Jump to content
Dogomania

Agresor Tofik w DT u Kasi.


Recommended Posts

Jest bardzo prawdopodobne, ze pies, ktory ugryzl czlowieka, w podobnej sytuacji powtorzy atak. Ale trzeba wlasnie te sytuacje przepracowac, aby zwierze przekonalo sie, ze atak nic nie da, ze czlowiek o wszystkim decyduje. Toffik, jak piszesz, jest u specjalistow, oby podporzadkowal sie, ale to tez nie znaczy, ze w ewentualnym stalym domu nie sprobuje jeszcze raz.  

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Sowa napisał:

Jest bardzo prawdopodobne, ze pies, ktory ugryzl czlowieka, w podobnej sytuacji powtorzy atak. Ale trzeba wlasnie te sytuacje przepracowac, aby zwierze przekonalo sie, ze atak nic nie da, ze czlowiek o wszystkim decyduje. Toffik, jak piszesz, jest u specjalistow, oby podporzadkowal sie, ale to tez nie znaczy, ze w ewentualnym stalym domu nie sprobuje jeszcze raz.  

Aby się o tym przekonał, taki pies, co atakuje człowieka, to trzeba się z nim pobić i wygrać. Co nie znaczy, że kolejny opiekun nie będzie poddany próbie j/w.

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, rozi napisał:

Aby się o tym przekonał, taki pies, co atakuje człowieka, to trzeba się z nim pobić i wygrać. Co nie znaczy, że kolejny opiekun nie będzie poddany próbie.

To ja tego nie wyobrażam sobie.Poddany próbie człowiek musiałby być szkolony jak obezwładnić atakującego psa i mieć pod ręka jakieś pętle, usypiacze czy co jeszcze?Dla zwyczajnego psioluba to kosmos a przecież większość z nas to właśnie tacy.

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, guccio napisał:

To ja tego nie wyobrażam sobie.Poddany próbie człowiek musiałby być szkolony jak obezwładnić atakującego psa i mieć pod ręka jakieś pętle, usypiacze czy co jeszcze?Dla zwyczajnego psioluba to kosmos a przecież większość z nas to właśnie tacy.

Dla zwyczajnego psa (człowiekoluba) to też kosmos.

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem wcale nie chodzi o walkę z takim psem, ale raczej o zablokowanie tych ataków. Uniemożliwienie tych ataków, ale nie przez walke ale przez rozsądne przeciwdziałanie,zablokowanie ataku, przekierowanie go może. Nie wyobrazam sobie zeby ktos walczyl naprawdę np z agresywntm kaukazem, przeciez to by tylko nakrecalo takiego psa jeszcze bardziej.

Psy są przeciez nie dlatego posluszne, ze ludzie sa silniejsi w walce. Ale dlatego ze to z jednej strony jest wygodne dla psa, a z drugiej strony, ze maja świadomość, ze to czlowiek decyduje o wielu sprawach, o większości.

Link to comment
Share on other sites

Więc pewnie trzeba jednocześnie uczyć takiego psa zasad i tego, ze to człowiek o wszystkim decyduje. Miło ale konsekwentnie, ze nic nie zalezy od psa. A jednocześnie aranzowac swiadomie w odpowiednich warunkach taką sytuację ze pies może zaatakowac i byc na to przygotowanym i taki atak zablokowac/ uniemożliwić/ przekierowac. I tak iles razy, az pies sam uzna ze te ataki są calkiem bez sensu. I wtedy można aranzowac coraz trudniejsze sytuacje, ale zawsze pod kontrola, w sensie zeby człowiek wiedzial, ze moze nastąpić atak i wiedzial jak go blokować. Zeby atak

nie byl skuteczny.
Dużo trudnej pracy dla kogos kto sie zna na psach.

I do tego pewnie jeszcze jakies zajecia dla psa, zeby mógł wyladowac energie typu te spacery 15 km codziennie plus jakas praca wechowa czy aporowanie czy cos tam innego,  ale codziennie, zeby psa nie rozsadzala energia od środka, bo wtedy pewnie szybciej cos go wkurzy.

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Patmol napisał:

Więc pewnie trzeba jednocześnie uczyć takiego psa zasad i tego, ze to człowiek o wszystkim decyduje. Miło ale konsekwentnie, ze nic nie zalezy od psa. A jednocześnie aranzowac swiadomie w odpowiednich warunkach taką sytuację ze pies może zaatakowac i byc na to przygotowanym i taki atak zablokowac/ uniemożliwić/ przekierowac. I tak iles razy, az pies sam uzna ze te ataki są calkiem bez sensu. I wtedy można aranzowac coraz trudniejsze sytuacje, ale zawsze pod kontrola, w sensie zeby człowiek wiedzial, ze moze nastąpić atak i wiedzial jak go blokować. Zeby atak

nie byl skuteczny.
Dużo trudnej pracy dla kogos kto sie zna na psach.

 

 

A ja jeszcze raz powtórzę,ja jestem zwyczajny psiolub ze stazem 40 lat i nie pretenduję do miana znawcy psiej,nietypowej psychiki,daję BDT.W nim ciepło,jedzenie,spacerki i ogrom współczucia  dla złego psiego losu.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, Patmol napisał:

Ja tez nie pretenduje do miana znawcy. Mam dwie suki  -wiec staram sie pojąć jak to wszystko działa, dlaczego niektóre psy gryzą, a niektore nie i co robić zeby życie z psami bylo obustronnie przyjemne.

Ja mam 7 lat suczkę z adopcji,w międzyczsie do adopcji,przedtem podobnie.Różnie bywało ale nie tak jak z Tofikiem.Nie zniechęciłam się.W piątek przyjedzie następna psia bieda.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Wiadomo, że takie psy jak Toffik nie są dla każdego - są dla nielicznego, wybranego grona. Trzeba mieć "jaja", wiedzę, doświadczenie, aby móc poradzić sobie z łatwozapalnym terierem, który w dodatku już wie jak używać zębów "na serio". I też uważam, że Toffik potrzebuje nie tylko mądrego przewodnictwa, ale i kogoś, kto ciągle będzie mu dawał coś do roboty. Kogoś, kto nie ulegnie jego czarowi, jest naturalnym liderem. Niestety, wygląd Toffika w tym przypadku jest przekleństwem, bo ludzie widzą go jak słodkiego jorusia (swoją drogą, uważam, że sprowadzanie yorkshire terierów do tej roli jest bardzo krzywdzące), interesują się więc nim ci, którzy nie powinni. Jednak jeżeli DT stwierdzi, że Toffik kwalifikuje się do adopcji to jednak warto szukać TEGO człowieka. Mam nadzieję, że taka będzie też diagnoza.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, nie obraźcie się, ale to mały rozwydrzony gówniarz, przecież on próbuje na ile z kim może sobie pozwolić. Z nim nie ma dyskusji..., każde polecenie musi wykonać nawet jeżeli zajmie to trochę czasu. Egzekwować do skutku. Przy najmniejszym fochu, warknięciu na człowieka czy psa reakcja musi być natychmiastowa - nie wolno!, do siebie! Jeżeli skacze, warczy czy usiłuje podskoczyć i ugryźć to stanowczym głosem do siebie, pokazać ręką i krok w jego kierunku. Nie działa to tupnąć i powtórzyć polecenie. Mówimy, idziemy pewnie stanowczo. Trzeba go zmusić do cofnięcia

Jeżeli są inne psy w pomieszczeniu - też odsyłamy je do legowisk cieplejszym ale też stanowczym głosem.

To działa :) a po pewnym czasie agresor staje się najwierniejszym przyjacielem :)

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Dziękuję wszystkim Wam za wpisy:)

Dzisiaj rozmawiałam z P.Kasią,zaczyna powoli Tofika ogłaszać ,najchętniej  dom blisko siebie,jeżeli znajdzie dalej to poszuka szkoleniowca w pobliżu.

Toffiś ostatnio po wizycie u weta,po spięciu z mocniejszym od siebie psem rezydentem był zły,wysyłał do P.Kasi wyraźne znaki,że zaatakuje.Pani Kasia odpuściła ze słowami ok,miałeś ciężki dzień,masz powody do zdenerwowania,odpuść i uspokoił się.

Dla mnie to tykająca bomba.On nie skacze,on patrzy w oczy,stoi spięty atakuje i nie odpuszcza,po ataku dalej gotowy.

Wstawiam tylko jedno zdjęcie części jednej z ran dłoni Guccio,rana  już była w trakcie leczenia,na wylot!

rana.jpg

Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, Bgra 605 989 789 napisał:

Dziękuję wszystkim Wam za wpisy:)

Dzisiaj rozmawiałam z P.Kasią,zaczyna powoli Tofika ogłaszać ,najchętniej  dom blisko siebie,jeżeli znajdzie dalej to poszuka szkoleniowca w pobliżu.

Toffiś ostatnio po wizycie u weta,po spięciu z mocniejszym od siebie psem rezydentem był zły,wysyłał do P.Kasi wyraźne znaki,że zaatakuje.Pani Kasia odpuściła ze słowami ok,miałeś ciężki dzień,masz powody do zdenerwowania,odpuść i uspokoił się.

Dla mnie to tykająca bomba.On nie skacze,on patrzy w oczy,stoi spięty atakuje i nie odpuszcza,po ataku dalej gotowy.

Wstawiam tylko jedno zdjęcie części jednej z ran dłoni Guccio,rana  już była w trakcie leczenia,na wylot!

rana.jpg

Czy ja dobrze doczytałam,że pies jest ogłaszany do adopcji?Dom,a potem szkolenie?W takiej kolejności?

Guccio - b.Ci współczuję,to wygląda koszmarnie i tak samo boli...okropność.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Moli@ napisał:

Dziewczyny, nie obraźcie się, ale to mały rozwydrzony gówniarz, przecież on próbuje na ile z kim może sobie pozwolić. Z nim nie ma dyskusji..., każde polecenie musi wykonać nawet jeżeli zajmie to trochę czasu. Egzekwować do skutku. Przy najmniejszym fochu, warknięciu na człowieka czy psa reakcja musi być natychmiastowa - nie wolno!, do siebie! Jeżeli skacze, warczy czy usiłuje podskoczyć i ugryźć to stanowczym głosem do siebie, pokazać ręką i krok w jego kierunku. Nie działa to tupnąć i powtórzyć polecenie. Mówimy, idziemy pewnie stanowczo. Trzeba go zmusić do cofnięcia

Jeżeli są inne psy w pomieszczeniu - też odsyłamy je do legowisk cieplejszym ale też stanowczym głosem.

To działa :) a po pewnym czasie agresor staje się najwierniejszym przyjacielem :)

On jest posłuszny,lubi pracować.pięknie wykonuje polecenia,nie miewa fochów.

ma jeden problem,jak coś uzna za swoje to już nawet nie próbuj tupać.

Link to comment
Share on other sites

10 minut temu, bou napisał:

Czy ja dobrze doczytałam,że pies jest ogłaszany do adopcji?Dom,a potem szkolenie?W takiej kolejności?

Guccio - b.Ci współczuję,to wygląda koszmarnie i tak samo boli...okropność.

Tak Bou,powoli ogłaszany,mnie już się nogi uginają.Jest w trakcie pozytywnego szkolenia.Poszedł z konkretnym problemem,mam wrażenie,że nie wierzą jak groźnym.Mówię to,podkreślam w rozmowach.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, bou napisał:

Czy ja dobrze doczytałam,że pies jest ogłaszany do adopcji?Dom,a potem szkolenie?W takiej kolejności?

Dobra kolejność. Nikt tego psa nie wyszkoli ogólnie na zaś, tylko właściciel dla siebie może opanować. To znaczy moim zdaniem.

Link to comment
Share on other sites

Z psem, ktory atakuje na serio, nie trzeba sie bic, aby wygrac - mozliwosc ataku powinna byc zablokowana powstrzymaniem na smyczy, na poczatku szkolenia pies niebezpieczny dla czlowieka, atakujacy na dzien dobry, rzucajacy sie przy kazdym przekroczeniu dystansu jest na smyczy i w kagancu. Wszystko zreszta zalezy od psa,  powiedzmy sobie w koncu jasno - Toffi nie atakuje na dzien dobry, co byloby latwiejsze do opanowania, on atakuje kiedy ma na to ochote, bo akurat jest czyms podrazniony,  bo akurat czlowiek mu w czyms przeszkadza. Albo Toffi sie bezwzglednie podporzadkuje, albo nie moze byc psem adopcyjnym. W niemal kazdym kraju za nasza zachodnia granica tego rodzaju atak jak na Guccio skonczylby sie nieodwolalnie  wyrokiem smierci dla psa.  Ewentualny kandydat na wlasciciela powinien zobaczyc zdjecie reki Guccio. 

 

  • Like 1
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Psy nieumiejetnie szkolone do obrony z reguly sa agresywne na zewnatrz, nie wobec wlasciciela. Obejrzenie Toffika raczej nic nie da - trzeby by sprowokowac dobrze przygotowana sytuacje,  w ktorej rzuca sie na czlowieka.  Przygotowana tak, aby przekonal sie, ze nie da rady ugryzc, ze przegrywa i musi sie z tym pogodzic.  Zreszta nadal jest ten sam problem - Toffi moze podporzadkowac sie szkoleniowcowi, ale to nie znaczy, ze nie sprobuje powtorki z rozrywki wobec kazdego innego czlowieka.

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Sowa napisał:

Albo Toffi sie bezwzglednie podporzadkuje, albo nie moze byc psem adopcyjnym. W niemal kazdym kraju za nasza zachodnia granica tego rodzaju atak jak na Guccio skonczylby sie nieodwolalnie  wyrokiem smierci dla psa.  Ewentualny kandydat na wlasciciela powinien zobaczyc zdjecie reki Guccio.

Ano właśnie, wciąż mi się to w głowie kołacze - czy on w ogóle i/lub już nadaje się do adopcji, zdziwiona jestem tak krótką obserwacją i decyzją, że można szukać mu domu. Może wystarczy "tylko" trzymać go krótko, stanowczo i konsekwentnie wymagać trzymania się zasad, pracować z nim i ćwiczyć, o czym mówi Moli...  (też się łudzę, że właśnie to tylko rozwydrzony, nienauczony niczego malas), a może nie... Szczerze mówiąc, współczuję odpowiedzialnym za Toffika. Sama nie odważyłabym się oddać psa po takim pogryzieniu, bo pewności co do ludzi nigdy nie ma, a tutaj dochodzi niepewność co do zachowania psa. Nieraz ktoś naobiecuje, że zna się na psach, że ma doświadczenie, że... a realia są inne i pies go przerasta - i o ile w przypadku psa lękliwego/innego to jeszcze pół biedy, tak tutaj może ktoś skończyć tragicznie :( Zwłaszcza jak ktoś usłyszy, że tego psa trzeba szkolić pozytywnie - dla wielu pozytywne szkolenie to szkolenie bez kar, takie "tititi", głaskanie po łebku i unikanie stresu czy sytuacji zapalnych, a ja nie uważam, aby to było wyjście dla psa takiego, jak Toffik.

Kiedyś moja znajoma, tak btw szkoleniowiec i kobieta pracująca od kilkunastu lat z agresywnymi/lękliwymi psami miała u siebie dziką sunię z lasu (tzn wszyscy mówili, że to tylko agresja lękowa, ale to znajoma przyznala, że to pies totalnie dziki). Po roku pracy z nią miała zostac u niej na dożywocie, bo nie sądziła że znajdzie sie dom, ale w końcu zgłosił się ktoś - dom bardzo odpwoiedzialny, świadomy, posiadający wcześniej doświadczenie z agresorami potrzebującymi pracy... i który przez parę miesięcy był przygotowany do życia z tym trudnym psem (przeszkalana, uświadamiana, codziennie sunię odwiedzała i z nią ćwiczyła). Znajoma oddała psa z drżeniem serca, ale decyzja była podjęta po wielu rozmowach i to z wieloma osobami. I niestety, stała się po jakimś czasie tragedia, właścicielka cudem przeżyła, miała poharataną całą twarz, milion szwów na twarzy. Nie zrobiła nic złego, do tej pory świetnie sobie radziła z suką i wydawało się, że to pierwsza (zaraz po DT) osoba, ktora radzi sobie z tym psem, ktora dobrze sukę czyta, a suka sie jej słucha (była trzymana krótko, codzienna praca i zajęcie, i ruch, i hamowanie zapędów)... ale po prostu coś się nie spodobało suce za oknem i na leżącej na łóżku (i zaczytanej w książce) właścicielce postanowiła dac upust frustracji. Nagle wybiegła ze swojego kennelu, wskoczyła na łóżko  (na który miała zakaz i respektowała go) i zaczęła atak na twarz...  Suka oczywiście została poddana eutanazji, bo to była tykająca bomba, znajoma do tej pory pluje sobie w brodę, że taka pomyłka nastapiła w ocenie psa i w ogóle sytuacja zaistniała. Niby właścicielka podpisywała oświadczenie, że wie co to za pies i nie obarczała winą DT (po wypadku, jakieś 2lata później adoptowała od tego DT innego psa), ale jednak... można było uniknąć tej tragedii.

W tej chwili jestem bardzo ostrożna w ocenianiu agresywnych psów, a i dziwię się, że decyzja co dalej podejmowana jest tak szybko. Zgodzę się natomiast, że Toffikowi trzeba dać szansę i jeżeli kwalifikować się będzie do adopcji, to powinien mieć poszukiwany dom w okolicy, aby właściciele mogli poznac psa przed adopcją i zostać przeszkoleni jak z nim pracować, reagować na zachowania i w ogóle jak z nim żyć. Bo życie z psem, który musi być stale kontrolowany i hamowany, a jednocześnie z ktorym trzeba pracować i dać mu zajęcie... nie jest łatwe.

Trzymam kciuki za Toffika (życzę mu jak najlepiej - żeby nie było)... i za rękę guccio.

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Mnie dodatkowo bardzo niepokoi, ze Toffi rozszerza sytuacje, w ktorych atakuje lub chce atakowac. Kolejno - byly ataki w obronie czegos, co uznal za swoje,  potem atak na reke przy wkladaniu do kennelu, potem straszliwie poharatana reka Guccio  - reka przed atakiem tylko skierowana w strone zwierzecia, a ostatnio sygnalizowanie checi ataku, bo odreagowywal jakies swoje emocje. Wszystkie ataki na znajome osoby. Ten sam schemat - na poczatku piesek-ideal, po krotkim czasie nabiera pewnosci siebie i dyktuje warunki na jakich mozna z nim przebywac.

Zle humory mozna ignorowac/tolerowac/odpuszczac u psa hotelowanego, nie wchodzic w konflikt, obcy pies moze mi pokazywac, ze nie chce, abym podeszla o krok, ale nie wyobrazam sobie zycia na co dzien z wlasnym zwierzeciem, ktore w kazdej chwili bedzie mnie ustawiac na bacznosc. 

 

  • Like 4
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Tysiu, błagam  nie pisz takimi małymi literkami. Sporo  z nas tutaj ma więcej niż 30 lat i może mieć kłopot z odczytaniem ciekawych informacji.

Za nic nie wzięłabym Toffika znając jego przypadłość . Ktoś odważny może się zawieść na swoim wyobrażeniu o znajomości psiej pomerdanej  psychiki.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...