Jump to content
Dogomania

Saba i Olly w DS po pobycie w szczęśliwym BDT u Jaagi.Wspólny wątek Saby i Olliego.


Recommended Posts

Mam najnowsze  info od Jaaga o suni - jest bardzo spokojna, cicha i bardzo przypomina ukochaną sunię Jagny Sarę- jest tej samej wielkości, ma podobne umaszczenie.

Z książeczki zdrowia wynika, ze sunia ma ok. 7 lat, chociaż nie po raz pierwszy byłby to znacznie zaniżony wiek u starszej suczki...

Na pewno wiele pracy czeka Jagnę przy pielęgnacji sierści - podobno futerko zimowe wychodzi całymi płatami.

 

Link to comment
Share on other sites

Doczekała się sunia wolności ! Przez cztery lata miała zimny lub gorący beton zamiast trawy. Teraz będzie jej miała pod dostatkiem. Ze wzruszeniem oglądam zdjęcia suni, chłonącej zapach ziemi, roślin... Tak się cieszę, że jej życie się zmieni.

Link to comment
Share on other sites

Jestem wreszcie i ja. Sunię nazwaliśmy Saba, żeby było podobnie do Sary, ale nie tak samo. Saba najpierw była z moją mamą w Katowicach, dopiero wczoraj przyjechała. Miałam ją wziac do siebie, jak Olly znajdzie dom. Jednak dowiedziałam się, że ze schroniska jadą sunie.  Kilka dni męczyłam się i kombinowałam, w końcu skontaktowałam się z Tolą. Wtedy okazało się, że nie będzie miejsca dla tak dużej suni. I niespodziewanie wiadomość od Toli, że jednak pojechała.

Dla mnie spotkanie z nią było bardzo trudne, przypomina moją nieżyjącą ukochaną Sarę, a  nie powinnam doszukiwać się podobieństw i porównywać ich.  Jak ją zobaczyłam w aucie, to rozpłakałam się,  bo jakby dane mi było zobaczyć na moment Sarę.  Teraz już Sabę traktuję jak Sabę, a nie kopię Sary. Są całkiem inne.

Saba nie jest tak łatwym psem, jak Olly. Najbardziej cieszy się z wolności i trawy. Stale spaceruje po ogrodzie, skubie sobie trawkę, tarza się w niej i rozgląda jeszcze zdziwiona. Serce się cieszy, jak na to można patrzeć. Na razie jest mało kontaktowa. Czasem  podejdzie, ale nie zawsze jest chętna do kontaktu bezpośredniego, częsciej tylko chodzi za czlowiekiem. Z psami relacje są idealne, nie boi się, ale i nie jest uległa. Kiepski stosunek do kotów, trzeba ich pilnować, jak są razem. Koty jednak są nie wychodzące, więc da się to ogarnać. Jako jedyny u nas pies nie chce być w domu. Wieczorem zwabiliśmy ją podstępem na karmę. W nocu mało spała, często ziajała, chodziła, nie położyła się na legowisko. Niestety, w domu nie potrafi zachować czystości. Rano sama z radością wyszła do ogrodu.

Wieczorem wyczesałam z niej ogromną kupę podszerstka, oczywiście ma paskudny łupież, podobnie jak Olly. Uszy straszne,do leczenia, zęby starte, jak dla mnie jest o kilka lat starsza, niż wpisano jej w książeczkę.

Na pewno nie jest psem, który znalazłby dom bezpośrednio ze schroniska i nie wrócił po dobie. Rano nieźle musieliśmy się nagimnastykować, żeby udało jej się zapiąć smycz. Raz jest przyjacielska, dopomina się drapania za uchem, raz ucieka i nie daje do siebie podejść.Trzeba poczekać, co będzie dalej. najpierw została zabrana do przychodni, kolejną dobę spędziła w Katowicach, teraz już kolejne dla niej miejsce. Ma prawo czuć się zdezorientowana.

 

  • Like 3
  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, Tola napisał:

A przy tym zdjęciu nie mogłam się powstrzymać od płaczu

20180519_143250.jpg

Stałam koło niej i też płakałam. To było chwilę po przyjeździe, kiedy zachwyciła się wolnością i przestrzenią. Pomyślałam wtedy, że mogłabym zbierać tony kup, szykować dziesiątki garów jedzenia i zmiatać kilogramy sierści, gdyby tylko znajdowały się domy dla tych schroniskowych nieszczęśników. Kazdy z nich powinien dostać szansę. Bardzo mi jednak źle z tego powodu, że nie doczekała wolności jej czarna przyjaciółka.

Tak miałam z Sarą. Ją zabrałam ze schroniska, kiedy leżała zwinięta w kłębek i była atakowana przez stado psów. Potem okazało się, że do schroniska trafila z mamą, którą uspiono, bo miała nowotwór i małe szanse na adopcję. Gdybym była tam wcześniej, to oczywiście wzięłabym obie, nie szło patrzeć, jak bardzo Sara cierpiała po jej stracie.

  • Like 1
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Jak zrozumiałam to sunia ma do leczenia uszy.Czy coś wiadomo o diagnozie?Sporo psiaków ze schronu po długim pobycie w nim ma świerzba,trzeba koniecznie to sprawdzić.

Czy Fundacja ZEA da radę sunię wspomóc w postaci karmy i weta?

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Anula napisał:

Jak zrozumiałam to sunia ma do leczenia uszy.Czy coś wiadomo o diagnozie?Sporo psiaków ze schronu po długim pobycie w nim ma świerzba,trzeba koniecznie to sprawdzić.

Czy Fundacja ZEA da radę sunię wspomóc w postaci karmy i weta?

Wspomożemy na pewno,  rozmawiałam o tym z Jagną jeszcze przed zabraniem suni,  jutro TZ będzie zamawiał karmę.

Ale Olii może się zasiedzieć, więc  Sabie tez może być potrzebna długotrwała pomoc...

Jeśli ktoś może wesprzeć utrzymanie zamojskiej starszej pani,  to bardzo prosimy.

 

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Jaaga napisał:

Jestem wreszcie i ja. Sunię nazwaliśmy Saba, żeby było podobnie do Sary, ale nie tak samo. Saba najpierw była z moją mamą w Katowicach, dopiero wczoraj przyjechała. Miałam ją wziac do siebie, jak Olly znajdzie dom. Jednak dowiedziałam się, że ze schroniska jadą sunie.  Kilka dni męczyłam się i kombinowałam, w końcu skontaktowałam się z Tolą. Wtedy okazało się, że nie będzie miejsca dla tak dużej suni. I niespodziewanie wiadomość od Toli, że jednak pojechała.

Dla mnie spotkanie z nią było bardzo trudne, przypomina moją nieżyjącą ukochaną Sarę, a  nie powinnam doszukiwać się podobieństw i porównywać ich.  Jak ją zobaczyłam w aucie, to rozpłakałam się,  bo jakby dane mi było zobaczyć na moment Sarę.  Teraz już Sabę traktuję jak Sabę, a nie kopię Sary. Są całkiem inne.

Saba nie jest tak łatwym psem, jak Olly. Najbardziej cieszy się z wolności i trawy. Stale spaceruje po ogrodzie, skubie sobie trawkę, tarza się w niej i rozgląda jeszcze zdziwiona. Serce się cieszy, jak na to można patrzeć. Na razie jest mało kontaktowa. Czasem  podejdzie, ale nie zawsze jest chętna do kontaktu bezpośredniego, częsciej tylko chodzi za czlowiekiem. Z psami relacje są idealne, nie boi się, ale i nie jest uległa. Kiepski stosunek do kotów, trzeba ich pilnować, jak są razem. Koty jednak są nie wychodzące, więc da się to ogarnać. Jako jedyny u nas pies nie chce być w domu. Wieczorem zwabiliśmy ją podstępem na karmę. W nocu mało spała, często ziajała, chodziła, nie położyła się na legowisko. Niestety, w domu nie potrafi zachować czystości. Rano sama z radością wyszła do ogrodu.

Wieczorem wyczesałam z niej ogromną kupę podszerstka, oczywiście ma paskudny łupież, podobnie jak Olly. Uszy straszne,do leczenia, zęby starte, jak dla mnie jest o kilka lat starsza, niż wpisano jej w książeczkę.

Na pewno nie jest psem, który znalazłby dom bezpośrednio ze schroniska i nie wrócił po dobie. Rano nieźle musieliśmy się nagimnastykować, żeby udało jej się zapiąć smycz. Raz jest przyjacielska, dopomina się drapania za uchem, raz ucieka i nie daje do siebie podejść.Trzeba poczekać, co będzie dalej. najpierw została zabrana do przychodni, kolejną dobę spędziła w Katowicach, teraz już kolejne dla niej miejsce. Ma prawo czuć się zdezorientowana.

 

Znowu mi się płacze...................

Jagna  - dziękuję jeszcze raz

imageproxy.php.gif

Link to comment
Share on other sites

28 minut temu, Tola napisał:

Wspomożemy na pewno,  rozmawiałam o tym z Jagną jeszcze przed zabraniem suni,  jutro TZ będzie zamawiał karmę.

Ale Olii może się zasiedzieć, więc  Sabie tez może być potrzebna długotrwała pomoc...

Jeśli ktoś może wesprzeć utrzymanie zamojskiej starszej pani,  to bardzo prosimy.

 

To w takim razie prześlę chociaż 50,00zł na pierwsze potrzeby tylko potrzebuję dane do przelewu.

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, Tola napisał:

Jagna napisała mi że sunia adnie sobie radzi na smyczy,  przeszła kilka km, zaliczyła każdą kałuże,wszystko sprawia jej przyjemność ...

Serce pęka, że tyle lat straciła w schronie:(

Tola najważniejsze,że dzięki Jaaga sunia tak wspaniale spędza czas po tylu latach niewoli.Dla niej to każda chwila jest szczęśliwa, cenna.Od nowa poznaje normalne życie.Nawet kałuża ją cieszy.Jednym słowem super.

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

I mnie poleciały łzy szczęścia na widok szczęśliwej Saby. Widać po niej, jak bardzo schroniskowym, zamojskim psom brakuje spacerów, kontaktu ze zwykłą trawą, ziemią. To strasznie okrutne, zamykać je na wiele lat w betonowych klatkach.

Jaaga, spróbuję pomóc. Jeszcze nie wiem jak, ale na pewno coś wymyślę.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...