu/maści? 

Jakby to powiedzieć...jestem zwolenniczką medycyny tradycyjnej,ją znam,praktykuje i rozumiem...Hasło "miód manuka" jest mi znane,jedynie tyle. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...