Jump to content
Dogomania

Problematyczny pies...


Nat88

Recommended Posts

Post będzie długi ale troche się tgo nagromadziło.

2 miesiace temu adoptowałam ok 10 letnia suczke ze schroniska.W marcu zeszlego roku odeszła od nas poprzednia suczka(rowniez adoptowana) i dlugo nie bylam ogotwa na innego psa.

W końcu podjełam decyzje o "nowym " psie.Jako ,ze poprzednia suczka aniolkien nie byla (ale bylo to pod kontrola) to tym razem chciałam psa,ktory nie bedzie miał problemów.

Miałam pewne wytyczne co do zachowania i wielkosci.Przede wszystkim suka miala nie wykazywac agresji wobec innych.Z tego co mi powiedziano w schronisku (przebywała tam ok 3 miesiecy a wczesniej żyła ok 10 latgdzieś na łancuchu.)W praktyce okazało sie coś zupełnie innego.Pies panicznie bał sie schodów(choc wg wolo znała schody i nie bała sie ich) wchodzenie i wychodzenia przez drzwi-to juz opanowałysmy.

Pies boi sie panicznie kazdego dzwieku(ucieka w kąt na swoje posłanie)i nie mam tu na mysli tylko huku ale te np spadajacego dlugopisa na podłoge.Boi sie wchodzic do kuchni,zlapie przysmak i ucieka ale do miski nie podejdzie.Caly dzien sie wstrzymuje a jak już zaczyna ja "cisnąć " to potrafi krążyć kilka h miedzy kuchnia a pokojem i piszczec.Najwiekszym problemem jest to,ze robi   to w nocy a ja mam płytki sen i budze sie na kazdy psi ruch.W kuchni mamy kafelki ale to nie to jest problemem bo gdzie indziej  kafelkow "używa " normalnie.Konsultowalismy oczywiscie jej problemy z behawiorystą .Ws.kuchni poradzil  by ja tam zabierac na chwile i wydluzac czas(w kuchni nie ma drzwi tylko wnęka)poczatkowo działało ale teraz znowu regres.Doszo do tego,ze wystarczy,ze jedna rzecz(powiedzmy kubek na zlewie)stoi inaczej niz wczesniej i juz panika.Kolejnym problemem sa spacery.Mieszkamy przy bardzo ruchliwej drodze i nie ma mozliwosci puszczenia jej tu luzem.Zreszta ona na kazde stukniecie  okna/drzwi balkonowych-biegnie w panice przed siebie.Probuje ją odwrazliwiac na nowe rzeczy(typu matocykl nakryty płachta albo karton stojacy obok smietnika) Ale to duze blokowisko i ciagle pojawia sie cos inengo w innym miejscu..Na smyczy poczatkowo zaczela robic progres ale  teraz znowu  jest gorzej.Reaguje na komende  "wróc" ale jak tylko dostanie przysmaka albo zauwazy ze w ramach nagrody tylko "głask " to ma w dupie i leci dalej.

Jest to o tyle niebezpieczne,ze Frania wpada pod nogi "znienacka" juz 4 razy ja podeptalam(a to maly 12 kg pies)bo nie zdazylam wychamowac,wpada ludziom pod nogi,pod rowery itd.a raz prawie spadlam ze schdów bo  nagle szarpnela i mi sie zawinełą noga (mieszkamy na 4 pietrze bez windy)Ma 20 metrowa line i nieszczesne flexi ( flexi bylo kupowane pod innego psa,ktorego koniec koncow nie moglam adoptowac)Ile by metrow nie miala(lina treningowa 20 m,flexi 5)to i tak ciagnie.Poza tym biegajac "swobodnie na linie  nie ma szans by o co nie zachaczyła a przy odplatywaniu-panika.Nie jest wazne czy chodzi 1,5 h ,2 czy pol i tak ciagnie (dodatkowo biega zataczajac koła,podobnie jak na lanuchu)Rozważam szelki easy walk  bo jestem zmeczona szarpaniną ,metoda "drzewak "czyli pies ciegnia a ja staje/zmieniam kierunek  nie działa.Behaw.odradzil bo to ponoc bardziej zdezorientuje psa(nagle odwrocenie ciała)No i ostatnio  problem... behawiorysta radzil omijac psie wybiegi i duze skupiska psów i tak tez robimy.Nie poleca tez kontaktów na smyczy ale w tym stanie jakim ona jest nie ma szans puscic jej luzem.Moja głowna wytyczna jak szukałam psa bylo właśnie to ,zeby chociaz tolerowała inne psy.Z racji tego ,ze jezdzimy do  "tesciow" gdzie jest pies a takze mamy ogrodek dzialkowy i sasiadow z malym psem.I teraz..jamnik sasiadki,juz zostal dziabniety ale temu sie akurat nie dziwie bo on  jest bardzo namolny i upierdliwy (choc calkiem łagodny)Frania nie ma reaguly co do psów ,toleruje psa znajomej(przerosniety golden) na ktorego wprawdzie burkneła ale była a kagańcu i byla zainteresowana sciagnieciem go niz samym psem. i psa sasiadki(starszy psiak w typie onka)Na bawiace sie 10 metrow dalej labradory(psy lataly luzem i nawet nie patrzyly w naszym kierunku) dostała szału,nie bylo mowy o kupie czy siku....Na shih tzu sasiadki,ktory nawet nie zwracal na nia uwagi,nie szczekał  i szedl pare m dalej(cos sobie wąchał ) -szał./zjeżenie sie i startowanie ewidentnie nie z checia zabawy.Nie umiem zaczaić jakie psy ja konkretni wkurzaja bo z obserwacji -nie ma reguły.Przyznam ,ze jestem juz tym wszystkim zmeczona glownie psychicznie.Z rada behawiorysty kupilam tez ksiazke "moj pies sie nie boi",zreszta duzo rad ,ktore od niego dostalam pochodzi  wlasnie z niej.

I na koniec mojego wywodu : w kwietniu jedziemy na świeta do tesciow,pies maly 11 letni ale zaczepny wobec psów.Tesciowe maja dom z  ogrodem.Pies generalnie jest rozpuszczony no i niewykastrowany wiec zakładam,ze bedzie namolnie ją wąchał(Frania ciachnieta)Na psy i suki reaguje ponoc roznie,choc przez płot oczywiscie startuje, (Frania jest od niego wieksza)I tu pojawia sie problem..bo skoro mam unikac spotykania sie psow na smyczy (na nautralnym terenie) to jak je zapoznac?Oczywiscie oba psy beda wyposażone w kagance ale czarno to widze.Dodam ,ze  teściowie nie zawracaja sobie głowy  wychowywaniem go wiec nie mam co liczyc na ich pomoc.Dodatkowo (tak jak my) nie maja drzwi ani do kuchni ani do swojego pokoju,chce uniknac sterczenia psa-Liska pod drzwiami pokoju partnera i wycia.Zdaje sobię sprawę,ze to może brzmieć egoistycznie ale ja naprawde chcialam spokojnego,malo aktywnego starszego psa,moc spokojnie pojechac gdzies gdzie sa rowiez inne psy a nia sie ciagle "czaić 'czy ktos nie wyjdzie zza rogu z psem i bede płacicić za ewentualne obrażenia.Nie oczekiwałam ze efekty pracy pojawia sie po tygodniu czy dwoch,ale minelo juz 2 miesiace i pies raz robi krok do przodu zeby zrobic 3 do tyłu.Dodam jeszcze ze ona nie ma ogona,znaczy ma ale kikutek i to wg behawiorysty tez wplywa na to jak psy ja odbieraja.Problem tyko z  tym ,ze to oa staruje do psów pierwsza a nie wiekszosc psow do niej.

 

 

 

 

 

 

 

pro

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

jak ten pies zył 10 lat na łańcuchu, a potem 3 miesiące w schronisku , no to wcale nie zna świata przecież, ani dźwięków ani niczego - pewnie jej trudno to wszystko ogarnąć i pojąc, ten cały świat wokoło i nowe zasady, skoro wcześniej nie mieszkała w mieszkaniu, nie chadzała na spacery, nie bawiła się z psami

cały ten świat jest dla niej totalnie nowy, nieznany zadziwiający, i pewnie przerażajacy

po co chcesz ją spuszczać w mieście?  trzeba popracować nad spacerami, można chodzić tymi samymi trasami, na krótkiej smyczy, można popróbować siadania na ławce/ławkach (ty na ławce, ona przy ławce), żeby pies mógł poobserwować świat z pozycji siedzącej, bo ona pewnie przez te dziesięć lat na łańcuchu obserwowała świat z pozycji siedzącej i może dla niej to jest trudne jednoczesne iść i obserwować

 

 

Link to comment
Share on other sites

Przede wszystkim nic na silę, wszystko malutkimi kroczkami. A o opuszczeniu jej ze smyczy na razie zapomnij. W panice może wyrwać Ci nie wiadomo gdzie, nawet pod koła pędzocego samochodu. Może można byłoby wspomóc ją dodatkowo jakimiś uspokajaczami - są na  rynku specjalne obroże, rozpylacze zapachów, tabletki ziołowe. Osobiście nie stosowałam, ale może ktoś podpowie, czy to działa.

Wiem, że przeżywasz stres, ale Twoja sunia przeżywa go jeszcze bardziej, i dodatkowo nakręca się, bo wyczuwa, że i Ty denerwujesz się. Dwa miesiące to zdecydowanie za mało, by naprawić zaszłości z tak długiego czasu więzienia jej na łańcuchu, a potem schroniskowego życia. 

Link to comment
Share on other sites

Odnośnie spuszczania ze smyczy to oczywiscie nie puszcze jej w tak ruchliwym miejscu.Pisałam to  w odpowiedzi na to  co stwierdzili behawioryscie,ze kontakty z psami tak-ale nie na smyczy i nie na "psich spedach typu wybiegi".Tym samym pole manewru  na spotkania z psami mi sie kończy.

Chodzenie na krotkiej smyczy-powoduje to,że ciagnie CAŁY CZAS i a dodatkowo nagle wskakuje pod nogi.Na lince jest w stanie sie wybiegac i tym samym byc dalej od moich nog co nie powoduje rozdeptania jej łap.

Probowałam kropli uspokajajacych beaphara-zero reakcji(tzn poprawy).

Co do odwracania uwagi od innych psów,behawiorysta polecił odwrocic psu uwage,gwałtownie załaniajac widocznosc drugiego psa i wydac np jakis dzwiek(opis moze chaotyczny ale cieżko mi to inaczej ując) i dopiero jak pies sie uspokoi kontunowac spacer.Nie musze chyba mowic,ze działa tylko na sekunde,poki Frania nie dojrzy ponownie psa kontunujacego spacer.Jako,ze mieszkam na blokowisku gdzie jest duzo psów a łak/skwerkow do spacerów malo powoduje to ,ze na kazdym spacerze spotykamy po kilka/kilkanascie psów.

Probuje zanim zobaczy psa skupiac jej uwage na sobie ale wystarczy ze dojrzy psa i "gluchnie".I tu kolejny zgrzyt bo ja interesuje wszystko,wszedzie,zawsze..a mi zalezy zeby wiecej uwagi skupiała na mnie,co behawiorysta skwitował tym,ze  dla psa zapachy sa mega wazne(co oczywiscie rozumiem) i dlaczego uwazam,ze jestem tak mega interesujaca za psa zeby ciagle zwracala na mnie uwage.Nie wymagam zeby caly czas patrzyla tyko na mnie,ale na spacere powiedzmy zwracała uwage gdzie ja ide i podążała za mna a nie leciała byle gdzie majac mnie w ....

 

Powaznie mysle nad szelkami easy walk bo juz brakuje mi cierpliwosci.Musze tylko znalezc miejsce gdzie moge je idealnie wymierzyc/dobrac we Wrocławiu

 

Link to comment
Share on other sites

mieszkasz na blokowisku -ok, rozumiem

ale przecież jak przejdziesz blokowisko i kawałek miasta to dochodzisz w końcu w miesiące gdzie jest fajny park, albo łąki, albo jakiś teren taki bardziej neutralny, wały nadrzeczne na ten przykład

jeśli pies ma dużo energii, to możecie chodzić na dłuższe spacery gdzieś w przyrodę, gdzie nie ma psów i łatwiej jest wyciszyć psa, i poćwiczyć z nim/ zwyczajnie się pobawić, pobiegać

odpuść sobie na razie te obce psy, bo co ci one pomogą -?

idziesz najpierw przez blokowisko i miasto na krótkiej smyczy (nie na flexi, na normalnej parcianej/tego typu ) smyczy

jak sie idzie dość szybko, i zdecydowanie to pies ma szanse się dostosować do ciebie, bo nie ma za bardzo czasu się rozglądać

jak dochodzicie do miejsca typu duży park, nieużytki nadrzeczne, luzujesz smycz czy zapinasz linkę i wtedy jest sikanie, wąchanie, zabawa, oddech i dla ciebie i dla psa

 

normalne ze psa wszystko interesuje

jak ja wzięłam takiego psa, który nic wcześniej nie widział, a zamieszkał w mieście, no to poczatkowo spacery były bardzo zabawne, bo pies co chwile siadał i się rozglądał, taki był zafascynowany, potrafił tak siedzieć i 10 mintu i sie gapić np na koparkę

dojście do parku/ łąk zajmowało nam godzinę, no bo koparki były po drodze (pies zachwycony, siedzi i sie gapi) , psy szły, osła ktoś prowadził, itd

 żeby pies na tobie skupiał uwagę, no to musisz być interesujący dla psa - a to wymaga zwyczajnie pracy nad swoim układem z psem -jest trochę dobrych książek o budowaniu wiiezi psem, może poczytaj, wtedy będzie ci łatwiej

 

i odnośnie easy walk , jak juz koniecznie chcesz spróbować, to trzeba pamietać https://poznanzpsem.pl/refleksja/trudna-sztuka-chodzenia-na-smyczy-szelki-easy-walk/

tego rodzaju szelki nie są i nie powinny być szelkami do ciągłego używania przez lata. To są szelki do nauki.(...) My korzystaliśmy z nich przez około trzy miesiące, zazwyczaj podczas jednego/dwóch z czterech spacerów w ciągu dnia. Były to spacery „treningowe”, na których jednym z zadań była właśnie praca nad ładnym chodzeniem. Na spacery w lesie na lince, do biegania z panem, Mila korzystała z innego sprzętu. Nie zakładaliśmy ich także na psi wybieg (tu pies miał obrożę, najwygodniej), ani, co moim zdaniem warto podkreślić, na szkolenie z podstawowego posłuszeństwa (tutaj też obroża, na wyraźne polecenie instruktora)

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

A czy jest coś na czym bardzo zależy Twojemu psu? - ulubiony smakołyk, zabawka?

Dam Ci taki przykład - mój pies jest bardzo naprany na piłeczkę - jak wie, że będzie, jest zabawa, to naprawdę nic go nie interesuje. Ani pies, ani ludzie, ani zające, czy inne zwierzęta dookoła.

Może Twój lubi smakołyki / np. bardzo śmierdzące żołądki, płuca suszone - można to pokroić, są w sklepach zoologicznych /. Pakujesz to w saszetkę, tak by wiedział co tam jest i widząc w oddali psa, wkładasz rękę do kieszeni, tak by widział, powoli wyciągasz i karmisz swojego rozwlekając to w czasie. Przekierowujesz jego uwagę na smakołyk, a psa mijacie. Jeśli zachowuje się niewłaściwie, smakołyków nie ma.

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, IlonaS napisał:

A czy jest coś na czym bardzo zależy Twojemu psu? - ulubiony smakołyk, zabawka?

Dam Ci taki przykład - mój pies jest bardzo naprany na piłeczkę - jak wie, że będzie, jest zabawa, to naprawdę nic go nie interesuje. Ani pies, ani ludzie, ani zające, czy inne zwierzęta dookoła.

Może Twój lubi smakołyki / np. bardzo śmierdzące żołądki, płuca suszone - można to pokroić, są w sklepach zoologicznych /. Pakujesz to w saszetkę, tak by wiedział co tam jest i widząc w oddali psa, wkładasz rękę do kieszeni, tak by widział, powoli wyciągasz i karmisz swojego rozwlekając to w czasie. Przekierowujesz jego uwagę na smakołyk, a psa mijacie. Jeśli zachowuje się niewłaściwie, smakołyków nie ma.

Zabawkami sie nie bawi..probowałam róznych..szarpaków,piłek piszczacych,nie piszczacych,migajacych  a nawet patykow(na spacerach) -zero reakcji.Podejrzewam,ze nikt jej nie uczył sie bawić.Przysmaki albo karme (je pół mokrą Alpha Spirit ,karma ta ma mautkie granulki wiec moze byc rowniez traktowana jako przysmak i no i smierdzi niemiłosiernie :P ) )zawsze mam poupychane po kieszeniach.I owszem jak wkladam reke do kieszeni to ona wie co ja zaraz wyciagne ale pies>przysmak.A jesli przysmak >pies to tylko na sekunde.Połyka szybko i od razu uwaga na psa...

 

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Patmol napisał:

mieszkasz na blokowisku -ok, rozumiem

ale przecież jak przejdziesz blokowisko i kawałek miasta to dochodzisz w końcu w miesiące gdzie jest fajny park, albo łąki, albo jakiś teren taki bardziej neutralny, wały nadrzeczne na ten przykład

jeśli pies ma dużo energii, to możecie chodzić na dłuższe spacery gdzieś w przyrodę, gdzie nie ma psów i łatwiej jest wyciszyć psa, i poćwiczyć z nim/ zwyczajnie się pobawić, pobiegać

odpuść sobie na razie te obce psy, bo co ci one pomogą -?

idziesz najpierw przez blokowisko i miasto na krótkiej smyczy (nie na flexi, na normalnej parcianej/tego typu ) smyczy

jak sie idzie dość szybko, i zdecydowanie to pies ma szanse się dostosować do ciebie, bo nie ma za bardzo czasu się rozglądać

jak dochodzicie do miejsca typu duży park, nieużytki nadrzeczne, luzujesz smycz czy zapinasz linkę i wtedy jest sikanie, wąchanie, zabawa, oddech i dla ciebie i dla psa

 

normalne ze psa wszystko interesuje

jak ja wzięłam takiego psa, który nic wcześniej nie widział, a zamieszkał w mieście, no to poczatkowo spacery były bardzo zabawne, bo pies co chwile siadał i się rozglądał, taki był zafascynowany, potrafił tak siedzieć i 10 mintu i sie gapić np na koparkę

dojście do parku/ łąk zajmowało nam godzinę, no bo koparki były po drodze (pies zachwycony, siedzi i sie gapi) , psy szły, osła ktoś prowadził, itd

 żeby pies na tobie skupiał uwagę, no to musisz być interesujący dla psa - a to wymaga zwyczajnie pracy nad swoim układem z psem -jest trochę dobrych książek o budowaniu wiiezi psem, może poczytaj, wtedy będzie ci łatwiej

 

i odnośnie easy walk , jak juz koniecznie chcesz spróbować, to trzeba pamietać https://poznanzpsem.pl/refleksja/trudna-sztuka-chodzenia-na-smyczy-szelki-easy-walk/

tego rodzaju szelki nie są i nie powinny być szelkami do ciągłego używania przez lata. To są szelki do nauki.(...) My korzystaliśmy z nich przez około trzy miesiące, zazwyczaj podczas jednego/dwóch z czterech spacerów w ciągu dnia. Były to spacery „treningowe”, na których jednym z zadań była właśnie praca nad ładnym chodzeniem. Na spacery w lesie na lince, do biegania z panem, Mila korzystała z innego sprzętu. Nie zakładaliśmy ich także na psi wybieg (tu pies miał obrożę, najwygodniej), ani, co moim zdaniem warto podkreślić, na szkolenie z podstawowego posłuszeństwa (tutaj też obroża, na wyraźne polecenie instruktora)

Odnosnie easy walk czytałam :P 

Co do wiekszego parku/terenów nadrzecznych to min. ok godziny zanim dotre w takie miejsce.I na te tereny tez chodze..ale jak mówie..wszedzie dookola blokowiska(no i troche domkow jedno/dwu rodzinnych)wiec  wszyscy  albo wychodza na "szybkie siku" na osiedlowa łąkę albo "walą"w wymienione przez  Ciebie miejsca.Tu(najblizej mnie) przynajmniej trzymaja psy na smyczy(bo ulica,auta itd)a w parku/na wałach to "wolna amerykanka" czyli co drugi pies lata luzem i zwykle sa nieodwoływalne a przy okazji zwykle sie słyszy "moj/moja chce sie tylko bawić" :(  Ja mialam suke w typie amstaffa to mialam w 99% spokoj bo ludzie sie bali..ale teraz mam małego gnojka :)

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...